Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MałaCzarna

Rodzimy w lipcu 2005 !!!

Polecane posty

Anulko - w takim razie trzymamy nadal kciuki za twoje zdrówko :) dragonka - nie martw się, przyjdzie czas na twoją kruszynkę to zacznie chodzić, nawet z dnia na dzień. Po prostu dzieci rozwiają się w różnym tempie :) A jeść Maks chce koniecznie łyżeczką, sam nabierać i wkładać do buźki - jak pisałam różnie to wychodzi, ale generalnie udaje mu się trafić do buzi, a nie raz nawet coś do niej \"donieść\" ;) Hepciu - to teraz koniecznie w miarę regularnie czytaj i pisz, co byś znów nie musiała całej powieści drukować i czytać ;) Maks też nie rozumie, że jak weekand to można dłużej spać;) Budzi się z regularnością godną budzika około 6.30 :o w sumie lepiej to niż 5.00;) Całymi zdaniami? też ciężko mi uwierzyć, raczej chodzi tu pewnie o pojedyńcze i dodawanie \"swoich\" słówek oraz wyrażeń. Choć zdarzają się dzieci wyjątkowe:) Ten syn koleżanki zaczął od pojedyńczych wyrazów, które zaczął mówić po roczku, stopniowo było ich coraz więcej, a kiedy miał półtorej wychodziły mu pierwsze proste zdania. Teraz jak pisałam ma dwa latka i gada równo ;) Maks ostatnio upatrzył sobie do zabawy jak go usypiam mój kolczyk w pępku :o nie pozwalam mu, ale jak sobie o nim przypomni to nie można go niczym zająć. Chyba muszę ubierać dłuższe bluzki do usypiania :P;) Elfia mamo - jak tam biedny Adaś? lepiej czy nadal cierpi? odezwali się co do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm i jutro mamy Dzień Matki:D dla mnie pierwszy❤️ ale jakoś cieżko mi to sobie wyobrazić ;) czasem muszę sobie w myślach powtarzać \"jestem mamą\", a myślałam, że to tak od razu przychodzi ;) Ciekawe co "dostaniemy" od naszych najmłodszych pociech ;) czy aby nie zapomną (czyt.tatusiowie;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu ładnie :D:D:D:D:D Kroma - fanfary dla Ciebie !!!!! Dziewczyny- proszę się nie \"obijać\" w krzakach ( krzaczyć w internetowym języku = podczytywać, nie pisząc), wychodzić z mroku:D:D:D:D:D Elfinko - jak zwykle powalasz mnie na łopatki swoimi tekstami :D:D:D:D Teraz będę się cieszyć. Bubie wyłażą zębory:D:D:D:D Ciekawe - podobnie jak u Tusi zaczyna nie od dolnych, tylko od górnych jedynek...Wreszcie... Hepcia - trzymam za słowo, że bedziesz częściej. Dziewczyny - nie ma co się denerwować, że dzieciaki robią coś później . Kiedyś już pisałyśmy - to nie jest licytacja. Czytałam trochę na ten temat - przyspieszając rozwój dziecka na siłę, można doczekać się skutków odwrotnych - maluch może się zrazić. Dragonka - jeśli 73 w Twoim nicku to rok urodzenia - to witaj w klubie :D Asiek - oj trzymajta kciuki, bo dosłownie umieram na zatoki...Koszmar jakiś... Kraków sparaliżowany - nie da się nigdzie przejechać, korki kilometrowe - papież przyjeżdża jutro. Prohibicja + cenzura reklam. Pozdrawiam laski:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Pozdrowianka dla wszystkich :) Witam dragonkę :) Co do mówienia - znam dziecko 17 miesięczne, które dużo mówi, pełnymi zdaniami. Wczesna mowa jest możliwa (natura jest nieobliczalna). :) Ale nasze dzieciaczki wolą biegać i niech przy tym zostaną, bo jak zacną do tego zadawać pytania \"po co \", \"dlaczego\" to uuuuu Wczoraj zakupiliśmy Oliwce prezenty na dzięń dziecka, kilka zabawek (wiaderko do piaskownicy, zabawkę co można pchac przed sobą itp malostki). Byliśmy tak niecierpliwi, że daliśmy jej to wczoraj, zachwytu nie było końca :) Piszecie o jedzeniu: Oliwka nie je jeszcze sama łyżeczką , chociaż jest chętna, ale mi wygodniej jak ona jest karmiona przezemnie , albo je raczkami. Musze to zmienić, i uzbroic sie w cierpliwość (dac jej łyżeczkę do lapki i pakazywąc jak się je). Asiek ja nic nie mówę tatusiowi ( o dniu mamy) zobaczymy czy coś przygotuje w imieniu Oliwki dla mnie:) A czy czuę iż jestem mamą, chyba nie :) też muszę sobie to powtarzac w myślach :) Całuski i pa Muszę uciekać do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaja
Dzięki za powitanie! alcza, fajnie, że Dawidek tak lubi hałasy. Zosia dostaje spazmów i ciężkiej histerii, gdy słyszy odkurzacz, mikser, suszarkę do włosów, kosiarkę do trawy itp. Nie rozumiem, czemu. Jedzenie samemu? Łapkami, bo łyżeczki używa jako grzebienia do włosów (swoich, moich i kto tam jeszcze jest pod ręką). Pewnie źle robię, ale nie pozwalam jej często jeść samej. A tak w ogóle, to gryźć jej się nie chce, chociaż ma już 11 zębów! Łyka w całości i płacze, że jej źle. dragonka, a raczkuje ci córcia? Zosi nie chce się chodzić, bo szybciej się dociera do celu raczkując. Dopiero na spacerach, od kiedy pokłuła łapki gorącym piaskiem rozsypanym na gorącym chodniku podciągnęła się do pionu. Mówienie, że dziesięciomiesięczne dziecko mówi, jest niedomówieniem. He he! Nie mówi, a powtarza, papuguje. Zosia czasem załapie związek między przedmiotem a