Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witajcie kochane, nie wiem czy ten wątek był już poruszany, ale będę wdzięczna za świeże spojrzenie...

powiedzcie mi jak to jest? Mam 27 lat, kilku facetów już przerobiłam, ale zawsze trafiałam na tych niewłaściwych. Pewnego dnia przyjaciółka zapoznała mnie ze swoim bratem. Jakiś rok kumplowalismy się we trójkę, aż pewnego dnia coś pękło i umówiliśmy się na randkę... randka przerodziła się w nawet fajny, aktywny związek. Dobrze się ze sobą bawiliśmy, zawsze uśmiechnięci pełni energii. Do czasu zamieszkania ze sobą... wiem, że często tak się zdarza. Po wspólnym zamieszkaniu wszystko gaśnie. Co z tym zrobić? Ten człowiek okazał się „złotówą”. Wszystko wylicza... upomina mnie o przelewanie pieniędzy „za to, za tamto”. Jest mi cholernie przykro, ponieważ jest wiele rzeczy za które ja płacę i nigdy się nie upomniałam... aż do czasu, w końcu to zrobiłam. Mieszkanie opłacamy na pół, ale po tym jego wyliczaniu stwierdziłam, że jedzenie ma kupować sobie sam (generalnie wyjada 85% lodówki, ja resztę, ponieważ obiad mam zapewniony w pracy). Dodatkowo on skończył już studia i zarabia więcej ode mnie, ja opłacam jeszcze szkołę. Nie chcę na nim żerować, ale nie czuje się bezpiecznie... brakuje mi tego. Przecież jesteśmy razem, nie chodzi o to, że ma mnie utrzymywać tylko o to by wspierać się nawzajem i pomagać sobie. Dodatkowo straciłam kompletnie ochotę na seks... robię to tylko po używkach. Ogarnia mnie stres. Na początku myślałam, że to przez pracę. Chce mi się wymiotować, sięgam po papierosy. Wymieniłam same minusy... plusem jest to, że sprząta, gotuje, pranie wstawi (nie trzeba mu tego mówić).

nie wiem jak sobie z rym radzić... nachodzą mnie myśli, że lepiej byłoby mi samej z psem, bo tak jak już wcześniej wspomniałam kilku niewłaściwych mężczyzn przerobiłam...

czy któraś z was była w takiej sytuacji? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, marcelkamarcelka napisał:

plusem jest to, że sprząta, gotuje, pranie wstawi (nie trzeba mu tego mówić).

To nie jest plus że facet po sobie sprząta. 

Sprzątanie po sobie jest podstawą. 

Równie dobrze możesz mu dać plusa za oddychanie.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, marcelkamarcelka napisał:

Witajcie kochane, nie wiem czy ten wątek był już poruszany, ale będę wdzięczna za świeże spojrzenie...

powiedzcie mi jak to jest? Mam 27 lat, kilku facetów już przerobiłam, ale zawsze trafiałam na tych niewłaściwych. Pewnego dnia przyjaciółka zapoznała mnie ze swoim bratem. Jakiś rok kumplowalismy się we trójkę, aż pewnego dnia coś pękło i umówiliśmy się na randkę... randka przerodziła się w nawet fajny, aktywny związek. Dobrze się ze sobą bawiliśmy, zawsze uśmiechnięci pełni energii. Do czasu zamieszkania ze sobą... wiem, że często tak się zdarza. Po wspólnym zamieszkaniu wszystko gaśnie. Co z tym zrobić? Ten człowiek okazał się „złotówą”. Wszystko wylicza... upomina mnie o przelewanie pieniędzy „za to, za tamto”. Jest mi cholernie przykro, ponieważ jest wiele rzeczy za które ja płacę i nigdy się nie upomniałam... aż do czasu, w końcu to zrobiłam. Mieszkanie opłacamy na pół, ale po tym jego wyliczaniu stwierdziłam, że jedzenie ma kupować sobie sam (generalnie wyjada 85% lodówki, ja resztę, ponieważ obiad mam zapewniony w pracy). Dodatkowo on skończył już studia i zarabia więcej ode mnie, ja opłacam jeszcze szkołę. Nie chcę na nim żerować, ale nie czuje się bezpiecznie... brakuje mi tego. Przecież jesteśmy razem, nie chodzi o to, że ma mnie utrzymywać tylko o to by wspierać się nawzajem i pomagać sobie. Dodatkowo straciłam kompletnie ochotę na seks... robię to tylko po używkach. Ogarnia mnie stres. Na początku myślałam, że to przez pracę. Chce mi się wymiotować, sięgam po papierosy. Wymieniłam same minusy... plusem jest to, że sprząta, gotuje, pranie wstawi (nie trzeba mu tego mówić).

nie wiem jak sobie z rym radzić... nachodzą mnie myśli, że lepiej byłoby mi samej z psem, bo tak jak już wcześniej wspomniałam kilku niewłaściwych mężczyzn przerobiłam...

czy któraś z was była w takiej sytuacji? 

