Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

ewa piszesz bo przebaczenie innym za ich emocje (te negatywne) skierowane w nasza stronę, to równiez przebaczenie sobie... a nawet przede wszystkim sobie... przebaczenie sobie, ze pozwolilismy innym dać sie w jakiś sposób zranić... (wywołać niezadowolenie, złość, smutek, żal, rozgoryczenie) Wiesz ja tu widze moje dziecinstwo.widze jak moja mama wplywala na mnie wlasnie w ten sposob.Mozliwe ze widze tu nawet zapoczatkowanie tych emocji,,,najpierw wyczuwalam jej odczucia.agresji,nerwowosci,, itd..puzniej,zaczelam sie zloscic ze to co wyczuwam w niej, wmanipuluje we mnie, i czuje to samo w sobie..Ze to uczucie mnie jakby katroluje,katroluje moja wolna wole. to glupie, narazie nie mam slow na okreslenie tych odczuc z dziecinstwa..Ale tak to mniejwiecej wygladalo. I tu Ewo twoje slowa..Pzrebaczyc innym ze pozwolilam sie im dac zranic i wywolac ,zal rozgoryczenie,zlosc,smutek.. Ze mi wkodowano matke i jej odczucia, w moj prywatny uklad umyslu.. Kudeeeee,jak to mozliwe... Wiesz,,wybaczenie jest trudnym procesem..jak wywala sie brudy na zewnatrz...ile jeszcze mozna wybaczac.. Wybaczyc ze mam caly leb zapackany nie swoimi emocjo-myslami i schematami.. Wybaczyc ze jestem pzredluzeniem jej cierpien..? to nie fair..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam swiadomosc tego co w sobie nosze, i kim sie odczuwam. moja jest jedynie swiadomosc tego czyli swiadomosc Duchowosc jest naprawde fajna sprawa:) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa:):) Piszesz: \"Emocje ciagną nas w góre, przeciągaja czasami przez druty kolczaste... ale biorąc pod uwage cierpienie/niewygody, których człowiek doświadcza... to jest to niezbędne, aby poczuć i zrozumieć... dość karkołomna droga... ale gdy człowiek pozna i uwierzy, że mimo bezsensu ma to sens to z pewnego rodzaju ciekawością czeka na następne doświadczenie... bo strach staje się już odległym odczuciem, pojawia się ciekawość ... no i świadomość... że wszystko w życiu ma swój cel...\" Ewa: Kiedys wydawalo mi sie, ze te emocje to \"koniec swiata\"...ze nie do przezycia...zlosc lub wariactwo - taka byla moja reakcja na extremalne emocje. Dzis to nie koniec swiata. Ale one sa. I chyba zawsze beda...tyle ze trzymaja krotko. I slabna - te zle. Te dobre tez slabna. Nie ma extremow - lub mi sie tak na razie wydaje tylko.;) Egzamin - to jeszcze jest przede mna. Mrowkowska: :) :) :) Lalcia - pogadaj z nimi....Zobaczysz wtedy te emocje/uczucia, ktore masz do nich straca swoja moc. Konfrontacja to da. Tak mysle!! Sciska Was wszystkie. Idaalka ---> ciebie mocno tez :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalcia ❤️ Moje \"pogadaj z nimi\", mialo znaczyc - pogadaj z tymi dziewczynami z klubu, ktorych nie lubisz.:) Zrob ten pierwszy krok, nawet jakby wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje present ❤️ pogadam ,moze.ALe nie teraz.Teraz to ja zostawiam to co mam w sobie zeby to przetestowac.Poniewaz jak pogadam to tez wiem ze zginie, a jak nie pogadam to sobie jest i jak czerwona flaga chce mi przekazac slowo:Mrowkowska za malo sie jeszcze polubilas, jak myslisz ze ktos cie nie lubi ...Szczegolnie ze ten ktos cie nie zna, i jego nielubienie to tylko twoje przypuszczenia. Jak malowane chaslo,polubienia siebie... ...Nie jestem jeszcze taka do przodu wcale:)) Ewa Ma racje Emocje..ostatnio zastanawialam sie wogole po jakie licho nam emocje. ALe doszlam do wniosku ze jak mamy sensy Czyli oczki uszki smaczek dotyk nosek To i mamy sensy wewnetrzne ktore nazywaja emocjami Czyli lek gniew agresja poczucie szzcescia zazdrosc itd. Nie bede mowila o tych podstawowych emocjonalnych sensach, z ktorych u kazdego z nas z osobna utworzylo sie poczucie zazdrosci, czy agresji czy poczucie mniejszosci. Bo moim zdaniem kazda z tych zlaczonych w splocie emocji,u kazdego z nas objawia sie w innym natezeniu..