nazwą i nawet pamięta do wieczora. Następnego ranka jest jak biała tablica. Jasne, że woła mama, tata, bacia, dada, baba(na starszego brata), jesek (w różnych kombinacjach), dodzia (o sobie), bam (gdy boi się, ze upadnie), jata jata (baba jaga z jasia i małgosi), woda (cokolwiek do picia), dzidzi, dzieć, dzieci, ika (dziewczynka),so to?, so to je?, kuku!, nie!, iciek (króliczek) - ot, i cały słownik! Czasem nas zaskoczy jakimś dziwnym połączeniem (mama szczeta! albo jesek dzidzi to mały pies), ale to takie wyjątki. Dużo, dużo do niej mówię, rozmawiam z nią, w końcu jesteśmy razem 24 na dobę, w tym same przez 12 godzin. Czytam jej bajki, rymowanki, śpiewam... Nie widzę niczego niesamowitego w jej zachowaniu. Gdy miałam 18 miesięcy zawołałam: Mamo, mleko wylatuje, weź parasolkę! Taka rodzina gaduł i tyle. Trzeba też przyznać, że nie postawiłam sobie za cel nauczenie jej pięknego mówienia. Bywają takie dni, że Zosię bardziej od mówienia interesuje chodzenie i w ogóle aktywność fizyczna. Wtedy niemal milknie na cały dzień i się bawimy. Chcę Was zapytać o nocnik. Niby zaopatrzyłam się w niego już 8 marca, za radą mamy i koleżanek, które twierdzą, że im prędzej, tym lepiej. Zosia nie wykazywała zainteresowania, siedziała, bo siedziała, jak zmarzła, to nawet siusiu zrobiła, ale zero zainteresowania. Lekarka powiedziała, żeby spróbować, gdy skończy roczek, wtedy samo powinno jej naskoczyć, załapie związek między czynnością a zawartością nocnika i już. Chciałabym jednak zaoszczędzić trochę na pieluchach. Hepcia, jak nauczyłaś Martę? Sama zrozumiała? Anulka, wyrazy współczucia z powodu korków i innych przypapieskich dolegliwości miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaja
O Dniu Matki będzie... Z okazji mojego święta zażyczyłam sobie od Zosi spania do 8 rano! Jak to zrobić? Poprosiłam męża, żeby się z nią bawił do 22. Padnie i są szanse, że dłużej pośpię. No chyba, że pod oknem zjawi się przeuroczy pan z kosiarką do trawy! Kuba nazywa mnie mamą, zaczął tak mówić, gdy jeszcze nie spotykałam się z jego tatą na poważnie. Mówiłam mu, żeby mnie tak nie nazywał, nie jestem jego mamą i jego mamie byłoby przykro, gdyby obcą babę nazywał tak, jak ją. Jednak prawie 4-latek chce móc, jak inne dzieci, zawołać: Mamo! Kup mi loda! I tak się zaczęło. Psycholog dziecięcy uznał, że jeśli mi to nie przeszkadza, lepiej by było, gdyby Kuba mógł tak sobie zawołać od czasu do czasu, żeby się lepiej poczuć, żeby nie czuć się innym od reszty dzieci. Pozwoliłam, teraz żałuję. Najpierw mamował na pokaz, na ulicach, na placu zabaw, w przedszkolu. Potem wszędzie. Nie pozwolił się oduczyć. Mąż też jest zdania, że tak powinno już zostać i biorąc pod uwagę fakt, że jestem mamą jego siostry, a Kuba mieszka z nami, lepiej niech tak zostanie. Co na to prawdziwa mama Kuby? A co miało być? Awantury! Przykro mi, że wyrządziłam poniekąd krzywdę tej kobiecie, która mieszka wprawdzie daleko, a sąd mocno ograniczył jej prawa rodzicielskie, która mimo możliwości widywania syna kiedy chce, przyjeżdża do niego raz, dwa razy w roku, JEST jego matką. Umarłabym z rozpaczy, gdyby Zosia zaczęła nazywać mamą obcą osobę. Z okazji Dnia Matki w jego przedszkolu było przedstawienie i kwiatek dla mamy. Stałam tam, patrzyłam na Kubę i płakałam, że to nie powinno tak być! Mnie tu nie powinno być, tylko jego prawdziwa mama; poczułam się jak złodziej. W dodatku mamy innych przedszkolaków patrzyły na mnie z nieskrywaną niechęcią. Normalnie chciałam się zapaść pod ziemię. Kolejny Dzień Matki był już mniej przepłakany. W tym roku postanowiłam nie iść. Nikomu o tym nie mówiłam. Wymówię się bólem głowy czy czymśtam. Wiem, że Kubie nie zależy na mojej obecności, powiedział mi to; najważniejsze, żeby był tata (bo to zawsze takie łączone święto mamy i taty). Daruję sobie złośliwe uwagi z ust innych mam, którym w głowach się nie mieści, że sąd może odebrać kobiecie dziecko i powierzyć jego opiekę ojcu, a ten może się ożenić z inną kobietą i mieć z nią dziecko. Czy ja kogoś zabiłam, że muszę tak cierpieć? Ufff... Wyżaliłam się trochę, wybaczcie, jeśli za wiele. Nie mogę się doczekać pierwszej laurki od Zosi! Tak jak moja mama, zachowam ją na wieczność, chyba że się chałupa spali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamaja - współczuję Kubie - potrzebuje matki, normalnego domu, potrzebuje wsparcia, pewności, że jest kochany, niepowtarzalny. Tymczasem rodzona matka bardzo go zawiodła :( Taki malec przez skórę czuje, że coś jest nie tak, skoro ona nawet nie chce go odwiedzać, nie interesuje się nim. Wraz z narodzinami Zosi sytuacja się dodatkowo skomplikowała, gdyż pojawiła się konkurencja - tatuś teraz ma córeczkę, co może nasilić problemy emocjonalne Kuby. Zosia siłą rzeczy jest w centrum zainteresowania, bo jest mała, słodka... a o Kubie się zapomina, przynajmniej z jego punktu