Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

Gość lato-zima
wstalam, powiedzialam ladnie dzien dobry, pojechalam do sklepu. w sklepie znajoma ekspedientka dala mi 2 proszki (probki) jeden do bialego,drugi do kolorow. do prania. oczywiscie wziela i powiedziaal ze taki proszek niedlugo bedzie, tani, i zeby mama wyprobowala. z usmiechem wzielam. kiedy przyjechalam do domu, byla ciotka, starsza po 80tce. wyjelam z koszyka ten oto proszek i podalam go mamie i mowie : mama pani marysia dala ci ten proszek na sprobowanie go. cieszysz sie? mama go wziela i powiedziala ze akurat po niedzieli zrobi pranieto wyprobuje. no to mysle, fajnie. po wyjsciu ciotki matka oszalala. mowi Ty wariatko szkoda ze nie kazalas mi teraz wyprobowac tego proszku! ja mowie przeciez ci powiedzialam tylko! a ona wariatka jestes!!! pytasz sie jak idiota-cieszysz sie? i zaczyna sie ironicznie usmiechac, rekami wymachuje, pokazzuje, i przy tym mowi 'cieszysz sie'?? kurwa mać, mam jej dosć!!!!!!!!!!!!!! za ta sytuacje powinna mnie nazwać "wariatkąidiotką, że mam spalony leb, ze nie mysle"?? JEbana krowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lato-zima
nienawidze jej. jebanej klamczuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysza ja wlasnie studiowalam rachunkowosc i finanse i chcialabym to ukonczyc. Niestety jestem na stazu, dlatego mam takie grosze:( Trudno, musze sie jakos przemeczyc. teraz starych nie ma, sa na wczasach, wiec mam spokoj psychiczny. Dzieki za mile slowa, buzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja założylam sprawę sądową matce i bratu za znęcanie się psychiczne i fizyczne. Pani prokurator kazała mi podać na świadków zaufane i życzliwe mi osoby, podkreślala to kilkakrotnie. Ale niestety, najpierw ja pierwsza lecę na dywanik do psychologa. Chciałabym,aby sąd ustanowił jakiegoś kuratora lub leczenie psychiatryczne matce i bratu. Nie zgodzę się na żadnego mediatora w rodzinie, bo to zadziała maximum na 2 tygodnie i od nowa będzie to samo. Trzymajcie za mnie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokój wygląda jak pobojowisko po Armagedonie... :) Koledzy wpadli... :P Mysza/=> jedno Ci powiem: nie symuluj. Po prostu powiedz psychologowi o co chodzi, tak jak na tym forum. Inaczej pewnie gośc/ówa powie, że konfabulujesz... Trzymam kciuki. 3m się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniszczenie
Według mnie nie wszyscy rodzice są źli bo znam takich którzy naprawde są OK. Ale niestety znam tez takich których z miłą chęcia bym zajeb... no ale cuż trzeba zyc dalej.. powinno łapać wszystko z zycia co sie da.. przynajmniej prubowac... mam 18 lat... znalazlem prace na wakacje od starych nie biore nawet złotówki a im i tak nie pasuje wszytko ze zle pieniadze wydaje, bo np. kupilem sobie nowy telefon a nie zeszyty do szkoły.. klna na mnie jak nie wiem co wyzywaja sie głównie psychicznie po tym roku wyprowadze sie z domu, przynajmniej spruboje wyjechac gdzies i juz nie wruce kontakty z nimi zerwe .. ehh.. Przynajmniej lzej na duszy .. =//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam za Ciebie kciuki! Moim zdaniem to tylko wyprowadzka z domu pozwoli przerwać chory wręcz destrukcyjny układ . Dziwi mnie, że to dotyka synów. Zawsze syn jest hołubiony na następce \"tronu\", a córka... no cóż, od tego ma cipe żeby o siebie zadbać. Chłopie ciesz się że nie mieszkasz na wsi wśród buraków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszko, to nie do końca tak. Mamusie hołubią synów, ojcowie mają lepsze podejście do córek. W istocie jednak nawet ta zasada uległa teraz wypaczeniu. Teraz to tylko jeden wielki ogólnospołeczny kompleks Edypa/Elektry. W najlepszym wypadku. W najgorszym (i co najsmutniejsze) najczęstszym - czysty wampiryzm. Starzy starają się pożreć życie