Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Gość krysztalek
Ewo w Raju - piszesz, ze "szczescie to stan ducha a trudne przezycia nie zabieraja szczescia". Sama czesto sie nad tym zastanawiam i probuje zrozumiec co stalo sie z moim szczesciem. O ile przyjmiemy, ze zostalismy - nasze dusze - wyposazeni we wszystkie mozliwe uczucia, tak pozytywne jak i negatywne a zycie jest procesem rozwoju duszy, to wyobrazam sobie, ze nikt i nic nie moze nam odebrac tych uczuc. Jednak zycie jakie jest naszym udzialem, nie zawsze zaleznie od naszej woli, jest w stanie wplywac na rozwoj tych uczuc w naszej duszy i ich jakosc. Rowniez nie zawsze tych uczuc i takich stanow ktore chcielibysmy w sobie swiadomie rozwijac (o ile wogole mamy swiadomosc i potrzebe ich rozwoju). Majac zycie pelne strachu, cierpienia, bedac odzuconym czy wykozystywanym emocjonalnie przez najblizszych juz od dziecinstwa, nie rozwiniemy w swojej duszy stanu szczescia, nawet nie bedziemy wiedziec o tym, ze jego ziarenko zostalo w naszej duszy posiane. Rozpanosza sie w niej uczucia leku, ciagle poczucie zagrozenia, stany depresji i tylko czasem bedziemy miec mgliste wrazenie, ze poczulismy malenkie drzenie slonecznego promyka gdzies w glebi czarnej dziury ktora ciagle w sobie czujemy. Nie umiem ubierac swoich mysli w slowa, zawsze wydaja mi sie nieadekwatne do tego co czuje czy tez chcialabym przekazac. Mam wrazenie, ze o ile trudne czy wrecz traumatyczne przezycia nie zabiora nam szczescia o tyle moga wplynac na jego stan, jego rozwuj w nas. Poszukiwanie tego szczescia w swojej duszy jest bardzo trudnym procesem dla takich ludzi jak ja, najpierw musimy uwiezyc, ze ono w nas jest a potem sami przez lata walczyc o stwozenie sobie warunkow do jego rozwoju i przez reszte zycia probowac powiekszac je tak aby w koncu zajelo miejsce czarnej dziury. Czesto mam wrazenie, ze zadanie przerasta moje sily, tak jak gdybym stracila polaczenie z moim ziarenkiem szczescia. Jestem wiernym czytelnikiem topiku "Czy jestes w zwiazku..." oraz tego, daze Was wielkim szacunkiem, podziwiam za dobroc i madrosc i dziekuje za to, ze jestescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Dziewczyny:):) Milosc do nas przyszla w osobie Krzysztalka.❤️. Krysztalku - wlasnie umiesz ubierac uczucia w slowa. Umiesz❤️:):) Zycze Ci, abys kochana, pomimo trudu, podlewala to ziarenko kazdego dnia...nawet jak wydaje sie ze to syzyfowa praca. Z miloscia Present A gdzie lalcia sie podziala?:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem uczucia są uczuciami i nie jest mozliwe przelac je na papier, ubrac w slowa, bo wtedy to beda tylko slowa ktore cos oznaczaja, ale uboższe niz same uczucia. nie da sie przekazac slowami tego, co moze tylko serce. jedynie proby przekazania moga byc bardziej lub mniej trafne, bardziej lub mniej udane, ale tak czy siak beda to tylko slowa, ktore maja pewne zasady i ograniczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryształku ❤️ Pozwól, że i ja coś od siebie napiszę. Szczęście jest stanem ducha i umysłu. Umysłu dlatego, żeby umysł pozwolił duchwi (duszy) dojść do głosu. Żeby umysł przestał się czuć \"szefem\" jednostki, jaką Ty stanowisz. Jednostki, która składa się z ciała, duszy i umysłu. Jeżeli zaczniesz rozumieć doświadczenia swojego życia jako KOLEJNĄ drogę duszy do