Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Justyna74

Badanie HSG drożność jajowodów

Polecane posty

Justynka, tak mi przykro...może to się jakoś poukłada. Wiem,że słowa teraz niczego nie zmienią, ale jestem z Tobą myślami. Wierzę,że przyjdzie taki dzień i uda się, jakkolwiek...:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też ciągle o niej myślę, jakoś nie mogę uwierzyć że tak to się skończyło. Mam nadzieje że jak się wypłacze znajdzie siły aby walczyć dalej no i przede wszystkim finanse na dalsze działanie, bo domyślam się, że będzie ja dużo zachodu kosztowało zorganizowanie takiej kasy :-( Ale to jest niesprawiedliwe..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja też do końca miałam nadzieje że fasolka zakiełkuje po tych wszystkich przygotowaniach, kłopotach z robieniem badań. najgorsze jest to że nigdy tak do końca nie wiadomo czemu nie wyszło, czy kom. jajowe za słabe czy plemniki czy jeszcze coś. Tak mocno zaciskałam kciuki z córcią:( mam jednak wciąż nadzieje żę sie pozbiera po tym wszystkim i że uda sie skombinować pieniążki na kolejną tym razem udaną już próbe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Czesc dziewczyny, ja po tym jak przeczytałam , że jednak Justynce się nie udało to poryczałam sie totalnie. Tak bardzo chciałabym aby i w niej zakiełkowało maleńkie życie. I tego Tobie Justynka z całego serca życzę. Niepowodzenia po ivf nie można nijak porównać do niepowodzenia po iui.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexii
wiecej na temat na www.free-filmy.xk.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Wy macie się cieszyć z Waszych brzuszków. Nam widać nie jest dane być rodzicami i coraz bardziej to do mnie dociera. Zrobiłam co mogłam i chyba muszę skapitulować. Podrawiam Was serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej,wiem asiu ze tego niepowodzenia nie mozna porownywac to i inne koszta,inne przygotowania,bol,usypianie,po IUI zawsze sie idzie nastawic ze IVf pomoze,justynko nie poddawaj sie kochana,moge byc pomarancza bo pisze z pracy,wiem ze najgorzej z tymi ogromnymi kosztami ale cos wykombinujecie z m,trzymaj sie justynka,ja sie staram 4 lata prawie i wkrotce bede przygotowywana do IUI jak tylko skoncze anty,i ciezko mi 1000zl uskladac a gdzie10000...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka wszystkie zdajemy sobie sprawe,że nasze słowa nie są w stanie cie pocieszyć i że możemy sie tylko domyslać co teraz przeżywasz. Ale wiedz,że zawsze będziemy za was trzymać kciuki!! nie poddawaj sie takim negatywnym myślom, jeszcze przyjdzie i na was czas. Może tak jak Psioszka sprawcie sobie szczeniaczka na którego wylejecie te drzemiące w was pokłady miłości. albo idąc krok dalej rozważcie adopcje a starać sie o własne maleństwo bedziecie mogli cały czas. jesli tym co napisałam jakoś cie uraziłam to przepraszam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wiem że macie rację. Pewnie za jakiś czas zmienię zdanie, nabiorę sił i chęci do walki. Ale na razie chyba dam sobie spokój z tym wszystkim. O adopcji na razie nie myślimy bo jak to mówi mój M "kto by dał dziecko takim dwóm wariatom jak my". Nad pieskiem myślałam ale nie mam serca bo musialby większość dnia siedzieć sam. Szkoda zwierzaka. Muszę jakoś to przełknąć. Najgorzej że moje 3 koleżanki niedługo rodzą :-( A my mamy taką sytuację że nawet kredytu hipotecznego nie możemy wziąć bo dom jest moją teściową i mojego M. Gotówkowy już spłacamy. Trudno. Może za kilka lat zostanę mamą. Może kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka może to marna pociecha, ale na innym forum na którym piszę jest dziewczyna która miała 3 nieudane ivi, też się poddali i stwierdzili że kończą ze staraniami,a teraz jest w naturalnej ciąży. Zupełnie niespodziewanie dla nich. Zaszła nawet dwa razy, ale pierwszą naturalną ciążę poroniła. Myśleli że to tylko był przypadek ale miesiąc później udało się znowu i teraz jest w 19tc. Wiem że każda kobieta jest inna i nie