Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość tumek30
Zapraszam na www.pozytywneuczucia.pl Każdy wpis bardzo mi pomoże, a od września dla najaktywniejszych internautów darmowe doładowania telefonów. Zapraszam. To nic nie kosztuje, a naprawdę warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On32.M
On32.M Do Kuleczki. Twoje słowa: ”Tak masz rację, tak uwazam , mój punkt wiedzenie jest JEDNYM z najwałsciwszych ( ale nie jedynym) Nie ma czegoś takiego jak „najwłaściwszy”, każdy człowiek jest inny, dla Ciebie ten sposób jest dobry, dla kogoś dobre jest coś innego. ”Podaj mi lepszy sposób, zeby pomóc , wyjsc z tej matni zwanej romansem. Njaczesciej o to prosza osoby tu wchodzace..” Nie jestem od podawania sposobów. Wydaje mi się, że ludzie wchodzą na takie fora, żeby poznać doświadczenia innych osób. Ważne jest to, że nie są z tym sami. Tutaj najwięcej wątków rozpoczynało się stwierdzeniem ..”u mnie jest tak samo”, „mam tak samo”, a nie „ proszę o pomoc” ”Ja nie mam potrzeby czyc sie potrzebna, zwłacza tutaj..Ja poprostu to lubie, nie wiem czy mozesz sobie to wyobrazic ale to moja pasja ludzkie emocje. Nie krzywdze nikogo, nie wyzywam, nie ublizam, a nawet nie cignę ''za raczkę''. Ja patrze boku i pisze co o tym myslę .Do tego to mój relaks, chwila na kawe, jezeli cos wyda mi się interesujace, odpisuje.” Trudno mi to zrozumieć jeżeli traktujesz to jak relaks, przerwę na kawę, a przy tym mówisz innym co jest dobre wg. Ciebie, podsumowujesz innych i oceniasz. Tak napisałaś do osoby o nicku „ Niepoprawna”: „Moim zdaniem, Ty nie poszłas do przodu, 2 lata stoisz w miejscu, do tego straciłas duzo energi, zeby trzyać sie tej ''bajki, która sobie stworzyłas w swojej głowie..Tracisz energie na cos,co nie ma racji bytu...szkoda.. ” Innym razem podsumowujesz krótko pisząc: „Której niepoprawnej mam wierzyć..?” itd., „zrób to, zrób tamto, nie rób tego, poczekaj 90 dni, a czemu nie 30 albo 60. Nie obraź się, ale wydaje mi się, że tak jak byłaś zakręcona na punkcie jakiejś osoby to teraz jesteś zakręcona na punkcie dawania rad. „Za propozycje dziękuje, przyjąłam ją do serca ..tylko muszę Cie zasmusic , poniewaz jest nieaktualna, ja zyje swoim zyciem i nie bede Ci opisywac jak dobrze mi to idzie Wiesz dla mnie znakiem, że ktoś uwolnił tak do końca z tego życia tak jest coraz rzadsze bywanie na tym forum. To tak jak z leczącym się alkoholikiem, który nie wychodzi już do monopolowego i przestaje widywać się z osobami z którymi razem pił. Niezdawala Ciebie obraz kuleczki, spokojnej, nie jeczacej i nie narzekajacej na los..to TWÓJ PROBLEM” Skąd pomysł, że nie zadowala mnie jakiś Twój obraz? I jeszcze: „zasugerwoałes mi, ze mam zniknac z kafe Nic z tego drogi kolego,kafe to kawałek mojego zycia, i czy Tobie sie to podoba czy nie , dopoki warunki ku temu beda mi sprzyjały bede czytac i pisac.” Nie przypominam sobie żebym sugerował Ci coś takiego. Błędnie to odebrałaś. Nikt nie ma prawa o tym decydować, chyba jedynie moderator, jeżeli jest na tym forum. „Napisz konkretnie co zabolało Cię w moich wpisach, wtedy mozemy podyskutowac..” To, że wydaje Ci się, że masz rację. Znałem kiedyś takiego człowieka. Był alkoholikiem i wiesz kiedyś zobaczyłem go odmienionego, dobrze ubranego, uśmiechniętego no i zapytałem się go skąd taka odmiana. Powiedział mi, że został świadkiem Jehowy. Uderzyło mnie to, że tak bardzo się zmienił, widziałem jak bardzo się w to