99% moich kolegów sprząta, gotuje i wstawia pranie i nikt tego za plus nie uważa, tylko coś normalnego.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tak bywa, wiec trafilas na kolejnego nieodpowiedniego,

coz, ja nigdy zonie niczego nie wyliczalem, na etapie znajomosci przed slubem nawet ona cos kupowala ze swoich pieniedzy tez nie zalowala ich, ja nigdy tak nie robilem i nei wyobrazam sobie tak r obic, coz pora sie rozstac, powazny problem

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, marcelkamarcelka napisał:

nie wiem jak sobie z rym radzić...

Żyjecie jak współlokatorzy, to trochę niezrozumiałe.

Ten facet nie dojrzał do małżeństwa, więc szkoda tracić czas. Nawet jeśli byście wzięli ślub, to pewnie intercyza i przez kolejne lata takie rozliczanie ze wszystkich wydatków. A na dziecko miałby w małżeństwie płacić alimenty ?
To nie ma żadnego sensu. Nie dogadacie się.
Kobieta u boku mężczyzny, daje jakiś taki wewnętrzny spokój, że chce się pracować, zarabiać, dorabiać i wtedy facet naprawdę zarabia więcej niż gdyby był sam, a on tego nie rozumie i zawsze będzie grabił dla siebie.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Jack445 napisał:

Żyjecie jak współlokatorzy, to trochę niezrozumiałe.

Ten facet nie dojrzał do małżeństwa, więc szkoda tracić czas. Nawet jeśli byście wzięli ślub, to pewnie intercyza i przez kolejne lata takie rozliczanie ze wszystkich wydatków. A na dziecko miałby w małżeństwie płacić alimenty ?
To nie ma żadnego sensu. Nie dogadacie się.
Kobieta u boku mężczyzny, daje jakiś taki wewnętrzny spokój, że chce się pracować, zarabiać, dorabiać i wtedy facet naprawdę zarabia więcej niż gdyby był sam, a on tego nie rozumie i zawsze będzie grabił dla siebie.

Przecież oni do małżeństwa mają jeszcze dużo czasu...

Moim zdaniem jego wyliczanie jest jak najbardziej ok. Skoro zaczęliście razem mieszkać, to musicie się po prostu z czasem dograć finansowo i będzie ok. On wylkcza, to Ty też wyliczaj, żeby żadne z Was nie było stratne w przypadku rozstania. Jak się poczujecie pewniej albo związek się będzie rozwijał, to to naturalnie będzie szło w stronę wspólnej kasy.

Ale ten związek się nie będzie rozwijał, skoro nie masz ochoty na seks. Więc róznie dobrze możecie się już rozstać.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo za kolejne wypowiedzi.

Zamieszkaliśmy po roku spotykania się właśnie w weekendy i od czasu do czasu w tygodniu. Jest tak jak piszecie, czuje się jak współlokatorka. Poruszałam ten temat z nim, ale usłyszałam tylko krytykę. Zaczęłam szukać dodatkowej pracy by dorobić sobie na studia, ale w tych czasach jest ciężko... a od niego usłyszałam tylko: „Co Ty myślisz, że ja na nas dwoje będę robić?”. Tak jak pisałam, sama też pracuje i nie wymagam od niego żeby mnie utrzymywał, ale takie słowa bolą.

Jeszcze raz bardzo dziękuje, muszę to wszystko przemyśleć i poukładać sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Ci bardzo, że znalazłaś się w takiej sytuacji. Wydajesz się miłą i odpowiedzialną osobą, więc ten mężczyzna pewnie nawet nie jest świadomy, co traci. Ja sobie nawet nie wyobrażam czuć ciągłą niestabilność finansową i nie mieć świadomości, że ukochany zawsze, ale to zawsze mnie wesprze. Szanuj swoje uczucia, dbaj o własne szczęście i pamiętaj o zdrowiu zawsze. Powodzenia w poszukiwaniach lepszego miejsca dla siebie (co doradzam i czego życzę).

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co udawać. Jeżeli on się nie zmieni, to nie dasz rady żyć w takim związku.
Brak ochoty na seks, używki dla uspokojenia, myśl o singielstwie, to wystarczająco dowodów na to, że nie możesz sobie poradzić z daną sytuacją. Jedynym rozwiązaniem dla Ciebie, aby ten związek nie był koszmarem, to rozmowa.

Powiedz mu: co czujesz, co myślisz, co się z Tobą dzieje. Na początku może być zły i Cię nie słuchać, ale będzie o tym myśleć. Jeżeli po kilku dniach nadal nie będzie chciał z Tobą rozmawiać postaw ultimatum. Z tego mogą wyjść trzy sytuacje:

-Nie będzie chciał się zmienić. -Tu jest brak zaangażowania w związek. Nie ma co iść za kimś, kto nie szanuje Twoich uczuć.
-Będzie chciał się zmienić, ale mu nie wyjdzie. - Wrócisz do pkt wyjścia i nie będziesz szczęśliwa, będą te same problemy co teraz, albo i większe + gromadzący się stres, prowadzący do częstych kłótni
-Zmieni się i będziecie dalej mogli iść przez życie.

Pieniądze to trudny temat do rozmów, ale nieodłączna część wspólnego życia. Części osób może pasować podejście egoistyczne (Jak twojego partnera.), ale nie wszystkim. Jeżeli Tobie nie pasuje i odczuwasz z tego powodu dyskomfort, to zdecydowanie musisz coś z tym zrobić. ❤️

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×