ma co sugerować i porównywać się do innych. Ale wydaje mi się że takie przypadki jednak dają nadzieję. Teraz chyba jednak, chociaż przez krótki czas trzeba się wysmucić i wypłakać bo to też jest potrzebne. Podziwiam pary które podchodzą do ivi, za determinację, psychiczną i finansową i uważam że nikt bardziej nie zasługuje na to by zostać rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana jak widać po wiadomościach w mediach nawet patologiczna rodzina może zostac rodzina zastępcza a w zyciu trzeba być troche takim wariatem bo nikt normalny w polskiej rzeczywistości by nie wytrzymał:) A może jakis inny zwierzak, królik, świnka morska, nie trzeba wychodzic na spacery i nie jest tak absorbujace. a ten twój kariotyp udało sie wreszcie zbadac?pamiętam że były z tym kłopoty i lekarz doradził wam sprobować zanim beda wyniki. Ale tak jak mówisz potrzebujecie teraz czasu by przełknąć ta gorzka pigułke i by nabrac na nowo sil i wiary. Trzymamy kciuki z całych sił:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słońce wiem że cuda się zdarzają, szkoda tylko że zawsze innym. Szkoda mi tylko mojego M. Dziś znów powiedział że to wszytsko jego wina. Może nie pokazuje ale w środku na pewno to przeżywa. Chyba bym wolała żeby popłakał ze mną. Jak odebrałam wynik to tylko prosił żebym nie płakała. A ja bym chyba chciała zobaczyć że jemu to wszystko nie jest obojętne. Czasem się duszę z tym wszystkim. Moi rodzice domyślają się że coś jest nie tak ale żadne z nich nie zapytało co. Dzwoniłam do mamy, powiedziałam że jestem na L4 bo jestem chora. To było dwa tyg temu. Od tego czasu nie zadzowniła żeby zapytać jak się czuję. Ciężko mi z tym wszytskim. Musiałam sie wygadać. Już Wam nie smucę. Trzeba sie podnieść i iść dalej:-) Słonce nie obrazisz się jak pomałpuję cyctat z Twojej stopki? Jakoś on tak do mnie teraz pasuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszka kariotypy udało się oznaczyć, oba wyniki są ok. W listopadzie pochowałam króliczka po 12 latach i bardzo to przeżyłam więc na razie odpuszczę sobie zwierzaka :-) Wiosna idzie, odkurzę rower i jakoś to będzie. Życie we dwoje też jest przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka twój mąż na pewno to przeżywa tak samo mocno jak Ty. Kiedyś czytałam że faceci w takich sytuacjach się wycofują i przeżywają to inaczej niż kobiety. Może nie chce płakać przy Tobie żebyś nie myślała ze jest słaby.. My też po poronieniiu przeżywaliśmy ciężkie dni, mój mąż był silny i miałam o to nawet żal, ale jak usłyszałam kiedyś w nocy jak płacze to zrozumiałam że jemu też jest ciężko.. A cytat sobie skopiuj. To tekst z piosenki Kayah. Słuchałam i wyłam.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka każdy facet jest inny, mój M też czasem uronił pare łez gdy nam sie nie udawało ale częściej po prostu zamykał sie w sobie i udawał jakby nic sie nei stało czym doprowadzał mnie do furii. A może spróbuj z nim porozmawiać, przytul i poproś by popłakał razem z tobą,powiedz że nie musi być twardy jak skała,że wiesz że jemu też jest ciężko i nie musi tego maskowac. A może własnie teraz tym bardziej powinniście czerpac radośc z bycia we dwójke, robić sobie jakieś małe niespodzianki, wyjścia do kawiarni albo do kina, spacery by jeszcze mocniej pielęgnować wasze uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczynki:-) Dr odpisał mi na maila, mam przyjechać między 18 a 25 dc żeby przedyskutować co dalej. Mam nadzieję, że w razie czego uda nam sie pożyczyć pieniądze. Uciekam do domku, pierwszy dzień po dwóch tyg. w domu ciągnął mi się niemiłosiernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynko bardzo mi przykro :-( Trzymam kciuki, zeby dalsze leczenie ulozylo sie po Waszej mysli. Obojetnie co zdecydujecie, bedzie to dobre dla Was. Zycie we dwoje tez jest fajne, masz racje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże Dziewczyny jakie życie jest popierdolone.. Dzisiaj się dowiedziałam że moja kuzynka się rozwodzi, bo jej mąż ma kochankę