Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość bardzo WamWszystkim współczuje
ale pojąć nie mogę!!! Zdrady zdarzały się od zawsze i w każdym środowisku i zawsze były potępiane. Może dlatego tak Was kuszą inni mężczyzni bo to co zakazane kusi podwójnie. Nie zdajecie sobie z tego sprawy?? Sama jestem mężatką i nie wyobrażam sobie by inny facet mógł mnie chociażby dotknąć. Brzydziłabym się sobą. Wcale nie jestem święta, po prostu dłuuuugo szukałam odpowiedniego kandydata na męża i wyszłam za niego mając 27 lat, czyli jako stara wyżeraczka mężczyzn ;P Myślę ze wiele kobiet popełnia błąd hajtania się w zbyt młodym wieku, kiedy nie wyszalały się dostatecznie i po prostu nie poznały w swoim zyciu różnych typów mężczyzn. Po drugie -jeśli ma się jakiekolwiek najmniejsze nawet wątpliwości -nie wolno się hajtać!! Ja wyszłam za mojego męża uwazając go za najwspanialszego, seksownego,po prostu jedynego, za drugą połówkę. On mówi o mnie tak samo i pomimo 4 lat po slubie, wciąz jest cudowie. Wszystkim nieszczesliwie zakochanym życzę tego, by kolejnym razem wybrały dobrze i przemyślały 1000 razy swoją decyzję, nie postępujcie pochopnie, nie kierujcie się tylko ślepym zauroczeniem. Zastanówcie się czy osoba która w tej chwili kochacie, to osoba która do was pasuje, czy macie wspolne pasje, wspólne cechy charakteru-wszystko to co spaja związek. Czy to tylko niezaspokojone pożądanie i chęć zmiany za wszelką cene!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość storczyk_
Jestes 4 lata po slubie? Gratuluje, ale pozwol, ze rozmowe z Toba odloze do czasu, kiedys minie Wam 25 lat. Wtedy pogadamy, ok? Bo jak na razie nie masz zbyt wielkiego wyobrazenia o ludzkich charakterach, slabosciach, pragnieniach. Wydaje Ci sie, ze zawsze Twoj maz bedzie taki jaki jest teraz, i ze Ty takze sie nie zmienisz. Nic bardziej mylnego. Zmieniamy sie wszyscy, pod wplywem roznych bodzcow, i niekoniecznie te zmiany nas ciesza i zadawalaja. Nie zawsze zauwazamy je od razy, w nawale codziennych spraw. Myslisz, ze my wychodzac za maz, nie kochalysmy swoich mezow? Ze nie uwazalysmy, ze to ten jeden jedyny i na wieki? Nie wspolczuj nikomu. Bo Twoje wspolczucie zabrzmialo jak objaw litosci. A nie o to tu chyba chodzi. Pozdrawaim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
"bardzo WamWszystkim wspólczuje"--rzeczywiscie zbyt mlodo dziewczyny wychodza za mąż,czesto nie sa dojrzale emocjonalnie i przygotowane na to że w koncu pojawia sie trudnosci..brak swiadomosci jaka to odpowiedzialnosc dbac o ta druga osobe,dbac o zwiazek...czesto brak umiejetnosci przewidywania co sie moze stac jeśli sie nie spedza ze soba czasu i nie rozmawia....Do takiego zwiazku trzeba dojrzec,trzeba byc stabilnym emocjonalnie i przede wszystkim wiedziec jak o niego dbac..pozatym wielkim błedem ktory robi duzo osób jest chęc zycia dla kogos i poswiecenia swego zycia drugiej osobie---a przeciez nie chajtamy sie po to zeby kogos zadowolic(tzn w jakims stopniu tak)ale po to zebysmy samemu czuli sie szczesliwi i spełniali sie w życiu...mój zwiazek sie rozpada i tego sie własnie nauczyłam--nie byłam wczesniej tego swiadoma,chyba zbyt młoda i głupia i niedojrzała...PRZEDE WSZYSTKIM ŻYJEMY DLA SIEBIE!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes -- Ja nie mam dzieci, wiec nie ma mnie kto trzymać w pionie... Jedyna rzecz, która mnie w miarę trzyma to praca... Choć i na nia nie mam czasem sił.... Ja nie jestem po ślubie, wszystko przede mną. Ja mogę skończyć swój związek bez \"większych\" konsekwencji.... Oprócz złamanego serca mojego faceta... I póki co nie stać mnie na to. Ale wiem jedno, w obecnej sytuacji nie zdecydowałabym się na ślub. Nie złamię sobie życia dla czyjegoś szczęścia - tego jestem pewna. Dopóki nie będę szczęśliwa i pewna na 100%, dopóty nie podejmę żadnej wiążące jdecyji. Nadal jest mi źle.... :( :( :( :( :( :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Happiness24 - Ja też kiedyś dostałam ostro po dupie od kogoś, kto przesłonił mi cały świat... Gdy siet orozpadło, nie miałam nic. Musiałam siepodnieść z najgłębszego dna. Wtedy sobie obiecałam, że nigdy nie zatracę się tak w nikim. Nie pozwolę nikomu przesłonić całego świata.... No i nie zatracam się... Pytanie: kwestia doświadczenia i ww założenia czy to po prostu nie ci, co trzeba???? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
