Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laxi

Stany lękowe Nerwiec Zespoły natręctw

Polecane posty

Gość Nie wszedzie sa młodziutkie
i bez doswiadczenia. Sama z ksiazki nie rozwiazesz swoich problemów, gdyby tak było to nie pisałabys na forum i kazdy by sobie poczytał i nerwica by sobie "poszła" to nie takie proste Kruszynko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stegmen
Dobrze napisała Kruszyna!Popieram ją!U mnie w miasteczku jest właśnie taka młoda pani psycholog i mam obawy.Też mnie tam nie ciągnie,chociaż w przeszłości bywałem wiele razy na badaniach psychologicznych i nic z tego nie wynikło dobrego.Chyba nawet odwrotnie.To też nie jest takie proste zawierzyć młodziutkiej pani psycholog i obnażyć jej swoje wnętrze.To gorsze niż spowiedź.Ja wiem co mnie boli w życiu i wiem że każdy musi niestety dźwigać swój krzyż.Pani psycholog też.A tablety które łykam nie są toksyczne dla organizmu w tak małych dawkach.One pomogły mi odstawić alkohol.Już 8 rok nie piję w sztok.Chociaż raz za jakiś czas się zdarzy.Teraz mogę żyć bez alkoholu,a kiedyś musiał być prawie dzień w dzień na stole.Przy mojej niby śmiertelnej chorobie wątroby już bym dzisiaj chyba nie żył.Dlatego leki więcej pomogły mi w życiu,niż zaszkodziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badania psychologiczne
to nie to samo co terapia! Wyszedłes z alkoholu a wpadles w tablety :-( i tak do konca zycia zamierzasz je brac? Bardzo rujnuja organizm zwłaszcza xanaxy, afobamy, cloranxeny, relanium itp zaciemniacze umysłu. Przeciwdepresyjne to inna bajka, działaja swietnie ale do czasu jak je bierzesz Komu zalezy na terapii to kazdy znajdzie dobrego spacjaliste, trzeba tylko chciec. . Na tym forum z tego co czytam sa osoby które chodziły na psychoterapie i nerwica sobie o nich zapomniała..Nikt ci nie kaze isc do pierwszej lepszej psycholog, pomysl, pogadaj z lekarzem internista, znajomymi moze oni cos pomoga, trzeba działać, zeby znalezc kogos kto okaze sie godnym zaufania a wierz mi sa tacy . Najłatwiej jest negowac zupełnie nie znajac sie na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stegmen
Witaj!Żadnych innych leków psychotropowych nie chce widzieć na oczy.Wystarczy mi ta (dwubenzoazepina) od której jestem uzależniony. oraz 2 zamiennki(LORAFEN,HEMINEVRIN).Heminevrin jest znakomity,ale stosuje go raz na 1 miesiąc,wtedy kiedy robię przerwę od moich(benzodiazepin).Tak aby tolerka opadła i złagodzić objawy abstynencyjne.Ponich dopiero mam prawdziwy spokój umysłu.Ilość(XXXL).To samo z Lorafenem.Pomimo że w działaniu jest podobny do clonazepamu to jest do tyłka.Tylko czasami go biorę jako zamiennik lub dodaje 1 tabl.max do moich.Nie pasuje mi za bardzo działa nasenie(muli).Co do neuroleptyków to kategorycznie odpadają pani podkomisarz.Mam alergję na większość.Zamulają i otępiają. Zamiast usuwać lęk potęgują go.Miałem dużo niepożądanych działań.Drugie dziadostwo to antydepresanty.Głównie te MAO.np.(Lerivon)!To koszmar dla mnie!Zamulenie total.FE!!!.Klopramina też mi nie pasuje.Antydepresanty odpadają nawet w dawkach mniejszych niż lekarz zaleci.Nie lubię tych stanów.Zawsze po wzięciu (Benzo),robię 1 dzień przerwy na odmulenie.Czasem dwa łyki TUSIPEKTU na efedrynie też nie zaszkodzą.Nie jest tak źle.Grunt że nie piję.Alkohol jest największym hepatotoxykiem.Dlatego niech tak zostanie na razie.Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i nic dodac nic ujac
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr.Clon
