Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ela b

zdrada męża

Polecane posty

ja na Twoim miejscu nic bym mu nie mowiła-jesli masz kase wynjmij detektywa-on znajdzie tą panią w ciagu paru chwil , porobi zdjecia itd a ty bedziesz miec wszystko gotowe-jakby doszło do rozwodu. z tego co piszesz twoj mąz to zajebisty, cyniczny kłamca-jesli przez rok Ci robil krzywe boki i kłąmał w zywe oczy -to nie licz na zbyt wiele...i ze bedzie zachowowywał się elegancko, lub ze mu sie odmieni. jesli juz ci zagrozil ze odejdzie-lepiej bedzie jak go ubiegniesz-bo inaczej odwroci kota ogonem i zostaniesz bez niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help help

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to okropne
Elu - nie rozumiem tylko, dlaczego chcesz się zemścić na mężu tej pani. Może on zyje sobie w błogiej nieświadowmości, w jakiej ty wolałaś pozostawać. Bo ty cierpisz, to on też ma? A może oczekujesz, że będzie wydzwaniał do twojego męża albo poda kolegom jego numer, żeby wysyłali mu sms-y? Jeżeli on stawia ci tego typu warunki, to chyba jest to jednoznaczne, że nic do ciebie nie czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... to okropne ...
To nie chodzi o zemste na kochance męża, tylko o to, że kochanica ma spokój w domu, a ja piekło na ziemi. Niech wie jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mkswir
mężatki też zdradzają! i to często z żonatymi! :o to dopiero żalosne k................y :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do to okropne
może facet wcale nie będzie tak cierpiał? niech wie jaką ma żonkę! może biedaczek przejrzy na oczy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym Elu wniosła pozew o alimenty - do tego celu wcale nie musisz być rozwódką. Mąż się przestraszy, że może Was stracić na dobre. Ponadto - zaskoczysz Go podwójnie... On Cię straszył, że Was zostawi, tak? W takim razie zobaczy,że nie tylko się do tego przymierzasz alimentami ale wcale nie jesteś taka wystraszona tym co mówił a nawet prawdopodobnie ugryzie się w język, że w złą godzinę wypowiedział te słowa...W końcu sam tego chciał.Pozwem o alimenty zapewnisz dzieciom godne życie bez względu na finisz sprawy. Pomyśl o tym.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pewnością powinnaś
1. wynająć detektywa-niech zdobędzie dowody, które przedstawisz w Sądzie starając się o rozwód z winy męża 2. w dowodach będziesz mieć z pewnością namiar na miejsce zamieszkania tej,,pani"-dokop jej a co! 3. nawet jeżeli mąż się z toba nie rozwiedzie,niech wie, że nie ma do czynienia z idiotką i służącą ale kobietą świadomą swej wartości!! a więc do dzieła!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem dlaczego
wszyscy tobie wmawiaja rozwód. Czy tutaj wypowiadają się same małolaty lub osoby, które nie znają życia. Rozwód to poważna sprawa, to ostateczność, nie wiecie do cholery o tym. Rozwód rodziców dla dzieci jest porównywany przez psychologów ze śmiercią ukochanej osoby, jest to tak straszne przeżycie, które pozostaje w ich pamięci na całe życie. Myślicie, że kobiecie tak łatwo jest żyć z dwójka dzieci samej... widzę, że nie macie pojęcia o życiu ... Ręczę wam, że gdyby ludzie mieli się rozwodzic z tego powodu, że zdradziła żona/mąż to 80 % małżeństw musiałoby się rozwieść. Opanujcie się ludzie i nie dawajcie takich pochopnych rad. To nie są proste sprawy, to nie jest tak, że chodzę z facetem 2, 5 miesięcy i się rozstajemy. Uważam, że warto szukać mimo wszystko tego co dobre, co łączy, żeby znależć kompromis. Nie raz warto