Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Gość o co właściwie chodzi
pogubić się można. to on się rozwiódł czy nie ? bo jak tak i zaczyna życie od nowa to raczej ze zdaniem byłej żony nie będzie się liczył ,a jak nie rozwiódł się to weżmie pod uwgę swoją połowicę.A to nazwisko to chyba jakaś podpucha ? bo mnie nie obchodzi jak ktoś się nazywa Kowalska czy Kwaśniewska ,co za róznica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona
jestem jak to wszystko czytam ,ludzie więcej luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulba001
to nie gub sie ale poswiec swoj czas, mam nadzieje ze cenny i przeczytaj posty zeby miec w miare pelne rozeznanie a nie biadolic ze juz nic sie nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulba001
a do przerazonej: latwo cie przerazic:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk - prostacka prowokacja, forma do zmiany, protekcjonalny ton - to tylko nieliczne z określeń moich wypowiedzi i to te chyba najdelikatniejsze. Tak naprawdę, to mam wrażenie, że nie ma znaczenia jak i co napisałam, a tylko, że w ogóle śmiałam zareagować. Czy się cieszę tym co piszę? A czy cieszyć może tłumaczenie swojej napisanej prostym jęzkiem wypowiedzi i weryfikowanie jej nadinterpretacji? Co znów w mojej wypowiedzi jest nie tak? Ja jednak widzę, że to nie tylko o sprawę zmiany nazwiska chodzi - problem jest znacznie głębszy, tylko nie daj Boże, żeby ktoś go wyraźnie napisał. Więc od razu z grubej rury, co by śmiałka osmieszyć i z błotem zmieszać. To faktycznie pozytywne nastawienie - wieszać psy na poprzednich żonach i tych, którzy Wam przypominają, że były przed Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściciel nazwiska
"jakaś" druga żona ..... zabolało? ..... czyżby? Przecież to też żona? Czyżby dotarło do świadomości, że w życiu większości mężczyzn jest pewna kolejność ważności: 1. matka, 2. kobieta, która jest matką jego dzieci (szczegolnie pierwszego) i najczęściej tak się sklada, że właśnie jest to jego pierwsza żona i dopiero 3. jakaś druga... trzecia... czy kolejna zona? Bez względu na to, co mężczyźni mowią kobietom to w ich sercach istnienie matek jest naprawdę ważne i to właśnie dlatego (ze wględu na dzieci i matki tych dzieci, ktore trzeba chronić, nawet jeśli się ich nie kocha) tak trudno jest mężczyznom odejść od żon do tych innych, "jakichś tam", nawet największych miłości. Może to wlaśnie dlatego drugie żony tak mocno preżywają i drążą ten temat, bo niejednokrotnie mają problemy, by zaakceptować fakt istnienia w sercu mężczyzny dzieci i ich matek. Matka dla mężczyzny to rzecz święta. Nawet na początku zdawać by się moglo nie istniejący problem w drugim związku, przeżywany cicho w sercu drugiej kobiety i zagłuszany skutecznie jego miłością, urasta z czasem do rangi ogromnego roblemu, z ktorym już potem nie tak łatwo jest sobie im poradzić. Choć wiadomo, nie można generalizować. Wszystko zależy od związku i tworzących go ludzi. Niemniej jednak życiem i uczuciami rządzą pewne istniejące ponad wszystkim reguly. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to czytam to zadziwa mnie pomysłowość niektórych...Ale dzieki nim ,kolejnym postom topic jest aktualizowany :) bo problemy tutaj stwarzane są trywialne.. Mnie to prosto i na temat chodzi tylko o to żeby pozytywnie zakonczyła się sprawa mojego kochanego, żebysmy razem mogli sobie układać życie, a nazwiska....chmm to tylko nastepstwo jakis czynności- najpierw musiałby być ślub, żeby to wchodziło w grę..A tutaj ON SIĘ ROZWODZI I ZACZYNA ZWIĄZEK ZE MNĄ, więc na wszystko przyjdzie pora. unaocznił się tylko problem nietolerancji i kompleksów wszystkich nas. Boimy się starcia z przeszłością i wszystkimi jej symptomami. A jakże!! Bo chyba głupkiem możnaby nazwać kogos kto by się nie bał...wobec czegos trzeba mieć w sobie pokorę.. tak więc pozdrawiam \"krzykaczy\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulkaaaa
jestem drugą już żoną od pół roku i wiecie co wam powiem? Głupio mi strasznie jak to czytam. Kobieta, która chce być matką twierdzi, że nie ważne dla mężczyzny kto mu dzieci urodził. Przegięcie na maxa. Kurczę, myślałam że właśnie drugie są bardziej mądre życiowo, tolerancyjne i pokorne, bo same widzą jak małżeństwa bywają kruche jesli nie mają dobrych podstaw. Guzik z pętelką. Załamka totalna. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektóre pierwsze żony
to naprawdę złośnice i france :/. Ale są i zagubione, załamane... Są kobietki z klasą, co spokojnie się rozwodzą bo szkoda czasu i emocji na nieudany związek... A ja widzę, że tu wszystkie ex to ten najgorszy sort. Przypadek czy ściema? Tej drugiej nie jest łatwo , nawet jak ten ukochany stara się ją chronić jak może. Wiele, wiele przed dobrym zakończeniem i po drodze sporo łez. Zacietrzewienie nazwiskiem staje się śmieszne wobec faktycznych problemów. Pozdrawiam facetów, którzy to przechodzą, bo o naszych uczuciach jakoś tak nikt nie pamięta .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co właścicielu
Troche chyba przesadziłes ( cos mi mówi, ze raczej przesadzilAś ;-) ) z tą rolą pierwszej żony w zyciu jej byłego meża :D Jestem byłą, pierwszą żoną, matką dziecka mojego i mojego byłego męża. Uwierzę we wszystko ale nie w to, ze mam w jego sercu jakieś szczególne miejsce :D Jestem pewna, ze w sercu meżczyzny jest tylko aktualna kobieta. Na pewno gdzies tam mamy oboje a w pamięci jakieś dobre chwile, tak calkiem się tych kilkunastu lat małżeństwa przeciez nie da wykreślić z pamięci. Szanujemy sie wzajemnie. Ale to wszystko. Ani on dla mnie ani ja dla niego nie jesteśmy wazni jako osoby a jedynie jako rodzice naszego wspólnego dziecka. A co do tej dyskusji o nazwisku. Po co się czepiacie takich drobiazgów? Po pierwsze - takie nazwisko nosi pewnie sporo osób w całym kraju, więc po co sobie głowę zawracać akurat tą jedną osobą, która też je nosi. Po drugie, nazwisko które noszę (nie zmieniłam nazwiska po rozwodzie i nie zamierzam) to nie jest nazwisko mojego ex, tylko MOJE od czasu ślubu więc to tylko moja sprawa co z nim zrobię. I z tego powodu nie zamierzam się w tej sprawie przejmować zdaniem ewentualnej pani next. Jeslil nie chce sie nazywac tak jak ja, to zawsze moze zostac przy swoim panieńskim nazwisku. Pomijam już fakt, że przecież pierwsza żona może kiedyś wyjść ponownie za mąż, więc po co ma dwa razy, raz po rozwodzie, drugi po następnym slubie, latać po urzędach i wymienic dokumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedziałam cichutko czytając poprzednie posty Was wszystkich - bez wyjątku, bo byłam nimi przerażona. Są dużo trudniejsze problemy niż kwestia nazwiska, jak zauważył ktoś \'niektóre pierwsze żony\'. Czy nazwisko jest miarą miłości? --> do niektóre pierwsze żony. Piękne i mądre słowa. Pozdrawiam Cię serdecznie i obyś trafił na taką kobietę, która oprócz swoich własnych uczuć zadba i zrozumie Twoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wielką wiarę i nadzieję ,że tak - jak to było napisane w artykule o którym kiedyś wspomniałyśmy, -drugie związki są bardziej odpowiedzialne i przemyślane. Być może że