Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość fiona*

Rzucilam palenie! Pomocy!!!

Polecane posty

tutaj masz w dziesione albo i dwudzeistke trzydziestko heheh tylko niewiem czy nie za madre;) Konrad Chmielewski Religia i kultura jako determinanty stosunków międzynarodowych1 Wprowadzenie W okresie “post-zimnowojennym” coraz więcej zwolenników zdobywa podejście, że konflikty i wojny w coraz mniejszym stopniu determinowane są ideologicznie. Ciągle silne są motywy ekonomiczne, walka o władzę i terytorium, jako cel sam w sobie. Istota konfliktów z coraz większym powodzeniem znajduje jednak oparcie w kulturze i tożsamości. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że stosunkowo łatwo i wygodnie jest opatrzyć spór opisem “etniczny” czy w skali makropolitycznej sklasyfikować go jako kolejne “zderzenie cywilizacji”.2 Dla Samuela Huntingtona cywilizacje są w znaczącym stopniu definiowalne za pomocą religii. “Religia jest główną cechą definiującą cywilizacje, i, jak powiedział Christopher Dawson ‘wielkie religie to fundamenty, na których spoczywają wielkie cywilizacje’ ”.3 Ponadto, jak twierdzi, jednym z trendów zaobserwowanych po “zimnej wojnie” jest widoczne “odradzanie się religii na całym świecie”, co dodatkowo pogłębia różnice kulturowe.4 Od roku 1970 tak nadzieja, jak i strach przed możliwym przemijaniem religii zostały przezwyciężone. Nie było to uwarunkowane przez zwolnienie tempa rozwoju, ale przez skutki uboczne modernizacji, co postrzegano jako “zemstę Boga”.5 W sferze polityki bezpieczeństwa największym zagrożeniem od 11. września 2001 roku jest fundamentalizm. Pierwotne konotacje tego zjawiska z islamskim fundamentalizmem, zdają się być coraz słabsze w świetle walk o Kaszmir, czy zbrojnych interwencji Izraela na terytoriach Autonomii Palestyńskiej. Nawet krytyczni wobec retoryki i studiów nad fundamentalizmem przedstawiciele świata nauki, jak 1 Niniejszy artykuł powstał na podstawie pracy magisterskiej pt. “Czynnik religijny i kulturowy w stosunkach międzynarodowych” napisanej pod kierunkiem dr. Zbigniewa Rudnickiego 2 Huntington S.P., The Clash of Civilizations?, “Foreign Affairs”, nr 72, 1993, str.22-49. 3 Tamże, str.47. 4 Tamże, str.28 i dalej. 5 Kapel G., The Revenge of God: The Resurgence of Islam and Judaism in the Modern World, Pennsylvania State University Press, 1994. Peter L. Berger, podkreślają znaczenie czynnika wyznaniowego – “pomijając czynnik religijny przy analizie współczesnej polityki narażamy się na wielkie niebezpieczeństwo”.6 Zezwalamy wówczas na postrzeganie religii samodzielnie, w oderwaniu od całości materii stosunków międzynarodowych, traktując ją jak atawistyczną anomalię, nie starając się dostrzec jej integralności w większości procesów politycznych. Przystępując do badań zjawiska religii, naturalną napotykaną reakcją jest swego rodzaju onieśmielenie, czy nawet lęk. Mamy świadomość, że stykamy się z czymś wzniosłym i skomplikowanym. Jest to niezwykle trudny i delikatny teren analiz, jednakże ze względu na swoje znaczenie dla kultury i cywilizacji również niezwykle wzniosły. Każda pomyłka czy niedokładność mająca miejsce w sferze teorii, wypacza znacząco obraz rzeczywistości. Kontekst światopoglądowy, filozoficzny czy polityczny nie pozwalają jednak nie podejmować badań nad religią. Towarzyszyła ona zawsze życiu ludzkiemu i zawsze była swego rodzaju tajemnicą. Świadczą o tym historyczne i współczesne teorie, które różnie interpretują źródło istnienia i naturę religii.7 Nigdy jednak kwestia ta nie nabrzmiała do takich rozmiarów jak współcześnie. Nie jest bowiem dzisiaj możliwe zrozumienie zjawisk i przemian targających światem tak w skali makro, jak i każdego, choćby najbardziej zeświecczonego państwa. Kultura i religia gwałtownie zyskują na znaczeniu wśród badaczy dyscypliny międzynarodowych stosunków. Od czasu zamachów na Stany Zjednoczone zainteresowanie tymi oboma elementami gry politycznej wzrosło także znacząco wśród społeczności światowej. Dwubiegunowy układ sceny politycznej był na tyle klarowny, że każdy obserwator, nawet największy laik, nie potrzebował klucza do rozumienia ówczesnego układu sił. Teraz, kiedy arena polityczna ulega ciągłym przeobrażeniom, badanie złożonych procesów, jakie mają na niej miejsce, nie jest możliwe przy równoczesnym bagatelizowaniu czy lekceważeniu roli jaką odgrywa na niej czynnik religijny i kulturowy. Obecnie komentujący wydarzenia mające związek ze stosunkami Zachodu ze Wschodem bardzo chętnie używają czynnika wyznaniowego dla uzasadnienia działań 6 Cyt. za: Berger P., Secularism in Retreat, “The National Interest”, nr 46, 1996/97, str.12. 7 Zdybicka Z.J., Człowiek i Religia. Zarys filozofii religii, T.N. KUL, Lublin 1993, str.11. którejkolwiek ze stron. Niestety rola jaką przypisują oni w ten sposób religii jest bardzo niewdzięczna, rzec można, wręcz podła. Nie jest ona przecież motorem tych działań, a raczej integralną częścią działających. Sytuacja jest dużo bardziej złożona. Jak zauważa Ryszard Kapuściński, po zamachach z 11. września krystalizują się dwa główne stanowiska. Jedni starają się usunąć skutki zamachu drogą policyjnomilitarną, nazywając to “wojną z terroryzmem”, inni starają się dotrzeć do politycznokulturowego kontekstu tego zdarzenia. Dochodzi do tego nieczytelność dzisiejszego świata i trudności z definiowaniem wielu znaczących jego elementów.8 Religia oddziałuje na międzynarodową scenę polityczną na wiele różnych sposobów. Dopiero nominowanie Josepha Liebermana jako kandydata na urząd wiceprezydenta z ramienia Demokratów w 2000 roku zdało się obudzić świadomość tego faktu. Zaowocowało to otwartą dyskusją, która stopniowo przestała dotyczyć tylko Stanów Zjednoczonych i polityki wewnętrznej tego kraju stając się kwestią międzynarodowej wagi. W jakim stopniu czynnik wyznaniowy czy kulturowy determinuje życie polityczne, a co za tym idzie stosunki międzynarodowe? Dlaczego jego obecność jest tak często bagatelizowana? Przecież oczywiste jest, że przywódcy państw o systemie teokratycznym są w bardzo dużym stopniu uzależnieni od panującego wyznania tak samo zresztą każde ich działanie. Często ich polityka zagraniczna, okazjonalnie również wewnętrzna, owocują takimi skutkami i wydarzeniami na arenie międzynarodowej, których nie sposób ignorować. Religijne rebelie czy konflikty na tle etniczno-wyznaniowym, jak choćby w niegdysiejszej Jugosławii, Czeczenii, Kaszmirze czy wreszcie Izraelu mają bardzo znaczące konsekwencje międzynarodowe. Poza tym wykorzystywanie religii jako źródła politycznej legitymacji jest faktem, zwłaszcza w obliczu takich autorytetów moralnych jak papież Jan Paweł II czy Dalai Lama. Świat stosunkowo późno odnalazł w religii pomysł na rozwiązanie dręczących go problemów. Nadal jednak, jeśli kultura czy wyznanie już mają stałe miejsce w dyskusjach, stale postrzegane są w kontekście jakiejś innej kategorii: instytucji, organizacji, społeczeństwa, cywilizacji czy ostatnio również terroryzmu. Jonathan Fox, w swoim eseju na temat roli religii w stosunkach międzynarodowych, fakt, że jest 8 Kapuściński R., Wojna czy dialog?, “Znak”, nr 569, październik 2002. ona często pomijana tłumaczy w ten sposób, że powodem tego jest odrzucenie religii jako takiej.9 Z czasem postępu i rewolucji naukowej coraz częściej szukano racjonalnego wytłumaczenia