która jest w ciąży.. Dziewczyna ma już 17 letnią córkę z pierwszego związku. Później poznała swojego obecnego męża. Pobrali się, trzy lata temu okazało się że dziewczyna ma raka narządów rodnych. Nie wiem dokładnie czego w każdym razie jest całkowicie bezplodna. Dwa lata temu sprzedali mieszkanie, wzięli kredyt i kupili dom na spółkę z jej mamą która sprzedała swoje mieszkanie... Dowiedziała się przez przypadek..coś zaczęła podejrzewać i przejrzala jego telefon.. On jest kierowcą, jeździ w trasy. Czasami kulkudniowe... Dziewczyna jest załamana.. Teraz sprzedają dom. Matka nie ma się gdzie podziać. Podobno rozwód jest już przesądzony..Nie chce nikogo osądzać, ale jeżeli jemu o dziecko chodziło to mógł to inaczej załatwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słońce a może mu się wpadło z tą kochanką? Ja miałam ostatnio podobną sytuację w rodzinie. Moja kuzynka (super laska swoją drogą) miała męża, córkę (lat 14). Wybudowali domek. Widziałam się z nią ostatnio rok temu (bo ja już nie mieszkam w rodzinnym mieście). Teraz byłam w odwiedzinach i co? Oni już po rozwodzie! Jej mąż jest informatykiem i na czacie poznał jakąś młodą panienkę i zostawił dla niej rodzinę. W dzisiejszych czasach to już wydaje się być standard niestety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Hej dziewczyny, jak widać życie pisze niesamowite scenariusze. Jestem po glukozie, nie było tak źle faktycznie dla mnie smak to jak lukier. No i mam wstępne wyniki czyli prawdopodobnie mam cukrzycę ciążową. Teraz czekam na dokładny wynik z laboratorium bo u gina mierzyli za pomocą glukometru, a dla wyników dokładnych przesyłają do laboratorium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynka na pewno mu się wpadło.. Ale fakt jest faktem że zdradził żonę a teraz dziecko jest w drodze. Kochanka mieszka 300 km od nas więc to był skok w bok gdzieś w trasie. W tym czasie jego żona była 3 mc za granicą, pewnie mu sexu brakowało.. Aż mnie ciary po plecach przechodzą bo mój mąż ma post już prawie 3 miesiące bo po tych plamieniach mamy zakaz. Wczoraj mieliśmy właśnie rozmowę na ten temat to stwierdził że dla niego najważniejsze jest bezpieczeństwo Córki :) a Małego zawiązał na supełek ;) gin powiedział że po wyleczeniu zapalenia możemy spróbować, także odliczamy. Jeszcze tydzień :) Ale tak poważnie to co to za facet, którego 3 miesiące postu tak ścisnęły że nie dał rady się powstrzymać. Ale podejrzewam że to nie była pierwsza, tylko pierwsza z którą wpadł.. Strasznie żal mi kuzynki, tym bardziej że jak się dowiedziała że ma raka to miała 31 lat i strasznie przeżywała to że już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. A teraz to.. Strasznie to wpływa na poczucie kobiecości. Justynka a jak u Ciebie? Już lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia i co dalej po stwierdzeniu cukrzycy? Jak to dalej wygląda? U mnie wyszło ok tzn na czczo 95 po godzinie 134 a po dwóch 85. Myszka dajesz radę? Teraz już możecie odliczać? Emilka na Wielkanoc zdąży? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj bylam na USG i wszystko jest w porzadku .. moj Maluszek nadal jest chlopakiem i jak to stwierdzila gin do malych nie nelezy. Dziś wazył 1536g i praktycznie o 2 tygodnie przewyzsza wage dziecka wg daty okresu. Wielkośc ok 42cm. Mam nadzieje ze przestanie szalec bo zaczynam sie bac Ale naprawdę ostatnie 2 tyg to brzuch mi sie praktycznie dwukrotnie powiekszyl... w niedziele chcialam sie ciut elegancjej ubrac i w nic nie wchodzilam ;( wiec dzis wybralam sie na przymusowe zakupy.. ale zakupy w ciazy to juz nie to...zamiast sobie kupilam ciuszki dla Igorka ((wiec dla mnie zostaja dresy (hehe jednak przekabacilam Kamila i M juz nie ma nic do gadania ... no ze mi sie jeszcze samej zmieni co do imienia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia mam nadzieje ze wyniki z laboratorium beda znacznie lepsze niz z glutometru... u mnie glukoza na czczo 95 a po 2 h 118. Myszka jeszcze aby dwa tygodnie i kurczaczek