usernamexo 0 Napisano Listopad 28, 2021 Dodawałam wcześniej inny post, ale tutaj piję już do czegoś innego. Chłopak rozstał się ze mną 3 tygodnie temu. Wcześniej przeszliśmy na dystans - rozmawialiśmy przez 1.5 tygodnia nieco mniej, zmęczyły go częste kłótnie. Pod koniec 9 miesięcznego związku mieliśmy pierwszy kryzys. Byłam dość wybuchowa, zwłaszcza pod koniec, przygniotłam go nieco swoimi problemami, ale on nigdy nie dał mi znać, że go to boli, choć prosiłam żeby mówił, abym wiedziała nad czym muszę popracować, niezbyt mi nawet dawał znać, że tak się dzieje. Po dystansie mieliśmy spróbować jeszcze raz, ale usłyszałam, że on już nie chce - czuje, że za bardzo się różnimy (nie zgodziłabym się z tym, "różnice" jakie podał to zdecydowanie coś co jestem w stanie i chcę zmienić, np to, że potrzebował więcej czasu z kolegami, a ja narzekałam), przestał widzieć w swojej przyszłości mnie ani kogokolwiek innego i przez to mamy inne cele, że nie da rady działać jak dawniej, prawdopodobnie te konflikty go zgniotły. Koszmarnie żałuję swojego postępowania, chciałabym to zmienić, ale nie mam już jak. Bardzo nalegał na przyjaźń, czuję, że było to szczere - był realnie zasmucony tym, jak się stawiałam. Nie odezwał się, znając go, obstawiam, że ja muszę napisać. Nie ukrywam, chciałabym móc jakoś go odzyskać, ale obawiam się, że będzie to niemożliwe, pomimo, że sam wielokrotnie wspomniał, że gdy ludzie mają dobry kontakt to nieraz do siebie wracają i bierze pod uwagę to, że może nam też się to przydarzy. Ostatecznie też nie chcę tracić kontaktu z nim, jest dla mnie zbyt ważny. Jednakże, poczucie, że przestał mnie kochać, choć jeszcze 2 tygodnie przed zerwaniem, zanim przeszliśmy na dystans, który, według niego, miał zapobiec rozstaniu, dać mu odpocząć od konfliktu, pozwolić na to, aby wspólny czas przestał kojarzyć się z kłótniami, po prostu bardzo mnie boli. To boli gdy mówi, że nie chce stracić ze mną kontaktu, bo jestem dla niego bardzo ważna i zależy mu na mnie jako na osobie, ale równocześnie obawiam się, że już po prostu nie kocha. Płaczę dosłownie codziennie od praktycznie miesiąca, nienawidzę siebie za to, że bywałam dla niego okropna, choć większość czasu w związku była serio dobra, co sam przyznał. Jest mi tak trudno z tym, że pierwszy konflikt, kryzys, sprawił, że sobie nie poradziliśmy. Nadal go kocham i nie wiem jak poradzić sobie z tym, że on już nie. Bardzo chciałabym żeby jeszcze były w nim jakieś uczucia, żeby kontakt przyjacielski pozwolił na zaprezentowanie jakichś zmian w moim zachowaniu, odbudowanie relacji, ale świadomość, że może tak nie być, boli koszmarnie. Jakieś rady jak to zaleczyć? Czuję się okropnie smutna, zagubiona, poczucie bycie niekochanym wręcz rozdziera od środka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lolka1975 197 Napisano Listopad 29, 2021 13 godzin temu, usernamexo napisał: Dodawałam wcześniej inny post, ale tutaj piję już do czegoś innego. Chłopak rozstał się ze mną 3 tygodnie temu. Wcześniej przeszliśmy na dystans - rozmawialiśmy przez 1.5 tygodnia nieco mniej, zmęczyły go częste kłótnie. Pod koniec 9 miesięcznego związku mieliśmy pierwszy kryzys. Byłam dość wybuchowa, zwłaszcza pod koniec, przygniotłam go nieco swoimi problemami, ale on nigdy nie dał mi znać, że go to boli, choć