(mimo ze wiem ze ogorek podobnie pachnie kazdemu).Kazdy ten splot emocjonalny towarzyszy pewnej sytuacji..I tu nasza manka,,wrucic do tej sytuacji,w ktorej wlasnie tworzylo sie to uczucie..Poniewaz jak pisalam jest to splot leku z innym juz utworzonym uczuciem..Taki kogiel -mogiel.. Wiec gdy sie tam dojdzie,rozplacze,,zrozumie..wejdzie sie w uklad.. Ze: Balam sie,i bylam zdominowana,,i dlatego poczulam ze ulegam.. poczulam uleglosc... Rozbieramy strach,, i rozbieramy dominacje.. i wychodzi nam.. to co sie wlasnie formowalo.. czyli uleglosc.. Ktora nam w zyciu codziennym przypadkowo sra do kaszy. Kuzwa ile roboty ❤️ dziewczynki 3mta sie :) buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo szczescie nie jest ekstaza,a czyms co plynie z wyciszenia ,spokoju,i blogosci..A to ,osiaga sie wtedy gdy emocje obupol sa wyciszone❤️ ❤️ ❤️ :) buzienka wtedy nastepuje wglad w ducha,a jego uczucie wypelnia nas po brzegi blogim odczuciem...nie wiem czego... ja narazie rozgryzam swoja agresje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie dlaczego w tu i teraz mozna odnalesc blogostan? bo wlasnie brak tam emocji ktore wytwarzaja mysli przeszle,lub przyszle..latwiej poczuc-milosc?blogostan?szczescie? boga? Sensy rozkladaja sie rownomiernie na wszystkim dookola..energia ktora szla na mysli,,rozklada sie na odczuwanie siebie i swiata zewetrznego....no i to ze srodka moze se poplynac juz bez tamowania emocjami.. Jeszcze fajnie bylo by,gdybym mogla sie tak wyciszyc:) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie Ewa ,czytalismy,wiemy,powiedziano nam.. Ale gdy przyjdzie uswiadomienie tego,,w tym momencie tu piszemy.. bynajmniej ja tak robie..Gdy poczuje to w sobie, tak twardo,tak pewnie..poprostu jako objawiajaca sie prawde,,bo inaczej nie moze byc.Pisze.. wiem ze to sie powtarza,,i roznie moze byc odbierane.. Ale wtedy to moja prawda,ktora tu plynie jako przeslanie potwierdzone pzrezemnie ❤️ :) Ihaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Bede szczesliwo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present nie pamietam jakiego masz maila, a moze zmienilas. Czy mozesz napisac do mnie? na zosia6g@interia.pl. Powinno dojść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Ewo,ja mysle ze te wszystkie religie,sciezki duchowe,nawet psychologia i terapie,sa w jakims sensie pomocne, ale tylko wtedy jak czlowiek uzmyslowi sobie,ze nazwy odczuc .. N A Z W Y -nie zawsze pokrywaja sie z tym co czujemy.Poniewaz odczuc nazwac sie nie da...A jesli juz,to czasami przytykamy sobie bardziej slowa,niz odczucia(tu przypadek tych ktorzy mniej sie obserwuja,a wiecej sluchaja innych). zobacz jakie zamieszanie zrobilo teraz we mnie slowo POKORA.. http://www.mateusz.pl/duchowosc/wakacje98/w980830.htm tu podam linka-do tej emocji ktora wlasnie jest tak przedstawiana. Tak powinno sie ja odczuwac? Tak musisz czuc? Tak odczuwamy stan emocjonalny zwiazany z pokora i tu wyrasta problem slow,i odczuc-bo kazdy czuje inaczej.. wsumie jak sie zastanowic nad tym wszystkim tak glebiej,to takie grzebanie,bablanie sie w slowach. Choc jedyne dobrego z tego jest tyle,ze wiemy ze musimy je odrzucic zeby odnalesc sie na nowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopiuje to, co napisalam na psychicznym molestowaniu - dla wszystkich ❤️ Kochane W zwiazku z nadchodzacymi Swietami Bozego narodzenia zycze Wam: Zdrowia Pozbycia sie leku