Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MSM

tak bym chciała...

Polecane posty

hej Sweet Cat chyba masz rację... rzeczywiście przykre skoro sama musisz sobie radzic, ale z drugiej strony też fajnie, nie wiem jaka jest u Ciebie sytuacja, ale ja bym chciała byc niezależna choc troszke :) ja jestem na 3 roku i gdyby nie to ze studiuje dziennie juz dawno szukałabym pracy a tak nie moge dlatego jak tylko skoncze to mam nadzieje ze coś znajde i pójde na \"swoje\" ;) szczerze to mi juz też nie zalezy na pierścionku, tzn zalezy ale z umiarem... nie mam siły dłużej o tym myslec, jest tak CUDOWNIE i niech tak bedzie... będe tu czasem zglądac może któras z Was zaglądnie też... pozdrawiam trzymajcie sie dziewczyny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Smutno, ze cos takieg dziwnego dzieje sie z tym topikiem. Myslalam, ze bedziemy tutaj ciagle zagladac i wymieniac swoje mysli. Poprostu na zasadzie przyjacielskiej. Nie tylko o zareczynach i rozterkach uczuciowych, ale o wszystkim. U mnie duzo sie dzieje. Jak na razie najwieksze problemy stwarzaja nam zalatwienia koscielne... coz.. cos co powinno byc zupelnie naturalne... Ale mniejsza z tym:). Z cala reszta idzie dobrze. Pisze prace, staram przygotowac sie do konca studiow;) Dziewczynki moze uda nam sie reanimowac ten topic i sprawic, by znow ozyl, niekoniecznie pozostajac monotematycznym:) Pozdrawiam WAS serdecznie, trzymam mocno kciuki za Sweet, MSM, musimy znow zgadac sie na gg Agutko, Anemone, Magdo, Czarna:) Bardzo serdecznie WAS pozdrawiam:) Wasza MAJA🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anemone
Witam Was Dziewczyny, u mnie w sumie po staremu, żadnych większych zmian. No, może poza jednym: niedawno Miś zadzwonił i powiadomił mnie, że niedługo bedą w sprzedaży mieszkania w okolicy, gdzie on teraz mieszka z rodzicami...hmm. Ceny bedą dosyc przystępne, mieszkania w blokowisku obitym azbestem, więc dosyć marnej jakości, ale wiadomo, że mało kogo stać na nie wiadomo jaki luksus, a własny kąt to jest to, o czym marzą chyba wszyscy młodzi. Mam jednak pewne wątpliwości związane z tym, że mieszkalibyśmy praktycznie pod nosem jego rodziców. Niby do tej pory wszystko było oki miedzy mną a nimi, ale po ewentualnym ślubie dosyć często stosunki teściowa-synowa nie wyglądają różowo, z różnych względów. Nie wiem, czy czułabym się komfortowo z myślą, ze w kazdej chwili mogą wpaść z wizytą, a tu bałagan w domu i takie tam:) Albo, że po kłótni (zawsze się zdarzają przecież) mój luby mógłby się udać z walizką do rodziców na sąsiednią ulice, ewentualnie dokarmiać się tam, bo np. mama lepiej gotuje:) Jakoś wydaje mi się, że większa odległość byłaby bardziej wskazana, tym bardziej, że moi rodzice mieszkaliby ponad 150 km od nas...Chyba dopada mnie paranoja. Pozdrawiam, Wasza Anemone PS.Sweet Cat, faktycznie bedzie Ci trudno samej się utrzymywać. Trzymam kciuki za Ciebie, żeby sie udało. Czy jesteś na dziennych studiach, czy na zaocznych? Nie możesz liczyć na żadną pomoc z domu? Myślałaś o kredycie studenckim? Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anemone Kochana:) U mnie jest zupelnie odwrotnie:) Nie stresuj sie:) Moja tesciowa bedzie mieszkac 300 km od nas, natomiast moja mama poczatkowo z nami (tzn my z Nia;)), a pozniej prawdopodobnie bedziemy mieszkac w jednej klatce!!! Doszlismy z Misiem do wniosku, ze skoro jest to korzystne ( rodzice i jedni i drudzy pomoga nam finansowo z mieszkaniem), to bedziemy miec cos swojego. Jak na razie uklady zarowno z jedna jak i zdruga mama sa dobre, a jesli dzialoby sie cos niepokojacego, to wowczas bedziemy miec juz jakis start, cos swojego i bedziemy mogli myslec o jakichs ewentualnych zmianach. Sluchaj, wiem, co mowi sie o relacji tesciowa - synowa, ale jesli jak na razie jest naprawde ok, to moze nie martw sie na zapas?? Buziaki:) Napisze moze jeszcze dzis, albo w najblizszych dniach🌻 Wasza MAJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny! jestem po weekendzie z Misiem :D w sumie jutro znowu sie zobaczymy :) na razie nie jest źle z tym widywaniem tak jak to pisałam... Namawiam Misia zeby na czas wakacji może nie całych ale żeby u mnie pomieszkał troche, może sie uda ;) Maju super ze wszystko sie układa po Waszej myśli, ja tez staram sie pisac ta prace jeden rozdział został a drugi trzeba dopracowac jeszcze ;) Anemone fajnie ze sie odezwałaś :) ja mysle ze nie bedzie tak źle, najważniejsze ze bedziecie miec swoje własne gniazdko :) pozdrawiam Was serdecznie!