Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
ewka9990tym

Chce usunąć ciąże w 25 tygodniu

Polecane posty

1 minutę temu, ewka9990tym napisał:

Bardzo Ci współczuję... Nie wiem czego chce mój mąż, ma silne leki, czasami nie jestem w stanie rozmawiać z nim. Myślę o tym, że nikt nie ma prawa oceniać drugiego jeśli sam nie był w podobnej sytuacji. Ty jesteś, jesteś bardzo silna, ja nie mam tyle sił...

masz taka sile. mi tez nie bylo latwo,jednak na tamta chwile skupilam sie na tym,by odprowadzic go,pod bramy sw Piotra. Bylo mi cholernie trudno fizycznie i psychicznie. Maz mial bardzo silne bole,w nocy z masazerem rozbijalam mu je,na to syn w nocy budzil sie co chwila,a najmlodsza karmilam jeszcze piersia. Wiedzialam jednak ze musze zrobic wszystko by nie miec do siebie zalu przez reszte zycia. Wiedzialam ze musze byc silna dla meza,by odchodzac mial przekonanie ze sama dam sobie rade.Stawiasz swoja psychiike na piedestale,pomysl co musi czuc Twoj maz. To co jemu kotluje sie w glowie jest nie do wyobrazenia.

Nie chcesz tego dziecka? Ok,oddaj do adopcji. Rak i tak zniwo zbierze,nie dawaj mu jeszcze wlasnego dziecka...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W tym tygodniu nie da się usunąć ciąży, to byłby już poród przedwczesny, dziecko jest już na tyle duże że nie da rady go usunąć. Skazala byś to dziecko na śmierć a za to idzie się do więzienia, ile maluszków urodzonych nawet przed 26 tygodniem ciąży walczy o życie w inkubatorze. Wytrwaj jeszcze te kilka miesięcy a potem możesz oddać dziecko do okna życia nawet, ale nie rób z siebie morderczyni bo tego już w ogóle nie udzwigniesz psychicznie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jestem_piekna💛 napisał:

Widze ze naugly bicz lubi sie pastwic nad kobietami w ciazy albo takimi co opowiadaja o swoich matkach. Sama jest totalna biedaczkq i w ten sposob odr3agowuje

Dobrze, dobrze Ivy, widzę, że zmieniłaś nick, brawo spryciulo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jestem_piekna💛 napisał:

Ty takas sprytna a nie ukrylas kim jestes i o co ci chodzi. Zadne twoje wypociny nie robia na mnie zadnego wrazenia 😅

Widzisz, ja nie muszę zmieniać nicka jak jakaś schizofreniczka. O co mi chodzi? A o wyjaśnienie, że w 25 tygodniu ciąży nigdzie nie można jej usunąć. Doszukuj się dalej czegoś innego, powodzenia życzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko A co powiesz rodzinie przecież tak wysokiej ciąży nie można usunąć, musiałabyś wyprawić pogrzeb gdybyś wmówiła ludziom że dziecko zmarło. Ewentualnie urodzić i oddać do adopcji. Moja bratowa urodziła wcześniaka w 29 tygodniu ciąży, dzisiaj chłopiec ma 6 lat i jest okazem zdrowia.Autorko będziesz kiedyś żałowała jeśli pozbędziesz się dziecka. Nie będziesz miała nic co będzie ci przypominało męża  a tak to przynajmniej będziesz miała po nim dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że to prowokacja.

Bo jak autorka może mieć tak dwie różne osobowości. Tutaj mąż umierający na raka, dla którego zrobiłaby wszystko aby żył. A z drugiej strony dziecko, któremu chce to życie sama odebrać...a dziecko z krwi i kości tak niby kochanego męża, cząstka jego, która nadal może tu być. Ciekawe czego mąż by chciał...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

