Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Katiedonovan

Mąż nie ma ambicji

Polecane posty

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Katiedonovan napisał:

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

tak to jest jak się jest od "dziecka" ze sobą.. nie bądź mu jak mama ani jak żona... pomyśl jak przyjaciółka/ koleżanka.. wspieraj.. ale tez podsuwaj pomysły z głową... może masz jakieś znajomości żeby mu od razu coś załatwić lepiej płatne.. może warto doradzić żeby spróbował choć na 3 miesiące gdzieś, a jak się mu nie spodoba to zawsze może się zwolnić... ma prawo szukać swojej ścieżki.. ale dobrze by było tez jako że jesteście małżeństwem żebyście pracowali, i razem do domu przynosili wypłaty by godnie żyć/ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a może niech spróbuje jako złota rączka prace wykończeniowe 🙂 własny biznes, szybka kasa 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Katiedonovan napisał:

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

Zmień męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po prostu do siebie nie pasujecie jako para bo macie zupelnie inne koncepcje na zycie i inne oczekiwania. Trudno kogos zmienic. Jemu widac to jak najbardziej odpowiada i on zmian nie potrzebuje. To ty masz problem wiec ty musisz zaczac dzialac. Ale moze sie to skonczyc rozstaniem. Bo on moze powie, dlaczego ja sie mam zmienic? Mnie z tym dobrze. Zmien sie ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Katiedonovan napisał:

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

Znudzi robić interesy w Polsce co rusz coś rząd wymyśli,  jak dobić, to wyjdzie za granicę , czy będziesz z tego zadowolona wtedy ambicja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Katiedonovan napisał:

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Taki typ. Drugiego człowieka nie zmienisz. Albo to akceptujesz albo sama zmienisz się tak aby Ci to nie przeszkadzało lub tak aby spowodowało u niego chęć zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, kāspej napisał:

Ludzie, cel życia to nie wieczne oranie i kasa, puknijcie się w łeb. Wiem że system wam pierze mózgi że macie orać, zarabiać ( i bulić podatki ), wydawać i mieć więcej i więcej. To jest chore. Zdechniecie jak każdy i gòwno z tego waszego spinania. Po co być najbogatszym na cmentarzu? Wyluzujcie.

Coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znam z autopsji.Ja po przyzwoitych studiach ,szkoleniach itp. Mam dobrą pracę i stale zlecenia. Mój tz po studiach (ale słabych, które skończył bo ojciec kazal) zadowala się pracą,do której studia nie potrzebne( stała praca od wielu lat).Jest na bakier z technologią i kompem do celów innych niż poczta czy YT. Więc jakby go wywali, znalazł by robotę za mała kasę, bo tu mu dają podwyżki za wierność, a gdzieś by zaczynał od 0.Po pracy ma wywalone, leży sobie odpoczywa,tv ogląda.Ja natomiast po pracy tłukę te zlecenia. Non stop przy kompie.Efekt jest taki,że zarabiam ponad 2 razy więcej niż on, ale jadę na oparach bo ciężko jest pracować po 60h tygodniowo, a czasem wiecej. Wiem,że on się nigdy nie zmieni. Pod względem środowiska w ogóle do siebie nie pasujemy.Ja obracam się wśród ambitnych ludzi. Natomiast on się dogaduje z kelnerami, magazynierami, kasjerami. 

Jestem z nim bo ogarnia chałupę, robi obiady itp,toleruje,że tak dużo pracuje. Jest ogólnie dobrym człowiekiem.

Ale nie ukrywam,że często się zastanawiam co ja z nim robię🤣ale dwóch czubków pracoholików to też nic dobrego.

Poza tym pasuje mi układ,że nie muszę sprzątać i gotować.

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 To nie kwestia studiow tylko zyciowego ogarniecia. Gdy poznalam swojego faceta byl juz po medycynie nuklarnej, a pracy nie mial. Ja zas bylam bez studiow, a mialam fajna prace, papierologie lotnicza dla wojska. Przyjeto mnie po kilku testach, a potem egzaminach. Moj facet znalazl potem stala prace, chociaz nie w zawodzie. Kwestia by I Twoj znalazl, co z tego, ze on w szkole nie wiedzial co chce robic w zyciu, Ty wiedzialas, papierek zrobilas I robisz za 1600. On nie mial parcia, Ty jak twierdzisz ambicje mialas, ale finalnie I tak slabo wyszlo. Wiecej chyba na kasie w markecie placa, to juz ktoras Twoja robota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Katiedonovan napisał:

Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

Wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy, jemu jest tak po prostu wygodnie. Pracy nie brakuje a i własną działalność otworzyć nie problem, tylko trzeba chęci i przedewszystkim wytrwałosci. Z tego co piszesz to facet mentalnie utknął w miejscu i na dalszy rozwój chyba nie masz co liczyć. Każdy normalny człowiek zakładając rodzinę dąży do stabilizacji finansowej i dzięki temu poczucia bezpieczeństwa, a tu mamy skakanie po etatach. Jak się zna na wykończeniówce to niech podwija rękawy i do dzieła, to akurat branża gdzie pieniądze robi nawet lepuła który potrafi bajerowac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, kāspej napisał:

Ludzie, cel życia to nie wieczne oranie i kasa, puknijcie się w łeb. Wiem że system wam pierze mózgi że macie orać, zarabiać ( i bulić podatki ), wydawać i mieć więcej i więcej. To jest chore. Zdechniecie jak każdy i gòwno z tego waszego spinania. Po co być najbogatszym na cmentarzu? Wyluzujcie.

Najlepiej połóż się od razu do trumny. Po co jesz jak i tak za parę godzin będziesz głodny? Ale z ciebie maruda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, kāspej napisał:

a ty bezmózg, następna sztuka bezmyślnego bydła pospolitego

trochę kultury człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.10.2020 o 14:12, kāspej napisał:

Ludzie, cel życia to nie wieczne oranie i kasa, puknijcie się w łeb. Wiem że system wam pierze mózgi że macie orać, zarabiać ( i bulić podatki ), wydawać i mieć więcej i więcej. To jest chore. Zdechniecie jak każdy i gòwno z tego waszego spinania. Po co być najbogatszym na cmentarzu? Wyluzujcie.

Ależ nikt ci nie zabrania leżeć, nie pracować i fiutkiem gruszki z drzewa strącać.

Ale nie zakładaj w takim razie rodziny, nie rób dzieci i nie obarczaj finansowo nikogo swoją antysystemową egzystencją.

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×