Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MałaCzarna

Rodzimy w lipcu 2005 !!!

Polecane posty

Anulko ❤️ no bo w pupe gołą za takie myśli ...... Kciuki trzymam, ale przecież wszystko będzie dobrze !!!!!!!!!!!! Musi być !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziś dzień minął bardzo sympatycznie. Byłam z Dawidekiem u mojej dobrej koleżanki i jej 3 letniej córeczki. Dawidek był szczęśliwy, bawił się jej zabawkami, oczywiście najlepszy był odkurzacz, ale również spodobał mu się wózek dla lalek. Także wrócił padnięty, kąpiel, kaszka i zasnął tak słodko nawet wszystkiego nie wypił. Elfia fajnie że się odezwałaś, pisz częściej o ile będziesz mogła. To wspaniale że niania się spodobała bąblowi, bo to jest ważne dla rozwoju dziecka. Renia Ciebie też gorąco witam, zaglądaj częściej, no i czekamy na opis pobytu w Niemczech. Gumecka, to straszne że musicie się pozbyć swojego autka, ale pewnie za jakiś czas kupicie coś równie dobrego. Uciekam oglądać taniec z gwiazdami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alcza- co do łazienki to sprawa na razie zawieszona. Dopóki są u nas Angole to i tak żadnego fachowca nie zapraszamy. Na szczęscie plama się nie powiększa a ma jakieś 15 cm średnicy. Angolom nikt z nas nie powiedział nawet, że mają się nie kąpaćpod prysznicem, bo inaczej musieliby używać wanny. Tego nie chcemy, bo kąpiemy w niej MArtę, a nie chcę żeby łąpała ichnie bakterie. Wystarczą jej nasze. Nie zmienia to jednka faktu, że nawet jeśli to tylko małą awaria, to prysznic a wałaściwie jego brodzik trzeba będzie \"pruć\". Optymko - jak widzisz Twoja próba opuszczenia topiku odbiła się głośnym echem więc nawet nie próbuj. A my spędziliśmy wspaniałą niedzielę. Angole pojechali do jakieś innej swojej rodziny, której nawet nie znam, więc my z teściami pojechaliśmy do Torunia na obiad. W restauracji MArta początkowo spała, ale jak doszło do dania głónego to się obudziła. Bo po co mamusia ma spokojnie choć raz zjeść ciepły obiadek? Ale zachowywała się ładnie więc pomimo że obiadek i tak jadłam zimny to przynajmniej w miarę spokojnie. Potem przeszliśmy się strarówką. Po drodze jakaś miła pani dała MArtcie pogłaskać goldena retriviera. Marta w siódmym niebie. Ale jak podeszły jakieś starsze dzieci i też chciały pogłaskać to MArta próboiwałą je przepędzić, bo przecież piesek był tylko jej skoro pierwsza do niego podeszła. Potem pomaszerowaliśmy rodzinnie do ogrodu zoobotanicznego bo prawdziwego zoo w Toruniu niestety nie ma. No i wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę. Marta była w swoim żywiole. Każde zwierzę większe od psa nosiło nazwę \"konia\" Wcześniej na konia MArta mówiła \"kuń\" Od dziś konia. Myśllałam że padnę ze śmiechu jak zobaczyła żubra i z daleka krzyczała \"konia\". Myślałam, że raczej skojarzy go z krawą, ale koń to jednak jej faworyt. Ryś z kolei wcale nie był \"miał\" tylko \"hau hau\". Myślałam, że ptaszarnia okaże się kiepskim pomysłem, ale i tam się pomyliłam. Generalnie wszystkie ptaki sa tam za szybami, ale jedna papuga była w kaltce i w dodatku była dosyć kontaktowa. Więc jak MArta zaczeła próbować dotknąć papugę przez żerdki klatki, a papuga zaczeła wydawać dosyć fajne dźwięki to już radości nie było końca. Rozczarowana była przy niedźwiedziu himalajskim, bo nie dało się go pogłaskać. Nic jednak nie pobiło wizyty u konika polskiego. Malutki kucyk był nawet osiodłany i można było wozić na nim dzieci. NAm wystarczyło tylko to, że Marta mogła go głaskać po pysku. BAłam się troszkę bo łapał jej rączki ustami, ale kompletnie nic jej nie zrobił. Piszczała ze szczęścia. Apogeum nastąpiło jak z rosnącej obok jabłonki spadło jabłko próbując uśmiercić moją teściową. Podaliśmy to jabłko konikowi a on zjadł je ze smakiem mlaszcąc przy tym po swojemu. MArtę najpierw zamurowało. Nie widziałam jej jeszcze takiej zdziwionej. Siedziała z rozdziawioną buzią i nawet nie drgnęła. JAk już nie było śladu po jabłku zaczęła pokrzykiwać mniam mniam i pokazując na konia. Moje dziecko zostało chyba uświadomione że koń też je! Potem wróciliśmy na starówkę na deser, ale o tym ciiiiii. Tu MArta była już troszkę nieznośna, ale ona po prostu już sie nudziła. W drodze powrotnej zasnęła i myślałam że kąpiel po przebudzeniu i usypanie jej będzie niemiłe jak to zwykle bywa po takim przemęczeniu jej. A tu kolejna miła niespodzianka. MArta była spokojna i grzeczna i miała jeszcze ochotę na zabawę. A przecież w ciągu dnia spała 2 razy ale tylko po 20 minut. Szkoda że nie mamy zoo z prawdziwego zdarzenia. To by dopiero była fajda jakby zobaczyła słonia, żyrafę albo małpkę. Postanowiliśmy że w przyszłym roku pojedziemy do jakiegoś. Mam nadzieję, że nie gniewacie się za tak długi wpis bo może wydawać się Wam nudny, ale jestem taka szczęśliwa, że Marcie sprawiliśmy dziś tyle radości. Żałuję, że nie wybraliśmy się tam wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem :D:D:D kto by pomyślał, że tak będziecie za mną tęsknić he he he;) ale przyjemne