Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Nickjakistam

Zastanawiam się nad trzecim dzieckiem, a mam już 40 lat

Polecane posty

Tak ogólnie, to też jakiś smutek zionie z tego co piszesz...I czy to jest teraz dobry moment na takie decyzje?

No i jak ktoś wyżej napisał, z trójką to już jest mega logistyka. Załóżmy że za niebawem zajdziesz w ciążę, starsze będzie miała 9 lat, no ok, nie maluch, ale też nie 15-latek, że już praktycznie samodzielny. Nie znam nikogo kto by sobie na spokojnie radził z trójką bez pomocy osób trzecich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zionie trochę smutkiem , bo serce mnie boli gdy pomyślę, że mam zrezygnować z maluszka, z powodu moich strachów....

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Nickjakistam napisał:

Zionie trochę smutkiem , bo serce mnie boli gdy pomyślę, że mam zrezygnować z maluszka, z powodu moich strachów....

Nie z powodu twoich strachów, tylko z powodu braku wsparcia u męża.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwna napisał:

Nie z powodu twoich strachów, tylko z powodu braku wsparcia u męża.

Zgadzam się z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie brak wsparcia męża równa się nie ma mowy o kolejnym dziecku. Mnie nie kręci tak na prawdę samotne macierzyństwo. I tu nawet nie chodzi o to, że nie wstanie w nocy, choć to szczególnie na początku też jest ważne. Chodzi mi o to, że nie będzie co chwilę wykręcał się pracą, itp...że wszystko będzie na twojej głowie. Ja nie widzę spokojnej ciąży plus spokojnego początku następnego macierzyństwa bez autentycznego wsparcia męża i też nie chodzi mi, że będzie nade mną skakał...

W twojej sytuacji na pewno bym się na kolejne dziecko nie zdecydowała. Ale ja też tak mam, że nie realizuje marzeń pod wszystko. Niektóre kobiety owszem decydują się świadomie na dziecko z facetem który prawie pewne że nie będzie dobrym ojcem, ale ogrom takich przypadków to wielka chęć posiadania choć jednego dziecka i wiek już ok.40 lat...w ich sytuacji to jest często ostatnia szansa na dziecko i to jeszcze jakoś potrafię zrozumieć choć też nie do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Nickjakistam napisał:

Może doprecyzuje. Mąż by chciał, ale między nami nie jest jak w bajce... Wiemy , że chyba nie ma już między nami wielkiej miłości, mąż myśli o trzecim dziecku że to przedłużenie genów, ja że to ostatni dzwonek. Nie mam się kogo poradzić, moja mama nie żyje.. od trzech nocy nie śpię tylko myślę co robić . Na męża różnie - czasem mogę liczyć, ale generalnie jak jest zmęczony to dźwigiem się go nie podniesie. I ostatnia kwestia, gdyby okazało się, że coś z dzieckiem jest nie tak, to mąż bierze pod uwagę usunięcie, a ja nie... I mam wielki strach, że jak urodzę chore dziecko to on powie - to Ty nie chciałaś nic z tym zrobić, więc teraz musisz sobie jakoś radzić. Poza tym na nie jest też to, że ja się strasznie martwię o wszystko, mam takie jakby stany lękowe, całą ciążę bym się bardzo bała o dziecko... Boże, nawet nie mam z kim o tym pogadać, tylko muszę się tym dzielić na forum 😞

