Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Wy dziewczyny lepiej sobie wypiszcie jakie potzreby was pchaly w rece tych panow. Bo tak naprawde bylyscie z nimi tylko dla zaspokojenia swoich potzreb. a teraz ze potzreba nie zostala zaspokojona,wlancza sie placz.bol i rozgoryczenie.. Egoistki ❤️ heheeh..jaja z tym Ego okropne 3majcie sie kfiatuszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro czlowiek potrafi kochac,to znaczy ze ma to w sobie. Jesli ma to w sobie,lecz nie zawsze kocha,to znaczy ze program EGOWSKI ma swoje wymagania.I wtedy jakby pzrepuszczal milosc wzgledem wymagan. Gdy rozumiemy ze tak jak pisalam wyzej mamy milosc w sobie,gdy rozumiemy ze oprogramowanie czasem ja zgniecie czasem pzrepusci.wtedy same swiadomie zmieniamy sposob w jaki chcieli bysmy kochac:) . Czyli poprostu kochac WIECZNIE i juz:) Z draniem czy bez drania:)To jest piekne Ewo,a pzreciez potzreba bylo tak malo.:zrozumiec,uwierzyc,i zmienic oprogramowanie, a wlasciwie odprogramowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówkowska❤️- masz dosyć sceptyczne podejście do psychologi. Ja właśnie zakończyłam psychoterapię, przynajmniej na razie. Moja psychoterapia nie polegała na pobieżnym załataniu dziur. Pozwoliła mi zobaczyć oprogramowania, nazwać rzeczy takimi jakimi są a nie takimi jak mi się wydawało. Dała mi umiejętność wglądu w siebie, szukania w sobie. Pomogła znależć ważne pytania. Pewnie dużo zależy na jakiego psychologa się trafi, jakie ma się oczekiwnia, co się chcę poprzez psychoterapię osiągnąć. Pozdrawiam- Ewa❤️ Present❤️ Szkalnka❤️- gdzie jesteś? Wszytskie dziewczyny❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Poczytuję was czasami co prawda nie wiele mam czasu żeby pisać ale tak to juz jest . Jedno musze przyznać zakonczyłam pewien etap w zyciu i jest mi dobrze ............. wyznaczyłam granice i nie pozwalam ich naruszać dzięki temy\\u nie ma juz bólu nie ma strachu jest spokój i poczucie bezpieczeństwa ............... leczyłam się z dziwnych uzaleznień i wyleczyłam ale zawsze bedę pamietać że istnieje mozliwośc ponownego uzaleznienia i stąd te granice . Pozdrawiam wszytkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest ja sie z tym wszystkim zgadzam!!. Mnie psychologia rowniez poprowadzila..Poprowadzila do tego ze zrozumialam ze Ego jest problemem.A psychologia przeciez je odbudowuje,MUTUJE. Zgadzam sie ze pomaga zajrzec w glab,zgadzam sie ze ratuje na poczatku zycie..Dlatego tylko ze to skrawek z duchowosci wschodu.Nie kapletny skrawek-wzieli tyle ile bylo mozna..Zeby ludzi podleczyc,nie uleczyc.tyle na ile spoleczenstwo sie zgadza. Zrozumialas program ktory jest odpowiedzialny za stany emocjonalne,ale nadal jest programem..Starasz sie go podreperowac.Zjawia sie inny program-albo ten sam peka z innej strony. Program jest programem, poprzez programy nie da sie kochac. O tym pisalam. Zmiana nadchodzi wtedy,gdy wiesz ze jest to program,i znasz automatyczne swoje reakcje..A reagujesz zupelnie inaczej.. Bo skas(swiadomosc-bog,dusza) przychodzi podpowiedz ze tak wlasnie mozna zareegowac w danej sytuacji. I wtedy cokolwiek zrobisz bedzie to swiadome,a nie oprogramowane. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj już troszkę mi lepiej... czuje się spokojniejsza.. bardziej opanowana.. myślę że dziasiaj panowałam nad emocjami. Pustka jest... taka emocjonalna pustka.. i tak trudno mi ją zapełnic. Dużo czasu poświęcam dzieciakom i ojcu.. w zasadzie ojciec zabiera mój czas...jest bezwładny... ale świadomy i bardzo mądry zyciowo. Widzi że COŚ mnie męczy... że jestem cierpiąca... nie wiedział o K nie mówiłam mu że jestem w związku z facetem żonatym. Teraz widzi moje przygnebienie.. i powiedział mi że to chyba przez niego...;( bo zmęcozna jestem ciągłą opieką nad nim... - przeciez nie powiem ojcu że rozstałam się z K i cierpię poprostu.. zwalam na zęby, ból brzucha ucha srutututu... ale cosik chyba mi nie wierzy:( echhhhhhh....... popaprane to życie.... dobrze że dzisiaj słonko było.. tak jaśniej - radośniej... cieplej.... paaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dziewczyny co nie wiem juz czy mam sie sama z siebie smiac,czy zaczac sie podziwiac za poczucie chumoru Mojego Ego:) Jak mysle o swoim facecie to czuje do niego (emocje) ktore nazywaja miloscia. Jak zaczynam myslec o innym facecie, to zapominam o pierwszym i zaczynam czuc emocje nazywane przez wszystkich tak potocznie miloscia. Zaznaczam ze nie mam 15 lat:) Jestem juz dorosla, i mam za soba kupe doswiadczenia damsko meskiego:) Facet ktorego myslalam ze hmm \'\'\'kocham\'\'\' ,okazal sie nie kochanym jak spotkalam sie z miim bylym z pzred 6 lat, ktorego tez kochalam kiedys:) ALe ze byly pzrez dwa dni okazal sie nie ten..to zaczelam spowrotem myslec o pierwszym i moja milosc znowu wrucila do normy. Pisze wrucila, bo jakbym pzrez 2 dni kochala mojego bylego:) Czy ja naprawde mam tak wielka potrzebe kochania kogos?. Czy naprawde ludzie sa dla mnie niczym innym jak obiektem na ktore wywalam moje potzreby kochania? formuje sobie wszystkie potzreby kochania i bycia kochana,potzrebe dbania, potzrebe partnera,potrzebe sexu,potzrebe kasiorki,potzrebe milych slowek,potzrebe bezpieczenstwa,potrzebe i potrzebe... .. Okazalo sie ze bylego ktorego obdarowalam 6 lat temu potzreba zwiazku malzenskiego..Nie pochowalam w grobie jeszcze tych potzreb..i jeszcze jakos na mnie wplywa nerwowo.. Ja mam chyba bardzo silna potzrebe bycia z kims. Jest mi poprostu pzrykro tak samej.Nie bede z siebie robila twardzielki jesli ja poprostu cierpie Moze i dostalam program ktory mowi ze moge byc szczesliwa tylko w parze..Moze wierze ze samotni ludzie nie moga poczuc szczescia.. Wiem ze duzo pracy mnie czeka zanim swiadomosc dotrze do samych krancy tych oprogramowan.. ALe na dzien dzisiejszy powiem prawde i wprost.. Przykro mi, i jest mi smutno byc sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska - Brylanicku Ty moj ❤️:):) Najwazniejsze - nie zaklamywac siebie samej. A reszta pwoli przyjdzie sama.🌻 Gleboko sie sobie przygladasz. Ja tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesć Wam czesc Ewo.. piszesz, że mam pisać.. żeby było łatwiej...wypluć się chociaż tu... echhhhh...:( to może dobra kuracja i terapia.. zawsze ktoś obiektywny , nie związany emocjonalnie może potrząsnąc i naprowadzić i \"wysłuchać\". Nie jest najlepiej z moimi emocjami. Czuję sięjak w górach... dół-górka dół-górka.. kanion-Himalaje!! jestem chora, mam angine, kłądę się do łóżka - wstaję, idę do taty do kuchni, łazienki - zerkam na tel.(nadal czekam na smsa) położę się i myślę...i kurde chciałabym lekarstwo na zapomnienie! albo ziółka jakieś na przyszpieszenie zapomnienia:( powtarzam sobie w kółko\"jutro będzie mi lepiej\" - nie tylko przez anginę ale przez K :( i jestem zła sama na siebie, że dałam się tak poniesć emocjom!!!!!!! mając 40 lat - tak się dać poniesć uczuciom - jak sztubak, jak nastolatka.... aż mi wstyd samej przed sobą:( paaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena - niech Ci nie bedzie wstyd za emocje. One sa i juz. :):) A zapomniec sie da..ale na to potrzeba czasu i nie da sie za bardzo znieczulic bolu. Mozna pojsc w inne ramiona na troche, ale tego nie polecam. Bol trzeba przezyc. Z drugiej strony bez bolu nie ma wzrostu czlowieka w nas. Sciskam. I rozumiem, bo tam bylam. Ale juz od dawna nie jestem i nigdy nie chcialabym sie tam znalezc po raz drugi. Natomiast gdyby nie tamto, nikt nie zmusilby mnie do poddania siebie w watpliwosc, do zauwazenia swoich niedoskonalosci, wad i slabosci oraz do chceci naprawy siebie po to, aby nie powtorzyc bledow. Tak wiec w sumie, jestem wdzieczna za to przez co przeszlam. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena - mopja rada z glebi serca. Powiedz o tym tacie, podziel sie tym z nim. To bedzie dobre i dla niego i dla Ciebie, nawet jesli tak nie myslisz dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present Masz rację. Powiedzieć komuś o tym, co się czuje w głębi serca....... To Himalaje odwagi, które okazują się znanymi nam i kochanymi, wręcz \"domowymi\" Tatrami..... Ojciec.......Matka..........Siostra.......Brat.......... Rodzina......... żeby nie wiem, jak Ci się wydawała z innej planety.......Jest Twoją częścią, tu, na Ziemi. Powiedz to, na co masz ochotę, nie zastanawiając się wcześniej, \"co Oni z tym zrobią\"? Pomyśl, ze to jest ich sprawa, co \"z tym zrobią\". Często jest tak, że ludzie dotychczas bardzo skąpi w okazywaniu uczuć, wobec szczerej prawdy, najpierw są zagubieni. Nie słuchaj tego, co wtedy mówią (pod wpływem głosu własnego ego). Odczekaj trochę, nie wchodź w polemikę. Nie dyskutuj. Za jakiś czas ten sam człowiek, który Cię krytykował, widząc Twoją determinację, zmieni swój ogląd i może Ci powiedzieć coś bardzo użytecznego. DAJ MU TĘ SZANSĘ. Pozwól mu na to, żeby przy okazji zawirowania w swoim życiu, ujrzał coś więcej...Że Ty się zmieniasz pozytywnie. Jeżeli macie jakieś uwagi. :) To piszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ty jaka jestes - pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sia la la
Ewuniu, dobra kobieto, a jak tatus tej "prawdy" nie przetrzyma albo mu się pogorszy? Pamiętaj, że prawda jest wielowarstowa i chłop może jakieś warstwy nie strawić.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powiem ojcu... moi rodzice są po rozwodzie, przez prawie 30 lat słuchałam!! i wystarczy mi MORAŁÓW ojciec nie nalezy do ludzi wyrozumiałych i tolerancyjnych, jest bardzo zasadniczy i nie zrozumie mnie. Nie rozumiał mojego bólu po smierci męża, kazał mi się otrząsnąć, zrzucić z siebie żal i żałobę i nie DRAMATYZOWAĆ. Jest \"trudnym\" a szczególnie teraz gdy leży już 5 miesiąc/ zachorował na polineuropatię wieloogniskową zespół Gallana-Barego/ jest bezwładny rehabilitujemy go intensywnie bo są jakies szanse- nadziejeeeee ..... tylko że wysysa ze mnie wszystko..... wszystko co jest radosne.... a teraz gdy nie mam nawet komu wypluć swojego żalu bólu złości to w środku dusi mnie bardzoooooooooo. Miedzyinnymi choroba mojego ojca była powodem że zdecydowałam się na rozstanie z K. I myślę że mam w sobie zbyt dużo złości do losu że kurde tylko mam pod górkę i pod górkę... czasami aż żygać mi się chce. K pomagał mi wygrzebać się po śmierci męża, w zasadzie dzięki niemu zobaczyłam że jestem jeszcze coś wartą , interesującą kobietą... wspierał mnie, pomagał wychodzić z dołków... był... ja naprawdę nie wiem co lepsze dla mnie.....:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena❤️ Ja mysle, ze gleboko w srodku wiesz co lepsze dla ciebie. Wszyscy gleboko wiemy...tylko trzeba wykrzesac te odwage aby to odkryc. Ewa: Pomaranczowe wpisy na Twoj temat nie maja nic wspolnego z Toba...maja z pomarancza wylacznie. :D To jej niezalatwione sprawy. I chwilowa