widzenia. Wybacz nadinterpretację, oczywiście nie możesz czuć się odpowiedzialna za uczucia pasierba. Osobiście wydaje mi się, że to bardzo pozytywny objaw, że chce Ciebie nazywać mamą - tylko Ty masz z tym problem. Czy to co mówią ludzie ma dla CIebie aż takie znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamamaja, ja sie zgadzam z Elfia Mama. Przeciez to bardzo fajnie, ze Kuba Cie zaakceptowal i chce do Ciebie mowic mamo. Ja bym sie cieszyla, choc nie jestem w takiej sytuacji i nigdy nie bylam. Anulka, tak 73 to moj rok urodzenia. Rowniez witam w klubie i zycze szybkiego powrotu do zdrowia. Asiek, a jak Ci sie udalo opanowac ta lyzeczke, bo ja jak daje Korinie lyzeczke to ja rzuca na ziemie i patrzy jak leci :-) Ja jej nie przymuszam do chodzenia, zreszta nie uczylam jej tez siadania, siedzenia ani raczkowania ani stania, ale tak jak czytam, ze Wasze pociechy juz chodza to tak sie zaczelam troszke martwic, ze moze tez juz powinna. Korinka raczkuje calkiem niezle, ale nie ma konkurencji jak np Buba wiec motywacja jest na razie niewielka. SPieszy sie tylko jak tata wraca i otwiera drzwi, bo ona uwaza, ze uda jej sie w koncu wbiec na dwor zanim on wstawi rower, a druga sytuacja to wtedy kiedy ja ide siusiu - to ona pedzi, zeby zobaczyc jak sie woda spuszcza ;-). Nocniczka niestety nie mamy, bo jak juz pisala Optymka, nie jest to takie proste tutaj kupic nocnik bez szafy grajacej, wodospadu i innych fajerwerkow, a wydaje mi sie, ze nocnik jak to nocnik sluzy do zalatwiania potrzeb, a nie do grania czy spiewania. Niestety wszystko tutaj jest edukacyjne i uwazaja, ze jak sie siusia to mozna sie przy okazji nauczyc spiewac np. A jesli chodzi o Dzien Mamy to ja rowniez nie czuje, ze to moje swieto. Pamietam, ze to swieto mojej Mamy i mojej Tesciowej, ale moje to jeszcze nie za bardzo. Moze z czasem przyjdzie. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamamaja - całkowicie zgadzam się z Elfinką. NIe wiem co prawda jakie są relacje pomiędzy Tobą a Kubą , ale może on tak naprawdę tylko udaje, że mu nie zależy żebyś tam była. Może tak naprawdę chciałby , ale boi się do tego przyznać bo boi się rozczarowania. W końcu to Ty się nim m teraz opiekujesz i Ty pełnisz rolę matki. MAtką jest ta osoba która kocha i się troszczy, nie ta która tylko urodziła... Dragonka - nie napiszę Ci niestety nic co mogłoby Ci pomóc. Pierwszy raz posadziłam MArtę na nocnik jak miała jakieś 8 miesięcy. Kompletnie nie skumała o co chodzi i nie spodobało jej się, Próbowałam parę razy i nawet 2-3 razy zdrobiła siusiu, ale to raczej przez przypadek. Ponownie spróbowałam po miesiącu, tak by zupełnie nie pamiętała nocnika i poskutkowało. Od razu skumała o co chodzi i do tego od początku miała wieką radochę jak tylko sadzałam ją na nocnik. Początkowo nie zawsze coś w nim lądowało. Teraz prawie zawsze. Zawsze też gdy uda jej się coś zrobić to bijemy jej brawo, okazujemy wielką radość, pokazujemy co zrobiła, cieszymy się i chwalimy. Myślę że teraz robi na nocnik bo chce zaspokoić nasze oczekiwania i wie że zawsze po tym będzie mnóstwo radości. Ponadto robię też z tego mały rytuał. RAno jak tylko się obudzimy i wypieścimy idziemy razem do łazienki. Sadzam MArtę na nocnik i sama też korzystam w tym czasie z toalety. Uśmiechów MArty nie ma przy tym końca. DZieci są teraz w takiem okresie, że bardzo próbują nas naśladować i myślę że w tym wypadku nie jest to bez znaczenia. Ponadto to że teraz robi wcale nie oznacza, że sama zacznie szybko wołać. Zobaczymy ... A może wysłać Wam paczkę z normalnymi nocniakmi? TAk na marginesie moja mam kupiła 3 identyczne. Jeden z któęrgo MArta korzysta codziennie, drugi żeby jak będzie na dole żeby nie trzeba było biegać na piętro, a trzeci żeby był u mamy w domu. Podobno to ważne żeby nocniki były identyczne bo wystarczy inny kolor i dzieci już nie chcą do nich robić. Tak więc Wy nie możecie kupić nocnika a my mamy łącznie 3. paradoks ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konkurencja dla Kuby?! Wybaczcie, ale nie znacie sytuacji. Pozwólcie, ze ją nakreślę. Kiedy Kuba dowiedział się o mojej ciąży cieszył się, że będzie miał rodzeństwo. Wszyscy mu mówili, jaki to on teraz będzie ważny, bo będzie starszym bratem, musi więc dawać dobry przykład siostrze, pomagać mi w opiece nad nią. Cieszył się okropnie! Po porodzie wszystko się zmieniło. Nie, nie dla niego; dla mnie. Mój mąż uznał za stosowne zająć się Kubą tak, by nie dać mu odczuć, że jest mniej ważny: zabierał go w różne miejsca (wiecie: kino, cyrk, park wodny itd.), wydawał majątek na codzienne prezenty i słodycze. Na noc wracali do domu, by rankiem wyjść do pracy i przedszkola. Moje próby zrobienia czegoś RAZEM, całą czwórką, pójścia gdzieś, no cokolwiek! spełzały na niczym. Kubę dzidziuś rozczarował, wrzeszczał tylko i przeszkadzał spać. W nowowynajętym mieszkaniu, bez