mimo wszystko, zaryzykować, ale czy to zrobić czy nie to musi Ela o tym zadecydować, bo ona zna najlepiej swojego męża i wie czy jeszcze raz może mu zaufać. Pozdrawiam :-D Miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwód to na pewno poważna i ostateczna sprawa, ale dla mnie zdrada to również nie błahostka, o której można szybko zapomnieć i żyć dalej, jakby nic się nie stało. Biorąc ślub przysięgamy sobie wiernosc i uczciwiość, czyż nie? Może własnie gdyby 80% małzeństw rozwodziło sie z tego powodu, to może małżonkowie mieliby wiecej szacunku do samych siebie i mniej kierowali się zwierzęcym instynktem, a bardziej rozumem i konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tobie
DELICJA TAK ... Na poziomie instynktu, czyli biologii, wszyscy jestesmy poligamiczni, kobiety także. Na poziomie kulturowym jestesmy monogamiczni, równiez meżczyźni, bo każdy człowiek potrzebuje pewnej intymności, zaufania, wyłączności... Człowiek szczęśliwy to ten który dobrze lokuje swoje uczucia. Nie mowie, że zdrada to błahostka, bo tak nie jest i kazdy o tym wie. Mało tego uwazam, że zdrada nie jest błahostką ani dla jednej ani dla drugiej strony. To sprawa złożona, pozostawiajaca ranę na całe życie ..., ale nie chcę o tym teraz pisac bo przeciez nie o to chodzi. Chodziło mi o to żeby komuś nie dawać takich rad - zdradził koniec kropka, rozwód i już. To nie tak, tutaj chodzi o całą rodzinę, przeciez każdy jest inny i właśnie te dwie osoby muszą same znaleźć wyjście, rozwiązanie z tej tak trudnej sutuacji ..., pozdrawiam Miła :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem ciekawa czy te
wszystkie kobiety, które tak mądrze doradzają, jak by się zachowały, gdyby facet je zdradził :o czy tak łatwo by im było odejść, wypieprzyć męża za drzwi albo wziąc rozwód? :o Nie jest to łatwe, gdy pzrezyło się razem parę, parenaście lat, ma wspólne dziecko/dzieci :(Nie jest to takie proste, jak niektórym paniom się wydaje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mysle ....
Zgadzam sie z delicją, ---nie wiem dlaczego ----i powiem tak. Kazda z nich madrze napisala o tym co sadzi . Jestem mezatka od 10 lat, mam synka i wspanialego meza. Tez niejednokrotnie zastanawialam sie nad tym co bym zrobila w takiej sytuacji w jakiej ty jestes. Nie potrafie sobie nawet z prespektywy czasu tego wyobrazic . Bo to jest jakas kolomyja, zamkniety krag. Zdrady bym nie wybaczyla,no bo jesli dwoje ludzi decyduje sie na malzenstwo to chyba zdaje sobie sprawe z tego ze na dobre i na zle. Nie ma zadnego wytlumaczenia na zdrade a kazde wytlumaczenie bedzie swiadczylo o tym ze ow osoba poprostu nie dorosla do powaznego zwiazku.Nie ma idealnego zwiazku sa zle i dobre chwile , ale przeciez jesli dwoje ludzi sie kocha to = sie to takze z szacunkiem do tej drugiej osoby a zdrada jest poprostu ucieczka od pietrzacych sie problemow . Niektorym jest latwo powiedziec odejdz zaloz alimenty i zyj od nowa. Radzic latwo dlatego ze to nie nas ta sytuacja dotyczy. Mysle ze nie powinnas sluchac sie nikogo, powinnas postapic tak jak uwazasz aby potem nie miec pretensji ani do siebie ani do osob postronnych za to ze ci zle doradzily. Teraz jestes wsciekla rozumiem cie doskonale, tez pewnie bym byla tyle za ja jestem bardziej spontaniczna i pewnie bym poprostu wp.... i mezowi i jej;) , bo taka juz jestem najpierw cos zrobie a potem zaluje. Musisz ochlonac emocje sa zlym doradzca, wtedy mozesz zrobic cos czego bedziesz zalowac bo nie da sie tego odwrocic. Z jednej strony gdybys spotkala sie z ta kochanka aby porozmawiac