Odradzam, dziecko to nie lekarstwo na nieudane malzenstwo czy "na odmlodzenie".Maz by chcial, ale nie brac odpowiedzialnosci za chore dziecko-jak wiekszosc mezczyzn, bo to nie oni sa w ciazy, nie rodza i nie ponosza konsekswencji.Czy ty przypadkiem sie nie boisz, ze znajdzie jakas mloda laske i z nia bedzie miec jeszcze dzieci?Jesli tak, to kogos takiego nie ma sensu trzymac przy sobie na sile, ryzykujac i wlasne zdrowie i szczescie.Moze byc i tak, ze urodzisz chore dziecko, a on odejdzie.Lub po 50 znowu bedzie chcial kolejne i jakas 30-latka sie kolo niego zakreci (dla mnie dziwne, ale sporo mlodych kobiet lubi starszych, nawet brzydkich i nie potrzebuja pieniedzy).Przeciez dwoje dzieci macie, a w przyszlosci pewnie wnuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tzn nie chodzi o wiek, jesli jakas kobieta poznala kogos pozno, nie ma wcale dzieci i czuje, ze da rade (ale nie pod naciskiem meza), to jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zionie trochę smutkiem , bo serce mnie boli gdy pomyślę, że mam zrezygnować z maluszka, z powodu moich strachów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż, chyba jednak otrzeźwiał przynajmniej na chwilę obecną. CZy mam liczyć na to, że mąż się zmieni po trzecim dziecku ? Raczej nie.. sytuacja z dziś, ubieram choinkę z dziećmi. On siedzi na kanapie w słuchawkach na uszach i słucha radia. Odizolowany zupełnie. W trakcie ubierania choinki syn ciągle marudzi, już nie będę się wgłębiać w szczegóły, w każdym razie umordowal mnie tym jekiem strasznie. Mąż siedzi z zatkanymi słuchawkami uszami i ma wszystko gdzieś. W końcu mu mówię, że może by jakoś małemu przemówił do rozumu, bo jęczy i jęczy. A on na to -" no ale to tobie jęczy, to sobie jakoś musisz radzić z tym " i ma wszystko w dupie. Potem po dwóch godz przychodzę do niego, bo chce pogadać - nadal w słuchawkach siedzi i zagajam nieśmiało, że z tym trzecim dzieckiem to nie wiem bo to przecież duży wysiłek trzeba się zajmować i tak dalej, a on na to" no okej jak tak zdecydowałaś to co ja mogę dodać"... Ręce mi opadły...

Poza tym wiem że w ciąży bym się strasznie denerwowała, co trochę bym płakała, miałabym problemy ze spaniem, denerwowała bym się i odreagowywala na dzieciach, a to przecież mnie o to chyba chodzi.... Poza tym zewnątrz nie miałabym za bardzo wsparcia... Nawet takiego żeby pogadać. Jestem jedynaczką, moja mama nie żyje , mam jedną przyjaciółkę ale wiadomo ona też ma swoje życie... Teściowa w ogóle się nie angażuje, mieszka daleko dzwoni dwa razy w roku, moje dzieci jej nawet za bardzo nie znają. Więc nawet gdyby maluszek urodził się zdrowy, to przez okres ciąży jej pierwszych dwóch lat moje obecne  dzieci pewnie by bardzo na tym ucierpiały.... A mąż pewnie by siedział na kanapie z słuchawkami na uszach i w razie kryzysu miałby argument że to ja podjęłam decyzję......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2020 o 15:18, Iwna napisał:

Nie z powodu twoich strachów, tylko z powodu braku wsparcia u męża.

Przecież ma wsparcie u męża,on też chce 3 dziecko..Powiedział,że jak dziecko będzie chore to żeby usunęła i myślę że 80% kobiet też by usunęło i autorka też. Mąż by tak ją naciskał ,przedstawiał argumenty, ze w końcu by usunęła. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Desla napisał:

Przecież ma wsparcie u męża,on też chce 3 dziecko..Powiedział,że jak dziecko będzie chore to żeby usunęła i myślę że 80% kobiet też by usunęło i autorka też. Mąż by tak ją naciskał ,przedstawiał argumenty, ze w końcu by usunęła. .

A dziwisz sie? Maz mysli rozsadnie. Nie czuje sie na silach by opiekowac sie chorym dzieckiem i mowi o tym z gory. Szacunek dla niego. Lepszy taki niz egzemplarz ktory bedzie kobiecie wmawial jak to on ja bedzie wspieral na kazdym kroku a pozniej jak przychodzi co do czego to podwija ogon i ucieka. Zreszta ja uwazam, ze takich dzieci nie powinno sie w naszych krajowych warunkach rodzic. Kobiety ktore mowia, ze by nie mogly usunac ciazy, ze im sumienie nie pozwala, czyszcza te swoje sumienia kosztem innych. Pozniej gdy juz nie moga opiekowac sie takim wiecznym dzieckiem same, zwalaja to na inne dzieci, jesli je maja i niszcza im bez skrupulow w ten sposob zycie. Wtedy te zdrowe dzieciaki maja pozamiatane. Osrodkow opieki u nas brakuje a jak sa to warunki w nich uragaja ludzkiej godnosci. Narodziny takiego dziecka to masa klopotow i cierpienia, nie tylko dla matki. 

