Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dominum

Stare panny łączmy się!

Polecane posty

Całe szczęście że już po pracy - zaczynają mnie już męczyć dziwne układy w mojej firmie, ciągłe plotki, dziwne spojrzenia itp. Kiedyś myślałam, że praca w dużej firmie jest super. Ale teraz zmieniam zdanie... Ale nie będę narzekać, bo przecież jestem szczęśliwa że mam pracę. Co do zakupów - to ja też nie przepadam :-( Zawsze mi się wydaje że we wszytkim wyglądam jakoś nie tak... A buty - to już koszmar. Dlatego mam ich mało i chodzę w nich dopóki się nie rozpadną :-) Dziś chyba w końcu wybiorę się na fitness po 2 tygodniach przerwy, związanej z moimi duchowymi rozterkami :-) Wysiłek fizyczny nieźle odpędza dziwne myśli. Poza tym w pracy wszyscy zauważyli że schudłam więc trzeba kontynuować :-) A jutro zaprosiłam mojego przyjaciela z dziewczyną do siebie, obejrzymy jakieś filmy, wypijemy piwko, mam nadzieję, że będzie fajnie. Co do Prateru - to jest naprawdę super wesołe miasteczko. Mnóstwo atrakcji, knajpek no i ta kolejka gdzie przez chwilę jedzie się głową w dół :-) Super. Tylko koszty tej wyprawy będą dosyć duże. Prawie 400 zł. paliwo i winiety na autostrady. Noclegi w Wiedniu są koszmarnie drogie od 40 euro w górę. No i trzeba dodać jeszcze bilety na Praterze (nie wiem ile, podobno od 2 do 15 euro) No i oczywiście jakaś kawa - być w Wiedniu i nie wypić kawy...? Dlatego cały czas się zastanawiamy jak zminimalizować koszty :-) Zobaczymy co z tego wyjdzie. Idę zjeść obiadek (dziś sałatka grecka) a potem fitness. Wpadnę później (Mała Gosia - może jeszcze zostało winka???)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, to znów ja. Musiałam napisać, bo dostałam właśnie taką wiadomość: \"witam, nazywam się Anna Wereda i pracuję w firmie Besta Film w Warszawie, gdzie na dzień dzisiejszy przygotowujemy serial dokumentalny dla TVP 2 o singlach. I stąd też moja wiadomość do Ciebie. Jestem reserchearką i poszukuję chętnych osób, które zgodziłyby się porozmawiać ze mną o swoich doświadczeniach, myślach i być może zgodzą się na występ przed kamerą by pokazać jak wygląda zycie singla. Będę wdzięczna za odpowiedź na mojego maila. anna.wereda@besta.pl, annawereda@poczta.onet.pl Pozdrawiam gorąco Anna Wereda\" I co wy na to? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany Kathlin:) Bedziemy Cie mogly w telewizji ogladnac:D Ciekawa propozycja tylko czy jestes gotowa opowiadac o swoim zyciu calej Polsce? Nie wiem jak Ty ale ja bym w zyciu na to nie poszla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd ona Cię znalazła Kochana?? Jak nic będziemy mieć sławną koleżankę 🌼 Winko masz murowane i to nie tylko takie wirtualne :):):):) 🌼 Ale ja, jak Kazia, nie odważyłabym się. Za nieśmiała chyba jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazła mnie na portalu single.pl :-) Zarejestrowałam się tam kiedyś, chociaż dostaję wiadomości wyłącznie od jakichś sfrustrowanych zboczeńców ;-) Właściwie to porozmawiać z nią mogę, ale przed kamerą na pewno nie wystąpię. Ale było by gadania w moim mieście .... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym sie chyba nawet na rozmowe nie odwazyla.Tchorz jestem i tyle.Jakby to wyemitowali mialabym zapewne wrazenie ze mnie po glosie rozpoznaja;) [a poza tym moglabym sie stac przez przypadek slawna a po co mi te tlumy wielbicieli;) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa to jeszcze, ale pokazywanie się w całej okazałości..... O matko kochana!!!! Moja rodzina by chyba oszalała od plotek. Linie telefoniczne, by padły, jakby wszystkie te moje złoślkiwe ciotki zaczęły wydzwaniać :P Z drugiej strony.... Trzeba dużej odwagi, by tak publicznie, przed całym światem powiedzieć \"jestem sama i co z tego\". Ja jej nie mam, ale jak się zdecydujesz, będziemy Cię wspierały ❤️ A dasz autograf? :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiedziałam, że rozmową jestem zainteresowana, ale nie zgadzam się na występ przed kamerą. Ciekawe czy odpisze... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No no...ciekawie sie dzieje:) ja podobnie jak pozostale kolezanki nie zdecydowalabym sie na wystep przed kamerami..na rozmowe mozi i bym sie zgodzila, w koncu nie moga wykorzystac chyba Twojego nagrania bez Twojej zgody...tyle,ze co ja moglabym jej powiedziec...(acha no i tak poza tym,to przeciez ja mam chlopaka;) to w tym momencie nie wiem za bardzo co moglabym jej powiedziec... Ale tak czy inaczej podziwiam Cie i zycze powodzenia na tej rozmowie..a potem czekam na relacje jak bylo...acha no i jak cos to kiedy i gdzie byloby to wyemitowane:) Ja znow w pracy...ale dzis zleci szybko,bo o 13 chce juz sie zmyc,bo ide po kase i wyjezdzam na weekend ...acha i jeszcze cos dzis ok 12 ma wpasc do mnie do pracy moj byly - z przed 3 lat...on to jest niesamowity-musi utrzymywac kontakt ze mna,zeby nie wiem co:)...teraz to oczywiscie splywa po mnie...ale jak przyjezdzal do mojego mieszkania (ktore wynajmowalam z jego siostra) juz m-ac po zerwaniu ze mna z nowa dziewczyna...to byl przegiecie Pozdrawiam i zycze milego dnia...odezwe sie w poniedzialek jak wroce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow, co ja widzę?! Telewizyjna karierka :P ja bym tam szła na całość, mimo wszystko, a co! Przecież nie miałabyś opowiadać o swoich niedoskonałościach, czy wadach, tylko o życiu singla, a jak chyba dobrze rozumiem, jesteśmy z tego dumne! :D :D :D Wy to macie przygody...zabawy, dyskoteki, TV-show w perspektywie, a ja siedzę jak jakaś d... i tylko mnie mięśnie bolą od tej siłowni.... :) Mam nadzieję, że tez mi się coś przydarzy fajnego, o czym bęe mogła się pochwalić na naszym forum! tymczasem, ściskam mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tam dziewczynki Wasze humorki?? Ja od wczoraj śmieję się sama do siebie, a to za sprawą potężnej gafy, jaką strzeliłam :D Około 20-tej zadzwonił ordynator ze szpitala psychiatrycznego, gdzie jestem już (choć miałam być od sierpnia) na praktykach, że muszę pilnie przyjechać i podpisać karty pacjentów, bo zapomniałam. No nic zdarza się. Zebrałam się w sobie, pojechałam, siedzę, podpisuję i podpisuję, a końca nie widać. Co chwila zerkam na zegarek, bo chciałabym zdążyć na ostatni autobus. W końcu ordynator się zlitował i pozwolił mi dokończyć jutro (czyli dziś, co niniejszym czynię :) ) Wybiegłam więc jak burza, dobiegam do bramy i widzę-autobus podjeżdża, więc hodu. Zdąrzyłam, wskoczyłam i jadę. Autobus pełen ludzi, a ci ludzie jakoś tak dziwnie się mi przyglądają, uśmiechają itp. Ale co tam - nie zrażam się i uśmiecham się do wszystkich skoro oni tacy mili :) W pewnym momecnie dzwoni mój tel., odbieram i słyszę głos pana ordynatora \"Pani Małgosiu czy wzięła pani swój fartuch czy znowu ktoś ukradł?