lub definicji zjawisk, co dotychczas robiła religia.10 Światowa polityka widziana przez pryzmat religii i kultury Kiedy w roku 1996 światło dzienne ujrzała książka Samuela Huntingtona pt. Zderzenie Cywilizacji cały świat był zmuszony ustosunkować się do tez zawartych w niej przez autora. Dzisiaj, kiedy stoimy twarzą w twarz z konfliktem Wschodu i Zachodu11, nie możemy nie przyznać mu racji. Czy sformułowaną przez niego hipotezę dotyczącą końca historii można odnieść do współczesnej cywilizacji Zachodu? Bez wątpienia jej przyszła kondycja i siła, z jaką może wpływać na inne społeczności, zależy w znacznym stopniu od tego jak poradzi sobie sama z obserwowanymi obecnie tendencjami i trendami, które dały podstawy do stwierdzania wyższości przedstawicieli świata Islamu i Azji. Współczesną arenę polityki zagranicznej i przyszłość demokracji determinują dwa zjawiska: globalizacji i trybalizacji (z ang. tribe – plemię). Ścierają się na każdym możliwym polu, są sprzeczne co do wszystkiego, czego tylko mogą dotyczyć. Oprócz jednego: obydwa te zjawiska mogą być wielkim zagrożeniem dla współczesnego świata i jego mechanizmów, głównie dla demokracji.12 OPEC, Bank Światowy, Organizacja Narodów Zjednoczonych, Światowy Czerwony Krzyż, korporacje międzynarodowe – to wszystko są efekty globalizacji. Często jednak są jedynie mało efektywnymi narzędziami reakcji na działania prawdziwych “wielkich graczy” światowej sceny – państw narodowych i ruchów mniejszości etnicznych, 9 Fox J., Religion as an Overlooked Element of International Relations, “International Studies Review”, nr 3(3), jesień 2001, str.53-73. 10 Liftin K.T., Environment, Wealth, and Authority: Global Climate Change and Emerging Modes of Legitimation, “International Studies Review”, nr 2(2), lato 2000, str.119-148. 11 Stwierdzenie to jest może trochę na wyrost, lecz nie można zaprzeczyć, że przeciwko Irakowi, który przez wiele lat był typowym muzułmańskim państwem jakich wiele, występuje blok państw będących kwintesencją tego co zachodnie. 12 Barber B.R., Jihad Vs. McWorld, “The Atlantic Monthly”, nr 3(269), marzec 1992, str.53-65. pozostających w stanie ciągłego buntu przeciwko światowemu uniformizmowi i integracji. Rozmycie pojęciowe wynikające z natury całej dyscypliny naukowej i specyfiki tego zjawiska bynajmniej nie sprzyja dialogowi. Powszechne są dyskusje poruszające kwestie ważne, choć w obliczu obecnej sytuacji, drugorzędne, a argumenty stron brzmią na ogół tak: to kultury, a nie państwa; części, a nie całości; sekty, a nie religie. Paradoksalnie jednak, każdy z tych politycznych odłamów i mniejszości nie walczy z samym zjawiskiem globalizacji, a z wrogiem wspólnym dla wszystkich postępowych ideologów nauk politycznych – państwem narodowym i klasycznie pojmowaną przynależnością narodową. Kurdowie, Baskowie, Portorykańczycy, mieszkańcy Osetii, Wschodniego Timoru, Quebeku, Abchazji, Katolicy z Północnej Irlandii, wyspiarze zamieszkujący japońskie Kuryle, Zulusi z Inkatha, Katalończycy, Tamilowie i wreszcie Palestyńczycy – ludzie bez własnych państw, żyjący na terenach należących do innych nacji, próbujący zbudować własny świat w granicach swojej izolacji.13 To właśnie oni i ich działania są kołem zamachowym trybalizacji. Gdzieś za horyzontem współczesnych nam wydarzeń leżą dwie możliwe wersje przyszłości dla naszego świata, obydwie są ponure i bynajmniej żadna z nich nie jest demokratyczna. Pierwsza wizja to retrybalizacja wielkich połaci naszego globu i całej ludzkości, jako naturalna konsekwencja wojen i rozlewu krwi. B.R. Barber nazywa to Libanizacją (ang. Lebanonization),14 która stanowi poważne zagrożenie dla państw narodowych, w których jedna kultura jest przeżarta przez inną kulturę; jedni ludzie, dyfundowani przez inną grupę ludzi; jedno plemię (jako kategoria etniczna), zmuszone do koegzystencji z innym. Tu rodzi się Dżihad15 prowadzony w imię setek religii i przekonań o jednym wspólnym genos, przeciwko każdego rodzaju współzależności, każdemu przejawowi współpracy różnych społeczności czy jakiejkolwiek formie wspólnoty pomiędzy tymi społecznościami. 13 Stossel S., Bacon K., Flashbacks: Coming to Grips With Jihad, “The Atlantic Monthly”, nr 9 (383), wrzesień 2001. 14 Barber B.R., Jihad Vs. McWorld, “The Atlantic Monthly”, nr 3 (269), marzec 1992, str.53-65. 15 “Dżihad” tłumaczony powszechnie jako “święta wojna”, jest w tym miejscu przełożony przez Barbera jako “prawa (słuszna) walka” (ang. righteous struggle). Druga możliwa wersja naszej historii narodziła się z przyspieszenia sił ekonomii i ekologii dążących za wszelką cenę do integracji. Uniformizują one współczesny świat hipnotyzując nas mieszanką przyspieszonej formy prezentacji kultury, zawrotnie szybkimi komputerami i fast food’em, które to hasło już dawno stało się symbolem nabierania prędkości przez naszą cywilizację. Ten, jak nazywa go Barber, McŚwiat – to połączenie tych wszystkich elementów scalonych za pomocą technologii, ekologii, komunikacji i mechanizmów rynkowych. Zmusza on narody do jednoczenia się w homogenicznej postaci. W tym samym czasie i w efekcie działania tych samych sił obserwujemy jak nasza planeta w przyspieszonym tempie zmierza do samozagłady, przy tym równocześnie niechętnie się integrując. Obie te tendencje czasami można spostrzec jednocześnie w jednym państwie. Jugosławia coraz głośniej pukająca do drzwi Europy rozpadła się na części. Indie starają się bezustannie sprostać posiadanej reputacji największej na świecie zintegrowanej demokracji, podczas gdy grupy zamachowców i potężne partie fundamentalistyczne, jak na przykład reprezentująca interesy Hindusów partia Bharatiya Janata, z coraz większym zdecydowaniem starają się ukierunkować swoje działania na cel zniszczenia z takim trudem uzyskanej jedności. Jedne państwa rozpadają się, inne łączą. Związek Radziecki zdał się zniknąć ze sceny polityki międzynarodowej w ciągu kilku chwil, a kolejne nieudane próby jednoczenia się jego poszczególnych części miały potwierdzać tę tezę, dziś jesteśmy świadkami tego, jak jego niegdysiejsza potęga i siła wpływania na losy świata pobrzmiewają echem na salach i w kuluarach międzynarodowych organizacji. Nie można nie przyznać racji autorowi eseju “Dżihad Kontra McŚwiat” – obydwie wymienione w tytule jego artykułu tendencje działają do dziś, ponad dekadę po jego opublikowaniu. Możliwe, że współcześnie są one jeszcze silniejsze, na pewno są bardziej wyraziste i łatwiejsze do badania. Działają z równą siła, ale w przeciwnych kierunkach. Pierwsza, z pomocą wpajanej zaściankowej nienawiści próbuje działając od wewnątrz odtworzyć dawne etniczne granice pomiędzy nacjami. Druga, używając mechanizmu wspólnego rynku stara się uczynić istniejące granice państwowe porowatymi, by przepuszczały nie tylko towary i inne przedmioty wymiany. Obie te tendencje mają jednak coś wspólnego, bynajmniej nic pocieszającego – obie w równym stopniu zagrażają demokracji. To co czyni jednak trybalizm dużo bardziej niebezpiecznym jest fakt, iż używa on jako broni bardzo groźnego narzędzia – religii, która przy mechanizmach rynkowych jest jak bomba atomowa przy pistolecie na wodę. Siła religii i jej wpływ na międzynarodową politykę Między religią a polityką rozumianą jako służba człowiekowi nie zachodzi sprzeczność ani konkurencja. Trzeba wiedzieć, iż istnieje