młodych. Żyć ich życiem, decydować za nich, pożywiać swoje własne ego ich kosztem. Polecam książkę \"Swięty płomień\" Bruce\'a Sterlinga. Okładka jest do dupy. Zawartość wręcz przeciwnie. Jestem wielkim miłośnikiem chomików. Samice tych zwierzątek, często pożerają młode. Ale to u nich naturalna konsekwencja przystosowania do środowiska, które i tak jest strasznie surowe dla tych słodkich gryzoni. Poza tym zabija, szybko i w miarę bezboleśnie. Ludzie nie pożerają swoich dzieci, oni je żrą. Użyłem czasu teraźniejszego celowo. To proces ciągły. \"Kanapka z człowiekiem\" Kaczmarskiego się przypomina. Tyle, że i tam następowała litościwa śmierć konsumowanego. A my, dzieci okrutnego boga, ciągle jesteśmy podgryzani bezzębnymi ustami naszych rodziców - stetryczałych pasożytów. Bo uciec jest łatwo, i to faktycznie pomaga. Ból jest mniejszy. Ale ciągle jest, o rodzic to nie tylko osoba istniejąca na płaszczyźnie czysto fizycznej. To także część naszego umysłu. Ta część która sprawia, że człowiek uciekłszy był od upokarzających warunków dalej upokarza sam się siebie. Czy zdarzyło wam się mówić sami do siebie \"Ty debilu!\"? Podziękujcie rodzicom. Mistrz Kong Fuzi (Konfucjusz) powiedział: \"Nawet kiedy jesteś sam zachowuj się tak, jakbyś przyjmował dostojnego gościa\". Wiecie kim jest ten gość bracia i siostr w nieszczęściu? Życzę wam, aby udało się wam prowadzić powyższą zasadę w życie. Zniszczenie=> wyprowadzaj się. Na chuj ci te harpie kraczące nad głową. Ucz się dalej i pozwij dziady o alimenty. :P Myszko, jak tam u ciebie? Mam nadzieję, że sprawy rozwijają się po twojej myśli. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HANII
hmm ja powiem tak wkurzaja mnie wszyscy a zwłaszcza rodzice nigdy nie miałam przyjaciółki chłopaka znjomych zawsze musiłąm sie uczyc chociarz i tak uważali zę nic nie robie ze jestem gorsza od innych .. chodziłam do jeszcze muzycznej która zrujnowała mi życie strasznie niemiłam dla siebie minuty czasu wszystko było dal mnie obce nie anwidziąłm rodziców za to zę mnie ta wysłałi zawsze móie im to lecz to nie pomaga zawsze mówia jacy to inni są lepsi ... zawsze byłam ponirzana już od dzieciństwa . NI kupuja mi prawie niczego .. Ostatni raz buty miałam chyba z 4 lata temu teraz chodze pracować latem do kina albo jak wieśniara siedze od rana do nocy na jagodach zarabjajac marne grosze ..Posrosty rzucam do nie nienawiscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadus
ja moich tez nienawidze oni sa chorzy psychicznie ;( nic nie moge robic :(( wszystkie moje rówiesnice maja cudownych rodziców kochajacych i pozwalajacych im na baaaaaardzo duzo a ja choc nic nie zrobiłam otrzymałam potwory, które kaza mi wszystko robic tak jak oni chca a nie daja mi nic w zamian :( nie mam prawa nawet do miłosci bo odrazu ze jestem pusta i głupia :( zaplanowali mi juz jak bedzie wygladac moja przyszłosc po 18 :( i ja sie nie moge w to wtracac... ja mam dosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sił
Rozumiem.. mam to samo.. Od taty nigdy nie uslyszalam dobrego slowa.. nigdy.. nie wzial mnie na kolana, nie dal buziaka, nie przytulil.. nie kocham go.. nie mam powodów do tego zeby go kochac.. jak na mnie nie krzyczy to nic innego.. oni mysla ze jak mam to co chce i ze mnie utrzymuja to jest wszytsko! Troche milosci, zrozumienia, ciepla.. tlumaczylam im tyle razy, ze ja chce dobrze a oni dalej swoje ze ja jestem probleme.. yhh.. wiem ze gdyby nie oni nie mialaym tego co mam.. ale nie tylko tyo jest nawazniejsze i nie tylko to powinnach od nich otrzymywac.. szukam jakiejs porady.. ne wiem gdzie nie wiem co.. byle co co pomoze.. weszlam teraz bo wlasnie skonczyla sie klotnia z moja mam.. wykrzyczalam jej ze nienawidze ich.. ze dla mnie juz nie istnieja.. siedze płacze, w srodku sciska.. wiem mocne slowa ktore rania.. ale ja ich kocham a mowie to w zlosci.. ale chyba tate mniej.. albo wcale.. mam sie poplakała.. ale ona nawet nie wie ze czesto jezdzilam do szkoly niewyspana bo noce przeplakałam siedzac pod sciana.. tak chcialabym im to powiedsiec!!!!!! Ale jak.. nie ma jak.. nie zrozumieją.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trish89