angażuje, ile energii wkłada w tą działalność, mówił że już jest zdrowy. Po jakimś czasie wyprowadziłem się z tamtego osiedla. Pojawiłem się tam po kilku latach i spotkałem go. Zauważyłem, że ten człowiek wrócił do picia, wrócił do starego życia. Dlatego, gdy Cię czytam, czuję że coś mi w tym nie gra. Wydaje mi się, że Ty ciągle tym żyjesz i że to gdzieś nadal w Tobie siedzi i jeżeli tak jest to tym bardziej powinnaś mieć to na uwadze przy dawaniu rad innym i serwowaniu ich z taką łatwością z jaką wypija się poranną kawę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On 32:) Dzisiaj pozdrowie Cię ciepło:) Tak ..On 32 ..MASZ RACJĘ..(mam nadziję, ze otrzymałes to czego oczekiwałes) Nie bede pisała elaboratu, zeby komus udawqadniac rzeczy oczywiste. Kto chce zroumie, kto nie to jego problem mam chcęć to pisze i kto bedzie chciał, bedzie czytał,wycigał wnioski bedzie chciał doczepic ,doczepi się i to tez jest ok.. aa a jeszcze jedno..najlepszymi terapeutami...są trzezwi alkoholicy .nie słyszales o tym..? Nie kazdy ma odwagę i siłe, zeby wychodzac z nałogu, chciec jeszcze poprzez swój przykład pomagac innym.. Dlaczego akurt wpisy do nieporawnej tak Cie poruszyły..? Jezerli czytasz ten temat to znaczy, ze jestes jednym '' z nas"" Tak mi sie wydaje. Wiec jak cos piszesz,to pisz cos od siebie, podziel sie swoim doswiadczeniem, a nie szukasz winnego.Mozesz nie czytac wpisów moich, przeciez to takie proste:) Zycie jest proste tylko sami je komplikujemy, wiec skup się na sobie i do dzieła. Chętnie poczytam Twoja historie, a moze się boisz ?:) A moze ja już znam Twoja historie, tylko brak odwagi do ukzania kim jestes? Tak jak obiecałam pozdrawim ciepło:D Ps..Jasne, ze to we mnie siedzi:)przeciez byłam uzalezniona od faceta ( kochanka)..Nie da sie pstryknac palcem i Koniec. Ale czuję emocjonlna równoweage i spokój..Nie wiem czy znasz taki stan:)..Wspaniałe uczucie w porównaiu z cigłym szarpaniem emocjonalnym w trakcie kochankowania i po..:)Oczywiscie tego spokoju i pewnosci wyyborów Ci zyczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On32.M
Do Kuleczki. Jesteś tu bardzo aktywna, udzielasz się i na pewno w jakiś sposób pomagasz osobom, które tego oczekują. Moja reakcja i zwrócenie się bezpośrednio do Ciebie wynika z tego, że widząc, to, że masz dobre zamiary, że kierujesz się chęcią pomocy innym, zaczynasz przekraczać cienką granicę pomiędzy dzieleniem się własnymi doświadczeniami, a ocenianiem innych.Nawet jeśli robisz to nieświadomie. Napisałem do Ciebie nie dlatego, żeby pisać w czyimś imieniu, napisałem żeby zasygnalizować Ci, podając Ci Twoją wypowiedź za przykład, że moim zdaniem zaczynasz wartościować innych poprzez pryzmat swojej subiektywnej racji. Czasami jest tak, że wydaje się nam, że to co jest dobre dla nas jest też dobre dla innych. Ale czy zawsze tak jest? Odbieram Cię jako pozytywną osobę i tym bardziej jest to dla mnie powód do reakcji. Będąc obecna na tym forum, doradzając innym bierzesz odpowiedzialność za to co piszesz. Przekazałaś wcześniej wiele cennych uwag z którymi się zgadzam. Natomiast w pewnym momencie wyczułem w Twoich wypowiedziach taki mentorski ton i właśnie tą „najwłaściwszą rację” . Odezwałem się, żeby Ci to zasygnalizować. Każdy z nas ma swoje doświadczenia, każda z tych sytuacji, chociaż tak podobna do siebie jest inna. I dlatego uważam, że nie można przykładać jednego wzoru do wszystkich. Chciałbym Ci