Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oooooooanty

najbardziej niemila obsluga

Polecane posty

Gość Bleble
Zapraszam do Działu ds.studentów UM w Łodzi,panie z Sephory to szczyt kultury i ogłady przy pracownicach tego działu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klient
a hexa line we wroclawiu wcale niejest lepsza !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klient
a hexa line we wroclawiu wcale niejest lepsza !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smolar
Z najbardziej niemiłą babą spotkałem się w sklepie Szwejk w Łodzi jako 11 letni chłopiec pytam się proszę pani czy mogę u pani kupić szalik Wisły Kraków , MOŻNA TAKIE KUPIĆ JAKIE SĄ WYWIESZONE ! Pomyślałem o moja drogia mam cie w dupie pojade do Krakowa i kupie orginal i wyszedłem mówiąc dowidzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smolar
Z najbardziej niemiłą babą spotkałem się w sklepie Szwejk w Łodzi jako 11 letni chłopiec pytam się proszę pani czy mogę u pani kupić szalik Wisły Kraków , MOŻNA TAKIE KUPIĆ JAKIE SĄ WYWIESZONE ! Pomyślałem o moja drogia mam cie w dupie pojade do Krakowa i kupie orginal i wyszedłem mówiąc dowidzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smolar
W moim małym mieście Łasku znajduje się (niby) skate shop wchodząc do niego spotykamy lalunie która odpowiada nam na nasze serdeczne dzień dobry , rozmawiając z kumplem którego wzieliśmy ze sobą na temat poszczegulnych firm ona nawet nie podejdzie doradzić (z takim podejściem nie dziwie sie że w tamym sklepie można kupić prawie sam syf i na dodatek za czasami zadużą cene) Znam wielu ludzi którzy kupują tam w ostateczności , chodzi mi tu o ziomów którzy nie mogą akurat pojechać do większego miasta po zakup np. spodni . Ja w ten sposób zacząłem kupować przez Internet chodzi o Sk8shop.pl albo Andegrand.pl tam spotkałem się z miłą i profesjonalną obsługą , Mimo że dzieliły mnie od nich dziesiątki kilometrów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imka
troszke byscie zmienili zdanie gdyby przyszło popracowac w sklepie z klientami....widze tu mase utyskiwania na obsługe, ale nie ma chyba tekstu bardziej prowokującego klientów do niesympatycznych reakcji niż "w czym moge pani/panu pomóc?". Można to próbować zastąpić na wszelkie inne sposoby: "jestem do dyspozycji...", "jesli bedzie pani potrzebowała rady..." itp., efekty sa nielepsze. Prawda jest taka, ze ludzie często wyżywają sie na sprzedawcach (którzy nie mogą sie bronić - muszą na wszystko zareagować uprzejmie), bo są sfrustrowani i jest to często jedyna okazja kiedy mogą bezkarnie i bezpodstawnie okazywać swoją przewagę. Ludzie wykazują 0 zrozumienia dla czyjejś pracy - kiedy sprzedawca przelicza ile rzeczy bierzesz do przymierzalni, zabrania wjadzu wózkiem lub zwyczajnie - przyglada sie Twoim działaniom pośród towaru to dlatego, że odpowiada materialnie za towar!!!! za to co ktoś ukradnie potrąca mu sie z pensji w wysokości 600, czy 800 zł!!!! nikt z osób, które wchodzą do sklepu, w którym pracuje nie wygląda na złodzieja, a jednak wiele rzeczy ginie!!! Być moze wiele sklepów funkcjonowałoby lepiej, gdyby obsługa była lepsza. Trudno jest mieć jednak doskonałych sprzedawców za minimalne stawki, a znosząc na codzień chamskie zachowanie szefa częst trudno zachować miły uśmiech dla klienta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ysmay