Na miejscu autorki majac meza ktory przedstawia sprawe tak jak przedstawia, to w zyciu nie zdecydowalabym sie na kolejne dziecko. Zreszta majac stany lekowe i nie bedac do konca stabilna psychicznie tez. Majac dwoje dzieci juz doskonale wie jak ciezkie bywa macierzyństwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

A dziwisz sie? Maz mysli rozsadnie. Nie czuje sie na silach by opiekowac sie chorym dzieckiem i mowi o tym z gory. Szacunek dla niego. Lepszy taki niz egzemplarz ktory bedzie kobiecie wmawial jak to on ja bedzie wspieral na kazdym kroku a pozniej jak przychodzi co do czego to podwija ogon i ucieka. Zreszta ja uwazam, ze takich dzieci nie powinno sie w naszych krajowych warunkach rodzic. Kobiety ktore mowia, ze by nie mogly usunac ciazy, ze im sumienie nie pozwala, czyszcza te swoje sumienia kosztem innych. Pozniej gdy juz nie moga opiekowac sie takim wiecznym dzieckiem same, zwalaja to na inne dzieci, jesli je maja i niszcza im bez skrupulow w ten sposob zycie. Wtedy te zdrowe dzieciaki maja pozamiatane. Osrodkow opieki u nas brakuje a jak sa to warunki w nich uragaja ludzkiej godnosci. Narodziny takiego dziecka to masa klopotow i cierpienia, nie tylko dla matki. 

Na miejscu autorki majac meza ktory przedstawia sprawe tak jak przedstawia, to w zyciu nie zdecydowalabym sie na kolejne dziecko. Zreszta majac stany lekowe i nie bedac do konca stabilna psychicznie tez. Majac dwoje dzieci juz doskonale wie jak ciezkie bywa macierzyństwo. 

Ja bym się zdecydowała.Co ma być to będzie. Zaryzykowałabym,  oczywiście decyzja należy do autorki,ale jeżeli tak bardzo pragnie mieć trzecie dziecko to uważam że nic nie stoi na przeszkodzie żeby się tego podjąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Nie zdecydowałabym się tak późno. Strach w ogóle, powoływać dzieci na ten świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, pari napisał:

Nie zdecydowałabym się tak późno. Strach w ogóle, powoływać dzieci na ten świat

Ja się zdecydowałam w wieku 40 lat.Syn ma 2 latka.Najstarszy ma 14 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nickjakistam napisał:

Przeczytajcie mój ostatni post..

Przeczytałam,twoj mąż jest zmęczony, potrzebuje trochę wyciszenia.Wybrałaś zły moment na rozmowę o trzecim dziecku.O tym powinniście pogadać w łóżku leżąc przytuleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to wytłumaczyć, on by chciał, ale dla niego dziecko to żadne obciążenie, bo zajmuje się dziećmi jak ma na to ochotę.. jak nie ma to idzie spać, albo zakłada słuchawki na uszy...

A ja .. jestem typem, który by chciał, żeby wszyscy byli zadowoleni, nawet moim kosztem...

Ogólnie kocham dzieci , ale wiem też, że gdy miałam duże stresy potrafiłam być okropna dla moich własnych dzieci...

W ciąży, mając 40 lat- pewnie stresowała bym się nieustannie, tym bardziej, że nie biorę pod uwagę usunięcia chorego dziecka...

Odbiłoby się w to pewnie i na moich obecnych dzieciach i na dziecku w brzuchu...

Miałam już dwie cesarki i mam do tego jeszcze rozstęp mięśni prostych brzucha...