Ja też nienawidze moich rodziców!!!czuję to z dnia na dzień coraz bardziej. teraz, dosłownie przed chwilą, popiła sobie szklaneczke alkoholu - nie mowie, nie chodzi o to, ze jest alkoholiczna, ale zaawsze wtedy \"moca w gębie\" i słysze, jak to ją \"popamiętam\", ona \"mi pokaze\", ze \"będę chodzic jak w zegarku\" itd itp. Własnie tez przed chwilą stwierdziła, ze jak bede pyskowac, to \"bede jezdzic z TATUSIEM za sukienką\" (bo mam w tym roku studniówke). moze Was to zdziwi,ale zawsze w mojej rodzinie (ktora nie istnieje juz od dawna, ale z reszta co za róznica, chociaz dostaje nerwobóli zawsze gdy zostają sami, ze znowu beda walki, matka wyzwie ojca - z reszta mało tego, ona potrafi specjalnie bekac jak on mówi, tłumacze, ze by nie prowokowała, a ona na to,ze \"bronie tatusia i mamm jej nie pouczac\"[tak naprawde czuje juz do niej obrzydzenie], on wtedy ją, zaczna sie szarpac, a ja bede musiała ich rozdzielac i stawac po stronie matki bo inaczej bedzie pretensja i nie da mi zyc przez kilka tygodni). zawsze w mojej rodzinie istaniał podział stworzony przez matkę, ze ja jestem TATUSIA, a mój brat MAMUSI (starszy), kiedyś jak ojca i brata nie było to zaczęła mnei tłuc ( a robi to w szale, nie patrzy gdzie - w wakacje mnie jeszcze uderzyła, a potrafi i mojego brata kapciem, po głowie uderzyc, albo przystawia go do twarzy i mówi \"czujesz, czujesz??\"), za to, że ojciec jest \"za mną\". jak chcę pieniądze na cos, chociazby na okuliste (od 4 lat mam popsuty wzrok) to matka mówi\"jak/ niech ci tatus da na cos tam to i ja ci wtedy dam, albo po prostu \"idz do tatusia\" albo jeszcze lepsze \"wydobądz od niego\". w wakacje tez tłukła mnie po całym ciele pasem ( a to jest upokarzające, mam juz 18 lat) za to,ze dała mi 5 minut na powrót do domu (telefonicznie), a ja nei zdazyyłam, bo byłam 4 km od domu. przykłady moznaby mnozyć, pamietam, jak miałam 11 lat i wtsałqam gwałtownie od stołu, a herbata którą ona piła wylała się jej na spodnie, to zaczęła wrzesczeć \"ten złamaniec się wszędzie wpierdala!!\". ojciec tez nie jest lepszy, ale ona mnei krzywdzi bardziej, czekam dnia kiedy bede mogła się stąd wyprowadzić, ale mam mature w tym roku, a warunki do nauki tragiczne, bo np. ucze sie a ona nagle włącza muzyke, czy podgłasnia, bo jej ulubiona piosenka leci (wlasciwie jak jej piosenki leca z płyty to nie wolno io ton zciszyc). a jak prosze zeby sciszyc, to ona \"TAK, TATUSIU!!\" nie wiem, czy ich nienawidze, bo ciagle daje sie nabierac i im sie np. zwierzam, by potem za to obrywac. jedno jest pewne, nie czuje juz do nich nic, miłości tym bardziej. jeszcze bym zapomniała, stwierdziła pare dni temui \"ze tatus na mnie liczy na starosc wiec radzi mi uwazac\" - to ja pomyslalam,ze zadne z nnich nie moze na mnie liczyc. moze to jest okrutne, ale co oni mi dali? chcę założyc w przyszłości rodzinę, dobrą, kochającą, nei taką, jak moja. ale boję się,czy to mi się uda......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julenkaaaaaaaaaaaaa
Wiesz co radze Ci zebys wybrala sie do dobrego psychologa i nie popelnila tego smago beldu co twoi rodzice....mzoesz niestyt przejac ich wzorce;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham mojego psa