ja przebywalam spory okres czsu w anglii i jak przyjechalam do polski to bylam zszokowana obsluga w sklepach. tam klijent jest panem czekaja jak ostatni klijent wyjdzie ze sklepu mimo ze jest np 30 min po zamknieciu, jak klijent kupi buty i po 4 dniach przyniesie i powie ze mu jednak nie odpowiadaj to odaja kase lub 2 sie i 3 zeby poszukac czegos innego. no ostatnio poszlysmy z kumpelami do DZIENNIKARZA w Warszawie na nowym swiecie. pytamy sie pana w szatni czy sa wolne stoliki on ze tak wiec zaplacilysmy za szatnie i weszlysmy okazalo sie ze nei ma. potem z 10 min stalysmy przy barze i czekalysmy jak nas ktos obslyzy mino ze ze 2 barmanki staly obok baru i dyskutowaly. chialysmy zwrotu za szatnie niestety nie otrzymalysmy. nie ma sensu tam chodzic kiedys bylo tam fajniej teraz do bani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WITOLD
Witajcie! Mój list zapewne będzie jednym z najdłuższych, ale warto przeczytać. 1. Plus GSM – w miesiącu kwietniu kończyła mi się umowa, więc zjawiłem się w salonie, aby dostać nowy aparat i zmniejszyć bez dodatkowych kosztów abonament na mniejszy. Zaproponowano mi archaiczny model NOKIA (bo moje rachunki są za małe i lepszego nie dostanę), zaś zmiana abonamentu na mniejszy okazała się niewykonalna (trzeba zapłacić za tę usługę)… Więc zrezygnowałem ze świadczonych przez operatora usług, podpisując w salonie firmowym w obecności sprzedawcy pismo, że nie chcę być dalej ich abonentem i nie zostaję z PLUSEM przez koleje dwa lata (a byłem z nimi 4 lata). Zgodnie z przepisami musiałem pozostać z Plusem jeszcze przez 31 dni. Przyszedł dzień, w którym miano wyłączyć mi telefon… Jak się okazało po północy, z aparatu nadal mogłem korzystać. Zadzwoniłem do biura obsługi klienta, a tam oczywiście NIKT NIC NIE WIEDZIAŁ. Pan powiedział, że i owszem ma w edycji napisane, że będę rezygnować, ale nie ma na żadnego faksu etc. Zdenerwowany zadzwoniłem jeszcze raz. Polecono mi, abym skontaktował się z kimś nad ranem. Tak też uczyniłem. Biedny był ten Pan, z którym zamieniłem kilka słów…, ale zadziałał i telefon wyłączono po kilku godzinach. To jeszcze nie koniec! Miesiąc później otrzymałem fakturę za okres, w którym nie byłem już abonentem PLUSA! Mało tego! Firma korzystając z tego, że ściąga należności z mojego konta automatycznie, ściągnęła za niniejszą fakturę kilkadziesiąt złotych! A to już chyba można nazwać złodziejstwem! Kolejne miesiące minęły mi na pisaniu różnych pism, załączników i upominaniu się o niesłusznie zabrane z mojego konta pieniądze. Przez kolejne trzy dostawałem faktury korygujące, ale pieniądze zwrócono mi bodajże we wrześniu po pisemnym zawiadomieniu, że sprawę kieruję do sądu. Tak więc z naszym operatorem komórkowym rozstawałem się od kwietnia do września! 2. TPSA – miesiąc marzec, to miesiąc, w którym dokonałem zamiany abonamentu standardowego na abonament „darmowe weekendy i wieczory”, czy jakoś tak. Po niespełna dwóch miesiącach okazało się, że taki abonament nie będzie mi już potrzebny … No i zaczęło się. 19 kwietnia zadzwoniłem do błękitnej linii chcąc zmienić abonament na stary. Powiedziano mi, że zmienią, ale nie od maja, ale od czerwca, bo jest już za późno i komputer nie przyjmie zmiany abonamentu. Ale to jeszcze nic. Okazało się, że nie jestem prawowitym właścicielem mieszkania, więc zmiany takiej nie mogę dokonać! A TO KURWA DZIWNE, ŻE NA WIĘKSZY ABONAMNET MOGŁEM I NIKT SIĘ NIE PYTAŁ NAWET JAK SIĘ NAZYWAM!!! Kolejnego dnia zadzwonił do TPSA prawowity właściciel i mieszkania i linii telefonicznej. Okazała się tym razem, że jest awaria komputerów i nic się nie da dzisiaj zrobić, ale jeśli zadzwoni się nawet 27 kwietnia, to komputer przyjmie zmianę i abonament standardowy będzie obowiązywał już od maja. Kolejny dzień – „prawowity” właściciel mieszkania dzwoni, chce zmienić abonament i … Wszystko jest możliwe, tyle że od czerwca jednak, bo … bo komputer nie przyjmie zmiany. Zapewnieni przez przedstawiciela TPSA (nie będę podawać nazwiska, choć wszystkie związane z tą sprawą mam zapisane), o tym, że w miesiącu maju obwiązuje nas jeszcze abonament „darmowe weekendy i wieczory”, napierdalaliśmy za przeproszeniem ile wlezie. Rachunek za maj przyszedł na kilkaset złotych… Na fakturze wyszczególniono: abonament standardowy 35 pln + rozmowy międzymiastowe. Cóż?! Bez komentarza. No i jak w sytuacji opisanej w punkcie 1, pisma, interwencje, etc. Sprawa zakończyła się w lipcu! 