Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość --- Taka sobie ---

Zawsze robie się czerwona na buzi na widok znajomych twarzy.

Polecane posty

Gość --- Taka sobie ---

Mam delikatną cerę, ale nie wiem czy to wina naczynek czy raczej podłoże psychiczne. Trwa to już od lat. Nie mogę już z tym wytrzymac i mam już tego dośc! Dziewczyny pomóżcie! Błagam!!! Ja już myśle o wszystkim - kremy, operacja, albo zamknę sie do końca życia w domu, w sobie, odizoluję się od ludzi! To naprawdę staje się już nie do zniesienia!!!!!!!!!!! Proszę!!! Pomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misuszka
Miałam identyczny problem. Ciągle się czerwieniłam. Żyć mi się nie chciało. Ciągle włosami zasłanaiłam twarz, żeby to zakryć, ludzie pytali mnie czemu jestem taka czerwona. Miałam dość, na serio nawet myślałam o samobójstwie, ponieważ moja wizytówka, coś na co wszyscy patrzą, czyli moja twarz, była po prostu potworna. Miałam wtedy 17-18 lat. Przyjaciółka namówiła mnie do stosowania zielonego podkładu do twarzy. Pomyślalam "zielony?! jak to zielony, co to da?!". Dało! Zielony podkład w płynie, nie w sztyfcie, wysmaruj sobie tym twarz, szczególnie oczywiście policzki. Poczekaj aż wchłonie (kilka minut), będziesz miała pergaminowo białą twarz. Potem nałóż podkład normalny, ale nie ciemny, bo rumieńce będą prześwitywały. No a potem reszta makijażu. Chyba że jesteś osobą która uwielbia być opalona na brąz. To nie dla Ciebie, bo po zabiegu o którym pisałam wyżej twarz będziesz miała jednolicie bladą. Naprawdę! Radzę każdej dziewczynie która ma rumieńce by stosowała zielony podkład w płynie (ale jakiś dobry, np. Oriflame). Nie macie pojęcia jak mnie to wyzwoliło. Przestałam bać się odzywać do ludzi, w końcu mogłam odrzucać włosy na plecy i śmiało na kogoś patrzeć i rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy 1111
ten zielony podkład jeszcze jest????? I jak się nazywa, bo jakoś nie moge na niego trafic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --- Taka sobie ---
--->> misuszka ale tak naprawdę nie usunęłaś problemu na stałe? czy może zaczęłaś psychicznie inaczej podchodzic do swojej "czerwoności' i wszystko minęło? Ale raczej wątpię, bo to przecież wina skóry i naczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to
też tak miałam i powiem szczerze że całkowicie to nie przechodzi. Dziś już jako doświadczona kobieta też czuje ze sie czerwienie ale zdarza sie to bardzo zadko i nikt tego nie widzi(tylko ja czuję). Jest to powiazane i z naczynkami i z psychiką. Pamietam ze uwielbiałam okres wakacji ,bo wtedy mogłam sie opalić i nawet gdy robiłam sie czerwona to było to pod opalenizną:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --- Taka sobie ---
No włąśnie Wakacje też uwielbiam, bo gdy jestem czerwona to "zrzucam winę" na słońce. Ale kiedy nie jestem na wyjeździe, a idę do pracy to "paćkam" się tymi mazidłami - fluid, róż itd. Nauczyłąm się już dobrze malować, ale marzę, aby kiedyś ten mój problem minął i żebym mogła tylko pociągnąć oczy tuszem, usta blyszczykiem i tyle. Szczerze to nie chciałabym się musieć malowac. Jest to poniekąd duży dyskomfort i to jeszce w takie upały, człowiek ma "ubraną" twarz i ani się dotknąć, bo sie rozmarze. Ale wyjść nie umalowana, jest jeszcze gorzej, bo bo purpura na twzry gotowa! A już nie mówię jak z kimś zaczynam rozmawiać, stoję w dusznym pomieszczeniu, albo ktoś mnie zaskoczy jakimś pytaniem. To jest poprostu KOSZMAR ! ! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alga50
Od najmłodszych lat też miałam ten problem. Obecnie jestem bardziej niż dorosła, a problem rozwiązuję od lat w ten sposób że w momenci pojawienia się " ataku" mówię " znowu mnie bierze bo ten typ tak ma" albo proszę się nie przejmować mam taką przypadłość że czerwienie się bez powodu"itp Jedno jest najważniejsze, decyzja do śmiałego mówienia o problemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasia
Tez tak miałam w szkole sredniej. Zupełnie bez powodu rumieńce, nauczyciel zapytał o coś - rumieńce, jakiś chłopak się odzewał - rumieńce, poczułam sie niepewne-rumieńce. Muszę przyznać , że po 20stce mi minęło. Teraz może zdarzy się ze dw arazy do roku, ale to już nie jest dla mnie żadnym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez chcialabym wiedziec
KONIECZNIE CO TO ZA PODKLAD!!!!!!!!!!PROSZE O KONKRETNA NAZWE :):) BEDE WDZIECZNA:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba z erisa jest jest jakis
zielony podkład z serii under 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopak 30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopak 30
czesc"taka sobie"mam dokladnie ten sam problem,i mam prosbe odezwij sie na moje gadu,razem moze cos wymyslimy.trwa to u mnie juz 10 lat,potrzebuje pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc! Choc nie naleze do osob niesmialych, tez mialam - I MAM NADAL - ten sam problem, co Wy. Jest to sprawa rozszerzajacych sie naczynek, zreszta dziedziczna, bo z moja Mama jest podobnie. Nic jednak w tym kierunku nie robilam, nawet nie smarowalam twarzy kremem ochronnym w czasie mrozow albo upalow. No i \"wyhodowalam\" sobie tzw. tradzik rozowaty, straszna cholere, ktora trudno i dlugo sie leczy. Bralam antybiotyki, kremy itd. W koncu, gdy zwalczylam wysypke, zaczelam za porada lekarza zamykac te naczynka specjalna maszyna o dzialaniu podobnym do lasera. Nie pamietam, jak sie nazywa, ale gdyby kogos to interesowalo, moge sie dowiedziec. Zabieg ta maszyna jest bolesny, podobnie jak laser, ale lepszy od lasera, bo nie pozostawia strupkow i mozna pokazac sie ludziom tuz po zabiegu. Z bolem radze sobie tak, ze pol godziny przed ta tortura zazywam srodki przeciwbolowe i smaruje twarz znieczulajacym kremem. A zielony krem o dzialaniu natychmiastowym mam zawsze przy sobie. Gdy tylko poczuje pieczenie na policzkach, od razu smaruje pyszczydlo i od razu jest dobrze. Krem nazywa sie DIROSEAL, producent - firma Avene. Podejrzewam, ze zielone preparaty, o ktorych wspomnial ktos przede mna, maja takie samo dzialanie jak moj krem. Pamietajcie o jednym: czarowne rumienienie sie, tak aprobowane w czasach naszych prababek, zawsze (lub prawie zawsze) prowadzi do tradziku rozowatego, wiec NALEZY SIE Z TYM ZGLOSIC DO DOBREGO DERMATOLOGA i zapobiegac, poki czas. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosiaaaa
Ja też tak mam. Przez to nienawidzę występów publucznych. Jak ktoś mnie o coś zapyta np. na jakimś zebraniu - to porażka, od razu "seta" na twarzy. I nawet jak mam coś do powiedzenia, to mnie paraliżuje. Tak samo jak spotkam niespodziewanie kogoś znajomego. Nie wiem ,ale wydaje mi się , że to ma bardziej podłoże psychologiczne. Ja chyba jesem zakompleksiona i stąd taka reakcja. Nie mam pewności siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w klubie! Miałam zawsze ten sam kompleks i generalnie do dziś mi towarzyszy, ale już mniej. Używałam kiedyś zielonej bazy pod podkład Oriflame, ale mi się nie sprawdził. Dobry był podkład Avonu wodoodporny, ale tylko kolor Nude, poźniej zmienili kolorystykę i przerzuciłam się na Revlon Colorstay. Używam go już od 5 lat niezmiennie, no może tylko kolory, latem ciemniejsze, zimą jaśniejsze. Trochę rumieńce przebijają ale nie jest to perfidna czerwień, której wszystkie tak się wstydzimy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vds
mam to samo, chciałabym się tego pozbyć raz na zawsze. jest więc na to jakaś operacja? Ja zawsze, ajkw iem, że będę "przemawiać" biorę 3 uspokajaące tabletki ziołowe i tonę podkładu na twarz ;( Do psychologa czas i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buraczek2222