to nie wiadomo jakby zareagowal na to spotkanie twoj maz, bo ona moglaby mu nagadac jakis bzdetow a wtedy on mialby do ciebie pretensje. Mysle ze powinnas na spokojnie pogadac z mezem bez krzykow i emocji, usiasc bez dzieci oddaj je do babci na chocby jeden dzien. Zrob dobra kolacyjke i od tak porozmawiaj z nim , powiedz ze to jest wieczor szczerosci ze szczerosc za szczerosc , przeciez po tak dlugim byciu razem nalezy ci sie jakies wyjasnienie. Zycze ci powodzonka i trzymam kciuki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Właśnie i tutaj
ciebie popieram. Przeciez to ma znaczenie, czy to był ten jeden jedyny skok w bok czy nie ... Ma też znaczenie jakim kto jest człowiekiem, przeciez uczucie też jest ważne, nikt nikogo nie przestanie kochać z wtorku na srodę, to są bardzio skomplikowane indywidualne relacje ... Gdyby tak mozna sobie było powiedziec, żegnaj koniec, ale tak się nie da, niestety ... Zawsze radzę sie dobrze zastanowić, porozmawiać raz, drugi, piąty ... zanim podejmie się tak ważną decyzję jak rozstanie ... są sytuacje w życiu, które potem juz chociaż by się nie wiem jak żałowało, odwrócić się niestety nie da, ale jest tez tak, że rozstanie jest jedynym wyjściem, bo nikogo do niczego nie mozemy zmusić, a juz na pewno nie do miłości. Pozdrawiam :-D Miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mysle...
Masz sporo racji , kiedy okaze sie ze pomiedzy dwojgiem ludzi wypalilo sie to ,,cos'' nie da sie niestety juz tego naprawic, dlatego nalezy zawsze postepwac tak aby nie ranic tej drugiej polowki. Zadane rany z czasem zabliznia sie ale juz do konca tkwic beda w naszej pamieci. Nie da sie wymazac słow ktore rania ,czynow ktore juz na zawsze rzucaja cien na nasz zwiazek ale mozna sprobowac jeszcze raz i starac sie jakos sobie ulozyc zycie od nowa choc pewnie nie bedzie to latwe . To trudne i zawile a kazdy z nas zyje wedlug wlasnych zasad , nie ma gotowej recepty jak zyc dalej , co robic , jak postapic w danej sytuacji to my sami musimy znalezc ten zloty srodek i zyc tak aby nie gdybac co by bylo gdyby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz w małżeństwie/związku
są rózne okresy, każdy to wie lepsze i gorsze. Ja myslę, że jeżeli wypalilo sie to "COŚ" jak piszesz, to wszystko zalezy od nas, od tych dwóch osób, żeby od nowa "rozdmuchac" ten ogień, tą iskierkę, która od nowa wybuchnie płomieniem ... :-D Bo niestety to prawda, że nic nie jest dane nam na wieczność, o miłość trzeba dbać tak samo jak o kwiat, kto to rozumie jest wygrany ... Ale tego wszystkiego sami się uczymy i równiez na swoich błędach, dlatego nie raz tak cierpimy ... Moja babcia mówiła ..."wiedzieć zbyt dużo to szybko się zestarzeć - są pewne granice tego co powinnismy wiedzieć w danym wieku, na danym etapie życia " ... Teraz rozumiem ile w tym prawdy i wiem, że swoich doświadczeń życiowych nie możemy przekazac naszym dzieciom bo one musza same do pewnych spraw dojść, muszą same się przekonać :-D ... tak jak my, też bylismy tacy sami :-D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Elu...współczuje. Moj sie własnie zastanawia z kim spędzić resztę życia. Ze mną i dziećmi czy z \"przyjaciółką\" . Najpierw m-y nimi była przyjaźń, później coś więcej, przespali się ze sobą, później powiedziałam DOŚC! Znowu byli przyjaciółmi........tyle,że mam dowody na to ,ze z jej strony tak to nie wygląda. Po pół roku nieobecności przyjechał na 2 tygodnie i nawet 1 dnia nie spędził z nami. namiętnie odwiedzał znajomych...kolegów i ją. Z nią sie widywał niby tak często ,bo