Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

Gość wyglądam jak potwór
melasko droga, obie jestesmy do dupy :) mowiac wprost... Dobrze, ze chociaz potrafimy sie do tego glosno przyznac... Tak jak pisalam wczesniej - nastapil u nas kryzys niewyciskania, objawiajacy sie wlasnie takim wysypem. Ja jednak wierze w to, ze to jest po prostu test - jak sie go przejdzie, to potem zaskorniki beda znikac stopniowo, az w koncu bedzie ich mniej, niz przedtem, jak ruszalysmy twarz... I to bez ruszania. No ale trzeba przetrwac, a z tym jest ciezko... Ja po prostu jestem lekko zalamana, bo odwiedzily mnie jakies potwory na twarzy, jakich wczesniej nie mialam. Ostatnio wielka gula na prawie pol czola! Z poczatku myslalam, ze to guz, ze musialam sie gdzies walnac... Ale nie... Nadal tlumacze sobie to przejsciem na naturalne kosmetyki, odstawieniem tonikow z alkoholem i chemicznych kremow + oczywiscie nie maltretowaniem twarzy. Ale tlumaczenie tlumaczeniem, a masakra masakrą. Ja jeszcze dzisiaj po powrocie z pracy musze niestety dokonczyc dzielo i poprawic jedna rzecz, ktorej nie udalo mi sie dobrze usunac wczoraj i teraz mi sie babrze... Ale to juz ostatni raz! ;) Boze, jak to czytam, to mi sie robi niedobrze. To jest brzydliwe co my robimy z naszymi twarzami, ale prawda jest taka, ze gdyby nie bylo co usuwac, to bysmy nie usuwaly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiaczek D
dołączam do Was mam nadzieje ze razem z Wami pobęde sie tego paskudnego przyzwyczajenia. Dzis wyciskałam - nie mogłam sie powstrzymac... :(:( naprawde jestem załamana wyglądem swojej twarzy ... :( od dzis postaram sie nie ruszac buzi ... moze sie uda ( w co baaaaardzo wątpie ... ) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tetek
wstaję wczoraj a tu na policzku (miejscu poprzedniego dnia pięknym i gładkim, nie maltretowanym)bolący pryszcz:((( na szczęście okazał się łatwy do usunięcia noi dziś, korzystając z niedzieli, się goi. kupiłam żel puritin iwostinu. po pierwszym posmarowaniu całkiem przyjemnie:)znowu narobiłam sobie nadziei...czy któraś z was używała tego kosmetyku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melasa
Tetek, tylko spkojnie ;) Osobiscie uwazam, ze skora zwykle reaguje pozytywnie na nowy kosmetyk, a potem niestety wraca do normy, przyzwyczaja sie. Ale o Iwostinie slysze nie pierwszy raz i z opisow wydaje sie byc dobra marka (chyba polska?). Wiec uszole do gory i trzymam kciuki. WJP, ano jestesmy, ale jak to mowia "wszystko dobrze, byle razem" :D hahaa, no dobra. A powaznie, to pewnie masz racje - moze to kryzys... Kryzys na buzi, przekladajacy sie neistety na kryzys psychiki, bo ktoz z nas jest w stanie powstrzymac sie przed (ghhhrrr.. wiadomo czym)... Teraz po powrocie mam troche lepszy dostep do lazienki haha niz pod namiotem, wiec mysle, ze i teraz bede dzielna - zwlaszcza, ze gdzies tam mam was. Dzis robie sobie wieczor dla urody i zamierzam moczyc sie w rumianku i takich tam, czytajac harlekina ;) Obecnie przed kompem siedze z Trib i Cepanem na buzi (przy moim M. to jakos glupio mi sie mazidlami smarowac, chociaz to pewnei by pomoglo:O. on sam ma troche problemy ze skora, ale buzie ma czysciutka, bo akurat tam ma skore bardzo sucha, a plecy ostatnio niemal do zera zaleczyl sobie z tradziku antybiotykiem doustnie i mascia na recepte czasem mu tam jeszcze cos smaruje na plecach, wiec nie powinnam miec oporow przed