Już teraz nie śpię przez 4 noce myśląc o ewentualnej ciąży, a co dopiero gdybym rzeczywiście była w ciąży... I ciągle te badania... I czekanie na wyniki

A gdyby się okazało że będzie chore.., nie wiem, na chwilę obecną uważam, że na pewno popadlabym w depresję... I kto by się zajął moimi dziećmi...

Gdy moja mama chorowała, mój mąż nie był dla mnie wsparciem , miałam wrażenie że najbardziej zadowolony jest jak nie poruszam kwestii choroby mojej mamy... Miał pretensje o rzadki seks itd, a moja mama umierała..... Tego nie wybaczę mu nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tym postem o ubieraniu choinki, jego zachowanie, odzywki, no jego korpo styl...Dla mnie właśnie tym odpowiedziałaś sobie na pytanie, że po prostu nie ma sensu, bo to chyba każdemu z was nie wyjdzie na dobre...Widać po tym co piszesz,  że nie należysz do osób, które myślą że jakoś to będzie byle do przodu i realizujmy marzenia nie patrząc na nic, więc na pewno będzie ci bardzo ciężko choćby psychicznie z kolejną ciążą i później maluchem...I to raczej ty poniesiesz największe konsekwencje swojej decyzji...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, Nickjakistam napisał:

Nie wiem jak to wytłumaczyć, on by chciał, ale dla niego dziecko to żadne obciążenie, bo zajmuje się dziećmi jak ma na to ochotę.. jak nie ma to idzie spać, albo zakłada słuchawki na uszy...

A ja .. jestem typem, który by chciał, żeby wszyscy byli zadowoleni, nawet moim kosztem...

Ogólnie kocham dzieci , ale wiem też, że gdy miałam duże stresy potrafiłam być okropna dla moich własnych dzieci...

W ciąży, mając 40 lat- pewnie stresowała bym się nieustannie, tym bardziej, że nie biorę pod uwagę usunięcia chorego dziecka...

Odbiłoby się w to pewnie i na moich obecnych dzieciach i na dziecku w brzuchu...

Miałam już dwie cesarki i mam do tego jeszcze rozstęp mięśni prostych brzucha...

Już teraz nie śpię przez 4 noce myśląc o ewentualnej ciąży, a co dopiero gdybym rzeczywiście była w ciąży... I ciągle te badania... I czekanie na wyniki

A gdyby się okazało że będzie chore.., nie wiem, na chwilę obecną uważam, że na pewno popadlabym w depresję... I kto by się zajął moimi dziećmi...

Gdy moja mama chorowała, mój mąż nie był dla mnie wsparciem , miałam wrażenie że najbardziej zadowolony jest jak nie poruszam kwestii choroby mojej mamy... Miał pretensje o rzadki seks itd, a moja mama umierała..... Tego nie wybaczę mu nigdy...

Idź popracować do żłobka- przejdzie ci. Masz zdrowe dzieci?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to co mi odbiło z ta trzecia ciąża ? Jakieś hormony, czy co ? Teraz się zastanawiam, że jak będę stara to będę żałować że nie miałam trójki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Nickjakistam napisał:

No to co mi odbiło z ta trzecia ciąża ? Jakieś hormony, czy co ? Teraz się zastanawiam, że jak będę stara to będę żałować że nie miałam trójki...

Tak biorąc pod uwagę wiek twoich dzieci, to ja bym się dobrze zastanowiła, czy to czasami nie zwykła tęsknota za niemowlaczkiem. Wiesz co ci odbiło? Świadomość, że to może być ostatni dzwonek i to, że teraz często 40 latki decydują się na ciążę. Przedłużenie genów? Przecież geny to sobie twój mąż już przedłużył, egoista pierdzielony. Taaa usunąć. Na jakim on świecie żyje? Gdzie? Żeby wiedzieć, czy dziecko jest zdrowe, to musisz zarejestrować ciążę i zrobić wszystkie badania. Podobno około świąt nasz cudowny rząd chce opublikować wyrok trybunału. Z automatu usunięcie chorego płodu będzie podpadać pod paragraf. To gdzie to usuniesz? Za granicą? Tak cudownie dla polskiego prawa poronisz poza granicami kraju? W życiu jeża kolejna ciąża z takim niemyślącym wygodnym de/bilem. Wiesz, co myślę? Że jak jest między wami niefajnie, to on myśli, że 3cie dziecko cię do niego przywiąże i go nie zostawisz. On jak najbardziej będzie cię mógł zostawić, ty już jego nie. To jest wygodny typ. Po to ma żonę, żeby koło niego chodziła w każdej dziedzinie życia. 

