Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Gość żona kt. mąż mieszka z kochan
Garniera, czy myślisz, że możliwe jest, aby po jego powrocie do żony małżeństwo jeszczu funkcjonowało??? Nie kulało, ale by czasami zaświeciło w nim słońce. Mój mąż mieszka z wieloletnią kochanką od 3 m-cy , gdyż wyrzuciła go z domu. Jednak po miesiącu błaga mnie o możliwość powrotu i budowanie na nowo naszego związku. Jak to wygląda z perspektywy kochanki??? mamy dwoje dzieci i 16 lat związku (wspólny staż jeszcze dłuższy) Czy Twój Luby dawał Ci jakiś sygnały, że chce wracać do żony??? Rzozmawiał z Tobą o tym czy skrzętnie ukrywam... Mimo, że jesteś kochanką a ja zdradzaną żoną, czuję do ciebie sympatię, bo widzę, że włozyłaś całą siebie w ten związek Życzę szczęścia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Cię. wiesz inaczej jest gdy az tak długo byliście razem.mój z zona był bo była wpadka,spotykali sie chwile i potem slub na szybko.juz po 3 miesiacach sie wyprowadzil.wiec po 3 latach po raz trzeci odszedl. Moim zdaniem jemy - im sie nie ułozy. za duzo kłamstw miedzy nimi, za duzo falszu.on odszedl na dobra ponad półtora raoku temu, choc nie maja separacji ani rozwodu, ze mna sie zwiazał- tez oddawał całego siebie.nie oszukiwał- teraz tak sie stało ze nam nie wyszło.ale nie wyjdzie im nawet dla dobradziecka gdy sie zechca zejsc.przeciez wystarczy ze raz jedna ze stron wypomni co sie dzialo przezten rok. gdzie byl na swieta co robil w wakacje.....- no tak był ze mną...kobiety maja to w sobie ze wypominaja. ale nie da sie zapomniec tego co bylo.słuchaj i z drugiej strony w jego głowie tez beda obrazki z tego jak spedzał czas ze mna jak cudownie nam bylo razem jak sie bawilismy w wakacje na plazy...i co w jego domu teraz ułozone \"po mojemu\" a chocby taki szczegol- ja mu robiłam kanapki rano a ona nigdy....czasem na poczatku wieczorem robila i chowala do lodowki. to sa szczegoly, ale ja go bardzo kochałam...kocham....u nich nie ma milosci- bo nigdy by nie doszlo do rozstania. wroze im rychły koniec i wiecej poszarpanych nerwow.ale przykro mi ze bał sie podjac ryzyko i poniesc konsekwentnie decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze tak bardzo musiałam się rozczarować ze plany i marzenia były tylko iluzją..... jesli oboje tego by chcieli, kochali by sie lub tylko by tliło się w nich uczucie- to jestszansa....ale nie gdy walczą juz tyle czasu tyle przykrych słów było powiedziane....a teraz jak odkręcić to wszystko? budować cos mozna tylko na trwałym fundamencie.inaczej prędzej czy pozniej sie rozleci.. prawda stara jak swiat juz przypowiesci mówiły o domu zbudowanym na piasku lub na skale...tak więc jesli nie jest za pozno walcz.ale dla mojego M i jego zony to wszystko runęło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytaj się weterynarza
ty też budowałaś związek na ruinach a prawda też jest taka, ze póki są w nich emocje to są też uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie...poki są emocje są uczucia. u nich nie bylo nic.nie rozmawiali nic..... ja budwalam nie noszcząc ich zwiazku. on juz 5 miesiecy z nią nie był.choc przyznaję, dopoki nie miał rozwodu nie powinnam.ale gorąco wierzyłam ze wszystko się ułozy .co wiecej wierzylam ze najpierw pozostaniemy przyjaciolmi ale zakochalismy sie w sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem tego zdania ze swojego szczescia na cudzym nieszczesciu sie nie zbuduje!!! i to jest sieta racja bo mnie maz zdradzał ona sie cieszyła bo niby miał byc z nia