\" (w szpitalu psychiatrycznym ginie wszystko :) ) Przez chwilę nerwowo myślałam i zastanawiałam się, gdzie ja ten fartuch mam. W końcu spóściłam wzrok na swoją rękę i widzę.... biały rękaw!!!! Miałam na sobie biały szpitalny fartuch!!!! Ale nadal trzymam fason i mówię, że owszem fartuch zabrałam ze sobą. Skończyliśmy rozmawiać, schowałam tel. i dalej stoję w tym faruchu - stwierdziłam, iż nie będę się z nim szarpała w autobusie. Wysiądę to zdejmę. No i w końcu wysiadłam, zdejmuję, rozkładam, żeby złożyć i widzę wielki napis na plecach \"Szpital psychiatryczny. Oddział zamknięty\".... I nagle do mnie dotarło, dlaczego ci ludzie tak się uśmiechali. Jak nic uciekła baba ze szpitala :D:D:D:D:D Dobrze, że nikt po karetkę nie zadzwonił :):):):):):) Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry:) Mała_Gosia :D Wyobrazam sobie co ludzie w tym autobusie musieli sobie myslec:) A ja dzisiaj zaspalam do pracy.Wylaczylam budzik i usnelam:O A poszlam wczoraj troche wczesniej spac zeby przypadkiem nie zaspac:O Ale w sytuacjach kryzysowych dzialam na przyspieszonych obrotach i bylam gotowa w 10 min:) Takze do pracy spoznilam sie niewiele:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Po pierwsze nie ma już starych panien a są SINGLE :-)) Od niedawna jestem mężatką i znam życie singla bardzo dobrze. Nigdy nie chciałam wychodzić za mąż \"na siłe\" za byle kogo byle mieć obrączkę i opłacało się czekać. Nie byłam też zakompleksiona z powodu braku pary, pracowałam, miałam przyjaciół, gotowałam sobie pyszne rzeczy po prostu żyłam, ale smutne chwile też czasem przychodziły. Trzymajcie się dziewczyny i wierzcie w siebie :-)) Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie dziewczyny :-) Byłam wczoraj na fitnessie, ale nie podobało mi się :-( Jednak osiedlowe siłownie i kluby fitness jeszcze nie są na poziomie. Ale od sierpnia kupuję sobie karnet do Gymnasionu :-) dużo różnych zajęć z aerobiku (także takie oparte na salsie) i siłownia bez ograniczeń. Dobrze, że już piątek chociaż niestety za bardzo nie mam planów na weekend... Teraz już jestem tak zmęczona, że nie mam siły pisać, byle do 15:30..... Zajrzę jeszcze jak będę w domu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że wszystkie panienki imprezują, bo nikogo nie ma... Bawcie się dziewczęta, bawcie. Ja też wieczorkiem zmykam na takie babskie pogaduchy. Miłego weekendu dla wszystkich 🌼 A teraz czas na sprzątanie, pranie i takie tam... Eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie tu pusto dzisiaj :-( Wczoraj spędziłam miły wieczór ze znajomymi dyskutując głównie o magii... :-) Dziś postanowiłam odwiedzić jedną z moich dawno niewidzianych zamężnych koleżanek. Trochę mi się wyżaliła, bo od jakiegoś czasu w ogóle jej się z mężem nie układa. I wiecie ta ciężka atmosfera była widoczna już od wejścia. Odzywali się do siebie najwyżej półsłówkami. Bardzo mi jej żal, ale mam nadzieję, że w końcu dojdą do porozumienia, bo żyć w taki sposób... to wręcz niewyobrażalne. Moje dzisiejsze plany niestety nie wypaliły więc wieczór spędzę w domu, właśnie się zastanawiam, którą książkę sobie poczytać... :-) Mama wyjechała na weekend i w domu panuje cisza i spokój, nawet kot jakiś taki grzeczniejszy dzisiaj. Nastrój mój też ulega poprawie, chyba odzyskuję równowagę duchową... (mam nadzieję, że nie zapeszę) :-) Czas na tworzenie pozytywnych myślokształtów (to efekt wczorajszych \"magicznych rozmów\") Postaram się parę wysłać w waszą stronę :-) Trzymajcie się dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Tez spedzam dzisiaj samotny wieczor w domu co mi jest bardzo na reke.takie wieczory kiedy jestem sama raczej sie nie zdarzaja.A teraz mama jest na urlopie brat z dziewczyna poszli do znajomych i moge robic co chce:) Wlasnie zrobilam sobie kapiel,pomazialam sie