tym, zeby i swoja buzie posmarowac, ale kurcze.. tak chcialabym byc dla niego po prostu piekna.. - zeby nie musial wiedziec, jakimi srodkami to osiagam..). OK, laski, caluje i sciskam raz jeszcze (chyba sie troche stesknilam za forum). ps. co do kosmetykow - mam dylemat, czy rzucic sie na jakies vichy albo inne "apteczne" do skory z niedoskonaleosciami (vichy poprzedno troche mi pomoglo, ale jak juz pisalam kiedys, bylam niesystematyczna i szkoda mi bylo kasy) czy raczej wlasnie 'naturalne'. pewne najlepiej by bylo stosowac np. platki owsiane i dobra wode ;) Ech. Znikam. Pozdrowka i do jutra. Ja dzis (juz/dopiero) nie wyciskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
polinkaaa -> niezależnie od tego, na jakiej wiosze się żyje, ma się internet :) Od czego allegro? Np.: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=59419847 http://www.allegro.pl/show_item.php?item=60094818 Lepiej wydać raz czy drugi te 5 pln za przesyłkę, niż kupić krem za 30 zł i wyrzucić go... Na allegro jest mnóstwo kosmetyków w opakowaniach po kilka ml.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Poza tym u mnie masakra w życiu, znowu... :( Na szczęście nie zdemolowałam się zbytnio jak dotąd (no dobra, trochę uda), jakoś się trzymam mimo stresu... Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! czytam was od jakiegoś czasu... mam ten sam problem, a latek już prawie 29:( wciąż szukam sposobu na piękną cerę bez syfów:( i nic- nawet dermatolog nie pomógł:( nie mam na twarzy jakiegoś strasznego trądziku, ale nigdy nie ma też tak, że twarz jest zupełnie gładka:( no i też nie wytrzymuję i wyciskam:( a potem cała twarz w strupach, które non stop zdrapuje:( makabra... ktoś tu wcześniej pisał o serii ivostin- mam z niem żel do mycia twarzy i krem na noc- i jakoś piorunujących efektów nie widzę, wręcz przeciwnie:( w piątek w Naturze byłam na komputerowym badaniu cery- jak zwykle- mieszana i odwodniona:( dodam, że już od dawna nie używam kosmetyków dla nastolatek, przeciwtrądzikowych, a jedynie coś tam punktowo... kosmetyczka (przedstawicielka Soraya) radziła mi kupić peeling morelowy z St. Ivees, krem na dzień i na noc z serii matującej i krem na noc z zieloną oliwką (kremy z Soraya), powiedziała, że też miała kłopoty z trądzikiem i te kremy jej pomogły... i że skoro mimo używania kremów nawilżających nadal wyskakują mi syfy, to powinnam na noc uzywać natłuszczających... chyba jutro pójdę i kupię te kosmetyki, choć nie liczę na cuda... czy któraś z was używała może tych kremów albo peelingu? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Oj, kobieto, żaden krem ani dermatolog nie pomoże, jeśli wyciskasz. Pomoże psychoterapeuta... Mam wrażenie, że dużo osób "zamiata problem pod dywan", łudząc się, że kolejny cudowny kosmetyk załatwi sprawę. Nie załatwi, bo problem tkwi w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i twierdzisz, że jak przestanę wyciskać, to syfki przestaną mi wyskakiwać??? jakoś trudno mi w to uwierzyć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Nie wiem, czy przestaną - ale dopiero jak Ty przestaniesz dręczyć skórę, to jakiś kosmetyk może w ogóle pomóc. Łapami niweczysz działanie kremów, podrażniasz skórę, przenosisz bakterie i co tam jeszcze. Żaden krem tego nie załatwi. Sama im mniej wyciskam, tym mniej wyłazi. Skóra się uspokaja i nie reaguje tak nerwowo na byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