przed wolnoscia wyboru. Przed decyzja i jej konsekwencjami. Abyscie nie wybraly znanego zniewolenie z leku przed nieznana, a wiec trudna wolnoscia. Codziennego zatrzymywania sie na sekunde i uczenia sie swiadomych wyborow - swiadomie wybrac kwiaty na stol, miejsce gdzie postawic wazon. Przestawic zdjecie na biurku w sposob jaki tylko nam pasuje. Robieniam malych rzeczy dla siebie wylacznie, biorac pod uwage nasz najwiekszy skarb - wlasna indywidualnosc. Zycze Odpowiedzi na Wazne pytania w rozmowie ze soba. Polubienia samego siebie. Jesli nie poznamy i nie polubimy samego siebie wraz z calym bagazem - zaletami i wadami - a wiec w slabosci i sile - nie bedziemy mogli zaakceptowac siebie. Zycze Wam tez dobrych slow, takich ktore moga podniesc czlowieka. I wreszcie zycze Wam Milosci - codziennej do wszystkich ludzi i od wszystkich ludzi Oraz Tej Wyjatkowej - a wiec spelnienia marzenia kazdego czlowieka - aby byc obiektem czyjegos zachwytu. Zachwytu za to jakie jestescie, a nie za Wasz potencjal. A na koniec zycze Wam radosci Istnienia. I sciskam Was mocno i serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc piszę dalej, dla Renty 11 , z topiku Radosnki. Akurat Radosnka, wydaje mi się, jeszcze trochę ma przed sobą pracy... Ale jest ok. Nawet bardzo ok. :D To jest to, że ja, byłam w takim toksycznym związku...ale nie ma czego porównywać nawet. Ja byłam w toksycznym związku...z bratem. To, co piszecie o partnerze, to ja miałam (chyba) z bratem. Ale też nie do końca można porównywać, bo nie było elementów seksualnych, tylko psychiczne. Byłam całkowicie podporządkowana bratu. Myślałam o tym, co On myśli na dany temat. Chciałam mu się przypodchlebić. Chciałam być zauważona. Chciałam, żeby mnie kochał i to okazywał. Był (jest 6 lat starszy). Odprowadzał mnie do szkoły, jak byłam w I klasie. Nienawidził tego,......bo nie wiem czemu :). Chyba jakiś wstyd? Szybko chodziłam, nie musiał na mnie czekać :) (ale pewnie i tak za wolno...). Uczył mnie czytać, jak byłam w przedszkolu. Przerabialiśmy 3 kartki na raz :). Jak czegoś nie wiedziałam, to dostawałam w łeb.... No więc w pierwszym dniu I klasy podstwówki...umiałam czytać wszystko :). I jeszcze wołał na mnie \"pies\" :( bo \"chcieliśmy, tzn. on chciał, a ja nie miałam zdania, mieć psa). Rodzice sie nie zgodziłi, więc ja zostałam \"psem\" :( Mieliśmy wspólny pokój. Tapczany ustawione pod przeciwległymi ścianami. Wieczorem bwilismy się w \"powódź\". Zabawa polegała na tym, że trzeba było skakać z jednego tapcznu na drugi. Tylko, że ja miałam za krótkie nogi, i nie udawało mi się przeskoczyć...Więc ciągle przegrywałam :(. Na domiar mojego nieszczęścia, byłam stawiana na bramce i notorycznie przepuszczałam gole! :(:(:( Mama mi mówiła, jak jej było przykro, że brat się cieszył z tego, że mi wbija gole w piłce nożnej, mimo, że byłam całkiem sprawna i zwinna...) Do tego wszystkiego dołożyła się babcia, która twierdziła, że kobiety, to jest gatunek ludzki gorszego rodzaju...a mój brat jest ideałem chłopca, a potem mężczyzny. ..................... a potem okazało się........że mój brat dałby się za mnie zabić, tak na prawdę.............. Ale to wszystko jest CHORE !!!!!! Nie tak powinno sie okazywac MIŁOŚĆ !!!!! Ja się musiałam zdrowo nagimnastykować, żeby odnaleźć to, co miałam w sobie od zawsze. Z tym.....że........mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy do brata. I powiedzieć, że czegoś potrzebuję...:D:D:D Może jesteśmy empatyczni, ale tylko w stosunku do siebie...Nie pomyslałam o tym :) Swego czasu bratowa była nawet jakoś zazdrosna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrząc z boku
