Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

ja po uwolnieniu z toksycznego zwiazku odzylam na nowo. 3 lata bylam sama, ale bylo warto, teraz kocham i jestem kochana. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Podam maly przyklad uwarznosci,powiedzmy ze MAsz faceta ktory ma zone(bardzo go kochasz!!),dowiadujesz sie od kolezanki ze pan prezes kupil wlasnie swojej zonie nowy samochod. Szlag cie trafia i placzesz,jestes zflustrowana,mysli sie klebia rozniste. Rozbic nalezy emocje na mysli-o czym pomyslalas zanim cie to wkurzylo?Poniewarz zawsze pierwsza jest mysl za nia emocje 1)ja z nim spie,a on jej kupuje samochod? 2)zazdrosna jestem o jego zone? 3)mi nic nie kupil wartosciowego? 4)zranil mnie tym i poczulam sie mniej wartosciowe niz jego zona? Okazuje sie ze to nie milosc do faceta nas boli,a nasza wlasna wewnetrzna zazdrosc, lub ocena siebie jako mniej wartosciowej, albo nie rowna gra ze strony faceta-boli nas ze dajemy wiecej.No i nasze plany(czesto podparte fantazja) co do danego faceta legly w gruz.Czyli placzemy nie za nim,lub przez niego-Czlowiek jest nieszczesliwy tylko i wylacznie przez SIEBIE SAMEGO. Ta uwarznoscia poznajesz samego siebie,swoje ciemne i jasne strony. Bol jest przeslaniem do SRODKA.Nawet jak boli cie reke to myslisz o tym miejscu zeby ja naenergetyzowac.Energia podarza za mysla Milosc jest czyms slodkim i szczesliwym,milosc przynosi radosc zycia.Milosc jest od BOga.Bogiem.Dusza do duszy. REszta to nasze wady i cechy charakteru nad ktorymi tzreba popracowac,i z miloscia nie majace nic wspolnego.. Toksyczne zwiazki w ktorych siedzialysmy pokazuja nam ile pracy mamy ze soba do zrobienia.. Zyczyla bym wszystkim kobieta-ktore zostaly poblogoslawione toksycznym facetem,do otwarcia oczu,i pojrzenia na swiat.SWIAT JEST PIEKNY-tylko trzeba to jeszcze zauwarzyc. kiss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMalusiAA
Dziewczyny,moze Wy mi pomozecie...Odeszlam od faceta..nie wiem,czy to byl toksyczny zwiazek,tak mi sie wydawalo...Czytajac Wasze historie,wiem,ze ta moja nie jest taka traumatyczna,bo odeszlam z tego powodu,ze zawsze bylam w jego zyciu na ostatnim miejscu.Liczyli sie tylko kumple i picie z nimi wodki,ot takie rozrywki.Wieczne klotnie,awantury,nigdy nie mial dla mnie czasu,po prostu mnie olewal...Ale do czego zmierzam :) bo zboczylam troszke... Chodzi mi o to,ze nie moge sobie poradzic ze soba po tym rozstaniu,moje stany emocjonalne sa tak zmienne,ze czasami czuje sie wolna a czasami mam wrazenie,ze oszaleje albo umre z rozpaczy...:( Najbardziej boje sie moich napadow leku,ktore budza mnie ze snu!Jakis strach chwyta mnie za gardlo i budzi....czuje sie wtedy jakbym miala oszalec z samotnosci:( Pomozcie prosze,powiedzcie czy to jest normalne?Bo zaczynam sie martwic o siebie :(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMalusiAA
...nikt nie ma chwilki,zeby mi odpisac?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak zdecydowanie to narmalne to lek przed byciem sama i masz ochote zadzwonic i przeprosic i wrocic do starego schematu czyli kochaj mnie i niech bedzie tak jak bylo tylko mnie nie zostawiaj trzeba sobie zadac pytanie czego naprawde chce jak chce zyc i co jest dla mnie wazne co ten zwiazek mi dawal najpierw ty nie m ysl o nim o tym co on robi w tej chwili co m ysli jaki bedzie nastepny jego krok czy poszedl z kolegami czy pije czy zadzwoni bo sama nakrecasz filmy i zadaj sobie pytanie czy naprawde chcesz tego konca pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAlusiAA
Dziekuje Ci cma 👄 ... tak bardzo mi teraz zle,ale obawiam sie ,ze po powrocie przez chwilke bylo by dobrze a potem znowu te same problemy....:( i to mnie hamuje, bo czy ludzie sie zmieniaja?...jakos juz w to nie wierze....:( Ale ten bol rozdziera serce :( Wiem,ze nie ma sposobu...tylko czas....ale ciezko trwac w takim stanie.............. ...... ...... ....... ................:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos w tym jest: Radosnka,wierz mi..W tym momencie kiedy zaakceptujesz siebie sama,nie bedziesz miala ochoty juz nikogo ulepszac. Tak to dziala wlasnie na zasadzie projektora.Nie widzimy siebie bo jak?.Widzimy siebie w innych obliczu U mnie dziala to tak, ze ja walcze z... wadami innych. Takie, ktore ja mialam wczesniej a nie widzialam, albo siedza we mnie i moga wyjsc i wydostaja sie nieraz. Jestem apodyktyczna, denerwuje sie, jak ktos czegos nie widzi, dalej mam lekki problem z krytyka, moge przyjac, ale az mnie korci aby temu - nawet zyczliwie upominajacemu - powiedziec, co on zle robi... Sa takie rzeczy, ktore myslalam, ze zniknely, ale sie odezwaly. Zadzwonilam do kolezanki aby przeprosic choc wcale sie nie poklocilysmy, okazalo sie, ze ona chciala zrobic to samo bo niby surowo mnie potraktowala... Ona tylko chciala mi dac do zrozumienia jak moge byc odbierana z boku. Wtedy kiedy sie nakrecam, albo czyms denerwuje, ze widac ze we mnie jest jeszcze gniew. Moze ma to zwiazek z tym, ze musze isc do tego sadu? O ten wypadek co wam pisalam? Moze nie przerobilam tego malzenstwa do konca? W pewnym momencie uznalam, ze koniec i tyle, zero placzu itd. Ale czasem przypominaja mi sie jakies fragmenty, te ktore zdusilam i jestem wsciekla na siebie sama. Czy to moze o to chodzic? Lubie siebie wyluzowana i z humorem, nie lubie siebie z nosem na kwinte albo wscieklej... Przeraza mnie to, ze czasem nie wiem jaka mam byc, gdzie granica, dlaczego ja mam takie \"umilowanie\" do skrajnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Lubie siebie wyluzowana i z humorem, nie lubie siebie z nosem na kwinte albo wscieklej... Przeraza mnie to, ze czasem nie wiem jaka mam byc, gdzie granica, dlaczego ja mam takie "umilowanie" do skrajnosci... Umysl jest skrajny.Od tego wziely sie wlasnie te rozne chorobska,jak borderline itd..tu problem jest wiekrzy-bo mysli same naplywaja a z nimi emocje,trudne do opanowania.DLatego lekarstwami lagodza emocje,mimo ze schemat mysleniowy jest dalej taki sam.Ludzie sa otumanieni do puty do puki lekarstwa pzrestana dzialac,i znowu to samo..Mysli tzreba uspokoic a nie emocje. No ale dobra... Jak latwo zastapic nienawisc miloscia,lub agresje stoickim spokojem.KAzda z tych emocji jest piniazkiem-czasem reagujemy orlem,a czasem reszka.ALe to ta sama emocja.Dlatego tak latwo w tym przypadku wychodza nam afirmacje .To jest tak zwana skrajnosc emocjonalna. A polubic musisz siebie kazda,nie tylko ta usmiechnieta,ale i ta zla..Musisz polubic kazda swoja podosobowosc.a wierz mi ze jest ich wiele:) u kazdego z nas... no problemos.. Pozdrowka.. Pozdrawiam widzialna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Na swiat przychodzimy z dwoma podstawowymi emocjami. niektorzy mowia ze z pragnieniem i lekiem. Mnie bardziej odpowiada Milosc i lek. A wiec milosc i lek sa to najsilniejsze emocje,z tym ze z leku wychodza te znane nam zle cechy charakteru,a z milosci te dobre. Nietrudno sie spodziewac ze dziewczyna bedzie sie budzic oblana zimnym potem w nocy i cala przerazona.Oczywiscie ze bedzie starala sie sobie pomoc i zadzwonic do kolesia raz jeszcze,bo podswiadomie wie ze milosc zastepuje lek,a wiec wracaja do toksyn. Podswiadomosc ma to do siebie ze chce nam pomoz,ale nie potrafi myslec logicznie,wiec laduje nas w klopoty. Zeby sie przestac bac,tzreba zaczac kochac,,ale w tym wypadku nie toksycznego dupka,ale siebie sama.Nie wolno po wyjsciu z toksycznego zwiazku na sile zastepowac go innym-bo nic nie zostanie zalatwione,i nic sie nie zmieni.To ze chcemy zlagodzic lek: przed samotnoscia,obawa czy sobie poradze,i innymi wywodzacymi sie z leku emocjami.Jest zupelnie normalne.Nasze zadanie polega na otworzeniu oczek,i zrozumieniu ze zmiany musimy wprowadzic w nas samych:) Dziewczyny polecam medytacje metoda Vippasanie http://www.new-ad.pl/dzial-25,,,.html to tak na poczatek zeby uspokoic mysli i ukoic bol. Pozdrowka raz jeszczo:) /lala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malusia