to, nie zaprzeczam :) Na urlopie i przez weekend zawsze jak postanowiłam sobie, że zajrzę do was i coś napiszę (podczas drzemek bąbla) to zdąrzył się budzić (wcześniej coś robiłam na szybko w domu):o fatum jakieś czy co ;) generalnie przez ostatnie kilka dni Maks zupełnie się poprzestawiał ze spaniem - ciekawe jak to będzie dalej. Chyba musimy ustalić nowy plan dnia - szczególnie drzemek. I tutaj moje pytanie: ile, jak długo i kiedy mają wasze dzieci drzemki? W piątek spotkanie ze studiów udało się wspaniale - jak zwykle zresztą:D była kupa śmiechu, "rozmów w tłoku" i wspominania - oby nasze spotkania nie umarły śmiercią naturalną, bo coraz ciężej nam wybrać pasujący wszystkim termin. Postanowiliśmy się jednak bardzo zawsze starać:) Sobota minęła na moim lekkim obijaniu się (byłam padnięta po wyjeździe) i zakupach, na które wzięłam z okazji 10-tych urodzin mojego chrześniaka - sam sobie wybrał prezent z zaproponowanych przeze mnie kilku opcji. Wczoraj za to byliśmy w Krakowie na specerku nad Wisłą oraz po rynku, a popołudniu zaliczyliśmy tort - właśnie mojego chrześniaka. Tam niestety mieliśmy mały wypadek tuż przed wyjściem :( Maksio już gotów do wyjścia przepadł przez buty jednego z dorosłych i przewrócił się tak nieszczęśliwie, że uderzył noskiem w podłogę😭 zaraz zaczęła mu się lać z niego krew, płacz był przeraźliwy, a moje nerwy (i reszty obecnych) w strzępach. Ja się tak zdenerwowałam, że zaczęła mnie boleć zaraz głowa i cała się trzęsłam :( Bałam się, że będzie złamany, ale chyba jest OK, bo później mu go dotykałam, ruszałam lekko i obmywałam z krwi, a bąbel nie reagował - wnioskujemy, że nie stało się nic poważnego. Piszecie o wychowaniu tzw. bezstresowym - u nas w rodzinie nie zdarzył się nigdy przypadek tak drastycznie złego zachowania dziecka. Wiadomo zdarzają się \"wyskoki\", ale nie do tego stopnia co można czasem oglądać. Co do wychowania Maksia nastawiłam się na nie używanie przemocy, choć nie wyrzekam się, że nigdy bąbel nie dostanie klapsa. Do tej pory nie było to konieczne, ale próba charakteru naszych dzieci dopiero przed nami - około 1,5-2 latek. Wtedy nasze nerwy będą wystawione na ciężką próbę. Na razie, co do Maksia, wystarcza powtarzanie aż do znudzenia \"nie wolno\", a kiedy to nie pomaga ociągam go z miejsca \"zbrodni\" lub chwytam za rączkę jeśli robi coś niedozwolonego - wszystko to połączone z tłumaczeniem. Nie zdarzyło się nam jeszcze jego celowe kopanie lub bicie nas - zobaczymy co będzie dalej. Generalnie Maks ma narzucone pewne granice: zachowania, dostępnych miejsc zabawy oraz przedmiotów, które konsekwentnie przestrzegamy. Od paru dni czasem próbuje coś wymusić płaczem, ale wtedy go ignoruję lub sporadycznie odwracam uwagę (jeśli się da ;) ). Od 24 września ma być polska wersja radzenia sobie z niegrzecznymi dziećmi - nie znam tytułu, ale widziałam reklamy. Jestem bardzo ciekawa co to będzie;) alcza - my też obchodziliśmy w tym roku trzecią rocznicę ślubu ;):D gosiaczek - zaglądaj i pisz nie bacząc na nic - na pewno ktoś poczyta ;) udanego remontu :) Elfia mamo - naprawdę fantastycznie, że trafiłaś na tak super nianię:D na pewno przyda się nie raz i zostanie w twojej sytuacji może kimś więcej niż tylko nianią;) zaglądaj do nas jak tylko się uda - też tęsknię za twoimi celnymi uwagami lub radami :) Anulko - trzymam kciuki i odganiam twoje czarne myśli 🌻❤️ będzie dobrze, bo musi:) Maks w mowie rozwija się niesamowicie - buzia mu się nie zamyka (gada bez przerwy) i powtarza praktycznie wszystko, oczywiście na tyle ile jeszcze potrafi np. buty to są \"buni\", ale zaczynamy się dogadywać i coraz więcej go rozumieć dodając przy tym pokazywanie przedmiotów lub czynności;) fajny ten etap:D❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno: Hepciu - konie u nas też są the best, a na rynku w Krakowie to Maks o mało nie oszalał z radości ;) on dziękowo nie określa konia, a tylko pokazuje jak kiwają głową w czasie chodzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dawidek pewnie lada chwila się obudzi więc ja tylko na momencik. Asiek, co do spania to u nas jest różnie, od jakiegoś czasu Dawidek śpi tylko raz dziennie od 1-1,5godziny. Teraz jak przyjechaliśmy do dziadków to przez pewien czas wrócił do swojego dawnego spania, czy pobudka między 7 a 8, pierwsza drzemka tak o 10-10.30, no i następna miedy 14.30-15, a na wieczór szedł spać o 20-20.30 także było dobrze, ale znowu się rozregulował i śpi tylko raz dziennie, a już pod wieczór to chodzi taki pijany że się przewraca, czasami nawet nie chce zasnąć o 20-ej. Także teraz nie ma reguł, wolna amerykanka ze snem. Hepcia, zazdroszczę Ci takiego wypadu do mini zoo, pewnie mój maluszek też by się cieszył na widok tylu zwierząt. Też mamy zamiar się wybrać do zoo do Łodzi lub Płocka, ale czy nam to wypali, chyba raczej wiosną tam zajrzymy. Teraz mamy w planach jechać do Ciechocinka na basen z Dawidkiem, tak bardzo lubi wodę także byłby szczęśliwy, ale to dopiero w październiku jak wrócimy do domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wlasnie jest 20.0 uspalam mala, a filipka myje rodzinka. asiek - jesli chodzi o spanie, Oliwka spi ok. 10 do 10.30 potem o 12 do 13.30 i wieczorem ok. 21 lub 21.30 w sumie bardzo bym chciala, aby zasypiala w nocy o 20, zobaczymy, chcemy to wyumsic na niej ok. pazdzirenika, aby miec czas dla siebie i inn sprawy. Jesli chodzi o wymuszanie to u as sie juz zaczelo od ok. 1 miesiaca Oliwka chce placzem pokazac kto tu rzadzi i powiem trudno mi z tym walczc. Maz ma wiecej wytrwalosci w sobi niz ja. Jak mozecie polecic jakas lekture na ten temat to prosze. Dzis dzien minol nam supeer, bylismy w WILDPARK jest to takie ZOO, gdzie zwierzatka chodza pomiedzy ludzmi. Oliwka ma zdjecia z swinkami, dzikami, jelonkami, lisami supperr, byla bardo zachwycona. Okazuje sie, ze dzikie swinki najbardziej lubi.... Pozdrawiam i milego wieczorku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiek fajnie, ze się odprezylas i milo spedzilas czas z paczka :)Dobrze, jednak, ze nie masz takich spotkan co tydzien bo wtedy... znikasz nam z forum hihihii ;):) No dobrze, zartuje oczywiście:) U nas drzemki i spanie trzymam z konsekwencja godna szefowej elfiej mamy;):D Kiedys Piotrus spal dwa razy w ciagu dnia i wieczorem zasypial kolo 22-giej, czasem nawet pozniej. Efekt był taki, ze ja bylam przemeczona i nie mialam nawet minuty dla siebie – bo w ciagu dnia zawsze było cos pilnego do zrobienia jak Babelek zasnal. Pozniej obie dzienne drzemki zaczal skracac do około godzinki i stwierdzilam, ze czas cos zmienic. Od tego dnia klade Piotrusia tylko raz w dzien około 12-tej, 13-tej, spi jakas godzinke – dwie i pada zmeczony kolo 19-tej, 20-tej. Aha i nawet jak nie jest wybitnie wieczorem marudny to go wyciszam i mimo wszystko klade spac najpozniej o 20-tej. I to jest to! Wreszcie ja zyskalam chwile wieczornego czasu dla siebie a Babelek tak się wyregulowal, ze można wedlug niego nastawiac zegarki ;):)Tak sobie mysle, ze w przedszkolu tez będzie jedna drzemka, a co do wieczornego kladzenia spac chcialabym żeby zawsze tak zasypial – rano budzi się wyspany, co będzie wazne zwlaszcza jak pojdzie do przedszkola czy szkoly... uchuchu, jakie dalekosiezne plany!!:P Wypadkow jak widze ciag dalszy – u nas Piotrus zaliczyl ostatnio klamke od komody i to tak „umiejetnie” ze ma zadrapanie wzdluz calej reki... siniakow nawet nie licze. U nas tez zdarzaja się wymuszenia z tym ze nie placzem a krzykiem (oj, ma pluca dziecinka...:P) ale podobnie jak asiek staramy się to ignorowac (w miejscach publicznych najtrudniej, co maly doskonale wylapal i namietnie wykorzystuje...) lub odwrocic uwage. Efekty rozne, czasem dziala, czasem nie, nie mniej jednak staramy się być konsekwentni w niektórych zasadach... uch... jak to brzmi:P:D Asiek ta polska wersja to chyba wlasnie „Super niania”:) Hepciu jak fajnie, ze Martusia miala tyle radosci z waszej wizyty w zoo :) Z tego co widze, to chyba nie ma dzieci, które nie lubilyby zwierzatek. U nas Piotrus tez az piszczy z radosci na widok „zwyklego” pieska... ciekawe jakie będzie wydawal okrzyki w zoo – musimy koniecznie się wybrac. Hihihi podoba mi się sytuacja z tesciowa hihiihi :D:D:D To jabluszko samo tak, z wlasnej inicjatywy?? Bez niczyjej pomocy hihihi??? :D:D Mojej tesciowej przydaloby się cos solidniejszego..... paskuda wyszla ze mnie wielka & okrutna :D:P A ci Angole to tak na stale u was??;):) Alcza ja tez poogladala bym sobie „taniec z gwiazdami” ale niestety itvn nie puszcza tego programu. Puszcza za to wszystkie możliwe „badziewne” programy i powtarza je kilkakrotnie. Dlatego zdecydowalismy, ze rezygnujemy z ich uslug... Gumecka jeśli tak bardzo nie chcesz mieszkac w mieszkanku to może sprzedajcie je i dobudujcie jakis stryszek do twojego rodzinnego domku... tak tylko podpowiadam chociaz wiem, ze nie zawsze jest to proste i nie zawsze tez na dobre wychodzi... hepciu macham ci w tym miejscu i hihihi znowu przypomniala mi się twoja tesciowa i jablko hihihi:D:D Elfia mamo rewelacja, ze trafilas na taka nianie. To prawdziwy skarb. Jasne, jako mama wyobrazam sobie, ze można czuc igielke zazdrosci o uczucia malucha do innej pani ale to w koncu normalne. Ty zyskalas spokoj i fachowa opieke, Dadas babcie, super:) Co do chinszczyzny to również lubie jedynie wersje kuchenna... Zastanwiajace dla mnie jest jedynie jak oni u licha utrzymuja tutaj tak niskie ceny w swoich restauracjach... chyba musza wszystko przyrzadzac z konikow polnych pasionych na tylach marketow... ;):) No bo jak inaczej??:) Dobra kobietki pylam do kuchni dokonczyc rosolek, buziaki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doberek :D alcza - no właśnie u nas jest od jakiegoś czasu tak, że Maks czesem śpi \"po staremu\" dwa razy, a czasem żadnym sposobem nie można go uspać (najczęściej na pierwszą drzemkę), a jak jednak się uda, co trwa nawet godzinę to potem mamy powtórkę z rozrywki przy drugiej drzemce i wieczorem walkę. Jak go \"przeciągamy\" do 12.00 to zasypia