Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magda19881

Teściowa rozwala moje małżeństwo

Polecane posty

13 minut temu, Bimba napisał:

Ty namawiasz autorkę żeby namówiła męża dla własnej korzyści.

Chyba nie.  Pomijając fakt, że to nie namawianie, tylko propozycja - to jednak chodzi o dobro (czyli powiedzmy - korzyść) małżeństwa. A to chyba dobry kierunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Bimba napisał:

Ale syn wcale nie chce o to prosić  matki!

On dobrze wie że mieszkanie i tak prędzej czy później  będzie jego.

Ty namawiasz autorkę żeby namówiła męża dla własnej korzyści.

No nie chce o To prosić. I wiem że nie poprosi. Zresztą co to zmieni? Nic, bo mieszkanie i tak będzie jej w sensie od niej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, amsterdam napisał:
18 minut temu, Bimba napisał:

Ty namawiasz autorkę żeby namówiła męża dla własnej korzyści.

Chyba nie.  Pomijając fakt, że to nie namawianie, tylko propozycja - to jednak chodzi o dobro (czyli powiedzmy - korzyść) małżeństwa. A to chyba dobry kierunek...

Ale pięknie odwracasz kota ogonem!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Bimba napisał:

Ale pięknie odwracasz kota ogonem!

 

To znaczy ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, pinkblondi napisał:

Moja radą nie jest podpuszczanie a rozmowa z mężem. Autorka wspominała że mąż jej mowil, że matka dała mu mieszkanie. Więc nie jest to żadne zebranie a  formalny dowód darowizny, która matka wcześniej postanowiła zrobić synowi. 

Masz swoje dzieci? Czy jakbyś kupiła mieszkanie z myślą o dziecku i dała swojemu dziecku to mieszkanie, no, w sensie ustnie, i po kilku latach dziecko by poprosiło o to by załatwić to formalnie, uznalabys to za jakąś intrygę i próbę wyłudzenia? 

Pytanie, czy to co mąż mówił jest prawdą. Mógł tak powiedzieć żonie, żeby nie kupować jeszcze mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, pinkblondi napisał:

Masz swoje dzieci? Czy jakbyś kupiła mieszkanie z myślą o dziecku i dała swojemu dziecku to mieszkanie, no, w sensie ustnie, i po kilku latach dziecko by poprosiło o to by załatwić to formalnie, uznalabys to za jakąś intrygę i próbę wyłudzenia? 

A ty  byłabyś w stanie prosić męża  żeby  poszedł prosić rodziców o przepisanie na niego ich majątku żebyś Ty się lepiej i pewniej czuła?

W końcu i tak ich majątek będzie kiedyś należał do twojego męża  więc co teściom za różnica? Niech przepisują teraz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, amsterdam napisał:

Otóż nie. Wyjaśnij...

Mam Ci wyjaśniać  co napisałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, amsterdam napisał:

Chyba nie.  Pomijając fakt, że to nie namawianie, tylko propozycja - to jednak chodzi o dobro (czyli powiedzmy - korzyść) małżeństwa. A to chyba dobry kierunek...

Ależ tak. Pinkblondi napisała wcześniej, ze zona będzie się czuła bezpieczniej, kiedy to mieszkanie będzie męża. I nie, nie byłoby to z korzyścią o dobro małżeństwa. Facet jak jest paniskiem na włościach, a żona na jego mieszkaniowej łasce, to niekoniecznie jest to dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Mam Ci wyjaśniać  co napisałaś?

Oczywiście nie.  Wiem co napisałam. Proszę o wyjaśnienie, na czym miałoby polegać odwracanie kota ogonem" w tej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Unlan napisał:

Facet jak jest paniskiem na włościach, a żona na jego mieszkaniowej łasce, to niekoniecznie jest to dobre.

