Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Może imnie, no i widzisz kochana każdy ci jakiś pomysł podsunie i w końcu będzie to to !! Tylko jak juz bedziesz u jego rodziców to postaraj się rozlużnić, bo już samo wspomnienie o wyjeżdzie tam chyba troche cie stresuje. ;) Zobaczysz wszystko będzie dobrze. ;) U mnie za oknem wiosna !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ja leżę z temperaturką pod kocykiem i czuję sie coraz gorzej buuuuu Pozdrawiam wiosennie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam Calineczko! ja tez siedze w domu - zapalenie zatok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co ja bym bez was zrobila???? I pocieszyc potraficie i doradzic. Czlowiek od razu czuje sie lepiej. Zobaczymy, czy pojade do tych rodzicow, ale jak cos to wam napisze. Bardziej stresuje sie nie spotkaniem z rodzicami,(chociaz nie powiem, ze nie) ale to, ze moj M moze cos wymyslec zeby tam nie jechac. Cos we mnie chyba siedzi, ze nie do konca potrafie tak wierzyc w to wszystko. Wszak kiedys tez mowil ze bedzie tak czy inazej a czas troche to wszystko odwlekl. Dzieki, ze jestescie!!!!! calineczka-wracaj szybko do zdrowka, u mnie tez jest piekna pogoda wiec nie ma co chorowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i mnie, na razie wyjdź z założenia że zaprosił to jedziecie, nie ma co gdybać! po co martwić się teraz, na zapas... jeśli będziesz się zastanawiać i martwić to to nie tylko wpłynie na Twoje samopoczucie ale i będzie miało wpływ na Wasz związek, a nie powinno! wyjdź z założenia że Twoim przeznaczeniem jest być szczęśliwą i będziesz!! gostka, smuci mnie Twoja historia, bo z tego co pisałaś wynika że Ty nie umiesz zapomnieć a on wybrał między Tobą a żoną... wybacz moja droga, postąpił podle i źle ale wybrał!! paskudnie się zachował dając Ci nadzieję jeśli nie był pewien i obrzydliwie się zachował informując Cię w taki sposób o swoim postanowieniu... kochana, Twoje szczęście widać jeszcze nie nadeszło... Twoje szczęście prawdopodobnie jest związane z kimś innym... musisz przetrwać by spotkać tego kogoś z kim będziesz szczęśliwa! kto będzie z Tobą całym sobą i będzie dla Ciebie i tylko dla Ciebie!! uwierz mi, nawet jeśli teraz Ci ciężko i nie chce Ci się żyć, będziesz jeszcze szczęśliwa!! bo inaczej to świat nie ma żadnego sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aana masz calkowita racje-przestac myslec co by bylo gdyby! Juz sie za siebie biore! Koniec gdybania, dzieki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze musze sie wziasc w garsc. trudno mi uwierzyc, ze mnie oszukal, ze to bylo klasyczne \"zona mnie nie rozumie...\". zony nie byo to osaczyl kogos innego? boli mnie, ze chociaz mi sie to nie podobalo, brnelam w to. wierzylam, ze mnie wybierze. taka niska samoocena. nie wem dlaczego. jak nalog. bo sie boje, ze zawsze bede sama. przez kilka miesiecy zanim sie w nim zadurzylam, podobal mi sie ktos inny. nie mialam odwagi, balam sie zaufac, zmrozilam to calkowicie. on o tym wiedzial. wybral. mysle, ze raczej poddal sie decyzji zony. to bardzo inteligentny facet, szybko sie uczy ale zauwaylam, ze choc w towarzystwie gra odwaznego nie umie decydowac - woli byc zmuszony sytuacja lub jak ktos inny zadecyduje. gdybym zaszla w ciaze, bylibysmy razem. to bylaby sytuacja, ktorej musialby (i czulam, ze chcialby) sie poddac. nie sadze zeby ja