radia, telewizji, z jednym łóżkiem, lodówką, kuchnią gazową i pralką w ciszy całymi dniami siedziałam SAMA przez DWA MIESIĄCE!!! To był koszmar i gdyby nie moja mama, która robiła zakupy (mój mąż żywił się u teściowej, tam też zostawił większość mebli, sprzętów, bo wcześniej mieszkaliśmy z teściami) i pomagała mi dwie godziny dziennie po pracy przy dziecku, pewnie bym zwariowała. Mąż próby rozmowy ignorował zwalając to na moje \"poporodowe hormonki\". Kuba był wniebowzięty posiadaniem taty tylko dla siebie. Mąż NIGDY w obecności Kuby nie spojrzał nawet na Zosię, nie wziął jej na ręce, nie powiedział niczego do niej. Zosia zaczęła się go bać, traktować, jak obcego, jak gościa, który przychodzi na noc, by spać oczywiście z Kubą. Przeżyłam ten czas jakoś, moje uczucia do męża mocno się ochłodziły, choć wciąż go kocham. Dziadkowie Kuby nigdy nie zachwycali się Zosią, a często ją wyśmiewają mówiąc, że grubas, że zaśliniona, że brzydka, bo do mnie podobna. Na pytanie:Czy jestem bardziej kochany od Zosi? mąż i dziadkowie odpowiadają, że tak! Są też podobne pytania: Czy dostanę droższy prezent od Zosi? Czy Zosia nie dostanie prezentu na dzień dziecka, a ja dostanę? Czy jestem mądrzejszy/ładniejszy/lepszy od Zosi? I na każde z tych pytań wszyscy odpowiadają, że tak! Kuba tak to sobie wykombinował, że ja zajmuję się Zosią, a tata nim. Z tym, ze ja muszę również zajmować się nim, a tata Zosią nie może, bo Kuba dostaje nagle ataku spazmów. Histeria i tyle! I tak po dziś dzień ja siedzę z Zosią w domu, a mąż z Kubą po pracy robią razem różne fajne rzeczy, jeżdżą w różne miejsca na weekendy, a ja nie mam prawa jazdy, więc zostają mi spacerki z wózkiem po parku. Pieniędzy też nie mam, jestem bezrobotna, mam męża, który żywi się u swojej mamy i nie robi zakupów do domu, bo zapomina. Czy któraś z Was błagała kiedyś w sklepie o mleko dla dziecka \"na krechę\", bo mąż nie kupił, a mała nie ma co jeść? Czy płakała któraś, gdy pani odmówiła, bo to kolejne mleko, za które nie uregulowano należności? Czy mąż którejś z Was ochrzaniony za zapomnienie o jedzeniu dla dziecka (nie dla mnie, ja mało jem i byle co) tłumaczył się, że zapomniał, a teraz nie ma przy sobie pieniędzy, bo kupił kolejnego bionikla (17-tego z kolei za 45 zł) swojemu synkowi? Problemy emocjonalne Kuby? Dziecko jest wbijane w kompleks wyższości, ma w nosie mnie i Zosię, a przytula się do mnie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Tak! To bardzo pozytywny objaw, że nazywa mnie mamą, gdy przyjeżdża do przedszkola straż miejska wezwana przez sąsiadkę, bo Kuba zza przedszkolnego muru rzucał kamieniami w dwuletnie dziecko i nawet się ucieszył, jak trafił. OOOOO!!!! Jak on wtedy głośno mi mamował! To co mówią ludzie ma dla mnie znaczenie w zależności od tego, na jaki temat. Rośnie sobie rozpieszczony, w przekonaniu o swojej lepszości, prowokuje dzieci na podwórku i jest arogancki, a ludzie myślą, że jestem jego matką. To mnie boli. Nie bójcie się, dziewczyny, tata Kuby zadba o niego, bo chce wszelkimi sposobami zastąpić mu brak matki. A moim zdaniem wystarczyłoby, gdybyśmy się wszyscy zachowywali, jak normalna rodzina, bez wywyższania jednego dziecka ponad drugie. Tak aż się boję, co to będzie, jak Zosia zacznie coś z tego kumać. Deprecha mnie dopada, jak tak wszyscy współczują Kubie, nie mnie. Czasem myślę o rozwodzie, bo co to za rodzina... Nie lubię Kuby za to, jaki jest i za to, że jest, bo gdyby nie on, Zosia miałaby tatę, a nie pana, do którego z obawą wchodzi czasem na ręce. Jednak jestem dorosła i potrafię udawać, że wszystko jest ok, choć pewnie on czuje, że nie jest. Wybaczcie emocje. Ale mnie na zwierzenia wzięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasz stały i cichy czytacz
mam wrażenie, że dołączyłaś się do tego topiku, żeby dać upust swoim emocjom :( Twoja sytuacja jest skomplikowana, a dziewczyny stąd na pewno ci nie pomogą. Mogą co najwyżej poradzić, ale zapewne Ty napiszesz kolejne przykłady, jaki to niedobry jest Kuba. Ja z tego co napisałaś wyciągnęłam jeden wniosek: skoro chcesz miec normalną rodzinę to rozmawiaj ze swoim mężem... a nie milczysz i przytakujesz na tę chorą sytuację. Ps. ja jestem tu tylko podczytywaczem ;) a czytam Was od początku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stały i cichy podczytywaczu! Pojawiłam się tu, bo chciałabym pisać o Zosi i czytać o innych dzieciach, ich postępach, ich życiu. Dziś mam gorszy dzień i jeśli Ci to przeszkadza, obiecuję, że zniknę. Nie szukam grupy wsparcia, jak to robiłam wcześniej na jednym z forów, może stamtąd właśnie jesteś. Chcę pisać o Zosi. A może to był zły pomysł, dołącznie do Was? Może lepiej tak podczytywać, jak Ty... Po tym moim \"uzewnętrznieniu\" mam ochotę do tego wrócić. Pozostać wygodnie anonimowa i ferować wyroki, jak Ty. Pozdrawiam i... żegnam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamamaja, zaloze sie, ze zadna z dziewczyn nie odmówi Ci prawa do pisania chocby tak emocjonalych postow jak ten ostatni, bo kazda z nas wlasnie tu bardzo czesto daje upust swoim emocjom. bo to jest po prostu wyjatkowe miejsce. dawno mnie tu nie bylo, oj dawno ale odzywam sie teraz, bo bardzo mnie poruszylo to, co napisalas. bardzo. nie mam pojecia o Twojej sytuacji, bo nigdy czegos takiego nie przezywalam, ale czuje, jak Ci jest ciezko. zycze Ci wsyzstkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasz stały i cichy czytacz