miłość przesłania mi oczy ,ale to piękne uczucie. Drugie związki o tyle są bezpieczniejsze ,bo podejmowane odpowiedzialniej.Mężczyzna wie co nie pasowało mu w poprzednim, co doprowadzało do kłótni, co burzyło małżeństwo . Tym razem nie sądze że pakowałby się w coś co na podstawie własnego doświadczenia miałoby wątpliwe momenty...To właśnie bagaż doświadczeń z poprzedniego małżeństwa pozwala na przemyślenie głębsze, zanim zawrze kolejny związek. Dlatego kryteria ulegają zmianie. Czy jest to dojrzalsza decyzja?? napewno tak. rozsądek który gdzieś tam zawiódł wcześniej , tym razem zawiera wiecej dystansu i trzezwego spojrzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektóre pierwsze żony
Zielony groszku :) - ja też serdecznie Cię pozdrawiam, a taką kobietę już znalazłem :D To dzięki niej nie muszę udawać że moja pierwsza żona jest dla mnie obca. Wcale lekko nie było, bo to ja przestałem kochać a może wcale nie kochałem. Dzięki mojej obecnej partnerce nie stratowałem swojego minionego życia. Gdyby nie Moje Słońce zapewne męczyłbym się nadal i niszczył siebie i żonę. Być może jestem nadwrażliwcem, ale gdzieś we mnie i tak nadal tkwiło poczucie winy że czemuś nie podołałem. To Ona mi pomogła zamienić te niszczące uczucia we wdzięczność wobec żony za jej miłość, za wspólne lata, za dziecko. Moja żona też okazała się osbą mądrą i rozstropną, choć bardzo cierpiała. Takie Anioły bywają na ziemi i ja mam to szczęscie że je spotkałem. Ja naprawdę mam bardzo dużo szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do byłych żon.....tyle charakterów ile osób na ziemi :) i tak samo czy to żony czy nie zony , każdy ma inny temperament i inną kulture osobistą. czasami w życiu trafia się na kompletnego palanta czy też skończona idiotkę :) ale nie fakt bycia \"byłym \" \"byłą\" te cechy determinuje!! :D to że się komuś nie udało...ba ! niezgodność charakterów- pojęcie szerokie, wiele tłumaczące,by się nie rozdrabniać..niektórzy są serio wkurzający, utrudniają życie drugiemu w pretensjach do całego świata że SKORO MNIE NIE WYSZŁO DLACZEGO MA WYJŚĆ TOBIE ! a potem to juz lawina... personalnie nie mam nic do \"byłej\" (jeszcze niecałkiem byłej) żony mojego kochanego. Jednak mogę wnioskować z jej zachowań że nie jest osobą rozsądną, bo gdyby tylko wykazywała chęć rozmowy ,porozumienia wszystko byłoby lepsze...Może też w ich związku,gdyby potrafiła się dogadywać i także spuszczać z tonu...może dalej byliby małżeństwem. Jednak nawet kosztem rozwodu walczy.... tylko dlatego moge o niej stwierdzić ,że nie jest całkiem w porządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--------------> niektóre pierwsze żony pozdrawiam cię bardzo cieplutko ,bo łezka się w oku mi zakręciła po przeczytaniu twojego wpisu. chciałabym aby mój kochany kiedys choć przez sekundę tak o mnie pomyslał....powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Moim zdaniem to całe gadanie o zmianie nazwiska raczej jest zbędne, ale skoro temat się rozwinął widocznie jednak ważne jest. przystopuj: kompletnie nie rozumiem co mi zarzucasz?????Stwierdziłam tylko, że drażni mnie Twój protekcjonalny ton. A tu znowu wyczytuję: \"Tak naprawdę, to mam wrażenie, że nie ma znaczenia jak i co napisałam, a tylko, że w ogóle śmiałam zareagować. \". Kompletne nieporozumienie i proszę i nie wkładać słów, których nie wypowiedziałam, bo ja nigdy nie wieszałam psów na byłej żonie mojego męża, raczej zdarzyło mi się pomóc jej dwa razy w życiu za pomocą osób trzecich, o czym ona nawet nie ma pojęcia. I nie chcę, żeby wiedziała. Więc nie uogólniaj, ja tu mówię w swoim imieniu. I staram sie nie mieszać nikogo z błotem, co tak sprawnie wychodzi wielu krzykaczom. Tylko zastanawiam się, czego czasem doszukujesz się w ypowiedziach piszących tu osób....widzę, że każdy widzi, co chce widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściciel nazwiska