k moze sie wykluwac ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie ok. Zobaczymy czego się dowiem na wizycie. Wczoraj wieczorem zaczęłam plamić i byłam pewna że rano wstanę z okresem ale dlaej amm tylko plamienia. W sumie @ mogłaby już przyjść, szybciej byłaby ta wizyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia ja przed pobraniem krwi przy teście z glukoza najpierw miałam sprawdzany poziom cukru glukometrem i wyszło 75 a z krwi na czczo 87, a po 2h to wynik mam nieco zafałszowany bo mi sie troszke ulało hehe i mam 97 ale mysle że więcej niż 110-115 i tak by nie wyszło. co do seksualnego postu mój M sie smieje że szybko zmajstrujemy rodzeństwo dla Emilki bo oboje jestesmy wyposzczeni, praktycznie z całej ciąży tylko niecałe 3 miesiące mogliśmy baraszkować a i tak to było tylko raz tygodniowo bo nie ukrywam jakos bałam sie że plamienia moga wrócić więc i tak było oszczędnie z przyjemnością. Justa to długi ten twój chłopak, nasza 42cm miała w 31tyg. a i tak lekarka mówiła że długa kobietka będzie, teraz gapcie zapomnielismy sie zapytac ile miała. Może przy przyjęciu do szpitala uda mi sie ich przekabacić żeby oszacowali mniej więcej na usg jej długość. i mam nadzieje że nie będa chcieli sprawdzać długości szyjki na fotelu bo sie chyba tam nie wdrapie, zreszta moja gin zawsze sprawdzała mi przez usg dopochwowe. a jak byłam 2 razy nan tym badaniu snu to mi sprawdzali na fotelu:/ Słońce Emilka na wielkanoc już w domku będzie, 17marca popołudniu zgłaszam sie do szpitala i na drugi dzień (tak mysle) bedzie cesarka bo Mała sie nie obróciła główką w dół, zreszta z moją skracającą sie szyjka nawet mimo leżenia nie dałabym nrady pewnie dłużej pociągnąć. oczywiście tak sie przejęłam tym że tego 17 ide do szpitala że zapomniałam zapytac jak to bedzie z tą cesarką wyglądało. bo tego dnia nie bede juz brała moich leków i troche sie boje że Mała może chciec zrobić psikusa i zaczać juz akcje tego samego dnia. generalnie wiem tylko tyle że normalnie te leki odstawiałabym stopniowo przez 3dni a że chce dociągnąć do dłuższego macierzyńskiego to wszystko naraz dopiero w dniu pójścia do szpitala odstawiam, tylko luteine 8marca kończe. i tak sie zastanawiam czy po prostu tego 18-ego na obchodzie juz będa mieli ustalone że np. o tej czy o tej biorą mnie na sale czy bedą czekac aż akcja sama sie zacznie i potem pędem na porodówke do cięcia a może dopiero 19 albo 20 będa chcieli robić cesarke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Oj ja nie mam co liczyć na cud w sprawie cukru, pierwszy wynik to y95 a po 2 godzinach 172 tak więc badanie z labu będzie jeszcze dokładniejsze i myślę że może wyższe. Jeśli tak to skierowanie do poradni diabetologicznej a tam już oni działają. Moja bratowa również miała cukrzycę ciazowa i normowala to dieta . Mi pewnie też tak przypadnie, ale już od dzisiaj nie jem cukru żeby maluszkowi nie szkodzić. Waży prawie 600g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem generalnie słodki pamper i wszelkie batoniki,czekolady zawsze padały moim łupem ale pierwsze 3 miesiące ciąży gdy odrzucało mnie na widok reklamy czegos słodkiego sprawiły że zamiast 2 słodze herbate tylko jedna łyżeczke a i do czekoladowych wyrobów jakby mniej mnie ciągnie, tzn. mam taki dzień że zjem pół tabliczki czekolady(tak po kawałeczku:)) na drugi dzień to dokończe a potem 2tyg. słodkie mnie nie rusza. Może u ciebie Asiu to jakieś skłonności rodzinne do cukrzycy ciążowej sa ale fakt faktem podobno trzeba sie potem kontrolować co jakiś czas bo u części osób może dojść do rozwinięcia sie po paru latach normalnej cukrzycy-tak czytalam w jakis badaniach. A ja jestem ciekawa czy te zastrzyki cos u mnie zdziałają, jeszcze 2 zostały. a z mojego planu zwiększenia wypijania ilości płynów to sukcesem jest jak mi sie uda wypić szklanke więcej niż zwykle-ja juz chyba po prostu jestem taki typ wielbłąda,nawet w upały nie pije jakis powalających ilości wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×