od strzału i najczęściej śpi wtedy dłużej oraz wieczorem o 20.00 to już smacznie chrapie. Coraz bardziej się przekonuję do jednej drzemki - nasze dzieci są już na tyle duże, że im to powinno wystarczać. U nas jest ten problem, że 5 dni w tygodniu jest u teściowej i ona czasem pomimo naszego tłumacznia robi po swojemu. Wczoraj Maks spał u niej 2 razy, a S. przekazywał, żeby najwyżej go nie kładła o 9.00 - twierdziła, że bardzo był zmęczony. Powiedziałam OK, ale na przyszłość nie kładź go na siłę tylko wg potrzeby. Zobaczymy dziś:) reniu - super macie ten wypad - aż zazdroszczę ;) bawcie się dobrze i korzystajcie maksymalnie ze wszystkiego :) optymko - nawet nie wiesz ile czasu myślę nad tym czy dobrze postępuje z bąblem, czy moje metody wychowawcze są dobre, czy starczy mi wytrwałości i cierpliwości kiedy zaczną się prawdziwe ataki złości, itd, itd... będę się bardzo nadal starać, ale mam duże obawy - szczególnie w miejscach publicznych. Nie, nie zależy mi na opinii obcych ludzi, ale wiem jak przykre mogą być ich reakcje i spojrzenia - jakbyśmy katowali nasze dzieci :o Co do oglądania polskich stacji - nie wiem jak wy macie, ale może zrobilibyście sobie tak jak paru naszych znajomych mieszkających za granicą. Kupili sobie u nas cyfrowy Polsat lub Cyfrę + zapłacili z góry abonament na rok i zabrali dekoder ze sobą - mają wszystkie polskie stacje i czują się prawie jak w domu;) Na koniec się wam znów pożalę na pracę oraz wyjazdy S - jutro jedzie na dwa dni, wraca w czwartek wiczorem, a w piątek znów na dwa dni 😭😭😭 czeka mnie samotny tydzień 😠 Pytałam go kiedy to się skończy (teraz ma szczególny nawał pracy) i powiedział, że nie wie :( ja tak nie chcę :P Chyba na tyle - nia mam dziś coś weny twórczej;) jak mi się jeszcze przypomni to skrobnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiek - uściski dla rannego Maksia. Marta upadła ostatnio tak nieszczęśliwie upadła, ze rozcięła dziąsło i polała się krew. Płakała bardzo długo i nie mogłam jaj uspokoić więc poważnie się zdenerwowałam, ale na szczęście ona po prostu trochę histeryzowała, bo pewnie ją bolało. Co do spania Marta po wczasach całkowicie się rozregulowała. Albo idzie spać około 12 na jakieś 2 godziny albo śpi 2 razy w ciągu dnia po pół godziny. Chciałabym żeby jakoś uregulowała te swoje drzemki bo trudno np. niedzielę zaplanować nie wiedząc o której dziecko pójdzie spać. Marta coraz częściej wymusza coś na nas płaczem i coraz częściej nas bije. Chyba będę stałym widzem \"Super niani\", bo nie chcę jej bić a nasze tłumaczenia że nie wolno nikogo bić nie dają efektu. Alcza zoo naprawdę polecam. Optymko to jabłuszko to tak samo z siebie hihi A Angole wyjeżdżają w czwartek, więc niedługo troszkę odsapnę, bo dużo z nimi zamieszania. Dziś moja kuzynka zabiera ich do Malborka. Dobrze, że chcą cos zwiedzać, bo ich kuzyni którzy byli u nas jak Marta miała 1,5 miesiąca to chcieli zwiedzać tylko puby i trudno im było zagospodarować ciekawie dzień. Reniu - gdyby był Wildpark w Toruniu to moje dziecko oszalałoby ze szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów ja :D zgodnie z obietnicą złożoną jakiś czas temu Optymce wklejam przepisy na sałatki (przynajmniej zapełnię miejsce ;) ): Sałatka z sera żółtego 20dkg sera żółtego – zetrzeć na tarce 1 świeża papryka czerwona - pokroić w kostkę 1 cebula średnia – pokroić w kostkę 3-5 ogórki konserwowe – pokroić w kostkę 1 duże jabłko – zetrzeć na tarce 5 jajek – zetrzeć na tarce Sól, pieprz, majonez – do smaku Sałatka z makaronem 1 puszka fasolki czerwonej konserwowej 25 dkg makaronu, grube świderki (nie rozgotować) 1 puszka kukurydzy 1-2 ogórki zielone – w kostkę 2 ogórki konserwowe – w kostkę 10 dkg sera żółtego 1 cebula średnia 1 świeża papryka czerwona 3 jajka Majonez, sól, pieprz – do smaku Sałatka z pora 3 pory – sparzyć 2 duże pietruszki – ugotować, pokroić w kostkę 2 jabłka kwaśne 4-5 jajek Sól, pieprz, majonez – do smaku Sałatka z makaronem „ryżowym” 25 dkg makaronu w kształcie ryżu (ugotowany) 1 puszka kukurydzy konserwowej 1 ogórek zielony – starty na dużych oczkach, odcisnąć trochę wodę 20 dkg szynki konserwowej – drobna kostka pęczek szczypiorku Majonez dekoracyjny, sól, pieprz – do smaku Sałatka z brokułami 2 świeże brokuły – pogotowane 3 minuty i rozdzielone na drobne różyczki 5 pomidorów – pokrojone w większe cząstki i ostawić na sito, aby ociekły 2 świeże ogórki – w kostkę 0,5-0,75 l pieczarek marynowanych – pokroić na drobno 2 ziemniaki ugotowane w mundurkach – pokroić drobno 1 por – pokroić drobno 4-5 jajek – ugotować, pokroić w kostkę 1 ząbek czosnku rozetrzeć i wymieszać z jogurtem naturalnym (1/2 małego kubka), dodać majonez, sól, pieprz – do smaku. Na razie robiłam tylko dwie ostatnie i były dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wczoraj byliśmy na placu zabaw i mieliśmy mały wypadek. Bąbel sobie biegał było wszystko ok, ale przyjechało dziecko na rowerku no i Dawidek postanowił zobaczyć rowerek z bliska i tak szybko biegł że się