Broń Boże nie chciałam, zeby to zabrzmiało jak moja dezaprobata do Twojego udziału na tym topiku! Ja jestem tylko obserwatorem i wyraziłam swoje zdanie. I wierzę Ci, że każdy może mieć gorszy dzień ;) Sama o postępach Zosi chętnie poczytam. Jednak nadal będę twierdzić, że Tobie może pomóc tylko szczera rozmowa z mężem a nie udawanie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po długiej nieobecności. Nie wiem czy sobie przypominacie, ale miałam problemy drgawkowe z Nikosiem. I wyobraźcie sobie,że jeden neurolog stwierdził padaczkę i dał psychotropa a drugi - że dzieci niektóre tak mogą mieć (może to np. zanoszenie się) i kazał lek odstawić. Sytuacja patowa!!! Posłuchałam drugiego i chwalić Boga od półtora miesiąca nic nie było u małego. :) Piszecie o ząbkach- mój ma już 4 na górze (ostatni wyszedł 3 dni temu) i trzy na dole. Postępy w chodzeniu też robi. Ma 11 miesięcy i chodzi już ale chwiejnie i muszę go asekurować bo jeszcze jest niepewny. Jednak to prawda,że chłopcy chodzą później - moja córka tak chodzila gdy miała 9 miesięcy. Proszę nie dziwcie się temu - moje dzieci chyba takie są. Oba miały duże napięcie mięśniowe i były intensywnie ćwiczone. Córka w łóżeczku stała już jak miała 6 miesięcy, a Niko jak miał 7 miesięcy. Jeżeli chodzi o sprawy intymnie - to ja za bardzo nie tego, a mój znów odwrotnie.... przez dzieci i pracę a potem sprzatanie, pranie, gotowanie - padam na twarz i nic mi się nie chce! Czytam was regularnie ale nie mam czasu odpisywać. Anylka, Elfia Asiek i inne - podziwiam, że jeszcze znajdujecie czas na systematyczne pisanie.🌻 Elfia- najlepsza dieta to szpital. Ja od początku kwoetnia schudłam 7 kg. Z 71kg do 64kg więc jeszce ze 4 mi zostały. :) W szpitalu byłam z przerwami ok 2 tygodnie. Spadam . Pa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szybko odpowiadam - więc tylko do mamaja. Po pierwsze kochana - wasz stały i cichy czytacz - poprawiła się, wydaje mi się, że po prostu źle się wyraziła - chodziło jej o przywrócenie rozmowy między Tobą a mężem, nie zwróciła uwagi, że czasem najpierw trzeba się w takich wypadkach wykrzyczeć- czasem lepiej na forum. Nikt nie ma prawa wyprosić Cię z topiku. Co do Twojej sytuacji. Nie obraź się, ale czemu dajesz manipulować sobą mężowi ? Skoro związał się z Tobą, macie wspólne dziecko, to powinien róznież podjąć temat Twojego samopoczucia, tego co czujesz, kiedy jest obojętny, kiedy izoluje rodzinę, rozdziela na dwie częśći. Rozmowa jest bardzo ważna. Nie możesz teraz popaść w bezsilność, bo to będzie koniec związku. Ja mogę zaproponować , żebyś poszukała tu na Kafe, na dziale Książki ... topiku Smuteńki - Kobiety a problemy w związku - podaje wiele pozycji - bardzo dobrych do poczytania - właśnie na temat rozmowy z partnerem . Uffff resztę dopiszę później, bo Buba mi tu szaleje - ech przez te zęby - chodzi spać jak chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamaja - nie wiem , czy wiesz, ale taka sytuacja, kiedy mąż (partner - nie ważne) pozostawia Cię w domu bez jedzenia, bez pieniędzy, to jest już bardzo poważna sprawa i podciągane to jest pod molestowanie psychiczne. Zresztą nie tyko to - bo i izolacja od rodziny (jakiegokolwiek członka). Myślę, że przede wszystkim - jeśli nie będziesz mogła dogadać się z mężem - warto udać się po pomoc do jakiejś poradni. Ja trzymam mocno za Ciebie kciuki. Hepcia :D Jamama - cieszę się, że się odezwałaś - napisz co u Was :D:D:D:D Teska - świetnie, że koszmar już za Wami. Pozdrawiam serdecznie :D Nocnik - nic Wam nie poradzę - u nas służy ewentualnie jako oryginalny kapelusz Buby ;) Podobnie było z Tusią - do roku czasu odpuściliśmy dzieciom nocnikowanie :D Dragonka - dziękuję :D Dzień mamy - no cóż, nie mogę nie czuć ,że jakoś to moje święto - bo przecież Tusia jest. Ale wiecie co - wiekowo - kompletnie nie czuję się matroną :D:D:D:D poważną ;) Żartuję - to piękne święto. Pewnie dostanę tylko buziaki od dzieci , plus kaczeńce i dmuchawce - ale i tak pięknie będze, bo wiem, że mnie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️ 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ wszystkim ❤️ 🌼 ❤️ MAMUSIOM 🌼 ❤️ 🌼 z okazji ich święta uśmiechu, słońca, szczęcia w rodzinie i w życiu zawodowym, a nade wszystko zdrowia i zadowolenia ze swych