Zamienił stryjek siekierkę na kijek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mind_hacker
Czesc , ciesze sie . Nie dlatego ze nie tylko ja jestem chory , ale dlatego ze mogle poznac ludzi ktorzy umieja sobie radzic z choroba nie tracac przy tym checi zycia . Czytajac watki na formum stwierdzilem , jedno : kazdy ma swoj sposob na radzenie sobie z nerwica . Dla niektorych nerwica objawia sie tylko w stanach psychicznych a dla niektorych w czynnosciach somatycznych . Mam taki klopot ze naleze do drugiej grupy . Ogolnie to dopadlo mnie dosyc niedawno bo 2 tygodnie temu . Objawia sie to w tym ze mam problemy z gardlem , odczuwam jakbym sie dlawil . Dzieje sie to szczegolnie w sytuacjach stresowych , a przechodzi po pewnych czynnosciach ktore u siebie wyczwiczylem. Skad zatem pewnosc ze to akurat nerwica ? Ogolnie prowadze bardzo stresowy tryb zycia , nawet w banalnych sytuacjach czuje stres , i lek . Mam przeczucie ze cos zrobilem , ze cos spieprzylem w przeszlosci wtedy szczegolnie to sie objawia . Mam przeczucie ze faktycznie wizyta u psychologa / psychiatry bardzo rowniez by mi pomogla . Na razie radze sobie tak : - muzykoterapia - polecam , szczegolnie rubika , chodzi o spokojne muzyczki ktore beda wyznaczac tempa , tego co robimy , chocbysmy siedzieli nawet na krzesle . Typowe dla nerwicy badz ADHD :) moze byc nawety ciagle telepotanie noga . Spokojna muzyka , to wszystko , - wiara - wiara w nas , w ludzi , w jutro , to powoduje ze stajemy sie lepszymi. Wiara w Boga , to wlasnie daje sile zeby przezyc jutro , i zyc dalej , badz pewny/a ze gdy odejda wszystkie cele , to zostaje tylko wiara . - pasja - zainteresowania , poza wiara najpotezniejsza rzecz do wlaki z nerwica , wkrec sie w cos . Pozwol aby to cos Toba zawladnelo , to moze byc muzyka , sport , komputery . Oczywiscie wszystko z umiarem , tylko wtedy bedziesz potrafic docenic jej wartosc . Mam nadzieje ze to co napisalem bedzie choc troche pomocne , jesli masz jakies pytanie to pisz na adres : drgiro@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzos1234
/////////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzos1234
Jak nie popaść w nerwicę jak syn ma coraz gorsze wyniki i nie ma na obecną chwile żadnego leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrzos1234
Co ja mam robić czekać aż będzie coraz gorzej. Beznadziejne to życie. Dlaczego są choroby z których nie można sie wyleczyć. Okrutny los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ted
chciałbym włączyć sie do dyskusji. Od wielu, wielu lat w moim życiu były tylko lęki. Przez ileś lat, trudno mi na wet powiedzieć przez ile, nie wiedziałem o tym. Po prostu żyłem z nimi i one dominowały we wszystkich obszarach mojego życia. Nie wiem jak to mogło sie zdarzyć. Prawdopodobnie stały sie częścią mojego życia i zdawało mi sie że to "normalny" stan. Dopiero w momencie gdy pewne wydarzenia w życiu wzmocniły je do tego tego stopnia, iż moje życie posypało się jako domek z kart przejrzałem na oczy i zacząłem analizować swój stan. To było straszne przestałem spać miałem z tym problem przez około 2, 3 lata. Trafiłem do lekarzy-psychiatrów. Było ich trzech. Niestety według mnie kompletnie nie wiedzieli jak mi pomóc. Po prostu zmieniałem leki, wypróbowując wszystko co jest dostępne przy tego typu dolegliwościach. Najgorsze było to że nie tylko nie pomagały, ale zaczęły występować jakieś dziwne objawy których wcześniej nigdy nie było. Powiem jedno uważam że psychiatrzy tak naprawdę szukają po