kremami, na wlosach mam maseczke i leniuchuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a ja ściągam sobie muzyczkę z MP3, żeby mieć na fitness :-) bo co mi pozostało :-) miłej niedzieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry wszystkim :-) Zaczęła się leniwa niedziela. Piję już 3 kawę i słucham sobie Loreeny McKennitt. Nawet czytać mi się nie chce. Ale muszę się zebrać, bo jak tak dalej pójdzie to do czwartej się nie wyrobię, a umówiłam się z koleżanką, która właśnie wróciła z Anglii :-) i chce się podzielić wrażeniami. Niestety jutro poniedziałek, do tego mój Szef wraca z urlopu i znowu będzie zamieszanie :-( We wtorek wybieram się do irydologa (to taki lekarz który diagnozuje z siatkówki oka). Jestem ciekawa jak to będzie wyglądało. Od lat cierpię na zawroty głowy, ale jak do tej pory żaden z lekarzy nie potrafił znaleźć przyczyn. Uciekam na razie, miłego dnia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej zaglądnęłam tu do was na chwilkę, bo na innym topiku sie udzielam ale dołączę do grona (starych) panien. Tylko nie wiem czy się kwalifikuje bo mam dziecko :))))) ale chyba tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! witam Was bardzo serdecznie! od jakiegos czasu czytam wypowiedzi na tym topicu i ciesze sie ze tyle tu wesolych osob.Mam 28 lat i tez od jakiegos czasu jestem sama(po zerwaniu z facetem). Poczatkowo bylo ok ale w tej chwili samotnosc troche doskwiera :-)) Uczucie jakiejs pustki staram sie wypelniac praca ale w weekendy dopadaja mnie czarne mysli...dlatego milo mi bedzie od czasu do czasu \"wdepnac \" tu i pogaworzyc z Wami. Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 🌼 dla nowych panienek :D Witamy serdecznie - chyba mogę tak powiedzieć w imieniu wszystkich... :D Te moje i koleżanki babskie pogaduchu przeciągnęły się aż do dzisiejszego poranka. Nie mogłyśmy się rozstać :):) A ile pysznego jedzonka pochłonęłyśmy... Ale do tego chyba nie powinnam się publicznie przyznawać :P Kathlin - koniecznie opowiedz o wizycie u lekarza. Też się zastanawiam nad wybraniem do takiego specjalisty. A teraz idę kąpać moje stare, kochane psisko, które już się wcisnęło pod stół. Eh ci strachliwi mężczyźni :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie pojęcie stara panna nie istnieje-na pewno nie za życia. Po w każdym czasie możemy znaleźć sobię tę drugą połowę!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiłam zajrzeć jeszcze przed wyjściem i proszę ile wpisów. Mała Gosia --> na pewno podzielę się wrażeniami z tej wizyty, przed 2 dni czytałam o irydologii i to naprawdę fascynująca dziedzina. Małgosica --> witaj :-) cieszymy się, że zajrzałaś, mam nadzieję, że zostaniesz z nami... ciekawa jestem twoich doświadczeń w związku z samotnym wychowaniem dziecka, takie myśli czasem przechodzą mi przez głowę... Messalina --> zaglądaj do nas jak najczęściej :-), każda z nas czasem ma takie gorsze dni (to prawda że weekendy bywają najgorsze), ale staramy się jakoś temu zaradzić. Czasem się udaje czasem nie, ale życie idzie do przodu :-) Teraz już naprawdę uciekam, bo jeszcze przed spotkaniem muszę zrobić zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny...jest mi bardzo smutno....:( Moj weekend na ktory tak czekalam skonczyl sie nie tak jakbym chciala:( Opowiem Wam co sie dzialo...bo musze sie przed kims wygadac:( W piatek jak wiecie pojechalam na weekend do chlopaka...i nawet cieszylam sie,ze go widze,choc dawno juz tak nie czualam sie na mysl o spotkniu z nim..ale w piatek