Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dominisia1

POMOCY - CHCE MIEĆ DZIECKO

Polecane posty

Gość Dima30
Smerfetka - tak po tych Twoich objawach........ Kurczę, może Ty pierwsza przełamiesz naszą złą passę... Bo byle któraś "zaczęła"to potem już poleci jak z górki:) W końcu jest wiosna a na wiosnę wszystko rośnie, wprawdzie na fasolki sezon rozpoczyna się chyba nieco później, ale w sumie zima łagodna była w tym roku, wiosna też niczego sobie, może więc zaczniemy "fasolkować" wcześniej:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IZULKAA
SMERFETKA 29 Trzymam mocno kciuki za ciebie kochana oby sie udało , właśnie zarażam cię fluidami ciążowymi i pozostałe dziewczyny też. Pozdrawiam :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roslyn
Dziewczyny! Nie pisałam, bo stało się coś bardzo złego. Moje marzenia i plany legły w gruzach, świat zawalił mi sie na głowę. Rozstałam się z moim narzeczonym, zerwaliśmy zaręczyny. Nie mam nawet siły napisać co było powodem, nie będę na niego zwalać winy, bo oboje jesteśmy winni, ja jestem uparta i dumna i on też. Obiecywałam sobie całe życie że nigdy nie wejdę do tej samej rzeki drugi raz, ale teraz oddam wszystko żeby wrócił, ale też jestem tak uparta, że pierwsza ręki nie wyciągnę. Nie mogę spać, jeść, przestałam chodzić na zajęcia, zamknęłam się w pokoju i ciągle płaczę. Nie mogę uwierzyć że jestem sama, co ja bez niego teraz zrobię? Myśl, że nie ma do kogo wracać na święta, odbiera mi chęć do życia. Będę musiała jechać do niego po rzeczy i wrócić do rodziców, to najgorsze co mogło mi się teraz przydarzyć. Przecież chcieliśmy mieć dzidziusia i wziąć ślub w tym roku. Co ja teraz mam robić, nie mam już narzeczonego, przyszłego męża i przyszłego ojca dla mojego dziecka. Nie mam czasu żeby szukać od nowa kogoś nowego i nie chcę mieć kogoś innego, to dziecko musi się urodzić jak najszybciej, potem może być już za późno. Nie wiem czy uda mi się bez niego podnieść z dołka. On jest radością mojego życia, moją największą miłością, bez niego nic już nie będzie tak jak dawniej. Mam już dość. Co mam teraz robić? Już nie jestem jedną z was, nie mam teraz możliwości starać się o dziecko, a tak bardzo tego pragnę, sama go przecież nie zrobię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dima30
Roslyn, wiem co możesz czuć - kiedyś byłam w podobnej sytuacji - rozstałam się z facetem, mój świat legł w gruzach i to na takim etapie naszej znajomości, kiedy wydawało mi się że na świecie, oprócz niego, nie ma już ani jednego mężczyzny więcej. Długo ten świat odbudowywałam i z czasem okazało się że na świecie są też inni przedstawiciele odrębnego gatunku - na przykład mój najukochańszy mężuś... Wiem, że w chwili obecnej dla Ciebie to żadna pociecha, ale jeżeli uczucie było prawdziw, to sprawa ucichnie, lekko ochłoniecie, spokojnie pogadacie i wszystko wróci do normy. A jeżeli nie wróci, to może to i lepiej, że stało się to teraz, niż w momencie, gdy Ty i Twój bobas potrzebowalibyście go jeszcze bardziej... Głowa do góry! I może nie od razu (a pewnie - popłacz sobie - to rozładowuje emocje - wolno Ci!) ale kobiety to wbrew pozorom silny gatunek :) dasz rade - i z chłopem i z dzidzią!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia17
Roslyn, nie bede oryginalna,ale tez cos takiego przezylam. Powrot do normalnosci zajal mi chyba ze 3 lata. Bardzo sie kochalismy,a rozstalismy sie przez przypadek(bo tak naprawde nie wiedzielismy przez co). Ale gdyby nie to nie poznala bym mojego obecnego ukochanego meza,ojca mojego dziecka, mezczyny po prostu najfajnieszego,najmadrzejszego i najprzystojniejszego na swiecie:) To on mnie podtrzymywal na duchu,kiedy na tescie znowu byla tylko jedna kreska. Tlumaczyl, uspokajal i nigdy nie podsycal mojego chwilami juz szlonego myslenia o dziecku, mimo,ze jest starszy o 8 lat i u niego jak sie mowi: najwyzszy czas.. Jesli wierzysz,ze wszystkie zdarzenia maja jakis "wiekszy sens" to moze dobrze sie stalo i wyjdzie to Tobie/wam na dobre. Trzymaj sie,choc wiem jakie to jest trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia17