swoista autonomia dziedziny religii i dziedziny polityki. Inne wymiary oraz inne cele działania przysługują każdej z nich. Nie znaczy to jednak, że nie mogą się one przenikać, czy wykorzystywać wzajemnie – jedna drugą do własnych celów. To co je łączy, to człowiek. W nim się spotykają, o niego się troszczą, jego dotyczą. Religia posiada dużo rozleglejszy horyzont i ujmuje człowieka w wymiarach ostatecznych. Polityka z kolei patrzy na człowieka pod kątem aspektów jego doczesnego życia na świecie w ramach określonego społeczeństwa. Zarówno w religii, jak i polityce, człowiek pozostaje osobą, podmiotem, suwerenem, istotą działającą świadomie, w sposób wolny i niczym nie skrępowany, a jednak odpowiedzialny. Obydwie dyscypliny naszych badań traktują człowieka przede wszystkim jako osobę moralną i na tym się opierają. Prawda o człowieku jako osobie oraz jego dobro wyznaczają reguły działania obowiązujące nie tylko w ramach określonej religii, ale także w polityce. Są to przede wszystkim reguły negatywne, które powinny obowiązywać wszystkich polityków, niezależnie od tego, czy są religijni, czy nie. Wyznaczają granice, poza które nie powinno wyjść żadne ludzkie działanie, włączając w to także działania polityczne: - w działaniach politycznych, w strukturach państwa i władzy nie wolno występować przeciw prawdzie, godzić się na fałsz i kłamstwo; - nie wolno akceptować zła, budować na jego strukturach (np. na walce, nienawiści, łamaniu praw człowieka).16 Zdolność rozpoznawania prawdy oraz rozróżniania dobra i zła jest właściwa tylko człowiekowi i należy do podstawowego wyposażenia osoby ludzkiej. Polityka powinna to respektować, a nie starać się za wszelką cenę próbować zastąpić człowieka w tym istotowo ludzkim zadaniu. Należy mieć świadomość, że użyte powyżej kategorie są bardzo subiektywne i często dopiero religijny czynnik potrafi je obiektywizować. Dla każdego wyznania będą one prawdopodobnie wyglądały inaczej, ale to pole interpretacyjne, jakim jest polityka sprawia, że wartości te w znacznym stopniu się pokrywają. Arystoteles pisze w Polityce, że tylko człowiek ma zdolność odróżniania dobra od zła, sprawiedliwości od niesprawiedliwości.17 Jeżeli pozwalamy sobie odebrać tę zdolność polityce czy władzy, zgadzamy się na własną degradację do poziomu zwierzęcia. Im bardziej totalitarny ustrój, tym większa siła z jaką stara się ludziom odebrać tę możliwość. Dochodzi w ten sposób do swego rodzaju (mniej lub bardziej dobrowolnego) zakwestionowania osobowego charakteru człowieka, jednej z istot jego człowieczeństwa, co stanowi poważne zagrożenie dla samej jednostki i ludzkiej kultury przyznając przy tym polityce charakter ostatecznej instancji w najistotniejszych ludzkich sprawach. Prawdziwości tych tez historia dowiodła już nie raz. Robi to nawet dziś, kiedy Talibowie do niedawna rządzący w Afganistanie wprowadzając radykalnie interpretowany szari’at (muzułmańskie prawo religijne) i nizam islami (muzułmański ustrój polityczny) podjęli otwartą walkę z kulturą, najpierw własną, potem innych religii (zniszczenie posągów Buddy), by wreszcie wyzwać na pojedynek cały Zachód. Musimy uświadomić sobie, że współczesna filozofia polityki nie jest oparta na fundamencie personalistycznej prawdy o człowieku. Jest natomiast kontynuacją linii wyznaczonej przez Hobbesa, który politykę, wolę władcy, uznał za twórcę prawa i źródło obiektywnej miary dobra i zła, oraz Machiavellego, według którego polityka jest osiąganiem celów władzy, nie stanowi domeny moralności, lecz jest rodzajem sztuki skutecznego działania. Zarówno u Hobbesa, jak i Machiavellego nastąpiło oderwanie polityki od ludzkiej moralności, czyniąc z niej narzędzie skutecznego działania, stąd mówimy o “grach politycznych”. Tak rozumiana polityka już ze swej natury jest przeciw religii. Sama staje się czymś na kształt religii, skoro tworzy prawdę o człowieku i ludzkie prawa, łącznie z moralnymi. Stąd płynie wrogość ze strony polityki w takiej jej postaci do realnej 16 Zdybicka Z.J., Człowiek i Religia. Zarys filozofii religii, TN KUL, Lublin 1993, str.435. 17 Arystoteles, Polityka, Księga I, Warszawa 1964, str.11. religii i dążenie do wyeliminowania jej z życia społecznego i politycznego. Zresztą w przyjętej tu wizji człowieka nie ma miejsca na związek z Bogiem. Jest natomiast miejsce na stworzonego przez samego człowieka “Lewiatana”, który nieuchronnie musi prowadzić do panowania nad jednostką i pozbawienia człowieka jego człowieczeństwa. W powyższej perspektywie ujawnia się istotna rola religii. Jej zadaniem jest strzec pełnej prawdy o człowieku i strzec najwyższej wartości człowieka jako osoby. Wypełnia ona to zadanie nieprzerwanie do dziś, na całym świecie. Kościół natomiast jest “znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej”.18 Chroni jej niepowtarzalną wartość, godność i podmiotowość wobec prawa. Stąd winno płynąć uznanie, afirmacja i miłowanie każdego człowieka.19 Uznanie transcendencji i otwarcia na Boga chroni człowieka przed zapanowaniem nad nim oraz przed innymi ograniczeniami stworzonymi przez samych ludzi, w tym także przez politykę. Dowodzi tego Rahner na przykładzie Chrześcijaństwa: “Człowiek jest tylko wtedy sobą i może siebie znieść, gdy wierząc, ufając i miłując wykracza poza siebie ku owej Tajemnicy, którą nazywamy Bogiem. Tej tajemnicy, stanowiącej ponadludzką tajemnicę samego człowieka, służy misja Kościoła. Im lepiej dostrzega on swoją zbawczą misję, bez dodatkowych intencji i zapominając pozornie o człowieku i jego potrzebach, tym bardziej chroni i podtrzymuje człowieka, także w wypełnianiu jego ziemskiego zadania – humanizacji swego własnego świata”.20 Niemniej jednak warunkiem humanizacji świata jest honorowanie zdolności człowieka do poznania prawdy i rozróżniania dobra i zła, do odczytywania zasad moralnych. Tak więc kościoły mają pełne prawo głosić zasady moralne, które stanowią ramowe normy każdej moralnej, więc także i politycznej decyzji, oraz starać się je zalecać i propagować. Za pośrednictwem swych świeckich wyznawców działających w życiu społecznym i politycznym ma on prawo wnosić te zasady moralne również do działań politycznych. W przypadku Chrześcijaństwa, Kościół, jako instytucja mająca całościową wizję człowieka, może pełnić funkcję społeczno-krytyczną, polegającą na stałym 18 Zdybicka Z.J., Człowiek i Religia. Zarys filozofii religii, TN KUL, Lublin 1993, str.436. 