doświadczenia miłości bezwarunkowej... Jeżeli zaczniesz analizować (umysłem) wszystkie swoje dotychczasowe przeżycia, wszystkich ludzi, których spotkałaś na swojej drodze, jako NAUCZYCIELI, to dojdziesz do tego. Że wszystko to, co Cię spotkało, prowadziło do jednego. Poznania, czym jest miłość bezwarunkowa. W tej miłości obejmujesz miłością...najpierw kogoś (ja tak miałam), potem siebie. Tak jest chyba najłatwiej. Zdarza się, że najpierw trzeba odrzucić swoje uczucia do kogoś (patologicznego partnera), żeby poczuć miłość bezwarunkową najpierw do siebie, a potem rozciągnąć ją na tego partnera, a potem innych ludzi. To jest trudniejsza droga. Ale to dusza tak sobie wybrała, przed wcieleniem. Poprosiwszy przyjazną duszę (patologicznego partnera) o pomoc. Tak się dzieje wtedy, kiedy dusza jest ZDESPEROWANA, ponieważ przez wszystkie dotychczasowe wcielenia ciągle ulegała manipulacjom innych ludzi i ciągle zapominała o swoim głównym celu - DOŚWIADCZENIA miłości bezwarunkowej. Miłość bezwarunkowa nie jest utopią. O tym staramy się pisać i to przekazywać. To jest najwyższy stan, jaki może zaznać człowiek na Ziemi, podczas życia tutaj. Po śmierci ma to \"w pakiecie\"...bez żadnego proszenia i łaski. Po prostu w \"świecie dusz\" to jest stan normalny. Nikt nie musi się prosić, każdy tego doświadcza. Zaraz dokończę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam wizytę męża i córki, oświadczyli, że córka jedzie do nich (mąż ją odebrał z lekcji angielskiego), bo ma się nauczyc historii na jutro, a mąż jest w tym dużo lepszy ode mnie (lepiej zna historię, bo to jest jego pasja) :). Córka szybko zdała mi relację z tego, co było dzisiaj w szkole, i pojechali :) Zdążyliśmy jezcze porozmawiać na temat podziału wakacji zimowych córki oraz moich planów na Święta i Sylwestra. I mąż, okazało się, był dzisiaj u moich rodziców...pogadali sobie, wypił kawę...A nie mieszkamy razem z mężem od 2 lat. Ja ze swoimi teściami ostatnio rozmawiałam jakiś miesiąc temu, nadal uważają mnie za członka rodziny :) i mogę się do nich zwracać w każdej potrzebie. Ale wracając do miłości bezwarunkowej... To jest tak piękne uczucie...nie ma nic bardziej wartościowego. Ja wiem, że dla ludzi \"prosto po przejściach\", to uczucie jest czymś niedostępnym i chyba niezrozumiałym. Wszystko trzeba w sobie przerobić, przetrawić... Ale wskazuję, z całą odpowiedzialnością, kierunek. Tym razem, nie mam żadnych wątpliwości. Jeżeli chcesz ŻYĆ i przeżyć życie sumiennie, nie zmarnować go... To to jest jedyny kierunek. Kochać siebie i kochać innych, miłością BEZ WARUNKÓW. Jest to proste. Moja dusza, a zatem i wszystkie inne dusze wiedzą to OD ZAWSZE. Ale chcą tego doświadczyć. Chcą najpierw postawić sobie barykady, tylko po to, żeby je przekroczyć. Kryształku...i inne osoby, które NAS czytacie anonimowo. Mogę pisać, a WY będziecie powątpiewać. Ale ja się tym nie przejmuję. Kiedyś sobie przypomnicie. :) Nie można się tego nauczyć empirycznie, ale wystarczy sobie przypomnieć, że nie tylko \"jakiś tam de Mello\" o tym pisał, ale też zwyczajne osoby, najzwyczajniejsze, żyjące razem z Wami na tym świecie. Jeżeli dalej budzi w Was to jakiś bunt, napiszcie. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie nie reaguję na takie wpisy. Ale nastąpiło nadużycie, tzn. niezgodne z moimi poglądami użycie nazwy \"miłość bezwarunkowa\" przez pomarańczkę. Dziewczyny nie leczą się z miłości bezwarunkowej, tylko jak najbardziej warunkowej. Leczą się z miłości takiej, w której ciągle musiały się wykazywać i zasługiwać na spojrzenie łaskawszym okiem przez pana i władcę, manipulatora, tyrana, jak zwał, tak zwał. Powtarzam: dla mnie to nie ma nic wspólnego z miłością bezwarunkową i nie o takiej miłości pisałam w swoich postach. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa ciężkie przypadki