5 miesięcy temu walczyliśmy ale z jego złym samopoczuciem a nie rakiem bo o tym nie miałam pojęcia Potem była chemia, poprawa, nie spodziewałam się najgorszego. Mąż miał mały guzek, w sumie to od dawna. W ciągu kilku tygodni zmienił mu się nagle głos, non stop miał chrypkę, bolało go gardło, cały czas czuł się jak chory. Myślałam, że to coś z migdałami, jakieś zapalenie wirusowe. Kiedy powiększyły się węzły, badania itd.  dopiero dowiedzieliśmy się co mu dolega i na początku dobrze to znosił. Teraz jest coraz gorzej, schudł, rana się zwiększa. Jest słaby, wymaga pomocy, psychicznie coraz gorzej, bo już wiemy, że nie ma szans. Tak naprawdę nie wiem ile mu zostało, nie pytam. Chciałabym mieć go jak najdłużej przy sobie, ale widzę jak robi się słaby. Ma taką chrypkę, że czasem wychodza, płacze w ukryciu. Hormony w ciąży robią swoje. Wiem, że on jest silny, chce mnie wspierać, ale nie daje rady. Czasami mam wrażenie, że to minie, są lepsze dni.

 

Nie mówiłam mu o tym, że chce usunąć ciąże. On chce żebym ułożyła sobie życie, mówił, że jak odejdzie znajdę kogoś, ale nie wyobrażam sobie tego. To miłość mojego życia, nasze dziecko przypominać mi to będzie zawsze i nigdy nie pogodzę się jeśli go stracę. Nie jestem marzycielką, życie mnie nie pieściło, wiem jak kończy się taka choroba. Na co mam liczyć? Na cud? Czasem strasznie chcę tego dziecka, już myślałam nad imieniem, a czasem wydaje mi się, że nie dam rady, jestem słaba, On daje mi siłę, ale co będzie kiedy go braknie? Nie mam wsparcia bliskich, nie narzekałam, wystarczył mi mąż. Kilka dni temu zaczęłam szukać informacji o aborcji, jakoś samo przyszło. Tak mnie tknęło, że jak nie dam sobie rady to mogę przecież... W chwilach gdy nie mam sił już nawet płakać myślę, że może tka by było lepiej...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Dobrosułka napisał:

Potrzebujesz psychologa po pierwsze.  Jezeli rozmawialas juz z psychologiem to powinnas byla uslyszec, ze nie podejmuje sie drastycznych decyzji zyciowych pod wplywem tragedi.  Jak juz wiesz nigdzie nie usuna ci dziecka.  Jest ciezko, ale nie martw sie za kilka miesiecy zrzekniesz sie praw i ktos inny bedzie kochal czesc twojego meza.

Byłam u psychiatry. Mam leki, stwierdził depresję. Kupione leżą nierozpakowane, nie chce ich brać, sama nie wiem czemu, może boję się, że nie będę mogła pomóc mężowi, naczytałam się skutków ubocznych. U psychologa nie byłam, nie wiem czy iść, nie myślałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Proszę znaleźć grupę na facebook dl metadon grupa wsparcia są tam kontakty do lekarzy z Niemiec co przepisuja ten lek i jest grupa ludzi którym ten lek pomógł pokonać nowotwór. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

Ja bym nie usuwała ciąży, tak jak napisała Lavina, dziecko może być pamiątką po twoim mężu skoro piszesz że to już niedługo. Chcesz być samotna?, jak dasz szansę temu dziecku, i je urodzisz wychowasz, myślę, że będzie ci o wiele lepiej, nie będziesz czuła się samotna , codziennie będziesz doświadczała tego, że dziecko rośnie rozwija się powie pierwsze słowo zrobi pierwsze kroczki , a to jest cudowne doświadczenie! Będziesz miała kogoś u boku co cie postawi na nogi! Autorko nie rób tego! Daj szansę temu życiu!

Edytowano przez Marzycielka Monika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usnęłam chore dziecko na nerki dwa miesiące temu. Mój wiek to 21lat. Druga ciąża. Zakończona w Anglii w 23 tygodniu jakoś. Ogólnie nie chcę cię straszyć ale już jest za późno na usunięcie. W Anglii można do 24 tyg. W szczególnych wypadkach trochę więcej. Ale to już byś musiała pytać. BPAS w Anglii w Londynie. Jest organizacja która pomaga w tym. ASA. Załatwili mi zakwaterowanie i opłacili aborcję częściowo. Ja musiałam zapłacić za samolot 1500 zł. Aborcja też wyniosła 800 euro jakoś ale oni większość opłacili. Radzę się z nimi skontaktować już nawet jutro i wszystko umówić. Zdecydowanie odmawiam usunięcia naturalnego. Będzie dodatkowa trauma. W Anglii jest pod znieczuleniem. Pozdrawiam. ( Mam w domu 10 miesięcznego synka. Drugi by sie urodził na koniecznie października. Jednak miał niewydolność nerek i torbiele)