żeby zakończyć ostatecznie te dotychczasowe sprzeczki o nazwisko informuję wszystkich tu zebranych, że w związku z całym zamieszaniem zmieniam nazwisko i przyjmuję nazwisko żony .... drugiej .... OK? :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knoblauch1111
tak sobie to czytam i zastanawiam sie czemu w miare fajny topik zajal sie nagle tak glupawym tematem jak zmiana nazwiska pierwszej zony drogie zony niepewne swej milosci - jezeli macie pisac rozne dziwy, zalozcie wlasny temat a do pierwszych zonek - nie wszystkie ex to zmijki, ale z mojego doswiadczenia i znajomych jasno wynika, ze zeniac sie z pierwsza zona popelnilismy straszliwy blad na szczescie naprawiony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie,dlaczego dajecie prowokować się jakims sfrustrowanym byłym zonom?nie kłoćcie się jak na rynku.To nam drugim, nie przystoi.Też jestem druga,od 2lat,ale nie zniżam się do poziomu jaki proponują niektóre pomarańczowe nicki.dziewczyny,czas pokaże które miały rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej to mnie to wkurza , że ludzie obwiniają osobę z którą wiąże się facet rozwodzący , o rozpad jego małżeństwa... a skoro spotykają się jak już podjął te decyzje , nie wskutek poznania nowej wybranki tylko bez niej, to czemu tak jest?! stereotypowe, schematyczne traktowanie...ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego powinno się mjiec to ciężko w poważaniu, mówiąc brzydkom, ale wyraziście. Mnie co prawda nikt tego nie powiedział, ale wyobrażam sobie, jak musi byc przykre usłyszeć takie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz...mnie też bezposrednio prosto w oczy nikt tego nie powiedział, ale czasami wyczuwam...między wierszami podtekst, a nawet nie tyle co podtekst ale żal do mnie...- że może gdybym się nie pojawiła....ble ble- pewnie to by dalej trwało lub by się ratować udało . Tylko komu i po co?! przecież decyzji o rozwodzie nie podejmuje się pochopnie, wydaje mi się to bardziej odpowiedzialna decyzja niż sam ślub. Dwa bieguny- małżeństwa wiążą się z gigantycznymi konsekwencjami. A tutaj tyle jeszcze potyczek i batalii czeka. Prawnych , finansowych i ...tych związanych z rozczarowaniami i uczuciami....nigdy też nie jest to tylko wymysł jednej ze stron, zawsze musiało być to przedyskutowane, szczególnie gdy są dzici..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, zaczyna się jesień na dworze i co za tym idzie psują się wszystkim dobre humory.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Was regularnie. I nie przejmujcie się atakami żon lub pierwszych żona. To nie są chodzące niewinności. A na dowód historia, którą ciągle z mężem i przyjaciólmi przeżywamy: Ostatnio się sporo dziejje wśród znajomych, a są to rzeczy, które sprawiają, że powoli zaczynam tracić dobre zdanie o ludziach. Wyobrażcie sobie, że pewna moja znajoma, juz dawno rozwiedziona, z nowym zyciem postanowiła dopiec tak swojemu eks mężowi tak, że siedzi/siedział w areszcie za korupcję. Fakt: facet miał wielu wrogów, bo był znany, szanowany, zamożny, przedsiębiorczy itp. Oskarżony o korupcję przez innych, aż tu powoli okazuje się, za wszystkim stała była żona i jej facet - inny przedsiębiorca. Działali z zemsty i zazdrości. Widać to coraz jaśniej, zresztą sama słyszałam na własne tłumaczenia mojej znajomej. Straszne.........po prostu można przestać wierzyć w ludzi. Fakt:porzucił ją w mało elegancki sposób, wszyscy jej wspólczuli i pomagali. Potem stopniowo jakoś układy wracały do normy, aż tu...... I najlepsze było to, że ta kobieta jest naprawdę fajną babką, niezależną, szczęsliwą, zadowoloną itp....... Już nie wierzę w to, że porzucona żona może zachować się przyzwoicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malwy