opowiedzieć coś co może nie ma związku z Tobą, jednak chcę o tym napisać. Uczestniczyłem w spotkaniach grupy DDA. Osoba prowadząca spotkania, była Pani mająca również takie doświadczenia ze swojego życia (DDA) I wiesz co zaobserwowałem, że te spotkania są autoterapią właśnie dla tej osoby. Odniosłem wrażenie, że to ona potrzebuje tej grupy, nas słuchających, że to ona opowiadając o swoim życiu pomaga sama sobie. Mało było słuchania innych, a dużo było mówienia o sobie i o tym jak było, jak jest i jak powinno być. Wiesz widziałem niemal jak ta osoba rośnie przeglądając się w oczach tych którzy tam byli. Ta Pani miała pod ręką bardzo dużo mądrych książek, akuratnych cytatów, dobrych rad, ale brakowało tam pokory, wysłuchania i szacunku dla innych racji. Wiem, że taka nie jesteś. Wiem też, że łatwo przekroczyć tą granicę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez zapomnienie
Do On32.M >>> Natomiast w pewnym momencie wyczułem w Twoich wypowiedziach taki mentorski ton i właśnie tą „najwłaściwszą rację” . Odezwałem się, żeby Ci to zasygnalizować. >>> Ta Pani miała pod ręką bardzo dużo mądrych książek, akuratnych cytatów, dobrych rad, ale brakowało tam pokory, wysłuchania i szacunku dla innych racji. Odezwałeś się m.in. w moim imieniu, dziękuję. Będąc kiedyś w podobnej sytuacji (z grupą i terapeutką) moje zniesmaczenie zachowaniem terapeutki mogłam wyrazić tylko opuszczeniem grupy... Tu mogę opuszczać "najwłaściwsze racje" ...bez trzaskania drzwiami i opuszczania pokoju :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam obie niepoprawne są prawdziwe i toczą walkę w mojej głowie.. przeżycie dnia w zgodzie z samą sobą, poczucie własnej wartości, szacunek dla siebie to wszystko to mój sukces ale to nie znaczy że wszystko już gra, że nie wraca strach i lęk, żal i pustka, to wszystko jest zbyt silne wciąż we mnie ... uwież mi przebyłam ogromna drogę ... i wiele osiągnęłam, nie jestem już tą smą osobą którą byłam przedtem i nigdy już nie chcę taka być... choć życie i ludzie wokól czasem powodują że nie mam siły , że chciałabym zamknąć się w pokoju i więcej z niego nie wychodzić, to nie chcę już tak, nie chcę by życie płynęło obok mnie bez mojego udziału.... niestety nie mogę powiedzieć, że wszystko minęło, że teraz jest cudownie, że to wszystko to tylko wspomnienia, że to była tylko chwila przyjemności... bo to nieprawda..... wywróciłam swoje życie do góry nogami i czasem mam wrażenie że idę po prąd, czasem walczę z murem, rozbijam głową drzwi, ranie siebie i innych, upadam, wstaję, ale w dalszym ciągu idę i nie chcę się zatrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On 32 Dziękuje za ten wpis, wytłumaczyłes mi, jak dziecku w sposób bardzo łagodny.Tak to odczułam. Nie wiem dlaczego , to zrobiłes, bo po pierwszym moim wpisie, mogłes sobie odpuscic. Wiesz, to jest takie coś, ze Tobie sie udało, udało Ci sie odwalic kawał ciezkiej roboty z uzaleznieniem od faceta, ze swoja bezsilnoscią, niemocą..i Chciałobysie przekazac innym, ze tak mozna, ze sie uda..Tylko trzeba od siebie troche wymgac. Ptrzac czsami na znojomych, nawet ludzi tu z kafe, znajomych oczywiscie, chciałobysie wziasc za rekę i przecignac, zeby w koncu ockneły się.Ale wiem, ze to nic nie da.One same musza zobaczyc jak jest naprawde.Same musza chciec zmienic swoją sytacje. Na kafe jak pisałm lubie zagldac, nie cztytam wszytkich wpisów, bo nie moge, ciegle ten sam schemat, te