szczerze sie cieszylam...no niestety nie potrwalo to dlugo...juz wieczorem poklocilismy sie za sprawa jego matka...zreszta nie pierwszy raz...ale tym razem raczej ostatni raz:(...Poszlo niby o pierdołe,ale ponieważ nie lubimy sie z jego mama na wzajem to dla mnie to duzo znaczylo...zaoferowalam sie chlopakowi,ze w sobote jak wrocimy z wycieczki po sklepach to ugotuje zurek na kielbasce...jemu sie spodobalo wiec poszedl powiedziec mamie na co ona odrezkla,ze nie, ona wyjmie uda i beda udka...moj chopak powiedzial acha...i tyle...jak wrocil do mnie to mnie bylo przykro bo poczulam sie,ze gardzi moim obiadem wiec w zlosci powiedzialam,ze nie bede wcale gotowac,a najlepiej to nie bede wogole na obiad tylko spotkam sie z kolega w tym czasie..wiec trzasnał drzwiami i poszedl na balkon...pogodzilismy sie niedlugo,ale mnie juz w pamieci zostalo,ze znow wszystko obrocilo sie przeciwko mnie...a dodam,ze on nie widzial nic zlego w tym,ze na 1 danie bedzie moja zupka a drugie danie jego mamy. W sobote bylam umowiona na ognisko u kolegi ze studiow a moj facet szedl na impreze do swoich znajomych..zreszta nie pierwszy raz bawilismy sie osobno..przyznaje,ze za moja sprawa tak bylo..bo ja widzialam sie rzadko,ze swoimi kumplami i chcialam czasem spotkac sie z nimi samymi,bo tak moglam pogadac o wszystkim..a wiec tak mialo byc i tymrazem...umowilismy sie,ze jak bede jak miala z tej dzialki wrocic to wroce i jeszcze wpadne na te druga impreze...tego chcialm moj facet...ale w miedzyczasie jakos obiecalam,ze bede sie starala,zeby o 23 isc na autobus i jechac z ogniska...Impreza okazala sie super...i jak powiedzialam kumplowi,ze przed 11 bede uciakala,to powiedzial,zebym sie nie wyglupiala i nikt mnie nie pusci...wiec przed 11 zadzwonilam do mojego facete i milym grzecnym glosem powiedzialam,ze nie wroce jednak na noc,bo nie chca mi puscic...i wtedy zaczal sie koszmar:(...moj chlopak tak sie zdenerwowal,ze krzyczal a wrecz wrzeszczalz,ze jego to nic nie obchodzi i przyjedzi po mnie czy chce czy nie chce...byl bardzo wsciekly i wrzeszczal strasznie...az bawalm sie co zrobi jak naprawde wpadlby na impreze...bylam przerazona,bo w jego glosie bylo tyle agresji;(...przeplakalam juz reszte imperzy a wiec jakas godzinke,bo wszyscy zaczeli sie ziebirac ok 12...i moglam jechac juz do niego...ale bylam tak przerazona,ze balam sie do niego jechac...zostalam wiec na dzialce u tych znajomych...i przemyslalam,ze skoro nie pierwszy raz po alkoholu zrobil mi taka awanture o nic i to z taka agresja...to nie ma co dalej sie zastanawiac i dawac sobie kolejna szanse:( Dzis kolo poludnia napisalam mu,ze chcialabym aby moje rzeczy ktore zabralam do niego z domu i to co kupilam wzial mi na dworzec PKP...umowilismy sie kolo 17 tak,ze prawie godzine mialam do pociagu a wiec czas na rozmowe...na poczatku byl taki jak wczoraj, z ta roznica,ze nie krzyczal tak glosno...a ja plakalam znow...bo nie wydaje mi sie,zeby to byl powod do takiej awantury...w koncu przedstawilam mu to jak sie czulam wczoraj i dzis...i przepraszal mnie i mial wyrzuty sumienia...koniec koncow nie potrzeba bylo mowic,ze z nami to koniec...A wogole to dadam,ze jestem silna osoba i zeby sprowokowac mnie do placzu,to trzeba sprawic mi naprawde wielka przykrosc...bo napreawde jestem osoba silna i twarda..jak to rasowy skorpion...wiec nie myslcie,ze jakas placzka ze mnie Tak wiec zostalam sama...a najgorsze jest to,ze jak prezyjechalam do domu to na nikim nie zrobilo to wrazenia...mowilam np mamie co kupilam,to nawet nie