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony to zdrowe dziecko. I możesz żałować

 Ja nie żałuję bo wiem że nie będzie się męczyło. W przyszłości mógłby umrzec mając dwa lata lub 15. Dializy. Operacja usunięcia nerek. Ciężko to przeżywamy z chłopakiem. Ale jestem spokojniejsza. Z jednej strony możesz zaczac na nowo bez dziecka. Z drugiej ktoś na pewno cię pokocha z dzieckiem i wychowa jak swoje. Wesprze cię w tym. Ale i tez dziecko będzie wiecznie myślę jaki był jego tata. Dlaczego to mu się przydarzyło. Dlaczego inne dzieci mają tatę. Że chciałby z nim porozmawiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe od kiedy w ciąży można brać leki na depresję. A w ogóle to prowokacja tej nawiedzonej od wielokropkow 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to wszystko, co piszesz jest prawdą, to bardzo współczuję.

Zastanów się, jak żyłaś zanim poznałaś męża. Nie jesteś w stanie bez niego żyć? To straszne, że możesz go stracić, ale czy naprawdę jesteś tak niesamodzielna, że nie dasz rady podnieść się po stracie? 
Chcesz pozbyć się dziecka, ale czy jesteś teraz w stanie racjonalnie myśleć? Twój mąż może nie przeżyć, a Ty chcesz zgotować sobie podwójną żałobę? Nikt przy zdrowych zmysłach nie przeprowadzi zabiegu w tak zaawansowanej ciąży. Naprawdę nie masz na świecie nikogo, kto może być dla Ciebie wsparciem? Zero bliskich, przyjaciół? Nie chce mi się wierzyć, że żyjesz z mężem na bezludnej wyspie. 
Idź do psychologa i rozmawiaj, rozmawiaj i rozmawiaj. Może to Ci pomoże. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Ambra napisał:

Chcesz pozbyć się dziecka, ale czy jesteś teraz w stanie racjonalnie myśleć? Twój mąż może nie przeżyć, a Ty chcesz zgotować sobie podwójną żałobę? Nikt przy zdrowych zmysłach nie przeprowadzi zabiegu w tak zaawansowanej ciąży. Naprawdę nie masz na świecie nikogo, kto może być dla Ciebie wsparciem? Zero bliskich, przyjaciół? Nie chce mi się wierzyć, że żyjesz z mężem na bezludnej wyspie. 
Idź do psychologa i rozmawiaj, rozmawiaj i rozmawiaj. Może to Ci pomoże. 

Mam znajomych, mieszkamy w innym mieści. Mam dalszą rodzinę, dość daleko stąd. Wprowadziliśmy się tu 2 lata temu jak mąż dostał nową pracę. Moi znajomi to w sumie osoby z osiedla, nie jacyś przyjaciele. Nie mam rodzeństwa, a rodzina męża mieszka dość blisko, w sumie następne miasto, jego brat i dwie siostry mają już swoje rodziny, do tego teściowie, ale ja znam ich słabo, kontakt jest dobry ale był taki na odległość zawsze. Pomagają nam ale nie powiedziałabym im, że chce usunąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, sówka1313 napisał:

Ciekawe od kiedy w ciąży można brać leki na depresję. A w ogóle to prowokacja tej nawiedzonej od wielokropkow 

Idź do lekarza i zapytaj. Dostałam lek z zakresu serotoniny, w ilości na początek 1/4 tabletki dziennie. Lekarz stwierdził, że w moim przypadku ocenia korzyść dla mnie ponad ryzyko dla dziecka, choć nie wiadomo do końca jak on działa i w 2 trymestrze mogłam go brać. Nie brałam kiedy przeczytałam ulotkę i możliwe powikłania i skutki uboczne, w tym jakieś koszmary senne, lęki, bo ja i tak mam już tego dość. A poza tym mam męża wymagającego opieki i chcę być na tyle świadoma i zdolna pomóc ile się da. Nie wiem jak będzie z dzieckiem, czy będę w stanie je pokochać, kiedy będzie przypominać męża. Może podświadomie i dlatego nie wzięłam leków, sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Young mummy napisał:

Usnęłam chore dziecko na nerki dwa miesiące temu. Mój wiek to 21lat. Druga ciąża. Zakończona w Anglii w 23 tygodniu jakoś. Ogólnie nie chcę cię straszyć ale już jest za późno na usunięcie. W Anglii można do 24 tyg. W szczególnych wypadkach trochę więcej. Ale to już byś musiała pytać. BPAS w Anglii w Londynie. Jest organizacja która pomaga w tym. ASA. Załatwili mi zakwaterowanie i opłacili aborcję częściowo. Ja musiałam zapłacić za samolot 1500 zł. Aborcja też wyniosła 800 euro jakoś ale oni większość opłacili. Radzę się z nimi skontaktować już nawet jutro i wszystko umówić. Zdecydowanie odmawiam usunięcia naturalnego. Będzie dodatkowa trauma. W Anglii jest pod znieczuleniem. Pozdrawiam. ( Mam w domu 10 miesięcznego synka. Drugi by sie urodził na koniecznie października. Jednak miał niewydolność nerek i torbiele)

Dziękuję za tę historię. Dla mnie jest już za późno dlatego wyboru nie mam. Mogłam pójść wcześniej, ale nie myślałam o tym wcześniej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Young mummy napisał:

Z drugiej strony to zdrowe dziecko. I możesz żałować

 Ja nie żałuję bo wiem że nie będzie się męczyło. W przyszłości mógłby umrzec mając dwa lata lub 15. Dializy. Operacja usunięcia nerek. Ciężko to przeżywamy z chłopakiem. Ale jestem spokojniejsza. Z jednej strony możesz zaczac na nowo bez dziecka. Z drugiej ktoś na pewno cię pokocha z dzieckiem i wychowa jak swoje. Wesprze cię w tym. Ale i tez dziecko będzie wiecznie myślę jaki był jego tata. Dlaczego to mu się przydarzyło. Dlaczego inne dzieci mają tatę. Że chciałby z nim porozmawiać. 

Nie miałam badań oprócz tych z poradni do której chodzę na NFZ. Nie wiem jak się to odbywa, czy są dodatkowe, prywatne i płatne badania. USG wyszło dobrze, lekarz mówił, że wszystko jest dobrze. 

Nie robiłam nawet tych prenatalnych, bo nie jestem w wieku po 35 roku życia, a skierowania nie miałam od lekarza z jakiegoś innego powodu. Kasy za wiele też nie to sama nie poszłam szukać prywatnie, nie rozmawialiśmy z mężem o tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Marzycielka Monika napisał:

 

Ja bym nie usuwała ciąży, tak jak napisała Lavina, dziecko może być pamiątką po twoim mężu skoro piszesz że to już niedługo. Chcesz być samotna?, jak dasz szansę temu dziecku, i je urodzisz wychowasz, myślę, że będzie ci o wiele lepiej, nie będziesz czuła się samotna , codziennie będziesz doświadczała tego, że dziecko rośnie rozwija się powie pierwsze słowo zrobi pierwsze kroczki , a to jest cudowne doświadczenie! Będziesz miała kogoś u boku co cie postawi na nogi! Autorko nie rób tego! Daj szansę temu życiu!

Tej pamiątki się boję. I tego że nie dam sobie zwyczajnie rady, bo już  jestem strzępkiem człowieka. Nie chce wyobrażać sobie co czuje moje dziecko w brzuchu, a napewno to odczuwa. Mysle co bedzie kiedy mojego meza braknie i jak zorganizuje zycie dla mnie i dla dziecka, jak wroce do pracy, bede miec pieniadze na mieszkanie i na wszystko dla niego. Teraz wynajmujemy mieszkanie, samej nie bedzie mnie pewnei stac na to, mieliśmy starac się o kredyt i zakup wlasnego bo oboje pracowalismy. Jestem na chorobowym wiec na razie mam pieniadze potme jak urodze pzrez rok tez. Wiadomo ze są żlobki i ludzie sobie radza ale we dwoje zawsze jest lepiej niz samemu. Ktos sie oburzy ze o pieniadzach mysle ale nie jest tak tlyko ze za cos trzeba zyc i zajac sie dzieckiem i soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Ona89 napisał:

Proszę znaleźć grupę na facebook dl metadon grupa wsparcia są tam kontakty do lekarzy z Niemiec co przepisuja ten lek i jest grupa ludzi którym ten lek pomógł pokonać nowotwór. 