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dziewczyny chciałam poruszyc jeszcze taki temat, mianowicie ;) jak to jest u Was z zazdrością o swojego Męzczyznę?? jesteście bardzo zazdrosne dajecie to po sobie poznac? bo ja jestem :) ale nie chorobliwie tylko z umiarem :) ciekawa jestem jak to jest u Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ze zabrzmi to chyba dosc niewiarygodnie, ale nie odczuwam zazdrości o mojego MISIA, chyba dlatego, ze nie daje mi zadnych podstaw ku temu. Moj mezczyzna nie ma zadnych przyjaciolek, kolezanek itd., zawsze wiem, gdzie jest. Kiedy wychodzimy razem, nigdy w najmniejszym stopniu nawet nie stwarza cienia flirtu z inna kobieta. Mysle, ze gdybym miala powody to bylabym zazdrosna, moze nawet bardzo. Buziaki;) dziewczynki KOCHANE:) Madziu:)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój Miś też mi nie daje powodów, ale i tak jestem troszke :) on też o mnie :) hihi, ale wszystko z umiarem... ciekawe jak u innych dziewczyn :) bo ja jak sie przygladam koleżankom to są chorobliwie zazdrosne, aż je \"podziwiam\" ze tak potrafia ;) milej niedzieli Kobitki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam w sumie nie jestem zazdrosna o swojego Miska...moge mu calkowicie ufac w tej kwestii. Nawet jakby mi jego zachowanie dalo do zrozumienia to tez nie ma sensu ganiac za niim i go pilnowac...Poki co nie bylo zadnej takiej sytuacji...Czasem sie tylko z nim przedrzezniam(mieszka w akademiku--->czytajcie: imprezy, mnostwo panienek, alkoholu), ze moze cos tam kombinuje...A tak szczerze ufam mu bardziej niz komukolwiek innemu... Co do pracy i trybu studiow. Jestem na drugim roku dziennych, prywatnych studiow. Za bardzo denerwuje mnie to ciagle powtarzanie, ze tyle kasy na mnie idzie i niedawno nawet uslyszalam, zebym sie sama soba zajela...Na rodzicow nie moge dalej polegac i zadac by dawali, skoro dalej nie chca... Nie widze sensu momentalnie rzucac sie na Miska zeby mnie utrzymywal i dlatego mam gdzies chwilowo te cale \"pierscionki\". Anemone wiem na czym polega kredyt studencki i nie mam zamiaru po studiach czuc jeszcze wieksza presje, ze musze zanelezc prace by w ciagu paru lat splacic ten kredyt, poza tym od razu po studiach w tym kraju nie dostane duzo,a kredyt bylby duzy, bo mam platne studia, do tego mieszkanie i utrzymanie...A stypendium niewielkie... Cosik jeszcze wymysle... Pozdrawiam pa 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny Jak jest u mnie z zazdrością? Mój S. również nie daje mi powodów do zazdrości, nie lubi chodzić na imprezy sam, nie ma bliskich koleżanek i na każdej imprezie mowi mi ze jestem najładniejszą dziewczyna ze wszystkich :) jestem całkowicie spokojna- choć czasami \"prowokuje\" go żeby to On był zazdrosny o mnie - no i jest :) U mnie czas biegnie szybko- ledwo poniedziałek i już piątek - potem weekend który kończy się jeszcze szybciej niż się zaczął... i tak w kółko... Podpisałam umowę o pracę - staż tylko do końca marca :) a więc już niedługo czeka mnie większa pensja :) W pracy nadal jest ok - podoba mi sie to co robię - dziwnie się to w życiu układa- nigdy nie pomyślałabym ze bede pracowac na takim stanowisku - calkiem odmienny od moich studiów :) Ale wcale nie zaluje :) jeden minus pracy- to godziny - pracuje od 9 do 18 (godzinna przerwa na lunch), wracam do domu po malych zakupach na 19- więc w zasadzie nie ma już dnia :( , no cóz takie godziny pracy to w W-wie standard :( niestety - i jak tu znaleźć czas na rodzinę? dla dzieci??? nie wyobrażam sobie jak to będzie- przecież ledwo co przyjdę do domu - dzieciaki będą szły spać :( ech.. Nadal nie mamy usatlonej daty slubu- nie wiem dlaczego ale jakoś mi się nie spieszy... ostatnio dopadły mnie jakieś wątpliwości... ale może to kolejny