mu powiedziałam ze ponad rok moich nerwów to za dużo i nie będę tracić zdrowia przez ich :przyjaźń\".Albo ja albo ona. ( niby te rozmowy z nią mu pomagały. TYlko w czym? Chyba bardziej do niej tęsknił niż do domu . I co? Wyjechał i się zastanawia. :) Tyle ,że ja nie wiem czy już chcę z nim być. Pewnie że szkoda tych 23 lat, ale...póki co olewam go. Nie wysyłam smsków na dzieńdobry...nie odzywam sie....niech se spokojnie myśli...a ja żyje swoimi sprawami i dzieci. Ot zarypiaste życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewqa Wredota
Jezeli mąż Ci postawil takie ultimatum to jest totalnym dupkiem .. ktory zdradza....telefon od tej szmaty ? jeszcze lepsze... praca do 3 rano? przeciez to smieszne...zostaw tego dupka- nie warto marnowac czasu na taka gnide...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, latwo pisac - porozmawiaj z nim szczerze. Problem polega na tym, ze zdradzajacy maz nie ma ochoty rozmawaic, a juz na pewno nie ma ochoty rozmawiac szczerze. Z reguly zaprzecza wszystkiemu, twierdzi ze zona wymyslila jakies bzdury i sie niepotrzebnie czepia. Uwazam, ze nalezy dyskretnie zebrac dowody zdrady, dobrym wysciem jest tu zatrudnienie detektywa. Majac dowody - dopiero rozmowa i ultimatum - kochanka albo rozwod. Najgorszym wyjsciem jest uzalanie sie nad soba i poczucie bezsilnosci. Mezczyzni nie cenia kobiet od nich calkowicie zaleznych, podporzadkowanych, niczego nie umiejacych zalatwic. Nalezy pokazac ze potrafimy wybrnac z kazdej sytuacji, nawet tej bardzo zlej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewqa Wredota
A co do tekstu ze dzeci tak strasznie cierpia jak sie rodzice rozejda- dzieci swietnie wiedza ze cos jest nie tak!!!!!!! rozstanie moich rodzicow bylo swietna decyzja . zdrady bym nie wybaczyla- pozew o alimenty i rozwod - dostep do dzieci raz na 2 tygodnie nie docenil tego co mial to niech troche pocierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu jej radzisz
żeby dzieci też karała za to co tatuś zrobił? Myślisz że dzieci będą szczęśliwe jak z ojcem się będą widywały raz na dwa tygodnie? Radzisz jej skrzywdzić dzieci byle tylko się na niewiernym dupku odegrać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...Ewqa Wredota
Dziewczyno, co ty wypisujesz za bzdety, głowa boli. Nie wiem dla kogo to ma być kara dla dzieci czy dla ojca tych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co z autorką
topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela b
Autorka topiku ciągle żyje, tylko co to za życie. Powiedziałam mężowi już tyle razy że nie chcę go widzieć i ma się wyprowadzić, a on nie chce. Nawet mi grozi, że jeśli będę z nim walczyć to mnie zniszczy! Powiedział, że z nim nie wygram, więc najlepiej żebym się z tym pogodziła i nie drążyła tematu. Teraz dopiero ogarnęła mnie wściekłość. W dodatku docierają do mnie sygnały różnych znajomych, którzy widywali go tu i tam z różnymi panienkami (a może ciągle z tą samą, trudno stwierdzić), ale nie chcieli nic mówić, bo "to jakos tak głupio". Fajnie, nie? Dlatego muszę znaleźć tę panienkę, ale niestety nikt nie chce mi pomóc. A moj mąż zachowuje się jakby nigdy nic i nawet powiedział, że to ja wszystko psuję, bo przecież ustaliliśmy, że nie będziemy wracać do przeszłości!!!! Tylko, że ze mna nikt tego nie ustalał, ustalił to mój mąż sam ze sobą i ja znowu mam się podporządkować bo mnie zniszczy. Fajna sytuacja, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psychoza