Dziękuje. Znalazalm i czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Dobrosułka napisał:

Jezeli to nie jest prowokacja to oto moja odpowiedz.  Uwazam, ze to prowokacja poniewaz maz byl zdrowy piec miesiecy temu i wspieral cie w poczatkach ciazy, ale jakos nie zakomunikowal swoich zyczen odnosnie ciazy.  Rak, rakiem, ale trudno mi uwierzyc, ze ktos jest calkiem zdrowy bez zadnych objawow i po 3-4 miesiacach jest tak zle, ze nie moze sie komunikowac.  Dodatkowo, zadna osoba, ktora kocha inna, nie bedzie chciala zniszczyc ostatniej czastki kochanej osoby.

 

14 godzin temu, Gość888 napisał:

Uważam, że to prowokacja.

Bo jak autorka może mieć tak dwie różne osobowości. Tutaj mąż umierający na raka, dla którego zrobiłaby wszystko aby żył. A z drugiej strony dziecko, któremu chce to życie sama odebrać...a dziecko z krwi i kości tak niby kochanego męża, cząstka jego, która nadal może tu być. Ciekawe czego mąż by chciał...?

Jestem podobnego zdania, zdania, że może to być prowo. Mnie uderzyło coś innego. Autorka jest w 6miesiącu ciąży, czuje jak dziecko się rusza, chce usunąć, a nie czuje, że aborcja tak dużego dziecka, to morderstwo? Tak bardzo chce usunąć, a nie sprawdziła, czy jest w ogóle taka możliwość? Tak bardzo kocha męża i nie chce jego dziecka? Nawet gdyby miała ciężką depresję, jak sugeruje, to w ciężkiej depresji szczerze w wątpię, aby miała siłę siadać do kompa. Prowokacja na bazie czegoś. Jakiejś znajomej, może kogoś z rodziny, albo jakiegoś opowiadania.

Odpowiadając Dobrosułce. Uwierz. Tak jest. Często rak nie daje objawów, aż do ostatniego stadium, kiedy z narządu jest już sito. Bo rak na początku nie boli. Możesz być osłabiona i tego typu sprawy, ale tego z rakiem nie powiążesz. Mój wujek od zawsze miał zgagę. No zgaga, to leki na zgagę i spoko. W pewnym momencie bardzo schudł i poszedł do lekarza. Od diagnozy raka żołądka minęły 3 miesiące i szłam na pogrzeb. Moja teściowa to samo. Nic jej nie było. Miesiąc przed pójściem do lekarza bardzo ją osłabiło i poszła do lekarza. Dwa tygodnie później diagnoza, rak., a dwa miesiące później pogrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Unlan napisał:

 

Jestem podobnego zdania, zdania, że może to być prowo. Mnie uderzyło coś innego. Autorka jest w 6miesiącu ciąży, czuje jak dziecko się rusza, chce usunąć, a nie czuje, że aborcja tak dużego dziecka, to morderstwo? Tak bardzo chce usunąć, a nie sprawdziła, czy jest w ogóle taka możliwość? Tak bardzo kocha męża i nie chce jego dziecka? Nawet gdyby miała ciężką depresję, jak sugeruje, to w ciężkiej depresji szczerze w wątpię, aby miała siłę siadać do kompa. Prowokacja na bazie czegoś. Jakiejś znajomej, może kogoś z rodziny, albo jakiegoś opowiadania.

Odpowiadając Dobrosułce. Uwierz. Tak jest. Często rak nie daje objawów, aż do ostatniego stadium, kiedy z narządu jest już sito. Bo rak na początku nie boli. Możesz być osłabiona i tego typu sprawy, ale tego z rakiem nie powiążesz. Mój wujek od zawsze miał zgagę. No zgaga, to leki na zgagę i spoko. W pewnym momencie bardzo schudł i poszedł do lekarza. Od diagnozy raka żołądka minęły 3 miesiące i szłam na pogrzeb. Moja teściowa to samo. Nic jej nie było. Miesiąc przed pójściem do lekarza bardzo ją osłabiło i poszła do lekarza. Dwa tygodnie później diagnoza, rak., a dwa miesiące później pogrzeb.

