Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
PolaMela

In vitro z komórką dawczyni cz.5

Polecane posty

Dnia 5.08.2022 o 15:21, Krokus napisał:

Dzięki! Brak snu itp oraz zwyrodnienie pasują do mnie jak ulał.

Nie spiesz się. Czas goni, wiem, ale daj sobie choć kilka miesięcy na dojście do siebie psychiczne i fizyczne. Ja podeszłam za szybko i moja ciąża była niesamowicie stresująca bo nie przerobiłam poprzedniej traumy a już weszłam w nową ciążę.

Ja się nie zgodzę z Tobą Krokusku. Jezeli tylko warunki fizyczne umożliwią kolejny transfer to bym działała. 

Po pierwsze od strony immunologicznej organizm lepiej zaskakuje w kolejną ciążę jezeli jeszcze "pamięta" o poprzedniej. Tak twierdził i Paśnik i Wilczyński z Łodzi, podobnie jak i mój gin i inni lekarze z którymi mialam do czynienia w mojej walce.

Po drugie, nie dla każdego, w tej sytuacji "odpoczynek" jest czymś korzystntm. Mnie najbardziej dobijało czekanie. Nawet po biochemach. Te kolejne miesiace, ciągle przeszkody. Czym innym jest pkacz i możliwość w miarę szybkiego podniesienia się z kolan a czym innym to przerazajace czekanie.

Po trzecie, w wieku 45 lat każdy cykl jest na wagę złota. Oczywiście, jactrzeba odczekać to trzeba, ale jak można to moim zdaniem trzeba działać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, plastka-77 napisał:

Ja się nie zgodzę z Tobą Krokusku. Jezeli tylko warunki fizyczne umożliwią kolejny transfer to bym działała. 

Po pierwsze od strony immunologicznej organizm lepiej zaskakuje w kolejną ciążę jezeli jeszcze "pamięta" o poprzedniej. Tak twierdził i Paśnik i Wilczyński z Łodzi, podobnie jak i mój gin i inni lekarze z którymi mialam do czynienia w mojej walce.

Po drugie, nie dla każdego, w tej sytuacji "odpoczynek" jest czymś korzystntm. Mnie najbardziej dobijało czekanie. Nawet po biochemach. Te kolejne miesiace, ciągle przeszkody. Czym innym jest pkacz i możliwość w miarę szybkiego podniesienia się z kolan a czym innym to przerazajace czekanie.

Po trzecie, w wieku 45 lat każdy cykl jest na wagę złota. Oczywiście, jactrzeba odczekać to trzeba, ale jak można to moim zdaniem trzeba działać i tyle.

Podchodziłaś do transferu cykl po cyklu, czy robiłaś przynajmniej miesiąc przerwy?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, DalekoDo napisał:

Podchodziłaś do transferu cykl po cyklu, czy robiłaś przynajmniej miesiąc przerwy?

 

Podchodzilam różnie, bo miałam 5 transferów. Udało się cykl po cyklu.

Paśnik mówił, że nawet jak nie dojdzie do implantacji, a zostanie podany zarodek, to już to podnosi allo mlr chroniące zarodek i dlatego warto to wykorzystać i podchodzić jak najszybciej. Tak jest tez z każdą ciążą.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja adoptuje pojedyncze zarodki za każdy płace osobno. Zamierzam podejść najszybciej jak się da inaczej oszaleje. Na razie nie dostałam jeszcze miesiączki po poronieniu a jeden cykl pewnie muszę odczekać. Ale potem chce jak najszybciej walczyć. 

  • Like 2
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, PolaMela napisał:

Ja adoptuje pojedyncze zarodki za każdy płace osobno. Zamierzam podejść najszybciej jak się da inaczej oszaleje. Na razie nie dostałam jeszcze miesiączki po poronieniu a jeden cykl pewnie muszę odczekać. Ale potem chce jak najszybciej walczyć. 

A zarodek juz masz czy dopiero będziecie wybierali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Ada23 napisał:

A zarodek juz masz czy dopiero będziecie wybierali?

Nie mam i nie będę wybierać. Wezmę jaki będzie: są mi całkowicie obojętne cechy fenotypowe. Ważne ze zarodek będzie przebadany genetycznie. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też udany transfer miałam cykl po cyklu. W pierwszym beta urosła do 9 i spadła. Od razu w następnym cyklu transferowałam drugi. Oba zarodki były od tych samych dawców, przy czym pierwszy klasy 4aa, a ten drugi 3 i to bez dalszych oznaczeń. Ale to właśnie ten drugi zaowocował zdrowym synkiem. Także ja też uważam, że cykl po cyklu w pewnych sytuacjach może mieć sens, choć pewnie dużo zależy też od innych czynników. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Jak się teraz nie uda to może też spróbuję od razu w kolejnym cyklu (nigdy tak szybko kolejnego transferu nie miałam). Z tym, że u mnie i tak Allo 0%. Poza tym klinika proponuje scratching w cyklu poprzedającym, także biorąc pod uwagę, że podeszłabym cykl po cyklu to ewentualnie bez scratchingu. No nic, przegadam sprawę z lekarzem prowadzącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałabym cykl po cyklu ale po lyzeczkowaniu nie wolno aż tak szybko niestety. Liczę jednak ze może chociaż we wrześniu się uda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.08.2022 o 20:55, plastka-77 napisał:

Ja się nie zgodzę z Tobą Krokusku. Jezeli tylko warunki fizyczne umożliwią kolejny transfer to bym działała. 

Po pierwsze od strony immunologicznej organizm lepiej zaskakuje w kolejną ciążę jezeli jeszcze "pamięta" o poprzedniej. Tak twierdził i Paśnik i Wilczyński z Łodzi, podobnie jak i mój gin i inni lekarze z którymi mialam do czynienia w mojej walce.

Po drugie, nie dla każdego, w tej sytuacji "odpoczynek" jest czymś korzystntm. Mnie najbardziej dobijało czekanie. Nawet po biochemach. Te kolejne miesiace, ciągle przeszkody. Czym innym jest pkacz i możliwość w miarę szybkiego podniesienia się z kolan a czym innym to przerazajace czekanie.

Po trzecie, w wieku 45 lat każdy cykl jest na wagę złota. Oczywiście, jactrzeba odczekać to trzeba, ale jak można to moim zdaniem trzeba działać i tyle.

Z takiego założenia dokładnie wychodziłam i ja. U mnie skończyło się to kolejnymi czterema nieudanymi transferami i kolejnym rokiem "w plecy". Podchodziłam raz za razem. I ciągle beta zero lub biochem. Nie radzę żeby czekać rok czy pół roku ale myślę, że dwa lub trzy miesiące warto, żeby się zregenerować fizycznie i psychicznie choć trochę.

Czasem paradoksalnie zbyt szybkie działanie odwleka sukces o kolejne cenne miesiące. 

Ale u mnie myślę że problemem były z jednej strony zbyt słabe zarodki a z drugiej strony endometrium, które wydaje mi się że toczyła jakaś infekcja jako jeszcze pozostałość po poronieniu.

Edytowano przez Krokus
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Krokus napisał:

Z takiego założenia dokładnie wychodziłam i ja. U mnie skończyło się to kolejnymi czterema nieudanymi transferami i kolejnym rokiem "w plecy". Podchodziłam raz za razem. I ciągle beta zero lub biochem. Nie radzę żeby czekać rok czy pół roku ale myślę, że dwa lub trzy miesiące warto, żeby się zregenerować fizycznie i psychicznie choć trochę.

Czasem paradoksalnie zbyt szybkie działanie odwleka sukces o kolejne cenne miesiące. 

Ale u mnie myślę że problemem były z jednej strony zbyt słabe zarodki a z drugiej strony endometrium, które wydaje mi się że toczyła jakaś infekcja jako jeszcze pozostałość po poronieniu.

Ja poroniłam w połowie lipca, transfer najszybciej możliwe we wrześniu. Stan zapalny miałam wykluczony a co zostało po poronieniu oczywiście oceni dr przed włączeniem leków. Pójdę tez wcześniej osobno do specjalistki od patologii ciąży żeby przeanalizować co się wydarzyło i czy coś mogę zrobić lepiej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, PolaMela napisał:

Ja poroniłam w połowie lipca, transfer najszybciej możliwe we wrześniu. Stan zapalny miałam wykluczony a co zostało po poronieniu oczywiście oceni dr przed włączeniem leków. Pójdę tez wcześniej osobno do specjalistki od patologii ciąży żeby przeanalizować co się wydarzyło i czy coś mogę zrobić lepiej 

U mnie też stan zapalny był wykluczony, co potwierdziła histeroskopia. Ale jednak coś było nie tak skoro probiotyki zadziałały. Myślę, że masz bardzo dobre podejście że chcesz zarodek przebadany bo ja podawałam nieprzebadane. Niby wysokiej klasy blastki ale żadna się nie przyjęła. Dopiero jak zmieniłam klinikę, dawczynię i generalnie wszystko zmieniliśmy to się udało i jeszcze mamy właśnie przebadane zarodki zamrożone. Bardzo bym chciała chociaż jeden jeszcze wziąć ale się boję bo moja ciąża i poród nie były najłatwiejsze i jestem w tym wieku co ty. A po cesarce to i tak nie mogę podejść na razie. Poza tym przyznaję, że pierwsze miesiące z dzieckiem nas przeczołgały kompletnie. Trafił nam się wymagający "model". I dopiero teraz czuję swój wiek. A wydawało mi się, że jestem w niezłej formie. 😄 jak to życie wszystko weryfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Krokus napisał:

U mnie też stan zapalny był wykluczony, co potwierdziła histeroskopia. Ale jednak coś było nie tak skoro probiotyki zadziałały. Myślę, że masz bardzo dobre podejście że chcesz zarodek przebadany bo ja podawałam nieprzebadane. Niby wysokiej klasy blastki ale żadna się nie przyjęła. Dopiero jak zmieniłam klinikę, dawczynię i generalnie wszystko zmieniliśmy to się udało i jeszcze mamy właśnie przebadane zarodki zamrożone. Bardzo bym chciała chociaż jeden jeszcze wziąć ale się boję bo moja ciąża i poród nie były najłatwiejsze i jestem w tym wieku co ty. A po cesarce to i tak nie mogę podejść na razie. Poza tym przyznaję, że pierwsze miesiące z dzieckiem nas przeczołgały kompletnie. Trafił nam się wymagający "model". I dopiero teraz czuję swój wiek. A wydawało mi się, że jestem w niezłej formie. 😄 jak to życie wszystko weryfikuje.

Nie strasz 🤣🤣

Ja się teraz panicznie boję powtórki stanu przedrzucawkowego bo mam wrażenie ze niewiele ode mnie zależy. Ale wzięłam się przynajmniej ostro za siebie, bo niestety te lata walki przyniosły za dużo dodatkowych kilogramów ….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, PolaMela napisał:

Nie strasz 🤣🤣

Ja się teraz panicznie boję powtórki stanu przedrzucawkowego bo mam wrażenie ze niewiele ode mnie zależy. Ale wzięłam się przynajmniej ostro za siebie, bo niestety te lata walki przyniosły za dużo dodatkowych kilogramów ….

Ja nie miałam stanu przedrzucawkowego ale nadciśnienie wystąpiło. Uczucie było przerażające dla mnie. Boję się, że następnym razem byłby już stan przedrzucawkowy i boję się kusić los. Cukrzyca też była i byłam kilka tygodni na insulinie. Stan przedrzucawkowy to poważna sprawa. Może prowadzić do śmierci lub upośledzenia/poważnej utraty zdrowia zarówno u dziecka jak i u matki. I nie można nic zrobić żeby temu zapobiec. Dla mnie końcówka ciąży była traumatyczna, poród podobnie, ale największe ekstremalne wręcz zmęczenie przyszło potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Krokus napisał:

Ja nie miałam stanu przedrzucawkowego ale nadciśnienie wystąpiło. Uczucie było przerażające dla mnie. Boję się, że następnym razem byłby już stan przedrzucawkowy i boję się kusić los. Cukrzyca też była i byłam kilka tygodni na insulinie. Stan przedrzucawkowy to poważna sprawa. Może prowadzić do śmierci lub upośledzenia/poważnej utraty zdrowia zarówno u dziecka jak i u matki. I nie można nic zrobić żeby temu zapobiec. Dla mnie końcówka ciąży była traumatyczna, poród podobnie, ale największe ekstremalne wręcz zmęczenie przyszło potem.

A od którego tygodnia miałaś nadciśnienie i jak sobie z nim radziłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny powiedzcie mi jak finansowo wygląda w Polsce adopcja zarodka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, kaja356 napisał:

Dziewczyny powiedzcie mi jak finansowo wygląda w Polsce adopcja zarodka?

Cześć dziewczyny,  udzielam się na forum invitro - tym zwykłym. Was podczytuje równolegle ale się nie udzielałam. Za mną 3 procedury. Dzisiaj się dowiedzialam ze mam tylko jeden zdrowy zarodek z naszych komórek z trzeciej procedury. Wcześniej 6 zarodków się nie przyjęło.  Zawsze beta była 0. Rozumiecie pewnie co czuję. Wiem że mam małe szanse że się uda. Jestem kompletnie przebadana w tym immunologia  histeroskopia itp 😀 lekarz twierdzi że mamy słabe zarodki skoro żaden się ani na chwilę nie zagnieździł. Zaczynam myśleć o adopcji zarodka.  Jestem kompletnie zielona w tym temacie.  Czy możecie powiedzieć jak to wygląda? Czy można zaadoptować wszystkie niewykorzystane zarodki danej pary? Chodzi o to żeby rodzeństwo wziąć w komplecie. Żeby ewentualnie zmniejszyć szanse w dorosłym życiu dzieci że zwiaza sie z rodzeństwem biologicznym. Wiem oczywiście że takie będzie ale przynajmniej tylko u rodziców biologicznych a nie u innych par. Czy jest szansa przyjęcia takich zarodków przebadanych genetycznie? No i jakie są koszty AZ? Pisze tu o AZ a nie KD bo raczej to u mnie nie wchodzi w grę  😀 dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Muszę mieć plan B!

Edytowano przez AsiaWin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak pisałam powyżej, nam zaproponowano 2 zarodki od tych samych dawców, jeden klasy 4aa, drugi 3, nawet bez dalszych oznaczeń. U nas ten drugi zaowocował synkiem. Pierwszy transfer, tak jak pisałam, beta urosła do 9, potem spadła. Płaciliśmy tylko za transfery jakoś niecałe 2 tys, to był styczeń/luty 2021. Czy zawsze tak proponują, tego nie wiem. Przyjęliśmy tę propozycję,  pomimo że nie wszystkie cechy fenotypowe były spełnione, a i dawcy też mieli wiek zaawansowany, bo 36 lat. Mamy ślicznego, rozkosznego i najważniejsze dobrze rozwijającego się synka 🙂 Wcześniej miałam 4 transfery w Czechach, różni dawcy, zawsze młodzi, beta zawsze zero. Zarodki nie były przebadane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Izzy napisał:

Tak, jak pisałam powyżej, nam zaproponowano 2 zarodki od tych samych dawców, jeden klasy 4aa, drugi 3, nawet bez dalszych oznaczeń. U nas ten drugi zaowocował synkiem. Pierwszy transfer, tak jak pisałam, beta urosła do 9, potem spadła. Płaciliśmy tylko za transfery jakoś niecałe 2 tys, to był styczeń/luty 2021. Czy zawsze tak proponują, tego nie wiem. Przyjęliśmy tę propozycję,  pomimo że nie wszystkie cechy fenotypowe były spełnione, a i dawcy też mieli wiek zaawansowany, bo 36 lat. Mamy ślicznego, rozkosznego i najważniejsze dobrze rozwijającego się synka 🙂 Wcześniej miałam 4 transfery w Czechach, różni dawcy, zawsze młodzi, beta zawsze zero. Zarodki nie były przebadane.

Izzy dziękuję za odpowiedź  😀 rozumiem że zaproponowali Wam wszystkie nadliczbowe zarodki tej pary. Super! 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, PolaMela napisał:

A od którego tygodnia miałaś nadciśnienie i jak sobie z nim radziłaś ?

Pojawiło mi sie na koniec 32 tygodnia i jakos w 35 czy w 36 tygodniu samo przeszło. I jeszcze miałam sporadycznie potem jakis skok cisnienia ale w większosci normalne było lub niskie. Oprócz praktycznie leżenia i nic nierobienia oraz unikania stresu to nie robiłam nic. Samo tak się uregulowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Krokus napisał:

Pojawiło mi sie na koniec 32 tygodnia i jakos w 35 czy w 36 tygodniu samo przeszło. I jeszcze miałam sporadycznie potem jakis skok cisnienia ale w większosci normalne było lub niskie. Oprócz praktycznie leżenia i nic nierobienia oraz unikania stresu to nie robiłam nic. Samo tak się uregulowało.

Acha, lekarze żadnych leków mi nie dali bo moje wysokie ciśnienie się nie utrzymywało stale tylko tak skakało, z wysokiego na normalne lub niskie i potem z powrotem na wysokie.także nie miałam leków na zbicie.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, AsiaWin napisał:

Cześć dziewczyny,  udzielam się na forum invitro - tym zwykłym. Was podczytuje równolegle ale się nie udzielałam. Za mną 3 procedury. Dzisiaj się dowiedzialam ze mam tylko jeden zdrowy zarodek z naszych komórek z trzeciej procedury. Wcześniej 6 zarodków się nie przyjęło.  Zawsze beta była 0. Rozumiecie pewnie co czuję. Wiem że mam małe szanse że się uda. Jestem kompletnie przebadana w tym immunologia  histeroskopia itp 😀 lekarz twierdzi że mamy słabe zarodki skoro żaden się ani na chwilę nie zagnieździł. Zaczynam myśleć o adopcji zarodka.  Jestem kompletnie zielona w tym temacie.  Czy możecie powiedzieć jak to wygląda? Czy można zaadoptować wszystkie niewykorzystane zarodki danej pary? Chodzi o to żeby rodzeństwo wziąć w komplecie. Żeby ewentualnie zmniejszyć szanse w dorosłym życiu dzieci że zwiaza sie z rodzeństwem biologicznym. Wiem oczywiście że takie będzie ale przynajmniej tylko u rodziców biologicznych a nie u innych par. Czy jest szansa przyjęcia takich zarodków przebadanych genetycznie? No i jakie są koszty AZ? Pisze tu o AZ a nie KD bo raczej to u mnie nie wchodzi w grę  😀 dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Muszę mieć plan B!

Masz 2 opcje: stymulacja dawczyni, zapłodnienie uzyskanych zarodków nasieniem dawcy i wtedy wszystkie zarodki od tych dawców do wzięcia. Taki program w Brnie kosztował ok 21 tys, była gwarancja minimum 4 zarodków dobrej klasy, bez badania genetycznego. Druga opcja to wziąć zarodek gotowy, zamrożony od pary która nie chce już więcej dzieci. Ja tak biorę i płace ok 14 tys za jeden ale zbadany genetycznie. W tej drugiej opcji badanie genetyczne jest moim zdaniem bardziej potrzebne niż w pierwszej gdzie stymulowane są młode zdrowe studentki. Zarodek gotowy jest od pary która sama korzystała z jakiegoś powodu z in vitro wiec miała sama jakiś medyczny problem. Oczywiście może się udać i bez badania genetycznego ale ono zwiększa szanse. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Krokus napisał:

Acha, lekarze żadnych leków mi nie dali bo moje wysokie ciśnienie się nie utrzymywało stale tylko tak skakało, z wysokiego na normalne lub niskie i potem z powrotem na wysokie.także nie miałam leków na zbicie.

Ok rozumiem, to moja sytuacja była zupełnie inna, od 14/15 tyg ciśnienie 150/100 do 170/120 nie do zbicia … a naprawdę mam wszystkie leki jakie sa i w szpitalu tez próbowali … 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, PolaMela napisał:

Ok rozumiem, to moja sytuacja była zupełnie inna, od 14/15 tyg ciśnienie 150/100 do 170/120 nie do zbicia … a naprawdę mam wszystkie leki jakie sa i w szpitalu tez próbowali … 

Poważna sprawa. Nie obawiasz się kolejnej próby? Jakie jest prawdopodobieństwo, że sytuacja się powtórzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Krokus napisał:

Poważna sprawa. Nie obawiasz się kolejnej próby? Jakie jest prawdopodobieństwo, że sytuacja się powtórzy?

Obawiam. Ale jeszcze bardziej boje się nie spróbować. Dlatego idę do specjalisty id patologii ciąży żeby się dowiedzieć co mogę jeszcze zrobić, jak zwiększyć szanse i zmniejszyć ryzyko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, PolaMela napisał:

Ok rozumiem, to moja sytuacja była zupełnie inna, od 14/15 tyg ciśnienie 150/100 do 170/120 nie do zbicia … a naprawdę mam wszystkie leki jakie sa i w szpitalu tez próbowali … 

Jakie miałaś objawy związane z nadciśnieniem? Wychodziło tylko w pomiarze, czy czułaś w jakikolwiek sposób, że jest za wysokie?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Wczoraj miałam transfer 5dniowego zarodka. Dziś zbadałam progesteron, jest na poziomie 10, czy to dobry wynik? Biorę 2x400mg cyclogest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Gość KD napisał:

Hej dziewczyny. Wczoraj miałam transfer 5dniowego zarodka. Dziś zbadałam progesteron, jest na poziomie 10, czy to dobry wynik? Biorę 2x400mg cyclogest

To takie absolutne minimum, na granicy. Na pewno skontaktowałabym się z lekarzem - myślę, że zwiększy Ci dawkę. Może dołoży np. Prolutex.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, DalekoDo napisał:

To takie absolutne minimum, na granicy. Na pewno skontaktowałabym się z lekarzem - myślę, że zwiększy Ci dawkę. Może dołoży np. Prolutex.

 

Dziękuję za odpowiedź. Napisałam do lekarza, ale jest na urlopie zobaczymy czy odpisze. Tymczasem sama dołożyłam cyclogest, rano, w południe i wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, DalekoDo napisał:

Jakie miałaś objawy związane z nadciśnieniem? Wychodziło tylko w pomiarze, czy czułaś w jakikolwiek sposób, że jest za wysokie?

 

Różnie. Ja mam nadciśnienie przewlekłe ale tylko rozkurczowe. Gdy dolne rośnie czuję ból potylicy. Natomiast wtedy było tak ze często nie czułam ze mam tak wysokie. Mierzylam i się dziwiłam. Kupiłam nawet nowy aparat bo uznałam ze może stare są już zle skalibrowane. Bo ważność kalibracji to zwykle 2 lata. Słabe baterie tez fałszują. No i nieprawidłowe warunki pomiaru to już w ogóle kosmos 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×