omacku jakiegoś pasującego leku, i jeśli mają szczęście to trafią na coś co może ulży. Moje doświadczenia w tym względzie były jednak straszne. W końcu całkowicie zaniechałem wizyt u tych lekarzy. Stopniowo po kilku latach strasznej mordęgi sam zacząłem dochodzić do pewnych rezultatów jeśli chodzi o walkę z lękami. Zacząłem coś co mógłbym nazwać przeprogramowywaniem samego siebie, własnego myślenia. i widzę bardzo pozytywne rezultaty. Dzięki zrozumieniu swoich problemów dzięki sięgnięciu do podstaw własnych lęków można, tak uważam, zacząć pomalutku prace nad samym sobą. Jest to bardzo męczące i wydaje sie że prawie niemożliwe bo wciąż i wciąż są nawroty. Lecz po jakimś czasie stwierdziłem że zaszły duże jakościowe zmiany. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że zrobiłem duże postępy. Zdaje się że nasz mózg, a to on właśnie jest sprawcą tego wszystkiego, jest na tyle elastyczny, że można poddać go skutecznej "przeróbce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze mną to jest paskudnie głupia sprawa... kilka lat temu przeżyłem załamanie nerwowe.. a własciwie nagle bez większego powodu opanowały mnie stany lekowe. Właściwie to nawet nie wiem o co mi chodziło.. po prostu strasznie sie bałem o wszystko(że umre, że zwariowałem.. ogólne poczucie nierzeczywistości) Coś potwornego.. nie życzę tego najgorszemu wrogowi. A najgorsze jest to, że nie wiedziałem co mi jest... to było najgorsze:/ Myślałem, że tak mi zostanie do końca życia... Po miesiącach terapii...powiedzmy po kilku spotkaniach i terapii lekowej zakończyłem leczenie. Trzymało mnie jeszcze jakiś czas. Objawy zelżały i po jakimś czasie pozostały tylko traumtycznym wspomnieniem.. Mineło 5 lat od tamtego czasu. Myślałem, że już nigdy mnie to nie spotka... a jednak. Jakiś tydzień temu przesadziłem z alkoholem w sposób niewyobrażalny... nigdy wcześniej mi sie to nie przytrafiło... W każdym razie stało się coś strasznego. Następnego dnia czułem się fatalnie. I poczułem sie tak jak czułem sie 5 lat wcześniej... wystraszyłem sie tak strasznie, że myślałem, że umrę! Wszystkie wspomnienia wróciły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Cos okropnego!!! Po 2 dniach poszedłem do znajomej terapeutki.. swoją droga najlepsza psychiatra jaką znam:) w sumie to znam tylko ją ale i tak jest świetna:P Otóż powiedziała mi że to był dla mnie szok i że objawy ustąpią po pewnym czasie... dała mi asertin 50 i powiedziała, że bedzie dobrze. Ale jakąś godzinę temu przeszedłem fatalny napad paniki... pot, strach, lęk przed śmiercią, stratą najbliższych, no ogólnie katastroficzne myśli i taka znajoma nierzeczywistość... Teraz mi przeszło i czuje się świetnie... dosłownie tak jak przed tygodniem przed tą feralna imprezką.. proszę niech mi ktoś powie czy miał podobne akcje jak ja i jak sobie radził w tych fatalnych napadach paniki! Mam 22 lata a czuje się jak pipa za przeproszeniem.. Nikomu nie mówię o moich dolegliwościach.. jestem postrzegany jako silny facet... czuje się podle, że mnie to spotyka.. totalnie nagi.. w czasie napadu tej paniki to czuje się tak że chyba wolałbym umrzeć... coś przeokropnego... nie mogę sobie darować, że na własną odpowiedzialność to sobie zrobiłem:/ Najgorsze jest to że ja sam się nakręcam...zaczynam myśleć o tym wszystkim i już nie da sie tego zatrzymać.. no takich napadów to nie miałem nawet 5 lat temu... w ciągu tygodnia to już 3 raz:/ z czego pierwszy od wizyty u psychiatry... najgorsze jest to że w piątek(pojutrze) lecę do Edynburga na tydzień do kolegi... nie wiem co zrobię jak mnie to tam złapie:/ proszę niech ktoś mi poda nazwę jakiegoś skutecznego środka albo sposobu na powstrzymanie tego zasranego napadu leku!! Mam nadzieję że mi to szybko przejdzie... O ile w ogóle mi przejdzie.. ostatnio mi przeszło i miałem spokój 4 lata... a teraz boję sie że mi już na zawsze zostanie... :( Pozdro dla was... Fajnie że istnieje takie forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nies