"nadużycia semantyczne"???? :-D oczywiście, że te dziewczyny kochają bezwarunkowo: nie jest ważna dla nich "odpowiedź" na ich miłość, ktoś na nie pluje, a one kochają dalej... i nic za to nie chcą... rozumiem, że na koleżankę nikt nie pluje, Bogu dzięki..... tylko co z tą odpowiedzią? miłość bezwarunkowa to jest dobra - dla niepełnosprawnych emocjonalnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre pytanie.....
pyta Ewka "o czym ja pierdolę"? no właśnie..... bardzo dobre pytanie.... dodam jeszcze, że to nie ma nic wspólnego z "filozofowaniem" ani w sensie potocznym, ani tym bardziej profesjonalnym.... To jest zwykłe bredzenie niedouczonej baby, która sobie wymyśliła, że ma misję i słowo do głoszenia... twoja obsesja, żeby głosić swoje brednie, świadczy tylko o tym, że nie mają one zastosowania praktycznego w twoim życiu.... ale chciałabyś, żeby miały! powodzenia żyj i daj innym żyć ❤️ :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, pomarańczko znajoma! Dziękuję Ci, dziękuję.... Jeżeli kiedyś napiszesz, że jestem całkowicie normalna i mam zdrowe poglądy, to chyba przeżyję załamanie nerwowe :) Jak na razie wszystko jest po mojej myśli, uff....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziekuje za cieple slowa, zadko sie wypowiadam tak calkiem osobiscie bo czesto wychodze na dziwadlo. Tym bardziej cieszy mnie Wasze zrozumienie:) Moje poglady czy tez \"kat\" pod ktorym patrze na zycie, rozni sie nieco od ogolnie przyjetych czy tez oficjalnie wypowiadanych opini. Mysle, ze rozumiem co chcecie przekazac piszac o milosci bezwarunkowej, jest to milosc ktora dziecko otrzymuje od matki a jesli ma szczescie to od obojga rodzicow i na jej podstawie uczy sie kochac samego siebie, rowniez bezwarunkowo, niezaleznie od swoich wad czy brakow. Jezeli jednak dziecko nie otrzyma takiej milosci od rodzicow, nauczenie sie jej jest nieomal katorzniczym wysilkiem, no bo jak mozna wypracowac w sobie milosc, szacunek i samoakceptacje jezeli ich sie nigdy nie doznalo!? Ludzie (ci \"normalni\") sa enigmami, ciagnie cie do nich, pragniesz ich akceptacji, uczuc, i w zamian jestes gotow na wszystko, nawet poswiecic siebie, bo przeciez nie znajac wlasnej wartosci nie wiesz czy cena jaka placisz za czjas chocby obecnosc w twoim zyciu, jest zbyt duza, czy ciagle do zaakceptowania. Kiedy cena jest twoje wlasne zycie a moze dopiero zycie twiich dzieci, czasem sie budzsz a bol jest nie do zmierzenia zadna miara. Nie pisze tutaj wylacznie na podstawie wlasnych doswiadczen ( nie jestem moze az tak skrajnym przypadkiem) ale ludzi czesto bardzo mlodych z ktorymi stykam sie w swojej pracy. Widze jak cierpia i wiem, ze ich ziarenko szczescia obumarlo, nigdy sie nie otworzy aby wzrastac. Dlatego moze te dwa topiki (ten i \"czy jestes w zwiazku...