Siennna Ja tez mam toksycznych rodzicow, wynioslam sie od nich w wieku 20 lat, najpierw o 100km dalej pozniej o 250km dalej, teraz jestem za granica... I co? Dopoki mam z nimi kotakt dopoty zadna odleglosc mnei od nich nie uwolni. Czasem mysle,ze musza umrzec,zeby ja sie poczula wolna. Straszne to i nie zycze im choroby ani smeirci,ale ja wiem,ze pewnego dnia poczuje ULGE. Jestem w szoku! Jakbym czytała własne myśli sprzed kliku lat... Tyle, że ja mam troche gorszą sytuację. "Matkę mam chorobliwie zaborczą i nienormalną do tego stopnia, że ona chciałaby mnie zatrzymać przy sobie nawet tak, abym nie mogła się wyprowadzić. Gdybym chciała jakieś mieszkanie wynająć to ona by mnie wyzywała m.in. od nienormalnej, a tego bym nie zniosła psychicznie. Własnego mieszkania nie mam, a nawet gdybym miała to i tak byłoby piekło. Na forum o2 pod topkiem "matki-potwory" pewne osoby podpowiedziały mi co mam robić. Niektóre osoby będąc już za granicą zmieniły nazwiska, numer telefonu, miejsce zamieszkania i mają ich wszystkich z głowy. Ja mam tylko jedno wyjście: wsiąść w samolot, zamieszkać za granicą, zmienić nr. telefonu w komórce i nigdy nie powiadomić ich gdzie jestem. Wiem, że to zrobię prędzej czy później. Za miesiąc kończę staż i będe miała uzbierane jakieś 2000 zł z groszami. Za mało... W marcu zamierzam zacząć studia 3-letnie. Jak je zacznę to będe tutaj uwięziona jeszcze przez te kilka lat... Koszmar! Myślałam o wyprowdzce do Uk. Na pewnym forum pytałam ile wynosi miesięczny koszt życia i mi napisali, że minimum 500 funtów szerlingów. 2000/5=400 czyli nawet nie licząc opłat za podróż itp. nie miałabym nawet tego. Przerąbane! Zresztą poza brakiem pieniędzy ograniczeniem są jeszcze: niewystarczająca znajomość angielskiego (jak na mój gust), brak odwagi i to, że kocham mojego ojca (chociaż on też nie jest zbyt normalny), a nade wszystko mojego psa. Gdybym to zrobiła nigdy bym nie ujrzała mojego pupila. To bardzo smutne i nie wiem czy pogodziłabym się z tym. Czasami przychodzą mi do głowy niewykonalne rozwiązania jak wzięcie psa ze sobą do samolotu. Wczoraj i dzisiaj matka zaś mnie poniżała i była wybuchowa. W taki momentach jestem zdecydowana uciec nawet do Czech i zaryzykować, ale to już nonsens. Jednak największą przeszkodą jest ogromne przywiązanie do mojego psa. Poza rodzicami mam jeszcze brata, który przez długie lata był faworyzowany przez matkę. Mi matka nawet zabraniała wyrażać słuszny gniew. Całe życie tłumiłam nienawiść do mojego "brata" dzięki mojej "matce". Ba! Nadal ją tłumie. Chętnie bym mu w ryj dała z pięści. Tymczasem moje stosunki do niego to jedno wielkie wymuszone zakłamanie. Nie chce mieć kontaktu ani z matką, ani z bratem, ale ojciec by nie zrozumiał tego drugiego... Wszystko jest takie zagmatwane. Aha, a matka i brat są do siebie bardzo podobni pod względem charakteru- oby dwaj wpierdzielają się do cudzego życia, jakby się swoim gnoje nie umieli zająć. Dla mnie moja matka i brat też mogliby zdechnąć. Mi nie pozostaje nic innego jak czekać na odpowiedni moment i zwiać na dobre. Wreszcie będe mogła być sobą i budować własne szczęści itp. Nie mogę się doczekać;) Nie wiem czy ktoś mnie zrozumiał i czy ktoś na to forum w ogóle jeszcze wchodzi. Pozdrawiam. Wybaczcie moje błędy gramatyczne i nie tylko. Nie chce mi się już tego poprawiać. Nie mam głowy do tego dzisiaj. Pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkurzyłam się, więc to piszę - nienawidzę, kiedy tak głośno się kłócą i mają na siebie fochy ... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska125
Zawsze jest tak samo jak mojego rodzeństwa niema jest wszystko ok, gdy tylko wracaja do domu znowu rodzice cięgna stronę Iwony nienawidzę jej chłopaka czepia sie mnie cały czas tylko zacznę sie bronic przed nim to mama staje po stronie jego, bo ona traktuje go lepiej od demnie. Motne sie!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romulaus
podnosze bo ciekawy temat,godny uwagi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nawidze jej.....