niedojrzała jesteś po prostu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje wam dziewczyny za zyczenia ❤️ Czytalam jakby adresowane tylko do mnie.Tak fajnie mi bylo:) 🌼 Gdy czlowiek sni-to ten sen wydaje mu sie prawdziwy,gdy sie budzi-to ze zdziwienia otwiera oczy i mowi ahhhh to byl tylko sen.. ALe kazda z tym form przezywania (my w nich jako jazn) Jest najbardziej prawdziwa gdy sie ja przezywa.Gdy snie-mysle ze to prawdziwe,i gdy wreszcie sie budze ,mysle ze to prawdziwe zycie ALe 90% ludzi-budzac sie spi.:) Ja zycze wam tego 3 przebudzenia,gdy wszystko nabierze zupelnie innych barw i sensu..i gdy wtedy powiemy sobie,,cholera tamto zycie co przezywalam to byl tylko sen:) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem dda,ze strony ojca,ktory mnie bil,ktytykowal,obrzucal obelgami,prawie jak te rodziny mieszkajace w slamsach,z tym ze panstwo inzynierowie.Mamusia kulturalna ofiara,z tym ze manipulantka z usmiechem na ustach,mistrzyni w zrzucaniu wine na kogos,potrafi wrzucic w jezioro poczucia winy Az mi wstyd za ojca,za klimaty w jakich musialam wyrastac Jak widac najpierw wstyd,puzniej poczucie winy,i dokladnie jest tak jak w tych ksiazkach opisane. Teraz czlowieku radz sobie z tym wszystkim sam..:) Uwarzam ze terapie powinny byc za darmo,jak darmowa szklanka mleka:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Szklanko! Przeszłam więc na ten topik. Witam wszystkie dziewczyny już po. A ja jestem jeszcze przed. A raczej w trakcie rozstania. Robię to po swojemu tak jak potrafię. Wyprowadziłam sie do innego pokoju, staram się odseperować emocjonalnie. Chcę spowodowac, by łączyły nas tylko dzieci, finanse i dom. A potem mam nadzieję, że on się jednak wyprowadzi do jakiejś panienki. Nie chcę wojny, walki o dzieci i pieniądze. Mam nadzieje, że chłopczyk znajdzie sobie szybko panienke, najlepiej z dzieckiem. Bo wtedy dzieci prawdopodobnie zostaną ze mna. Mój mały chłopczyk jest dorosłym dzieckiem alkoholika i .....niestety już alkoholikiem.Nie takim co prawda, co leży w rowie, lecz z tych \"lepszych\" alkoholików.Pije codziennie praktycznie, choć ukrywa wypijaną ilość. Czasami mam wrażenie, że jest także chory psychicznie. Jest tak pelen strachu i gniewu, że trudno przewidzieć jego reakcje. Jego agresja rodzi także problemy towarzyskie, bo rozwala co którąs imprezę (ostatnio dwie pod rząd).Jest agresywny także w stosunku do mnie. No i chłopczyk lubi panienki, w tym sensie, że je zarywa (często w mojej obecności) najczęściej są to panienki dda. I z upodobaniem siedzą w piaskownicy i grają w grę \"Jesteś wspaniała, jesteś wspaniały\". Często chlopczyk przybiega do mnie w podskokach zadowolony, że ma wzięcie i dziwi się.......że ja nie biję brawo. Pisze o tym na wesoło, choć często mi wcale nie jest do śmiechu. Postanowiłam więc przestać chodzić z chłopczykiem \"do ludzi\" i jak ktoś pyta, to mówię że chłopczyk jest agresywny i obraża ludzi, co jest niemiłe dla wszystkich, no i w upokarzający dla mnie sposób zarywa laski, co jest niemiłe dla mnie.I dlatego przepraszam, ale z chłopczykiem nie przyjdę. Po kilku takich akcjach chłopczyk zrezygnuje z zapraszania mnie, bo nie będzie sobie robił wstydu. Ostatnio dochodzą do mnie głosy, że chłopczyk opowiadal od lat o mnie, że jestem straszną żoną i żeby ktoś (ona) nie mówiła, że on był i co robił. No po prostu piaskownica. I jaki miły z niego manipulant, no i bierze panienki na litość. Po prostu schemat. Tak więc po szczęśliwych prawie 15 latach, postanowiłam porzucić chłopczyka, co stanowi jego podstawowy problem. Porzucił go tatuś, bo znalazl kochankę, porzucila mamusia, bo poszła w alkohol, pierwsza żona i ileś