domyslam sie bo to jest taki czas ze jest nam wtedy zle mnie tez bylo bylam wtedy bardzo pogubiona ale to mija mozesz mi wierzyc i jestem zadowolona i szczesliwa ze dalam sobie czas na przetrwanie tego okresu mimo ze bylo mi strasznie ciezko natomiast on nie probowal na rozne sposoby czasem mu sie udalo bo bylam slaba a czasem opieralam sie jego manipulacji a z perspektywy czasu ludzie sie nie zmieniaja moga tylko dostosowac sie do panujacych warunkow jezeli tylko chca i albo akceptujemy czyjes wady i zaley albo nie i albo godzisz na to ze ktos taki jest albo nie moze zmienic sie na chwile aby pokazac zamazac prawdziwy obraz ale za chwile i tak bedzie taki jaki jest osobiscie nie wierze w cudowne przemiany ozdrowienia itd i wiem ze jest ci smutno ale moze nalezy zadac sobie pytanie typu po co ta sytuacja jest mi w zyciu potrzebna do czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Lali Wiesz Lala, wybaczenie to fundamentalna sprawa. Najpierw \"zaloba\" po \"oczekiwaniach\" - a potem wybaczenie. Uwalnia jak cholera. Bez wybaczenia krecilam sie w kolko...i nie moglam ruszyc z miejsca...choc wmawialam sobie, ze ruszylam. Sciskam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Presencik dokladnie.Ja na poczatku musialam wybaczyc sama sobie.Bo najbardziej mnie bolalo to ze wdalam sie z takim typem,obwinialam sie,bylam na siebie zla.To powodowalo wewnetrzne spiecia,dolki-zreszta pamietasz jak sie czulam jak napisal ze mnie jeszcze kocha.Boze,zal mi dziewczyn,zal mi ludzi.Bardzo chciala bym zeby kobiety nauczyly sie wychodzic z takich zwiazkow,a pzredewszystkim zeby ludzie zobaczyli ze moga panowac nad swoim zyciem,nad swoim losem,ze sa panami swojego losu. Ze tak! ,ze zmiany sa mozliwe,ze kazdy czlowiek patrzy na swiat poprzez swoje wlasne ramy,oceny,schematy.Wystarczy zmienic schemat i mamy juz zupelnie innego clzowieka.Ale zeby to osiagnac trzeba sie poznac. Wybaczyc nalezy najpierw sobie,gdy sobie wybaczymy,nie bedzie juz winnych.Bedzie to poprostu jeszcze jedna lekcja zycia,z ktorej wyciagnelismy wnioski. Ja z tego co czytam na roznych forach,gdzie dziewczyny pisza o tragediach,o uczuciach,o rozstaniach. Chciala bym napisac ze po tym co dzielilam z nimi,(a dzielilam wielki dramat,wielka traume)Ze zeby wyjsc z zwiazku,zeby cos zmienic,zeby zycie polubic,zeby zoruzmiec.TRZEBA ZACZAC MYSLEC O SOBIE-w kazdym prawie poscie czytalam: A on to mi zrobil A on tak powiedzial A on odszeld A on mnie skrzywdzil A on niech juz wiecej nie wraca Nie potzrebuje jego On juz dla mnie jest niewarzny Im bardziej wychodzimy z siebie tym bardziej cierpimy,im bardziej wchodzimy w siebie tym bardziej jestesmy szczesliwe. Nie warzny jest on,warzna jestes ty-zajmij sie soba,poznaj siebie,medytuj,wejdz w stan alfa,afirmuj-rob co chcesz.Bo to twoje cierpienia i nikt ci nie powie jak ty czujesz.Kazdy ma je swoje,zmienic je mozna tylko i wylacznie wchodzac w siebie i poznajac sie wewnetrznie. Dziewczyny trzymam kciuki za was i wierze,wierze gleboko ze wyjdziecie z tego wygrane.Byle byscie tylko zobaczyly ze to dla was lekcja by wejsc w siebie, i wziasc zycie w swoje rece. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalusia: Tak.Tak. Tak. To sie wszystko wie, jak sie uzyska ulge... I wiesz...doszlam do tego (pisza o tym od wiekow) ze nie bedziemy w stanie kochac, gdy nie zaczniemy od milosci do siebie. Zawsze w takiej kolejnosci. Ja sie kochac siebie uczylam lata...pisalam tyle razy, ze od dawna glaszcze swoje cialo przed snem i dziekuje mu ze ze mna wytrzymuje :) i ze sie tak dobrze sprawuje, ze wygladam dobrze :):) I za bledy dziekuje i sie ciesze, bo wiem ze wyciagam wnioski i sie z nich ucze...i tak dzien za dniem. A gdy pierwszy raz to zrobilam - to glaskanie siebie (znalazlam to gdzies w jakies ksiazce) to tak strasznie plakalam...tak bardzo...bo taka w ogole nie uswiadomiona tesknota we mnie byla za ta miloscia do siebie...I lata..lata spedzilam na szukaniu ludzi, ktorzy mogliby mnie pokochac (czy to przyjaznie czy zwiazki). Bo tak bardzo-tak strasznie chcialam byc kochana..... I jestem juz teraz - przez sama siebie. I za miloscia do siebie przybiegla tolerancja dla innych...automatycznie...bo jak sie kocha siebie i za bledy tez...to kocha sie innych z ich bledami. Teraz mowie o Uniwesalnej Milosci do swiata. A za tym przyszla milosc od innych. Sama przyszla. I od tej pory zadne toxyny nie przychodza...Toxyczni ludzie sie nie zblizaja. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Widocznie milosc z toxynami nie idzie w parze.:):):) I zyje w innej Rzeczywistosci...w Rzeczywistosci bez pretensji do innch...bo za co pretensje....kazdy zyje tak, jak mu swiadomosci starcza. Tam, gdzie kiedys byla zlosc do innych - teraz jest wspolczucie. Prawdziwe. Ale to byl dlugi proces i jeszcze jest i bedzie do konca mojego zycia. Bo stale sie egzaminuje co do wlasnych motywow. Latwo z tej drogi zejsc, dlatego trzeba sie stale egzaminowac. A z ludzmi toxycznymi sie nie wygra...ani nie przekona. bo oni zyja w innej rzeczywistosci (i ta rzeczywistosc pisze przez male \"r\"). Moge sie ze wspolczuciem odsunac. Ale jak mnie ktos zapyta o cos - zawsze odpowiem. Bo mam do wszystkich szacunek. I inni maja szacunek do mnie tez. Jakos tak to dziala Lalusia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poprawka Lalcia....Widzisz jak sie egzaminuje :) ? Kazda Rzeczywistosc ma byc przez duze \"RZ\". Ale sie zlapalam jak moje \"ego\" wzielo gore.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalcia: Goraco pozdrawiam - tak sie ciesze, ze moge z Toba wymienic mysli. Z nieba spadlas. ❤️ Jakos \"poskromnialas\" - to odnoscie Twego nicka :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
present jesteś? proszę być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lee Jampolsky w \"Leczeniu uzaleznionego umyslu\" napisal: \"Przenoimy na innych nienawisc do siebie, zal, poczucie winy, wstyd i strach. CELEM JEST OBARCZENIE INNYCH WINA ZA NASZE NIESZCZESCIA. Czasem gramy takze w \"goracy kartofel\" - przenosimy na najblizszy obiekt to, co trudno nam zaakceptowac w nas samych.\" PS Te duze litery nie byly zamierzone...samo sie zrobilo...a wiec jak samo sie zrobilo...to nie zmieniam.:) Znowu sie napisalam..jakbym byla sama na topiku...ALE WLASCIWIE TERAZ TO JESTEM.:):) Co z tymi literami - samo mi sie wlacza.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
znalazlam Cię tu , jestem z tematu Czy jesteś w zwiazku w którym... boję się że sobie coś zrobie, bardzo zle....... nei umiem sobie z sobą poradzic,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
całą noc nie spię , wszytsko zle zrobiłam , spadły mi klapki z oczu, nie wiem , i sie boje, powiedz słowo, prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
wszytsko mi się polątalo, nie wiem czego chcę ale widzę duzo błedow, może ich już nieuda się wymazac wizytę u psychologa mam w środę ale nie wiem czy dam radę a wyrzutami sumienia, dopadły mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisz mi za co masz wyrzuty sumienia? Nie wstydz sie...ja cie nie ocenie...staram sie nieoceniac...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
z mężem mi się nie układa, pisałam o tym i wiesz, wpadlam też w inne bagno szkoda mówic, jest mi tak żle jak chyba nigdy w życiu nie dam sobie rady, ani z nim ani sama z soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
rozmawaiłam dzis z nim, pierwszy raz powaznie, pierwsz raz mnie wysłuchał, było dobrzei dotarło do mnie coś strasznego bo wiesz zrobiłam błąd ostatnio, straszny, chyba nie do wybaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz rade. Znamy sie tylko na ile nas sprawdzono...mamy sily, tylko nie wiemy o tym...bo nie zaryzykowalismy aby to sprawdzic.:) Pisz...co za bloto...Tobie sie tylko tak wydaje...bo jestes za surowa dla siebie. Nie ma czegos takiego jak \"bloto\". Sa bledy jedynie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×