19 Jan Paweł II, Encyklika “Centesimus annus”, Watykan 1991, str.107. otwieraniu horyzontu wyprzedzającego konkretną rzeczywistość społeczną. Wewnątrz tego horyzontu rzeczywistość i każdy jej aspekt okazuje się być względny i zmienny. To pozwala nie tylko na rozpoznanie rzeczonej względności i zmienności, ale dostarcza również bodźca i przyzwolenia na faktyczną zmianę rzeczywistości. Przy tym jednak nie daje żadnej konkretnej recepty ani nie wskazuje jednoznacznie na jakąkolwiek ściśle określoną, nową “rzeczywistość społeczną”, jaką należy wznosić i tworzyć siłami dziejowymi.21 Nie chce dostarczyć tej recepty, ale zarazem też nie może tego zrobić. Przy tym pamiętać należy, że żadna religia sama w sobie też nie jest jednoznacznym rozstrzygnięciem politycznym. Jednakże w tej funkcji religia, wyznanie, kościół czy ideologia ruchu są niezastąpione. Żadna inna dziedzina życia ludzkiego nie może jej spełnić – ani nauka, ani polityka, które ze swojej natury dotyczą bardzo ograniczonych sfer i wymiarów ludzkiego życia. Mówiąc wprost – nie mają perspektywy transcendentnej. Nie dziwi fakt, że marksizm obiecujący “nowe zbawienie” i “raj na ziemi”, głoszący “prometejski ateizm” i “humanizm ateistyczny”, w praktyce zdołał jedynie doprowadzić do zniewolenia człowieka i do nieludzkich stosunków oraz warunków życia na ziemi. Budowana na wyeliminowaniu związku człowieka z Bogiem, sprzeciwie wobec religii polityka okazała się być przeciwna człowiekowi, a humanizm, który proponowała – antyhumanizmem. Religia jednak pozostała obecna wówczas przy człowieku, tak by mógł do niej powrócić zawiedziony porażką sztucznie zeświecczonego systemu. Dziś wiadomo, że jeśli jakikolwiek rozdział pomiędzy religią i polityką ma służyć człowiekowi, musi on być naturalny i w żaden sposób nie może być narzucony. Mechanizmy determinowania decyzji politycznych Przejdźmy więc do bardziej namacalnych ogniw łączących wyznanie i politykę. Religia może determinować działania polityczne za pomocą trzech różnych mechanizmów. Po pierwsze, polityka międzynarodowa jest uwarunkowana przez przekonania i wierzenia polityków i ich wyborców. Po drugie, religia jest bardzo silnym źródłem legitymacji dla stron popierających i pozostających w opozycji do 20 Cyt. za: Rahner K., Polityczny wymiar chrześcijaństwa, “Przegląd Powszechny”, nr 3 (859), 1993, str.367. 21 Tamże, str.372. działań rządów i organizacji zarówno w skali lokalnej jak i międzynarodowej. Po trzecie, wiele regionalnych kwestii religijnych, jak na przykład konflikty o podłożu religijnym, rozprzestrzeniają się poza terytoria państw, w których wzięły swój początek lub w jakikolwiek inny sposób stają się sprawami o znaczeniu i wadze międzynarodowej.22 Percepcja polityków i wyborców jako funkcja religii Pogląd, że religia ma wpływ na nasze poglądy i sposób postrzegania świata nie jest nowy. Coraz częściej jednak ostatnimi czasy kadra naukowa, a za nią również i opinia publiczna zdaje się zauważać, że nasze myślenie jest w znacznym stopniu determinowane przez przynależność do określonego kręgu kulturowego, przez wyznawanie określonej religii. Socjologowie na całym świecie od dawna głoszą tę tezę: “Ludzie właściwie na całym świecie posiadają spójny, szeroko ingerujący i precyzyjnie wyartykułowany sposób postrzegania świata (‘Weltanschauung’, ‘world view’, czy po prostu ‘perspective’), układ odniesienia, system wartości czy system znaczeń, który często opiera się na religii.”23 Melford Spiro twierdzi, że “każdy system religijny składa się (...) z systemu kognitywnego”.24 Williams badając ruchy społeczne o fundamentalistycznych przekonaniach opisuje ich system przekonań jako ramy (‘frames’), które stanowią dla nich mechanizm interpretacji (‘schemata of interpretation’) niezbędny, by nadawać znaczenie wydarzeniom, kategoryzować doświadczenia i dostarczać wskazówek co do przyszłych działań.25 22 Fox J., Religion as an Overlooked Element of International Relations, “International Studies Review”, nr 3 (3), jesień 2001, str.59. 23 Cyt. za: Stark R., Bainbridge W., The Future of Religion: Secularization, Revival and Cult Formation, University of California Press, Berkeley 1985, str.366. 24 Cyt. za: Spiro M.E., Religion: Problems of Definition and Explanation, w: Banton M., Anthropological Approaches to the Study of Religion, Tavistock Publications, Londyn 1966, str.94. 25 Williams R.H., Movement Dynamics and Social Change: Transforming Fundamentalist Ideologies and Organizations, w: Marty M.E., Appleby R.S., Accounting for Fundamentalisms: The Dynamic Character of Movements, University of Chicago Press, Chicago 1994, str.790-791. Clifford Geertz twierdzi, że religia nie tylko zawiera system przekonań, ale dla większości ludzi stanowi niezbędne narzędzie do interpretacji otaczającego ich świata, zwłaszcza, gdy doświadczają oni nieprzyjemnych doznań.26 Nawet ci socjologowie, którzy byli pionierami zastępowania religii przez wiedzę racjonalną, zgadzają się, że determinuje ona poglądy. Durkheim definiuje ją jako: “zunifikowany system przekonań i obrzędów odnoszących się do świętości (‘sacrum’), czyli rzeczy wydzielonych i zabronionych – przekonania i obrzędy, które jednoczą wspólnotę etyczną, zwaną Kościołem i wszystkich, którzy do niej przynależą”.27 Wreszcie Max Weber, który wskazywał na wyraźne powiązania pomiędzy religią a przekonaniami28 i Marx, którego znany opis religii jako “opium dla mas”, wyraźnie potwierdza jej wpływ na ludzkie poglądy i zachowania.29 Nie tylko teoretycznie można potwierdzić tę tezę. Liczne badania socjologiczne dowodzą, że przynależność religijna nie pozostaje obojętna wobec politycznych przekonań i zachowań. Wnioski jakie można wyciągnąć ze wspomnianych badań to między innymi: ludzie deklarujący religijną przynależność zazwyczaj są politycznie bardziej konserwatywni, w porównaniu do ludzi nie deklarujących żadnego wyznania; Chrześcijanie i wyznawcy Judaizmu szeregują kwestie polityczne w oparciu o inne kategorie; religijność jest odwrotnie skorelowana z przemocą w rodzinie, choć mężczyźni o bardziej konserwatywnych poglądach na kwestie religijne od swoich partnerek są skłonniejsi do stosowania wobec nich przemocy; natura przekonań religijnych danej jednostki determinuje jej skłonność do konfliktów; religijność jest ściśle związana z autorytaryzmem; fundamentalizm religijny wpływa na uprzedzenia w stosunku do ludności kolorowej, kobiet, homoseksualistów i komunistów; nastroje Amerykanów dotyczące fundamentalistów religijnych określają ich preferencje wyborcze, czyli głosowanie na Demokratów bądź 26 Geertz C., Religion as a Cultural System, w: Banton M., Anthropological Approaches to the Study of Religion, Tavistock Publications, London 1966 oraz The Interpretation of Culture, Basic Books, Nowy Jork 1973. 27 Cyt. za: Durkheim E., The Elementary Forms of Religious Life, George Allen and Unwin, Londyn 1964, str.47. 28 Kalberg S., The Rationalization of Action in Max Weber‘s Sociology of Religion, w: Sociological Theory, nr 1 (8), 1990, str.61. 29 Turner B.S., Religion and Social Theory, Sage, Londyn 1990. Republikanów; w przypadkach, gdy wyznanie determinuje kwestie edukacji i podziału dochodu, może być ono wskaźnikiem nastrojów społecznych.30 Potencjalnie istnieją dwie możliwe drogi, jakimi religia może wpływać na międzynarodową politykę. Pierwsza z nich polega na kształtowaniu perspektywy i zachowania polityków. Światopogląd osoby zainspirowany przez religię i polityka oparta na nim, może zaowocować wprost niewyobrażalnymi działaniami politycznymi, może prowadzić do takich wydarzeń na scenie międzynarodowej jak choćby wojna. Empiryczne przykłady potwierdzają to zjawisko. Deepa Koshla ukazuje w jaki sposób sekty religijne potrafią w stopniu wyższym niż jakiekolwiek inne typy grup etnicznych przykuć uwagę światowej opinii publicznej i skłonić ją do interwencji na międzynarodową skalę.31 Henderson wysuwa nawet ambitniejszą tezę, choć może zdawać się ona oczywista, że różnice religijne są jednymi z przyczyn wojen pomiędzy narodami.32 Innym przykładem na wpływ światopoglądu zdeterminowanego przez religię jest konflikt palestyńsko-izraelski i jego liczne przejawy w ostatnim wieku. Obie strony roszczą sobie prawa do tego samego terenu opierając je przynajmniej częściowo na religii. Spór ten wielokrotnie był przyczyną krwawych starć, ataków terrorystycznych czy powstań. Zaowocował także “procesem pokojowym”, w który zaangażowały się Stany Zjednoczone, Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz wiele państw z tego regionu. Jeśli nawet proces pokojowy zakończy się sukcesem i osiągnięciem porozumienia, to z pewnością po obu zwaśnionych stronach pozostanie opozycja, której argumenty będą poparte motywami religijnymi. Pomimo, iż wielu obserwatorów konfliktu dowodzi, że żądania stron można również wyjaśnić z pomocą świeckich ideologii, to jednak nie można całkowicie wyeliminować czynnika religijnego z linii argumentacji zarówno Izraela jak i Palestyny. Co więcej etnolodzy tacy jak choćby Anthony Smith dowodzą, że świeckie ideologie, jak na przykład 30 Fox J., Religion as an Overlooked Element of International Relations, “International Studies Review”, nr 3 (3), jesień 2001, str.61. 