pociech 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamamaja - rzeczywiście troszkę się pośpieszyłyśmy w oceną sytuacjinie wiedząc jak jest naprawdę. To straszne jak zachowuje się Twój mąż. Kuby w takiej sytuacji nie ma co oceniac bo jegozachowanie jest tylko konsekwencją zachowania męża i teściów. Dołączam do opiniii że powinnaś z nim poważnei porozmawiać. Przeceiż nie może byc tak, że Wy jesteście głodna a panowie opływają w luksusy. Spróbuj porozmawiać z mężem, bo zgadzam się z Twoją opinią że wystarczyłoby zachowywac się jak normalna rodzina bez wywyższania Kuby a wsztysko byłoby ok. Dziwię się też że mąż pozwala niełądnie mówić o Zosi, przeceiż to też jego dziecko, a jak on by się czuł gdyby Twoi rodzice źle mówili przy nim o Kubie? Teska ciesze się że u Was wszysko juz dobrze i trzymam kciuki by tak pozostało. Moje dziecię mnie nie oszczędziło i wstało dziś punktualnei 5,00. Ale za to ile czułości i miziania było. A o 5,50 była już ubrana i buszowała w łazience kiedy ja się myłam. Boje się bardzo gdy tak robimy bo ja np. myję głowę i nie widzę co ona wtedy robi. A ona potrafi już sama wstać i przy wannie i przy bidecie. Wczoraj jak sprzątałam łazienkę dla świetego spokoju napuściłąm jej wody do bidetu i dałam jej kaczuszkę. Bawiła się chyba z 15 minut. W pewnym momencie była jednak tak zmęczona,że upadła między bidetem a prysznicem. Było troszke płaczu ale na szczęście nic sie nie stało. Nie wiem już jak się rano myć żeby Marta była przy tym bezpieczna. Całuski dla wszystkich MAMUŚ. Ja nie czuję że jestem już mamą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam za błędy....śpieszyłam sie bo piszę z pracki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko kilka słów mamamaja - wiem nie znam sytułacji, ale wydaje mi się, że dłuzej tak być nie może. Albo razem doążycie do tego samego celu, albo osobno, poco się krzywdzić ( a szczególnie dzieci). Czy to błąd, ze 4-letnie dzicko mówi do Ciebie \"mamo\" uważam, że nie. I chyba bardziej Ty powinnaś się bardziej z tym uporać niż ON. Jeśli pozwoliłś, powinnaś być konsekwętna. Dlaczego \"dziecko\" ma być pozbawione madczynej miłości,, uczuć, pieszczot. Nie każda kobieta, która urodzi jest mamą. Takie jest moje zdanie. Może się nie będziecie zgadzać, ale trudno. Jak mówie, nieznam sytułacji:) Ale ten chłopczyk ma 4 latka i dwoje dosrosłych opiekunów. Powinnaś z kimś porozmawiać, ale może lepiej w cztery oczy (bliska rodzina, psycholog). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w tak pięknym dniu dla nas:D🌻🌻🌻🌻🌻 Zacznę od wpisów mamamaja - to naprawdę smutne co piszesz:( Faktycznie rodzina rozdarta na dwoje. Tym bardziej nie mogę tego zrozumieć, że przecież Zosia to również jego córka, przecież nie jakiś podrzutek:( jak można tak traktować swoje rodzone dziecko. Dzieci należy traktować tak samo, bo inczaj stworzy się między nimi mur nie do przebycia i z czasem będzie tylko gorzej. Powinno się działać za wczasu, póki jeszcze jest szansa. W taki sposób nie da się żyć i bardzo ci współczuję, a moglibyście być po prostu rodziną: bez podziału lepszy, gorszy. Zgadzam się z dziewczynami, koniecznie porozmawiaj spokojnie o tym wszystkim z mężem. Z doświadczenia już wiem, że nerwowa rozmowa potoczy się niewłaściwymi torami i szybko skończy się jeszcze bardziej rozdzielejąc obie strony. Ja, choć mam wspaniałego męża też nie raz musze sobie strzępić język, cóż nikt nie jest doskonały, ale zuważyłam, że tylko spokojna konstruktywna rozmowa, gdzie do samego końca człowiek pozostaje spokojny jakoś dociera do drugiej strony. Dzięki temu lepsze efekty. Może w któryś dzień jak dzieci pójdą spać powiedz mu o swoich zmartwieniach i o tym co zauważasz, czego się boisz. Podkreśl, że go kochasz (jak sama piszesz) i, że zależy ci na waszej całej rodzinie oraz równym traktowaniu obu dzieci. Zaznacz, że Kuba może również liczyć na ciebie. Nie wiem czy dobrze ci radzę, ale tak czuję po tym co opisałaś. Trzymam mocno kciuki za porozumienie, bo jeśli będzie trwało to nadal to nie dość, że wy będziecie nieszczęśliwi to z czasem krzywda stanie się również dzieciom (mam nadzieję, że dla Kuby nie jest za późno). Co do braku troski męża o dostarczanie podstawowych produktów Wam, to koniecznie o tym również z nim porozmawiaj, bo im dłużej to trwa tym będzie gorzej. Tutaj akurat wiem co mówię, ponieważ mamy taką sytuację w mojej rodzinie, a konkretnie kuzynka ze swoim mężem. Teraz są już 17 lat po ślubie, a ona musi prosić się o każdy grosz: na czynsz, na energię oraz jedzenie. Często nawet nie ma co jeść, bo mąż nie zostawił jej ani grosza idąc do pracy, a chleb i reszta jedzenia się skończyła. Kiedyś jak nim wstrząsnęła to jej słuchał, ale od paru lat niewiele robi sobie z tego co ona mówi. Nie zarabia on źle (choć kokosów nie mają, a kuzynka straciła pracę pare m-cy temu), ale mogliby w