\") - w ktorych znajduje tyle ciepla, zrozumienia i pozytywnych przykladow walki o siebie, o swoja godnosc, tyle wsparcia w cieplych slowach kierowanych do siebie nawzajem - sa mi tak bliskie i pozwalaja mi uwiezyc w niewyczerpane poklady dobra jakie sie w nas znajduja. Najtrudniej jest je w sobie odnalezc. \"Szkielko i oko\" nie zmierzy glebi naszych uczuc, przezywanych emocji, mozna byc bardzo wyksztalconym czlowiekiem, posiadac ogramna wiedze, a mimo to byc \"glopcem\". Czesto zrozumienie jest niezalezne od posiadanej wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kryształku brak mi słów, tak cudownie piszesz. chociaż z jednym się nie zgadzam. wierze, ze ziarenko szczescia zawsze jest w nas. moze umrzeć roślinka jaka z niego wyrosła, jesli nie pielęgnowalismy jej dostatecznie. ale chce wierzyć, że ziarno jest ZAWSZE i w KAZDYM czlowieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa - ten drugi fragment, ktory cytowalas to czyj? Bo nie jestem pewna. A chcialabym byc.❤️ Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kobietki:) sunny - piszę nadal bloga, jednak w innym miejscu; zapraszam na niego serdecznie:) co do nieznajomych \"kolorowych\" jedyne co powiem, to że żal mi ich i tyle; jeśli ktoś nosi miłość w sobie, nie ma potrzeby opluwania innych; błędy i niezgodność w poglądach można wyartykułowac w inny, niż obelżywy i ośmieszajacy ( w jego mniemaniu) sposób; może wywiązać się szalenie zajmująca dysputa, można dochodzić do naprawdę całkiem nowych ścieżek we własnym systemie wartosci, sposobie myslenia i traktowania świata; a skoro nie mają w sobie miłości, więc są nieszczęsliwi; nie potrafią budować; tylko niszczyć; i tak wysmiewana przez nich \"misja\" staje się ich udziałem; ich misją zyciową, więcej bądź mniej świadomą; misją staje się opluwanie i umniejszaje innych, by w ten sposob samemu się dowartosciować; żal mi ich - własnie dlatego; present jak zwykle ubrała pięknie w słowa to, co ja czuję ,a wyrazić nie umiem logicznie i spójnie:) że w inne miejsce już kieruje swoją energię:) i że nie odeszla, tylko \"zawiesiła\" czasowo swą - ogromną przecież - aktywność tutaj :) powodzenia present:) i na koniec podzielę się z wami moim mało odkrywczym ,ale jednak dla mnie - odkryciem:) z powodu choróbska paskudnego, w środku tygodnia zostałam dwa dni w domu; i przez te dwa długie dni, kiedy dziecko uczyło się w szkole, potem leciało na swoje dodatkowe zajecia, a ja zdychałam w łóżku - miałam czas na myślenie; o sobie, o związku z osobnikiem nr 2, z uczuciami jakie do niego nadal we mnie siedzą; i rozkleiłam się; gdyby w ten drugi dzień dogorywania fizycznego i psychicznego mego, zadzwoniłby i powiedział - przyjedź, wskoczyłabym w pociąg zdychajaca i padająca i pognałabym; odkrycie moje polega na tym,że zbyt duzo wolnego czasu, kiedy nic i nikt nie zaprząta mi głowy - jest dla mnie wielce szkodliwe; dlatego z radością powróciłam do pracy i zamiast w sobotę i niedzielę odpoczywać i kurować się, pognałam na wykłady do miasta niemal 200km od mego domu:) dla was to może oczywiste od dawna - dla mnie od tygodnia:) pozdrawiam was serdecznie:) nieustannie mądrzejąca idalka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dziendobry! Witam was wszystkie serdecznie po wspanialym pobycie w ojczyznie..Ktora wydaje sie byc zajebisto droga:)) Nosz kurde twoja mac,,CO TO ZA CENY? .tylko 2 