Witam Czytam sobie i czytam i jestem przerazony. Facet winny, facet świnia, facetowi łatwiej. Czy mozecie sobie wyobrazić ze facet tez ma uczucia - i naprawdę nie jest nam łatwiej. A wiem co mówie bo znam to z autopsji. I nie mówice ze facet nie ma uczuć bo nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić uczuc jakie miotają facetem i ze nas facetów tez boli i to naprawdę bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu on to nie jest tak jak piszesz nikt tu chyba nie mówi że jest wam łatwiej... wiem że faceci też mają uczucia, które wami miotają, może mniej o nich mówicie, może w przypadku romansów ,mniej się czasem angażujecie uczuciowo, ale to nie łatwe dla żadnej ze stron... widziałam jak uczucia miotają dwójką, jak było mu ciężko i choćby dlatego nie powiem mu tego co dzieje się ze mna teraz, nie chcę by cierpiał bo zależy mi na nim i to za bardzo ale nie jestem egoistką, wiem jak cierpi mój mąż mimo że tego nie mówi.. wszyscy mamy uczucia, i często się w nich gubimy... pewnych rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć ani wytłumaczyć.... wiem jedno miłość ma wiele stron i boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna_Ona trzymaj się jakoś.. i masz rację jeśli nie jesteś pewna nie decyduj się na ślub.. ja byłam pewna na 100% a teraz.... moje serce szaleje... i wciąż ucieka w nierealny świat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
BOLI .... Najgorszemu wrogowi nie zyczył bym tego uczucia rozrywania, rozszarpywania, wyrywania. To jest jak ziemia wypalpna do cna. Tak faceci o tym nie mówią bo przecież powinni być twardzy tak??. Tylko że czasami nawet taki twardziel pęka. Niestety to ja jestem tym który kogoś poznał i moze ktoś powie ze sam mam czego chciałem ale zastanawiam się czy lepiej by było nie poznać. Ze zgoszkniałgo dupka stałem się normalnym człowiekiem - warto było ??. Z faceta który ma wszystko w nosie - zaczołem czuć- warto było??. To nie sa wyrzuty sumienia bo zdradziłem żone, bo facet podobno nie ma sumienia. Wiem ze moja 2 jest dla mnie najważniejsza tylko gdzieś włączył się zdrowy rozsądek bo nie chce coby 2 cierpiała tak jak ja. Bo jeżeli mnie tak skręca ze nie potrafie się skupić nad przeczytaniem gazety to wiem co się będzie działo z nią. Mam dość :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu on uczucia są te same nieważna jest płeć, miłośc budzi nas do życia, tylko kłopot gdy pojawia się w nieodpowiednim momencie lub do nieodpowiedniej osoby... wtedy boli i to bardzo... ale moim zdaniem warto cierpieć chocby dla jednego uśmiechu.... ale to miłość nierealna... i choć czuję się okropnie, bo nie ma Go przy mnie... Inna_Ona ja wiem że gdyby nie dzieci nie byłoby mnie w tym miejscu... zostałabym sama , bo mój związek z 1 boli, i brak związku z 2 też boli ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu On-czy Twoja 2 wie co sie z Tobą dzieje..czy przy niej udajesz twardziela..jak to sobie świetnie radzisz z tą sytucją... ze dla Ciebie to pikuś.. powiedz mi ile to to u Was trwa...te \'\'romasowanie\'\'..czy z pełna swiadomoscia mozesz powiedziec , ze nadal kochasz zonę? czarna agnes-uwierz mi jest róznica w odbiorze uczuc mezczyz i kobiet..powiedz mi czy widzisz chociaz cień cierpienia u swojej 2..czy to w pracy czy gdziekolwiek...? poprostu on,mnie zaintrygował, poniewaz malo jest takich facetów ,którzy oficjalnie sie przyznaja do takich nie pasujacych mezczyznom \'\'niskich\'\' uczuc.... ja przestaje wierzyc ,ze cos takiego jest mozliwe...Mozliwe, ze czuja euforie,jakies tam zauroczenie..ale jak szybko sie pojawia tak szybko potrafi zniknąc...powiedz im tylko koniec..a zobaczysz jak szybko sie pozbiera..bo przeciez oni uczucia odbierją rozumem ..nie sercem jak my... i to jest kolosalna róznica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