miarę \"normalnie\" żyć. Ale postępując w taki sposób wciąż mają jakieś długi, bo jej mężowi nie przychodzi do głowy zostawić pieniądze, aby opłacać wszystko w terminie. Dlatego rozmawiaj, próbuj dotrzeć do męża zanim będzie za późno dla was wszystkich... O teściach się nie wypowiem, bo szkoda słów:P postępują jak rozkapryszone dzieci, a nie dziadkowie dwojga (podkreślam DWOJGA) wnuków😠 Dziś dzień Matki i Anulko oraz inne mamy po raz drugi - wam lepiej, bo macie większe doświadczenie od nas pionierek ;):) pewnie z czasem się \"nauczę\", że jestem mamą :) Dla mnie chyba najpiękniejszym prezentem będzie w następnych latach kiedy Maks sam narysuje coś dla mnie, zerwie kwiatki itp. To takie wzruszające i osobiste ❤️:D Mąż złoży życzenia teściowej, czyli swojej mamie, ale ja nie. Stwierdziłam, że to Dzień Matki, a ja swoją mam na cmentarzu, więc tam skierują się dziś moje kroki❤️ Maks dziś przespał prawie całą noc:D przebudził się tylko raz około 23.00, dostał mleko i spał do samego rana :D byliśmy zaskoczeni jak obudziliśmy się wszyscy razem o 6.20;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, z tego wszystkiego zapomniałam przywitać dawno nie widziane mamusie :D JaMama, Teska - witam serdecznie🌻 miło, że odezwałyście się:) może częściej znajdziecie czas aby coś skrobnąć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak milo Asiek... :) NIe pisalam dawno, bo duzo obowiazkow przy Rysku i szkoda czasu na wszystko inne. prawde mowiac myslalam, ze nie zauwazycie mojej nieobecnosci. pozdrawiam serdecznie i napisze wiecej, jak tylko chlopczyk moj da mi troche odetchnac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamaja - nie potrafię przejść do porządku dziennego po tym co napisałaś. Podtrzymuję swoją tezę: Kuba został przez matkę biologiczną mocno skrzywdzony i jego zachowanie to obrona przed własnymi lękami. Boi się że może zostać ponownie odrzucony, więc... przeszedł do kontrataku. Z konkurencją w postaci malutkiej siostrzyczki i nowej żony tatusia, jak widać radzi sobie doskonale. Zamiast solidnego oparcia w kochającym ojcu i przychylnej mu \"nowej mamy\" znalazł bardzo podatny grunt do przeprowadzenia małej wojny. Żałosna jest postawa męża i teściów! POD żadnym pozorem, przenigdy nie powinni ulegać prowokacjom młodego. Powninni od pierwszego dnia narodzin Zosi tłumaczyć, że oboje są TAK SAMO kochani. Pytania Kuby (kto lepszy, kto dostanie więcej, kto ładniejszy) przez cały czas wynikają z jego kompleksów i lękó. Niezrozumiałe jest dla mnie, że dorośli ludzie dają się wpasować w taką gierkę! Sami sobie wychowują młodego skurwysyna, który z czasem będzie coraz bardziej nieznośny, przykry, słowem: sterroryzuje całą rodzinę. Pytanie: jak się czuje Twój mąż w obliczu jego pytań? Jak się czują teściowie? Czy oni mają coś przeciwko Tobie, nie lubią Cię, nie akceptują Zosi, czy.. są po prostu tchórzami, którzy nie potrafią godnie się zachować w starciu z 6-latkiem? Dziewczyny z forum piszą, żeby rozmawiać i rozmawiać, najlepiej na spokojnie... Racja, ale czy Ty już czasem nie próbowałaś setki razy rozmawiać? Kuba się nei zmieni, dopóki nie zmieni się postawa ojca i dziadków. A oni muszą zrozumieć, że są pionkami w rękach zręcznego manipulatora. Przedszkolak, a tzryma ich w garści, jak zakładników. Nie chcę tłumaczyć ich zachowania, ale wydaje mi się że nie tyle są oni nieprzychylni Zosi i Tobie, lecz boja się Kuby. Pewnie im się wydaje, że jeśli postawią granicę Kubie, to strasznie jego skrzywdzą, a mała Zosia jest jeszcze bardzo mała i nic nie rozumie, więc nie trzeba się o nią martwić. Nic bardziej mylnego. Kubie są potrzebne wyraźne granice, czego nie wolno, a co jest dozwolone! Bez tego nie będzie się prawidłowo rozwijał, bo... w gruncie reczy on jest bardzo zagubiony. W normalnej rodzinie rodzice sprawują władzę, nie dzieci. Tutaj macie pajdokrację i on sobie z tym nie radzi. Rozmowa rozmową... ja osobiście średnio wierzę w jej dobroczyna moc, to znaczy fajnie jest rozmawiać, ale nie wszędzie się to sprawdza (u mnie np nie). Najczęsciej sprawdza sie tam, gdzie jest w miarę dobrze, gorzej tam, gdzie problemy sa naprawdę poważne. Oburzające jest, że mąż zostawia Was czasem bez środków do życia, bez jedzenia. Bo zapomina? Nie oddaje Ci wypłaty? Jeśli tak, to dlaczego? Brak zaufania, uważa Cię za zbyt nieudolną żeby prowadzić gospodarstwo domowe? Na te wszystkie pytania nie musisz odpowiadać na forum, tylko sobie samej. Więc może sprawa o alimenty trochę by go otrzeźwiła? Mąż jada obiady u teściowej.. Dlaczego CIebie tam nie ma? Mało jadasz... ok, więc dla teściowej dodatkowy talerz zupy nie byłby problemem. Przy okazji miałabyś okazję trzymać rękę na pulsie, żeby młody jeszcze bardziej dziadkom nie robił wody z mózgu. A jeśli zacząłby robić - masz szansę przynajmniej zareagować. Teściom tez przydałaby się porządna zjebka: NIE MOGĄ MÓWIĆ, ŻE JEGO BARDZIEJ KOCHAJĄ, ŻE JEST ŁADNIEJSZY, LEPSZY!! Kurwa mać, nie ma nikogo, kto by im o tym powiedział?? Masz w ogóle jakiekolwiek wsparcie? Jakiś znajomych, pzryjaciół? Czy Twoja mama jest blisko CIebie (emocjonalnie, nie terytorialnie)? Na nowym mieszkaniu wasze meble też by sie przydały - żebyś miała poczucie jakiegoś własnego kąta, gniazda. Żeby ściany nie straszyły obcością. Nie wiem, co jeszcze napisać. Pewnie słyszysz setki irytujących rad ludzi, którzy nie mają pojęcia, co naprawdę się dzieje z Tobą. Jak nie życzsz sobie \"wspaniałych\" rad, napisz to. Z pewnością znajdziesz tutaj osoby, kobiety, które otoczą Cię życzliwością. Jak coś Ci leży na sercu, to wyrzuć to z siebie (internet wszystko zniesie). Tym rzem to mnie poniosło. Kochana trzymaj się ciepło. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki! Ucałuj Zosię mocno, a Kubę palnij w łeb! (żartuję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elfia mamo - ty potrafisz uderzyć w sedno sprawy, czasem ostro, ale zawsze trafnie - chylę czoło🌻 Rozmowa fakt daje efekty, ale pod warunkiem, że druga strona słucha i nie jest to już \"któraś tam\" z kolei rzucana na grząski grunt... JaMamo - no pewnie, że widzimy wasz brak :) u mnie też urwanie głowy i jak jestem w domu to nie mam czasu na internet :( o ironio wyskrobię go tylko kiedy jestem w pracy, choćby przy śniadaniu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd mi, że się tutaj akurat taka dyskusja rozpętała. Dziękuję za komentarze, rady. elfia mamo, trafiasz w sedno, jednak wszystko nie jest takie proste, jak by się zdawało: zakasać rękawy i do roboty. Sama niczego nie zmienię. Próbuję od samego początku... Łeee tam, znowu się zacznę uzewnętrzniać! anulka_krak, gorące podziękowania za skierowanie do tematu smutenki, tego mi trzeba było już dawno. Drogie mamy! Za Waszym przyzwoleniem wolałabym tu pisać o Zosi, nie o popapranym życiu. Dlatego też proszę: skończmy ten temat. Jeju, naprawdę mi wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.100lat.pl/kartki/dzien_matki/wszystkiego_najlepszego_mojej_mamie_dzien_matki/ witam nowe mamusie :D pozdrawiam was mocniutko . dzis wolne u nas w Łodzi urzędy miasta pozamykane wiec jestem w domku. krystianek-cos dzis marudzi- moze pogoda i troszke dokuczaja mu zabki \"ida\" dwa kolejne(juz ma szesc) . Chodzi tez za jedna raczke :D mam nadzieje ze mnie jeszcze pamietacie, choc obiecywalam pisac czesciej to niewywiazalam sie z tego. postaram sie poprawic. pozdrawiam raz jeszcze i zycze cudownego dnia mamy. :D 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Bardzo się cieszę, że uruchomiły się dziewczyny, które bardzo dawno nie pisały. Fajnie Was widzieć. Dadasiowi znacznie się polepszyło, niedługo całkiem wyzdrowieje - to dla mnie najlepszy prezent z okazji Dnia Matki. Od córki dostałam Amelię, film, który uwielbiam :) Ja tu się męczę z chorym dzieckiem, a mój A. bawi się w najlepsze. Pojechał do sanatorium i melduje o swoim planie dnia: śniadanie, basen, ćwiczenia, jakuzzi, obiadek, masaże, sauna, czas wolny, kolacja, czas wolny. A ja zasuwam. Przez chorobę Dady siedzę cały dzień w domu, on jest upierdliwy jak stado wściekłych os. Codziennie modlę się o wieczór i o to, żeby wreszcie zasnął. Gaja wyjeżdża do babci i zostanę całkiem sama. Asiek - już dostałas pierwszy prezent: Maks przespał całą noc. Brawo, Maks! mamamaja - nie ma się czego wstydzić. Bądź dzielna i opowiadaj nam, co tam u Zosieńki Tesko - jaka ulga, że jesteś i wieści są pomyślne. Irytujące sa sprzeczne diagnozy neurologów. Oby juz na zawsze wszystko byłó ok. dragonka - edukacyjne nocniki.:D Koniecznie muszą jeszcze wymyśleć edukacyjne papiery toaletowe, najlepiej takie do rozwiązywania krzyżówek - amerykańskie dzieci wtedy na pewno prześcigną Chińczyków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki... w zeszlym tygodniu padl mi twardy dysk... stracilam wszystkie zdjecia, wspaniale przepisy kulinarne gromadzone latami, korespondencje... az wyc sie chce! Z braku czasu wszystko wklepywalam do komputera i nie sejfowalam... no i mam za swoje. Teraz jestem madrzejsza - wyszstko na biezaco bede drukowac, wywolywac i prowadzic notatniki. Co papier to papier!! Witam nowe mamusie i ich pociechy, to fajnie, ze topik sie rozrasta:) Cos czuje, ze nasz przyszly zjazd bedzie pekal w szwach, super!! :):) Mamomaji trzymam kciuki za pozytywne zmiany 🌻- elfia mamo podoba mi sie twoja wypowiedz, twarda ale serdeczna... czasami zastanawiam sie jak to jest, ze dorosli ludzie potrafia sie zachowywac w tak beznadziejny sposob?? Elfia mamo jeszcze pytanie o zdrowko Dadasia? Jak tam te jego uszka, przechodzi choc troche?? A alergia?? ... o rany , wlasnie sie Piotrus obudzil wiec pruje do niego.... na pewno wpadne i skrobne cos wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×