Moja matka nie rozmawia ze mna noramalnie. NIgdy mnie nie przytuliła. Nigdy nie powiedziala ze mnie kocha. Jeste dobra mama na pokaz. Ma do mnie pretensje o to ze jest jeden widelec w zlewie, ze jak dostalam 4 to czemu nie 5. dla niej jestem zerem, ktore nic w zyciu nie osiągnie. I tak się czuje. Chce sie wyprowadzic jak najszybciej. NIe wiem studiowac w innym miescie, wyjsc za mąż nie wiem co kolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyh
ja mam 17 lat i jestem w ok 1/4 siwy, czesto mnie lapia nerwobole, bole serca... zawsze jak sie staram to nigdy tego nie zauwazaja... jak zrobie cos zle (powiedzmy zla ocena, dlatego nigdy nei mowie) to jest awantura na pol dnia. nienawidze niedziel. jak jestesmy razem, dlatego probuje gdzies wyjsc nawet sam, niestety rzdko kiedy moge, a jak sie spytam to jest wielka awantura, rodzice czytaja moje sms, codziennie slysze wyzwiska, ze sie nie ucze( a staram sie mimo wszystko mocno i dlugo sie ucze), czesto slysze ze jestem nic nie wart, od swojej matki kiedys uslyszalem ze jestem skur***ynem! nie wiem kto kogo bardziej obrazil. ojciec czesto bije mnie siegajac po rozne rzeczy, ostatnio startowal do mnie z jakims metalowym pretem. nie wiem jak to jest ale nigdy nie byli alkoholikami (choc mieli oboje rodzicow alkoholikow), rodzina jest bogata, ale kazdy moj ruch jest sledzony. mam 17 lat i nigdy nie moglem miec dziewczyny, bo gdybym sie przyznal ze mam, smialiby sie ze mnie i robili awantury, choc wiele dziewczyn chcialo ze mna byc, musialem konczyc znajomosc w najciekawiej rozwijajacym sie miejscu. nienawidze moich rodzicow, ale jak to napisal Czesław Miłosz "jest taka cierpienia granica, za ktora usmiech pogodny sie zaczyna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takamatka
pyh--->jestem matka o rok starszego od Ciebie syna i bardzi Ci wspołczuję:-( Muszę Twoj post pokazać synowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y567y5u
ja swoich poprostu nie kocham, nie potrafie. chociaz nigdy nie nie uderzyli, nie powiedzieli zlego slowa ale sa jak roboty. czuje sie jakby byli obcymi osobami ktorzy mnie utrzymuja i daja dach nad glowa. i tyllko tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzice wpoili nam, że mamy ich kochać, że dziecko ma kochać mamę i tatę a to gówno prawda. nie miejcie wyrzutów sumienia jeśli czujecie, że ich nie kochacie. nie musicie! dbajcie o siebie i starajcie się abyście w przyszłości byli dobrymi rodzicami, a wasi kiedyś zrozumieją jaki popełnili błąd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim... Szkoda, że \'spotykamy się\' w takich okolicznościach ;), ale życie to w końcu nie ciastko z kremem i dlatego takie miejsce jak TO jest tak cholernie ważne dla nas (osób odartych z godności i poczucia bezpieczeństwa przez własnych rodziców ) Jako, że -niestety ;)- nie przychodzę z pustymi rękami, opiszę po krótce i moja smętną historię (i co tu ukrywać REALIA zycia na dzisiaj..) Matka- odkąd pamiętam awanturnica i furiatka (po nieżyjącym dziadku) i obrażalska, zwolenniczka \"cichych dni\" (po babci). Razy zadawane pasem, mokrą szmatą, z otwartej ręki (gdzie popadnie: nie ważne ttwarz, głowa, czy miejsca intymne-kogo to obchodzi?), incydenty z nożem, szantaże emocjonalne -na porządku dziennym, straszenie samobójstwem, etc...dlugo by wymieniać. Ale w tym wszystkim nawet nie to było najgorsze..Odkąd pamiętam- o ile do przemocy fizycznej potrafilam sie jakos \"przyzwyczaić\", czy znieczulić częściowo, o tyle..najbardziej dobijaly mnie jej słowa..ZAWSZE slowa. Każdo zdanie, słowo wypowiadane bolało jak powolnego obdzieranie ze skóry na żywca.. \"Żałuję, że to nie ty zdechłaś-zamiast K.! \" (moja zmarła siostra) \"Obyś przeżyła wszystkie nieszczęścia po kolei- a wtedy ja splunę ci w twarz i bede sie śmiala!\" \"Nigdy nie szukaj u mnie pomocy! Niech ci tatuś kochaniutki pomoże!