Inna_Ona - no własnie,wszystko mi sie rozpada a ja nie mam NIC!!!!!I tez bede sie musiala podniesc z najwiekszego doła ale mam nadzieje ze dam rade...Tylko sie strasznie boje co przedemną,co mnie czeka..Tego wszystkiego jest za dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakręcona ja wierzę że faceci też kochają choć pewnie trochę inaczej, co prawda oni bardziej niż my są skłonni do związków bez uczuć, takich jak mi już ktoś tu napisał \"było miło ale się skończyło, taki lajf\"... czyli przerywnik, odskocznia od nudnej rodziny, chwila fascynacji, chęć zdobycia i sprawdzenia siebie.. ale uwierz, że facetom też zdarza się zaangażować...., czy z moją dwójką tak było nie mama pewności, ale było mu ciężko zarówno w trakcie podróży jak i potem... nie wiem czy jeszcze cierpi i nie chcę z nim o tym rozmawiać bo to nie ma sensu, powiedzieć można wiele... ale ja też nie mówię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
Bo to tak jakbym została sama w wielkim swiecie i nie wiedziała w która strone postawic pierwszy krok..ten mój związek trwa choc wiem ze to bez sensu,mój maz chce sie wyprowadzic,mój "kochanek"chce by ze mna i chce ze mna zamieszkac...nawet ma mieszkanie 70 km dalej...ja natomiast nie mam pracy i nie wiem czy szukac bo nie wiem juz w sumie gdzie bede mieszkac w najblizszym czasie a wiec nie mam kasy...teraz mieszkam w mieszkaniu matki,mieszkanie tu jest bez sensu bo niebezpiecznie a matka sie ciagle wtraca choc mieszka gdzie indziej...bez sensu to wszystko,nielogiczne i nie potrafie sobie tego wszystkiego poukładac:(co o tym sadzicie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
NO ja czuje ze jednak chce byc z chlopakiem z ktorym sie spotykam i chce z nim zaryzykowac zycie...ale wiadomo ze zasady,opinia rodziny(chociaz nie wiem dlaczego mnie obchodzi:P).....tylko że sama siebie nie rozumiem dlaczego nie potrafie jasno i logicznie powiedziec"koniec"...straszne to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
dzis maz powiedział ze nie wruci na noc...z jednej strony sie ciesze bo cała chata wolna:)ale z drugiej strony strach bo tutaj na tej dzielnicy rzucaja kamieniami w okna:oa ja mam sama zostac w domu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
happiness powiem ci jedno trudno jest żyć z kimś kogo się nie kocha... ale miłość mija po latach jak widać to po wielu małżeństwach.. a może to nie była ta jedna jedyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhhh... tyle napisałam i nie poszło :( czarna agnes - Podziwiam Cię... Pracujesz z 2... Ja bym chyba umarła od szybszego bicia serca na jego widok. Wystarczy mi, że pracuję blisko 2... Ostatnio myślę, żeby do neigo zadzwonić, zeby wyszedł i mnie przytulił... A tymczasem on przestał dzwonić... Niby powinno być lepiej, ale nie jest... Jest mi jeszcze gorzej... Tak cholernie za nim tęsknię :( Happiness24 - może i lepiej, ze to się rozpadło teraz... Nie będziesz przynajmniej cierpiała, jakby Twój partner sie zadużył w kims inyym. On widocznie nie kocha Cię tak, jak Ty jego.... Lepiej rozstać sie teraz niż całe życie cierpieć.... :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes - cholernie trudno jest życ z kimś, kogo sie nie kocha, a kto Ciebie bardzo kocha... Oszukujemy same siebie... Próbujemy sobie wmówić uczucie do 1, tylko poczuć go nie możemy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Happiness24
Nom wiem że miłosc mija ale nie u wszystkich...musi byc jakis sposób zeby ta miłosc nie minęła...pozatym po jakims czasie to ogromne uczucie mija ale zaczyna sie ta wlasciwa milosc...wtedy mozna ja poznac po tym czy potrafimy zyc bez tej drugiej osoby..ja wiem że potrafie zyc bez meża wiec pewnie to nie miłosc:(to takie moje małe przemyslenia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