panienek. No i teraz porzucę go ja, a raczej spowoduję, by to on odszedł. Jak fajnie, że mam jeszcze (po wielu upokorzeniach) wystarczająco szacunku do siebie, by powiedzieć, koniec, tu jest granica. Jak pisalas Szklanko o problemie odrzucenia, to pomyślałam o moim chłopczyku. Bo to rzeczywiście tak wygląda, że on sobie wymyśla że ja go nie chcę i na wszelki wypadek .....ciach agresją. Będą to trudne święta ze względu na dzieci. One chciałyby, by wszystko było tak jak dotychczas. Mam wrażenie, że o siebie i szacunek do siebie to tylko ja walczę. Inni mają to gdzieś. Kiedyś ktoś mi fajnie powiedzial, że człowiek rodzi się i umiera sam, a miłość daje tymczasowe złudzenie, że jest inaczej. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie po toksycznym związku? Sądząc po tytule, to jest topic dla mnie. Pierwszy raz wystąpię w roli żalącej się. Staram się nie narzucać, radzić sobie sama. Może nawet tłumię emocje. Nie płaczę. A przecież powinnam. Powiem tylko jedno. Nie chce mi sie już żyć. Nie mam siłly. Kiedy kładę się spać, wyobrarzam sobie, jak cudownie by było się nie obudzic. Wiem, że to chore, ale nie mam na to żadnego wpływu. Niby funkcjonuję normalnie, czasem nawet mam przebłyski szczęścia. Ale to ciągle wraca. Już nie daję rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko, że ja tkwię w tym \"błogostanie\" już ponad pół roku. Oczywiście, nie mam zamiaru niczego sobie zrobić, to bez sensu. Ale mimo to czuję się jakby w życiu nic mnie nie czekało. Najgorsze jest to, że wcale z czasem nie jest lepiej;(. W dodatku rodzina mnie nie rozumie. Kiedy jestem zła, smutna potrafią tylko patrzeć z boku i złośliwie komentować. Jakby złościło ich to, że cierpię. Wczoraj przeszli samych siebie. Święta to nie jest dla mnie najszczęśliwszy okres. nie wiem, czy można się nimi cieszyć, skoro nie ma się obok siebie wszystkich, których się kocha. A oni pokazują mi na każdym kroku, że nie jest im na rękę mój ból. Rozrywa mnie od środka. nawet nie wiedzą ile m nie kosztuje, trzymanie nerwów na wodzy, żeby im nie popsuć do reszty rodzinnej atmosfery. Mam nadzieję, że uda mi się jakos przetrwać, nie wywołując wojny ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta. O dzieci się nie martw. One też wolą \"stare znane\", niż \"nowe nieznane\". Ale szybko się przystosowują do nowych warunków. Życie je ciągnie do życia! Dzieci są w pewnym sensie, zdrowymi egoistami pod tym względem. Mają dojmujące przeżycia z rówieśnikami, muszą być \"na bieżąco\" w szkole, żeby nie wypaść z gry, i siłą rzeczy nie myślą dzień i noc o tym, że rodzice się rozwodzą. Nawet, jeżeli początkowo mają załamanie formy, to szybko ją odzyskują. Zresztą już raz twój syn przeżył \"zmianę ojca\"? (Jeżeli dobrze pamiętam). A co do \"panienek\"...no cóż, przykre...ale wiesz, każdy musi coś tam w swoim życiu przeżyć...taka \"panienka\" DDA - kopa od rodziców, kopa od faceta (ów), zanim wyjdzie na prostą. Sama też pewnie nieźle kogoś potrafi pokopać... Tak mamy to urządzone, jako gatunek, że jesteśmy w młodości calkowicie zależni od rodziców, i każda patologia wyłazi, i co gorsza, jest przekazywana dalej, niekoniecznie w tej samej formie. Społeczeństwo idealne - nie istnieje. Życie na Ziemi = walka duszy z ciałem (z ego). Dochodzę do wniosku, że mamy specjalnie trudne warunki, po to, żeby dusze szybciej doświadczały tego, czego chcą. Normalnie - \"im gorzej, tym lepiej\"... Trochę odeszłam od codzienności...W każdym razie życie bez faceta przy boku jest całkiem fajne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Szklanko! Jak to fajnie przeczytać \"cóż..to przykre\", a dla mnie koniec świata. Ale to z