same zakonczenia i długaaaaaa walka o włsny szacunek. Wiem, ze duzo zalezy od gotowosci osoby, od osigniecia tego prawdziwego dna, jak ..ktos w koncu powie Mam Dosyc..chce innego zycia dla siebie.. Wtedy przydaje się pomoc innej osoby..Tylko nie kady , ma odwage poprosic o nią. w dalszym ciagu, boimy się psychologów, psychiatrów, terapetów. Mnie samej pomógł , ktoś obcy, alkoholik niepijacy.Podobno miałm te same objawy uzaleznienia jak alkoholicy, tylko ja od faceta i emocji a On od alkoholu. Rozmawiłam 3 razy z nim, postawił mnie na nogi, tak długo drazylismy temat, az doszlismy do sedna..dlaczego dalej dreptam w miejscu.. Jestem wdzieczna temu człowiekowi, ale wiem tez , ze wiele zawdzieczam sobie, bo ja osiągnełam to dno i wiecej juz nie miałam siły.Ja chciałm z tego wyjsc, tylko nie wiedziałm jak, znałałam teorie tylko z praktyka gorzej. Moze rzeczywiscie zabrakło mi pokory, bo uwazałm, ze skoro mnie sie udało, to innym tez powinno na tym zalezec.. Ale jak widomo, kazdy ma swoja drogę.. Ok, widzę,ze prze ze mnie ktos chce ''trzasnac drzwiami''.. Widocznie czas mój sie skonczył na tym topiku.Nie chciałabym, zeby ktos, przeze mnie miał ''trzaskac'' drzwiami i czuł zniesmaczenie. Nawet nie wiedzac dlaczego. Dziekuje On 32, napewno to doswiadczenie przyda mi się w przyszłosci. Pozdrawim Ciebie ciepło, i zycze Ci, zebys nie musiał szukac odpowiedzi na swoje''bolaczki'' na topiku. Niepoprawna, ciesze się,ze tak uwazasz, ze odwaliłas kawał roboty, Twój ostani post mi wiele mi nakreslił. Bede trzymac kciuki o dalsza wlke o sobie.Wierze,ze Ci się uda..Krok po kroku. Tylko jedna mała uwaga, Przyznawaj się do siebie, do swoich emocji, nie wstydz sie ich. To sa Twoje emocje i masz do nich prawo. badz sobą niezaleznie od okolicznosci. Pozdrwaim ciepło i zycze Ci spokoju wewnetrzenego i zeby zycie w koncu dla Ciebie stało sie cudem:). Ps..napewno bede zagldac na topik, moze juz nie tak czesto, ale kazdy moze byc spokojny, nie bedę pisała swoich ''najwłasciwszych ''racji. Topik jest juz wolny od moich madrosci:) Pozdrawim ciepło wszytkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez zapomnienie
Kuleczko, czasem, do niektórych spraw podchodzisz zbyt emocjonalnie. Wyluzuj. Mnie chodziło o to, że mogę NIE CZYTAĆ niektórych wpisów, fragmentów wpisów, tak Twoich jak i kogokolwiek, w tym czy innym temacie... a Ty się unosisz i straszysz zniknięciem. luz dziewczyno, luz. jeszcze daleka droga do opuszczenia przez Ciebie ścieżki uzależnień. chociaż podziwiam Cię za dotarcie tak daleko. mówią, że najlepszym sposobem na pokonanie uzaleznienia jest zastąpienie go innym... oby zdrowszym pozdrawiam i więcej spokoju życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On32.M
Kuleczko. Rozumiem Cię, to, że chcesz dobrze, że chcesz pomagać innym wyrwać się z tego. Jesteś bardzo pozytywną, a przy tym bardzo wrażliwą osobą Kuleczko. Napisałem do Ciebie bo coś zaobserwowałem i chciałem Ci to przekazać. Coś mnie zastanowiło w Tobie i dałem Ci na ten temat informację zwrotną. A teraz chcę jeszcze zwrócić Ci na coś uwagę. Jestem dla Ciebie obcym człowiekiem, może mam rację w tym co napisałem, a może nie mam, to jest nie ważne. Zwróć uwagę na to jak zareagowałaś. Po kilku komentarzach moich i osoby o nicku „Przez Zapomnienie” piszesz, że Twój czas się skończył na tym topiku, jednym słowem UZALEŻNIASZ swoją obecność tutaj od komentarzy innych osób. Kuleczko masz