lata mnie nie bylo i juz takie zmiany..ehh pech:) Nie spotkalam sie z moim bylym oprawca-bo po co?ALe slyszalam o nim od kolezanek...o nim o jego kawiarence nowootwartej,, o rozwodzie i o nastepnej zonie .2 juz po mojej ucieczce:) ahaahahahLOL Facio sie zeni i rozwodzi,ten to se jaja z zycia robi..Nie okszesaniec..To jest mistrz..Zawsze mnie pociagaly u niego moje wlasne nie uswiadomione cechy..:) Czyli olewka na calego wszystkiego i wszelakich autorytetow.. Z tym ze ja to zrobilam bardziej kulturalnie,bo on to robil po chamsku:) lol.. Zycie jest smieszne zabawne szalone i jest jakie jest zmienia sie tylko moje spojrzenie na nie Zycie to duch, duch to ja, i ja to wszechswiat A wiec kocham zycie z wzajemnoscia jak to pisze prezent,czujac milosc wlasna:) Oj present present,ciebie tu kazdy podziwia,chyba bede zazdrosna o twoja slawe i autorytet:) ALe nieeee,,ja nie lubie czuc zazdrosci-bo mnie ta energia sciska w zoladku,,odpuszcze se i zmienie jej kierunek naprzyklad na sex.. O dobre:) dzisiaj male co nie co z ukochanym mym!:)) nie napisze jak bylo,nie ze sie wstydze,a niewypada:) pozdrawiam wasza MROWA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mrówkowska:D to żeby ci nie było zazdrośnie:D przypominam nasze zachwyty nad twoimi wypowiedziami:) nad twoim rozwojem:) się mała nie martw:D ja osobiście uważam,że każda z nas tutaj jest wspaniała i wyjątkowa:D za wszystko, co sobie wzajemnie przekazujemy, powinnyśmy dostać medal:D i doktoraty za badania nad samą sobą i naszymi EXami mężami wężami:D pozdrawiam i zmykam do papierków (zwracać mi się chce na ich widok:o) paaaaaaa🌼 idalka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Idalia => a moze jakis namiar ba bloga bys koleżanko podała :P ( mój emial pod nickiem :) )Please ładnie :) Dziewczyny podczytuje nieśmiało od dawna, nie zabieram głosu, bo zbieram siły i mądrości życiowe...Może kiedyś łapnie mnie wena to się \"powymundrzam \" i przedstawię swoje przemyslenia egzystencjonalne :) Powiem tylko, że jestem w trakcie rozwodu .... no to wszystko w temacie - rozumiecie ;) znacie ;) Powoli odnajduję siebie na nowej drodze życia, powoli oj powoli...ale dziś już wiem, że wszystko mija i że trzeba przejśc wszystkie etapy po ... Od rozpaczy, płaczu, bezsilności, gniewu, wściekłości czasem nawet nienawiści aż do obojetności i spokoju.... Myślę, ze jestem na końcu tych emocji - pomiędzy obojętnosćią i spokojem... Pozdrawiam gorąco.... I piszcie, piszcie, piszcie......Na pomarańcze nie zwracajcie uwagi :) 🌻🌻😘🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje kochane: Ewa Mrowa Idaalka Widziaalna Szklanka Quest Krysztalek Sunny Day Pozdrawiam serdecznie.❤️ Mrowa - Ty sobie jaj nie rob ze mnie.:D:D A co do energii skierowanej na sex, to wiesz co robisz. Ale mam teraz usmiech na twarzy:D: i to nie jest bynajmniej rozmarzenie - o nie!!!!!!! Raczej przwewrotny usmiech wiedzacej.:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówkowska🌻 Przeczytałam na molestowaniu Twoją wypowiedż dotycząca ciała. Jakoś do mnie to nie trafia. Hmmm, kocham siebie za to, że jestem szczupła? A jak ktoś nie jest? Może lepiej kochać swoje ciało dlatego, że jest moje a nie dlatego, że spełnia aktualne wymogi mody. Nie wiem, może tego co napisałaś nie rozumiem. Może dlatego, że już raz wpadłam w pułapkę obsesji na punkcie swojej atrakcyjności. Czyli nasze doświadczenia się kłaniają. Jeśli będę kiedyś gruba , mało sexi - to będę nieszczęśliwa? Nie chcę tak... Pozdrawaim bardzo gorąco wszytskie piszące i czytające❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo quest