\" \"Ani to piękne, ani mądre..studiów nie poptrafi skończyć debilka\" itp.. często dochodzi do kłótni o jedzenie .. Stoi zwykle nade mną i wylicza na głos co i za ile zjadłam \"Tylko wpierd...i wpierd...żadnego z ciebie pożytku..a idźże do tatusia, może on ci kupi? hahaha\" :((( To takie poniżające.. W dodatku szczyci się tym, że -jak jeszcze mieszkalam sama-do nigdy do mnie i starszej siostry przez miesiące i LATA nie dzwonila. Jest z siebie b. dumna i czesto o podkresla: \"a na chholere mi wy jesteście potrzebne?? Sama Świetnie sobie radze, bez was o bez ojca. WYNOCHA mi z domu!\" itp.. Po prostu nie ma DNIA bez jakiejś kłótni albo awantury o NIC, a potem odwracania kota ogonmem i klamstw, hipokryzji, klamstw...jak ja tego u niej nie cierpie. Wczoraj znów doszlo do wilekiej kłótni-wieczorem..wiec aby nie eskalować napięcia, wyszlam z kuchni i poszlam spac (przed 21:00 ..kobieta- lat 26 !!!! idzie spać zaraz po dobranocce...) oczywiście mogłam ise spodziewać, co mnie czeka rano nastepnego dnia..bylo dokladnie tak samo Szał i amok, paranoja i wmawianie mi czego to ja nie mysle i co ja \"tak naprawde mysle i czuje\" -w koncu ONA to wie najlepiej..MONOLOG..niekonczacy sie monolog na bazie bezpodstawnych (jak to u paranoika) oskarżeń, wyzwisk, wyciaganie starych historii (bez zwiazku) i ten obłęd i nienawiść w oczach...ZA CO to wszystko??? :((( nigdy nie znajduje racjonalnej odpowiedzi... ..tego ranka i ja uybuchlam. Powiedziałam jak bardzo jest nikczemna i podła..jak bardzo jej za to nienawidze ..poiwedzialam o tym, jak mnie sowim postepowaniem psychicznie złamała. Zaśmiała mi się ironicznie w twarz...Wyszłam z pokoju. Obiecalam sobie już NIGDY nie traktować jej poważnie, jak zdrowego psychciznie czlowieka,już nigdy nie mowic jej o swoich uczuciach, o sobie.. Tak. Mogę to wreszcie bez wyrzutów sumienia powiedzieć: NIENAWIDZĘ tej kobiety. Ojciec- poważny pan prezes jednej z bardziej liczacych sie w europie firm. na pozór- CUDOWNY, pogodny i wyrozumiały dla wspolpracownikow czlowiek, swoisty GURU w pewnych branżowych kręgach, znakomity w swoim fachu, inteligentny, elokwentny i z niesamowitym poczuciem humoru, wspanialy kochający ojciec- na ZEWNĄTRZ.. a teraz realia: W domu od zawsze tyran i nie znoszący najmniejszego sprzeciwu despota. Od najmlodszych lat nie okazywał nam nigdy grama czułości, dobre slowo ? hahahaha ..dobre sobie..jeszcze by nam sie w \"tych durnych łbach\" powywracalo..Wspolnie spedzony czas? Spacery? Gry? (owszem te ostatnie-ale zawsze zakonczone moim placzem i rozgoryczeniem..5 -letnia dziewczynka i smiejacy sie z jej pierwszych przegranych w karty stary ponad 40-letni koń..Pan Prezes..) Po pracy zdejmowal w progu brudna koszule, skarpety i zostawial do prania matce, sam szedl na telewizor..Czasem jak mial dobry humor odburknął nam w progu (mnie i dwójce rodzeństwa) \"Dzien dobry..\" W porze Wiadomości, Benny Hilla, programów przyrodniczych, czegokolwiek -a wszystko bylo bardzij interesujace od tego co maja do powidzenia wlasne dzieci- kazal nam sie ZAMKNĄC i zajac sobą, bo on jest taki zmeczony po pracy, a przeciez niczego nam nie brakuje..\"Kiedyś zjecie mnie żywcem..Haruje jak wół dla was, a wy co..WYNOCHA!!!\" - rutynowy , w miare \"szczesliwy\" i tak dzien z tatą.. Najgorsze byly momnty kiedy puszczal y mu nerwy..a trzeba podkreślić, że na okazywanie złości Pan Prezes pozwalal sobie TYLKO w zaciszu domowym i TYLKO w gronie najblizszje rodzinny. Szczypanie po polikach z przysunietą do mojej twarzy jego twarzą :\"I co..czujesz teraz jak boli??? :>\", bicie , po ktorym zostawaly zileone i fioletowe siniaki na wiele dni, nakazy kleczenia godzinami gdzies w kącie przy jednoczesnych wyziskach (nie wazne czy mialam wtedy okres, czy bardzo cierpialam z innych przyczyn), rzucanie o ściane..uderzenia z pięści..pas- różne grubości i rodzaje ..DOŚĆ, nie chce dluzej wymieniać Potem rozwód. 