prawo do swoich poglądów i do formy ich przedstawiania. Moim celem było przekazanie Ci tego jak ja coś odbieram, ale to tylko moja opinia. Gram amatorsko ze znajomymi w piłkę i szukając jakiegoś porównania, to dla mnie jesteś takim zawodnikiem, który bardzo angażuje się w grę, jest waleczny, biega od bramki do bramki i po 30 minutach pada ze zmęczenia. Przed chwilą się bronił, a już za chwilę jest pierwszy w polu karnym przeciwnika. Taka osoba jak Ty jest bardzo cenna, Twoje zaangażowanie się jest ważne, ale gdy dostajesz informację od drużyny żeby trochę mniej biegać to schodzisz z boiska. Ja tu jestem gościem, a Ty jesteś osobą współtworzącą ten topik. I będę się cieszył, gdy nadal będziesz się tu pojawiać bogatsza o doświadczenia z tej dyskusji. I na koniec. Jest taka zasada, że najczęściej w innych razi nas to czego nie lubimy u siebie. A to znaczy, że patrząc na Ciebie, czytając Cię widziałem też siebie samego. Pozdrawiam, Ciebie i osobę Przez Zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuleczko - Trafnie to ujęłaś .Stoję w miejscu i wzdycham . Niestety tylko ja stanąłem w miejscu a cała reszta się kręci. Jednakże poczyniłem pewne kroki i nie wdałem się jeszcze w romans ,bynajmniej fizyczny . Słów także oszczędzam nie raniąc nikogo tylko siebie. Pewne twoje słowa i 1 spotkanie z nią dały mi do myślenia . Postanowiłem spróbować z moją żoną porozmawiać . Jednak efekty są mizerne .Trochę jak nakręcanie zegarka ,gdy sprężyna osłabnie dalej się już nie kręci. Męczy już mnie to wolałbym co jakiś czas wymienić baterię ,dłuższy efekt. Ale nie poddaję się .Chce sprawdzić czy już się wypaliliśmy ( a raczej żona) czy też jeszcze powstanie jakaś iskra .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostałm wezwana do tablicy:) przez zapomninie:) Zgadzam się z Tobą, czsami jeszcze emocje górą , ale coraz rzedziej.Zawsze daje sobie chwile ,a czsami pare dni:) na oswojenie się. Ponad 30 lat zyłam , mozna rzec jak wulkan emocjonlany, wiec stare schematy zawsze pierwsze daja zanc o sobie.. Pozdrawim. On 32:) Mozna tak powiedzieć, ze uzalezniam odejcie, od opini osób, ale myślę tez, ze wszytko dzieje się po coś i nic nie dzije się bez przyczyny. Odebrałm lekcje i jest mi z nią dobrze. Do tego cieszę się, ze nie strzeliłm "fochów'' ( próbowałm na poczatku:)), tylko najpierw zweryfikowałm innych opinie ze sobą i wyszło, ze moze tak to wygldac z boku.Moze moje zamierzenia były inne, ale zaczeło wychodzic inaczej.Wiec czas zmienić taktyke:) Mój czas dawno się skonczył na tym topiku, ale jak pisałm lubiałm tu wchodzic..choc z czsem coraz razdziej, poniewaz jest juz mi tu z niektórymi nie podrodze i czas sie zastanowic dlaczego nadal ''tu " tkwie:) Moze to wydawac się smieszne, ale ja przeczuwałm,ze ktos w koncu powie ''Kuleczko, nie wymadrzaj się":) , boe niestety tak najczesciej sie zdaza. zmioeniaja sie zamierzenia, piorytety, sposób myslenia i reagowania, wiec mogę, draznic swoim sposobem pisania. Co do tego, ze drazni nas w innych to, co w sobie nie akceptujemy..zgadzam się w tym. nawet do Ciebie to pisałm , tylko troche w innnym kontekscie. Wyczułm, ze gdzies u Ciebie nacisnełam na odcisk, nieswiadomie, ale odczułes to, poniewaz, trochę czasu poświęciłeś, zeby nakreslic mi, o co chodzi. Nauczyłam się odbierac atak, jak cos,co komus we mnie nie pasuje i zawsze stram się to zweryfikowac ze swoimi odczuciami, czy ten ktos ma racje, czy