Nie słuchaj się go!!! Jak można życ, będąc zastraszaną?????!! Nie poddawaj się! Jak on niby chce Cię zniszczyć??? Nie zwracaj uwagi na to co mówi, tylko działaj dla dobra swojego i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elu b
Myślę, że to typowe, on się boi, że dowiesz się konkretów i nie będzie mógł lawirować i zaprzeczać. On już cię po trosze zniszczył, bo na pewno emocjonalnie jesteś wykończona. Ja się zbieram psychicznie od roku i nie moge sie pozbierać tak do końca, to nie jest wcale takie proste. Czy z nim zostaniesz czy nie to myślę, że musisz być twarda i stanowcza, wytyczyć granice, których mu przekraczać nie wolno i tego przestrzegać. Nie mozna natomiast straszyć tym, czego potem nie dotrzymamy. Zachowania facetów stały się w ostatnich latach bardzo nieodpowiedzialne, widać to wszędzie i w każdym wieku. Egoizm panów sięga zenitu, ale nie tylko panów. Panie tez przekraczają wszelkie granice przyzwoitości. Mam akurat do czynienia z taką panią której mottem jest " w miłości jak na wojnie, wszystkie chwyty dozwolone " .Pcha sie na siłę dosłownie w romanse z każdym kto wyrazi choć odrobinę zainteresowania. Nie ważne czy żonaty czy nie. I takich wyzwolonych jest coraz więcej. Uśmiechu ci życzę :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dlatego muszę znaleźć tę panienkę, ale niestety nikt nie chce mi pomóc. A moj mąż zachowuje się jakby nigdy nic i nawet powiedział, że to ja wszystko psuję, bo przecież ustaliliśmy, że nie będziemy wracać do przeszłości!!!! \" A po co chcesz znalezc ta pania? Chcesz jej powiedziec, zeby zostawila w spokoju twojego meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela b
Nie. Chcę na nią popatrzeć, spojrzeć jej w oczy żeby nie była tak zadufana w sobie i żeby nie myślała, że ona może do mnie bezkarnie wydzwaniać na mój stacjonarny numer telefonu z dobrymi radami (ona wszystko o mnie wie- co z ochroną moich danych osobowych??), bo myśli, że nie będę jej w stanie znaleźć, bo przecież ja mam tylko jej numer komórkowy (nawet nie wiem czy naprawdę ma na imię tak, jak powiedział mój mąż). I udowodnic mojemu mężowi, że nie jest taki wszechmocny (a ja tylko kura domowa, co palcem bez niego nie ruszy) i bezkarny!!!Wiem, że nadal się z nią spotyka, więc może uda mi się zobaczyć ich razem i może się roześmiać im w twarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz Elu
a ja myśle ze to od niego powinna wyjść inicjatywa zakończenia romansu bo co Ci da rozmowa z kochanką jezeli on nie chce tego przerwac? Zyskasz tym tylko to ze bardziej bedzie sie kamuflował lub wrecz przeciwnie postawi wszystko na jedna kartę. Musisz sie rowniez liczyć z tym ze trafisz na kobietę która moze uzyc wobec Ciebie różnych epitetów i również się wyprze romansu no bo co? Złapałaś ich w łożku lub całujących się na ulicy? To są wszystko Twoje domniemania a nie dowody. Być może to ze ich " przyjażń" sie wydała jest wystarczającą nauczką dla Twojego męża. Poobserwuj jego zachowanie napewno wyczujesz czy to jeszcze trwa. Trzymaj sie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak widzisz ...
twojemu mężowi odpowiada trójkącik bo on ma duże serce. Mało tego, że zburzył życie swojej rodziny to jeszcze uważa, że jest wszystko w porządku. Wyjatkowy drań. Najgorsze to, że on nie ma zamiaru zerwać z kochanicą ... Weż detektywa, przecież to majątku nie kosztuje, a zawsze w razie rozwodu (to jedynie wg mnie może wchodzić w grę jako ostateczność) masz dowody. Powiedz mu, że to ty możesz go zniszczyć, że stać ciebie na to i niech nie bedzie taki pewny swojego. Pozdrawiam :-D, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×