31 Koshla D., Third World States as Intervenors in Ethnic Conflict: Implications for Regional and International Security, “Third World Quarterly”, nr 6 (20), 1999, str.1152. 32 Henderson E.A., Culture or Contiguity: Ethnic Conflict, the Similarity of States, and the Onset of War, 1882- 1989, “Journal of Conflict Resolution”, nr 5 (41), 1997. nacjonalizm, mają swoje źródła w religii.33 Wiele mówi tu fakt, iż uwikłani w pokojowe rozmowy ludzie po obu stronach są w większości przedstawicielami obozów religijnych nacjonalistów. Przykład ten pokazuje drugą drogę jaką religia może wykorzystywać, by bezpośrednio kształtować decyzje polityków. Jest to stosowanie nacisków przez społeczności, które ci politycy reprezentują. Nawet w państwach o autokratycznym modelu władzy rządzący nie zdecydowaliby się podjąć decyzje, które wprost przeciwstawiałyby się jakiemuś przekonaniu, wierzeniu, czy wartości powszechnie uznanej przez ich wyborców. To właśnie jeden z powodów, które opóźniają proces pokojowy. Każdy z mediatorów musi bardzo dokładnie przemyśleć, czy ustępstwa na jakie chce pójść zostaną zaakceptowane przez społeczeństwo. Innym przykładem na to niech będzie sytuacja z czasów wojny w Zatoce Perskiej. Gdyby brać pod uwagę czynniki czysto racjonalne, bez wahania można by stwierdzić, że w interesie takich państw jak Arabia Saudyjska i Egipt było włączenie się do walki po stronie Stanów Zjednoczonych. Komplikacji dostarczyły jednak względy religijne. Wśród państw muzułmańskich istnieje przekonanie, że ewentualny sojusz jednego z islamskich krajów z nie-islamskim, byłby zdradą własnej religii i jej współwyznawców. Podobne poglądy dotyczą zezwolenia na samą obecność niemuzułmańskich wojsk na świętym islamskim terytorium. Wiara nie tylko determinuje działania podejmowane przez politycznych decydentów, wpływa również na dobór środków, za pomocą których działania te mogą osiągnąć zamierzony cel. Liczne badania dowodzą, że państwa z populacją wyznającą Islam są nieproporcjonalnie autokratyczne.34 Chociaż studia nad tą dziedziną przyniosły wiele ważnych i cennych (z punktu widzenia nauki) publikacji, to liczba opracowań stosujących metody ilościowe jest bardzo skromna. Nie mniej jednak poruszona tu zależność pomiędzy Islamem i ustrojem autokratycznym zdaje się być dopiero wierzchołkiem góry lodowej. Przypuszczenia tej natury zdradza też 33 Smith A.D., Ethnic Election and National Destiny: Some Religious Origins of Nationalist Ideals, “Nations and Nationalism”, nr 3 (5), 1999; The Sacred Dimension of Nationalism, “Millenium”, nr 3 (29), 2000. 34 Fox J., Is Islam More Conflict Prone than Other Religions? A Cross-Sectional Study of Ethnoreligious Conflict, “Nationalism and Ethnic Politics”, nr 2 (6), 2000, str.1-23; Midlarsky M.I., Democracy and Islam: Implications for Civilizational Conflict and the Democratic Peace, “International Studies Quarterly”, nr 3 (42), 1998; Price D.E., Islamic Political Culture, Democracy, and Human Rights, Praeger, Westport, Connecticut 1999. Huntington, kiedy pisze, że w epoce “pozimnowojennej” konflikty pomiędzy cywilizacjami na skalę międzynarodową będą powstawały głównie na tle religijnym. Przyznaje w ten sposób, że religia łączy się z zagadnieniem tożsamości, innej znaczącej determinanty polityki międzynarodowej.35 Huntington upraszczając określa opisywane przez siebie cywilizacje jako wyznaniowo homogeniczne. Definiuje cywilizację Szintoistyczną/Konfucjańską jako chińskich Konfucjanistów, chińskie diaspory, oraz “pokrewne kultury Wietnamu i Korei”. W skład cywilizacji japońskiej zdają się wchodzić jedynie Japończycy. Z kolei cywilizacje hinduistyczna i islamska zdają się być całkowicie determinowane przez ich własne religie. słowiańsko-prawosławna cywilizacja jawi się jako kombinacja Prawosławnego Chrześcijaństwa i wspólnego dziedzictwa historyczno-kulturowego. Cywilizacja Zachodu to właściwie Stany Zjednoczone, Europa Zachodnia, Australia i Nowa Zelandia, które w przytłaczającej większości są wyznania Protestanckiego, choć mają nieliczne grupy Katolików. Ameryka Łacińska jest przez Huntingtona określana jako katolicka, lecz z “silnie zasymilowanymi kulturami tubylczymi”. Wreszcie cywilizacja Afryki opiera się na wspólnej tożsamości. Jak widać, taka mapa naszego globu pokrywa się niemal dokładnie z mapą zakresu oddziaływania poszczególnych religii i jej wyznawców. Krytycy teorii Huntingtona mogą negować wiele z tez wysuniętych przez niego w wyliczonych powyżej pracach. Nie są jednak w stanie podważyć argumentu, że tożsamość bardzo mocno i w bardzo wyraźny sposób wpływa na politykę. Znaczenie tego faktu jest o tyle duże, że wielu z nich podaje religię jako najważniejszy czynnik kształtujący tożsamość.36 Poruszona w pierwszym rozdziale kwestia sekularyzacji jest przy okazji tych rozważań jak najbardziej na miejscu. Jeśli bowiem ludzie stają się mniej religijni, znaczyłoby to, że religia traci swoją siłę wpływu na politykę i polityków, gdyż oni również stają się mniej religijni i w mniejszym stopniu kierują się religią. Równocześnie zeświecczona opinia publiczna w mniejszym stopniu naciskałaby na 35 Huntington S.P., The Clash of Civilizations?, “Foreign Affairs”, nr 3 (72), 1993, str.47; The Clash of Civilizations and the Remaking of the World Order, Simon and Schuster, Nowy Jork 1996; The West: Unique, Not Universal, “Foreign Affairs”, nr 6 (75), 1996. 