poprostu To jego ''zakurzone'' bolaczki sie odzywają. Ale dzikuje, za Twoje wpisy, cały czas powtarzam , ze mam szczescie, bo zawsze znajdzie się , ktos kto naprowadzi mnie na odpowiedni tor:) Pozdrawiam. Mad Max:) Domyslam sie co czujesz.Mogę Ci napisac ze swojego''podwórka'', ze to jak syzyfowa praca. Chciałbys,zeby małzenstwo było z tym "powerem" , jaki czujesz przy potencjanej 2..ale tak nie jest, chocbys nie wiem co robił..jest porazka. Powiem Ci, ze bedzie to tak długo, albo gorzej, dopóki obraz 2 nie bedzie tkwił Ci w głowie i w sercu. Ja przechodziłm to samo, niby juz wszytko ''grało'' w moim małzenstwie, ale nie odczuwałm włsnie tego "czegos" , co czułam przy 2, czyli, szybsze bicie serca, emocje na najwyzszym poziome, chcęc do zycia, radosc etc. Z czasem uczuc negartywnych przybywało, ale ja cigle czułam przy nim i jak myslałm o Nim to szybsze bicie serca i emocje, adrenalinie, to jak by ktos dał mi jakis narkotyk:) Maz mi tego nie dostraczał, dawał mi poczucie bezpieczenstwa , którego nie miałam przy 2. Dostrczał mi stroski, oprcia, i miłosc a mi było mało. W koncu udało mi się wykorzenic 2 z mojej głowy, poniekad On sam sie do tego przyczynił i wiesz..wszytko wróciło an swoje miejsce. miłosc do meza sie odblokowała, nie potrzebuje adrenaliny, nie potrzebuje embiwalecji emocji..etc Nie tworze idalnego związku, ale juz nie mam potrzevby ''ucieczki'' w iluzje 2, akceptuje zwiazek taki jaki i jest i jest w nim naprwde dobrze. Na dzien dzisiejszy nie chciałabym nic zmieniac:) Nie zamieniałbym tego stanu eforycznego na ''szarosc ''dnia dziesiejszego:) Moze warto by było sie zastanowić nad jakąs terapią, albo indywidualną, albo małzenaską. sam bedziesz długo jeszcze szarpał się z tym wszystkim .Gdzies w Tobie tkwi cos, co powoduje, ze 2 sie pojawiła.To ''coś' nie odejdzie samo.B edzie szukało , na swój włsny sposób, az osiagnie cel. Ale jezeli istnieje szansa, mała iskierka warto wypróbowac wszytkich sposobów. Pozdrawim ciepło i trzyam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On32.M
Też chcę Ci podziękować Kuleczko. Powodzenia. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teri_
Witam, pisałam na tym forum parę miesięcy temu. Dzisiaj postanowiłam zajrzeć i znów cos napisać. Muszę się chociaż tak uzewnetrznić... Ja mam męża, on ma żonę. Jednak nie przeszło mi. Zauroczenie. I co gorsze wiem że to już nie tylko zauroczenie. To zakochanie. Niestety ostatnio mamy słabszy kontakt. Przykro mi niesamowicie z tego powodu. Ja go potrzebuję, jego bliskości a widzę, że jemu już mniej na tym zależy. Ostatnio za kazdym razem gdy próbowalismy się spotkać coś nie wychodziło, zwykle z jego strony. Mówi, ze praca, ze ma mało czasu. Wiem, że to może byc prawdą. Jednka chyba jeśli by mu zależało mógłby znaleźć dla mnie choć trochę czasu. Przykro mi, że nie ma juz porannych telefonów, smsowania w ciagu dnia. Widuję go prawie codziennie i szlak mnie trafia. Tzn, cieszę sie ze mam taka mozliwość, ale ja chcialbym się do mnie np. przutulić, pocałować, porozmawiac dłużej, na spokojnie. Rany jak ja go pragnę. Ostatnio pomyslalam, żeby może zaproponowac mu spotkanie, żeby porozmawiać, powiedzieć mu co czuję, i jak mi jest teraz przykro, że czuje że jemu juz mniej zalezy, a może nie zalezy wogóle.... Czy to dobry pomysł? Obiecałam kiedys sama sobie, że nie będę przed nikim ukrywać swoich uczuć, ale może dać sobie na wstrzymanie. Ale co męczyc się tak dalej.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lako 56