ulga, jaka przynosi dokopanie innemu. To zawsze jednak wraca - jak bumerang...i jest coraz gorzej. I kolejny raz, aby poczuc te \"mala, brudna \" satysfakcje trzeba juz dokopac wiecej i wiecej, dla tego samemego efektu. Pozdrawiam Cie Ewa bardzo serdecznie.Sciskam mocno❤️ Jestes osoba wyjatkowa:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marlena.a ja tak duchowo. Nie k pomagal ci wychodzic z dolkow,a twoja dusza,,, k byl obiektem ego,na ktory musialas zrzucic ten piekny akt duszy. Bo nie nauczono nas wierzyc ze szczescie i pomoc,w trudnych sytuacjach, mozna zyskac w srodku i bez nikogo. Jestes silna,uwierz w siebie!,w to co masz w srodku.bo wszystko wychodzi z ciebie na zewnatrz.A my myslimy ze trafia z wewnatrz-poniewaz iluzje sprawia Ego.Iluzje odbicia,naszych wlasnych odczuc,tych zlych lub dobrych. buzka ❤️ Pozdrawiam was dziewczynki🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam teraz deepak chopra-zareklamowanego tak pieknie pzrez szklaneczke.. the book of secrets nie zebym nie wiedziala,ale on tak to pieknie pisze ze ...PRESENT MUSZE CI TO WKLEIC:) To truly possess the second secret, begin to see yourself as a co-creator in everything that happens to you. One simple exercise is to sit wherever you are and look around. As your gaze falls on a chair, a picture, the color of the walls in your room, say to yourself, “This stands for me. This, too, stands for me.” Let your awareness take ineverything, and now ask yourself: Do I see order or disorder? Do I see my uniqueness? Do I see how I really feel? Do I see what I really want?Some things in your environment will speak instantly to these questions while others won’t. A bright, cheerfully painted apartment open to the light stands for a very different state of mind than a dark basement efficiency. Yet a cluttered desk piled high with papers could stand for quite a few things: inner disorder, fear of meeting one’s obligations, accepting too much responsibility, ignoring mundane details, and so on. This inconsistency is valid because we each express and at the same time hide who we are. Some of the time you express who you are, while at other times you detach from your real feelings, deny them, or find outlets that feel socially acceptable. If that sofa was bought just because it was cheap and you decided to make do, if the wall color is white because you didn’t care what color you looked at, if you’re afraid to throw out a picture because your in-laws gave it to you as a present, you are still seeing symbols of how you feel. Without dwelling on details, it’s possible to scan someone’s personal space and fairly accurately discern if that person is satisfied or dissatisfied with life, has a strong or weak sense of personal identity, is a conformist or nonconformist, values order over chaos, feels optimistic or hopeless. Now step into your social world. When you are with your family or friends, listen with your inner ear to what is going on. Ask yourself: Do I hear happiness? Does being with these people make me feel alive, alert? Is there an undertone of fatigue? Is this just a familiar routine, or are these people really responding to each other? However you answer these questions, you are assessing your world and what is going on inside you. Other people, like the objects in your surroundings, are a mirror. Now turn on the evening news, and instead of watching it as if events are happening “out there,” tune in personally. Ask yourself: Does this world I see feel safe or unsafe? Do I feel the fear and dismay of a disaster, or am I just being