wypowiedź Mrówy jesszcze bardziej zamyka ją w jej kompleksach... perfect body :-D koń by się uśmiał... robi z siebie zabaweczkę dla pustych facetów... laleczkę Barbie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam was od jakiegos czasu
Tworzycie fajną rodzinę, dziewczyny. Dużo tu dobrej emocji. Macie jednak pewien problem - dziecko upośledzone - "pyskatapomarańczka". Współczuję i podziwiam jednocześnie. Chciałoby się dać jej w skórę, ale nie wolno bić "takiego dziecka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present ❤️ heeheh :) .Ty wiesz co :)) Pozdrawiam was serdeczniasto moje kochane dziewczeta Ewa w raju Idalka szklanencja quest nowe dziewczyny ktore tu pisza,ktore czytaja zachecam do pisania!:) Milo dzielic sie wlasnymi przemysleniami.Wszystko sie liczy:) No a teraz wracajac do tekstu..Akceptowac trzeba nawet zeza.. Ale zez powiedzmy jest nie naturalny-nie zdrowy..Powstal na tle nerwowym itd, itd...Jak zreszta wszystkie choroby somatyczne..Posunela bym sie wiecej, i napisala bym nawet ze wszystkie choroby biora swoj poczatek w ststemie nerwowym ktory jak nam wiadomo odpowiada na sytuacje,pzremyslenia..To co same do zycia sobie zapraszamy. Od akceptacji sie zaczyna,po to zeby cialo moglo poprawic swoja wlasna fabryczke i zaczac funkcjonowac jak powinno. Interpretacji jest wiele,, wszystko mozna sobie zinterpretowac negatywnie lub pozytywnie, jak to wlasnie robi pomaranczka..Ale nie o nia tu tez chodzi. Chodzi mi o ludzi ktorzy by chcieli sobie pomoc, a nie tych ktorzy nie chca zeby pomoc byla udzielana nikomu(powiedzmy z zazdrosci) i powiedzmy robia to te pomaranczowe istoty?..:) .. ALe ok Zdrowe ,szczuple, seksowne cialo...UWarzam ze tak bylo zaprojektowane jak pisze-chyba co? Uwarzam ze pieknosc jest boska..Pieknosc to zdrowie,,,zdrowie to dobre samopoczucie, dobre samopoczucie to milosc,milosc to Bog.. I tak nas to poprowadzilo do szczuplej i zdrowej sylwetki zaprojektowanej dla nas pzrez BOga. A wiec akceptowaniem teraz tego co masz, zblizasz sie do zdrowej szczuplej i pieknej sylwetki.. Chorobe tez mozna zaakceptowac,ale tylko po to akceptujemy,zeby samoistnie swiadomie dotzrec do punktu zwrotnego. Gdy zaakceptuje swoja nerwowosc nie znaczy ze moge dalej dawac sie ponosic nerwom,,a zdac sobie z nich sprawe,,i nie walczyc..brak akceptacji rowna sie walka,, walka rowna sie TRWANIE w tej samej sytuacji..Nie posuwamy sie do przodu.. to tyle motyle.. buzka slicznotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomarańczka nie jest zla. zreszta, moze jest ich kilka. to pytanie jej o \"wymarcie rodziny\". Pewnie chodzilo jej o to, czy Ewa będzie tak nadal mowic, twierdzić w nieszczęściu. Jesli się mylę to pomarańczko popraw mnie. do pomarańczki ( jak sie okazalo napisalam cos dla ciebie przed chwila , oo to pod spodem) Otoz chodzi o to pomaranczko, ze slowa to slowa, a najwazniejsze jest jak postepujemy, to chyba zreszta wiesz i na to zwracasz uwage. Rozwoj duchowy, milosc polega na szukaniu szczescia tu i teraz niezaleznie od przeszkod i przykrych niespodzianek losu. Jednak