dziewczyny! te wszystkie iwostiny, loreale itp. to gowno! To sama chemia! Na poczatku jest dobrze, wydaje sie, ze pomagaja, ale potem jest coraz gorzej! Powstaja nowe zaskorniki i wypryski. Wszystkie te kremy i toniki to 100% chemia, ktora zapycha pory i zatruwa organizm! Wierzcie mi - uzywalam mase specyfikow, zarowno tanszych polskich jak i super drogich zagranicznych i nic nie pomoglo! Jedynym ratunkiem sa naturalne kosmetyki. Nie mowie o takich, robionych wlasnorecznie w domu, bo to trzeba umiec i miec odpowiednie skladniki i warunki, ale wystarczy kupic, np. kosmetyki Apotheker Scheller, ktorych uzywam i sa swietne! (tylko przechodze kryzys w zwiazku z przerzuceniem sie z chemii na nature, no i nadal sie masakruje, ale gdyby nie to, to bym miala idealna buzke). Mozecie je kupic na www.esentia.pl albo dostac w aptekach czy drogeriach (nie wiem, ja sama kupuje przez internet). Kremy maja po 75 ml! A ceny sa takie same jak za dermedic czy inne gowno, niby polecane przez dermatologow - blablablablablablablabalbalbala! Do tego mycie twarzy woda przegotowana, czeste zmiany recznikow i poszewek od poduszek, zdrowe odzywianie sie, ruch i swieze powietrze i wygladamy jak modelki z okladek! ale to wszystko pod warunkiem, ze utniemy sobie rece i wydlubiemy oczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
jeszcze cos wtrace - nie wiem czy ogladalyscie film Catwoman - tam byl taki motyw, ze firma produkowala specjalne trujace kremy, ktore na poczatku dzialaly cuda, a pozniej twarz sie uzalezniala i rozpadala. To, co robia teraz koncerny kosmetyczne, to jest dokladnie to samo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Hehehe, to się nazywa teoria spisku :P Mam 30 lat, czyli od ponad 10 stosuję te straszne trucizny i jeszcze się jakoś nie rozpadłam :D A nawet nie wyglądam na swoje lata, co może poświadczyć mój narzeczony, który gdy mnie podrywał, sądził, że jestem od niego młodsza - a jest odwrotnie, biedaczek bardzo się zdziwił, jak dorwalam się do jego dowodu i zaczęłam szydzić, że gówniarz :D Nie popadajmy więc w psychozę :) Na każdego dany preparat inaczej działa. Cóż ma pisać o konkurencji firma, która produkuje naturalne kosmetyki, jak nie to, że inni to truciciele ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
Ja w psychoze nie popadam, tez do niedawna smialam sie z tego i dalej smarowalam sie swoim clinique'iem... Nie mowie, zeby nakladac zamiast kremu kurze bialko, a zamiast toniku - mocz kozi... Mowie o kosmetykach wygladajacych jak normalne (czyt. trujace), ale z innymi skladnikami - przede wszystkim takimi, ktore nie zatykaja porow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za link do stronki z naturalnymi kosmetykami... czy mi się wydaje, czy możliwe, że widzialam takie w rossmanie? w tej sytuacji sama nie wiem, czy kupić te naturalne, czy z Soraya, jak sugerowała kosmetyczka... czy od tych kosmetyków Apotheker Scheller na początku mocno pogarsza się stan cery? mam jeszcze jedno pytanie: czego uzywacie punktowo? kiedyś zamówiłam sobie przez internet papkę Jadwigi, teraz wygrzebałam z dna kosmetyczki sztyft z avonu... jestem niezbyt zadowolona... poradźcie coś, proszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