ale mi nigdy nie powiedział ze chce odejsc zylismy normalnie oszukiwał i ja i mnie wkoncu sie dowiedziałam i sie wyprowadziłam i co myslicie ze jest z nia? pare dni był a do mnie chce wrocic ale ja powiedziałam nie bo taki człowiek sie nigdy nie zmieni zawsze bedzie kogos ranił skoro wrocił do zony to pozwol niech sobie układa z nia zycie wkoncu maja dziecko ktore musi miec ojca a sama wiedziałas w co sie pakujesz znałas jego sytuacje nie koniecznie mowił prawde moze był z toba bo w domu problemy trzeba było rozwiazywac dziecko wiec uciekał ty mu dawałas spokoj ale jak długo mozna tak zyc? w kazdym zwiazku przychodza szare dni i co w tedy? ciagle bedziesz mu ustepowac pocieszac matkowac? zaczniesz sie kłocic odejdzie tam gdzie jest spokoj przykro mi to pisac ale nie nawidze kobiet ktore wiaza sie z facetami majacymi rodzine. tyle jest wolnych facetow na tym siwecie ale nie zawsze jakas sie musi przyczepic do cudzego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nee, a może być przeczytała a potem kłuła? jeśli nie mieszkał z żoną to znaczy co? byli małżeństwem bo Ty tak decydujesz? Garnierka, trzymaj się, nie daj nikomu! przykro mi że ktoś Cię skrzywdził... przykro tym bardziej że trudno Ci się będzie drugi raz otworzyć... ale na pewno ułożysz sobie życie i będziesz jeszcze szczęśliwa! na pewno uda Ci się stworzyć związek, w którym oboje będziecie chcieli tego samego: wspólnego i wzajemnego szczęścia! trzymaj się kochanie i nie zgadzaj się więcej na żadne półśrodki! i nie przejmuj się tymi co krzywdzą Cię słowami, oni tylko własne frustracje próbują na kogoś zrzucić... a co do rozstania to chyba dobrze zrobiłaś, wiem że boli ale jak się wytnie to szybciej się goi... nie chcę Ci narzucać mojego widzenia świata ale chyba lepiej odbyć żałobę niż ratować tygodniami, miesiącami, latami coś co umiera i boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby nie było
to jednak byli małzeństwem rozwodu nie mieli zadne z małżonków widocznie nie chciało tego rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie nie mieli rozwodu a dlaczego? pewnie jej nie kochał ?co? niech płaczą te ktore cos komus popsuły w życiu niech wiedza jak to jest cos komus odebrac co innego jakby wział rozwod nie mieszkał i nie spotykał sie z nia to sprawa jasna pewnie nie kocha i juz nie liczy na nic a tu rozwodu nie ma a ze nie mieszka to co? jestem ciekawa jak byś sie czuła gdybys miała mz dziecko i nagle si pokócicie on sie wyprowadza no i ? i w jgo zyciu zjawia sie kobieta zapomina o tobie bo ona mu nie gledzi pewnie bys skakała pod sufit ze szczescia co? ja sie nie wyzywam na to bie za to co nie spotkało ale nie lubie takich dziewczyn jak ty \"dopoki nie sprobujesz czegos to nie wiesz jak to smakuje\" zostawił cie? i bardzo dobrze płac za swoje czyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jak pisałam: przelewasz na kogoś swoje frustracje, ktoś Cię skrzywdził a Ty będziesz biła wszystkich wokół, nawet nie patrząc czy ich sytuacja jest taka sama czy inna... ochłoń trochę, a nie wbijaj szpili każdemu kto się nawinie tylko dlatego że coś Cię boli... w ten sposób tylko siebie i innych niszczysz, zastanów się: miłością się ludzkie serca zdobywa a nie kwaśną miną i przykrymi słowami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nee, daj spokój. Nie ma co tu wmawiać ślepoty Garnierce, czy innym kobietom, które znalazły się w podobnej sytuacji. To co się u nich wydarzyło to zasługa tylko i wyłącznie trąby faceta. Egoistyczny egocentryk zainteresowany