Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Asek1

Zawaliłem :(

Polecane posty

Witajcie.

Nie wiem czy to dobra miejsce, aby dzielić się moją historią (bo to przecież forum kobiece), ale z drugiej strony anonimowość ułatwia pewne rzeczy. Pewnie to historia jakich wiele.

Jestem facetem sporo po 30. Bardzo długo jestem sam. Trochę z wyboru, trochę przez dawne niefajne "szczeniackie" doświadczenia. Nie jestem typem gościa, który "wyrywa laski" (przepraszam za kolokwializm), nie dlatego, że nie potrafię, czy mam kompleksy. Po prostu nie jest to w moim stylu. Nie uznaje też Tindera, Sympati itp. Jakieś to wg mnie niemęskie. Kiedyś stwierdziłem, że poczekam na kogoś, na kogo warto poczekać. Kogoś wyjątkowego i wymarzonego.

I ponad rok temu, na urlopie zorganizowanym przez wspólnych znajomych spotkałem taką dziewczynę. Śliczną delikatną blondynkę. To był jak strzał w pysk, nokaut. Przez cały wyjazd starałem się nic nie pokazywać, aby nie było niezręcznych sytuacji. Dopiero w ostatni dzień chwilę porozmawialiśmy. Wtedy była sama. Nie wypytywałem zbyt wiele, że odniosłem wrażenie, że przeszła coś trudnego i oboje szukamy czegoś podobnego, mamy wspólne pasje, podobne priorytety. Jakby pełna zgodność.

Miałem wielką szansę coś zrobić, wreszcie coś zmienić w życiu, ale zawaliłem. Zabrałem się do tego jak pies do jeża. Mieszkamy na dwóch końcach Polski i nie potrafiłem tego pociągnąć. Poza tym to był dla mnie zły czas i prywatnie i zawodowo. Wmówiłem sobie, że dziewczyna nie będzie ze mną szczęśliwa, że będę dla niej obciążeniem. Żeby było jasne - do niczego między nami nie doszło, tylko przyjacielskie rozmowy, smsy itp.

Gdy zdałem sobie sprawę, co tracę było już za późno. Poznała kogoś i domyślam się, że jest z nim szczęśliwa. I z tego co wiem pod wieloma względami nie mam startu do gościa.

Mam z nią jakiś kontakt, ostatnio wysłałem jej życzenia urodzinowe.

I tu mój największy problem. Nie ma dnia czy godziny w której o niej nie myślę. Niby nic nie zaszło, niby nikt niczego nie powiedział, a ja po prostu nie potrafię zapomnieć. Bo wiem, że to było to. Nie jest idealna, ale właśnie taka, jaką sobie kiedyś jako smarkacz wymarzyłem.

W moim życiu nie dzieje się teraz najlepiej. Przez epidemię straciłem pracę. ale zamiast skupić się na szukaniu nowej ja myślę o niej. Coraz więcej czasu mija, wiem, że coraz mniejsza szansa, a ja nadal nie chce zapomnieć.

Czuję się żałośnie, jestem dorosłym facetem, który uwierzył w jakieś głupie marzenie i tylko skomplikował sobie życie. Sam sobie złamałem serce.

Dobiły mnie jeszcze ostatnio dwa cytaty, na które się natknąłem:

"Nigdy nie rezygnuj z czegoś, o czym nie możesz przestać myśleć nawet na jeden dzień" - Winston Churchill

"Raz w życiu spotkałeś kogoś, o kogo warto zawalczyć, a Ty chcesz się poddać?" - Osioł ze Shreka

I nadal nie potrafię zrezygnować. I bardzo żałuję, że takiego Osła nie było przy mnie rok temu:(

Nie wiem jak wybrnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że tu już nic nie da się zrobić. Skoro ma kogoś, skoro jest z nim szczęśliwa, to chyba nie pozostaje Ci nic innego, tylko się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko że paradoksalnie im więcej jest przeciw mnie, ja coraz bardziej tego chce. Mógłbym powiedzieć, że mam to gdzieś i iść dalej, nie potrafię.

Nie będę wchodził w jej życie z butami i mieszał, ale po prostu chce czekać nie wiem na co i się męczyć sam ze sobą.

I to jest mój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Asek1 napisał:

wiem, że to było to.

To było to? Jest z kimś innym, nie sądzę. Jednostronny zachwyt. Minie, musisz tylko przestać żyć wyobrażeniami o niej. Gdybyś z nią był to być może po miesiącu rozeszlibyście się z powodu zgrzytów i niezgodności charakterów, okazałoby się, że jest coś czego nie tolerujesz, albo że ma wady nie do zaakceptowania. Puść to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się! Wyidealizowales ja sobie chłopie na maxa. Chwyciłeś się tej myśli, ze miała być dla ciebie uparcie w to wierzysz zaniedbując wszystko inne. Weź się w garść, zrób porządek z życiem zawodowym, skup się na tym a nie na rozpamiętywaniu co mogłoby być. Wierz mi, od paru miłych rozmów do prawdziwego stabilnego szczęśliwego związku jest bardzo długa droga a i nieczęsto kończy się sukcesem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mocnetematy napisał:

chu'ja by z tego było, związki na odległość szybko padają, poszukaj sobie laski w pobliżu.... po prostu wpadłeś w szpony fantazji, kubeł zimnej wody na łeb