joka - ja do konca nie wiem czy dostalam niespodzianek od przejscia na naturalne kosmetyki... Mozliwe, ze nie, bo tez zaczelam sie wiecej stresowac, zmienilam prace, gorzej sie odzywiam... Sama nie wiem co moze byc przyczyna. Ale na topiku o nat. kosmetykach pare osob zauwazylo przejsciowe pogorszenie cery, bo skora sie oczyszcza od srodka, wyrzuca pozostalosci po chemii. Ale pozniej ma byc idealnie. Ja oprocz kilku krost, zauwazylam znaczna poprawe skory - lepszy koloryt, wygladzenie. Gdybym nie ruszala twarzy, to bym miala piekna buzie i na pewno w duzej mierze dzieki tym kosmetykom. Jeszcze ponoc dobre sa tu: www.ekologiczny.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
a do nakladania punktowo polecam Benzacne 10%, ew. masc cynkowa z kwasem salicylowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki! tę drugą stronkę ktoś już kiedyś na kafeterii proponował... osobiście wolałabym kupić w drogerii czy aptece- nie trzeba czekać na przesyłkę... chyba jutro wybiorę się na wycieczkę po sklepach... jeżeli mogę jeszcze zapytać- jakich konkretnie kosemtyków używasz z Apotheker Scheller i co byś ewentualnie radziła mi kupić na początek? krem? tonik? nie chcę od razu kupować całej serii- wolę wypróbować jeden kosmetyk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyglądam jak potwór
Uzywam toniku grejpfrutowego oraz zestawu: krem marchewkowy na dzien i pomaranczowy na noc. Jak wykoncze swoje mydlo, to kupie jeszcze zel z melisy cytrynowej i moze jakas maseczke. Pod oczy na razie uzywam Flos-leku, ale tez niedlugo przerzuce sie na Schellera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
wyglądam jak potwór -> Ja się nie śmieję, ja jestem realistką. Wystarczy zadać sobie pytanie - dlaczego kremy z naturalnych składników mają takie, a nie inne daty przydatności do użytku? Dlaczego nie psują się szybciutko, jak zrobi to każdy porządny naturalny produkt, hę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj nie kłóćcie się ;-) nie ma dwóch takich samych cer, każdy musi sam dojść do tego jakie kosmetyki się sprawdzają w jego przypadku, ja też sporo kasy i czasu straciłam zanim skompletowałam zestaw z którego jestem w miarę zadowolona, czasem dochodzi do tego coś nowego, bo nadal szukam ;-) 1.mój zestaw: 1.żel do mycia gentle foaming cleanser (clarins) 2.tonik purifying tonig lotion (clarins) 3.maseczka nawilżająca avene 4.maseczka drożdżowa 5.maseczka oczyszczająca (AA aquaice) 6.sudocrem na wypryski 7.krem strivectin na noc 8.ostatnio krem aknicare na dzień (general topics)(wcześniej stosowałam matujący iwostin purritin albo inne) 9. peeling enzymatyczny meritum (dermika) od niedawna jak dla mnie ok. co nie znaczy że dla kogoś też zobaczcie co znalazłam: http://www.zerozits.com/Articles/article6.htm#inglist może warto częściowo brać to pod uwagę przy kupnie kosmetyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melasa
Joka, uzywalam peelingu morelowego St. Ives i jak dla mojej sery byl za gruby - mimo wszystko to peeling mechaniczny, wiec jesli ma sie choc tylko tendencje do ropnych pryszczy, to chyba nie warto sobie buzi masakrowac tarciem. Fakt, ze bezposdrenio po uzyciu ma sie wrazenie dobrze oczysczonej i gladszej skory, ale chyba wiekszosc peelingow zapewnia taki efekt, niestety, jest on krotkotrwaly, a efekty dlugotrwale bywaja niestety nieprzyejmne. Widze, ze z topiku o problemach psychiki (tradzik z zadrapania i nieustanne wyciskanie z powodow zszarganej psyche i nerwic, stresow, ...) przechodzimy na topik o kosmetykach... Nie jestem pewna, czy to o to