3. Pocztex – wysyłałem paczkę z instrumentem do innego miasta. Kurier, który zjawił się po „pakunek” był wielce niezadowolony, że to takie duże. No i w sumie nie dziwię mu się, bo przyjechał maluchem. Odebranie instrumentu z domu oczywiście kosztowało. Za dwie godziny otrzymałem telefon, że paczka jest źle spakowana i coś w niej lata. Zaproponowałem, aby pracownicy ją rozpakowali i spakowali po swojemu. Wzięli w końcu pieniądze za jej odebranie i dowóz na pocztę. Jeśli coś było nie tak to trzeba było zwrócić mi uwagę w domu. Cóż na pocztę musiałem pojechać. Rozpakować paczkę, zapakować, zakleić, zapłacić jeszcze za papier i sznurek … W dodatku byłem jeszcze kilkadziesiąt godzina na nogach, a za sobą miałem nieprzespaną i przepracowaną noc… Przykłady można byłoby mnożyć w nieskończoność…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość honzo
najgorzej jest w sklepach Venezia, wciskaja rozpadajace sie buty a potem z pretensjami ze przychodza klienci z reklamacjiami,jak nie kupisz butow za ponad 400 zł to jestes nikim...:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adindwatri
bardzo nie lubie obslugi w knajpie przy placu Teatralnym Jezioro Labedzie. Nie naleze do osob szczuplych, natomiast obsluga, wedlwe chyba wymogow baletu oczywiscie ma pupki jak szczapki, chude i wylansowane. Pierwszy raz bylam tam w lutym w zeszlym roku. Wczesniej zadzwonilam i zarezerowalam jedyna w knajpie sofe na gorze, ktora jest dosc duza..ale..kiedy weszlam do Jeziora..obsluga zgromadzona przy ladzie okrasila mnie takimi spojrzeniami, ze myslalam, ze sie zapadne pod ziemie. Ktos cos ppwiedzial (ktos z nich) do calej grupki na moj temat i zaczeli robic sobie podsmiechuki. Wybaczcie, ale to byl szczyt chamstwa. Poza tym przyszlam ubrana normalnie, nie mialam czasu ani ochoty ubierac sie jak boginii, wiec moj stan majatkowy zostal oceniony na tyle, ze pewnie wg nich nie bylabym w stanie zaplacic za drinka. Coz. Poszlam wiec na gore, do swojego stolika. Kilka razy przechodzila kolo mnie mloda kelnerka, ktora po chyba 4 razie podeszla do mnie i powiedziala, ze niestety stolik bede musiala opuscic, bo niedlugo zejda sie klienci, a ja chce tu siedziec TYLKO ze swoim facetemi zajmiemy ZA DUZO miejsca. Dodam tylko, ze ani ja ani on nie przymieramy glodem.. Widac pani wydawalo sie, ze nie jestesmy klientami, ktorzy knajpie zaplaca duzo za swoje bytowanie tam. Pozniej co i rusz jakies kelnereczki (kiedy juz siezialam tam ze swoim owczesnym facetem) staly za naszymi plecami i chyba gapily sie, jak ON moze dotykac cos takiego jak ja.. Czulam sie w tej knajpie fatalnie. Pozniej bylam tam tylko raz i cala sytuacja sie powtorzyla. Takze Jezioro Łabędzie ma juz chyba wystawiona wyczerpujaca ocene. Zauwazylam, ze wiele osob tutaj czepia sie obslgi w Sephorze. Wiecie.. to ze te babki laza za wami i zagladaja przez ramie, czy nie chcecie czegos ukrasc.. rzeczywiscie to chamskie, ale co poradzicie. Byc moze one za to placa.. Jednak ja nie cierpie, kiedy jesli tylko wejde do tej perfumerii, ktos napdada na mnie i sie pyta, czy mi nie pomoc w wyborze/zakupie.. To irytujace. Za to..jesli nie stac mnie na jakies perfumy, jak np. teraz Opium'y YSL, prosze o probke i nikt mi nie robi problemow. Kiedys tak tam bylo, teraz troche sie pozmienialo. I tym sposobem mam na sobie ulubione ziomowe perfumy, ktorych cena mnie przerasta;)) No i rzeczywiscie macie racje. Jesli bosluga wam nie odpowiada, najlepiej jest wyjsc, ale wczesniej polecam wyjasnienie sprawy albo z tym ,kto nam podpadl, albo z szefem sklepu. Od razu przyjemniej..choc msciwie...;) ale wtedy sie czuje, ze jest sie klientem. KLIENT NASZ PAN. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariusz
nie rozumiem osób które opisują jakąś niemiłą obsługę jednocześnie wspominając,że były w opisywanym miejscu kilka razy. czy one nie wiedzą, że gdyby były tam pierwszy i ostatni raz to wtedy mogą mieć na to realny wpływ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WITOLD
A może teraz coś pozytywnego… Na pewno na słowa uznania zasługują kelnerzy sieci restauracji Sphinks. Gdziekolwiek byłem, czy to we Wrocławiu, czy w Jeleniej Górze, czy też w Rzeszowie, obsługa była zawsze miła, dowcipna i szybka. Wielki plus dla nich. Wielki plus również dla personelu Hotelu Hubertus w Rzeszowie, za OGROMNĄ kulturę i fachowość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia z warszawy
popieram, koniec narzekania, sa przeicez urzędy czy sklepy gdzie pracownicy nie patrzą na przychodzących wzrokiem bazyliszka - polecam szczególnie Czytelnię na Żoliborzu - świetny zespól pracowników i bardzo wygodne, nowoczesne nowe pomieszczenia. Naprawde miło tam przebywać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywalec klubów
kawiarnia AMBROZJIA w Białej Podlaskiej na Sidorskiej , podają stare piwo i bezczelnie odpryskują że żaden klient się jeszcze nie skarżył... oczywiście piwa nie wymienią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elisabeth Bathory
Z niemiłym personelem spotkałam się w jednym z katowickich sklepów ORSAY. Bez róznicy czy ubiorę się modnie, elegancko i pachciec bedę na kilometr drogimi perfumami czy też założę na siebie stare łaszki, paniusie nigdy nie dbają o to by klient czuł sie zadowolony. Pytając o jakiś ciuszek kazały mi samej sobie poszukać. Na inne pytania odpowiadają z kwaśną i miną i od niechcenia. Na sztuczny usmiech silą jedynie wtedy gdy pytają czy mierzony ciuch bedzie przeze mnie zakupiony. A gdy sie uprzejmie podziekuje i zrezygnuje z kupna zabijają wzrokiem. Innym razem dłuzszy czas stałam przy pustej kasie chcąc kupic bluzke, ale panienka nie kwapiła sie podejść, zajeta rozmową z rosłym ochroniarzem. Na prosbę obsłużenia, przyszła z ociąganiem i grymasem na wytapetowanej buzi.... Dlaczego mimo to zagladam do tego sklepu ? no cóż...sklep jest blisko mojego domu i ma naprawde fajny asortyment. To jest jedyny plus tego sklepu. Ale przecież nie to jest najważniejsze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosa
ziomki - przejdzcie się na al. Stanów Zjednoczonych na Warszawskiej Pradze Południe. Sklep nazywa się MOPS. Obsługa - młode kobitki - ale żywcem z epoki PRL. Wszystkiego się można spodziewać - od zakwestionowania prawdziwości banknotów którymi się chce zapłacić, czy prwadziwości podpisu jak płaci sie kartą - do kłótni między paniami ekspedinetkami "na cały regulator" przez cały sklep. A jak sie spróbuje cos zagadnąc uprzejmie... jednym słowem chamstwo i góralska muzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janecki
Uwaga dla Raka! Pisz używając polskich znaków ponieważ w przeciwnym razie często powstają dziwolągi lub nieporozumienia np. kiedy piszesz "robia laske" to nie wiadomo czy chodzi o łaskę czy o coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdżaźniona
Z ta laską było dobre!!! Właśnie o tym samym pomyslałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasjerka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasjerka
miałam okazję krótko być kasjerką w hipermarkecie , ale nigdy nie wyżywałam się na klientach a co miałam powiedzieć szefowi to powiedziałam , dlatego już tam nie pracuję i jestem z tego powodu bardzo szczęsliwa, bo kazano mi zagladać do koszyków, toreb klientów itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bachus