Dzięki ci za zabranie głosu , może nie którzy po twej wzmance wezmą na wstrzymanie i nie będę robić z siebie aniołków , a innych gnojić. Twój przykład nie jest niestety wyjątkiem, a zdaje się być regułą.Przecież ta awantura jest beznadziejna , po co ex zabierają w niej głos ,co szkoda im, że są gdzieś kobiety co planują podkreślam w dalekiej przyszłości ślub , przecież dziewczyny z tego topiku nie robią nic złego poprostu zastanawiają się nad przyszłym życiem przecież wy ex też kidyś myślałyście jak to będzie mieć nazwisko męża i czy zdecydować się na tylu gościnie wierzę ,że nie myślałyście o takich rzeczach więc tym bardziej nie rozumiem was,a może ex tak to boli, że ktoraś z nich może jest jej next ,moje panie godności nie macie to fakt to może chociaż złośliwości zostawcie dla siebie.Plucie jadem i tak nie spowoduje powrotu dobrego chumoru więc po co to wszystko. Kobiety zdobądzcie się na szczerość, a jesłi nie możecie to darujcie sobie głupkowate uwagi w stylu dla mojego męza mimo rozwodu jestem ważną osobą - tylko w jakim konteksicie - podwyższenia alimentów czy robienia złośliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona
ten tekst powyżej jest mój , zapomniałam się podpisać , wyjaśniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie koniec historii, facet oczyszczony z zarzutów, żonie byłej prokurator postawił wniosek mataczenia i składania fałszywych zeznń i jeszcze kilka innych. A facet zastanawia się czy pozywać byłą żonę o zniesławienie i mówi, że nie wie, co robić, bo zjednej strony jest osoba publiczną i żona zniszczyła mu wizerunek, a z drugiej to była żona, mają dzieci. Jeszcze tylko jedno: dzieci z tego małżeństwa są oburzone na matkę, pełnoletni syn zamieszkał z ojcem, jego żoną i ich maleńką córeczką. Czasem warto się zastanowić, co się robi. Bo prawda zawsze wyjdzie na wierzch, a jej konsekwencje mogą byc straszne dla głównych sprawców nieszcześć. A tu, jak czytam wiele wypowiedzi świetne żony robią z siebie aniołki i chodzące doskonałości. Ona też przed nami udawała, wyciągała od nas informacje, a potem skleiła wszystko w walce z E. Teraz po prostu mam do niej przeogromny żal, a to nie jedyne uczucia, które żywie do niedawnej mojej dobrej koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie dziś przejrzałam, że zrobiłyśmy jarmark z topiku. Bo ze sprawy nie tak znowu istotnej zrobiłyśmy główny cel życia. Coś mi sie tak wydaje :) Malwa: straszna historia, spotkałam się z różnymi sytuacjami, ale ta przerasta moje wyobrażenia o ludziach. twoje chyba też;) Pozdrawiam wszystkie piszące panie, no i panów też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racja jedna
bzdury bzdury wy natomiast jestsćie takie cnotki, aniołki, niewiniątka co to nie mataczą.... historie nawet durne wymyslacie, zeby tylko w lepszym swietle was waidziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racja jedna
kobieta zajmująca miejsce innej kobiety to kawał szmaty dla mnie a druga żona to nie żona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×