36 Laustsen C.B., Weaver O., In Defence of Religion: Sacred Referent Objects for Securitization, “Millenium”, nr 3 (29), 2000, str.706; Fox J., Religious Causes of International Intervention in Ethnic Conflicts, “International Politics”, nr 4 (38), 2001. polityków, co znowu obniżyłoby poziom wpływu religii na międzynarodowe życie polityczne. Nie tylko spadek religijności wśród ludzi wywołałoby te efekty, podobne skutki przyniosłoby przeniesienie religii i sfery jej oddziaływania ze sfery publicznej do bardziej osobistej. Religia jako źródło legitymacji Argument ten, podobnie jak przedstawiony powyżej, nie jest bynajmniej nowy. Od dawna ludzie używali religii, by nadać swoim działaniom (nie tylko politycznym) charakter prawny, podobnie zresztą działa mechanizm negujący zgodność z prawem, on również wykorzystuje siłę oddziaływania religii. Niektórzy badacze dyscypliny uważają, że legitymacji wprost nie sposób oddzielić od religii.37 Inni kontrargumentują, że religia, tak samo jak i inne czynniki, może legitymizować lub delegitymizować kroki zarówno rządu jak i opozycji, ale tylko w granicach w jakich jest ona (religia) powszechnie akceptowana i w jakich posiada środki niezbędne do dzielenia społeczeństwa na dwie strony w sporze.38 Mechanizmy te bardzo dobrze funkcjonują na wewnątrzpaństwowej scenie politycznej. Nie wymaga to przytaczania przykładów, jako że w wielu demokratycznych krajach jest to codzienna rzeczywistość. W równym stopniu mogą one służyć politykom działającym na międzynarodowej arenie. Jako przykład ekstremalny podać można nawoływania do wojny, nazywając ją “świętą”. Współcześnie niemal automatycznie przypisujemy pojęcie “świętej wojny”, rządom państw islamskich i ruchom terrorystycznym, jest to jednak ogromne uproszczenie i zarazem błąd. Współczesna koncepcja “prawej/sprawiedliwej wojny” (ang. just war, łac. bellum justum) ma swoje korzenie w teologicznym uzasadnianiu interwencji i ataków zbrojnych. Jako inny, mniej skrajny dowód na istnienie takiej zależności podać można uzasadnianie pomocy humanitarnej względami etycznymi. 37 Geertz C., Centers, Kings and Charisma: Reflections on the Symbolics of Power, w: Ben-David J., Nichols Clark C., Culture and Its Creators, Chicago University Press, Chicago 1977, str.267-268; Kokosalakis N., Legitimation, Power and Religion in Modern Society, “Sociological Analysis”, nr 4 (46), 1985, str.371; Turner B.S., Religion and Social Theory, Sage, Londyn 1990, str.178-198. 38 Lipset S.M., Political Man: The Social Bases of Politics, Anchor Books, Nowy Jork 1963; Fox J., The Influence of Religious Legitimacy on Grievance Formation by Ethnoreligious Minorities, “Journal of Peace Research”, nr 3 (36), maj, 1999, str.289-307. Innym wskaźnikiem legitymującej siły religii na skalę międzynarodową niech będzie uwaga, jaką przywódcom religijnym przywiązują politycy i światowe media. Papież Jan Paweł II przepraszając za udział Katolików (ale jednak nie Kościoła Katolickiego) w Holokauście sprawił, iż wśród środowisk żydowskich na całym świecie odżył pogląd, że gdyby jego poprzednik otwarcie sprzeciwił się działaniom Nazistów podczas II Wojny Światowej, zmusiłoby ich to do zaprzestania prześladowań. Fakt, że wielu przywódców prześladowanych mniejszości czy ruchów opozycyjnych jest postaciami o silnych związkach z religią, także popiera tezę oddziaływania jej na skalę globalną, a tacy liderzy jak Mahatma Ghandi w Indiach, Dalai Lama w Tybecie, biskup Desmond Tutu w Południowej Afryce i liczni członkowie katolickiego kleru w Ameryce Łacińskiej tylko potwierdzają tę regułę. Spór pomiędzy rządem Chin i Dalai Lamą, duchowym przywódcą Tybetu, odnośnie wyboru drugiej co do ważności osoby w świecie tybetańskiego Buddyzmu – Panchen Lamy, doskonale ukazuje znaczenie lokalnej i międzynarodowej legitymacji religijnej. Opór Dalai Lamy w stosunku do chińskich władz jest powszechnie znany, jednak ostatni Panchen Lama, który zmarł w roku 1989 popierał rząd okupanta. Jako że wyznawcy Buddyzmu wierzą w reinkarnację, czyli wędrówkę dusz z jednego ciała do drugiego, wierzą również, iż ich duchowi przywódcy, włączając w to Dalai Lamę i Panchen Lamę, odradzają się po swojej śmierci. Wybór nowego wcielenia Panchen Lamy ma wyjątkowe znaczenie dla kontrolowania religijnej legitymacji w Tybecie. Będzie on również odgrywał decydującą rolę przy wybieraniu nowego wcielenia Dalai Lamy. W 1995 roku Dalai Lama zdecydował, że Gehun Choekyi Nyima, wówczas sześcioletni chłopiec, jest nową inkarnacją Panchen Lamy. Chiński rząd sprzeciwił się tej decyzji. Zatrzymano Gehun Choekyi Nyimę i intronizowano innego sześciolatka – Gyaincain Tashi Lhunpo – jako dziesiąte wcielenie Panchen Lamy. W ten sposób można przypuszczać, że wybór przyszłego Dalai Lamy jest pod kontrolą władz w Pekinie. Przy okazji charakteryzowania mechanizmów legitymacyjnych dostępnych dla religii, warto wspomnieć o tak zwanym “Efekcie Clausewitza’a”. Charakterystyczne dla wojny jest, że choć może być definiowana jako “kontynuacja polityki innymi środkami”, to w innym rozumieniu jest względem polityki nadrzędna: Logika wojny (zwycięstwo jako cel – niem. Ziel – wojny) zastępuje logikę polityki (będącą celem – niem. Zweck – wojny). Ponieważ Ziel jest wielkością definiowaną w sposób polarny (zwycięstwo bądź porażka) wytwarza granicznie mocny nacisk, który doprowadza do sytuacji, gdzie jedynym logicznym działaniem jest przyjęcie systemu zasad wojny, jeśli to konieczne kwestionując wszelkie inne zasady i ograniczenia.39 W naszym przypadku niech wojna będzie “kontynuacją religii innymi środkami” i odpowiednio, niech logika religii zastąpi logikę wojny. Juergensmeyer dowiódł, że istnieje wówczas pewien wspólny element działań wielu różnych zbrojnych grup aktywistów. Począwszy od Stanów Zjednoczonych, gdzie ruch antyaborcyjny organizował ataki bombowe na kliniki i szpitale, poprzez Żydowskich, Muzułmańskich i Sikhijskich radykałów, aż po buddyjską sektę Aum Shinrikyo, która zabiła 12 osób raniąc tysiące poprzez wypuszczenie gazu w tokijskim metrze: Oni wszyscy wierzą i są głęboko przekonani, że wojna już trwa i dlatego nie rozumieją strachu przed zagrożeniami, jakie niesie wykorzystywanie wiary i religii do szerzenia zła.40 Przykładowo, sam termin “terrorysta” zależy od naszego spojrzenia na świat: jeśli postrzegamy świat jako pokojowy, to akty przemocy jawią się nam jako terroryzm. Jeśli jednak w naszym rozumieniu świat jest w stanie wojny, to przemoc zbrojna będzie uważana za jak najbardziej usprawiedliwioną i uzasadnioną. Fatwa Osamy bin Ladena z Lutego 1998 roku, na wiele miesięcy przed atakami bombowymi na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii brzmiała: “Świat jest w stanie wojny” (“The world is at war”).41 Coraz więcej naukowców zabiera głos w dyskusji na temat religii jako potencjalnego narzędzia legitymacji rządów i ich działań. Literatura naukowa jednak unika często tej kwestii. Nie mniej jednak trudno znaleźć przeciwnika tezy, że religia stanowi potężne źródło normatywnej władzy. 39 von Clausewitz C., Vom Kriege, Ullstein Materialen, Frankfurt 1980 , Księga I, Rozdział I. 40 Juergensmeyer M., The New Cold War? Religious Nationalism Confronts the Secular State, University of California Press, Berkeley 1994 , str.165. 