Chcę poruszyć sprawę, która bulwersuje mnie juz od dawna.Mam taką pracę, że jeżdżę po całym Dolnym Slasku , najczęściej autobusami PKS,i co za tym idzie , jestem zmuszona do korzystania z toalet .Najgorzej jest na dworcu PKS w WAłbrzychu. Za 2 zł. , oburzona paniusia, że ktoś śmie przeszkadzać jej w" pracy" w okienku wydzieli wam kawałek papieru toaletowego, gorzej jak ktoś żle oceni ile będzie potrzeba. Po wyjściu z kabiny możecie umyć ręce i z mokrymi rękami znów trzeba się udać do pani z okienka po 1 (słownie jeden) papierowy ręczniczek. Drugi trzeba sobie wykłucić. Czy ktoś kontroluje pracę tych pań, ustala ceny za korzystanie z toalet.( w Wałbrzychu jest najdrożej i najgożej) Czy ciągle u nas będzie to problem nie do załatwiena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bachus
Chcę poruszyć sprawę, która bulwersuje mnie juz od dawna.Mam taką pracę, że jeżdżę po całym Dolnym Slasku , najczęściej autobusami PKS,i co za tym idzie , jestem zmuszona do korzystania z toalet .Najgorzej jest na dworcu PKS w WAłbrzychu. Za 2 zł. , oburzona paniusia, że ktoś śmie przeszkadzać jej w" pracy" w okienku wydzieli wam kawałek papieru toaletowego, gorzej jak ktoś żle oceni ile będzie potrzeba. Po wyjściu z kabiny możecie umyć ręce i z mokrymi rękami znów trzeba się udać do pani z okienka po 1 (słownie jeden) papierowy ręczniczek. Drugi trzeba sobie wykłucić. Czy ktoś kontroluje pracę tych pań, ustala ceny za korzystanie z toalet.( w Wałbrzychu jest najdrożej i najgożej) Czy ciągle u nas będzie to problem nie do załatwiena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla wszystkich narzekających na obsługę mam propozycję, zatrudnijcie się w pierwszym lepszym sklepie. Te biedne dziewczyny zmuszone wredną SYTUACJĄ W POLSCE ( NIE W AUSTRALII, ANGLII itp państwach, gdzie wyjechaliście bo byście z głodu zdechli) są zmuszone pracować za marne grosze, często zostają na nadgodzinach i za to nie dostają wypłaty. Pewnie, mogą się zwolnić -wolna wola, ale gdzie potem mają pracować.W burdelu, jakich pełno powstaje w Polsce ku uciesze bogatych i zagranicznych przemądrzałych turystów, którzy nie bardzo chcą tu mieszkać, bo wykitowaliby z biedy. Fajna jest Polska dla turystów- wszystko tu takie tanie łącznie z ludźmi. Powiem wam ostatnią rewelację. Oferta pracy w księgarni w Polsce w Tychach za kinem \"Andromeda\". Miejscowi będą wiedzieć gdzie to jest. Praca od 7.00 do 19.00, wszystkie soboty i najbliższe w czasie świątecznym niedziele za 800 zł brutto. Może odpowieda wam ta oferta. Gorąco wierzę , że będziecie tą pracę wykonywać z sumiennością i oddaniem, i będziecie uprzejmie uśmiechać się do klienta. Poza tym jakby zapytać się pani, która pracuje w sklepie w Australii, czy w Niemczech ( dostosuj do siebie ) ile ona zarabia? To z pewnością nie będą to taki zarobek jaki mają nasze ekspedientki i inne zawody dotyczące obsługi klienta. W tej sprawie można się jedynie doczepić do naszej administracji publicznej (i jeszcze niektórych firmach prywatnych, które idą na dno) gdzie panie urzędniczki g... robią i udają, że są strasznie zapracowane. A tak naprawdę za nie odwalają całą robotę stażyści i stażystki na umowę zlecenie za darmo albo za najniższe wynagrodzenie. One oglądają sobie filmy w komputerze, gadają o duperelach, zamiast robić swoją pracę na bierząco. Tutaj w tej nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokpko
koszmarna obsługa: Lee Cooper(ordynarne wytapetowane lalki w roli ekspedientek) Diverse(kompletna tragedia! nastawienie do klienta wręcz otwarcie wrogie) Adidas Rosenthal(porcelana) Sfinks - jedzenie Big Star Americanos bardzo dobra: Reserved (chyba wszyscy ich do tej pory wymieniali jako pozytywny wyjątek) Galeria Centrum (to dziwne,bo niby sieć post komunistyczna... ale panie bardzoe miłe, pomocne, nie przeszkadzające) Levis wszystkie powyższe sklepy w Lublinie pa miałem też przyjemność zobaczyć jak się sprzedaje i kupuje w Anglii... wstyd wogóle porównywać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibiania11
Ostatnio przyszedł mi z chello rachunek za podłączenie 58.80 a miało przyjsć 45 i było juz brutto , wiec pojechałm to wyjaśnic do punktu obsługi klienta .. wróciłam z tamtąd z potwornym mętlikiem w głowie , kobieta udzielająca mi informacji orientowała się mniej niż ja w tych sprawach a chce zznaczyc że mam 19 lat i mało co załatwiam sama takie sprawy. Pozatym chello to naciągacze!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bart
najbardziej nie znosze sklepu mayera w poznaniu na polwiejskiej. od paru lat pracuje tam taka jedna niesympatyczna i opryskliwa kobieta. albo robi ci laske ze cie obsluzy, albo splawi jesli wejdziesz sama - i nie jestes skejciara czy stala bywalczynia imprez typu 'el-choco'. ewentualnie ociezale obsluzy, jesli wejdzie sie z dobrze wygladajacymi kolegami badz odpowiednio ubranymi rodzicami. i wtedy nie jest wazne, czy chcesz kupic katalog, smar czy drogie ciuchy na stok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr_herpes
osobiście uwazam, ze nie ma wiekszego znaczenia czy jestes klientem czy ekspedientem. we wszystkich przeczytanych przeze mnie tu wypowiedzi zawiera sie jedna obserwacja "niemila obsluga=niemilo klienci i odwrotnie". nie wiem na czym polega problem, wszystkiego nie sposob wyjasnic problemami ekonomicznymi czy spolecznymi, ale polacy jkao nacja, szczegolnie w kraju sa beznadziejni. opryskliwi, agresywni, wulgarni. mam wielu tutaj przyjaciol i mam szczescie bo oni stanowia wyjatek od normy. przyjechalem na swieta po dluzszej przerwie i nie jestem zly czy rozczarowany, jest mi najzwyczjeniej w swiecie przykro na to patrzec. nielatwo jest pogodzic sie z mysla, ze za kilka godzin wyjade i jest mi z tym dobrze.... najgorsza obsluga.... w 'karczmie' w rzeczce, kolo walbrzycha czy dzierzoniowa. zaprosilem w niedziele znajomych na obiad. nie bylo wiekszego wyboru (czytaj zadnego), wiec wszyscy postanowilismi zamowic ten sam zestaw w cenie 29,95 zlotych. bylo nas szescioro wiec rachunek powinien wyniesc 179,70. ale pani wyszlo rowno 190. na moje zapytanie, gdy wreczono mi rachunek skad roznica. pani odpowiedziala, ze jest nowy rok wiec zmienily sie ceny, a nie ma aktualnych w menu... bo nie ma... jezu ludzie moglem zostac tam jeszcze kilka dni i zostawic z 1500 bez wysilku. ale mam to gdzies... wracam do dublina a w przyszlym roku zaprosze na wyjazd na narty moich braci... tym razem do czeskiego popradu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sklepikarz
A ja z tej drugiej strony lady. Potrafię zrozumieć klienta, lubi być obsłużony dobrze i miło. Mnie natomiast nauczono "Jeśli wchodzisz do pomieszczenia, gdzie są ludzie, pierwszy mów >>Dzień dobryDzień dobry>macie to czy tamtonie mamy, towarzyszu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan23xxxx
Jak byłem na bazarze w Poznaniu (Bema) i tak sobie sie rozglądałem podszedł do mnie gościu i zaoferował kupno płyt (almost orginal ;) ) pomyślałem sobie chociaż przejrze, może coś wpadnie mi w oko, no i zaprowadził mnie do swojego straganu, gdy sie tak przyglądałem on wymieniał coraz to niższe kwoty, jako że nic mnie nie ruszyło to postanowiłem sobie iść, a gostek zaczął mnie opierdalać że nie chce nic kupić, o mało co i bym jeszcze po mordzie dostał. Morał z tego taki iż brak kultury u sprzeawców można spotkać nie tylko w "markowych" sklepach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×