kochal. jest przyzwyczajony do niej. ale to juz ich problem. chce calkowicie zerwac kontakty - nie bede pisac, dzwonic itd. potrzebuje pozytywnych mysli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gostka, bużka ;) będzie dobrze, daj sobie czas ;), trzymaj się ;) Pamietaj, że tutaj zawsze znajdzie ktos kto z tobą pogada :) U mnie pada deszczyk taki pierwszy wiosenny a ja pod kocykiem buuuu Pozdrawiam was cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki! bardzo potrzebuje tego pogadania. tez chce byc pozytywna!!! bo kto lubi negatywnych? POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gostka na poprawe humoru, podniesienie swojej samooceny i poczucia sie o wiele lepiej polecam nadal ksiazke \"dlaczego mezczyzni kochaja zolzy\" naprawde warto, pozyczylam juz kolezance i tez mowi, ze to tak jakby o niej pisano, kosztuje ok 30 zl ale warto dla poprawy swojego ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostka tak to jest
jak się człowiek wiąze z żonatym. Prędzej czy później wracają... ale do żon. A kto inny, głupi, cierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do powyzej...o do gostki jestem wtej samej sytuacji, po idealnym roku bycia razem, wspólnego mieszkania,planowania, wspolnych marzen.....zostalam sama. on wyjezdza teraz do francji na 3 dni w interesach, a ja mam czas na spakowanie.nie umiem sobie sama poradzic. nie jestem glupią pipą- no sory poprostu strasnie mocno go kocham....cułam się jak ktoś wyjątkowy jedyny ...a teraz czuję się oszukana i bardzo ale to bardzo zraniona.... możecie mówić mi....dobrze ci tak zonatym sie wiazalas....ale ja cierpię! rozumiecie.....sensu w zyciu nie widze mam juz od dluzszego czasu dola, płacze....czytałyscie od kiedy...wiec tak...zostałam sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniera smutne jest to co piszesz. Tez czasem zzastanawiam sie co by bylo gdyby...Moj M jest po rozwodzie, wiec do zony raczej nie wroci, ale wiem co czujesz... Bardzo kocham i trudno mi wyobrazic, ze bylabym bez niego, pewnie tak jak ty ale tak sobie mysle...nie wiem garniera ile masz lat, ale pamietam jak pisalas o roznych swoich fajnych planach-zacznij to realizowac. Zaden mezczyzna nie jest wart tego, zeby zatracic sama siebie-z tego otrzasnac sie jest chyba najtrudniej. Plakac bedziesz jeszcze troche, a pozniej zobaczysz, ze usmiechnie sie do ciebie sloneczko!!! Nie wiem, jak moge cie pocieszyc, bo wiem jakie ma sie czarne mysli w takiej chwili, ale ja mysle, ze masz tyle ciekawych pomyslow, ze wreszcie ktos cie odnajdzie, ktos, kto bedzie cie kochal bez zadnego ale tylko nie siedz ciagle w domu, bo to jest najgorsze co moze byc, wtedy ciagle sie tylko placze trzymam mocno za ciebie kciuki, zebys poradzila sobie jak najszybciej z zaistniala sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, jestem teraz w trakcie takiego unijnego prjektu od czwartku przez 3 dni bede miec szkolenia...zajmie mi to troche czasu. ale wiekszosc spedzam w domu, bo jest jeszcze tak ze wszyscy wkolo maja swoje drugie polowki..co wiecej sa to malzenstwa...ja jedna znowu mam ..nic. nie mam motoru ktory by napedzal mi wiare w siebie, checi do robienia czegos... a to jak zarabiam maluje drobne zamowienia...to tez sama w domu nie nie mam siły na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak tu potem komuś zaufać?............ nie mam nic... za to bardzo go kochałam...bez opamiętania do szalenstwa...z pełnym poswieceniem i oddaniem.. i szczerze nie chce mi sie znowu komus zaufac.. nie chce innego ...chce jego.. do tego nawet wychodzac teraz dał mi buziaka...spedzilismy razem cały dzien...przez re dni zasypialismy..razem wtuleni, ja płakałam...rozmawialismy... dlaczego mnie to musialo spotkac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym umiec pocieszac! bardzo wazne jest poczucie wlasnej wartosci i samodzielnosc - jemu sie wlasnie to we mnie podobalo...i mi to zabral. teraz wiem i przyznaje racje - zrobilam zle. musze z tym zyc. Ty tez Garniera. nie znam Twojej historii ale wierze, ze Cie boli. ja liczylam na cud. moze Ty tez robisz ten blad? widzisz, byl czas kiedy autentycznie walczylam o zycie. nigdy nie zapomne tego bolu i strachu ze jutro sie nie obudze. i dalam rade. w koncu nauczylam sie usmiechac, cieszyc tym co mam. on mnie wysluchal, zozumial i to zabral. trzeba sie pozbierac, odciac od tego raz na zawsze. cale szczescie nadal jestem samowystarczalna i nie musze nikogo prosic. w zyciu brakowalo mi tylko mojej drugiej polowki. nadal brakuje. ale juz tego bledu nie zrobie, nie dam sie znowu omamic \"przyjaznia\" bo znowu liczylabym na cud. niestety trzeba zejsc na dno zeby ie od niego odbic. postaram sie zdobyc polecana ksizke. postaram sie zyc dobrze. Garniera spakuj sie i wyjdz jak tylko mozesz. na sile nie bedzie zadnego zwiazku. trzymam za Ciebie kciuki zeby Ci sie udalo. zycz mu dobrze, niech ma na co zasluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gostka nie....ja powiedziałam mu ze niech on wezmie tą walizkę i spakuje mnie...zrobmy to razem. chce poczuc ze on zamyka jakis rozdział zycia. ze dla niego to skonczone. niech poniesie odpowiedzialnosc. niech tez zobaczy jak cierpie. nie moge sobie isc .tak byloby mu latwiej.bo widze jego niezdecydowanie. niech wreszcie zacznie ponosic konsekwencje,zarowno słowa kocham jak i dowidzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ten sposob odchodzac, mam nadzieje ze to sie ulozy. ze tak jak mowi zamknie tamta sprawe. nie chce miec zludnych nadzieii niech tez da mi odczuc ze to koniec..... bo co to niby ma byc ze co ranek buziak na dobranoc przytulaniec....oj matko, czysta manipulacja.....musi sie zdecydowanie oderwac. ja od niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniero to takie obcinanie pieskowi ogonka po kawalku -\"zeby mniej bolalo\". tez robilam ten blad. co Ci to da, ze bedzie wiedzial, ze cierpisz? \"moj\" wie, ze cierpie - twierdzi, ze on tez..., ze to jego kara za to ze byl nieodpowiedzialny i sie zakochal. jakby kochal to by tak nie postepowal. mysle, ze lepiej pokazac silny charakter. nie - ja to wiem! musze znalezc sile w sobie zeby to zrobic. to nie jest latwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
garniera zobaczysz, ze jeszcze komus zaufasz. Ja kiedys bylam w dluuugim zwiazku(7lat) ktory zakonczyl sie niczym, myslalam, ze to bedzie moj ostatni raz. To nieprawda. Jak spotykamy kogos zaczynamy znowu w to wierzyc, czesto tez popelniamy te same bledy. Mowisz, ze nic nie masz?! Nic bardziej mylnego-masz siebie, swoje zdolnosci, swoja prace i pewnie wiele innych niezwyklych rzeczy! Niemozliwe, ze wszystkie twoje kolezanki sa zamezne, moze chociaz jedna jest wolne? Wybierz sie na piwo, na cokolwiek. Wiem, ze dobrze mi teraz