prosiłam żeby mówił, abym wiedziała nad czym muszę popracować, niezbyt mi nawet dawał znać, że tak się dzieje. Po dystansie mieliśmy spróbować jeszcze raz, ale usłyszałam, że on już nie chce - czuje, że za bardzo się różnimy (nie zgodziłabym się z tym, "różnice" jakie podał to zdecydowanie coś co jestem w stanie i chcę zmienić, np to, że potrzebował więcej czasu z kolegami, a ja narzekałam), przestał widzieć w swojej przyszłości mnie ani kogokolwiek innego i przez to mamy inne cele, że nie da rady działać jak dawniej, prawdopodobnie te konflikty go zgniotły. Koszmarnie żałuję swojego postępowania, chciałabym to zmienić, ale nie mam już jak. Bardzo nalegał na przyjaźń, czuję, że było to szczere - był realnie zasmucony tym, jak się stawiałam. Nie odezwał się, znając go, obstawiam, że ja muszę napisać. Nie ukrywam, chciałabym móc jakoś go odzyskać, ale obawiam się, że będzie to niemożliwe, pomimo, że sam wielokrotnie wspomniał, że gdy ludzie mają dobry kontakt to nieraz do siebie wracają i bierze pod uwagę to, że może nam też się to przydarzy. Ostatecznie też nie chcę tracić kontaktu z nim, jest dla mnie zbyt ważny. Jednakże, poczucie, że przestał mnie kochać, choć jeszcze 2 tygodnie przed zerwaniem, zanim przeszliśmy na dystans, który, według niego, miał zapobiec rozstaniu, dać mu odpocząć od konfliktu, pozwolić na to, aby wspólny czas przestał kojarzyć się z kłótniami, po prostu bardzo mnie boli. To boli gdy mówi, że nie chce stracić ze mną kontaktu, bo jestem dla niego bardzo ważna i zależy mu na mnie jako na osobie, ale równocześnie obawiam się, że już po prostu nie kocha. Płaczę dosłownie codziennie od praktycznie miesiąca, nienawidzę siebie za to, że bywałam dla niego okropna, choć większość czasu w związku była serio dobra, co sam przyznał. Jest mi tak trudno z tym, że pierwszy konflikt, kryzys, sprawił, że sobie nie poradziliśmy. Nadal go kocham i nie wiem jak poradzić sobie z tym, że on już nie. Bardzo chciałabym żeby jeszcze były w nim jakieś uczucia, żeby kontakt przyjacielski pozwolił na zaprezentowanie jakichś zmian w moim zachowaniu, odbudowanie relacji, ale świadomość, że może tak nie być, boli koszmarnie. Jakieś rady jak to zaleczyć? Czuję się okropnie smutna, zagubiona, poczucie bycie niekochanym wręcz rozdziera od środka Musisz przestac o nom myslec, zajmowac mysli czyms innym. On poprostu zrozumial, ze bez ciebie mu lepiej gdy mieliscie "dystans" i musisz to zaakeceptowac i isc dalej. Nikogo nie zmusisz do uczucia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 2006 Napisano Listopad 29, 2021 Nie jesteś gorsza i jakaś wybrakowana tylko dlatego, że facet z Tobą zerwał... j.w. skup się na sobie... Na tym konkretnym facecie świat się nie kończy tym bardziej jeśli nie jest Wam już po drodze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mariner0 171 Napisano Listopad 30, 2021 Jak juz sie raz posypalo to lepiej nie bedzie ,gdy zaczniecie byc sobie bliscy drugi raz. Natura ludzka jest taka ze ty nie zmienisz sie, jak deklarujesz i jak nie z tym to z innym wciaz bedziesz "wojowac" i byc "wydrowata ":) Najwyrazniej masz zle wzorce wyniesione z domu rodzinnego i bez powaznej pracy nad soba bedziesz ponawiala stare bledy w kazdym nowym zwiazku.Facet po prostu uciekl od ciebie ! Musisz zkwestionowac to co bylo u ciebie w domu ,jako nienormalne.Zapiosz sie na jakas terapie rozwiazywania konfliktow bo inaczej skazana jestes na ustawiczne rozstania z kolejnymi facetami Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
