Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Zjeżdża się rodzinka męża na wszystkich świętych. Wypadałoby zrobić jakiś dobry obiad. Macie jakieś fajne pomysły? Najlepiej mięso pieczone, żebym mogła tylko podgrzać + na szybko ugotować do tego swojskie ziemniaki. Pewnie przyjadą po mszy, na którą też oczywiście idę, więc musi to być coś co mogę przygotować wcześniej. Pieczony kurczak, czy kaczka to takie oklepane. Rodzinka za bardzo za mną nie przepada od początku, mówią że się nie nadaje na wieś, więc chciałabym zrobić coś dobrego. Poradzicie? 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Monikadekiel napisał:

Zjeżdża się rodzinka męża na wszystkich świętych. Wypadałoby zrobić jakiś dobry obiad. Macie jakieś fajne pomysły? Najlepiej mięso pieczone, żebym mogła tylko podgrzać + na szybko ugotować do tego swojskie ziemniaki. Pewnie przyjadą po mszy, na którą też oczywiście idę, więc musi to być coś co mogę przygotować wcześniej. Pieczony kurczak, czy kaczka to takie oklepane. Rodzinka za bardzo za mną nie przepada od początku, mówią że się nie nadaje na wieś, więc chciałabym zrobić coś dobrego. Poradzicie? 🙂

Gulasz/bitki/zrazy?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Foko Loko napisał:

Gulasz/bitki/zrazy?

O tym samym pomyślałam.

Zrób zawijasy z wołowinyw sosie, coś jak rolada śląska z boczkiem i ogórkiem kiszonym w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Foko Loko napisał:

Gulasz/bitki/zrazy?

O właśnie. Mogłabym zrobić zrazy dzień wcześniej. Zawsze robiłam tego samego dnia..Tylko  jak je później podgrzać żeby ich nie rozwalić, ani nie przypalić w garnku? Może głupie pytanie, ale czasami zrobię coś super i na koniec odwale lipe i jest klops 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Monikadekiel napisał:

O właśnie. Mogłabym zrobić zrazy dzień wcześniej. Zawsze robiłam tego samego dnia..Tylko  jak je później podgrzać żeby ich nie rozwalić, ani nie przypalić w garnku? Może głupie pytanie, ale czasami zrobię coś super i na koniec odwale lipe i jest klops 🤣

Hmm, u moich rodziców one po prostu duszą się w sosie własnym na wolnym ogniu od samego rana, a czasami zaczyna się je robić dzień wcześniej, zostawia i potem zaraz rano na mininalny ogień i tak aż do obiadu.

Zrób bitki, to Ci się nie rozwalą 😉 mięso to samo, tylko rozbite, opruszone lekko mąką i tak jak zrazy tylko się z niczym nie zawija. Lekko podsmażyć, a potem sos własny ma się z tego zrobić. Można dorzucić cebulę, ewentualnie zagęścić mąką na sam koniec. A zasada wtedy jest taka, że im badrdziej mięso kruche i rozpadające się, tym lepiej zrobione 🙂

Edytowano przez Foko Loko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Foko Loko napisał:

Hmm, u moich rodziców one po prostu duszą się w sosie własnym na wolnym ogniu od samego rana, a czasami zaczyna się je robić dzień wcześniej, zostawia i potem zaraz rano na mininalny ogień i tak aż do obiadu.

Zrób bitki, to Ci się nie rozwalą 😉 mięso to samo, tylko rozbite, opruszone lekko mąką i tak jak zrazy tylko się z niczym nie zawija. Lekko podsmażyć, a potem sos własny ma się z tego zrobić. Można dorzucić cebulę, ewentualnie zagęścić mąką na sam koniec. A zasada wtedy jest taka, że im badrdziej mięso kruche i rozpadające się, tym lepiej zrobione 🙂

No właśnie to może jednak te bitki zrobię. Nie było by problemu gdyby to był normalny dzień. A oni akurat wprosili się na wszystkich swietych gdzie wiadomo, że tego dnia lata się po cmentarzach, a trochę tych grobów jest. Tym bardziej z dzieciakami, w tym niemowlak 😅 więc trzeba naszykowac coś dzień wcześniej 🙂 

Dzięki za rady! 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Monikadekiel napisał:

dnia..Tylko  jak je później podgrzać żeby ich nie rozwalić, ani nie przypalić w garnku? 

Zwiazujesz bawełnianą nicią i takie związane podsmażasz a potem dusisz w sosie.

Rozwiązujesz jak ostygną, już się nie rozwalą.

Garnek najlepiej żeby był teflonowy, wtedy się nie przypali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kup 2 udźca z indyka, posyp przyprawą do kurczaka złocistego, do piekarnika na godzinę i gotowe (uwaga: daj bardzo mało soli) Do tego ziemniaki opiekane i sałata. 
Z bitkami jest więcej roboty i ryzyko ze nie wyjdą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Foko Loko napisał:

Gulasz/bitki/zrazy?

I do tego rosól na pierwsze danie, na drugie właśnie te bitki/zrazy plus kluski ślaskie i czerwona kapusta? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Monikadekiel napisał:

Zjeżdża się rodzinka męża na wszystkich świętych. Wypadałoby zrobić jakiś dobry obiad. Macie jakieś fajne pomysły? Najlepiej mięso pieczone, żebym mogła tylko podgrzać + na szybko ugotować do tego swojskie ziemniaki. Pewnie przyjadą po mszy, na którą też oczywiście idę, więc musi to być coś co mogę przygotować wcześniej. Pieczony kurczak, czy kaczka to takie oklepane. Rodzinka za bardzo za mną nie przepada od początku, mówią że się nie nadaje na wieś, więc chciałabym zrobić coś dobrego. Poradzicie? 🙂

A czemu mówią, że się nie nadajesz na wieś? 🙂 Może zrób jakieś mięso z piekarnika (schab czy szynka) albo nawet pieczone udka z kurczaka i podaj z ziemniakami i dobierz jakieś 2-3 dobre surówki do wyboru. Wydaje mi się, że takie coś każdy zje, a roboty też przy tym mniej niż przy bardziej wymyślnych daniach. Albo dzień wcześniej usmażyć kotlety schabowe czy filety z kurczaka, a potem podgrzać. Wydaje mi się, że nie ma co eksperymentować z jakimiś wymyślnymi i czasochłonnymi potrawami, bo po pierwsze zajmie Ci to dużo czasu, może też nie wyjść albo się okaże, że ktoś nie lubi 🙂 Tradycyjne ziemniaki z jakimś mięsem każdy raczej zje (o ile tam nie ma wegetarian 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam jednak mięso duszone, pieczonego trzeba pilnować żeby nie wysuszyć przy podgrzewaniu a  w nerwach i pośpiechu różnie bywa. U mnie pewniak to zrazy z łopatki, na początek stłuczone,  opruszone mąką i podsmażone, nie będą suche, zawsze wychodzą mięciutkie a z wołowym różnie bywa. Najważniejsze to dobry garnek do duszenia, żeby mięso nie przywierało. Może być z ziemniakami ale ja często  robię kaszę z cebulką i warzywami, wygodnie, bo można przygotować wcześniej i  odgrzać. Zamiast surówki, która powinna być przygotowana na świeżo, mogą być buraczki na ciepło lub marchewka z groszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2022 o 22:04, Monikadekiel napisał:

Zjeżdża się rodzinka męża na wszystkich świętych. Wypadałoby zrobić jakiś dobry obiad. Macie jakieś fajne pomysły? Najlepiej mięso pieczone, żebym mogła tylko podgrzać + na szybko ugotować do tego swojskie ziemniaki. Pewnie przyjadą po mszy, na którą też oczywiście idę, więc musi to być coś co mogę przygotować wcześniej. Pieczony kurczak, czy kaczka to takie oklepane. Rodzinka za bardzo za mną nie przepada od początku, mówią że się nie nadaje na wieś, więc chciałabym zrobić coś dobrego. Poradzicie? 🙂

Chcesz rady? W świetle tego jakiego masz męża, a jego rodzinka nie lepsza, to ja bym się nie wysilała. Im więcej będziesz im w tyłek włazić, tym mniej cię będą szanować. Ty się urobisz, a nikt tego i tak nie doceni. A przecież masz niemowlę na głowie. 

Zrób gar jakiegoś strogonowa, dwie szybkie sałatki do tego, a rodzinie męża powiedz, żeby przynieśli coś słodkiego do kawy. I tak cię ledwo tolerują, to co ci zależy? Prawda jest taka, że teraz ich ugościsz jak rodzinę królewską i w każdy 1 listopada, będziesz ich miała na głowie. 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Unlan napisał:

Chcesz rady? W świetle tego jakiego masz męża, a jego rodzinka nie lepsza, to ja bym się nie wysilała. Im więcej będziesz im w tyłek włazić, tym mniej cię będą szanować. Ty się urobisz, a nikt tego i tak nie doceni. A przecież masz niemowlę na głowie. 

Zrób gar jakiegoś strogonowa, dwie szybkie sałatki do tego, a rodzinie męża powiedz, żeby przynieśli coś słodkiego do kawy. I tak cię ledwo tolerują, to co ci zależy? Prawda jest taka, że teraz ich ugościsz jak rodzinę królewską i w każdy 1 listopada, będziesz ich miała na głowie. 

 

Teraz dopiero doczytałam że te kulinarne wysiłki mają być zaprezentowane rodzince męża która i tak cię nie lubi i nie szanuje.

W takim razie zmieniam menu na ziemniaki, mielone i surówka z kiszonej kapusty. Na deser najtańsze ciasto że sklepu.

I tak ci tyłek obrobią, i tak nie będą szanować, szkoda kasy i wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Teraz dopiero doczytałam że te kulinarne wysiłki mają być zaprezentowane rodzince męża która i tak cię nie lubi i nie szanuje.

W takim razie zmieniam menu na ziemniaki, mielone i surówka z kiszonej kapusty. Na deser najtańsze ciasto że sklepu.

I tak ci tyłek obrobią, i tak nie będą szanować, szkoda kasy i wysiłku.

Tak, a to wszystko ugotowane dzień wcześniej i odgrzane w mikrofali. Ciasto niech se sami przyniosą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Unlan napisał:

Tak, a to wszystko ugotowane dzień wcześniej i odgrzane w mikrofali. Ciasto niech se sami przyniosą. 

Może nie aż tak bo autorka też będzie to jadła, ale w takiej sytuacji postawiłabym na minimum wysilku i jak najmniejsze wydatki.

Swoją drogą ciasto powinni przynieść 

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Może nie aż tak bo autorka też będzie to jadła, ale w takiej sytuacji postawiłabym na minimum wysilku i jak najmniejsze wydatki.

Swoją drogą ciasto powinni przynieść 

Oczywiście, jak najmniej wysiłku, bo i tak ją skrytykują. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki. Jestem ciekawa tego przepisu na zrazy i bitki. Piszecie, ze się duszą w garnku "od rana" , to znaczy że kilka godzin? No bo od rana to powiedzmy 7-8, obiad jest 14-15 i one tak przez tyle godzin? Pytam, bo mi to nigdy nie wyszło, może za krótko duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja robię z dużych cienkich plastrów wołowiny, zbijami je jeszcze tłuczkiem ale ostrożnie tak żeby nie zrobić dziur. Po rozbiciu mają grubość ok 3 mm.

Smaruję bardzo cienko musztardą  kładę  ze dwa trzy cienkie plastry boczku surowego, nie wędzonego, ze trzy paski ogórka kiszonego, trochę cebuli, kawałeczek masła, sól, pieprz, parę kropel maggi. Wszystko zawijam szczelnie żeby mi masło nie wypłynęło w trakcie gotowania i obwiązuje bawełnianą nicią,  nigdy zwykłą nitką,  najlepszy jest biały kordonek.

Otaczam w mące i smażę z każdej strony w garnku lub rondlu w którym się nie przypala. Musisz je często obracać.

Jak już są przyzmażone na brązowo podlewam wodą dodaje sól pieprz, sos sojowy, sos worchester, maggi, troszkę suszonej papryki, ze dwa ząbki czosnku i duszę na bardzo małym gazie ok 1,5 godziny. Sos zagęści się z przypieczonej mąki która jest na mięsie. 

Jak trochę wystygną to zdejmuję sznurki, jeśli dobrze zwiniesz i zwiążesz to napewno sie nie rozwiną. 

Jest trochę roboty ale wychodzą przepyszne.

Jemy z kaszą albo z ziemniakami, do tego obowiązkowo buraczki na zimno.

 

 

Edytowano przez Bimba
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, monika1908 napisał:

Z innej beczki. Jestem ciekawa tego przepisu na zrazy i bitki. Piszecie, ze się duszą w garnku "od rana" , to znaczy że kilka godzin? No bo od rana to powiedzmy 7-8, obiad jest 14-15 i one tak przez tyle godzin? Pytam, bo mi to nigdy nie wyszło, może za krótko duszę.

Albo za słabo przysmażasz na początku. Jak dobrze obsmażysz zaraz na początku, to też te soki z mięsa zostają w mięsie i mięso jest lepsze. A dlatego tak długo, bo wołowina się dłużej gotuje. Chcesz szybsze zrazy, to z wieprzowiny też można. Takie wieprzowe są świetne faszerowane kaszą. 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, Bimba napisał:

Smaruję bardzo cienko musztardą  kładę  ze dwa trzy cienkie plastry boczku surowego, nie wędzonego, ze trzy paski ogórka kiszonego, trochę cebuli, kawałeczek masła, sól, pieprz, parę kropel maggi.

U mnie w domu faszerowało się boczkiem wędzonym w kostce, albo kiełbasą. Do tego też cebulą i górek, ale konserwowy. Natomiast moja teściowa robiła farsz z mielonego mięsa. No i bez musztardy to nie jest to 😃

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jadłam z farszem z boczku wędzonego i z kiełbasą ale to zabija smak wołowiny dlatego robię z w miarę neutralnym w smaku zwykłym boczkiem.

Moim zdanie do wołowiny nie pasuje smak wędzonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, monika1908 napisał:

Z innej beczki. Jestem ciekawa tego przepisu na zrazy i bitki. Piszecie, ze się duszą w garnku "od rana" , to znaczy że kilka godzin? No bo od rana to powiedzmy 7-8, obiad jest 14-15 i one tak przez tyle godzin? Pytam, bo mi to nigdy nie wyszło, może za krótko duszę.

U nas się je dusi od wieczora poprzedniego dnia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, chyba za krótko obsmażam.

Foko Loko, łał 🙂 Czyli całą noc, tak? To musi się rozpływać w ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, monika1908 napisał:

Dzięki, chyba za krótko obsmażam.

Foko Loko, łał 🙂 Czyli całą noc, tak? To musi się rozpływać w ustach.

Wieczorem się zaczyna, na noc po prostu zostają w cieple i od rana dalsze duszenie 🙂 no są takie, że często rozpadają się jeszcze w garnku, ale dla nas takie są właśnie najlepsze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.10.2022 o 23:43, Unlan napisał:

U mnie w domu faszerowało się boczkiem wędzonym w kostce, albo kiełbasą. Do tego też cebulą i górek, ale konserwowy. Natomiast moja teściowa robiła farsz z mielonego mięsa. No i bez musztardy to nie jest to 😃

Jeszcze kawaleczek chleba. Musztarda, boczek, ogorek, cebula i paseszek chleba. 

Mmmm, ale mi sie zachcialo domowych zrazow. Musze kupic dobra wolowinke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.10.2022 o 16:53, Bimba napisał:

Może nie aż tak bo autorka też będzie to jadła, ale w takiej sytuacji postawiłabym na minimum wysilku i jak najmniejsze wydatki.

Swoją drogą ciasto powinni przynieść 

W końcu wyszło tak, że niemowlak w dzien dał mi popalić, a jeszcze starsza chciała koniecznie halloween, więc pojeździłyśmy po Babicach i ciociach wieczorem. Jak dzieciaki poszły spać to ja szybko zrobiłam zrazy, ale z karkówki posmarowanej musztardą z boczkiem, serem, cebulą i swoim ogórkiem kiszonym, jak to się gotowało to zrobiłam kopytka i surowe zamroziłam zeby na obiad tylko je ugotować , ciasto zrobiłam na szybko, bo rano zagniotlam sobie kruche i wieczorem tylko zrobiłam masę budyniową, zanim posprzątałam kuchnię to ciacho się upiekło. Surówki nie robiłam, bo latem szykowałam sałatki w słoiki  z ogórków, więc miałam gotowca. Goście przyjechali na 10, a mieli być po południu, więc rosołu nie robiłam... na śniadanie zjedli kanapki ze swojskim pasztetem (akurat miałam zrobiony z królika parę dni wcześniej) i swojskiej wędzonej szynki (mąż wędzi), pojechaliśmy później osobno na mszę i cmentarz, po cmentarzu oni pojechali odwiedzić teściów (z nimi to ja mam na pieńku.....) ja w tym czasie odgrzalam obiad, przyjechali, zjedli, nie skrytykowali... chyba byli źli, że nie mają do czego się przyczepić. 

No, ale dzień zalatany, a jak się spało 3 godziny to też człowiek zmęczony.

Ps. Rodzina męża mnie nie trawi przez teściową. Gada do nich takie głupoty na mój temat, że ja się dziwię, skąd ta kobieta bierze takie pomysły... No ale mniejsza o to. Już rok walczę o to, żeby wszystkim pokazać, że to nie ja jestem ta zła, że teściowa po prostu ma żal do mnie o to, że nie chciałam mieszkać na kupie razem z nimi i zabrałam jej synka. Tolerowałam jej wybryki i plotki do pewnego momentu, aż jej w końcu powiedziałam w oczy, że dla mnie nie istnieje i jak jeszcze raz coś usłyszę na swój temat to wyladujemy w sądzie. Gada dalej, a ja jakoś muszę się z tym zmagać. 

Swoją drogą zaraz chrzciny małej i jak sobie pomyślę, że będą teście, którzy mnie nienawidzą (!) to się załamuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Monikadekiel napisał:

W końcu wyszło tak, że niemowlak w dzien dał mi popalić, a jeszcze starsza chciała koniecznie halloween, więc pojeździłyśmy po Babicach i ciociach wieczorem. Jak dzieciaki poszły spać to ja szybko zrobiłam zrazy, ale z karkówki posmarowanej musztardą z boczkiem, serem, cebulą i swoim ogórkiem kiszonym, jak to się gotowało to zrobiłam kopytka i surowe zamroziłam zeby na obiad tylko je ugotować , ciasto zrobiłam na szybko, bo rano zagniotlam sobie kruche i wieczorem tylko zrobiłam masę budyniową, zanim posprzątałam kuchnię to ciacho się upiekło. Surówki nie robiłam, bo latem szykowałam sałatki w słoiki  z ogórków, więc miałam gotowca. Goście przyjechali na 10, a mieli być po południu, więc rosołu nie robiłam... na śniadanie zjedli kanapki ze swojskim pasztetem (akurat miałam zrobiony z królika parę dni wcześniej) i swojskiej wędzonej szynki (mąż wędzi), pojechaliśmy później osobno na mszę i cmentarz, po cmentarzu oni pojechali odwiedzić teściów (z nimi to ja mam na pieńku.....) ja w tym czasie odgrzalam obiad, przyjechali, zjedli, nie skrytykowali... chyba byli źli, że nie mają do czego się przyczepić. 

No, ale dzień zalatany, a jak się spało 3 godziny to też człowiek zmęczony.

Ps. Rodzina męża mnie nie trawi przez teściową. Gada do nich takie głupoty na mój temat, że ja się dziwię, skąd ta kobieta bierze takie pomysły... No ale mniejsza o to. Już rok walczę o to, żeby wszystkim pokazać, że to nie ja jestem ta zła, że teściowa po prostu ma żal do mnie o to, że nie chciałam mieszkać na kupie razem z nimi i zabrałam jej synka. Tolerowałam jej wybryki i plotki do pewnego momentu, aż jej w końcu powiedziałam w oczy, że dla mnie nie istnieje i jak jeszcze raz coś usłyszę na swój temat to wyladujemy w sądzie. Gada dalej, a ja jakoś muszę się z tym zmagać. 

Swoją drogą zaraz chrzciny małej i jak sobie pomyślę, że będą teście, którzy mnie nienawidzą (!) to się załamuje.

To ich nie zapraszaj. Mąż też nie lepszy z tego, co pisałaś wcześniej.

Po co zapraszać kogoś, kto tak Tobą pogardza? Dla mnie bez sensu. Zróbcie chrzciny tylko z chrzestnymi i problem z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Monikadekiel napisał:

W końcu wyszło tak, że niemowlak w dzien dał mi popalić, a jeszcze starsza chciała koniecznie halloween, więc pojeździłyśmy po Babicach i ciociach wieczorem. Jak dzieciaki poszły spać to ja szybko zrobiłam zrazy, ale z karkówki posmarowanej musztardą z boczkiem, serem, cebulą i swoim ogórkiem kiszonym, jak to się gotowało to zrobiłam kopytka i surowe zamroziłam zeby na obiad tylko je ugotować , ciasto zrobiłam na szybko, bo rano zagniotlam sobie kruche i wieczorem tylko zrobiłam masę budyniową, zanim posprzątałam kuchnię to ciacho się upiekło. Surówki nie robiłam, bo latem szykowałam sałatki w słoiki  z ogórków, więc miałam gotowca. Goście przyjechali na 10, a mieli być po południu, więc rosołu nie robiłam... na śniadanie zjedli kanapki ze swojskim pasztetem (akurat miałam zrobiony z królika parę dni wcześniej) i swojskiej wędzonej szynki (mąż wędzi), pojechaliśmy później osobno na mszę i cmentarz, po cmentarzu oni pojechali odwiedzić teściów (z nimi to ja mam na pieńku.....) ja w tym czasie odgrzalam obiad, przyjechali, zjedli, nie skrytykowali... chyba byli źli, że nie mają do czego się przyczepić. 

No, ale dzień zalatany, a jak się spało 3 godziny to też człowiek zmęczony.

Ps. Rodzina męża mnie nie trawi przez teściową. Gada do nich takie głupoty na mój temat, że ja się dziwię, skąd ta kobieta bierze takie pomysły... No ale mniejsza o to. Już rok walczę o to, żeby wszystkim pokazać, że to nie ja jestem ta zła, że teściowa po prostu ma żal do mnie o to, że nie chciałam mieszkać na kupie razem z nimi i zabrałam jej synka. Tolerowałam jej wybryki i plotki do pewnego momentu, aż jej w końcu powiedziałam w oczy, że dla mnie nie istnieje i jak jeszcze raz coś usłyszę na swój temat to wyladujemy w sądzie. Gada dalej, a ja jakoś muszę się z tym zmagać. 

Swoją drogą zaraz chrzciny małej i jak sobie pomyślę, że będą teście, którzy mnie nienawidzą (!) to się załamuje.

O kochana, jak na taką  co to niby kiepska w kuchni i potrzebuje rad i pomocy to moim zdaniem odwaliłaś kawał profesjonalnej roboty przy tym gotowaniu i widzę radzisz sobie w kuchni świetnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×