własnym czubkiem nosa tak postępuje. Biedactwo... Bo on nie może podjąć decyzji, taki nieszczęśliwy jest, oj, oj, żal mi ich! Nie można tak robić! Kobieta to nie zabawka, bez względu na to, czy jest żoną, czy kochanką, też czuje ból. Nie lubię facetów, którzy nie potrafią podjąć decyzji i być za nią odpowiedzialni. Trzymajcie się dziewczyny! Faceci na drzewo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nee generalizujesz. co człowiek to inna historia, każdy ją ma w swoim sercu. tworzyłam nowy związek oparty na bardzo szczerej bliskości. w dupie to mam co piszesz. mnie on zranił. ja miałam czyste konto wielkie serce oddałam je jemu. on to wykorzystał. jestem człowiekiem na litość boską! kochanką? jak zwał tak zwał. nikogo nie krzywdziłam. ktoś tylko moim kosztem, kosztem mojego oddania zrobił sobie ze mnie urozmaicenie życia alonic, aana - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś więcej... nee nie życzę ci abyś czuła to co ja teraz czuję.nie chodzi mi o to ,że chłopak mnie rzuca, że kończy się związek. za bardzo to trywialne. nie życzę ci aby kiedyś ktoś tak wykorzystał twoje dobre serce, wykorzystał to że dla kogoś jesteś w stanie zrobić i oddac wszystko. że ktoś pograłby sobie twoim kosztem, zbałamucił i..........odstawił- grając ciągle złudną nadzieją...mamiąc cię pięknymi słowami , dając tyle obietnic. nieżyczę ci tego. bo czuję się bardzo oszukana i bardzo skrzywdzona..wypalona jako człowiek który wszystko poświęcił dla tej kochanej osoby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strona 17 tego topicu..... 16:18 do ciebie kochanie - to wpis mojego M.... wie ze pisuje na kafeterii, wtedy byłam pod nickiem \"ktoś kto czuje to samo\" takich słów obietnic...takich mrzen planów...było setki, tysiące..... mieszkamy razem - mamy kotka i rybki.... i mamy koniec... ciężko będzie mi przejść na porządku dziennym do normalności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodość to skarb raz zmarnowana już nie wraca nie depczcie własnego szczęścia bo potem przez całe życie trzeba się rwać ku niemu daremnie... ze strony 17

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie Garniera przy całej sympati jaka do Ciebie czuje ale czy ty myslisz ,że taka żona zdradzona nie kochała całym sercem , nie oddała wszystkiego , nie oddała całej duszy. I jeszcze przez to , że została żoną bardziej została przez ten ślub utwierdzona że tylko ona sie liczy bo w końcu slubu nie bierze sie co niedziela. Czy myślisz ,ze takla żona mniej cierpiała , była gorsza bo on Ciebie mamił tylko 2 lata i nie obiecywał złotych gór. Nie urodziłas mu dziecka . Jejku wiem ,że cierpisz ale nie przedstawiaj tego jako najwiekszej tragedi dla ciebie ona jest ogromna ale kazda z tych tragedi jest wielka. Ból , który ja przeszłam dotyvczył nie tylko mnie ale i mojego dziecka -był mysle podwójny. I wiesz przeżyłam ty też przeżyjesz. Pewnie szybciej niż myslisz bo nie bedziesz zmuszona go oglądać nie macie dziecka? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego napisałam co osoba to inna historia i nie wolno generalizować. nigdy nie napisałam , że dla niej nie było smutku. ale tez znam ta osobę- ją- i wiem jak do tego podchodziła. z całym szacunkiem....,ale ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Garniery