skutek mojego dołka z którego nie mogę wyjść... czekam z utęsknieniem na wiosnę, na słoneczko, ciepełko, na rower... Co do zarabiania na siebie - ja praktycznie nie dostawałam kasy od rodzicow, sama się utrzymywałam na studiach i to na dziennych - dostawałam stypendium socjalne i naukowe i za to dawało się przeżyc- do tego jakieś korepetycje czy czasem jakas dorwana robota..ale jakby nie było tych stypendiów byłoby naprawde cięzko...uff dobrze ze to już za mną i ze teraz jestem od nikogo finansowo nie zalezna :) Buziaczki Wiosny za oknem i w sercach 🌻🌻 🌻 Czarna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, wpadłam zeby sie przywitac :) Czarna fajnie ze sie odezwałaś :) niestety ten czas tak szybko leci ze szkoda gadac... fajnie, ze w pracy tez wszystko OK :) na innym topicu przeczytałam ze Maja ma juz suknie :) super! Agutki coś nie widac :) no może w koncu zrobi sie ładnie na dworze, bo juz mam dosc noszenia kurtek czapek szalików itp :) trzymajcie sie dziewczyny! pozdrawiam i całuje :) Madzia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna super ze ci sie robotka podoba...A godziny chyba normalka w dzisiejszych czasach, gdzie pracodawcy by woleli, zebys w ogole z pracy nie wychodzila... Fajnie, ze mialas oba stypendia...Ja mam tylko naukowe...130zl...za to sie nie utrzymam. Nie mam co liczyc na socjalne...Nie spelniam warunkow...A na dziennych nie ma mowy bym mogla znalezc normalna prace, stala by moc sie zakwaterowac gdzie indziej i dostawac socjal. Takie zamkniete kolo... Zostaje tylko dorywcza...A i wtedy ludzie by chcieli by sie siedzialo cale dnie...Cos sie tam wykombinuje.Dodatkowy problem to taki ze pochodze z niewielkiego miasta, gdzie trudno o prace...Alew chyba wiekszosc studentow ma takie problemy jak ja... Byle jakos studia skonczyc... Pozdrawiam i sciskam strasznie mocno... Buziaki. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie sie dowiedziałam ze moja kolejna koleżanka bierze ślub co prawda dopiero w przyszłym roku ale bierze! :( a z związku z tym ze mam dzisiaj podły humor to mnie to troche przygnębiło, no ale kiedyś przejdzie... ja zycze wszystkim dziewczynom jak najlepiej ale czasami ne potrafie sie powstrzymac od zazdrosci ( nie tej złej) tylko pozytwnej, bo w głowie tylko mysli ja tez bym chciała... dobra koniec marudzenia musiałam to z siebie wyrzucic, wybaczcie mi kobitki! mam chyba jakaś depresje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MSM - widzę że nie tylko ja mam kiepski humor :( wczoraj pojechaliśmy do domu S. i jak zwykle było beznadziejnie- strasznie męczące są wyjazdy do jego rodziny - niby nic nie mowia - ale strasznie mnie wkurzają.. :( no nie mogę się przełamać - usmiecham się , staram jak mogę ale przecież nie o to chodzi... szkoda.. moj brat ma takich fajnych teściów - z przyjemnościa chodzi do nich na obiadki i spotakania ; moja mam wrecz uwielbia swoja synowa -czasami mam wrazenie ze bardziej niz swoje corki :D ale jest ok ja czuję się bezndziejnie u nich w domu- i te ich pytania - nie nie o slub i przygotowania tylko :co jemy w w-wie, gdzie idziemy wieczorem, z kim sie spotykamy, wypytuja sie o wszystkich znajomych mojego S.co kto robi, gdzie pracuje ile zarabia i ciagle gadają na innych ludzi i o mnostwo innych rzeczy o ktorych az wstyd mowic - na marginesie syn ma 26 lat !!!!!!!!!! a jak z malym dzieckiem :/ nie moga zrozumiec ze juz wyprowadzil sie z domu i ze ma już nowa rodzine - niby bez papierka ale - ale mieszkamy sami zarabiamy na siebie !!!!!!!!!strasznie mnie wku....wiają az zlapalam dola... ze akurat ja musialam na takich trafic :/ zreszta ostatnio (bardzo dlugo ostatnio....) wszystko jest nie tak.. nic juz nie wiem i niczego nie jestem pewna, nie wiem czy tak naprawde chce tego slubu... moze ja poprostu nie jestem w stanie kogos pokochac tak na maksa- nie wyborazam sobie zycia bez NIego ale nie do konca z nim :( tak mi jakos zle, tak mi czegos brakuje, nie wiem czego.... nie jestem szczesliwa... nie moge patrzec na ludzi - na pary umiechajace sie do siebie, przytulajace się - ZAZDROSZCZE IM!!ja tez chce tak sie czuc... cos tu chyba nie