powodu problemu mojego z odrzuceniem tak żle na to reaguję. Ale dobrze jest wiedziec, że koniec świata jest wtedy, gdy rzeczywiście będzie koniec świata. A to jest po prostu przykre. Cudo. Ja też jestem rybka. No to pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z okazji świąt i Nowego roku chcę Wam przekazać Przykazania Leszka Kołakowskiego Po pierwsze przyjaciele. A poza tym: Chcieć niezbyt wiele. Wyzwolić się z kultu młodości. Cieszyć się pięknem. Nie dbać o sławę. Wyzbyć się pożądliwości. Nie mieć pretensji do świata. Mierzyć siebie swoją własną miarą. Zrozumieć swój świat. Nie pouczać. Iść na kompromisy ze sobą i światem. Godzić się na miernotę życia. Nie szukać szczęścia. Nie wierzyć w sprawiedliwość świata. Z zasady ufać ludziom. Nie skarżyć się na życie. Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jajeczko! \'Może nawet tłumię emocje. Nie płaczę. A przecież powinnam. Powiem tylko jedno. Nie chce mi sie już żyć.\" Nie martw się, jak Ciebie czytałam, to jakbym czytala kiedyś siebie. Ja od dziecka tlumiłam emocje, tak mnie nauczono. Nawet jak się przewróciłam, to najważniejsze było, by nie plakać. Problem w tym, że jak się tlumi emocje(te złe) to niestety tłumi się także wszystkie inne emocje. U mnie to bylo tak, że w ciągu 6 lat przeżyłam odejście od mężą, prawie rozwód, po roku jego chorobę smiertelną (2 lata) odrzucenie przez niego i jego śmierć, potem straciłam troje dzieci ( w 21 tygodniu, i 24 tygodniu), dwa razy leżenie plackiem w szpitalu na podtrzymaniu i urodzenie na końcu zdrowej córki. W międzyczasie (do nadal) związek z dda, potem alkoholikiem. Od tego czsu minęło 11 lat. Było tego tak dużo, że po prostu nie byłam w stanie tego ogarnąć. Zycie mnie niosło na fali. I dlatego jeszcze bardziej zblokowałam emocje, ale w środku to był wulkan. Nie umiałam płakać, przeżyć żałoby. Smierć męża opłakałam na ustawieniach Hellingera rok temu i dopiero udało mi się go tak na prawdę \"puścić\". Ze śmiercią dzieci czasami jeszcze sobie nie radzę, choć dwoje moich dzieci żyje. Chcialam Ci tylko napisać, że z dużym trudem nauczyłam sie nie uciekać od swoich emocji, nie bać się ich, pozwalać im na bywanie u mnie. To jest tak, że kiedys mówiłam, że jestem smutna. I byłam cała smutkiem. Dzisiaj mówię:smutek jest we mnie. to tak, jakbym ja nie była smutkiem, ja go tylko goszczę, to znaczy, że on sobie pójdzie. Z taką interpretacja jest mi łatwiej. Ale to bardzo trudno uwalniać emocje kumulowane latami i nie dać się pogrzebać pod nimi. Nauczyłam się także płakać. W ostatnim miesiącu przepłakałam pewnie ze dwie noce, kiedyś w dzień dostałam nawet napadu wrzasku i płaczu. To może dziwne, ale bardzo się z tego ucieszyłam. Było mi potem lżej i lepiej. Choć często pierwsze reakcje są takie jak zawsze tzn. tlumienie emocji. Ale potem pracuje nad tym, by je wydobyć, obłaskawić, czy zaakceptować i pozwolić im odejść. To bardzo ułatwia życie. Mam wrażenie, że jakoś pelniej żyję i czuję. Aga! myślalam dzisiaj ciepło o Tobie, o Twojej samotnej wigilii. Może te moje emocje trochę Cię ogrzeją.Jesteś sama, ale nie samotna. Jestem po wigilii, rodzina w kościele. Szkoda, że na wigili byl mój mąż, może lepiej gdyby go nie było. Jakoś daje się żyć w tym nowym życiu, choć w stosunku do męża miłość przeplata mi się z nienawiścią i obojętnością. Oby tej ostatnie było jak najwięcej w przyszłym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam radosnie, swiatecznie dziewczyny zajome i nie :) Mam wreszcie kompa w netem w domu - po 4 miesiecznej abstynecji wracam do Was kochane kobietki. Najwiekszy buziak dla Presencika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×