titillated and entertained? When the news is bad, am I still watching basically to be entertained? Which part of me does this program stand for? The part that dwells on one problem after another or the part that wants to find answers? This exercise develops a new kind of awareness. You begin to break the habit of seeing yourself as an isolated, separate entity. The realization dawns that the whole world is actually nowhere but inside you. i jeszzce to: To embrace one reality again, we must accept that the world is in us. This is a spiritual secret based on the nature of the brain, which spends every second manufacturing the world When you look at a distant star, it too seems far away, yet it exists as a sensation in another part of your brain. So the star is in you. The same is true when you taste an orange or touch a velvet cloth or listen to Mozart—every possible. Fortunately, such isn’t the case. The world is in you, not the other way around. This is what Christ meant when he taught that one should attain the kingdom of God first and worry about worldly things later, if at all. God owns everything by virtue of having created everything. If you and I are creating every perception that we take for reality, then we are allowed to own our creation as well. Perception is the world; the world is perception. : Being a creator is more important than the whole world. It’s worth pausing for a moment to take that in. In fact, it is the world. Of all the liberating ideas that could change a person’s life, this one is perhaps the most freeing. Yet to truly live it, to be a true creator, a great deal Everything I am experiencing reflects myself: Therefore I don’t have to try and escape. There is nowhere to escape to, and as long as I see myself as the creator of my reality, I wouldn’t want to escape even if I could. My life is part of every other life: My connection to all living things makes it impossible that I have enemies. I feel no need to oppose, resist, conquer, or destroy. I have no need to control anyone or anything: I can affect change by transforming the only thing that I ever had control of in the first place, which is myself ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra ,napewno to juz wiecie. ALe dla przypomnienia tym ktorzy nie wiedza, i samej sobie. Jesli trafiamy na krytyka naszej osoby,i ten ze krytyk sprawia ze nasze reakcje na dana krytyke sa nerwowe,znaczy to Ze: ze z nami cos jest nie tak,nalezy wtedy zdaac sobie pytanie: dlaczego ta krytyka sprawia ze jestem nerwowa? a)przeciez nie jestem oslem-dlaczego mnie krytykuja-chce byc akceptowana i to mnie wkurza ze inni mnie nie akceptuja b)nie jestem pewna swoich slow,mozliwe ze ma krytyk racje,brak pewnosci siebie,zdenerwowanie na siebie ze nie jestem pewna swoich prawd itd itd.. Nie osoba krytykujaca jest warzna a nasze podejscie do jej slow. Poniewaz a tym jak ja odbieramy uwidaczniaja sie nasze slabosci. Krytykom nalezy dziekowac za to ze bez ogrodek pokazuja nam prawde o sobie..Nie w ich slowach-nie!!!.A w naszych reakcjach na jego slowa. mniej wiecej spodziewajac sie reakcji na te slowa pomaranczowych krytykow,wiem iz oni sa jeszcze daleko w samorozwoju a)nie rozumieja i beda szczekac b)dopisza nastepne teksty-sprawdzajac nasze na nie reakcje (co pomoze i tak nam poznac bardziej siebie) c)wyleja na forum swoje rozgoryczenie. Jesli wiemy ze oni nie staraja sie byc kreatorem wlasnego swiata.wiemy rowniez ze sa poddatni na to by emocje kierowaly nimi. A wiec nic tylko wspolczucie na prawde szczere wspolczucie dla ludzi ktorzy slepo brna dalej w krytyke innych,zamiast sobie samym pomoc. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena trzymaj się słonko :)) Napewno będzie lepiej :). Wiesz gdzieś kiedys słyszałam cos takiego, że jak juz sie sięgnie całkowicie dna , to później musi być już tylko lepiej. Ty co prawda żadnego dna nie sięgnęłaś, tylko jestes w dołku ( i z tego co piszesz muszę przyznać , że masz w zyciu pod górkę ), ale jak już będzie to dołek na maksa, to potem musi być tylko lepiej. Wiem, że to nie sprawiedliwe, że niektórzy maja całe życie pod górką, a inni mają zawsze łatwo. Ja myślę, że to jest tak, że Bóg daje tyle trosk, problemów i kłopotów ludziom ile mogą oni znieść. Jedni mają słaba psychikę i najmniejszy problem urasta do rangi ogromnego, a inni mogą poradzić sobie z wieloma problemami np. Tak jak Ty. \" Co Cię nie zabije to Cię wzmocni\" Buziaki :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska: Za tekst dziekuje. ❤️Poplakalam sie ze wzruszenia, bo ja to juz wiem i czuje. I wiem, ze Ty tez czujesz. Bardzo dziekuje. Wklejaj co znajdziesz ciekawego. Ja nawet jak nie pisze to czytam i wtedy sie ciesze. A tak w ogole to jestes Brylant... Marlena: Bedzie dobrze...ten okres poczatkowy jest strasznie trudny. Wytrzymaj!!!!!!!!!!!! 3mam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska: czy deepak chopra mozna znalezc po polsku, bo chcialabym komus go podarowac...ale to jest gosc z Polski i nie zna jezyka angielskiego. Cos wiesz na ten temat? A moze Szklaneczka wie, albo ktos inny. I z jakiej ksiazki - tytul - te fragmenty, ktore zacytowalas? Sciskami. A moze podalas gdzies, a ja nie doczytalam. Jesli tak to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'\'the book of secrets\'\'-ja mam tylko angielskie wersje:( moze szklancia ma polskie,bo wiem ze podzucala tu kiedys. :) presencik kochana presencik-to wszystko sie powtarza w kazdej ksiedze magi zycia:) Trudno to przyswoic, ze nie bylo by rozy bezemnie,ze to co mam to tylko caly zespol komurek ktore sie wspieraja na wzajem a jednak kazda z nich jest osobna.Nic nie jest mojego okazuje sie,zyje w symbiozie komurkowej:) WIec gdzie ja jestem?jesli nawet kazda z moich komorek jest inteligetna i zalatwia swoje sprawy osobno:).. Cala gora miesa pozwalajaca mi odczuwac zycie:) LOL ❤️ Mieszkam i zyje swoim swiatem,reaguje na niego osobno,kreuje go,i odemnie zalezy czy moje zycie bedzie szzcesliwe czy nie.Wolna wola. ALe to naprawde tzreba zrozumiec,inaczej zrozumiec , z drugiej strony tego co nam wciskali do glowy. To jest zuplenie nowe zrozumienie swiata i rzeczywistosci,juz bardziej bezlusterkowo,na zywo-bo we mnie. i sam ten nowy schemat,musi byc utwierdzony i czesto zapamietywany ,zeby nie uciekl,,bo stare schematy lubia powracac z przyzwyczajenia jak bumerang 👄 pozdrawiam presencik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, Życie jest takie niespodziewane...nie tylko oderwałam się od tego toksycznego faceta ale poznałam najwspanialszego przyjaciela...i jestem wreszcie szczęśliwa.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdy przestajemy szukać...odnajdują nas marlenko, ściskam mocno, dasz radę! życie potrafi się odmienić w jeden dzień!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesć Wam same smutne wspomnienia mam . 