gra? dobra nie bede Wam smęcic, ide spac... a jutro poniedzialek i kolejny tydzien bez kolory i wyrazu :( :( :( :( :( :( PS. Trzymajcie się dziewczyny, sciskam bardzo bardzo bardzo mocno Czarna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Czarna :) nie dołuj się, musisz wytrzymac jakoś, bo przecież nie jest to wina Twojego Słonka, a ludzie są różni... z Twojej koncowej wypowiedzi odniosłam wrazenie, że nie jesteś pewna tak do konca, moim zdaniem troche sie pogubiłaś rodzice, praca to wszystko jakoś na Ciebie wpływa, ale dlaczego piszesz ze nie jestes szczesliwa? wy tez jestecie zakochani, macie sie pobrac! skoro jestescie troche zalatani przez prace to wybierzcie sie gdzies w weeeknd, powspominajcie stare czasy, zachowujcie sie jak para nastolatków zeby Wassze uczucie odzyło :) zróbcie coś szalonego :) nie mozesz pisac ze jest źle, nic nie robiac w kierunku żeby było dobrze, spróbuj cos zrobic... :) trzymaj sie ciepło i trzymam kciuki, napewno sie ułoży!! pozdrowienia dl a reszty dziewczyn! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze rozumiem czarną. Z takiego właśnie powodu zaczęłam się wycofywać z rozmów o ślubie.Tak naprawdę myślałam, że ślub wniesie coś nowego, coś czego nigdy dotąd nie znałam, coś co wzmocni nasze uczucie i poprawi zachowanie moje i mojego Misia...A prawda jest taka że owszem może ślub spełnić powyższe rzeczy, ale tylko wtedy gdy jest to decyzja solidnie przemyślana. Łatwo jest sie pobrać, ale potem gorzej jest utrzymać to małżeństwo jako szczęśliwe i sprawnie funkcjonujące. Czarna dobrze się zastanów zanim powiesz "tak"...Wyznaję zasadę by najpierw rozwiązywać problemy, żeby w końcu móc sie cieszyć z tego co się ma, w takim stopniu w jakim sie powinno to robić. Życzę Ci kochaniutka owocnych przemyśleń, rozwiązania problemów i rozwiania wszelkich wątpliwości. Pozdrawiam gorąco i ściskam.Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny odświeze troche topic :) Maju jak tam przygotowania? co tam u Ciebie w ogole??? to samo dotyczy Agutki jak tam w pracy idzie?? no Kobitki odezwijcie się :) i reszte dziewczyn! ja pomimo takiej okropnej pogody jestem szczesliwa, bo Miś coś tam kombinuje tylko nie wiem co i jak i kiedy... pyta sie o rozmiar pierścionka, nawet powiem Wam ze rozmawialiśmy sobie i ślub planowalibyśmy na 4,5 rocznice bycia Razem :D to jest czerwiec przyszłego roku :) ale to sa takie plany, oby coś ruszyło hihi :) lepiej nie zapeszac... na razie bez tego jestem szcześliwa!! pozdrawiam Was kobitki i czekam na Was :) napiszcie co tam u Was bo juz sie stesknilam za wami :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kobietki :-) Zapewne obrazilyscie sie na mnie,ze tyle czasu mnie nie bylo... Prawda jest taka ze zagladalam tu do Was by zobaczyc co u Was slychac,ale sama nie mialam humoru by pisac. Podobnie jak Czarna,mam ostatnio jakis kryzys, ktory powraca do mnie jak bumerang. W sumie to czytajac co napisalas Czarna, mialam wrazenie ze ja to sama napisalam...eh. MSM kochana, dzieki ze pytalas tyle razy co u mnie, to bardzo miłe :-D Czytam Twoj ostatni poscik i widze ze u Ciebie wszystko wspaniale sie uklada i niebawem doczekasz sie spelnienia marzeń (a raczej jednego z wielu:-) ). Ciesze sie razem z Tobą!!! Droga Maju, cieszę się ze przygotowania do ślubu idą pełną parą. Ledwie sie obejrzymy, a juz bedziesz pierwszą w naszym gronie mężatką :-) Wspaniale jest to,że calym sercem tego pragniesz i daje Ci to radość, której...hm, mi niestety brak. Nie wiem co sie stało, ale zaczynam bac sie małżenstwa. A raczej tego, że szara codziennosc zabije nasz romantyzm, namietnosc i wszystko co dobre i bez czego nie potrafię istniec w związku. Zaczną sie czasy obiadkow, kapci, prania, chodzenia do pracy. Juz teraz, po 2,5 roku ze soba, moj Tygrysek przestaje sie o mnie starac. Przychodzi do mnie wieczorem, posiedzi na necie i wraca do domu. Sprawa ślubu jakby leży, bo niby za wczesnie by cos zalatwiac. A zresztą ostatnio powiedzial , że ożeni się ze mną bo ja tego bardzo pragnę i chce zebym byla szczesliwa. A dla niego ślub nic nie zmieni. A ja chcialabym, zeby on tez tego pragnal... Brak mi