anik_ik prosze napisz do mnie maila lub podaj swojego, bo jestem z tego smaego miasta co Ty i chciałam zapytać o psychoterapetę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę pojąć co mi jest... miało mi przejść w ciągu kilku dni a nakręcam i się tymi myślami i wcalce nie jest lepiej... juz było dobrze i ten wczorajszy atak:/ Niech to szlak! Wieczorem już było spoko i od rana znowu w lęku... zastanawiam się.. STARY CZEGO SIE BOISZ?! Nie wiem i to mnie właśnie najbardziej martwii... w smumie to mam teorię.. jutro lecę do Edynburga do przyjaciela i strasznie boję się że mnie tam dopadnie i sie nie otrząsnę.. Powiedzcie czy lęk przed wyjazdem może dawać takie objawy? Teraz wziołem bletke Asertinu i jest wszystko si. Powiedzcie po jakim czasie lek odpuszcza od chywili brania leków.. ja biorę 5 dzień. Proszę niech ktoś napisze to bedzie mi łątwiej. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to zazdrość czy lęk
Zostałam zdradzona. Od tamtego czasu każdy swoj związek z mezczyzną zamieniam w koszmar..swoją chorobliwa zazdrościa... Moj chłopak nie mozę mieć żednej koleżanki, a nawet jeśli juz mam...to przy kazdej rozmowie z nią przez telefon dostaje histerii. W każdej jego koleżance z pracy widze zagrożenie, że: zdradzi mnie z nią , ze będzie mu sie lepiej rozmawiało z nią niż ze mną... Cala sytuacja dała mi do myślenia, kiedy do mojego faceta zadzwoniła jakś kolezanka z liceum....a ja w jednej chwili dostałam rozstroju żoładka...trzęsły mi sie ręce, nogi, serce biło 120 na min. cała sprawa jest o tyle śmieszna, że ja zdaje sobie sprawę iż moje postępowanie nie jest normalne i że nie powinnam być aż tak zadrosna...bo czesto wariuję bez powodu.Jednak kiedy dochodzi do podobnych sytuacji jak opisałam wyżej...nie jestem w stanie zapanować nad swoimi myślami, ciałem...niczym...czy jest na to rozwiązanie?Czy da się usunąc z głowy te paranoiczne myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kruszynka25 \"Do to powodzenia idziesz do pani psycholog i zastajesz tam młodziutką panią psycholog naszpikowana wiedzą akademicką może jeszcze nie doświadczona żadnym przykrym zdarzeniem. I co ona moze człowiekowi poradzić. Slagony to ja biorę książkę i czytam tylko jak to zastosować realnie w życiu.\" chcialabym sie do tego ustosunkowac...wiec ja chodze do psychologa i wcale nie jest to mlodziutka niedoswiadczona Pani psycholog... chodze do niej od zaraz bedzie roku.. i wizyty naprawde mi bardzo pomagaja.. wychodze podbudowana i z checia do dzialania.. i to nie jest jakis moj wymysl bo nawet moi znajomi mowia ze te wizyty mi pomagaja i nie tkwie w martwym punkcie tylko ide dalej.. fakt faktem ze mam jakies slabsze dni ale kazdy je ma..takie zycie.. jednak z cala odpowiedzialnoscia moge powiedziec i stwierdzic ze wizyty u psychologa to fajna rzecz ktora naprawde pomaga.. a i jeszcze chcialabym dodac ze chodze za darmo.. i nic nie place.. nie wiem moze ktores z Was trafilo na jakiegos pseudo-psychologa ale uwierzcie mi ze sa dobrzy psychologowie na tym swiecie ktorzy potrafia naprawde pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kanoa