U mnie 25 tydzien :) W nocy moj synek nie daje spac- 3 godziny kopie bardzo, bardzo mocno. Dzis ide na echo serduszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiunia25
Smerfetka 29 u mnie jakos leci pomalutku narazie nic nio ale probuje caly czas kiedys wkoncu napewno sie uda tzreba byc dobrej mysli caly czas pozdrawiam was wszystkie i buiziaki pzresylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roslyn
Dzięki dziewczyny! Ja tez przeżyłam rozstanie już nie jeden raz, ale teraz boli najbardziej, tak bardzo chciałam tego dziecka, tak bardzo chciałam ułożyć sobie życie. Może to nie on, może gdzieś tam czeka na mnie ktoś inny? Tylko że ja teraz nawet nie mogę myśleć o innym, dla mnie liczy się tylko ten jeden, tylko on niezmiennie od 4 lat, jak mam teraz o nim zapomnieć, dla mnie to po prostu koniec świata. Ale nie ma sensu już tego roztrząsać, nie po to jest to forum. Nie zawracajcie sobie głowy mną. Życzę wam wszystkim, przyszłym mamom, aby wasze dzieci urodziły się zdrowe i śliczne. Starajcie się dalej i dbajcie o siebie a na pewno spełnią sie wasze marzenia. Trzymam za was kciuki. Ja muszę zacisnąć zęby i jeszcze trochę poczekać na dzidziusia. Buziaczki i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Roslyn przykro mi, że tak się stało, ale bądź dobrej myśli jeszcze wszystko może się ułożyć.Jeżeli rzeczywiście kochacie się bardzo bardzo mocno to wrócicie do siebie.Dajcie sobie trochę czasu, przemyślcie i może będzie jak kiedyś. Każdy powód jest dobry, żeby się rozstać, a przy ciągłych staraniach niestety nerwy robią swoje. Wtedy i my nie wytrzymujemy i facet nie wytrzymuje tego wszystkiego i zaczynają się spięcia.Sama ostatnio mam przez to wszystko nerwy i wybucham, ale mój mąż również, bo ile można się starać, jak nie wychodzi.często przypominam sobie Myszkę, jej rozstanie miało miejsce ok. miesiąc przed ślubem, ciekawe jak ona sobie radzi?Myszka daj znać co u Ciebie????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
21Ani będzie dobrze. My wszystkie tutaj staramy się i wspieramy co najważniejsze.Pamiętaj razem raźniej, a idzie wiosna, więc napewno coś drgnie w naszych staraniach.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Kasiada jak tam , denerwujesz się , zostało nan kilka dni do odliczania?Nie wiem jak Ty, ale ja im bliżej tym bardziej się boję, że się niestety rozczaruję. Dzisiaj byłam z bratową u gina ( musiałam ja podrzucić)no i czekając z nią w poczekalni widziałam wiele szczęśliwych twarz przyszłych mam z pięknymi brzuszkami. To było piękne, ale zarazem zazdrościłam im troszkę i było mi przykro.Pocieszył mnie tylko fakt, że może za 2 tyg. pojadę do gina, bo będę......to byłoby spełnienie moich marzeń.Jak ja się boję, że ona przyjdzie, a te objawy to jakieś moje przeczulenie, bo tego za bardzo chcę. Kasiada napisz jak poszedł egzamin, 5 musi być!!!!!!!!!!Trzymam mocno kciuki za Ciebie, a może za Was, bo przecież może w tym twoim brzuszku już ktoś zamieszkał?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Dima 30, Camilla, Tamlin musi nam się udać, wszystkim staraczkom, przecież Izulkaa puszcza fluidki ciążowe.Zobaczycie będą w końcu dobre wieści, niech tylko któraś z nas oznajmi to pierwsza. Czekamy więc na te super wieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Zapomniałam o Misiuni 25 ściskam mocno.No i o naszym Ewciku_1 jak postępy przy remonciku i nie tylko?????????Uciekam, bo tylko ja tutaj piszę i nie daję nikomu dojść do głosu. Odezwę się później, jeśli nie zanudziłan Was jeszcze. Pa pa całuski dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IZULKAA
Trzymam mocno kciuku :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamlin
Cześć Dziewczyny!!!Byłam wczoraj u gin, kolejne USG i zapisałami Clostilbegyt i zastrzyki Pregnyl, ale na razie nie kazała mi ich wykupywać. Teraz będę czekać bardzo na @ i zaczynam działać, może już za miesiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