chodzi. Jasne, ze dobry kosmetyk (czyt. taki, ktorego uzywanie skutkuje zbawiennie na nasza cere) jest bodzcem do powstrzymania sie od wyciskania, ale kluczem chyba nadal jest to, co siedzi w nas w srodku. Nie tylko nasze uczucia do nas samych (trzeba siebie chociazby podswiadomie nie lubic/ nie akceptowac, by sie 'nadmiernie oczyszczac', ze pozwole sobie na eufemizm), ale tez i dieta i sposob zycia. To jasne, ze stresy np. w pracy, o ktorych czasem wspomina np. WJP, maja kluczowe znaczenie. Przyjamniej ja tak to widze. Wiec jelsi o mnie chodzi, szukam tu nie tylko porad kosmetycznych, ale glownie wsparcia psychicznego, zeby sie wygrzebac z tego, co jest teraz. duzo daje mi mozliwosc napisania 'nie wyciskam dzis i obiecuje wam to'. To motywuje. A jesli motywacja okazuje sie niewystarczajaca, by calkowicie powstrzymac natretna poprzebe swoistego ukarania sie, ktora objawia sie wyciskaniem, to i tak wyglada to duzo mniej drastycznie, niz kiedys. Naprawde pomaga mi swiadomosc, ze nie jestem sama z moja 'choroba'. Dziewczyny, jelsi macie takie problemy, piszmy o tym. Wylewajmy z siebie ten brak akceptacji tutaj, a nie przed lustrem. Ponioslo mnie troche... Dobranoc, moje drogie. Pozdrawiam serdecznie te nerwowe i te mniej nerwowe. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostrokrzew ---> ja jeszcze nie spotkałam kremu, który by eliminował świecenie sie twarzy, no moze poza jednym wyjatkiem, ale o tym za chwilę :-) wiadomo że zadaniem kremu matującego jest wchłanianie drobinek tłuszczu z powierzchni skóry, wiec daje on tylko tyle że skóra w dotyku jest matowa i gładka no i zapobiega rozwojowi bakterii więc minimalizuje ryzyko powstawania niespodzianek, ale ta warstewka łoju wchłonięta prze krem nadal pozostaje na skórze więc to jasne że się świecimy; dlatego ja używam kremów matujących a potem w ciągu dnia pomagam sobie chusteczkami i \'odsączam skórę\', potem puder i jest dobrze :-) nie wiem czy masz bardzo tłusta cerę, ale moja bez kremu świeciłaby się tragicznie a tego nie znoszę (to już u mnie obsesja że co jakieś dwie godziny sprawdzam w lusterku czy bardzo się świecę!) jedynym kosmetykiem który praktycznie wyeliminował u mnie świecenie się cery to tubka clinique \'T zone shine control\' niestety w składzie jest zawarty alkohol więc nie mogę go stosować regularnie ale daje super efekty w sytuacjach kiedy zależało mi na całkowitym macie, teoretycznie można go stosować na strefe T ale nic nie szkodzi żeby posmarować całą twarz jak ktos ma bardzo tłustą cerę no i najlepiej już bez innego kremu; efekt będzie trwalszy, super nadaje się na randkę, pozostawia bużkę satynowo gładką, niestety ja go nie mogę stosować codziennie, widocznie za bardzo przesusza :-( bibułek nigdy nie stosowałam bo tez nie ma zbytniego wyboru, o tych artdeco nie słyszałam, myslisz że kupiłabym je w sephorze? bibułki shiseido są podobno super, ale cena obłędna, szkoda mi kasy na coś takiego, wole paczkę nieperfumowanych chusteczek higienicznych :-) Awdotia ---> dam znać jak będę się wybierać do dermedu ;-) oj jesienią czeka mnie trochę zabiegów, muszę zrobić też złuszczanie kwasami żeby wyrównać moje blizenki, czyli jak ja to mówię rany odniesione na polu walki z tradzikiem :-( bo niestety za późno odstawiłam kosmetyki które psuły mi cerę, nie wygladam jakoś strasznie, ale wiem że mogłabym coś z tym zrobić żeby było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melasa --->ale u mnie wyciskanie to chyba nie jest objaw stresu :-( poprostu nie znoszę mieć grudek na twarzy bo podświadomie wiem że potem z tego zrobi się pryszcz, więc wole go zdusic w zarodku, poza tym gdziesz czytałam że jak się nie usuwa zaskórników to tkwią w porach i trwale je rozpychają; u mnie to poprostu dążenie do perfekcji w pielegnacji twarzy a nie odreagowywanie niepowodzeń kiedyś nie było tej całej kawitacji i chodziło się do kosmetyczki która masakrowała twarz dokładnie taks samo jak my to sobie same robimy przed lustrem (zreszta nadal sie oczyszcza inwazyjnie w gabinetach) myslę że jedynym sposobem jest głębokie nieinwazyjne oczyszczanie wtedy kiedy wyglądamy w miare dobrze i mozemy bez makijażu podreptać na ten zabieg a potem bez krępacji wrócic do domu przedwczoraj wycisnęłam pryszcza na samym środku policzka, no dobra wiem że nie powinnam, ale gdybym tego nie zrobiła to tkwiłby tam tydzień i wygladał paskudnie; zastosowałam potem spirytus salicylowy i sudocrem, a dzisiaj mam już tylko niewieki slad po nim, który łatwo ukryć pod korektorem ale i tak jestem z siebie dumna bo w oczekiwaniu na kawitację nie tykam wogóle zamkniętych zaskórników ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie... tak myslę sobie, ze u mnie problem wyciskania też nie jest objawem stersu... poprostu- zajrzę do lustra i jak widzę, że coś się dzieje, to... ostatnio mam problemy z krostkami po depilacji brwi:( wiem- na pewno gdybym niektórych nie wyciskała, to nie jątrzyłyby się tak długo... przyznaje się ze wstydem, że dziś rano już niestety wycisnęłam krostkę pod brwią... ...miałam wybrac się do sklepu po nowe kosmetyki zgodnie z radą \"wyglądam jak potwór\", ale... no wlaśnie:( doszłam do wniosku, że w tym miesiącu mnie nie stać:( może to głupie, ale czasem myślę sobie, że gdyby było mnie stac na kosmetyki np.clarins, to moja twarz wyglądałaby o niebo lepiej:( bo jak można ze spokojnym sumieniem kupić nowe kosmetyki, gdy na koncie 1000 zł debetu, a dziś dopiero 16 dzień sierpnia:( dodam, że 1.09 dostanę jakieś 1350zł wypłaty... i znów debet:( sorki- wiem, że nie o tym jest ten topik- ale jakoś tak mnie naszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KUP SOBIE PRZEDEWSZYSTKIM
DOBRA MASKE SIARKOWA. ZABIAJ ZASKORNIAKI. WYCHODZA SAME, GINA, ZANIKAJA, LIKWIDUJE BLIZNY PO NICH PO CZASIE PO PROSTU NEI MASZ CO WYCISKAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przejrzałam cały topik... narazie zostanę przy kosmetykach, które mam w łazience... (żel do mycia twarzy i krem na noc Ivostin Purritin, krem na dzień nawilżająco- matujący Nivea Visage, tonik brązujący Bielenda, peelingi i maseczki z avonu.... istny jarmark- to chyba też nie najlepiej) ...spróbuję nie wyciskać... pomóżcie wytrwać w postanowieniu, proszę... a co to za maska siarkowa? nie słyszałam o takiej... jakiej to firmy i gdzie można kupić, w aptece? polinkaaa-> ja jestem z Ełku, czyli w pewnym sensie jesteśmy sąsiadkami:) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