jakiegos szalenstwa, spontanicznosci...czyli tego co bylo na poczatku. Moze nie chcialam do Was pisac, bo nie mialam odwagi przyznac sie ze jestem jakby nieszczesliwa...:-( przepraszam jesli psuję Wam humor Kobietki. Wracam po takim czasie i do tego smęcę. Całuje Was mocno i ściskam Maju, Czarna, SweetCat, MSM, Anemone 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny!! Jeszcze wczoraj przeczytalam nowe wypowiedzi na naszym topicu i tak naprade jedyne co przychodzi mi do glowy to wielkie pytanie: CO SIĘ DZIEJE?????!!!!!! Kobietki kochane, nie chce, abyscie poczuly sie w jakikolwiek sposob zaatakowane przeze mnie, ale mam wrazenie, ze nie jest z WAMI dobrze. Moze jak sie zabierzemy za WAS z MSM (Madzia):), to jakos sie cos poprawi. Po pierwsze przepraszam za moja dlugotrwala absencje, jest to spowodowane tym, ze w ogole duzo rzadziej bywam na kafe... duzo pracy pzreklada sie na brak czasu... Jeszcze nie wiem jak to zrobie, ale moje drogie. Mam koncert, obrone i recital na glowie oraz przygotowania do slubu i jeszcze do tego chcialabym wypiekniec:), ale jakos nie brakuje mi jeszcze zapalu. Wierze w lepsza przyszlosc. Jeszcze nie wiem jak, ale musze WAS tym zarazic. Wiem, ze jak ktos jest w dolku to nawet slonce inaczej swieci, ale dziewczyny, naprawde nie jest tak zle. Z reszta spojrzcie. Nie chce bagatelizować Waszych problemow Agutko i Czarna, ale czy nie jest troche tak jak z feriami i wakacjami?? Opowiem Wam cos. Chodzilam do szkoly, w ktorej nie mozna bylo pozwolic sobie na dluzsze pzrerwy w cwiczeniu. Moje wakacje nie byly generalnie pelne wyjazdow, podobnie ferie. Czesto zdarzalo sie tak, ze np czekalam na ferie swiateczne, czekalam juz tak bardzo, ze te ferie wydawaly mi sie czyms absolutnie wyjatkowym, ale gdy juz byly i jak minela wigilia, to juz, zamiast cieszyc sie feriami, myslalam, ze oj juz mijaja, juz niedlugo sie skoncza itd, albo ze sa inne niz myslalam. Cieszylam sie nimi, ale chyba moje wczesniejsze wyobrazenia przerastaly pozniejsza rzeczywistosc. Dziewczynki kochane, jak tak teraz rozmyslam, to zastanawiam sie, czy czasem odrobine nie uleglyscie takiemu wlasnie uczuciu, czy czasem Wasza fantazja nie podpowiedziala WAM obrazow i sytuacji tak pieknych, ze pozniejsza piekna rzeczywistosc nie potrafila sprostac wymaganiom wyobrazen??? Jesli ktos kogos czyms nie łudzi, jesli nie dzieje sie w zyciu cos faktycznie dramatycznego i niespodziewanego, to tak naprawde to, czy sie jest w zyciu rozczarowanym, czy szczesliwym, zalezy od samego czlowieka. A co do synfromu \"ferii\", to dlatego o tym napisalam, poniewaz zauwazylam, ze najwieksze dolki pojawily sie w momentach tych, ktore powinny byc najszczesliwyszmi, czyli po tym jak spelnily sie jakies marzenia. Emcje opadaja i co?? powraca szara rzeczywistosc. Dziewczyny nie dajcie sie takiemu mysleniu. To jest Wasza rzeczywistosc. Zgadzam sie z frustracja, ktora wyplywa z istnienia chorob, czy tez braku srodkow do zycia. Jednak gdy jestescie w stosunkowo nienajgorszej sytuacji ( praca, kochajacy partner), to nie traccie zycia na dolki. Nie chce wyjsc na osobe pzremadrzala, choc i tak pewno wyszlam..., ale to oczywiste, ze relacje pomiedzy partnerami sie zmieniaja, ale czy to naprawde takie zle?? Nie wiem, moze jestem malo przewidujaca, ale nie boje sie slubu. Wychodze za mojego ukochanego mezczyzne, ktorego kocham i z ktorym sie przyjaznie i dlatego mysle, ze bedzie nam razem dobrze. Slub odbedzie sie 13 sierpnia 2006 z czego oboje sie bardzo cieszymy.:) Dziewczyny, zycze WAM dobrych decyzji i bardziej optymistycznego spojrzenia. Madziu a Ty nie trac ducha, trzymaj sie cieplutko i nie poddawaj, trzymam kciuki za Twoje plany. Pozdrawiam WAS cieplutko:) Madziu, Agutko, Czarna, Anemone, Magdo, Sweet Cat:) BUZIAKI:) Wasza MAJA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Więc nie tylko ja tak myślę - Agutko wiesz o czym mówię- to dziwna sytuacja - bo niby wszystko jest takie jakie powinno byc a jednak czegoś brakuje... a wraz z przyblizaniem sie decyzji tak powaznej jak slub - watpliwosci urastaja do wielkich rozmiarow... wiem ze to od Nas zalezy - to czy będziemy