one zdarzaja sie, a my jestesmy ludzmi, ze swoimi oczekiwaniami, slabosciami, lękami i przyzwyczajeniami. Iście tą drogą, drogą rozwoju nie znaczy, ze czlowiek ich nie ma, lecz przyznaje sie do nich i przez to, ze jest ich swiadomy moze ... je kontrolować? Nie jestem pewna, czy to dobre slowo. Moga one zniknac, tak jakby.. W zyciu wiec uwiklani jestesmy w to, co sie nam zdarza i w to, jacy jestesmy. Na wiele rzeczy w naszym zyciu nie mamy wplywu. Sztuka jest, potrzebna, by rozroznic to, na co mamy, a na co nie mamy i musimy sie z tym pogodzić. Wtedy warto starac sie byc szczesliwym, w pelni szczesliwym, pogodzic sie z tymi rzeczami naprawde. Byc moze kiedys beda do zmiany, ale jak na \"dzien dzisiejszy\" nie sa , warto probowac nie martwic sie nimi i naprawde zyc. Kazda chwila jest bezcenna i zużywając ją na martwienie się czyms, banie się o coś, bezproduktywnie jest chwila straconą. Wtedy zapominamy, ze najwazniejsze jest samo zycie, oddajemy je dla jednego elementu... Ale oczywiscie zdarzaja sie tragedie i je trzeba przeplakać, przeboleć, dopiero potem przychodzi pogodzenie sie. Klucz jest w tym, moim zdaniem, aby starac sie pogodzic naprawde, do konca i wspomagac ten proces, a nie przedlużać go w nieskonczoność. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akceptuje wszystkie funkcje ciala bo gdy cialo funkcjonuje tak jak powinno jest piekne na kazda pore roku.. co nie znaczy ze gdy bede babcia 90 letnia,bede sobie pisala ze mam jedrne piersi i stojaca jedrna pupe hahaha:)) ALe teraz w tym wieku co jestem,,miec jedrna stojaca pupe jest czyms zupelnie NORMALNYM-jesli by tu spojrzec na fukcje ciala w moim wieku.:) osoba okaleczona pzrez los oczywiscie inne urzywac powinna sformulowania...Dlatego tak warzne jest spojrzec sobie w glab naszych zapotzrebowan. Jedno jest pewne cialo tzreba kochac,wielbic,glaskac,szanowac..akceptowac.. A gdy to sie osiagnie to natychmisat przychodzi pzremiana,a o to chyba nam chodzi no nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po wypowiedzi odnośnie rodziny ktora wymrze, pojawila sie kwestia bezwarunkowej milosci. wiec juz ja omowię po swojemu otoz pojecie bezwarunkowej milosci korzy sie ci, jak sadze, z trwaniem w beznadziejnym zwiazku, czyli BYCIEM z facetem, ktory moze byc dla kobiety okropny, a ona jest i sadzi, ze on jest wspanialy. otoz taka milosc, to, moim zdaniem zadna milosc, ale uzaleznienie. milosc prawdziwa rozni sie od tego znacznie - milosc widzi czlowieka takim, jaki jest ! dopiero wtedy kiedy przyjmujesz, widzisz czlowieka takim, jakim jest i mu to wybaczysz w sercu kochasz go, tak ja sadze. mozesz odejsc od tego czlowieka - stwierdzic, ze sorry, ale rozumiesz, ze on pije, bo tak uwaza, uwaza, ze nie moze inaczej - ale ty zrobilas co moglas, nie masz na niego wplywu - wiec odchodzisz... Mozesz odejsc i kochac, ale inaczej, bo wybaczajaco i na odleglosc :). Choc to smiesznie brzmi :). Taka milosc to zupelnie inna milosc jak jest sie w dobrym zwiazku, trwa sie w nim, jest sie szczesliwym... Oczywiscie mozna tez odejsc od toksycznego faceta i nienawidzieć go przez cale zycie, uwazac, ze to jest dran, skonczony gnojek i ze zrobil nam straszna krzywde, a jak go spotkam to nogi mu z dupy powyrywam itd... tez mozna miec taka postawę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×