Jedynie co mogę Ci powiedzieć, to to, ze przegrałaś. Przytulam Cię i wiem, ze tylko czas wszystko uleczy. Nie przeciągaj tej chwili, bo bedzie Ci coraz trudniej. I choć kochasz go, a on Ciebie, to i tak okazał sie tchórzliwym egoistą. C'est la vie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniero nie znasz jej zapewniam cie. Nie jestes nia, nie wiesz co czuje i jak to na nia wplywa. Bo on powiedziła...... , bo ktos powiedział...... Bo ona moze i cie zaatakowała ale czy zraniona kobieta nie szuka wszelkich środków zeby uratiwac świat , któr y si wali. Skad wiesz ,ze go nie kochała . Czy kobieta musi sie afiszowac z uczuciem, bo jak nie omdlewa na widok Pana to na pewno go nie kocha. Nie znasz jej tak jak nie znasz swojego faceta. Tak jak ja nie znałam swojego męza mimo 10 lat razem. Nie rzucaj oskarżen i wyroków bo niejestes nia. Teraz możesz jedynie choc w zbliżeniu poczuć to co ona czuła. Otrząsnij sie . Nie ty pierwsza i nie ostatnia to przeżywasz. I proszę nie pisz o kotku bo to nie dziecko , kóre ma uczucia i świadomośc. Kotek nie odczuje ,ze go nie ma dziecko tak. Zrozum ,ze masz szczęscie takie ,ze okazało sie to teraz a nie gdy zmarnowałas 10 lat i zyłas w śnie a przebudzenie okazało sie bardzo drastyczne. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sory moge ci sie teraz wydac drastyczna ale wierz mo to jest najlepsza terapia dla Ciebie. Nie rozmyslaj i nie oceniaj . Nie bierz winy na siebie i nie wiń jego żony. Tak tylko bedziesz męczyła sie latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiatm :) Garnierka, ty nasz buziaczku ;) fajnie,że piszesz i nie trzymasz tego wszystkiego w sobie, to jest takie trochę dziwne lakarstwo, ale skuteczne zobaczysz. Wiem, ze trudno ci teraz tak bardzo, że nie wiesz co jest dla cibie dobre, ale pamiętaj masz jeszcze rodzinę, i nas , my cie wspieramy wirtualnie , a może twoja mama wesprze cię tak bardziej cieleśnie - przytuli i będziesz mogła się wypłakać w jej ramiona , jęśli nie, to popłacz jeszcze na klawiaturę my cie z daleka przytulimy i pozwolimy na ostatnie łezki takie oczyszczające! Ale pamiętaj kiedyś zawsze przychodzi słońce i choć teraz ci trudno w to uwierzyć to już za jakiś czas będziesz się cieszyć promyczkami nadziei na lepsze jutro ;) Musi miną troche czasu zanim znowu komuś zaufasz, ale z własnego doświadczenia wiem, że taki dzień nadchodzi szybciej niż się tego można spodziewać.;) Trzymaj się ty nasz wrażliwy buziaczku !!!:) I nie przejmuj sie słowami ludzi, którzy tylko teoretyzować potrafią i zmuszać do stawiania sie w miejsce innych, a sami nie potrafią postawić się na twoim miejscu. Podrap kociaka za uszkiem od cioci Celineczki ok? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki calineczka:) odkąd mój tata nagle umarł niestety nie mam rodziny jedynie mamę, dlaczego - nie będę wyjaśniać. choc teraz troszke jestem w złych układach z mamą...bo ona ma mojego brata.nie na rekę im żebym wracała. zawsze tak było bo ja byłam oczkiem w głowie tatusia....którego nie ma... tak bywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
garniera przeczytalam to co napisalas i moge powiedziec, ze tok myslenia jest jak najbardziej prawidlowy. Mysle, ze zrobisz bardzo dobrze jak sie wyprowadzisz. Zabierz wszystko co twoje, zebys nie musiala co drugi dzien wracac. Ja kiedys postawilam sprawe jasno i facet zakonczyl nsz zwiazek. Trudno bylo mi w to uwierzyc i ciagle albo przychodzila, albo cos zostawilam akbo jeszcze cos. To bylo tylko rozdrapywanie ran. Jezeli bedziesz trzymac sie swojego plnu to wygrasz., Pamietaj, ze twoj M jest w tej niekorzystnej sytuacji, ze niestety nie ma rozwodu, wiec tak naprawde wszystko moze sie zdarzyc. Racje miala mala, tora napisala, ze nie znasz