Też tak uważam. Szanse autora na związek z tą dziewczyną były znikome. Przeszkodą jest odległość. Ziomek zawsze będzie miał większe szanse niż zamiejscowy, który mieszka kilkaset km dalej. Tamten zapewne ją sobie upatrzył i szybko przystąpił do działania. On miał ją na wyciągnięcie ręki. Mógł ją bez przeszkód adorować i pilnować aby nie uprzedzil go ktoś trzeci. Jakie szanse w takiej sytuacji ma facet mieszkający kilkaset km dalej? Odpowiedź jest oczywista. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Esox napisał:

Też tak uważam. Szanse autora na związek z tą dziewczyną były znikome. Przeszkodą jest odległość. Ziomek zawsze będzie miał większe szanse niż zamiejscowy, który mieszka kilkaset km dalej. Tamten zapewne ją sobie upatrzył i szybko przystąpił do działania. On miał ją na wyciągnięcie ręki. Mógł ją bez przeszkód adorować i pilnować aby nie uprzedzil go ktoś trzeci. Jakie szanse w takiej sytuacji ma facet mieszkający kilkaset km dalej? Odpowiedź jest oczywista. 

To akurat uważam za bzdurę. Jeśli coś czujesz do kogoś to kilometry nic nie zmieniają i nikt realnie nie ma szans, a jeśli ma to ch** z takim uczuciem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Electra napisał:

To akurat uważam za bzdurę. Jeśli coś czujesz do kogoś to kilometry nic nie zmieniają i nikt realnie nie ma szans, a jeśli ma to ch** z takim uczuciem. 

Napisałem,  że znikome, a nie żadne. Zdarzają się przecież związki na odległość zakończone ślubem. Faktem jest, że ona do autora niczego nie czuła. Gdyby coś czuła, tamtego ziomka odprawiłaby z kwitkiem gdyż czekalaby na ruch autora. Zapewne nie czekalaby na niego wiecznie, ale dała by mu szansę na to aby się wykazał inicjatywą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Asek1 napisał:

 po prostu chce czekać

Przyszedł kiedyś facet do mędrca i pyta czy długo będzie musiał czekać aż coś zmieni się na lepsze. Mędrzec na to: "jeśli będziesz czekał to długo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty ją kochasz? Ale wiesz, tak naprawdę że jej szczęście ważniejsze od twojego?

Jeśli tak to chcesz JEJ szczęścia. Jeśli ona jest z innym facetem i jest szczęśliwa a ty darzysz jaj uczuciem głębokim (poza swoim ego) to będziesz się cieszył przez łzy. Będziesz uśmiechał się, że ona jest szczęśliwa i płakał nad swoim losem.

To trudne, ale czasami możesz w sercu odczuwać radość i smutek jednocześnie. Emocje nie są logiczne. Kontaktuj się z tym co czujesz, bądź z tymi emocjami i je puszczaj. Chcesz krzyczeć z bólu - krzycz na całe gardło, chcesz ryczeć - rycz, chcesz się (RAZ! uważaj na nałóg) nachlać jak świnia - nachlej się. Każde wentylowanie emocji (bez krzywdzenia innych istot) jest OK.

Może jakaś szczera rozmowa z innym doświadczonym facetem w 4-ry oczy którego znasz pomoże. Jakiś facet któremu ufasz i jest twoim autorytetem (Ojciec, kolega, trener, wychowawca ze szkoły ...).

Trzymaj się chłopie i dużo siły życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, JacekJ napisał:

Czy Ty ją kochasz? Ale wiesz, tak naprawdę że jej szczęście ważniejsze od twojego?

Jeśli tak to chcesz JEJ szczęścia. Jeśli ona jest z innym facetem i jest szczęśliwa a ty darzysz jaj uczuciem głębokim (poza swoim ego) to będziesz się cieszył przez łzy. Będziesz uśmiechał się, że ona jest szczęśliwa i płakał nad swoim losem.

To trudne, ale czasami możesz w sercu odczuwać radość i smutek jednocześnie. Emocje nie są logiczne. Kontaktuj się z tym co czujesz, bądź z tymi emocjami i je puszczaj. Chcesz krzyczeć z bólu - krzycz na całe gardło, chcesz ryczeć - rycz, chcesz się (RAZ! uważaj na nałóg) nachlać jak świnia - nachlej się. Każde wentylowanie emocji (bez krzywdzenia innych istot) jest OK.

Może jakaś szczera rozmowa z innym doświadczonym facetem w 4-ry oczy którego znasz pomoże. Jakiś facet któremu ufasz i jest twoim autorytetem (Ojciec, kolega, trener, wychowawca ze szkoły ...).

Trzymaj się chłopie i dużo siły życzę.

Dzięki JacekJ. Chyba jako jedyny rozumiesz, o co naprawdę chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po prostu uciekasz jak zwykle. Teraz uciekasz w fantazję o tej konkretnej lasce. Byle tylko nie zrobić nic żeby coś zmienić w swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, mocnetematy napisał:

gòwno prawda, dla kobiety może km nie przeszkoda ale dla faceta już tak

Jak jest miłość to płeć nie ma znaczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×