A myslalam, ze tylko ja tak mam. to jest straszne. A tymardziej jak ktos spyta czemu sie czerwienie to wtedy mam wrazenie, ze zaraz sie zapale. To kropne. Czerwienie sie jak ide chodnikiem, a przechodzi obokmnie jakich chlopak. Czerwienie sie gdy widze kogos znajomego. W sklepie gdy widze, ze ktos na mnie patrzy.... Nie potrafie z tym zyc... Czuje sie taka zakompleksiona. Czasami mam tyle do powiedzenia, ale sie nie odzywam, bo po co? Zeby znowu zasiac buraka..........?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja tak mam :( momentami, np. od cisnienia jak wypije za duzo kawy i zapale papierosa w jedenj chwili mogę zrobic sie czerwona lampy jarzeniowe tez sprawiaja ze czuje sie nieswojo i skora jest zarozowiona :( kiedy jest mi goraco, kiedy się czegos zawstydze, zaniepokoje...:( i bardzo, ale to bardzo boje sie o ten tradzik rozowaty :( mam nadzieje ze nie bede go miala, ale jak czytam to mam wszystkie objawy :( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopisuję się do listy :( Ale wiecie co mnie dziwi najbardziej? Że tyle z nas twierdzi, że ma ten problem, a ja jeszcze nigdy nikogo nie spotkałam, kto by tak miał. I właśnie dlatego wydaje mi się, że jestem \"inna\" i sama z tym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughyt
Ja tez mam ten problem:// Zaczalo sie w podstawowce gdzies w 6 klasie,a wszytsko przez glupie zarty,ktos chodzil i kazdemu wytykal ze jest czerwony jak cegla,burak itp.Nie bylam dziewczyna ktora trzesie klasa,gada na lekcji itp.ale nie zdarzylo mi sie miec wstydu i uczucia ze robie sie czerwona,bylam tez raczej pewna siebie,mialam przyjaciol,spotykalam sie z kuzynkami,ogolnie z rodzina,a teraz mam ponad 20lat i nie radze sobie z tym,unikam wszytskich,ciagle \"mysle\" o tym ze moja twarz wyglada jak cegla i ze wszyscy to widza i sie z tego smieja.Jest to napewno podloze psychiczne.Jestesmy poddani na stres i czesto towazyszy nam lek.Wystarczy ze spotkam znajomego i juz z wrazenia robie sie czerwona,a przez to nie moge myslec bo sie tylko na tym skupiam zamiast pogadac o czyms ciekawym.Odizolowalam sie od ludzi,czesto boje sie o cos spytac np w sklepie.Nierozumiem czemu tak jest.Ale inaczej byloby jakbym czula ze robi sie goraco ,ale nie byloby zadnego oznaku na twarzy to bym o tym nie myslala i chcialoby mi sie zyc.Tylko pragne juz nie robic sie czerona!!!Boze pomoz,bo zgine.Kupilam zielony korektor jak radzila kolezanka w drugim poscie.Posmarowalam policzki i na to nalozylam podklad.Teraz tylko musze sprawdzic czy robie sie czerwona,tylko musze do tej sytuacji doprowadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osska
Trzeba wszystko olewać i nie denerwować się. Niestety to nie takie proste :/ NIektóre podkłady dobrze kryją. Np. Z Loreala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghostt
Ja też myślałam, że tylko ja mam takie objawy na wszystko a dokładnie na ludzi. Wydaje mi się, że tu żadne podkłady nie pomogą, bo to jest sprawka naszej psychiki. Kiedyś odważyłam się i poszłam do „lekarza”, ale on stwierdził, ze nic mi nie jest. Dużo mnie kosztowało, aby opowiedzieć, kiedy robię się czerwona i jak bardzo mi to utrudnia życie. Efekt był taki, że zmarnowałam tylko czas. Jak robię się buraczana, patrzą się dziwnie na mnie i zastanawiają czy dalej za mną rozmawiać, a ja sama ma ochotę uciec jak najdalej i …. Jeśli ktoś zna sposób jak można z tym czymś walczyć, proszę o pomoc….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --- Taka sobie ---
cześc kochani powiem Wam, że nic się nie zmieniło... niestety używam podkładu Loreal - Ideal Balans i wmawiam sobie, że on mi pomaga. Czasami myślę ze już jestem skazana na te kolorki na policzkach. pocieszam się - już niedługo Wakacje i wtedy znów będzie można winę zrzucic na słońce ;) Pozdrawiam Was wszystkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