się starać czy nie .. Moj S. też jest moim najlepszym przyjacielem - ale właśnie o to chodzi, brakuje tej spontaniczności, nie wiem jak to napisac.. . chodzi mi o to że jak się juz tak dlugo z kimś jest (6 lat) to juz nie patrze na Niego jak na faceta- nie wiem jak to napisac zeby to bylo to o czym mysle, na początku były emocje, dotyk .. wszystko było takie ekscytujące... a teraz zakupy, dom... takie zwykle zycie... kiedys dojdą dzieci...a gdzie MY posród tego? ech... Buziaczki Czarna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje Kochane :-) Dziekuje Wam za cieplutkie słowa i Tobie Maju za przemówienie mi do rozumu ;-) To jakis przedziwny zbieg okolicznosci, że ja i Czarna mamy tak podobne odczucia co do naszego życia. Coś musi w tym być, że zadziałał u nas \"syndrom ferii\" - bardzo trafne spostrzezenie! Bo niby dlaczego bylam z moim S. taka szczęsliwa, a teraz po naszych zaręczynach dopadł mnie emocjonalny dołek... Tak samo u Ciebie Czarna - wielkie szczescie, oczekiwanie na upragniony pierscioneczek który będzie zwienczeniem miłosci, wyczekiwanie niemal z zapartym tchem kiedy TO sie stanie! a teraz ni z tąd ni z owąd taki emocjonalny ...klops :-O Czyżby okazało się że nasi mężczyzni mieli rację, mówiąc że zaręczyny nic nie zmienią i są im niepotrzebne - bo liczy się tylko nasza miłość, i to jak dobrze jest nam ze sobą?.... My ,kobietki, myślałyśmy że nie wiadomo jak cudne bedzie nasze życie z pierscionkiem na palcu... A tu...NIC sie nie zmieniło... Maju - jak zwykle masz rację - Ty chyba na wszystko masz gotowe wytłumaczenie! Byłabys swietnym psychologiem:-D Droga Czarna, powiedz, czy codziennie masz takie dołki i watpliwosci co do Waszego wspolnego życia? Czy może są jeszcze chwile kiedy czujesz że kochasz swojego Mężczyznę ponad wszystko :-D Kiedy patrzysz na Niego i czujesz jak to wspaniale ze masz go przy sobie. Co czujesz kiedy jestescie razem na imprezie, w kinie, czy w restauracji, kiedy tańczycie razem, kiedy on przy wszystkich Cię całuje? Jestes wtedy szczesliwa? Bo ja muszę przyznac ze uwielbiam z moim Tygryskiem wychodzic, i dzieki temu nasz związek jakby odżywa, wraca odrobinka szalenstwa i ten smak pierwszych randek :-P Ale gdy dopada nas szara codzienność, czuje sie wypalona...wlasnie tak jak wczoraj... Dzisiaj czuje sie juz lepiej, rowiez dzieki Wam, ale wiem ze ten problem do mnie powroci. I tego najbardziej sie obawiam. Kochana Czarna, powiem Ci ze wiem jak to jest patrzec na swojego faceta i nie widziec w nim faceta ;-) Czasem tak mam, gdy zaczynamy sie wygłupiac jakbysmy byli bratem i siostrą. Ale dostrzegam w nim mężczyznę na równi z innymi, gdy np. jakas dziewczyna na ulicy czy na imprezie zaczyna wlepiac w niego ślepia , a mi włącza sie zazdrość... Droga Maju, to wspaniałe że ślubik już za 4 miesiące. Bije z Ciebie taki optymizm i szczęscie :-D Pisz do nas i zarażaj tą radością ;-) Tak samo Ty Madziu , zawsze jestes niepoprawną optymistką. Z tym chyba trzeba sie urodzic.... Ja zawsze mialam sklonnosci do marudzenia ;-) Całuję Was wszystkie z calych sił 🌼 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was kochane:) czy ja wiem Agutko czy to juz niebawem, tak jest dobrze jak jest na razie :) ale ciesze sie ze Ty tez sie cieszysz :) teraz moje nadzieje przekladaja sie na moje urodziny, no wiecie urodziny a moze Miś zrobi niespodzianke, wiem ze jest to glupie bo nie chodzi mi o prezent jako prezent tylko no wiecie same :) troszke zakreciłam ale chyba wiecie co mam na myśli ;) Agutko nie doluj sie, to takie przesilenie wiosenne :) będzie dobrze! Maju ciesze sie ze u Ciebie tez wszystko OK :) sierpień tuż tuż ;) ale sie ciesze! :) musimy wspierac Nasze kobitki bo Nam popadna w jakies dołki... Czarna wydaję mi sie ze mozna pogodzic rodzine dom i uczucie dwojga ludzi, żeby było namietnie a nie nudno... nie wiem jak to jest mieszkac z ukochana osoba, ale jeśli chce sie z nia byc to wydaje mi sie że można to pogodzic, nie jest powiedziane ze masz siedziec w domu z dziecmi, poptarz troche optymistycznie na to, obudzcie w sobie te emocje ktore kiedys były, bo o uczucie trzeba dbac bo inaczej wkrada sie rutyna i juz wtedy staje sie nudno i ludzie oddalaja sie od siebie... trzymaj sie i badz wieksza optymistka :) obowiązki wzywają... trzymajcie sie wszystkie!! pozdrawiam was i piszcie jak wam jest źle!... optymizm to jest nasz cel :) buziaki dla Was 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kpkokok