doradzac, bo to nie ja jestem na tym miejscu, ale wierz mi, ze tez przezylam rozne chwile. Nie wmawiaj sobie, ze jestes do niczego. Do niczego to jest on, skoro potrafi przytulac, kochac a potem zmyc sie i mowic-spakuj sie. Nie wiem, czy nie lepiej jakbys sie spakowala i wyjechala. Jezeli cie bardzo kocha to wroci do ciebie, jezeli chce latwo zakonczyc zwiazek(bez swojego udzialu)to tak naprawde jest ogromnym tchorzem. Widze, ze mamy podobne pasje(malowanie itp) wiec mysle, ze do tego dochodzi jeszcze twoje wrazliwa duszyczka, ale w takim oschlym swiecie przyda sie troche wrazliwosci. Garniera nie poddaj sie! Zrob cos, czego nie robilas do tej pory, umow sie z kims dawno nie widzianym albo nowo poznanym, wyjdz z domu, zrob cokolwiek tylko postaraj sie choc troche od tego oderwac i spojrzec na ten zwiazek z perspektywy kogos obcego lub mniej zaangazowanego-moze dostrzezesz cos, co wam po drodze umknelo. Trzymaj sie i dawaj znac jak tocza sie zmiany w twoim zyciu. pamietaj, ze wszyscy trzymamy kciuki, zebys jak najszybciej odbila sie od tego dolka! I pamietaj, ze tak bedzie, uwierz w to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok ok wszystkoładnie pięknie...ale ja naprawde cierpię....ja musze miec stanowczy jego krok zeby zrozumiec zeby dotarło do mnie ze ...ze to koniec, ze zyłam w swiecie iluzji. Muszę poczuć ze on mnie nie kocha.Ja kocham go całym sercem mimo wszystko i jesli stanowczego kopniaka nie dostane to.....bede taka łajza :)bo chodzi o tą nadzieje która on mnie karmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och kurde wiem że tak powinnam.tylko teraz te trzy dni...musze tu pomieszkac- czysty pragmatyzm.nie mam w domu sprawnego komputera a mam prace do napisania. nie chce zeby mama widziala mnie zapłakaną.bo sie bedzie martwila. a ja napewno bede płakała....ona wierzyła ze nam się uda. bo on był szczery..teraz jej sie to nie podoba.ale cóż dziecko(czyli ja) dorosłe ona nie chce zebym potem miala do niej jakis zal za dobre rady.... musze sama sie z tym zmierzyc... tak więc jestem idealną zabawką. ale nawet kiedyś usłyszałam ze za bardzo wierzę w ludzi ze ufam zbyt mocno ..... więc ktoś musiał mnie sciagnąć na ziemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i coz mozna tu dodac? Wierze w to, ze cierpisz. Najgorsze to jest wlasnie to niezdecydowanie naszych M, jezeli postawilby sprawe jasno to albo bys sie wyplakala albo na nowo pokochala. Niestety wydaje mi sie, ze oni sa bardzo wygodni i niestety dbaja o swoje samopoczucie lepiej niz nam sie wydaje. Zrobisz tak jak podpowie ci serducho, albo poczekasz na jego konkretne decyzje albo sama sie wyprowadzisz. Trudne to wszystko jak diabli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane, jeśli oni są niezdecydowani to musicie jednak Wy być! to nie chodzi o to by pokazać jak bardzo cierpicie ale by pokazać że mimo że cierpicie nie pozwolicie zrobić sobie krzywdy! musicie Wy postawić sprawę jasno: „albo mnie kochasz jak nikogo innego na świecie albo Twoja miłość jest za mała dla mnie!” i jeśli największym jego szczęściem nie jest uszczęśliwianie Ciebie to znaczy że nie jest wart tego szczęścia jakim Ty go chcesz obdarować... bo nie warto się rozmieniać na drobne, naprawdę trzeba podejść do siebie jak do zjawiska jedynego i niepowtarzalnego! i on też powinien tak do Ciebie podchodzić!!!!!! widzicie, ja wierzę że każdy