A dlaczego masz żałować, że nie miałabyś trójki? Masz dzieci? Masz. I tego się trzymaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Nickjakistam napisał:

No to co mi odbiło z ta trzecia ciąża ? Jakieś hormony, czy co ? Teraz się zastanawiam, że jak będę stara to będę żałować że nie miałam trójki...

Możliwe że hormony...Może już czujesz się mniej potrzebna dzieciom? Może masz za dużo czasu wolnego i chcesz go dzieckiem zapewnić? No i czego jestem niemal pewna mąż nie okazuje ci czułości, albo dużo za mało i wiesz że przytulanie malucha jakoś ci te potrzebę zapełni...Dużo rzeczy możesz na starość żałować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ami - mądra kobieta z Ciebie... To chyba prawda, synek jest bardzo do mnie przywiązany...ale wiem, że to kwestia czasu, za dwa, trzy lata już nie będzie chciał się tak przytulać. Teraz jestem dla niego całym światem... Mąż generalnie jak nie ma humoru to ma mnie gdzieś, podczas rozmowy albo wszystko trywialuzuje, albo poucza, albo mówi tak, że rozmówca czuje się ...em...

Na pewno to tęsknota za czułością i strach, że za chwilę nie będę nikomu potrzebna, bo dzieci urosną i pójdą w świat. Ale czy nie dlatego chcemy kolejnych dzieci..... ?

Jakieś mam takie ciężkie chwile chyba....jak odbieram syna z przedszkola to mi żal, że już niedługo nie będę do tego przedszkola nikogo prowadzić...

Przykro mi bardzo, czuje się sama jak palec. Pracuje, zarabiam, nie jestem uzależniona od męża,,, ale brakuje mi tego, żeby ktoś po prostu chciał dla mnie dobrze, nie myślał o swoim interesie, tylko o tym, żebym ja się w tym wszystkim też dobrze czuła...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale prawda jest też to, że jak płacze to tylko synek podejdzie i zapyta co się stało... Mąż udaje, że nie widzi. Nie wzrusza go to. Twierdzi, że się przyzwyczaił.... Ehhhh chyba zmarnowałam życie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

kiedys gdy sama sie zastanwialam nad trzecim dzieckiem,trafilam na jakies stare forum. Jeden post brzmial "znam wiele kobiet ktore zalowaly ze nie urodzily kolejnego dziecka,mimo ze chcialy,ale cos stawalo na przeszkodzie. Nie znam za to zadnej ktora zalowala ze urodzila kolejne. 

Ja osobiscie bym juz nie chciala dziecka w tak "poznym" wieku. Kiedy dziecko bedzie mialo 10 lat Ty juz 50. Kiedy skonczy studia Ty bedziesz miala 64. Czlowiek z wiekiem potrzebuje spokoju,a nie zbuntowanego nastolatka. Oczywiscie zycze zdrowia i dlugiego zycia,ale istnieje ryzyko ze wnuki nie poznaja dziadkow,a Wasze dziecko zostanie polsierota,albo bedzie musialo w czesci przejac obowiazki domowe, przez chorobe rodzica,,a tym samym straci czesc dziecinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja mama urodziła mojego brata mając 40 lat.  Moja siostra i ja byłyśmy nastolatkami. Mamie zabrakło piskląt w gnieździe, nie układało jej się z moim ojcem, więc postanowiła zajść w ciążę. Pamietam, że tata nie był zachwycony. 
Po narodzinach brata wciąż musiałyśmy się nim zajmować. Kiedy dorósł, rodzice i tak się rozwiedli. 
Z tego co piszesz, wynika, ze Ty tez chcesz sobie jakąś pustkę wypełnić. 
Wydajesz się nieszczęśliwa i sfrustrowana. Skup się na sobie. Po 40 jest jeszcze mnóstwo fajnych rzeczy do robienia. A dzieci, te które masz, dorosną, ale wciąż bedziesz im potrzebna. Wiem, bo mam prawie dorosłe dzieci i męża, który myśli wyłącznie o sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
11 godzin temu, Nickjakistam napisał:

Ami - mądra kobieta z Ciebie... To chyba prawda, synek jest bardzo do mnie przywiązany...ale wiem, że to kwestia czasu, za dwa, trzy lata już nie będzie chciał się tak przytulać. Teraz jestem dla niego całym światem... Mąż generalnie jak nie ma humoru to ma mnie gdzieś, podczas rozmowy albo wszystko trywialuzuje, albo poucza, albo mówi tak, że rozmówca czuje się ...em...

Na pewno to tęsknota za czułością i strach, że za chwilę nie będę nikomu potrzebna, bo dzieci urosną i pójdą w świat. Ale czy nie dlatego chcemy kolejnych dzieci..... ?

Jakieś mam takie ciężkie chwile chyba....jak odbieram syna z przedszkola to mi żal, że już niedługo nie będę do tego przedszkola nikogo prowadzić...

Przykro mi bardzo, czuje się sama jak palec. Pracuje, zarabiam, nie jestem uzależniona od męża,,, ale brakuje mi tego, żeby ktoś po prostu chciał dla mnie dobrze, nie myślał o swoim interesie, tylko o tym, żebym ja się w tym wszystkim też dobrze czuła...

 

Kupcie pieska, będziesz mogła przytulać do woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Nickjakistam napisał:

Ami - mądra kobieta z Ciebie... To chyba prawda, synek jest bardzo do mnie przywiązany...ale wiem, że to kwestia czasu, za dwa, trzy lata już nie będzie chciał się tak przytulać. Teraz jestem dla niego całym światem... Mąż generalnie jak nie ma humoru to ma mnie gdzieś, podczas rozmowy albo wszystko trywialuzuje, albo poucza, albo mówi tak, że rozmówca czuje się ...em...

Na pewno to tęsknota za czułością i strach, że za chwilę nie będę nikomu potrzebna, bo dzieci urosną i pójdą w świat. Ale czy nie dlatego chcemy kolejnych dzieci..... ?

Jakieś mam takie ciężkie chwile chyba....jak odbieram syna z przedszkola to mi żal, że już niedługo nie będę do tego przedszkola nikogo prowadzić...

Przykro mi bardzo, czuje się sama jak palec. Pracuje, zarabiam, nie jestem uzależniona od męża,,, ale brakuje mi tego, żeby ktoś po prostu chciał dla mnie dobrze, nie myślał o swoim interesie, tylko o tym, żebym ja się w tym wszystkim też dobrze czuła...

 

Dzięki za miłe słowo 😉

Wiesz ja myślę że to każdego ta nostalgia dopada, facetów też jak się patrzy się jak dzieci coraz większe, to normalne...No i wiesz ok. 40 to też jest taki pierwszy czas kiedy robi się małe podsumowanie swojego dotychczasowego życia, często jakiś kryzys się przechodzi...Poza tym teraz ta cała pandemia, no to nie pomaga myśleć pozytywnie...A może to bardziej ty przechodzisz kryzys? Może mąż już od dawna taki jest, albo taki był zawsze, tylko teraz to cię jakoś mocno trafiło? Jesteś pewna że jak napisałaś nic go nie obchodzisz? Czy może on jest taki oschły, bo też ma jakiś kryzys, a może coś bardzo go w tobie denerwuje i nie może inaczej?

Może zajmij głowę czymś nowym, czymkolwiek, nie musi być nowe wyszukane hobby. Może chciałaś od dawna zrobić coś nowego z dziećmi, ale np. były na to za małe, może teraz się uda? Ktoś już tu napisał, że po 40 można jeszcze wiele fajnych rzeczy robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×