🖐️ [hej hej hej]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kpkokok
🖐️ [hej hej hej] 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Oczywiścię że nie zawsze się zastanawiam-tylko czasami - ale właśnie z tego powodu - tych wątpliwości które mnie od czasu do czasu dopadają mam te czarne mysli :( niektórzy pisza ze to podobno to się czuje- jesli to jest TEN MĘŻCZYZNA-wtedy nie ma się watpliwości ale czy oby na pewno ? :( I dokładnie jak to napisałaś Agutko - czasami zachowujemy się jak brat z siostrą :/ Najgorsze jest to że wkurzają mnie takie zwykle rzeczy - przyziemne jak sprzatanie, zmywanie...a nie to jak mnie traktuje czy jak się zachowuje - jak mu przypomnę o czymś to to zrobi- ale mi się nie chce ciągle mu o tym przypomniać - wolałabym żeby robił to sam z siebie - ja np. strasznie nie lubie jak naczynia stoja w zlewie drugi dzien :/ a jemu to w ogole nie przeszkadza- niestety takie wychowanie wyniosł z domu- w domu on i jego brat nie musieli robic- mama gotowała, prała- ojciec zmywal, sprzatal a synowie zupelnie nic, nie mieli zadnych obowiazkow... u nas w domu robi już sporo rzeczy - niestety musze mu o nich przypominać- jakby nie było rzeczą oczywistą - sprzatac jak jest brudno :( starałam się wyluzować - i nie przejmować tym \"nieładem w domu\" ale nie potraffię :/ może i jestem przewrazliwiona na tym punkcie ale porządek to chyba dobra rzecz???? przecież nie wymagam od niego zeby zaraz po jedzeniu z pelnym brzuchem lecial zmywac ... ale do nastepnego dnia to chyba mozna juz to zrobic??? Niestety dziś to zjawisko powrzechne- pracuję z prawie samymi chłopakami i to wlasnie w takim wieku - i większosć z nich nie potafi wlaczyc pralki- mamy im robia kanpki, piora i prasuje :( coś okropnego - dlaczego matki robią ze swoich synow takie sierotki ... może jestem przyzwyczajona o obrazy męzczyzny zaradnego i samodzielnego - tak jak moi bracia- mama nie musi/musiała przy nich biegac- sami potrfią zadbać o siebie i o swoja Kobietę. Co innego jak dziewczyna siedzialaby w domu i nie pracowala- ale w przypadku gdy oboje pracuja- i to po tyle samo godzin - to dlaczego kobieta ma jeszcze sprzatac i gotowac - to znaczy tylko ona? mi się taki podział nie podoba Buziaczki Czarna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie!! Czytam ostatnio nasz topic i mysle, ze cos nie gra, ale w jakims takim dziwnym sensie. Kochana Czarna, wiem, ze niektore rzeczy codziennie potrafia byc irytujace, ale czy to przyslania obraz kochanej osoby?? Mysle, ze ten problem chyba jest nieco glebszy. U nas jest inaczej. Moj mezczyzna lubi porzadek, umie gotowac, ja w tych sprawach przyznam, jestem znacznie slabsza niz on. NIe wiem dlaczego nie mam obsesji sprzatania, byc moze dlatego, ze moja mama ma te obsesje rozwinieta do granic mozliwosci. Nie ma u mnie w domu ani wielu ludzi, ani malych dzieci, a wg mojej mamy jest nieustannie brudno, syf itp., pomimo regularnego, ciaglego sprzatania. Jako, ze to ja jestem osoba bardziej balaganiaca, rozmawialam o tym z moim narzeczonym. Mozna bez problemu dojsc do porozumienia, jesli nie chce sie tylko w domu wprowadzic drylu wojskowego. Zastananow sie, dlaczego tak to Ciebie denerwuje. Mysle, ze Twoj facet, nie robiac pewnych rzeczy, nie probuje zrzucic ich na Ciebie, on poprostu nie czuje potrzeby nieustannego sprzatania. Talerze lezace w zlewie moga byc wkurzajace, ale zamiast sie denerwowac i uwazac mezczyzne za flejtucha, moze warto mu powiedziec. Nie chcesz myc?? Zarob na zmywarke!!, tym bardziej ze mozna zaoszczedzic, bo zuzywa bardzo malo wody:) Rozwodze sie tutaj nad zmywaniem naczyn, a tym czasem wydaje mi sie, ze o cos zupelnie innego chodzi. Kochana Czarna, nie obraz sie na mnie, ale mam wrazenie, ze probujesz usprawiedliwic przyziemnymi przywarami swojego mezczyzny, swoje niepewnosci