ani jego ex ani tego co on tak naprawde mysli. Ja przekonalam sie o tym na wlasnej skorze. Myslalam inacej a okazalo sie zupelnie inaczej. Od tej pory staram sie juz nie oceniac ludzi, bo naprawde nie wiemy jak jest, garniera,trzymaj sie, wyprowadz, wyplacz. Jezeli wiaze go z toba cos wiecej niz przyzwyczajenie to w koncu sie spotkacie, jezeli nie, krocej bedzie trwalo twoje cierpienie. Wiem, jak to jest tak mocno kochac, ale pamietaj, ze caly w ty ambaras, zeby dwoje chcialo naraz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ufff... nadrobiłam chyba ze 4 strony :) Jejku mam tyle pracy, że nie mam wieczorami siły odpalać kompa... dziś zrobiłam sobie wolny wieczór czytelnika :) Granierka, ja to już chyba pisałam \"Jutro też wzejdzie słońce...\" Buziaki dla wszystkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach... i jeszcze coś ślicznego :) \"W swoim szalonym życiu poznałam wielu fascynujących ludzi. Wielu wspaniałych mężczyzn. Ale czasem, gdy dotyka cię dłoń któregoś z nich, twoje serce oblewa się rumieńcem a cały umysł wypełnia myśl, że to jest ta dłoń która mogłaby przeprowadzić cię przez życie. Do samego końca. Do chwili kiedy będzie musiała oddać cię Bogu...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neta 25
Cześć dziewczyny Mam pytanie: Jak związek rozwodnikiem jest widziane okiem Kościoła? Dlaczego tak jest, ze osoba która wyszła za rozwodnika nie może przyjmować Komunii Św.- przecież ona niczemu nie zawiniła!? Pozamawiam Wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jestttt
bo jeżeli partner jest po rozwodzie a ne ma stwierdzenia nieważności ślubu kościelnego to w świetle praw kościelnych jest on nadal w związku małżeńskim więc zarówno ten rozwodnik jak i jego partnerka cudzołożą partnerka tez bo odbywa stosunki seksualne z mężczyzną zonatym a poza tym sama żyje w grzechu współżyjąc bez ślubu są też tzw. białe małzeństwa tzn. właśnie takie w którym jest osoba po rozwodzie cywilnym, ale nie uprawiaja one seksu, wtedy do komuni mogą przystępować ale nasz nowy papierz podobno rozwaza jakieś zmiany w tej kwestii, poniewaz jest wiele ludzi mocno wierzących którym rozpadło się małżeństwo nie z ich winy, a bardzo cierpią nie mogąc w pełni uczestniczyć w życiu sakramentalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to w tym kosciele jest...ja juz to przerobilam setki razy. Mimo, ze jestem katoliczka i z checia poszlabym do komunii nie moge, jest na to jakies wytlumaczenei? Zadnego koinkretnego, wszyscy kreca i kombinuja, zeby tylko nie musieli powiedziec, ze to kretynizm najwiekszej wagi. Kiedys bardzo chcialam, zeby moj M staral sie o uniewaznienbie malzenstwa. W tym czasie natrafilam na list kobiety, ktorej maz mimo przezytych z nia 24! lat, dwojki doroslych synow postaral sie o takie uniewaznieie. Udalo mu sie, bo mial po prostu dobre chody a kobieta tylko napisala-jak kosciol mogl stwierdzic, ze po 24 latach malzenstwa z ktorego jest dwojka doroslych dzieci nic nie bylo, czyli, ze malzenstwa nigdy nie bylo? Przeciez to najczystsza paranoja! I od tej pory powiedzialam pas! Zadnych glupot! Moja kolezanka tez zostala pozwana przez meza, ktory chce udowodnic, ze byllekko chora psychicznie. Niestety kasa i znajomosci dochodza tez do kurii i wszystko jest mozliwe. Pomijam nieliczne malzenstwa. ktore rzeczywiscie maja jakis konkretny powod, ale z tego co w wiekszosci widzialam i slyszalam to jeden wielki cyrk, ech za duzo nawet tego pisania by bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×