przewrócił. Nie wiem jak to się stało, bo przewrócił się na ręce a one są całe zero zadrapania, za to rozcięta dolna warga i krew z nosa poleciała. Był straszny płacz, całą drogę do domu musiałam go nieść na rękach, to wszystko się skumulowało z tym że był już śpiący więc płaczu co nie miara. Na wieczór nosek zrobił się czerwony i spuchnięty, tak mi go było szkoda ale do wesela się zagoi (a to już 30 września). Dziś nosek już wygląda lepiej całe szczęście. Teraz śpi, byliśmy na placu zabaw ale innym, zresztą wszędzie mały daleko, tu koło bloku to jest taka prowizorka zresztą pełno tam szkieł, kamieni i innych śmieci aż strach z dzieckiem tam chodzić. Aaaa, wymieniłam buty na wiązane, są o niebo ładniejsze zobaczymy jak się będą wkładać i nosić. Jeszcze trochę i znowu będą poszukiwania tym razem kozaków, bleeeeeeee. Do tego dojdzie kombinezon i ciepła czapka. Widziałam w katalogu fajne kombinezony jak wrócę do domu to muszę wejść do sklepu i zobaczyć czy są już w sprzedaży, polecam firmę www.coccodrillo.pl mają sporo ładnych ciuchów, już kilka wybrałam, ale gdzie to trzymać..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem już w domu bo teściowa zadzwonieła, że MArta ma 38,5 stopni. Zadzwoniłam do pani doktor, żeby zapytać jak dziś przyjmuje a ona zapytała mnie po co chcę przyjechać skoro MArta nie ma żadnych innych objawów poza wysoką temperaturą. MArta teraz śpi a ja nie wiem co dalej.....Wszędzie czytałam, że jak dziecko ma temperaturę to należy zgłosić się do lekarza bo przedccież jest to oznaka, że dzieje się coś złego. MArtwię się bo przecież w ubiegły wtorek MArta skończyła antybiotyk. Odkąd wróciliśmy znad morza cały czas jest z nią coś nie tak. FAkt, że ząbkuje, a słyszałam, że przy ząbkach dzieci często łąpią infekcje, ale aż tak? Asiek sałatki sobie skopiuję i pewnie skorzytam. Alcza fajnie że udało Ci się wymienić buty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak kochane teraz to nawet nie mam czasu zeby poczytac co u was,ciagle gdzies musze jezdzic z tym remontem ech ale wczoraj kupilam komode do duzego pokoju -narazie bedzie stala w sklepie i czekala na zakonczenie remontu-przechowaja mi ja do pazdziernika. Co jeszcze,mala ma chore oczko-dostala dzis jakies smarowidlo i kropelki-byla z babcia u lekarza bo ja w pracy,maz remontuje. szczerze to mam dosc wszystkiego a kasy nie ma i musimy sprzedac nasze kochane autko-bede wyc,zeby taniej bylo i zeby cos miec na remont-to teraz dwa auta sprzedajemy. a jak dziecku podac krople do oka? no to tyle ,wybaczcie ale jestem zmachana jak cholirka tym remontem i w ogole d....... padam na ryjek,poczytam jak znajde chwilke ale pozdrawiam was i caluje mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja to chyba powinnam dzisiaj wejsc do lozka, nakryc się koldra gleboko po uszy i nosa nie wysciubiac!! 😭 Zaczelam chyba obchody miedzynarodowego dnia pecha no bo jak to wytlumaczyc?? Może zaczne od poczatku... Jak wiecie w niedziele byliśmy u mojej cioci na pysznym polskim obiadku - podane pod nos, pachnace, w dodatku ciocia caly czas zajmowala się Piotrusiem... dla mnie to było tak cudownie odprezajace bo jestem z Babelkiem non stop, codziennie, ze pofolgowalam sobie, zjadlam i jajo, i loda (z mleka) i pyszne kotlety z serem... no i wczoraj wieczorkiem Piotrus zaczal być marudny - ta skaza bialkowa dala o sobie znac plus wychodzace dwa nowe zeby!! W nocy co chwilke się budzil, wiercil wiec nie zmruzylam oka... Zasnelam po 6-tej rano a przed 7-ma obudzila mnie... piszczaca (czy raczej wrzeszczaca na cale gardlo) wyladowywujaca się bateria z wykrywacza dwutlenku wegla w przedpokoju!!! Nieprzytomna, z rozwianym wlosem polecialam po krzeslo, bateria nadal swidruje w glowie co 30 sekund, probuje paznokciem podwarzyc klapke i trach, zlamalam paznokiec praktycznie w polowie!! Lece po noz (Piotrus wlasnie się obudzil bo to dziadostwo nadal piszczy w nieboglosy), majstruje nozem i... przecielam się tak umiejetnie, ze zakapalam cala podloge, krzeslo i siebie w jednej chwili... ranyyy... Starlam wszystko, pozbieralam siebie i Babelka do kupy, wynosze smieci i... spadam 4 stopnie w dol bo zapomnialam, ze schodow nie mam!!! Wczoraj zaczelismy robic maly tarasik w ogrodku i trzeba było usunac stare schody i postawic nowe... mam pisac dalej???? Jest dopiero 12-ta w poludnie, co mnie czeka do wieczora?? Glowa mi peka, spac się chce, Piotrunio uczepiony nogi... Pozdrowienia z pola bitwy przesyla wam pechowa optymka... :):) PS. Jak cos się jeszcze wydarzy to dam znac... oby jednak nie!!!! ;):)Poodpisuje wieczorkiem jak już pech znajdzie sobie inna ofiare...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hepciu, może ta temperatura jest chwilowa i tylko na ząbki, ale i tak na zimne trzeba dmuchać. A ta pani doktor to chyba jakaś jest nie halo! Przecież z takim małym dzieckiem to trzeba się obchodzić jak z jajem, tym bardziej że maleństwo niedawno było chore, a może to nawrót choroby, oby nie. Życzymy zdrówka. Dziękujemy za życzenia zdrówka dla Dawidka i jego noska :) Optymko ale miałaś pecha. A jak ręka mocno się przeciełaś? Tak to czasami bywa, a zazwyczaj nieszczęścia chodzą parami a u Ciebie.... kurcze jak pech topech na całego. Pomyśl że to ostatni raz i już nic takiego Cię nie spotka, teraz czas na kogoś innego. Trzymaj się dzielnie, przesyłam dużo pozytywnej energii. Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my o 20,00 wylądowaliśmy z MArtą na pogotowiu bo miała aż 39 stopni.W domu leżała na łóżku i robiła "nic", tzn nic jej nie interesowało chciała tylko leżeć i nie wolno jej było dotykać bo od razu płakała. No i okazało się, że tak jak przypuszczała Alcza że znowu zapalenie gardła. Ale tym razem bezobjawowee. Zero chrypki, kaszlu itp. Dokładnie tydzień temu skończyliśmy antybiotyk a dziś od nowa.. Na szczęscie jakiś inny, smakuje on MArcie i chętnie go zjadła. CZuję się troszkę beznnadziejnie bo zastanawiam się co zrobiłam źle, że choroba wróciła. Może źle się nią opiekowałam? Sprawdziło sięjednak to co powiedziałam PAni na kontroli, że Marta nie jest jeszcze zdrowa a pani stwierdziła, że to osłabienie. Jednak to ja miałam rracje. Mamusie ufajcie swojej intuicji. Ciekawe co powwie jutro nasza pani doktor bo T. zgłosi sie jutro do niej po wypisanie zwolnienia dlla mnie, bo muszęe teraz zostać z MArtą w domu. W związkuu z tym pewnie będzie mnie tu mniej bo w domu przy MArcie nie damm pewnie rady tu zaglądać. Optymko zastanawiam się nad etymologią Twojego pseudonimu. Pochodzi on od optimum czy od optymizmu. Jeśli od optymizmu mam nadzieję, że po dzisiejszym dniu nie zmienisz pseudonimu na Pesymkę? A tak swoją drogą czy ten czujnik od dwutlenku właczył się bez powodu? Gumecka - nie martw się wszystko jakoś sięułoży a czas szybko zleci i zanim sie obejrzysz troszke się odkujecie i kupicie nowe fantastyczne wutka. My do marca nie mieliśmy własnego samochodu i jakoś daliśmy radę. Tobie też się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kochane jestem i melduje, ze zyje ;):D Dalszy ciag dnia nie przebiegal już tak dramatycznie chociaz... spadl mi ulubiony wielki garnek i obtluklam w nim cale ucho, no i jeszcze tylko rozlalam wode w calej kuchni :DAle to pryszcz przy wydarzeniach porannych ,wiec jest oki. Alcza ja tej lapy tak strasznie mocno nie przecielam , bardziej w glab niż na dlugosc... ale jakos tak trafnie ciachnelam naczynie kwionosne, ze wygladalo jak z horroru:D Zastanawiam się czy to aby nie za nasmiewanie się z hepciowej tesciowej... hepciu czy ona ma jakies zdolnosci telepatyczne?? ;)A co do mojego pseudonimu to wzielo się od optymizmu i mam nadzieje, ze już tak zostanie. W tym wykrywaczu zawsze jest tak, ze jak „siada” bateria to zaczyna ona glosno i przeciagle piszczec, az wibruje w uszach i to wlasnie ona dala taki koncert rano... Biedna Martusia, ze tez ja tak musialo zlapac! Wiem, ze antybiotyki to paskudna sprawa, na jedno pomagaja ale z drugiej strony oslabiaja wszystko inne... Trzymam kciuki, żeby malutka szybko doszla do zdrowia! A ty pisz jak tylko będziesz mogla najczesciej 🌻 Alcza dziekuje za pozytywna energie... doszla i jak widzisz od razu lepiej;) Buziaki i pedze do lozka bo oczy same mi się zamykaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee dziewczynki, zawiodłam się - herbata gotowa, zasiadam wygodnie do czytania i jakoś szybko mi się wszystko poczytało :( pewnie temu, że wpisów tyle co kot napłakał ... Trudno, widać taki okres stagnacji u nas, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do jako takiej normy i to tylko przejściowe ;) optymko - no cóż, jak pech to pech, faktycznie. Sama nie raz miałam takie dni, że najlepiej byłoby mnie odizolować od świata, żebym sobie, a nie daj Boże innym, nie zrobiła krzywdę :D Na szczęście takie dni nie zdarzają się zbyt często. Twój opis zdarzeń był bardzo ciekawy i nie gniewaj się, ale mnie rozbawiła wizja ciebie spadającej ze schodów z workami śmieci...;) to tak życzliwie rozbawiło:D Zaraz sobie jednak pomyślałam: całe szczęście, że Piotruś nie był z tobą:) Hepciu - okropność z chorobą Marty, trzymajcie się dzielnie i oby szybko doszła do siebie🌻 ja zawsze dmucham na zimne i nawet jak bąbel nie ma konkretnych objawów, ale podejrzewam, że coś jest nie tak idziemy do lekarza. Do tej pory nam się to sprawdzało, ponieważ trafialiśmy do lekarza zanim choroba zdąrzyła na dobre się rozwinąć i nie były konieczne antybiotyki. Powtarzam apel Hepci - ufajmy swojej intuicji:) Co do pseudonimu Optymki - od razu założyłam, że to od optymizmu ;) wystarczyły mi jej wpisy i podjście do życia :) gumecko - nie martw się, może przez jakiś czas będziecie musieli zacisnąć pasa, ale efekt będzie wart zachodu: tylko wasze cztery kąty urządzone zgodnie z waszym gustem:D Nie tak dawno sama przechodziłam przez dużą inwestycję w domu i powiem szczerze, że było ciężko i krucho z pieniędzmi, ale rezultat końcowy cieszy :D:D:D było warto! Wczoraj Maks \"pomagał\" wokół domu - efekt standardowy: musiałam go dosłownie \"odmaczać\" w kąpieli, ponieważ takiego brudasa świat nie widział, a brudu za paznokciami miał tyle, że mogłabym kwiatki posadzić:o No i bąbel ma kolejne zajęcie na punkcie, którego ma bzika: kocha siedzieć w samochodach (najczęściej moim, choć może być dowlony) - wszystko bada,ogląda i sprawdza. Tak potrafi nawet godzinę :o a ja muszę siedzieć koło niego, bo różne rzeczy przychodzą mu do głowy:P Udało mi się go wyciągnąć na dłużej z niego jak niedaleko na łące traktor przewracał siano;) Dziś S wyjechał na dwa dni :( przyjedzie jutro późnym popołudniem i w piątek rano znów zostawia nas na dwa dni😭 smutno mi z tego powodu:( Całe szczęście, że u nas teraz ciepło i letnia pogoda, bo Maksio by się zanudził na śmierć tylko ze mną całymi dniami w domu. A tak to zjadamy obiadek i hyc na dwór - zabawa do samej kolacji. Ja wieczorem zmęczona od tego ganiania za nim - czemu przez to nie chudnę?:o:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Hepcia życzymy zdrówka dla Martusi, a Ty się nie obwiniaj, dobrze zajmujesz się Martą no i pewnie zrobiłaś wszystko tak jak trzeba, a to chorubsko to pewnie jakiś wirus krążący w powietrzu. Asiek, nie narzekaj na brak wpisów bo bywało gorzej :) A mąż szybko wróci i wynagrodzi Wam te samotne dni. Optymko, to dobrze że pech Cię opuścił bo już za dużo spadło w jeden dzień, zresztą pewnie i na cały rok. Życzymy szybkiego gojenia się rany ręki. A my wróciliśmy ze spacerku, Dawidek śpi a ja w tym czasie zrobiłam ciacho ze śliwkami właśnie się piecze. Jutro przychodzą do mnie koleżanki na ploteczki więc ciacho dokawy się przyda. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki piszecie, ze u was letnio i cieplo a u nas tymczasem zimno... znaczy sie 13 stopni jak na razie, chociaz pewnie bedzie wiecej bo dopiero 8-ma rano:) Wpadlam tylko na chwilke bo Piotrus grandzi w domu, doslownie go roznosi:) Czy u was tez tak jest, ze wasze dzieci interesuja sie wszystkim tym czym nie powinny? U nas zabawki leza w kacie prawie nie uzywane;):) I jeszcze ostatnie pytanko - czy macie skuteczny sposob na nie-jedzenie przez dzieci wszystkiego w zasiegu reki?? Przyzwyczailam sie, ze musze Babelka pilnowac ala ja po spacerach wysiadam;):):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optymko - ja mam sposób: usuwam z zasięgu łapek rzeczy trujące i mogące przyczynić się do uszczerbku na zdrowiu, pozostałe pozwalam konsumować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, oj - dziś to tutaj już mega puściutko :( Optymko - że ciebie tutaj nie było to już zupełnie mnie zaskoczyło :o mam nadzieję, że u ciebie wszystko wporządku. Co do wizyty Elfiej - cieszę się bardzo :) Ja robię z konsumpcją podobnie - bąbel kosztował już różnych rzeczy, nie pozwalam mu oczywiście nałogowo jeść np. piasku, co wciąż się zdarza, choć rzadziej, ale nie robię z tego tragedii jak trochę zdarzy mu się zjeść - oczywiście oficjalnie mu nie wolno ;) U nas wczoraj nic ciekawego. Byliśmy popołudniu u mojej przyjaciółki i Maksio ładnie się bawił z jej 2 letnim synkiem. Głównie nie zabawkami tylko biegali, szukali patyków, którymi następnie machali zawzięcie i uderzali w ziemię, zbierali kamienie itd, itp. W jednym momencie Szymek (syn przyjaciółki) słodko się przytulił do Maksia :D❤️ - szkoda, że nie miałam aparatu:( obu mamusiom zrobiło się ciepło na sercu ;) Dziś wraca tatuś to mamy sznasę na trochę rodzinnego pobycia razem:D Za to rano przed pracą bąbel dał mi w kość, ponieważ wyjątkowo wcześnie się obudził (5.45:() i był szybko zmierzły oraz płaczliwy. Bardzo ciężko było mi się wybrać razem z nim do pracy, bo wciąż wisiał mi u nogi (dosłownie) :o Od dwóch dni też Maksio protestuje jak go zostawiamy u babci tzn. płacze jak odchodzimy. Niby się cieszy jak ją widzi, ale nie chce od nas iść :( ciężko teraz będzie mi go zostawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam sie z wami. U mnie nie za wesolo z tym remontem,wczoraj sie pobeczalam bo mam juz dosc wszystkiego,na dodatek zamiast tylko malowac kuchnie to musimy ja tynkowac bo odpada wszystko co maz chwyci. Ryczalam jak bobr bo kasy nie mam na to :( :( karolka nadal ma oczko czerwone-dostala jakies masci i krople. Dzis z tatusiem sama w domu.Oki ja lece do domu dziewczyny. Czytam was ale nie mam czasu pisac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękują za ciepłe słowa dla MArty. Chyba pomogły. TYm razem antybiotyk jest chyba dobrze dobrany bo w środę AMrta leżała jak kłoda a wczoraj już od rana szalała jakby jej nic nie było. Jedynym objawem, że coś sie działo jest to, że temperaturę ma cały czas około 35,8 stopni a to z kolei troszkę za mało. Tym razem chyba naprawdę jest osłabiona. U nas także najlepsze zabawki to \"nie zabawki\". Ja pozwalam bawić sie MArcie wszyskim pod warunkim, że nie zrobi sobie tym krzywdy. Myślę, że dzięki temu lepiej pozna świat. Fakt, że przez to można powiedzieć że jest rozpuszczona, bo w zsasdzie dostaje porawie wszystko na co ma ochotę, ale moim zdaniem w granicam rozsądku. Od