Smerfetka 29- dzieki za kciuki -jest 4, moze byc. Wczorajsz podroz byla dla mnie koszmarem i do teraz b. zle sie czuje (wymiotowalam itp) Oczywiscie poza fatalnym samopoczuciem plus swiadomosc egzaminu bylo ponizej przecietnej, ale oczywiscie w duchu sie ciesze... Znajac zycie test wykonm jutro, bo juz nie wytrzymam. Pozdrawiam i trzymam za nas wszystkie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
Roslyn- masz u nas wsparcie, bede o Tobie cieplo myslec! I pamietaj , ze tego kwaita to pol swiata! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Kasiada fatalny lot, wymioty itd... może coś jest?Oby było w końcu , bo naprawdę jakiś postój się zrobił. Ja twierdzę, że to chyba za dużo objawów u mnie na raz i to pewnie przez luteinę, którą zażywam mam takie różne zjawiska, bo dorobiłąm się jeszcze zimniska, a na języku wyskoczyło mi chyba jakieś uczulenie, takie czerwone krostki, wygląda jak różyczka, ale na języku. Przypuszczam, że to wszystko przez tabletki, ale zobaczymy.Fajnie wyglądam policzki obsypane jakimiś dziwolągami, zimnisko i język jak wykropkowany.Czy tak może wyglądać przyszła mama?????????Pozdrawiam, jutro kolejny dzień oczekiwania, ale coraz bliżej tego sądnego dnia nieprzyjścia @.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dima30
To ja - już jestem po pracy - (dzisiaj znowu 12-tka). Wiecie co - miałam tutaj o tym nie pisać, ale w sumie co mi tam - zdążyłam już po tym ochłonąć i teraz już na spokojnie mogę się zastanowić... Bo ja 2 lata temu miałam przez chwilę mojego małego bąbelka... Tzn. właściwie to nie wiem do końca co się stało, bo nie miałam na tyle siły żeby wypytać o wszystko moją gin. Sprawa wyglądała tak, że gin powiedziała, że jak mi się w ciągu miesiąca nie uda, to idę na laparoskopię. Więc ja panikara - w obawie przed "krajanką" postanowiłam sobie ,że teraz to udać się musi, bo przecież "nie mogę" wylądować" w szpitalu... No ale się nie udało - dostałam @. Jak się skończyła - poszłam na wizytę i po skierowanie do szpitala. Ona mnie na USG, a tam "bąbelek" - i tekst, że chyba się udało (mimo okresu???!) . rozmiar pęcherzyka wskazywał na kilkutygodniową ciążę, ale miałam się nie denerwować, tylko poczekać spokojnie jeszcze i przekonać się czy następna@ się pojawi. Ja spokojnie czekać rzecz jasna nie zamierzałam - po drodze do domku kupiłam sobie testy ciążowe (i to od razu 3!) i od razu wszystkie po kolei zrobiłam - i wszystkie kicha! po jednej kresce - jakby się zmówiły. Oczywiście @ pojawiła się punktualnie jak w zegarku, więc ja już całkiem zdezorientowana biegusiem do gin. A ona na to że we mnie już nic nie ma. I już nie wiem - bo wyszłam od niej i ryczałam przez tydzień. Nigdy do tematu nie wróciłam, faszerowałam się dalej prochami - byle w końcu osiągnąć jakiś skutek. Ale nie wiem co to wtedy było - gin mówiła, że może nastąpiło samoistne poronienie (ale dlaczego testy nic nie wykazały w parę minut po USG? Przecież ja już nawet dostałam wtedy zdjęcie bąbelka?!) albo, że pęcherzyk ciążowy był po prostu pusty, bo tak się ponoć dość często zdarza. I coś jeszcze mówiła, ale ja już jej nie słuchałam, bo chciało mi się ryczeć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od 3 lat staramy się z mężem o dziecko jak zresztą bezskutecznie...w czerwcu ubiegłego roku miałam laparoskopię ( PCO) po tym zabiegu brałam przez okres 4 miesięcy Danazol..W styczniu tego roku dostałam w końcu miesiączkę...do dziś bez skutku staraliśmy się o ciążę...w poniedziałek byłam u lekarza (przesympatyczny ginekolog) ...zapowiedział ,że najpierw mąż robi badania a w następnej kolejności ja biorę clostillbegyt i monitorujemy cykle..boje sie kolejnej porażki...mam 29 lat i czas leci nieubłaganie..nie myślę o niczym innym jak tylko o dziecku..poradźcie cokolwiek w tym temacie...będę wdzięczna za każda odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczekk
Witam wszystkich.Tysia mam pytanie co miałas robione na tej laparoskopi bo ja tez mam pco i jestem po laparoskopi własnie czekam na miesiaczke i dopiero staranka.Ale mam taka iskierke nadziej ze po tej laparoskopi zajde .Pozdrawiam.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj gosiaczekk usuwali mi torbiele na jajnikach ( tzw. elektrokauteryzacja) przy okazji stwierdzili endometriozę i dlatego brałam Danazol przez 4 miesiące...przez ten czas w ogóle nie miałam miesiączki...dostałam ja dopiero teraz w styczniu i do tej pory żadnych efektów jeśli chodzi o ciążę..boje sie ,że teraz dodatkowo wykryją jakieś nieprawidłowości w nasieniu męża....aż się boje myslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczekk
Nie nie miałam stwierdzonych.Ja nie miałam owulacjii i brałam clostyrbegyt i mi tez nie wywołał owulki wiec lekarz zalecił laparoskopie -nakłówali mi jajniki podobno to ma mi pomoc.Czekam teraz na @ bo miałam laparo dopiero robiona 16.03. wiec kazał poczekac.Wiec czekam a tak mi sie dłuzy juz bym chciała zaczac sie starac.Ale wiesz co ja po tej laparo zauwazyłam ze własnie w połowie cyklu miałam piekny sluz nigdy w zyciu takiego nie miałam i zrobiłam test owulacyjny tez pierwszy raz(wczesniej miałam robiony monitorning wiec nie robiłam sobie testow )i wyszły mi dwie krechy ale sie nie staralismy bo lekarz tak zalecił wiec odczekuje.Mam nadziej bo słyszałam ze bardzo duzo dziewczyn zaszło po tej laparoskopii.Zobaczymy wierze ze wszystko sie ułozy.Tobie tez zycze duzo wiary.Bedzie dobrze.Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dima30
a ja miałam już 2 razy laparoskopie i nic:( :( :( Jajeczkowanie mam, wszystko pęka normalnie i w swoim czasie, wyniki męża są w porządku, staramy się w wyznaczonych terminach, łykam prochy, po których przytyłam już chyba ze 20kg (kurczę mogę przytyć jeszcze 50, byle bym wiedziała, że po tym w końcu będę miała tą swoją upragnioną dzidzię...)i nic się nie dzieje - i co ja mam robić? Od przyszłego cyklu zmieniam gina. Tylko cholera - jak ja mam zacząć przechodzić pewne etapy jeszcze raz od początku to sama już nie wiem co lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja miałam jedną laparoskopię na początku grudnia 2006 roku. Od stycznia intensywnie staramy się z mężem o dzidziusia, ale też nam nie bardzo wychodzi. Wyniki mojego męża są ok i ze mną też niby wszystko gra tylko mam jeden jajowód niedrożny, ale drugi jak najbardziej sprawny - więc sznse są. Podjęliśmy decyzję, że do czerwca się staramy, a jak nic z tego nie wyjdzie to robię inseminację.Mam nadzieję, że wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczekk
Ewcia no jasne ze bedzie wszystko wporzadku trzeba wierzyc wierzyc i jeszcze raz wierzyc bo wiara czyni cudo.Wiem ze sa chwile załamania bo sama je czesto przechodze ale coz zrobic.Bog wystawia nas na probe moze tak musi byc on sam wie kiedy bedzie najbardziej odpowiedni moment na dzidziusia.U mnie jest problem z ta owulka.Badania meza oki.droznosc tez oki wyniki w normie.No w koncu jak nie mam owulacjii to jak mam zajsc.Tez zmieniałam trzech gin.Jeden nawet dał mi leki na prolaktyne jak prolaktyne miałam w normie debil.A za wizyte brał 150 zł to nie jest mało za sama konsultacje.Ale mam nadzieje ze teraz trafiłam na specjaliste.Moja siostra chodzi do niego ona mi go poleciła spodziewa sie drugiego dziecka.Ja mam nadzieje ze niedługo sie spełnia moje marzenia i wasze tez czego zycze z całego serduszka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiunia25
dzieki smerfaetka za pozdrowionka ja rowneiz cie sciskam bardzo mocno mam takiego dola ze lep[iej nie mowic:( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smerfetka 29
Witam, jestem załamana, zdruzgotana i nie wiem co jeszcze???!!!Czy ja już sobie wmawiam te wsystkie objawy, czy co ?Dałam sobie luzik, tylko pilnowałam odpowiednich dni i brałam luteinę.Niestety dzisiaj przyszła @ i zwaliła mnie poprostu z nóg. Nie mam czasami już sił na to wszystko, ale będę próbować dalej.Mam pytanie ile kosztuje inseminacja, bo juz sama nie wiem, czy nie zdecydować się za kilka mies, np. we wakacje, jak będę miała urlop.To jest niesprawiedliwe, nawet mąż mówił, że wydaje się, że jestem w ciąży i inni ludzie, a tu nic z tego.Mam takiego doła, że szkoda gadać. Mam nadzieję jednak, że któraś z Was napisze, że jej się udało. Kasiada życzę Tobie i pozostałym staraczkom tego z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×