7 lat nieustających kłótni, wzajemnych wyzwisk, obdzierania sie nawzajem z resztek godności, stale klotnie o pieniadze..Próba ciagania nas (starszych corek) poo sądach..Wyzywanie se za nieudana malzenstwo, za stracone lata przybiera na sile..Mocno cierpi tez moj najmlodszy brat :( Nie potrafie mu pomoc, mialam wtedy 15 lat..(tyle, ile on teraz) Historia zatacza kolo... Jeszcze kilka lat przed rozwodem siostra wyjezdza (czyt. \"ucieka\") z domu z chlopakiem do innego miasta. Jest w ciazy z drugim dzieckiem. Jej konflikt z ojcem i matka nasila sie. Swoje frustracje matka wywoluje na mnie (srodkowa corka). Postanawiam uciekac od niej i pakuję sie z eszczu po rynne..W wieku 17 lat przeprowadzam sie do taty.. Po 2 pobiciach wracam do matki...Tutaj nic sie nie zmienia, mija miesac i psychicznie wysiadam..znowu chce uciec!! ..do ojca.. Po 1,5 roku takiej \"tułaczki\" ląduje w koncu w mieszkaniu po dziadkach..Przez ten caly czas probuje studiowac..Psychicznie to wydaje sie niewykonalne. W koncu po 3 latach rzucam studia i obie rok przerwy :(( (wime, moja najgorsza decyzja..ale wtedy- nie potrafilam, nie mialam sily inaczej) Po roku ide na nowe, dobre studia, nowy kierunke, mysle : \"Tym razem wytrwam, MUSZE!>\" ..i znow jestem na 3 roku i znow dopadly mnie realia, przeszlosc..sytuacja zyciowa doprowadzila do tego,ze znowu mieszkam z matka..juz coraz rzadziej mam sile wstac, usmiechnac sie, coraz rzadziej wychodze do ludzi, opuszczam zajecia..boje sie, co przyniesi e kolejny dzien..unikam wyzwan.. \"Chcialabym i boje się..\" bo nie mam dokąd pojsc nie mam pracy- mimo ze nie jestem takim \"tepakiem i ZEREM\" jak od nich slyszalam, mimo ze znam ( w roznym stopniu)kilka jezykow, mam swoje zainteresowania..co z tego, kiedy nie mam za grosz wiary w siebie i motywacji, aby przejsc przez sito rozmow kwalifikacjnych i ureszcie po malu, malymi kroczkami przerwać to blędne kolo.. bo w glebi ducha wiem, ze nic sie nie zmieni, jesli nie usamodzielnie sie finansowo.. ufff..jezeli ktokolwiek dobrnal do tego momentu, wielkie dzięki Kochani :) Ciesze sie, ze jesteście, ze mamy ten temat . Kto wie, może wiele dobrego z tego wąku wyniknie?? W koncu od dawna wiadomo, ze energia jest wszedzie- wiec SŁOWA (nie wazne pisane czy wypowiadane) tez niosą w sobie jej odpowiedni ładunek. Czerpmy więc z tego wątku- a z dobrych slow w szczegolnosci te dobra energię ! Amen. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bosz.............. teraz widzę jakie mam szczęście,że mam kochająca Matulę (rozwiaodła się dawno temu ze starym, bo chlał) Jak byłam nastolatką zawsze darłyśmy koty, tez czasami MYSLAŁAM,że jej nienawidzę (jak to nastolatka).Teraz wiem,że robiła to z miłosci.Od dawna mam swoją rodzinę,ale zawsze na nią mogę liczyć, oddałaby mi swa ostatnią koszulę. Pomaga nam tak bardzo,że czasem mi wstyd. Dlatego, kochani bardzo Wam współczuje,ze macie takich \"rodziców\". Nastolatki maja swoje fochy i czasem żle odbierają swoich rodziców,ale jak czytam,ze Was niejednokrotnie biją,nie daja pieniedzy (jak sie uczycie to ich zasrany obowiązek was utrzymywać) to nóż sie w kieszeni otwiera. Moje dzieci wychowam w normalnej,kochajacej się rodzinie. Można miec autorytet nie ze strachu. Pozdrawiam i nie dajcie się \"rodzicom\" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w duzo gorszej sytuacji 18 lat
ja tez nie rozmawiam w domu o uczuciach znaczy moze sie rozzmawia ale tylko o nienawisci ...np wy sie nienawidzicie jak psy a co powiecie na to kiedy rodzony brat zy siostra mowia jestes skonczona dalko nie zajdziesz..zero...ucze sie dobrze mam chloapaka 3 lata starszyjest porzadny nie chodze na dyskoteki czas mam do 20 lub 20.30 nie chodze na imprezy pod namiot nigdzie tylko z moim chlopakiem albo u mnie i lub u nigo ...jestem dreczona psychicznie a nie fizycznie chocioaz tez sie zdarzalo dostac baty i to nie male np za wyczucie alkoholu jakies pol piwa was nie bede oklamywala im powiedzial ze lyka wzielam?!!! krytyka ciagle wyzwiska to nie tak nic nie robisz tylko latsz itd co mam zrobic boje sie jestesm zastraszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w duzo gorszej sytuacji 18 lat