Ale to nie jakiś facet, tylko jej mąż.  Czy wyjście za mąż za człowieka, który coś tam posiada ( mieszkanie, samochód itp) jest z góry skazane na niepowodzenie ?  Bo się jest na mieszkaniowej czy tam transportowej łasce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Magda19881 napisał:

No nie chce o To prosić. I wiem że nie poprosi. Zresztą co to zmieni? Nic, bo mieszkanie i tak będzie jej w sensie od niej. 

Myślę, że to zdanie kończy dyskurs o  dotychczasowym mieszkaniu. Magda go po prostu nie chce. To nic nie zmieni, bo by to było od niej.

Nawiązując do tytułu tego wątku, tak sobie myślę Magda, że teściowa nie zdąży. Ty prędzej sama rozwalisz swoje małżeństwo.

I to się chyba już dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, Bimba napisał:

A ty  byłabyś w stanie prosić męża  żeby  poszedł prosić rodziców o przepisanie na niego ich majątku żebyś Ty się lepiej i pewniej czuła?

W końcu i tak ich majątek będzie kiedyś należał do twojego męża  więc co teściom za różnica? Niech przepisują teraz!!

Nie odpowiedzialas na moje pytania a zadajesz swoje. 

Ale w sumie mogę odpowiedzieć. Gdyby mąż był w analogicznej sytuacji, dostał mieszkanie, od zawsze było mówione że jest jego, wylądował kasę w remont, mieszkał tam od lat, to owszem, poprosilabym by uregulował sytuację prawną bym i ja bez strachu mogła w nie inwestować np w zmianę kafelków itp.  On niech ufa swoim rodzicom jeśli chce ale uważam że takie sytuacje załatwia się od razu.

Jeśli rodzice chcą pomóc swojemu dziecku to dziecko nie może wziąć od nich pomocy? Czułabym się źle gdyby córka nie chciała przyjąć ode mnie pieniędzy/mieszkania/czegokolwiek. 

 

Z tymże ten temat sam się rozwiązał. Autorka napisała że mąż o to nie poprosi. 

W takim razie nie wiem jak inaxzej mogę próbować doradzić. Może faktycznie skoro mąż nie chce bronic żony, to żona sama niech zacZnie się bronić. Jak teściowa dogryza to odgryzc się tym samym. Gorzej nie będzie a może w końcu jej się znudzi jeśli zobaczy że nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. Jeśli nic się nie zmieni to i tak rozstanie wisi w powietrzu a tak przynajmniej jest próbą zmiany teściowej , ogień ogniem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałam problem z teściową. Złośliwości  z ust to był pikuś.  Też mi się wtrącała w wychowywanie dziecka, mąż bierny , uważał że mam sie nie przejmować i robić swoje,  ale ja zaczęłam złośliwie komentować to jak wychowała swoje dzieci , a idealami nie są, zaczelam wytykać różne rzeczy inne. Teściową była w szoku, mąż w szoku ale nie miał argumentu bo skoro ja mogę się nie przejmować jej gadaniem to ona może olać moje. Spokój nastał szybko, teściowej odechciało się wizyt, jak już jest to siedzi spokojnie. Zobaczyła że mnie nie da się bezkarnie obrazac więc się boi konsekwencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, pinkblondi napisał:

Jeśli rodzice chcą pomóc swojemu dziecku to dziecko nie może wziąć od nich pomocy? Czułabym się źle gdyby córka nie chciała przyjąć ode mnie pieniędzy/mieszkania/czegokolwiek. 

 

Z tymże ten temat sam się rozwiązał. Autorka napisała że mąż o to nie poprosi. 

Gdybyś przeczytała wątek wiedziałabyś  o tym wcześniej i nie pisałabyś tych bzdurnych wywodów na temat przepisywania własności na dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, pinkblondi napisał:

W takim razie nie wiem jak inaxzej mogę próbować doradzić. Może faktycznie skoro mąż nie chce bronic żony, to żona sama niech zacZnie się bronić. Jak teściowa dogryza to odgryzc się tym samym. Gorzej nie będzie a może w końcu jej się znudzi jeśli zobaczy że nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. Jeśli nic się nie zmieni to i tak rozstanie wisi w powietrzu a tak przynajmniej jest próbą zmiany teściowej , ogień ogniem. 