brunetcia -> Bibułki ArtDeco kosztowały chyba 28 zł. Niemało, ale pewnie taniej niż Shiseido. Kupiłam je w Douglasie, może i Sephora ma. A może są jakieś na allegro? Zwykle zakup w necie wychodzi taniej. "u mnie to poprostu dążenie do perfekcji w pielegnacji twarzy a nie odreagowywanie niepowodzeń" - Dążenie do perfekcji (niemożliwej przecież) siłą rzeczy kończy się niepowodzeniem. Powoduje to powstawanie napięcia, które rozładowuje wyciskanie... Mówiąc "stres" miałam na myśli napięcie w ogóle, niekoniecznie wynikające z jakichś życiowych trudności. Może nieściśle się wyraziłam. U mnie wygląda to tak, że są czasem drobne sprawy, które powodują kilkudniową sesję drapania i wyciskania, łącznie z tym co nie istnieje, a są naprawdę poważne stresy, które nie włączają tego mechanizmu. Trzeba znaleźć regułę, która tym rządzi, emocje, które wywołują ten mechanizm, ukryte przekonania, które skutkują napięciem (które następnie rozładowujemy autoagresją) w pewnych sytuacjach. Jak już wiesz, co jest przyczyną, można z tym walczyć. Inaczej to tylko próby likwidacji skutków, skazane na przynajmniej częściowe niepowodzenie. joka -> jak wyżej - nieściśle się wyraziłam. Nie chodzi o zewnętrzne czynniki, które obiektywnie nazwać można stresem, ale to, jakie emocje pewne zdarzenia (niekoniecznie negatywne) wywołują. Dla przykładu - na początku któraś napisała, że chłopak ją skomplementował, a ona zareagowała wyciskaniem (!). melasa -> Mam bardzo podobny punkt widzenia... 🌻 Ja wczoraj zrobiłam sobie małą demolkę, ale trudno, mam ciężki okres i w sumie i tak jest nieźle. Byłam stosunkowo mało inwazyjna i dziś wyglądam znośnie ;) A ponieważ ostatnio raczej byłam dla siebie miła ;) to szybciej się wszystko goi, skoro skóra nie była już na wstępie podrażniona (bo kiedyś robiłam to codziennie niestety). Udało mi się na razie odkryć jedno ukryte przekonanie, które przyczynia się do wywoływania tego mechanizmu, szukam następnych. Muszę też znów wybrać się do psychoterapeuty, żeby mi powiedział co mam dalej z moim odkryciem zrobić :) Wiem już jak je demaskować, ale nie wiem jeszcze jak je zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melasa
dobra, dziewczyny, troche mnie ponioslo wczoraj - ale to dazenie do perfekcji za cene masakrowania twarzy - bo przeciez mowimy tu o NADMIERNYM "dbaniu" o nia,- ktore wiadomo, jak sie konczy, tez nie jest zdrowe. ja tez jestem perfekcjonistka i nie moge sie pogodzic z tym, ze co prawda wygladam o niego lepiej niz kiedys tam w okresie bardzo tradzikowym, ale wciaz te porozszerzane pory i zaskorniki... Przy nosku na policzkach mam tak rozjechana skore, ze mam tak az dziury - takie wielkie te pory. I wiem, ze to po czesci zasluga mojego wyciskania, a po czesci dziedzictwa genetycznego - tata i babcia maja taka sama skore, wielkie pory, ale nie tak cholernie wielkie jak u mnie. Majac swiadomosc, ze jestem w tym momencie niejako "obciazona" i probuje cos z tym zrobic (dazenie do perfekcji, heh). A wiadomo, ze to dzialanie na sile i walka z natura, bo moja skora w 'boskim zamysle' (ech, patetyczna sie staje ostatnio) miala byc wlasnie pelna porozszerzanych porow, tlusta do obledu w strefie T, bla bla bla. Wiec dzialam przeciwko genom i skutkom postepu cywilizacyjnego plus wlasne schizy. Niezla mieszanka... moze stad ten moj wczorajszy wpis. OK, dziewczyny, - kosmetyki fajnie fajnie, domowe masteczki i kawitacja - mnie te to wszystko kusi i chcialabym juz teraz zaraz sprobowac. Zwlaszcza gdy ktoras pisze "mnie pomoglo, sprobujcie, moze i wam". Ale na to kasy brak (przynajmniej na kawitacje co miesiac, jak wyczytalam, ze nalezaloby to robic na poczatku). Ble, wylewam zale niepotrzebnie. A na buzi mam podziobane syfki przedokresowe. I co? :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×