Czesc Jestem zalamana. Bylam na wizycie u ginekologa,napisal na karteczce, ktora mam przekazac innemu lekarzowi, jakie tabletki anty biore i ogolnie co mi tam dolega. Oprocz tej notatki zauwazylam : nerwica wr. ... dalej nie moge rozszefrowac. Mnie nic nie mowil na ten temat. Chce mi sie plakac, nie rozumiem jak mogl napisac cos takiego bez mojej wiedzy! Nie jestem w stanie przeczytac tego wszystkiego. Chcialabym wiedziec jakie sa objawy nerwicy. prosze, pomozcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze to tez mnie dotyczy? czasami boje sie jezdzic autobusami i przebywac w wiekszej grupie osob..kiedy mam sie wypowiadac na forum trzesa mi sie rece,nogi nie moge nad tym zapanowac,udaje ze cos pisze ,gdybym tego nie robila byloby widac.czasami boje sie roznych sytuacji tak mocno,ze zaczynam sie trzasc,plakac ale czy to nerwica?!czy raczej glupota?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was! Chciałabym napisać o moim problemie. Otóż od jakiegoś czasu odczuwam dziwne lęki i stres. Najgorsze jest to, że sama nie wiem dlaczego. Np. ostatnio leżałam w łóżku ukladając się do snu i nagle poczułam taki lęk, który przyszedl zupelnie z niczego. Odczuwałam objawy takie, jak wtedy gdy się stresuję: trzęsły mi się recę, kołatało mi serce, miałam przyśpieszony oddech i ściskało mi gardło. Ta sytuacja powtórzyła mi się jeszcze parokrotnie, np. gdy siedziałam przy biurku ucząc się. Próbowałam doszukiwać się przyczyny tego lęku, ale jej nie znalazłam. Teraz tak sobie myślę, czy to może nie przez natłok obowiązków. W tym roku zdaję maturę i mam bardzo dużo zajęć i nauki. Często nie wyrabiam się z nauką, a i w szkole gorzej mi idzie. Poza tym zdawałam już kilkakrotnie egzamin na prawo jazdy z wynikiem negatywnym. W ogóle czuję, że sobie z tym wszystkim nie poradzę, najchętniej spałabym cały dzień. Czuję wręcz codziennie zmęczenie. Co wy o tym sądzicie, czy powinnam wybrać się do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nietzsche
Cześć wam! Cierpię na pierdoloną nerwicę natręctw od 9 roku życia.Teraz mam 23 lata i wielu mnie ma za wariata,to przecież nie opadła krata,mam szansę to chcę ją wykorzystać,bo wiem,że mogę zyskać...Pomóżcie DZIęKUJę!!! Lexi odezwij się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęło już ponad 3 tygodnie od mojego napadu nerwicy:P na całe szczęście już jest coraz lepiej... nie jest to typowa nerwica lękowa, a reakcja organizmu (pisałem o tym we wcześniejszych postach). Dlatego też na całe szczęście powrót do ,,normalności\" nie trwa aż tak długo. Ale tak naprawdę to moją największa inspiracją i podporą były posty Anik_ik !! Szkoda, że już tutaj nie bywasz bo nie znam drugiej tak pozytywnie do życia nastawionej do życia osoby! Bardzo mi pomogłaś i za to ci dziękuję:) Musisz być naprawdę fantastyczną dziewczyną! Uświadomiłaś mi to co jest najistotniejsze w nerwicy... Pozytywne nastawienie i wiara w to, że można z tym wygrać! Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej! Anik_ik jesteś moim psychoterapeutą :) wielkie pozdro dla Ciebie i wszystkich nerwusów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -XXX-