No coś  ty?

Wałkujemy to już przez  ponad 10 stron!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Robi się coraz ciekawiej. Okazuje się, że dobro, oraz utrzymanie małżeństwa nie zależy od mężczyzny (męża), tylko od postawy prawowitej żony z zachowaniem pokornego dialogu. Po to, by panicz na swoich włościach dalej mógł uprawiać psychologiczną bigamię.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Blurp napisał:

Robi się coraz ciekawiej. Okazuje się, że dobro, oraz utrzymanie małżeństwa nie zależy od mężczyzny (męża), tylko od postawy prawowitej żony z zachowaniem pokornego dialogu. Po to, by panicz na swoich włościach dalej mógł uprawiać psychologiczną bigamię.

 

 

Bądź miła i grzeczna,
dla wszystkich serdeczna,
a zawsze i wszędzie
dobrze Ci będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Bimba napisał:

Gdybyś przeczytała wątek wiedziałabyś  o tym wcześniej i nie pisałabyś tych bzdurnych wywodów na temat przepisywania własności na dzieci.

Czytałam. Nie wiem dalej czemu bzdurnych. To że tobie to nie odpowiada, to nie znaczy że nie mogę czegoś podpowiedzieć autorce , co przyszło mi do glowy. Nie była też za tym pomysłem, ok.  Tu większość osób mówi tylko wyprowadź się, wtedy nie wpuścisz teściowej do siebie. Mąż nie chce więc wszyscy doradzają rozstanie . Albo terapię. 

Ja szukam jeszcze innych rozwiązań. Nawet gdyby się wyprowadzili to co? Teściową nagle przestanie odwiedzać wnuka i syna i się wtrącać? Synowa nagle nabierze pewności siebie i pokaże pazury? Przecież może teraz tez nie pozwalać się obrażać. Zresztą już powiedziała że jej się nie podoba jej zachowanie. 

Autorko, czy teściową się odzywała? Czy twoja reakcja na jej uszczypliwości dała rezultat? Faktycznie nie przychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pinkblondi napisał:

Czytałam. Nie wiem dalej czemu bzdurnych. To że tobie to nie odpowiada, to nie znaczy że nie mogę czegoś podpowiedzieć autorce , co przyszło mi do glowy. Nie była też za tym pomysłem, ok.  Tu większość osób mówi tylko wyprowadź się, wtedy nie wpuścisz teściowej do siebie. Mąż nie chce więc wszyscy doradzają rozstanie . Albo terapię. 

Ja szukam jeszcze innych rozwiązań. Nawet gdyby się wyprowadzili to co? Teściową nagle przestanie odwiedzać wnuka i syna i się wtrącać? Synowa nagle nabierze pewności siebie i pokaże pazury? Przecież może teraz tez nie pozwalać się obrażać. Zresztą już powiedziała że jej się nie podoba jej zachowanie. 

Autorko, czy teściową się odzywała? Czy twoja reakcja na jej uszczypliwości dała rezultat? Faktycznie nie przychodzi?

W druga strone, zona idzie do meza i namawia go by wyludzil akt wlasnosci mieszkania od tesciowej. Po pierwsze maz zaczyna miec pretensje do zony, ze ta nagle chce sie stac" wlascicielka" mieszkania osoby ktora posadza o najgorsze rzeczy. Po drugie, jak Ty to sobie wyobrazasz, ze nawet jakby poszedl na to, to zona zamknie drzwi przed nosem tesciowej od ktorej " dostala" mieszkanie? To by dopiero bylo. Tutaj akt wlasnosci niczego nie zmieni.

Zmieni dopiero wyprowadzenie sie i pojscie na wlasne, wspolne, malzenskie mieszkanie do ktorego beda mieli takie same prawa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, pinkblondi napisał:

Ja szukam jeszcze innych rozwiązań. Nawet gdyby się wyprowadzili to co? Teściową nagle przestanie odwiedzać wnuka i syna i się wtrącać?