zainteresowala sie...jestem sama jak palec;( Tak wiec widzicie...w najgorszych myslach nie wyobrazalam sobie takiego weekendu;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga kochana - tak chaotycznie napisałaś (rozumiem jesteś zdenerwowana i wzburzona), że chyba nie wszystko zrozumiałam. Wiem, że jesteś teraz bardzo przygnębiona i widzisz wszystko w czarnych kolorach. Myślę, że oboje was poniosło i rozstaliście się w gniewie. Ale jak ochłoniecie i spojrzycie na sytuację z dystansu to chyba nie okaże się taka beznadziejna. To o czym piszesz to nie są powody do zerwania i naprawdę możecie się pogodzić, jeśli oczywiście obydwoje tego chcecie. Przemyśl to wszystko i może ty pierwsza wyciągnij rękę do zgody? A co do twojej mamy, to może miała jakieś ważne sprawy na głowie i może nie poświęciła ci wiele czasu, ale to nie znaczy że jesteś sama. A może spróbuj jej opowiedzieć jak się czujesz, na pewno nie pozostanie obojętna. Wiem, że takie rady tylko denerwują jak człowiek przeżywa takie sytuacje, ale naprawdę - jutro spojrzysz na to trochę inaczej. Kochana - zresztą masz nas!!! Szkoda, że nie możemy się spotkać w realu tylko zawsze na tej naszej wirtualnej kanapie. Ja w każdym razie o tobie myślę ciepło i mam szczerą nadzieję, że twoje problemy szybko się rozwiążą. Trzymaj się mocno 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś - no faktycznie przykra sprawa. Kiedyś miałam podobną sytaucję i powiem Ci, że ja niestety wybaczyłam albo raczej przyjęłam przeprosiny. Byłam młoda i głupia i wydawało mi się, że taka sytuacja już nigdy się nie powtórzy. Niestety, powtórzyła się i to szybko.... Awantura była jeszcze gorsza, może dlatego, iż więcej niż poprzednio alkoholu wypił, i usłyszałam wiele przykrych słów pod swoim adresem. Tylko ja, znów niestety, mieszkałam z tym facetem i trochę czasu mi zajęło wyprowadzenie się na dobre. Oczywiście, znów przepraszał, przyrzekał, zarzekał się itp. Nie uwierzyłam, a raczej gdzieś tam wśrodku uwierzyć chciałam, ale udało mi się być silną i wytrwać. I całe szczęście, bo z tego, co wiem, jeszcze gorsze piekło zafundował mojej następczyni... Musisz być silna, zresztą mówisz, że jesteś, więc będzie Ci łatwiej niż mnie - ja niestety należę do gatunku bardziej płaczliwego :P Przesyłam Ci wielkie ❤️ i trzymaj się cieplutko 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jedno pytanie mam, czy on ma problem z alkoholem? Czy to są sporadyczne przypadki? Tę jego złość w tym przypadku mogę zrozumieć, w końcu przyjechałaś do niego na weekend, a wolałaś spędzić czas ze znajomymi. Bo jeśli jednak ma z tym problem to rzeczywiście odpuść sobie. Życie z alkoholikiem to nie jest życie. Akurat ja o tym wiem najlepiej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agus strasznie mi przykro ze mialas taki okropny weekend:( A tak sie na niego cieszylas. Mam nadziej ze wszytsko ulozy Ci sie jak najlepiej.Zycze Ci tego z calego serca 😍 Jak sie troszke uspokoisz to wszytsko wyda Ci sie zapewne latwiejsze:) Dla Ciebie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki jestescie kochane... Moj facet zawsze byl dosc skryty...i nigdy nie mowil co jest nie tak...ale wystarczyl zwykle alkholo i dowiadywalam sie wielu rzeczy i to takim tonem,ze az strach...a wczoraj przerazil mnie nie na zarty...dlaetgo to koniec,bo to nie pierwszy raz i napewno nie ostatni... Nic poplacze i bedzie lepiej...szkoda tylko,ze nie moge nikomu pozalic sie w realu Pozdrawiam i do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×