zakręcona to trwa od 4 miesięcy - tak wie co się ze mną dzieje bo oboje stwierdziliśmy ze rozmawiamy o wszystkich uczuciach i odczuciach. -czy kocham żonę hmmm dobre pytanie ?? Jest to bardziej kwestia przyzwyczajenia i poczucia obowiązku wobec żony a nie miłości. Mozan tutaj poczytać że ból minie że to kwestia czasu tylko powiem wam szczerze ze nie wiem czy dotrwam do "tego czasu". Mam wrażenie ze się rozpadam kawałek po kawałku, ze gdzieś odrodze rozsypuje się. A z drugiej strony kocham jestem kochany czuje ogromne ciepło ze strony 2. To jest jak zamknięte koło. Co innego mówią uczucia co innego rozum. Ja się naprawdę boję ze to wszystko w końcu uderzy w 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oczywiście że uderzy
albo rozwiedź się od razu i bądź z 2, albo zostaw ją w spokoju. Będzie cierpieć. Rozwalisz jej psychikę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakręcona widzisz chyba są jeszcze faceci którzy czują, mocno czują... POPROSTU ON na tym topiku pełno takich osób które rozsypały sie po drodze, tak trudno pogodzić serce z rozumem... z czasem składamy te swoje kawałki w jedną całość lecz ślady zostają na zawsze, a czasem pewnych kawałków już nigdy nie udaje się odnaleźć i zostaje tylko pustka.... Inna_Ona przyznaje to trudne pracować razem, bo to ciągle rodzi u mnie nadzieję i marzenia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POPROSTU ON... chyba jestem w takim samym martwym punkcie, co my wszystkie tutaj... Życie jest posr...e... Miłego dnia! P.s. Kawałki zawsze da sie poskładać, tylko nie zawsze dobrze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poprostu on--u ciebie to jeszcze swierze i mocne... bardzo podobaja mi sie Twoje postu, utwierdzaja mnie, ze naprawde sa jeszcze mezczyzni, którzy kochja naprawde i nie myslą tylko o sobie... Piszesz, ze boisz się,poniewaz czujesz jak ta sytuacja Cię meczy ,i w takim razie martwisz sie jak odbiera to Twoja dwójeczka..Miłe to naprawde... Moj dwójka raz mi tylko powiedziała i ja to wyczułam,walke serca zrozumem, odczułm to ,gdyz oddalał sie ode mnie..coraz bardziej...czułm to cała sobą..ale nie zrobiłm nic..pozwoliłm, mu walczyc samemu..wiem , ze to okrutne..ale nie mogłam inaczej ,nie mogłam go przeciagnac na moja szale...On sam musił zadecydowac.. Ale nigdy..nie powiedził mi wprost, ze martwi sie co sie ze mna dzieje..ze rozumie moje szrpania, ja musiałm z tym tez wlaczys sama..i bywało bardzo ciezko,az sie boje tych wpomnien...mam to juz za sobą...wiesz co mi pozostało, nawet On to ostatnio zauwazył...szorstkosc, czsami obojetnosc..Choc uczucie jest we mnie, nie potrafie juz jak dawniej, podac mu na dloni. Wspólczuje Ci, wiem , co przezywasz...nie potrafie ci poradzic,ostanio nawet tego nie potrafie....nie ma złotego srodka..i nawet bardzo rzadko zdazaja się heppy endy... Ale z drugiej strony ..pomysl,czy nie jestes wdzieczny losowi, ze potrafił Ci jeszcze przypomniec czym jest moc uczucia..i ile ma barw.. Zycze powodzenia...i siły..🌼 czarna agnes--nawet nie wiesz jak się ciesze, ze jest jeden na miliony, który napawa nadzieją..a nadzieja ma duza moc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
Jestem wdzięczny losowi za 2 bo dostałem przez te miesiace tyle uczucia ile nie mialem prze 8 lat małrzeństwa. Taka pigułka z uczuciami. Poprostu nie potrafie sobie poradzić z emocjami ciągną mnie w dół strasznie. A co do kwestii nie mówienia o uczuciach NIE MA NAJMNIEJSZEGO SĘSU OSZUKIWAĆ I MÓWICZ ŻE JEST WSPANIALE - 2 i tak będzie wiedziała ze coś jest nie tak, takie sprawy się czuje jeżeli hest prawdziwe uczucie. CZasami chciałbym poprostu przestać istnieć - chyba było by lepiej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
Chyba ze 1 ma swój własny świat nie zauwaza męza od dawna. Szkoda gadać. Problem tkwi w tym ze jest jeszcze dziecko. I dla tego małego człowieczka się nie rozwiodę. A moze czasami w kazdym znas jest mały egoista który pragnie tylko odrobiny szczęścia dla siebie. Tylko po co je dostac prawda ?? to już za dużo szczęścia naraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×