Nie wiem czy moja depresja ogranicza siadanie do kompa. Zyczę byś nie miałą tego nigdy. To, że siadam to ostatnie co mogę zrobić bo szukam miejsca żeby się wygadac, a nie mam do kogo, bo rodzinie meza nie powiem ze wogole pomyslalam o aborcji ani znajomym bo sie wstydze tego ale mysle o tym i nie zmienie nic. Oni by tego nie zaakceptowali bo tacy sa jak wiele ludzi w tym kraju a najbardziej tacy co nie przezyli nic pdobonego jak ja. Czuje ruchy dziecka, wiem, ze to synek, myslisz ze jest mi lekko? Obok mam meza ktory robi sie coraz slabszy z dnia na dzien. Jemu tez nie powiem ze o tym myslalam. Momentami uwazam sie za potwora ale przypadke dziewczyny krora pisala tu wyzej pokazuje ze zrobumie mnie tylko ktoś, kto coś podobnego przeżył. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Unlan napisał:

Odpowiadając Dobrosułce. Uwierz. Tak jest. Często rak nie daje objawów, aż do ostatniego stadium, kiedy z narządu jest już sito. Bo rak na początku nie boli. Możesz być osłabiona i tego typu sprawy, ale tego z rakiem nie powiążesz. Mój wujek od zawsze miał zgagę. No zgaga, to leki na zgagę i spoko. W pewnym momencie bardzo schudł i poszedł do lekarza. Od diagnozy raka żołądka minęły 3 miesiące i szłam na pogrzeb. Moja teściowa to samo. Nic jej nie było. Miesiąc przed pójściem do lekarza bardzo ją osłabiło i poszła do lekarza. Dwa tygodnie później diagnoza, rak., a dwa miesiące później pogrzeb.

U nas nie dawal. Myslałam, że jakieś zapalenie, chrypka, coś dziwnego. W naszym wieku o raku się nie myśli, a mąż miał guzka od kiedy pamiętam, wogóle nas to nie martwiło. Czuł się gorzej, ale praca, obowiazki - tysiąc powodow można było znaleźć,w  życiu bym nie powiedziała że to rak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To że chciałabym usunąć ciąże to jedna z myśli. Mam ich wiele, czasem chcę tego dziecka, wyobrażam sobie jak będzie wyglądać, ale myśl, że zawsze będzie przypominać męża jest nie do wytrzymania, boli tak bardzo że serce pęka. Czasem mysle ze bedzie co ma byc, bo już nie mam sił, żeby los zdecydował, czasem chce zamknąć oczy, zasnąć, żeby było lżej na chwilę. Nigdy nie popierałam aborcji, dopóki nie znalazłam się w takiej sytuacji. Maz chcialby zobaczyc synka, ale nie wiem jak bedzie i czy ja to wytrzymam żeby mieć w sobie tyle sił. Jestem slaba psychicznie, maz dawal mi wsparcie, nadal sie stara, mimo, ze jest chory a ja panikuje i nie wiem co robic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zabijaj dziecka. Oddaj do adopcji albo innej instytucji która przyjmuje niechciane dzieci. Po aborcji/zabiciu dziecka będziesz miała prędzej czy później wyrzuty sumienia i się możesz załamać jeszcze bardziej. Nie odbieraj życia bo chce żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, ewka9990tym napisał:

Nie wiem czy moja depresja ogranicza siadanie do kompa. Zyczę byś nie miałą tego nigdy. To, że siadam to ostatnie co mogę zrobić bo szukam miejsca żeby się wygadac, a nie mam do kogo, bo rodzinie meza nie powiem ze wogole pomyslalam o aborcji ani znajomym bo sie wstydze tego ale mysle o tym i nie zmienie nic. Oni by tego nie zaakceptowali bo tacy sa jak wiele ludzi w tym kraju a najbardziej tacy co nie przezyli nic pdobonego jak ja. Czuje ruchy dziecka, wiem, ze to synek, myslisz ze jest mi lekko? Obok mam meza ktory robi sie coraz slabszy z dnia na dzien. Jemu tez nie powiem ze o tym myslalam. Momentami uwazam sie za potwora ale przypadke dziewczyny krora pisala tu wyzej pokazuje ze zrobumie mnie tylko ktoś, kto coś podobnego przeżył. 