Witam!Powiedzcie mi jak mam to zrobić żeby być zawsze i wszędzie pozytywnie nastawiony do życia,niezależnie od tego co mi los przynosi.Próbowałem na siłę!Wychodziłem na miasto i udawałem szczęśliwca.Były uśmiechy na twarzy,miłe spojrzenia,twarda postawa.I wielu znajomych może myślało sobie o mnie że ten to ma spokojne życie.Mknie sobie z uśmieszkiem na rowerku i niczym się nie przejmuje.Zawsze opanowany i trzeźwy,a to tylko aktorstwo,raz w lepszej oprawie,a raz w gorszej.Bo tak naprawdę nic mi do śmiechu.Kiedy przychodzę do domu to opadam nie raz z sił i płaczę.Przychodzi mi nagle taka ilość myśli negatywnych do głowy,że nie raz myślę że zwariuję.Albo już zwariowałem.Martwię się głównie o przyszłość swoją i najbliższych.O chorującą matkę i brata.Nie mam stałej pracy i do tego bardzo poważną nie wyleczalną chorobę.Z resztą i brat też.Niecały miesiąc temu wyszedł ze szpitala.Nie wiem co będzie dalej!I jeszcze ta samotność.Brak znajomych, kolegów,przyjaciół.To wszystko powoduje u mnie stany lękowe i depresję połączoną dosyć często w wybuchami agresji.Tak na przemian.Ale najczęściej w domu.Na zewnątrz aktorstwo.Albo są takie dni że wcale nie wychodzę z domu.Z czego się cieszyć,pomimo już nie najmłodszego wieku.Z tych chorób które nas nawiedziły?Pozdro Wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary to jest tylko kwestia odpowiedniego podejścia.. każdy ma jakieś problemy mniejsze lub większe. Prawda jest taka, że nie należy sie poddawać bo to jest najgorsze co może być! Jeżeli sie popadnie w wir złych myśli to życie zmieni sie w gehennę! Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce:-) Nie daj się! Zanajdź sobie jakąś pasję i się tym zajmij żebyś w domu nie maił za dużo czasu na rozmyślania! Mi ostatnio też się życie posypało ... ataki paniki to nic przyjemnego:/ powoli dochodzę do siebie .. nawet przed chwilą miałem taki atak ale sa już słabsze i trwają krócej, ale się nie poddaje i walczę! Poczytaj sobie co tutaj na forum pisała A_nik. Mi pomogła ogromnie. Są jeszcze ludzie na tym świecie, którzy mają naprawdę pozytywne podejście do życia! Pozdro! A_nik mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nas odwiedzisz i napiszesz jak sie miewasz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eti
Ja też niestety od lat cierpię na lęki i też przeżyłam koszmar. to było 7 lat temu, ale od tamtej pory nauczyłam się z tym żyć i NAJLEPSZYM sposobem na wyleczenie się jest przede wszystkim ZAPOMNIEĆ (oddać się jakiejś pasji, pracy, czytaniu ksiązek, pisaniu itp - najlepsze lekarstwo na najtrudniejsze chwile, do czasu, aż się trochę poprawi), a drugim dobrym sposobem jest mieć świadomość kogoś, do kogo można zawsze uciec, jak dzieje się coś złego. Warto w to wprowadzić partnerów życiowych, chłopaka, dziewczynę, psychologa przyjaciela lub po prostu kogoś, na kogo zawsze można liczyć. Dobrze jest też się zakochać;) Dość istotnym jest także "zostawiać" lęki za sobą!!! Np. kiedy zdenerwujemy się, wyrobić w sobie świadomość, że to zostało tam, gdzie nas to spotkało i nie "idzie" z nami dalej, bo dalej są już inne przyjemności - zrobienie zakupów, wejście do pracy, spotkanie ze znajomym, telefon do ukochanej osoby itp... Aha - mnie pomogło również nie przejmowanie się tym - to po prostu jest i nie warto tym żyć - takie lekceważące podejście do lęku spowodowało, iż zaczęły znikać. Kończę, bo i tak już za dużo myslałąm o tych lękach, a im bardziej się nad nimi skupiam, tym bardziej wracają. CZeka mnie dziś fajny wieczór i nie chce go sobie zepsuć starachami na lachy. Piszcie jak tylko macie ochotę. Mogę wam zrobić prelekcję o Nowym Jorku, to Was na pewno trochę odciągnie od lęków. Chętnie też posłucham o Waszych pasjach!!!!!! Uwierzcie mi - to naprawdę działa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eti