może być szczęśliwy, tylko nie każdy potrafi... czasami trzeba trochę pogłodować ale każdemu należy się talerz pełen szczęścia ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aana oj, jak duzo jest racji w tym co napisalas...my sie chyba boimy podjac ta ostateczna decyzje i czekamy az ktos zrobi to za nas. Wiem, ze to bez sensu ale tak juz jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOŻE I MNIE To co napisłas jest identyczne z postawa facetów. Oni tez nie chca podejować decyzji i czekaja aż ktoś czyt. żona , druga podejmię ją za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i mnie, miałam taki moment w moim związku, kiedy mimo że mieliśmy wspólne plany, wspólne marzenia to on jakoś nie mógł się zdecydować, cały czas ociągał się przed ostateczną decyzją, widział że mnie tym ranił ale nie potrafił... i wtedy, mimo że bolało jak diabli, to powiedziałam dość! kazałam mu się zastanowić i przyjść do mnie jak będzie wiedział czego chce! że nie interesują mnie półśrodki... poinformowałam go, że wprawdzie go kocham ale jeśli dobrze się będę starać to za jakiś czas mi przejdzie i zapomnę... i że wolę być szczęśliwa sama niż nieszczęśliwa z nim... ryzykowałam, wiem! ale jeśliby mnie wtedy nie wybrał to to by znaczyło że jednak to nie jest on i wcześniej czy później i tak bym cierpiała... a później chyba bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby takie internetowe kolezanki jestescie ale wczoraj po tym zgodnym tonie ze nie powinnam dawac sie krzywdzic zaczełam sie pakowac.jak on wroci w piatek.ustalimy co nasze bo w koncu mnie po ssmochod sprowadzic pojechal ...i zabieram stąd tyłek.w sobotę wyprowadzam się.po szkoleniu.cyrków robic nie bede , bo utrudniac sama sobie zycia nie chce.płakałam duzo...i wicie co...łez mam jeszcze dostatek.ale dla niego limit sie wyczerpał...!! idę mocną kawkę, i zabieram sie do pisania pracy. fajnie ze jestescie. on sam podkreslal ze jestem delikatna ufna i dobra...ze łatwo mnie skrzywdzic przez wrazeliwe moje serduszko. no i wow! wykorzystał to perfekcyjnie!! mnie moje ciało duszę ....serce !! mam nadzieje ze ułozy sobie zycie i nie bedzie juz sie wahał inna karmiąc bajkami.mam nadzieje ze ta następna czy poprostu zona( choc do niej nie wraca zostaje tutaj) bedzie dbała o niego z takim sercem jak ja. bedzie z radoscia niekłamaną robiła kanapki o 6 do pracy i swieze sniadanko z herbatką robiła, ze bedize prała obiadki gotowala i sprzatala...dbała o dom o jego rybki w akwarium i o to by wszystko zawsze było na miejscu....by była i namietnosc i młosc i radosc z domowego ogniska.. skrzywdził mnie tak bardzo , kocham go ...ale tak byc dłuzej nie moze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sie okazuje jest tutaj wiecej rzeczy moich.,moje ksiazki wypelniaja biblioteczke...,jego zadna.moje ramki ze zdjeciami i inne pierdolki. posprzatam mu tu.zrobie sterylny porzadek.zabiore co moje poprostu.kazdy kto do nas przychodzl mowil ze jest to takie przyjazne mieszkanko z dusza.....ze tutaj sie oddycha ze milo tu sie jest....tak wiec zabieram dusze i serce wlozone w umeblowanie , ktore wspolnie planowalismy....zostaną puste pólki- bedzie miał przestrzen. jak rozmawialismy powiedzial ze na jakis czas ja sie mam wyprowadzic, zabrac niezbedne rzeczy bo i tak tu wroce...o nie1 nie ma polowicznych rozwiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×