Bo nie masz ciężkiej depresji? Ciężka depresja, a dajesz radę się skupić na tym co czytasz? Interesuje cię co twój synek w brzuchu czuje? Nie masz depresji. To strach, że sobie nie poradzisz i ból, że tracisz męża. Dalej myślę, że to prowo. Każda normalna kobieta w ciąży, wie, że jak dziecko się rusza i zdaje sobie sprawę, że dziecko może czuć i emocje i ból, wie, że taka aborcja, to po prostu morderstwo. Tak, tak, rodzina męża taka sama jak wiele ludzi w tym kraju. To oświecę cię. Prawie wszystkie zwolenniczki aborcji są zwolenniczkami aborcji do 12 tc. Tylko dwa kraje w Europie dopuszczają aborcję zdrowego płodu do 24tc. Nasz kraj dopuszcza aborcję w 3 przypadkach i jednym z nich jest aborcja ciężko chorego płodu do 24tc.

Nie moja droga. Przypadek tej dziewczyny nie jest w żaden sposób podobny do twojego. Tamto dziecko było ciężko chore, a ty chcesz się pozbyć zdrowego dużego płodu z egoizmu i strachu, że sobie nie poradzisz. Jak wiesz, że sobie nie poradzisz, to oddaj dziecko do adopcji. Tak bardzo kochasz męża? I tak bardzo chcesz uśmiercić jego dziecko, które kocha? Takie płody jak się rodzą, to się ratuje. Pamiątki po mężu się boisz, a to, że on by ci tej aborcji, a raczej wywołania przedwczesnego porodu i zostawienia dziecka, żeby sobie umarło, nie wybaczył się nie boisz?

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ci wspólczuje Ewka, ale moze to dziecko bedzie tym, co da ci sile na dalsze zycie, nawet gdybys miala go wychowywac sama. Wiem co mowie, bo ja jestem takim dzieckiem, Moja mama byla w 3 miesiacu ciazy, gdy moj tata zginal tragicznie. Bylo to pare miesiecy po slubie, wielka milosc, a tu takie niespodziewane nieszczescie. Bylo jej bardzo ciezko, ale urodzila i wychowala mnie i zawsze powtarza ze nie zalamala sie calkowicie tylko dlatego ze czekala na dziecko. Nikt nie wie, ile jeszcze zostalo mu zycia, wszystko moze sie zmienic. Zycze mezowi zdrowia, zeby mogl jeszcze zobaczyc synka, a tobie duuuuzo sily i cierpliwosci.  I naucz sie prosic bliskich o pomoc, jest duzo ludzi zyczliwych. Pozdrawiam.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Dobrosułka napisał:

Rak, rakiem, ale trudno mi uwierzyc, ze ktos jest calkiem zdrowy bez zadnych objawow i po 3-4 miesiacach jest tak zle, ze nie moze sie komunikowac.  

Mylisz sie

Diagnoze meza postawiono poczatkem lipca. Pzez wakacje zostal w domu. We wrzesniu wrocil do pracy. Minal wrzesien i pawie caly pazdziernik. 

Koncem pazdziernika trafil do szpitala. Do pracy juz nie wrocil. Rak zniszczyl go w niewiele ponad dwa miesace. W styczniu zmarl.

Z mezczyzny ktory trening silowy robil cztery razy w tygodniu,ktory kondycyjnie byl jak "mlody bog" Maz nie pil,nie palil,,zdrowo sie odzywial,po dwoch miesiacach byl wrak czlowieka. 

Rak niszcxzy nie tylko organizm ale tez psychike. Calkiem mozliwe ze choroba utrudnia,badz uniemozliwia kontakt.

Maz mial raka pluca,a zeby bylo ciekawiej w lutym ,czyli szesc miesiecy przed diagnoza,mial robione rtg klatki piersiowej,ktore nie wykazalo nic. Cala profilaktyka zawiodla,bo maz wyniki krwi mial idealne prawie do konca. Nawet lekarz powiedzial ze mielismy okropnego pecha. Ratunku jednak nie bylo..

Jedni z rakiem walcza kilkadziesiat lat,inni przegrywaj juz na starcie. Nie oceniaj,gdy nie masz wiedzy. 

Bez znaczenia czy to prowokacja,ale w glowie zony umierajcego czlowieka moze narodzic sie kazda mysl. 

  • Sad 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×