nie wiem jak zrobic i im to oznajmic ze cghce sie wyprowadzic zostal mi rok nauki w liceum moj chlopak mogl by mnie utrzymac ma duze mieszkanie mieszka tylko z mama n...sama za rok pojde do pracy ale znow jak sie wyprowadze nie wiem jak dalej sie uloza relacje z rodzina nie moglabym przechodzic obojetnie np obok mamy a np jak przedstawilabym im ze sie wyprowadzam to powiedzieli by mi poj,balo cie gowniara co ty sobie wyobrazasz zle masz jesc masz co ladnie w domu co ci brakuje ty chcesz sie stoczyvc zebysmy nie kontroiwali tego co robisz..a ja po prostu chce spokoju chce np z moim chlopakiem pobyc u niego czy z kolezankami i znim do 22 na dworzu jestem pelnoletnia nie oczekuje nic tylko troche swobody moj ojciec byl alkogholikiem prakttycznie wychwywal sie sam a teraz nie pamiieta tego co robil niby przykaldna rodzina a temat tamtych lat to temat tabu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w duzo gorszej sytuacji 18 lat
ja nie wiem jak wytrzym,am ten rok jestem jak jakies dziecko nie moge w to uwierzyc ze dzieciaki z bloku siedza do 10 w nocy na dworzu a mi mowia ze ja tylko latam i jak to mowia sie gonie?a czy ja sie puszczam !nie mam chlopaka 2 lata nie ucikam z domu ucze sie bpje sie przeciwstawiac juz kiedys sie zbuntowalam jak mialam wiecej odwagio ale teraz nigdy sie chyba nie odwazezebym mogla sie wyprowadzic m,usze skonczyc szkole wg nich.,.ojciec poiwuedzla zeby sprobowala szczesci a a ja mowie co mi zrobisz zbjiesz?zamkniesz?a on sprobuj nie wiem to chyba grozba ja sie boje naprawde nie uderzyl mnie juz jakis rok s czasu wem ze jakby to zrobil juz bym tego nie wytrzymala...naprawde ale jaki wstyd by byl jakbym poszla na ojca na policje wiem ze oni i tak by z tym nic nie zrobili traktuja takie sprawy jako gowniarskie wybryki myli ze ma 18 lat to swiat zawirowala ja nie chce duzo tylko zrozumienia ja chce isc na ognisko lub na urodziny nie musze pic pale bo nie wytrzymuje zrobilam im na zlosc za kazde bicie wiecej papierosow do dzis boje sie ze mne zlapia a juz sie uzaleznilam na pewno bym dostala nigdy mi nie wytlumaczyli ze to jest zle ze zabiijam siebie zaczelam palic om 15 roku zycia wtedy niewiedzialm ze tak sie wciagne przechodzilam okres buntu i tak zostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w duzo gorszej sytuacji 18 lat
duzo moglabym jeszce pisac na swoj temat ja za bardzo jzu biore rzeczy do siebie np w zartach bo zaraz dostaniesz...ja jzu wpadam w panike chce mi sie plakac nienwidze takch zartow w wieku 16 lat probowalm sie zabic aby im udowodnic ze jestem czlowiekiem i zylam a oni mnie nie dostrzegali ich zdaniem ja mam sie uczyc sprzatac i wychodzic najlepiej na godzine na podworko ja tego nie wytrzym,muje kocham mojego clopaka on jedyny mnie rozumie jeszcze troche i depresja na pewno jakies pierwsze stadium juz sie rozwinelo nie mam ochty wstawac z lozka malowac sie mysle ze zle wygladam nie mam ochty wracac nigdy do domu odbieram wszstko jako zlo choc nie zawsze ak jest czuje falsz nie rz z ust jojca ja mowi moja dziewczyna do kokegi pozyczyc ci zebys mial z zona dzieciaczka ?co to ma qurwaaaaaaaaaa byc ja nie ogariam moje siory lataly po baletach w mopoim wqieku ja tego nie chce nie chhce wiele a mam tak przej.bane jak w ruskim czolgu moje kumpele jak maja kare przychodza pozniej do domu ...w wieku od 16 do 17 lat upijalam sie zeby zapominac ze wogole moje zdanie sie nie liczy mama mnie kryla ale tez bila za plecami kazdego czasmi mam chcec ich wyzwac czasmi mam wyrzuty sumienia co do nich czasmi zabilabym ich boje sie swoich mysli nie chce byc taka jak oni jak dozyje i bede miala swoje dzieci nie chce byc takim rodzicem rodzina to przyjazn zaufanie poswiecenie sie dzieciom pomoc a najwazniejsze milosc ktorej mi okazuja jak mowia przez to ze mam co jesc itd no moze mama czasami powie cos milego ale mnie to jz nie rusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×