41 Tamże, str.145. Religia jako kwestia międzynarodowa Prawdopodobnie nigdy nie będzie można stwierdzić, czy religia kiedykolwiek była sprawą czysto wewnętrzną dla państwa. Faktem jest, że współcześnie ma ona niemal nieograniczone pole oddziaływania. Istnieje kilka dróg, którymi religia przekracza granice państw. Można rozpatrywać je osobno, ale trzeba mieć świadomość, że nakładają się one na siebie w bardzo znacznym stopniu. Jedną z możliwości jest osiągnięcie statusu “sprawy wagi międzynarodowej” przez konflikt na tle religijnym bądź etnoreligijnym. Może się to stać na wiele sposobów. W przypadku konfliktu o charakterze etnoreligijnym, dużą role odgrywają diaspory zaangażowanych w sporze populacji. Mogą one popierać walczącą mniejszość, lub same rozpocząć walkę. Szczególnym przypadkiem jest tu powstanie grupy etnicznej Albańczyków w Kosowie przeciwko serbskiemu rządowi. Ognisko przemocy błyskawicznie przeniosło się na pokaźnych rozmiarów mniejszość albańską w sąsiedniej Macedonii. Równie szybko zareagowali Albańczycy w samej Albanii, jak i inne państwa oraz organizacje islamskie. Podobnie w przypadku rebelii Muzułmanów w Kaszmirze, prowincji Indii, zarzewia konfliktu rozprzestrzeniły się na Pakistan. Ten konflikt budzi tym większe niepokoje globalnej opinii publicznej, gdyż zarówno Pakistan i Indie posiadają broń nuklearną. Innym znaczącym przykładem niech będzie wojna domowa w Afganistanie. Nawet gdyby sprowadzić oś konfliktu do walk pomiędzy zbrojnymi muzułmańskimi rebeliantami a rządem popieranym przez sowieckie środki i jednostki, nie można pominąć faktu, że grupki islamskich bojowników napływały do Afganistanu z całego niemal świata, by wesprzeć swoich “braci w wierze” w walce. Wielu z nich powróciło potem do swoich rodzinnych krajów bogatszych w doświadczenia i wiedzę o wojnie partyzanckiej i terroryzmie. Konsekwencje tego procesu już są dużo bardziej niebezpieczne, niż tylko to co stało się 11. września w Nowym Jorku, to może być dopiero początek ich działalności. Ted Gurr charakteryzuje to zjawisko rozprzestrzeniania się konfliktów ponad granicami państw za pomocą demonstracji i efektu zjawiska spillover (ang. przelać się, rozszerzać się) jako “zarażanie” i “dyfuzja” (ang. contagion and diffusion).42 “Zarażanie”, czyli rozprzestrzenianie się i przenikanie konfliktów przez granice, może napotkać na podatny grunt religijny i etniczny, a w ten sposób prowadzić do destabilizacji sytuacji w całym regionie. Niektóre spory o podłożu wyznaniowym bądź etniczno-wyznaniowym, mogą nieść taki potencjał destabilizacyjny, że niezbędna będzie międzynarodowa interwencja, jak miało to miejsce w Kosowie lub/i międzynarodowa opieka nad pokojowymi rokowaniami w następstwach walki, jak stało się we Wschodnim Timorze. Wspomniane już zjawisko dyfuzji pozwala wytłumaczyć, w jaki sposób powstania i rebelie w jednym miejscu, pobudzają do rozpoczęcia podobnych działań wojennych grupy pokrewne etnicznie lub wyznaniowo żyjące w innym miejscu. Badania Gurr’a skupiają się na konfliktach etnicznych, ale jego wnioski można z powodzeniem przenieść na pole konfliktów o podłożu religijnym. Kolejną przyczyną dla której religijne kwestie mogą “przeciekać” przez granice państwowe jest wzrost siły i przez to znaczenia ruchów fundamentalistycznych na świecie.43 Nie można się z nimi nie liczyć, skoro jak dowodzą w swoich pracach Marty i Appleby, fundamentalizmy są obecne w każdej niemal religii i w bez mała każdym regionie świata.44 Najczęściej ich działania ukierunkowane są na przełamanie podziałów pomiędzy religią i państwem tam, gdzie one istnieją oraz na rozprzestrzenianie swojego ruchu. Pomimo, iż starania, aby “ureligijnić” struktury rządowe zdają się być sprawami o lokalnym znaczeniu, to jednak w dłuższej perspektywie, dzięki rozwojowi mediów i samej informacji, przykuwają one uwagę całego świata. W ten sposób starania zmierzające do zmiany 42 Gurr T.R., Minorities at Risk, United States Institute of Peace Press, Waszyngton 1993; Why Minorities Rebel, “International Political Science Review”, nr 2 (14), 1993; Peoples versus States: Minorities at Risk in the New Century, United States Institute of Peace Press, Waszyngton 2000. 43 Szczegółowe omówienie problemu nasilenia się tendencji fundamentalistycznych na świecie, a głównie w Europie można znaleźć w pracach Bassama Tibi’ego: Fundamentalizm religijny, PIW, Warszawa 1997; Der Islam und Deutschland. Muslime in Deutschland, DVA, Niemcy 2000; Fundamentalismus im Islam. Eine Gefahr für den Weltfrieden?, Primus, Niemcy 2000; Islamische Zuwanderung. Die gescheiterte Integration, DVA, Niemcy 2002; Krieg der Zivilisationen: Politik und Religion zwischen Vernunft und Fundamentalismus, Hoffman und Campe, Hamburg 1995. 44 Marty M.E., Appleby R.S., Fundamentalisms and the State: Remaking Politics, Economies and Militance, University of Chicago Press, Chicago 1991; Fundamentalisms and Society: Reclaiming the Sciences, the Family, and Education, University of Chicago Press, Chicago 1993; Accounting for Fundamentalisms: The Dynamic Character of Movements, University of Chicago Press, Chicago 1994. rządów w poszczególnych państwach powodują zmiany w ich polityce zagranicznej, a co za tym idzie w sytuacji na arenie międzynarodowej. Właśnie inspirowana przez przekonania religijne polityka zagraniczna stanowi trzeci mechanizm umożliwiający religijnym zjawiskom przenikanie granic. Drastyczne przykłady to otwarte popieranie przez Iran grup terrorystycznych działających w Libanie i ich licznych komórek na Zachodzie oraz chronienie przez Afgańskich Talibów Osamy Bin Ladena, który już samym zniszczeniem gigantycznych posągów Buddy zwrócił na siebie uwagę całego cywilizowanego świata. Czwartym sposobem który religia wykorzystuje by zdobyć zainteresowanie jest łączenie praw człowieka z prawami dotyczącymi wolności wyznania. Mogą one poruszać dziedziny takie jak: wolność czczenia kultu, wolność gromadzenia się, posiadania miejsc stosownych do tych celów, prawo do zakładania charytatywnych i humanitarnych instytucji, prawo do wytwarzania i/lub nabywania materiałów niezbędnych do odprawiania obrzędów, prawo do pisania, publikowania i szerzenia nauk, prawo do zbierania dobrowolnych datków, prawo do wyboru przywódców, prawo do ustanawiania “dni odpoczynku” i “świętych dni”, prawo do nieograniczonego dostępu do krajowych i międzynarodowych środków przekazu w sprawach religijnych.45 Jest powszechnie wiadome, że prawa te nie są przestrzegane w wielu częściach świata, dlatego też ich łamanie skutecznie zwraca uwagę obserwatorów w wielu krajach, uzasadniając przy tym prawdopodobną interwencję międzynarodową. Jako piąty mechanizm można wyróżnić fakt, że niektóre sprawy o zasięgu międzynarodowym zazębiają się z lokalnymi przekonaniami religijnymi. Odkąd prawa kobiet zyskały światowe znaczenie, coraz częściej zwraca się uwagę na ich status w krajach, gdzie rola kobiety wyznaczona jest przez względy religijne. Innym przykładem niech będzie kontrola światowej populacji, która to kwestia popada w konflikt z restrykcjami dotyczącymi kontroli urodzeń występującymi w niektórych religiach. Kolejną przyczyną ułatwiającą religii wpływanie na sytuację na światowej scenie politycznej jest rosnąca współzależność naszego globu. Bez interakcji 45 Deklaracja Organizacji Narodów Zjednoczonych dotycząca “eliminowania wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji na tle przekonań religijnych” z 1981 r. ekonomicznej współczesne państwa nie przetrwałyby zbyt długo. Prawda ta jest tym trudniejsza do zlekceważenia ze względu na postępujący rozwój technologii komunikacyjnych, takich jak Internet i stacje informacyjne (np. CNN), które umożliwiają wszystkim ideom skupienie na sobie globalnej uwagi. Nie wolno zapomnieć, że powyższe wyszczególnienie i podobne kategoryzacje są możliwe jedynie w teorii. Rzeczywistość nie pozwala na odosobnioną analizę każdego z tych zjawisk, ponieważ przenikają się one i zazębiają na wielu współzależnych płaszczyznach. Wiele prac z tej dziedziny zaświadcza, że w większości krajów Trzeciego Świata upadki świeckich rządów – kierujących się świeckimi ideologiami – spowodowały kryzys legitymacyjny, który ułatwił wyrażanie swojego opozycyjnego stanowiska przez ruchy religijne. Możliwe nawet, że przyczynił się do wzmożenia takich nastrojów. Ponadto kryzys ten