25.10 dzień kolejnej rocznicy śmierci męża, 28 .10 nasza rocznica ślubu /zabrakło nam 3 dni do 15 lat/ dzisiaj troszkę lepiej jest - nie daję się wspomnieniom, jakąś taką mam CISZĘ w środku siebie. Tata się chyba wyciszył tez, wytłumaczyłam mu że to tak mnie naszło...kobiety tak mają... chyba wystarczyło mu tego wytłumaczenia... nie wnika-ja nie rozwijam tematu. za parę dni wszystkich świętych i te cholerne refleksje... jak ja nie lubię jesieni... Serducho moje też jak narazie cichutko siedzi.. nie skomle smsów, nie rozrywa się wspomnieniami o K... przeczekać...przeczekać... wyciszyć się musze.... stwierdziłam, że mam chyba za dużo złości w sobie i do męża-że tak nagle zniknął z naszego życia, i do siebie że zapędziłam się w emocje które nie pomogły/na dłuższą metę/ już za tydzień wrócę do pracy.. do ludzi... do normalnych obowiązków... inny tok myślenia będzie. Mam nadzieję że mnie to pogoni do optymistycznego myślenia i do ogólnej mobilizacji cholercia do fryzjera musze... do kosmetyczki musze../wąsiki widać:)/ ech życzie...... jak tu kochać Ciebie zycie nad życie... spokojnego i miłego dnia życze paaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌻 Mrówka, udało mi się jakoś przebrnąć przez ten angielski tekst I akurat teraz utkwiło mi to zdanie: \"There is nowhere to escape to, and as long as I see myself as the creator of my reality, I wouldn’t want to escape even if I could\". Nie mam tej książki, może nie jest prztłumaczona na polski (Pewnie byłby tytuł \"Księga tajemnic\"?) Mam \"7 duchowych praw sukcesu\" i \"Drogę do miłości\" Te 7 praw to jest w zasadzie skrypt tego, o czym jest w \"Rozmowach z bogiem\". Cieniutka książeczka...ale staram się ją czytać jak najczęściej. Za każdym razem dotyka czegoś innego we mnie...rozumiem, czuję, potem WIEM. A zdarza się, że za jakiś czas muszę poczytać od nowa, bo codziennie wydarzają się nowe rzeczy i wymagają \"dopasowania\" do nowego ciągle myślenia i \"wiedzenia\". Ale to jest przyjemna czynność, takie czytanie i dopasowywanie. :) A ostatnio całkowicie mnie pochłonął nowy dla mnie topik i problematyka leczniczych głodówek. Topik czytałam chyba przez 3 tygodnie, jak miałam czas, teraz jestem na bieżąco :) KUpiłam już książki oczywiście i nawet sokowirówkę i inne urzadzenia. Mam zamiar zmienić dietę i koniecznie spróbowac tej głodówki, tylko trzeba się dobrze przygotować. To jest działanie zarówno dla ciała, jak i dla duszy. Szukałam bezbolesnej metody rzucenia palenia - i chyba znalazłam...:D Ja jestem strasznie wygodnicka :D najlepiej załatwić kilka rzeczy za jednym zamachem (to zresztą prawo najmniejszego wysiłku, chyba 6 prawo duchowego sukcesu :D) Tu jest link do tego topiku, warto przeczytać poczatkowe strony :) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1364432 A potem tez robi sie ciekawie, widac jacy ludzie są nieuważni...niesamowite, z jaką beztroską i nieodpowiedzialnością podchodzą do własnego życia...a potem mają oczywiście pretensje do innych i całego świata, że coś \"nie wyszło\". Albo jeszcze szybciej dochodzą do wniosku, że \"ja się nie nadaję\"...Najpierw nie doczyta wszystkiego, nie zdobędzie podstawowej wiedzy, faktycznie cos nie wychodzi, więc najłatwiej jest pomyslec o sobie, że się jest wybrakowanym towarem...bardzo ciekawe spostrzeżenia. Można je przenieść też na naukę duchowości...ludziom brakuje cierpliwości w każdej dziedzinie życia. A przede wszystkim wiary we własne siły. A to w sumie nic trudnego, zmienić myslenie...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, z tamtego topiku ściągnęłam super linka z książkami. Nawet wszystkich pozycji nie przejrzałam, ale na pewno jest mnóstwo ciekawych: http://www.ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/ Chciałabym, żeby jak najwięcej osób skorzystało, na pewno osoba, która ten link podawała też miała takie intencje, więc się nie pogniewa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×