część Mam ten sam problem co wy, i mam juz tego dość. najchętniej zamknęłabym się w domu i nikomu nie pokazywała. nienawidzę się za to, jaka jestem. robie Się czerwona bardzo często gdy widzę ładnego chłopaka, znajome osoby na ulicy, gdy ktoś się o cos mnie spyta jak jestem w tłumie ludzi; czuje wtedy ze wszyscy się na mnie patrzą i chciałabym się zapaść pod ziemie, a najchętniej zabić żeby więcej juz się tak nie czuć. nie raz myślałam że to zrobię ale za bardzo się boje. przecież tak nie można żyć ciągle się izolujemy od ludzi żeby tylko nikt nie widział że za każdym razem jak z kimś rozmawiamy \\\"palimy cegłę\\\" Mam 20 lat i nie miałam jeszcze chłopaka. zresztą kto by chciał mięć taką dziewczynę która na jego widok robi się czerwona, chyba juz do końca życia będę sama. nieużywam żadnych podkładów bo nie lubię się pudrować ale jeszcze bardziej nienawidzę gdy robie się czerwona. naprawdę nie ma jakiegoś innego sposobu na to niż te pudry nie chce chodzić całe życie w tapecie. zaczęłam chodzić na solarium, myślałam że może to pomoże ale jest tak samo nie wiem juz co mam robić tez myślałam ze to sprawa psychiki i może cos w tym jest ale dużo osób mówi mi ze nie jestem wstydliwa. nie wiem co mam juz robić, pomóżcie mi !!!!! PROSZE!!!!!!!! Kiedyś wyczytałam w gazecie ze należy brać rutinoscorbin (nie wiem czy to się tak pisze) bo to poprawi nasze krązenie no i biorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mewik
Witam! Ja mam dokładnie to samo. Zaczęło się również juz w szkole podstawowej, czyli mam to juz od ponad 10 lat. Jednakże w 2 klasie liceum nie wytrzymałam i zaczęłam się malować. Przez jakieś 3-4 lata również używałam pod podkład tej zielonej bazy, która ma na celu ukrycie, zatyszowanie przebarwień, czyli takiego rumienia też. Ale później stwierdziłam że sam podkład wystarczy. Oczywiście na podkład idzie jeszcze puder pyłkowy, żeby makijaż był trwalszy (czasem musi wytrzymać cały dzień) i żeby się nie swiciła buzia. Z tego co się orientuje to nie jest żaden trądzik różowaty jak pisała koleżanka nieco wyżej. To jest poprostu sieć delikatnych i kruchych naczynek pod cienką skórą na twarzy. Trzeba używać odpowiednich kremów do takiej właśnie cery, (ja smaruje zawsze rano i wieczorem). Łykanie np. rutinoskorbinu w celu wzmocnienia ścian naczyń też polecam. Zamykanie tych już pękniętych naczynek jest owszem wskazane, ale metody te są dość kosztowne. Oczywiście strona psychiki też jest istotna, bo rumień pojawia się zwykle, gdy ciśnienie nam wzrasta, czy to w stresie, czy w zawstydzeniu, po alkoholu, a także na ostrym słońcu. Właśnie z tym opalaniem, to nie jest za fajnie. Piszecie, że lubicie buzie opalić, to wtedy nie widać aż tak, ale opalanie niestyty pogarsza stan tych naczynek. Dlatego ja na buzię stosuje samoopalacze lub krem brązujący Ziajii. Życzę powodzenia w pozbywaniu się rumienia!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mulla
Ehhh.... poszkodowane z nas typki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mulla
Ja staram się z tym walczyć jak mogę, zrobiłam sobie 6zabiegów IPL to taki laser... mam nie liczne przebarwienia a 1000zł poszło się Och czy to możliwe, że zwykły problem skórny może być aż takim WIELKIM PROBLEMEM? no niestety tak:( I tu dużo ma wspólnego psycha . OOOO chaicało by się normalnie poopalać, albo nie malować... straszna sprawa. Mam ogromną prośbę, dajcie mi jakąś stronkę na allegro, dokładną nazwe lub coś w tym stylu bo nie mogę wyczaić zielonego kremu pod puder... to ważne !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mulla
Poszłąm za wszą radą, kupiłam sobie Krem Diroseal, wodę termalną i takie tam mini produkty, ale przede wszystkim olewam to, każdy ma coś z cerą. Oczywiście w największej fazie nie da sie tego olać:( Na razie krem żadna rewelacja, ale 3 miechy będę go używać, niech strace:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×