przyniósł światu wiele nowych, niebezpiecznych ruchów i krwawych konfliktów, jak na przykład ten w Algierii. Pierwszym z kolei sukcesem tych nowopowstałych ugrupowań był sukces odniesiony w Iranie – restauracja państwa teokratycznego, rządzonego przez ludzi z jawnie religijnymi poglądami.46 Przykłady Iranu i Algierii można odebrać jako konsekwencje najgorszego obrotu spraw, nie mniej jednak niełatwo jest je obalić i przyjąć koncepcję całkowicie świeckiego porządku świata. Są to ekstremalne wyjątki, ale zasada od której obowiązują jest powszechnie stwierdzona. Religijnie motywowane ruchy opozycyjne, grupy interesu, które dążą do zmiany polityki rządów, bądź starają się wpłynąć na nią, istnieją na całym świecie. Ted Gurr wylicza 101 aktywnych politycznie mniejszości etnicznych, reprezentujących religie inne niż dominująca w państwie, gdzie zamieszkują, ponadto dodatkowe 32, których religia jest taka sama, lecz wyznawana jest w innym obrządku.47 Wielu polityków to wierzące osoby, co nie jest na pewno bez znaczenia, kiedy podejmują określone decyzje i działania. Niezależnie od tego, czy ich wiara jest szczera czy nie, czasami nawet nieświadomie kierują się 46 Juergensmeyer M., The New Religious State, “Comparative Politics”, nr 4 (27), 1995; Haynes J., Religion in Third World Politics, Lynne Rienner, Boulder, Colorado 1994. 47 Gurr T.R., Peoples versus States: Minorities at Risk in the New Century, United States Institute of Peace Press, Waszyngton 2000. kategoriami opartymi na religii, by uzasadnić swoje postępowanie. Dowodzi to tego, że religia stanowi istotne źródło legitymacji na scenie politycznej. Ponadto, religia często jest bardzo ściśle związana w innymi czynnikami, które w odmienny sposób, ale jednak również determinują politykę. Wystarczy wymienić kilka zjawisk, które były już omówione: nacjonalizm, totalitaryzm, rozwój technologiczny, ustroje polityczne, nastroje i opinie polityczne, etnika, tożsamość, prawa kobiet, pochodzenie nauk społecznych, oraz inne, jak choćby: globalizacja, zarządzanie konfliktami (conflict management), terroryzm, kultura polityczna, ekologia i stosunek do natury, pojmowanie bogactwa i dobrobytu, stosunek do wojny i pokoju. W ten sposób czynnik religijny oddziałuje na politykę w sposób pośredni, siła tego oddziaływania jest niekiedy dużo większa niż kiedy zachodzi bezpośrednia relacja. Zakończenie Modernizacji nie udało się zniszczyć religii, właściwie każdy jej wysiłek tylko ją wzmocnił. Rozszerzyła strefę wpływów tak polityki, jak i czynnika kulturowowyznaniowego, co doprowadziło do nieuchronnej konfrontacji. Ta z kolei dała wiele dowodów na złożoność relacji tych dwóch dziedzin życia społecznego. Poglądy mężów stanu i ich wyborców są często pod bardzo silnym wpływem nacisków ze strony kultury i religii. Wyznanie może decydować o konkretnym wyborze politycznym, sugerować określone działania. Stosunkowo łatwo dostrzec potencjał i siłę jaka drzemie w tej zależności. Dużo trudniej jest ją wykorzystać. Świadomość, że czynnik ten jest w stanie legitymować niemal każdą decyzję i działanie powoduje, że wielu aktorów sceny politycznej ulega pokusie igrania z tym żywiołem. Najczęściej ich niewystarczająca wiedza na temat tego z czym mają do czynienia nie pozwala im w pełni wykorzystać władzy jaką mogą posiąść. Dzieje się tak nierzadko z korzyścią dla świata, który dzięki temu nadal jeszcze może spać spokojnie. Religia i kultura nic sobie nie robią z granic państwowych. Dlatego też każda determinowana przez nie kwestia bardzo szybko zyskuje status międzynarodowy. Im szybciej świat zrozumie, że sekularyzm go zawiódł, tym skuteczniej będzie mógł stawić czoła współczesnym problemom, do których kluczem jest kombinacja kultury, religii i polityki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj z bledami wyszlo wiec wyslalem Ci pdf-a na maila:) jest mi bardzo przyjemnie ze moglem pomoc:) a i ten wujek google nie gryzie tylko trzeba go odpowiedio zapytac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noi zeby niebylo ze robie to bezinteresownie:) pomagam zawsze zeby uslyszec takie cos hehee;) taki moj sposob dowartosciowania cy cus heheheh;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj mariola przestan glupoty gadac;p a ja to musze poprostu robic ze wzgledu na moja nieuleczalna od urodzenia paranoidalno-schizofremiczna depresie hehe....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leloof85 to teraz jestem zobowiązana:) przy każdym wejściu na kafeterię będę cie chwalić:) .......leloof85 .... mój ty najmądrzejszy kolego od wujka googla;) Dobra a teraz na serio zmykam do nauki.... bo znając życie zawale potem całą noc:) i pewno tak będzie.....ahhhhhhhhhhhhh miłego dnia, leloofek dzieki kolego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie wpadłam się zameldować: bardzo mi się chce ale nie pale - widze kochani, że się tu mały kącik naukowy dzisiaj zrobił, leloof - no no no - mądry z Ciebie facet, pozdrawiam wszystkich cieplutko - marjola jak tam dzisiaj samopoczucie? 🌼 Aha wiecie co zauważyłam ? Rozmawiałam z kilkoma osobami o rzucaniu palenia i wszyscy jak jeden mąż twierdzili, że to żaden problem, powiedzieli nie palą i nie palą - to ja chyba jakaś dziwna jestem heheheh - a może to jest tak, że niektórym brakuje odwagi cywilnej i nie potrafią przyznać się do tego, że mają jakieś słabości i z czymś sobie kiepsko radzą? Nie wiem, ja tam narazie mam problem - dzisiaj mniej mnie wierci w brzuchu a bardziej ściska w gardle i oczy mnie bolą, ale marudze - jedyna słuszna rzecz to to, że zaczaynam się chyba pomału przyzwyczajazć do takiego stanu - i co to będzie jak w końcu poczuje się dobrze????? Aż boje się myśleć hahah🌼 Lece pobiegać bo mnie rozniesie 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam sie narazie ok. Dzis dzien minął nieco lepiej, chyba przyzwyczajam się do niepalenia. Ale mam do was pytanko: zapomnialam dziś o tabexie, i nie brałam do teraz, ale troche zaczyna mi dokuczać głód fizyczny nikotynowy, czy mogę jakby nigdy nic zaczć go brac według ulotki, czy skoro zrobiłam kilkanaście godzin przerwy to muszę go odstawic na 4-5 miesięcy? Doradźcie mi. Boję się go narazie odstawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia3 ja biorę jak bardzo nerwy dokuczają.Pierwsze 5 dni brałam wg ulotki.Teraz jak mi pasuje tzn większe przerwy .Dzisiaj ostatnią wziełam o 13. Czekam może już dzisiaj nie wezmę. Majamajeczka też mnie trzęsie i bardzo dużo myślę wiadomo o czym.Zawsze byli ludzie bardziej i mniej normalni.Tylko nie wiadomo kto jest mniej a kto bardziej:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś tu pusto. Kończę 11 dzień.Jestem wielka :), :D , :P , :classic_cool: Pozdrawiam, spokojnej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj jak fajnie że dajecie rade i sie dzielnie trzymacie Ja sie ciesze każdym dniem bez śmierdziela a że dzis jakoś tak mi sie go chce to już po 19 sie wykąpałam i ubrałam w piżamkę by czasami nie iść do sklepu Kurcze po co ja tam chciałąm iść ja nie pale ja nie chce palić No dobrze że jestem w piżamce to już nie pójde a jutro będzie łatwiej trzymajcie sie 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga ja mam papierosy w domu.Mogę palić, ale nie chcę.Wszędzie leża popielniczki i zapalniczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×