robięjaklubię 2193 Napisano Listopad 30, 2021 (edytowany) Dnia 28.11.2021 o 21:47, usernamexo napisał: Jakieś rady jak to zaleczyć? Czuję się okropnie smutna, zagubiona, poczucie bycie niekochanym wręcz rozdziera od środka Ludzie wchodzą w związki by było im lepiej a nie gorzej. Nie można traktować drugiego człowieka jak niewolnika, na którego można krzyczeć czy poniewierać. Spotkania z ludźmi to lekcje. Czy wyciągniesz wnioski to Twój problem. Myślę, że zostawił nadzieję, by nie sprawiać Ci większego bólu rozstania. Jeśli Ci na nim zależy zgódź się na przyjaźń, ale nie zachowuj się dalej jak jego dziewczyna, nie bądź na każde zawołanie, zachowój dystans żadne przytulanki czy buziaczki, kiedy się spotykacie bawcie się dobrze, baz wojen, oskarżeń, nacisków. Nie przeciągaj spotkań, wychodź w niedosycie. Edytowano Listopad 30, 2021 przez robięjaklubię Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
robięjaklubię 2193 Napisano Listopad 30, 2021 4 godziny temu, Icran_ napisał: To swoista tortura dla obojga. Ona cierpi że on z innymi, on bo nie chce jej robić kuku i musi się zmuszać do czegoś..To nie wypali raczej. Może i tak. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kulfon 3542 Napisano Listopad 30, 2021 Niestety tylko czas moze pomoc. Nie obwiniaj się i nie zadręczaj, potraktuj to jako lekcję na przyszłość i zaakceptuj, ze nie zawsze sie uda chocbys nie wiem jak bardzo chciała. To, ze on chce sie rozstac w przyjacielskich stosunkach dobrze swiadczy o Waszej relacji. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MadziaLenka 97 Napisano Grudzień 3, 2021 Zawsze rozstania bolą, ale niestety trzeba przez to przejść.. Związku nie zbudujesz sama. Przyjaźń z eks też nie zapowiada dobre wyjście, bo przy nim będziesz się męczyła oraz będziesz żyła z tą nadzieją, że jeszcze kiedyś do siebie wrócicie, co może już tego nie być. Ktoś kto podjął opcje rozstania chyba już pogodził się z tym, że to jedyna opcja jaka może być najlepsza i myślę też, że i uczucia się zmieniły wobec drugiej osoby (wypaliły się) . Łatwiej mu było też zaproponować przyjaźń, gdy to on zrezygnował ze związku. Mam wrażenie, że jesteście bardzo młodymi osobami, wnioskuję po tym co napisałaś. Jeszcze spotkasz kogoś na swojej drodze, kto odwzajemni twoje uczucia, nie podda się tak szybko i będzie miał chęć naprawienia, gdy coś się między wami popsuje oraz co najważniejsze... zasłuży na Ciebie. Na tą chwilę mogę proponować zajęcie się sobą (jeśli się czymś interesujesz, to więcej czasu poświęć temu) jeśli nie masz to poszukaj zainteresowania. Nie chcesz w domu to idź na jakieś zajęcia w swojej miejscowości albo na kurs. Spędzaj dużo czasu ze znajomymi wyjdź gdzieś na imprezę. Ja się skupiłam kiedyś na sobie po rozstaniu i bardzo mi to dobrze wyszło w moim przypadku ćwiczyłam boks i spędzałam dużo czasu z ludźmi. Ochłoń Myślę też, że jeśli będziesz się odzywać do niego, prosić o poświęcenie uwagi, latania za nim na jego każde zawołanie zamiast pomóc to pogorszy sytuacje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach