Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
roztargniona09

Co myślicie o metodzie pozwalającej wypłakiwać się dziecku?

Polecane posty

Chodzi mi o metodę Ferbera. Od jakiegoś czasu czytam na ten temat i chciałabym wprowadzić ją w życie,ale mam obawy. Doskonale rozumiem rodziców, którzy stosowali tą metodę u maluchów i nawet zazdroszczę, że tak szybko zaczęli. U nas próby wyglądają kiepsko, pierwsze 3 minuty płaczu wytrzymuję, a potem wymiękam. Niestety z każdym dniem przekonuję się, że będziemy musieli zastosować się chociaż w połowie do tej metody, ponieważ dziecko w łóżeczku nie śpi. W naszym również nie. Odkładane do łóżeczka śpi maks 40 minut i zaczyna wędrować z płaczem i tak można każdej nocy do skutku, nie pomaga głaskanie, tulenie, branie do siebie do łóżka. Tylko bujak i ewentualnie wózek, czasem zdarzy się że zaśnie na kanapie i też po przeniesieniu się wybudza. Tak jakby łóżeczko było za duże i było za dużo pola do wykorzystania. Wcześniej łóżeczko było akceptowane, przesypiane były całe noce w nim, ale odkąd synek chodzi jest bunt i łóżeczko parzy. Co mnie dziwi, bo może się tam przekręcić, zmieniać pozycję, a w bujaku i wózku leży w jednej pozycji i uwaga potrafi w tej jednej pozycji przespać ciągiem 5 godzin, a w łóżeczku nie chce nawet 2 godzin. Obecnie jego łóżko służy do drzemek. Chcę by młody spał jak wcześniej i by kojarzył łóżko ze snem, ale nie wiem jak to zrobić mniej brutalnie niż wg zaleceń Ferbera. Korzystała któraś z was z tej metody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, zabki myje napisał:

Cos najwyrzaniej mu "wadzi" Moze ma za cieplo, moze ma za mokro zeby sie wyzynaja?Trzeba ustalic przyczyne.i usunac .Dziecko szczesliwe nie ma sklonnosci do placzu.

Nic nie wadzi. Po prostu w łóżeczku można wstawać na półśpiocha i chodzić. Zrobiliśmy obserwację 3 dni temu, zero snu tylko patrzenie na dziecko, w bujaku lub wózku jak się przez sen poruszy to jest zaklinowany i rezygnuje z pobudki. W łóżeczku podnosi głowę i pełza z zamkniętymi oczami z krzykiem. Czasem pomaga położenie, pogłaskanie ale dosłownie na kilka minut. Branie do łóżka kończy się dzikim wrzaskiem, ogólnie wszystko tulenie, próba noszenia i kołysania to wrzask. A gdy położy się go w bujaku to cisza od razu. Są noce gdy walczę o to łóżeczko, ale są i takie gdzie dzieciak te kilka godzin śpi w bujaku, bo ja też muszę odespać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, zabki myje napisał:

Dobra metoda "babci"  jest polozyc mu na twarz pieluche tetrowa o rzadkich oczkach aby czul ja na policzku ale aby mogl swobodnie oddychac.Sprobujcie ! Moze pomoze ! Moze on taki towarzyski i musi czuc obecnosc kogos przy sobie>!! Pieluchy takie kiedys  sie bardzo sprawdzaly.

Pieluche gryzie jak mu sie polozy na twarz to zaraz chce kuku robic. Towarzyski fakt, ze jest ale w zasypianiu mu chodzi o to zeby w cos go wcisnac doslownie im mniejsze pole do spania tym lepsze. Czasem mam wrazenie ze in chce byc spowijany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już jakiś czas temu ta metoda została uznana za szkodliwą, bo nie uczy dziecka niczego poza tym, że płacz nie ma sensu, bo jest zostawione same sobie, bo rodzice mają je w doopie i nie spełnią jego potrzeb. Chcesz mieć wytresowane dziecko? Proszę bardzo.

Chcesz mieć szczęśliwe dziecko? To pomyśl o jego potrzebach, a nie o wypłakiwaniu się.

Czy Ty sama chciałabyś być tak traktowana jak chcesz potraktować dziecko?

Dziecko zostawione, żeby się wypłakało nie uspokaja się tylko odcina przez zbyt duże obciążenie układu nerwowego. Co jest na dłuższą metę szkodliwe dla zdrowia.

Edytowano przez Foko Loko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Regresy snu w rozwoju dziecka są normalne. Przetrzymajcie i tyle. Miłości Wam życzę do dziecka. Nie tresury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Foko Loko napisał:

Już jakiś czas temu ta metoda została uznana za szkodliwą, bo nie uczy dziecka niczego poza tym, że płacz nie ma sensu, bo jest zostawione same sobie, bo rodzice mają je w doopie i nie spełnią jego potrzeb. Chcesz mieć wytresowane dziecko? Proszę bardzo.

Chcesz mieć szczęśliwe dziecko? To pomyśl o jego potrzebach, a nie o wypłakiwaniu się.

Czy Ty sama chciałabyś być tak traktowana jak chcesz potraktować dziecko?

Dziecko zostawione, żeby się wypłakało nie uspokaja się tylko odcina przez zbyt duże obciążenie układu nerwowego. Co jest na dłuższą metę szkodliwe dla zdrowia.

Wlasnie to są moje obawy. Nie chce go tresowac i nie ma co sie oszukiwac nie umiem go zostawic placzacego. Ja sie bardzo martwie tym i sobie to wyrzucam ze czasem na te 4-5h zostawie go w bujaku. Ale co do metody to podobno obalono mit, ze jest szkodliwa.

 

4 minuty temu, zabki myje napisał:

Skoro masz takie obserwacje to ja bym poobwijal mu wokol glowy miekkie pieluszki aby je czul uszami , skora glowu a jak sie obroci twarza.Najwyrazniej brak mu przy zasypiniu kontaktu z czyms relaksujacym a probowals mu puszczac pioosenki spiewane przez dzieci.sa takie plyty na zasypianie .Poszukaj w necie .One sa tak pomyslane aby dziecko sie na maxa zrelaksowalo.Moga byc angielskie , nie ma to znaczenia a walsciwie ma! Bo rozwija mu podatnosc przyswajania tego jezyka.Kiedys latwiej mu bedzie szla nauka.Olsucha sie .Wiec ja bym poszukal tych "bedtime Lullaby  " i poobserwowal go lub przywyczjal do zasypionia z nimi w tle .Wyrobisz w nim odruch warunkowy aby zasypiac na odglos tych piosenek .Bedziesz miala wielka wygode.

Synek bedzie mowil po angielsku, nawet nie wiem czy to nie bedzie jego "pierwszy" jezyk. Muzyka go nie uspakaja, raczej nawet te usypiajace piosenki i melodyjki ciesza go i nie zamknie oczek przy nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, roztargniona09 napisał:

Wlasnie to są moje obawy. Nie chce go tresowac i nie ma co sie oszukiwac nie umiem go zostawic placzacego. Ja sie bardzo martwie tym i sobie to wyrzucam ze czasem na te 4-5h zostawie go w bujaku. Ale co do metody to podobno obalono mit, ze jest szkodliwa.

 

Synek bedzie mowil po angielsku, nawet nie wiem czy to nie bedzie jego "pierwszy" jezyk. Muzyka go nie uspakaja, raczej nawet te usypiajace piosenki i melodyjki ciesza go i nie zamknie oczek przy nich.

Nie obalono. Właśnie dopiero teraz się mówi o jej szkodliwości.

Czemu po prostu nie możesz iść za potrzebami dziecka? Moze to jakiś skok, możd coś mu nie pasuje, a Ty zamiast pomóc chcesz go uczyć, że po Twojemu albo wcale. Tak samo z jedzeniem, tak samo tutaj. Wiem, że to trudne odpuścić kontrolę, ale zaufaj, ze dziecko ogarnia co mu nie pasuje i komunikuje to jak potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, zabki myje napisał:

Skoro to chlopak to mocarny wiec sprobuj metode na zmeczenie.Poloz go na brzuszku i niech fajta konczynami ,co wyladowuje mu energie i po jakims czasie sie zmeczy,i rozluzni przepone a wtedy zasnie 🙂 

Z checia bym go polozyla ale on chodzi i nie da sie polozyc na brzuszku.

 

9 minut temu, Foko Loko napisał:

Nie obalono. Właśnie dopiero teraz się mówi o jej szkodliwości.

Czemu po prostu nie możesz iść za potrzebami dziecka? Moze to jakiś skok, możd coś mu nie pasuje, a Ty zamiast pomóc chcesz go uczyć, że po Twojemu albo wcale. Tak samo z jedzeniem, tak samo tutaj. Wiem, że to trudne odpuścić kontrolę, ale zaufaj, ze dziecko ogarnia co mu nie pasuje i komunikuje to jak potrafi.

No ok, ale to co wg ciebie nalezy zrobic? Klasc dziecko na noc do bujaka lub wozka? Bo w lozku ani swoim ani naszym spac nie chce i to nie jest poplakiwanie tylko wycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Był taki moment, że też walczyliśmy z córką by sama zasypiala. I był ryk. Stalam tuz za drzwiami i wylam razem z nia bo mi sie serce krajalo. Wchodzilam  przytulalam, glaskalam i wychodzilam. To jest trudne ale nauczyla sie zasypiac sama. Z synkiem nie bylam juz taka twarda i siedzialam przy lozeczku trzymajac go za raczke. Nie wiem czy ta metoda jest dobra czy zla, uwazam jednak, ze dziecku nalezy stawiac granice i juz takie male uczyc pewnych rzeczy. Rodzic nie jest niewolnikiem dziecka. Jest rodzicem- opiekunem, nie towarzyszem. Nie zgadzam sie z teoria, ze todzic ma podazac zawsze za dzieckiem i jego potrzebami. Dzieclo chce by mu bylo zawsze wygodnie i najmilej chce robic tylko to co sprawia mu przyjemnosc To wcale nie jest dla niego dobre. Ty jako matka wiesz najlepiej co dla niego dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

Był taki moment, że też walczyliśmy z córką by sama zasypiala. I był ryk. Stalam tuz za drzwiami i wylam razem z nia bo mi sie serce krajalo. Wchodzilam  przytulalam, glaskalam i wychodzilam. To jest trudne ale nauczyla sie zasypiac sama. Z synkiem nie bylam juz taka twarda i siedzialam przy lozeczku trzymajac go za raczke. Nie wiem czy ta metoda jest dobra czy zla, uwazam jednak, ze dziecku nalezy stawiac granice i juz takie male uczyc pewnych rzeczy. Rodzic nie jest niewolnikiem dziecka. Jest rodzicem- opiekunem, nie towarzyszem. Nie zgadzam sie z teoria, ze todzic ma podazac zawsze za dzieckiem i jego potrzebami. Dzieclo chce by mu bylo zawsze wygodnie i najmilej chce robic tylko to co sprawia mu przyjemnosc To wcale nie jest dla niego dobre. Ty jako matka wiesz najlepiej co dla niego dobre.

I o to tez mi chodzi. Z jednej strony chce spelniac wszystkie jego potrzeby, ale z drugiej tak sie nie da, bo to ze on czegos chce nie oznacza, ze jest dla niego dobre. Przeciez musi sie nauczyc spac tym bardziej, ze ladnie przesypial noce i sam zasypial w lozeczku bez zadnego bujania, kolysania i innych dzieciowych uspokajaczy. 

 

28 minut temu, zabki myje napisał:

Dziecko nalezy przyzwyczajac do pewnej rutyny! a wiec powtarzalnych dzialan, czynnosci, zachowan.Wtedy bedzie sie czulo bezpieczne a wiec i rozluznione, gotowe do snu..To co opisujesz to widac ze sa improwizacje za kazdym razem cos innego a wiec jego swiadomosc jest wyglupiona, dlatego krzykiem sygnalizuje ze jest zaniepokojony a nie rozluzniony.Musisz stworzyc pewne rutyny i je kontynuowac przez jakis czas cierpliwie az zaczna przynosic rezultaty.Przyniosa!  o ile beda powtarzalne dzien w dzien , co do minuty! 

To co powiem to oktutne ale wyjscia nie ma.Jak plazce to odwracac jego uwage i strac sie aby sie zmeczyl aktywnoscia ruchowa.W koncu zasnie , ale otoczenie i warunki przed snem musza byc wciaz takie same a wiec powtarzalne  aby jegos wiadomosc byla spokojna ze moze sie rozluznic.

Moje dziecko akurat ma rutynę co do minuty.

 

10 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

W życiu bym nie zostawiła płaczącego dziecka

A co bys zrobila? Wkladala na noc do bujaczka lub wozka? Bo przypominam ze dziecko nie uspakaja sie w inny sposob. No czasem butla dziala ale raczej nie moze jesc co 40 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Z checia bym go polozyla ale on chodzi i nie da sie polozyc na brzuszku.

 

No ok, ale to co wg ciebie nalezy zrobic? Klasc dziecko na noc do bujaka lub wozka? Bo w lozku ani swoim ani naszym spac nie chce i to nie jest poplakiwanie tylko wycie.

Przeczekać. Skoro wcześniej ładnie zasypiał, to widocznie wpadl w jakis regres. Minie mu samo, jak to z regresami bywa. Być obok, tulić, uspokoić, położyć i wstać do niego za te 2h jak się obudzi, utulić, połozyć spać dalej. 

Łatwo twierdzić, ze się stawia granice, kiedy jedyną obroną drugiej strony jest to wycie, bo inaczej nie umie zasygnalizować, ze coś się dzieje złego. Dla mnie zostawianie dziecka płaczącego jest tresurą i odmawianiem dziecku bliskości wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Foko Loko napisał:

Przeczekać. Skoro wcześniej ładnie zasypiał, to widocznie wpadl w jakis regres. Minie mu samo, jak to z regresami bywa. Być obok, tulić, uspokoić, położyć i wstać do niego za te 2h jak się obudzi, utulić, połozyć spać dalej. 

Łatwo twierdzić, ze się stawia granice, kiedy jedyną obroną drugiej strony jest to wycie, bo inaczej nie umie zasygnalizować, ze coś się dzieje złego. Dla mnie zostawianie dziecka płaczącego jest tresurą i odmawianiem dziecku bliskości wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebuje. 

Widzisz problem polega na tym, ze on nie chce byc tulony. Ja bym go chetnie tulila nawet co pol godziny, ale jak skoro samo wziecie na rece to ogromny ryk. Nie pomaga nic, maz go tulil ja wychodzilam z sypialni zeby nie czul moich nerwow, ale to jest tak ze gdy go przytulamy spiewamy, probujemy uspokoic to drze sie bardziej. I dlatego wychodze z zalozenia ze skoro musi wyc to niech wyje uczac sie zasypiac na nowo. Nie moze kazdej nocy bujac sie w bujaku az do opadniecia z sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie pomogę, ale napiszę tylko, że nie jesteś sama z takim agentem. My jakoś przeczekaliśmy, ale to trwało wiele miesięcy i gdybym wiedziała, że tak będzie, to nie wiem, czy bym nie tresowała. Była rutyna, czytanie, przytulanie, trzymanie za rękę, nocne wstawanie, aktywności żeby była zmęczona, i tak dalej i tak dalej. Nawet mama, babcia i teściowa spasowały ze swoimi "dobrymi radami" po nocowaniu u nas (wcześniej uważały, że na pewno to nasza wina bo ogląda TV, nie ma rutyny, blablabla).

Trzymam kciuki, żeby się poprawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, roztargniona09 napisał:

Widzisz problem polega na tym, ze on nie chce byc tulony. Ja bym go chetnie tulila nawet co pol godziny, ale jak skoro samo wziecie na rece to ogromny ryk. Nie pomaga nic, maz go tulil ja wychodzilam z sypialni zeby nie czul moich nerwow, ale to jest tak ze gdy go przytulamy spiewamy, probujemy uspokoic to drze sie bardziej. I dlatego wychodze z zalozenia ze skoro musi wyc to niech wyje uczac sie zasypiac na nowo. Nie moze kazdej nocy bujac sie w bujaku az do opadniecia z sil.

No to znajdżcie to, przy czymnie wyje.

Ja generalnie jak młody wyje, a ja już nie wiem co robic, to jestem obok tak, żeby czuł obecność. I tyle. Rzadko się zdarza, że jest aż tak źle.

Jak on ma regres snu to nie jest kwestią nauczenie się spać na nowo, bo nie o to chodzi. Może potrzebuje jakiegoś bodźca, który ma w bujaku, a nie ma w łóżeczku? Moze kołdra obciążeniowa? Może śpiworek? Skoro jak ma ciasno to mu lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

I o to tez mi chodzi. Z jednej strony chce spelniac wszystkie jego potrzeby, ale z drugiej tak sie nie da, bo to ze on czegos chce nie oznacza, ze jest dla niego dobre. Przeciez musi sie nauczyc spac tym bardziej, ze ladnie przesypial noce i sam zasypial w lozeczku bez zadnego bujania, kolysania i innych dzieciowych uspokajaczy. 

 

Moje dziecko akurat ma rutynę co do minuty.

 

A co bys zrobila? Wkladala na noc do bujaczka lub wozka? Bo przypominam ze dziecko nie uspakaja sie w inny sposob. No czasem butla dziala ale raczej nie moze jesc co 40 minut.

Jeśli wózek je uspokaja to czemu nie? Moja kuzynka miała ten problem z córką, że mała odmawiała spania gdzie indziej niż w wózku. I miala dla niej dwa wózki. Jeden do spacerów a drogi do domu. Szkoda nerwiw żeby się szarpać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie dla tej metody, szkodzi rozwojowi dziecka.

Regresje snu się zdarzają co jakiś czas, niestety trudno je zwykle przechodzi cala rodzina. W przypadku mojego dziecka wystarczył trochę większy posiłek przed snem (jest jeszcze malutka więc to było na przykład dodatkowe 20ml mleka) i smoczek. Poza tym rutyna jest ważna. Ale absolutnie nie zostawiamy dziecka żeby się ‚wypłakalo’, bo to ma na rozwój generalnie negatywny wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przed drzemką jednak zastosowałam metodę. Nie dokładnie, ale 3 minuty płaczu w samotności, dwie w mojej obecności. O dziwo przy trzeciej próbie młody się uspokoił sam i niepotrzebnie weszłam. Zanim jednak ktoś mnie skrytykuje to napisze dlaczego zastasowałam to, otóż młody wył nie w łóżeczku, a u mnie na rękach, w wózku, dosłownie włączył mu się wyjec i to z braku snu bo był już na nogach 6 godzin, przewracał się, główka mu się kiwała, ale spać nie i koniec. A skoro nic go uspokoić nie mogło to go 3 razy zostawiłam na 3 minuty. Teraz w nocy też była histeria bo spać nie chciał, ale wsadziłam go do bujaczka i tradycyjnie przeniosłam do lozeczka za 10 minut sie obudzi, ale w nocy nie mam zamiaru stosować tej metody, bo chce mi się spać a nie słuchać wrzasków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Dzisiaj przed drzemką jednak zastosowałam metodę. Nie dokładnie, ale 3 minuty płaczu w samotności, dwie w mojej obecności. O dziwo przy trzeciej próbie młody się uspokoił sam i niepotrzebnie weszłam. Zanim jednak ktoś mnie skrytykuje to napisze dlaczego zastasowałam to, otóż młody wył nie w łóżeczku, a u mnie na rękach, w wózku, dosłownie włączył mu się wyjec i to z braku snu bo był już na nogach 6 godzin, przewracał się, główka mu się kiwała, ale spać nie i koniec. A skoro nic go uspokoić nie mogło to go 3 razy zostawiłam na 3 minuty. Teraz w nocy też była histeria bo spać nie chciał, ale wsadziłam go do bujaczka i tradycyjnie przeniosłam do lozeczka za 10 minut sie obudzi, ale w nocy nie mam zamiaru stosować tej metody, bo chce mi się spać a nie słuchać wrzasków.

Tylko dziecka żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Foko Loko napisał:

Tylko dziecka żal.

Dlaczego zal? Twoje dziecko nigdy nie plakalo 10 minut? Bo tyle trwał jego płacz z czego 6 minut łącznie to był płacz w samotności. Jeśli nigdy dziecka nie musiałaś odłożyć na kilka minut do łóżeczka to zazdroszczę spokojnego bobasa i super organizacji. Ja młodego czasem musiałam odstawić płaczącego bo np chciałam coś szybko zrobić a przy nim się nie dało. Różnica jest tylko w naszej świadomości, dziecku jest naprawdę obojętne czy płacze bo ty bierzesz prysznic czy wychodzisz by zasnął, płacz to płacz. Poza tym roczne dziecko jest już na tyle kumate, że potrafi krzykiem egzekwować swoją wygodę czy zachcianki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Dlaczego zal? Twoje dziecko nigdy nie plakalo 10 minut? Bo tyle trwał jego płacz z czego 6 minut łącznie to był płacz w samotności. Jeśli nigdy dziecka nie musiałaś odłożyć na kilka minut do łóżeczka to zazdroszczę spokojnego bobasa i super organizacji. Ja młodego czasem musiałam odstawić płaczącego bo np chciałam coś szybko zrobić a przy nim się nie dało. Różnica jest tylko w naszej świadomości, dziecku jest naprawdę obojętne czy płacze bo ty bierzesz prysznic czy wychodzisz by zasnął, płacz to płacz. Poza tym roczne dziecko jest już na tyle kumate, że potrafi krzykiem egzekwować swoją wygodę czy zachcianki.

Płakało i dłuzej, ake nigdy nie zostawiam w takiej sytuacji dziecka samego. I nie, Ty nie musiałaś go odlozyc, bo cos tam. Ty z pełną premedytacją i zamiarem zostawiłaś go, bo chcesz go uczyć, żeby nie płakał.

Oczywistością jest to, że dziecku nie jest obojętne, co Ty robisz. Nie wierze, że zostawiasz płaczące dziecko samo i idziesz wziąć prysznic. Ja nie idę. Zdarzało mi się kapać o 2 w nocy, bo akurat wtedy spał. Życie. Teraz maky rutyne, to o 21 oboje spimy. Dziecko jest małe tylko raz, potem będzie lepiej, czasu będzie wiecej, a w końcu nie będziesz potrzebna. Jak jestem sama w domu to pakuję Młodego do kosza mojżesza i idę do łazienki z nim, ale wtedy, kiedy jest spokojny. Jak się rozpłacze w trakcie to do niego mowię i potem przychodzę i się nim zajmuję. A nie biorę go w trakcie placzu. Jak płacze, to jestem obok i próbuję go uspokoić. Różnie wychodzi, ale nie olewam go, żeby robić swoje sprawy. Jak nie umiałam go uspokoić kiedy płakał, to po prostu byłam obok, trzymałam za rękę, zeby wiedział, ze nie jest sam. Wyciszal sie stopniowo. Teraz robi się bardziej marudny, chyba zęby sie zaczynają i płacze mi przy zasypianiu na drzemki w ciągu dnia, ale nie wyobrażam sobie zostawic go samego i sobie pójść do innego pokoju. 

Ty właśnie uczysz swoje dziecko, że matka ma je w doopie i że nie ma sensu Cię o nic prosić, bo Ty i tak jego potrzeby olewasz. Nic tylko gratulować. A roczne dziecko to dalej dziecko, które komunikuje Ci w ten sposób jakaś swoją potrzebę i brak komfortu. To nic jak tresura, pokazanie dziecku, że jego potrzeby nie są ważne. Że olewasz to, co czuje. Prosta droga do tego, żeby potem dziecko nie zwracało się do Ciebie w przypadku problemów. Ja jednak wolę rodzicielstwo bliskości. I wolę isc za potrzebami dziecka, bo dziexko nie manipuluje i nie egzekwuje zachcianek. Co innego jak mi będzie krzyczał, bo nie chce dac cukierka, wtedy mogę wytłumaczyć i porozmawiać, a co innego, koedy dziecko ma probkem widoczny na pierwszy rzut oka, a Ty zamiast mu pomóc to jeszcze dowalasz. Wiesz, ze taki płacz zmienia nieodwracalnie struktury mózgu? Działasz na szkodę dziecka i tyle. Weź wrzuć chociaż trochę na luz. Rok jakoś przezyłaś, a na początku bylo gorzej. To teraz nie ogarniesz? 

Zamiast czytac o tresurze dzieci, polecam Ci poszukac sobie książki z serii Pozytywna Dyscyplina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Foko Loko napisał:

Płakało i dłuzej, ake nigdy nie zostawiam w takiej sytuacji dziecka samego. I nie, Ty nie musiałaś go odlozyc, bo cos tam. Ty z pełną premedytacją i zamiarem zostawiłaś go, bo chcesz go uczyć, żeby nie płakał.

Oczywistością jest to, że dziecku nie jest obojętne, co Ty robisz. Nie wierze, że zostawiasz płaczące dziecko samo i idziesz wziąć prysznic. Ja nie idę. Zdarzało mi się kapać o 2 w nocy, bo akurat wtedy spał. Życie. Teraz maky rutyne, to o 21 oboje spimy. Dziecko jest małe tylko raz, potem będzie lepiej, czasu będzie wiecej, a w końcu nie będziesz potrzebna. Jak jestem sama w domu to pakuję Młodego do kosza mojżesza i idę do łazienki z nim, ale wtedy, kiedy jest spokojny. Jak się rozpłacze w trakcie to do niego mowię i potem przychodzę i się nim zajmuję. A nie biorę go w trakcie placzu. Jak płacze, to jestem obok i próbuję go uspokoić. Różnie wychodzi, ale nie olewam go, żeby robić swoje sprawy. Jak nie umiałam go uspokoić kiedy płakał, to po prostu byłam obok, trzymałam za rękę, zeby wiedział, ze nie jest sam. Wyciszal sie stopniowo. Teraz robi się bardziej marudny, chyba zęby sie zaczynają i płacze mi przy zasypianiu na drzemki w ciągu dnia, ale nie wyobrażam sobie zostawic go samego i sobie pójść do innego pokoju. 

Ty właśnie uczysz swoje dziecko, że matka ma je w doopie i że nie ma sensu Cię o nic prosić, bo Ty i tak jego potrzeby olewasz. Nic tylko gratulować. A roczne dziecko to dalej dziecko, które komunikuje Ci w ten sposób jakaś swoją potrzebę i brak komfortu. To nic jak tresura, pokazanie dziecku, że jego potrzeby nie są ważne. Że olewasz to, co czuje. Prosta droga do tego, żeby potem dziecko nie zwracało się do Ciebie w przypadku problemów. Ja jednak wolę rodzicielstwo bliskości. I wolę isc za potrzebami dziecka, bo dziexko nie manipuluje i nie egzekwuje zachcianek. Co innego jak mi będzie krzyczał, bo nie chce dac cukierka, wtedy mogę wytłumaczyć i porozmawiać, a co innego, koedy dziecko ma probkem widoczny na pierwszy rzut oka, a Ty zamiast mu pomóc to jeszcze dowalasz. Wiesz, ze taki płacz zmienia nieodwracalnie struktury mózgu? Działasz na szkodę dziecka i tyle. Weź wrzuć chociaż trochę na luz. Rok jakoś przezyłaś, a na początku bylo gorzej. To teraz nie ogarniesz? 

Zamiast czytac o tresurze dzieci, polecam Ci poszukac sobie książki z serii Pozytywna Dyscyplina. 

Nie, ja nie chcę żeby nie płakał tylko żeby zasypiał. Nie zostawiam dziecka idąc pod prysznic bo młody chodzi ze mną z tym, że bawi się wtedy w łazience. Ale zdarzyło mi się go zostawić w kojcu i to płaczącego bo np musiałam uprzątnąc bałagan po jedzeniu, który zrobił a z nim byłoby to niemożliwe. Tak czy inaczej przyznaje ci rację, nie jest dobre to co zrobiłam i mam wyrzuty sumienia. Raczej z tej metody więcej nie skorzystam. Mój maluch zapamiętał niestety co zrobiłam i patrzy ma mnie z wyrzutem, ogólnie jest chyba obrażony bo nie przyniósł mi rano zabawki jak zawsze tylko mężowi, a jak chciałam go wziąc do nas do łózka po nocy to uciekł do taty. Także kończę swoją przygodę z metodą Ferbera.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Nie, ja nie chcę żeby nie płakał tylko żeby zasypiał. Nie zostawiam dziecka idąc pod prysznic bo młody chodzi ze mną z tym, że bawi się wtedy w łazience. Ale zdarzyło mi się go zostawić w kojcu i to płaczącego bo np musiałam uprzątnąc bałagan po jedzeniu, który zrobił a z nim byłoby to niemożliwe. Tak czy inaczej przyznaje ci rację, nie jest dobre to co zrobiłam i mam wyrzuty sumienia. Raczej z tej metody więcej nie skorzystam. Mój maluch zapamiętał niestety co zrobiłam i patrzy ma mnie z wyrzutem, ogólnie jest chyba obrażony bo nie przyniósł mi rano zabawki jak zawsze tylko mężowi, a jak chciałam go wziąc do nas do łózka po nocy to uciekł do taty. Także kończę swoją przygodę z metodą Ferbera.

To Ci kolejny raz napiszę, ze widocznie ma regres snu. Minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×