Tak!

 

15 minut temu, pinkblondi napisał:

Synowa nagle nabierze pewności siebie i pokaże pazury? 

Tak!

 

16 minut temu, pinkblondi napisał:

Przecież może teraz tez nie pozwalać się obrażać.

Może ale to nic nie daje!

 

16 minut temu, pinkblondi napisał:

Zresztą już powiedziała że jej się nie podoba jej zachowanie

Właśnie i nic to nie dało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

W druga strone, zona idzie do meza i namawia go by wyludzil akt wlasnosci mieszkania od tesciowej. Po pierwsze maz zaczyna miec pretensje do zony, ze ta nagle chce sie stac" wlascicielka" mieszkania osoby ktora posadza o najgorsze rzeczy. Po drugie, jak Ty to sobie wyobrazasz, ze nawet jakby poszedl na to, to zona zamknie drzwi przed nosem tesciowej od ktorej " dostala" mieszkanie? To by dopiero bylo. Tutaj akt wlasnosci niczego nie zmieni.

Zmieni dopiero wyprowadzenie sie i pojscie na wlasne, wspolne, malzenskie mieszkanie do ktorego beda mieli takie same prawa.

10/10!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym wszystkim odpowiedzieć ale się nie da tyle tych postów. Każdy ma rację w tym co pisze, bo każdy pisze i doradza ze swojego punktu widzenia. Myślicie, że ja nie wiem, że jest źle? Widzę, jak zachowuje się mąż, że powinien stanąć po mojej stronie nie dlatego że jestem jego żona tylko dlatego, że rzeczywiście jego matka przegina. Ona powinna spełniać rolę babci, pobawić się z dzieckiem, zabrać go na spacer, nawet jak chce niech go nakarmi ale na moich warunkach w sensie ja decyduje co mu dać do jedzenia itd. 

Założyłam ten post bo chciałam poznać wasza opinie w temacie teściowej bo po prostu się pogubiłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

W druga strone, zona idzie do meza i namawia go by wyludzil akt wlasnosci mieszkania od tesciowej. Po pierwsze maz zaczyna miec pretensje do zony, ze ta nagle chce sie stac" wlascicielka" mieszkania osoby ktora posadza o najgorsze rzeczy. Po drugie, jak Ty to sobie wyobrazasz, ze nawet jakby poszedl na to, to zona zamknie drzwi przed nosem tesciowej od ktorej " dostala" mieszkanie? To by dopiero bylo. Tutaj akt wlasnosci niczego nie zmieni.

Zmieni dopiero wyprowadzenie sie i pojscie na wlasne, wspolne, malzenskie mieszkanie do ktorego beda mieli takie same prawa.

 

Nie wiem czemu sformalizowanie wcześniejszej ustnej darowizny nazywa się wyłudzeniem. I nie , nie byłaby właścicielka bo darowizna i spadek nie wchodza w skład majątku wspolnego.  I nie chodzi o to zeby zamknąć teściowej drzwi przed nosem a by nie bać się inwestować !wspolnych! pieniędzy w cudze mieszkanie (zarobki małżonków po ślubie to majątek wspólny) . Bo co zainwestują to w razie wyrzucenia, co sugeruje większość (że teściową każe się wynosić synowej) nie odzyskają.  Nie jest to opcja dla autorki, co wiemy , ok. Szukam innych rozwiązań. Może bez zamykania teściowej drzwi przed nosem bo pewnie nawet gdy będą mieli swoje mieszkanie to ona i tak będzie chciała odwiedzać wnuka i syna. Trzeba jakoś sensownie i asertywnie wyznaczyc granice. Skoro maz nie potrafi, myślę że autorka może spróbować zrobić to sama. Zalecaja wszyscy niezależność finansową , tak, to też ważne, ale też ważne żeby umieć się samemu bronić przed atakami słownymi a nie tylko umieć zarabiać pieniądze i szantażować rozwodem meza gdy nie ma się ochoty samemu odpierać ataków teściowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałam tylko dodać, że czasami nawet dorosły jest tak wychowany i tak ma stłamszony przeZ dzieciństwo charakter, że nie jest w stanie się postawić swoim rodzicom. Widzi że robia źle, widzi że rodzic nie szanuje jego męża/żony a nie jest w stanie fizycznie nic powiedzieć na to. Przez to jak został wychowany. W strachu i niepodważalnym szacunku dla rodzica.  Nie ma to być obrona męża, bo nie mam pojęcia czy on to robi przez właśnie takie doświadczenia z dziecinstwa, czy przez lenistwo i wygodę, ale tylko zwracam uwagę że czasami dziecko ma taką więź chora z rodzicem że jest bardzo trudno ją zmienić i wyprostować. Potrzeba ogromnej siły i najpewniej lat terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Bimba napisał:
44 minuty temu, pinkblondi napisał:

Zresztą już powiedziała że jej się nie podoba jej zachowanie

Właśnie i nic to nie dało

To na własnym mieszkaniu da? Ciężko mi to sobie wyobrazić . Może zerwanie całkowicie kontaktów da, ale to bardzo radykalne . I mąż musi chcieć odciąć się całkowicie od matki. A to zawsze dramatyczna decyzja dla dziecka, nawet jeśli wie że matka nie jest idealem. A nie bardzo widać u męża chęć zerwania kontaktów. Dlatego próbuje wymyślić jeszcze cokolwiek innego co mogłoby pomóc i dopytuje o efekty wygarniecia teściowej swoich racji. Nie wiemy czy nie pomogło, póki co wiemy że się obraziła i zagroziła że więcej nie przyjdzie. Nie wiemy czy dotrzymała słówa, możemy sobie gdybax, że tak albo że nie. Ale dopóki autorka się nie odniesie do tej sytuacji to tylko gdybanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, pinkblondi napisał:

Nie wiem czemu sformalizowanie wcześniejszej ustnej darowizny nazywa się wyłudzeniem. I nie , nie byłaby właścicielka bo darowizna i spadek nie wchodza w skład majątku wspolnego.

Jeśli na sformalizowane darowizny naciska  żona przyszłego obdarowanego po to żeby się lepiej czuć to chyba nie wygląda to najlepiej.

Owszem żona nie byłaby właścicielką, ale w razie smierci męża to ona dziedziczy po nim mieszkanie, nie matka.

Dam Ci też inny  przykład - mój mąż jest właścicielem dość drogiego i unikatowego motocykla. Kilka razy mówił synowi "kiedyś ten motocykl będzie twój" czy to znaczy że musi mu go przepisać w osiemnaste urodziny albo w dniu ślubu?

A jak sie będzie czuł  mój syn gdy jego żona powie "no idź do ojca niech Ci wreszcie przepisze ten motor, bo przecież obiecał że będzie twój, no idź bo mi się źle  jeździ  kiedy mam świadomość że nie masz na niego papieru". 

Czy wg ciebie wszyscy rodzice którzy coś  mają powinni przypisywać to na dzieci?

A może teściowa boi się że za parę  lat ZUS upadnie i jej jedynym źródłem utrzymania będzie wynajęcie lub sprzedaż tego mieszkania?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, pinkblondi napisał:

To na własnym mieszkaniu da? Ciężko mi to sobie wyobrazić . Może zerwanie całkowicie kontaktów da, ale to bardzo radykalne .

Mieszkając we własnym mieszkaniu można zerwać stosunki z osobą która Cię nienawidzi, ale mieszkając w jej mieszkaniu raczej to niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Mieszkając we własnym mieszkaniu można zerwać stosunki z osobą która Cię nienawidzi, ale mieszkając w jej mieszkaniu raczej to niemożliwe.

A mąż może nadal jeździć do mamy, jak lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×