I jeszcze jedna sprawa - pamiętajcie, że lęk NIC WAM NIE ZROBI, powoduje straszne uczucie dyskomfortu, ale sam w sobie nie jest niebezpieczny. Jest do pokonania i daje szanse na normalne życie. Nie uwierzyłabym, gdybym sama tego nie doświadczyła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o moich lekach pisalam juz wczesniej. Mam przerozne objawy lekow i ta glupia nerwica ktora ogromnie utrudnia mi zyce.Jestem przed sesja 2 dzien moj poziom stresu ktory przezywam siegam zenitu Zdaje sobie swiadomosc ze nie jest on na normalnym poziomie jak to powiino byc.Nie spie kolejna noc, wczoraj wypilam nawet jakies piwa na sen i nic, nie potrafie nawet sie zrelaksowac i nie czuje w ogole sennosci i zmeczenia, jest mi tak cholernie trudno z tym ze boje iz sie wykoncze, tabletki nie pomagaja:/ Blagam pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr.Clon
Lęk mi nic nie zrobi ale jak będę mieszkał na bezludnej wyspie!Wtedy mogę chodzić z tikami nerwowymi na twarzy lub robić różne grymasy.Bez konsekwencji iż otoczenie uzna mnie za wariata.Jak wyjdę z chaty i nie weznę lekarstw to znajomi zaraz więdzą bo widzą nerwowe oznaki na twarzy.Sam się pytałem znajomych bo dziwnie lukali na mnie.Ja jak jestem lękowy to się wewnętrznie denerwuję.I to objawia się różnymi tikami nerwowymi.Często są różne grymasy sekundowe.Ostatnio mnie raz trzepło przy kasie w sklepie w kolejce.Aż mi się głupio zrobiło,bo to wszystko jest niekontrolowane i spontanicznie.A nad takimi zachowaniami trudno zapanować jak człowiek nie wie jaki lęk i kiedy go dopadnie.A najgorsze jest to jaka będzie odpowiedź organizmu.A myślenie o tym powoduje dopiero lęk że lepiej czasnąć jakąś tabletę na uspokojenie i można iść ze spokojem na miasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria P.
Witam serdecznie. AGORAFOBIĘ, STANY LĘKOWE I NAPADY PANIKI MOŻNA POKONAĆ!!! Cierpiałam na podobne zaburzenia przez kilka lat. Wiem co to jest strach przed wyjściem z domu, siedzeniem w kinie, robieniem zakupów, egzaminami i tysiącem innych rzeczy. Wiem jak czuje się człowiek który nie jest rozumiany przez nikogo, a najbliżsi radzą, żeby wziąć się w garść. Wiem co się czuje , kiedy po pięciu minutach jazdy autobusem trzeba wysiąść na najbliższym przystanku. Ale przede wszystkim wiem, że jest to już poza mną i nareszcie czuję się wolna. Dodam, że ze strachu nigdy nie byłam u psychologa, ani nie brałam leków. Uwierzcie, że człowiek sam tworzy lęk. A co samemu się zbudowało, można też samemu zniszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eti
Racja, ja też wyleczyłam się z AGORAFOBII. Trzeba po prostu zanim zacznie się walczyć, wyobrazić sobie jak to będzie, kiedy znów bez zastanowienia będziemy wychodzić na zewnątrz, do sklepu, do pracy, do kościoła, kiedy znów będziemy podróżować. Przede wszystkim trzeba myśleć o celu, a nie o drodze (choć czasem bywa ona długa). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria P.
Ja również pozdrawiam. Dla mnie najważniejszym momentem była chwila kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że moje dolegliwości to nie żadna tajemnicza choroba i że nie dostanę nagle zawału. Dolegliwości spowodowane napadami lęku( duszności, nudności, drętwienie, szybkie bicie serca, poczucie, że zaraz się zwariuje) to objawy wywołane stresem i jeśli wykluczyliśmy inne choroby (np. tarczycy), to naprawdę nie ma się czego obawiać- to minie, jeśli sobie sami pomożemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×