dwóch dni na topiej jest moja kolekcja muszli, która do tej pory stała spokojnie na półce w wiklinowym koszyku. Pewnie pobawi się nimi troszkę i też jeje się znudzą. Gumecka - domyślam się że jest Ci przykro że masz już swoje własne mieszkanko a nie masz kasy by urządzić i wyremontować je tak jakbyś chciała. Może pocieszy Cię jednak fakt, że ja bym cofnęłą czas o 4 lata gdyby się dało byle tylko odzyskać forsę jaką władowałąm w budowę domu z teściami. Za te pieniądze kupiłabym włąsne mieszkanie. I prawdopodobnie tez na nic więcej by nie straczyło ale byłabym tam swoim i jeszcze raz swoim i pewnych decyzji nie musiałabym dziś konsultować z teściami. No i mieć i na co dzien oczywiście hihi. Na razie jest jak jest. Pod wieloma wzgledami jest super pod innymi gorzej. Więc trzymaj się Gumecka i pomyśl, że Hepcia i tak Ci zazdrości nawet tych odpadających ścian....No i całuski dla Karolki może pomogą na jej oczko. No Angole dziś odjechali będzie luźniuej w domku i spokojniej. Choć ja na ich obecność nie narzekałam, bo jak byli w domu to fantastycznie bawili się z MArtą, choć w rodzinie nie mają małych dzieci. MArta jak jestem w domu nie chce mi spać. aSzkoda marnowac jej czas bo jak jestem w pracy to śpi nawet 2,5 godziny. Uciekam bo jestem na opiece a mnóstwo pracy wzięłam do domu i trzeba coś ruszyć bo jak wróce do pracy to się nie odkopię. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka za szkolenej ławki z liceum, trochę poplotkowałyśmy. Za rok w sierpniu ślubuje i jesteśmy zaproszeni także pobawimy się, bardzo się cieszę. Pewnie po tym weselu będzie dłuższa przerwa w takich uroczystościach, jakoś nie ma kandydatów do zamążpójścia, a reszta kuzynowstwa jest jeszcze młoda więc trochę poczekamy. Dziś od 10 do 15 byliśmy u cioci na działce, mały miał raj. Był tam też jego kuzyn starszy o 5 miesięcy, także trochę się pobawili o ile można to tak nazwać. A zabawa to wkładanie rąk do oczka i łapanie rybek, rzucanie kamieniami, ganianie się i inne takie rzeczy. Po południu miałam spotkanie z koleżankami z podstawówki, znowu ploteczki i było super. Zawsze spotykałyśmy się we cztery, tym razem we trzy bo jedna wyjechała do Hiszpani, a teraz kolejna koleżanka chce nas opóścić i jedzie do Irlandii. Co to się porobiło, że młodzi ludzie muszą uciekać z Polski by za granicą lepiej żyć. Chodzi o tą samą pracę jaką tu wykonują, tyle że tam mają pensję 5 razy wyższą, skandal. Niech rząd coś robi bo niedługo młodzi, wykształceni ludzie wyjadą i na świecie będą robić karierę a nie tu w ojczystym kraju. Asiek, zdjęcia super. Hepcia, życzymy zdrówka dla Martusi. Gumecka, trzymaj się , zobaczysz remont jakoś tam wyjdzie i wszystko będzie ok, a później będziesz się śmiała jak to było gdy wszystko odpadało od ściany .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziś to faktycznie puściutko, a ja siedzę przy kompie i pracuję. Nudne jest to co robię i miałam nadzieję na jakieś nowe wpisy, a tu nic. Jutro jedziemy do pani doktor na kontrolę zobaczymy co powie. Pani w pogotowiu jak zapytałam o zwolnienie to powiedziała, że mam jechać do pediatry do ośrodka, a jak zadzwoniłam do mojej pani doktor to powiedziała, że bez zaświadczenia z pogotowia nie da mi żadnego zwolnienia. Wariatkowo, jak ta służba zdrowia działa? Powiedziała, że musi zobaczyć dziecko no to je zobaczy jutro. Tylko nie wiem po co mam tma MArtę targać? niech jeszcze podważy opinię pani doktor z pogotowia to się wścieknę, bo ona jednajk pomogła. DZiewczyny co robicie jak Wasze dzieci Was biją bo mi już ręce opadają. MArta bawi się w ten sposób że nas uderza i mówi \"ała\" a nas ma wtedy boleć i też mamy mówić ała. Jak jej tłumaczę że nie wolno nikogo bić to odwraca uwagę i pyta o coś \"co to\" albo zaczyna się wygłupiać a za chwilkę od nowa nas bije. Dwa razy nie wytrzymałam i lekko ją klepnęłam. NAprawdę lekko. Za pierwszym razem dostała histerii tak ją ciężko pobiłam. Za drugim razem to chyba tego klepnięcia nawewt nie zarejestrowała. Ponadto ustaliliśmy z mężem że nie będziemy jej bić, ale skończy się na tym, że ona będzie tłukła nas. My możemy to przetrzymać do czasu aż naprawdę zrozumie, ale co z dziećmi z którymi się spotykamy i które też bije jak chce jakąś zabawkę? Tak wogóle to chyba mała złośnica nam rośnie, bo wczoraj nie chciałam dac jej cisteczka do ręki, bo by wszystko wyświniła, usiadła na podłodze wściakała się i kopała nogami. JAk dawałam jej to wyciągała rączki ale jak zrozumiała, że nie dostanie do ręki szalała od nowa. Nie dała się uspokoić i robiła wszystko na złość jak jej dawałam butelke z piciem to ją odpychała, a jak cofnęłąm rękę to wściakała się ze zabrałam picie i tak w kółko. Geberalnie nieczęsto zdarzają sie jej takie próby sił, ale troszkę się pogubiłam i nie wiem już czasem jak z nią postępować. Poza tym jestem bezgranicznie zakochana w mej córci. Jest cudowna i najfajniejsza na świecie. Wiem, że Wy też tak czujecie, ale musiałam to napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×