odnosnie tego, czy to jest ten wlasciwy czlowiek, z ktorym chcesz spedzic zycie. Zastanow sie tylko nad tym, czy naprawde masz watpliwosci, czy jest to tylko strach pzred podjeciem niezwykle waznej, wiazacej decyzji. Co do tego, ze sie czuje, ze to ten mezczyzna i nie ma sie zadnych watpliwosci. Ludzie sa rozni, kobiety sa rozne. Nawet moja siostra i ja zupelnie inaczej reagujemy. Moja siostra miala watpliwosci, o ktorych mi powiedziala, na dodatek te watpliwosci narastaly w miare zblizania sie daty slubu. Jak na razie zyja zgodnie i szczesliwie w malzenstwie 3 lata. Ja przeciwnie. Jestem pod tym wzgledem spokojna, nie czuje rozterek. Jestem pewna wlasciwosci swojego wyboru. Bardzo sie ciesze, poniewaz moj narzeczony rowniez twierdzi, ze dopiero teraz, gdy podjal te wazna decyzje, czuje sie naprawde szczesliwy. Kochane dziewczyny, Agutko kochana, droga Czarna, Madziu MSM przywiazalam sie do WAS bardzo. Chcialabym abyscie wszystkie byly szczesliwe. Szkoda, ze nekaja Was takie watpliwosci. Ciesze sie, ze chociaz Madzia nie ma swoich rozterek. Dziewczyny zycze WAM szczesliwego rozwoju wydarzen, trzymam kciuki za pomyslny wynik WASZYCH rozwazan, a Tobie MADZIU kochana zycze cudownych, romantycznych oswiadczyn, moze wlasnie na swieta teraz lub na urodziny w czerwcu:), albo zupelnie innego dnia, kiedy nawet sie nie spodziewasz:)?? BUZIAKI:) dziewczyny, wszystkiego dobrego WASZA Maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! no ja własnie tez zauważyłam ze dziewczyny przechodza jakis kryzys emocjonalny :( Czarna u mnie tez róznie bywa pomimo tego ze nie mieszkam ze swoim Misiem, tez ma takie dni ze moge do niego gadac 10 razy i nic, ja sie potem juz wkurzam i to robie a czasmi czekam az (ta rzecz) mu sama zacznie przeszkadzac ;) moj Miś musze przyznac jest małym bałaganiarzem:) no ale jakoś trzeba sobie z tym radzic... i Czarna ma racje ze coraz wiecej mezczyzn ma wszystko podłozone pod nos, ich kobieta wyjedzie na jakies szkolenie a on nie bedzie nawet wiedzial jak makaron sie gotuje :/ no niestety taka jest prawda, nie mowie ze wszysyc tacy sa ale jednak są... Maju dziekuje ze wierzysz :) mi czasami brakuje tej wiary, ale jakos daje sobie rade :) najgorsze jest to ze licze i potem moge sie przeliczyc :) ale tak zycie byłoby nudne... w koncu nadzieja matka głupich :D hihi trzymajcie sie dziewczyny i nie dołujcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jakoś to będzie!! pozdrawiam Was wszystkie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kobitki odświeżam topic :) mam nadzieje ze wrócicie niedługo i napiszecie co u was... u mnie wszystko dobrze po swietach planuje oddac cała prace, zobaczymy jak bedzie... z Misiem tez mi sie układa i wiecie co chyba sie zdecydujemy na wyjazd do anglii,jeszcze nie teraz musze poczekac do obrony, ale kaske sobie zarobimy i na ślub zeby troszke odciązyc rodziców, a potem na mieszkanko... fajnie sie planuje ale wiecie same co wychodzi z planów czasami, nici... pozdrawiam Was kochane i czekam na jakies realcje co tam u was sie dzieje cieakwego :) BUZIAKI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) U mnie pewne sprawy posuwaja sie do przodu, mam nadzieje, ze wszystko ruszy \"z kopyta\", chociaz coz zlapalam. Okropnie boli mnie gardlo, mam podwyzszona temp, ogolne samopoczucie porazkowate, wiec wybiore sie dzis to skonsultowac. A co sie posunelo:)?? przede wszystkim skonczylismy wlasnie z Misiem w ten weekend kurs pzredmalzenski:). I tu nasuwaja mi sie pewne refleksje. Nastawiona bylam, po tym, czego sie nasluchalam, bardzo negatywnie. Poprostu jakos pzresiedziec. Mielismy sporo szczescia i naprawde bylam w szoku, zajecia byly bardzo interesujace i sporo wykladow z pogranicza psychologii, z duzym humorem, z pewnymi zadaniami warsztatowymi:) CHyba bede polecac to miejsce gdzie bylismy, bo naprawde , siedzenia mnostwo, ale ogolnie... fajnie:) Co do pracy:), dzieki Madziu, ze napisalas, ze chcesz oddac swoja po swietach:), mobilizuje mnie to;). Dziewczynki pozdrawiam WAS wszystkie, uciekam teraz:) BUZIAKI:) Wasza MAJA🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×