teri, też mam tak samo, tylko że mój w ogóle przestał się odzywać. To samo tłumaczenie co i Ciebie, dokładnie tak samo. Ja sobie dałam spokój, choć boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprzemiennie
Witam, jestem nowa.Kiedyś zaglądałam na ten topic i miałam w pamięci, że jest na cafe.Dziś piszę w nadziei, że poradzicie i wesprzecie. Mamy prawie po tyle samo lat.Mój mąż jest czuły, kochany i jak najbardziej zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa.Mamy małe dziecko.Dwa lata temu pobraliśmy się.Byliśmy ze sobą wcześniej 7 lat.Dwa tygodnie przed ślubem zaczęłam mieć wątpliwości.Sama nie wiedziałam co zrobić.Zakochałam się, zauroczyłam w koledze, którego znałam dłużej niz mojego obecnego męża.Było mi bardo ciężko:( Pamiętam to uczucie niemocy, aż krzyczeć mi się chciało.Tańcząc na swoim weselu z tym właśnie kolegą, czułam, że to ( aż wstyd, ale tak przez chwilę pomyślałam) może on powinien byc moim mężem:( Podróz poślubna to był jakiś koszmar.Ja starałam się to uczucie jakoś wygonić, wyrzucić.W sumie na swój sposób kochałam 2 mężczyzn.Tylko jeden mnie prawie wcale nie pociągał i na nieszczęście to był mój mąż.Jakoś to się poukładało i nawet udał o się uciszyć głos serca.I niby jestem szczęśliwa i mamy fajną rodzinkę.. Problem polega na tym, że od czasu do czasu nasz kolega odwiedza nas,a ja potem mam kilka dni z głowy,ciężko mi z tym.Muszę go wywalać co jakiś czas z umysłu. Trochę namieszałam, a nawet bardzo.I nie wiem czy ktoś z Was pojmie o co mi chodzi. Czy któś z Was był w takiej sytuacji? Jak pozbyć się tego uczucia??Normalnie bywało gorzej, już jest lepiej..Tylko ten gościu strasznie mnie pociąga i jakoś czuję, że ja mu się tez podobam.Szczeniackie co? Echhh jak zrobić, żeby mój mąż mnie pociągał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam...
niczym nie zagluszysz bicia serca do tego drugiego. jeden gest z jego strony i pojdziesz za nim na oslep chocby na chwile. na chwile zapomnienia ktora przerodzi sie w nastepna i nastepna. ja tego doswiadczam cale zycie. jak na razie bezpiecznie dla obydwu stron. juz sie przyzwyczailam do rozdzielnosci uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny postępujecie bardzo ale to bardzo nieuczciwie. Perfidnie oszukujecie swoich partnerów. Ja nei bardzo rozumiem: przecież nie zyjemy w średniowieczu, rozwody są na porządku dziennym. Jezeli nie jestescie w stanie być uczciwe wobecswoich partnerów, to zwróccie im wolnosć, żeby mieli jescze szanse spotkać w zyciu kogoś kto będzie ich kochał. Rozumiem że mozna się zakochać neioczekiwanie i uczucie może się okazac silneijsze niz wszystko - wtedy uczciwy człowiek ma jedną drogę: prawdę. Chcecie tak zyc ,m zdradzac męża i uwazacie ze to jest ok, ze Wasze dzieci jak sie kiedys o tym dowiedza, to uznaja ze to bylo w porzadku wobec ich ojca, wobec nich samych? Tkwicie w takim zaklamaniu "dla dobra dzieci"? Dzieci i tak predzej czy pozneij wyczuja ze coś jest nei tak. Przypominacie zpnatych facetow ktorzy maja kochanki, nic was nie usprawiedliwia. Dorosli ludzie musza umeic podejmowac dorosle decyzje, uczciwosc to w zyciu podstawa. Mi sie wydaje ze odeszlybyscie odo mezow, ale ci kochankowie Was wcale nie chca "na stale', ze gdyby wam to zaproponowali to juz by Was nie bylo przy mezu..... Ale taki kochanek na zone chce kobeite wrazliwa i uczciwa, trudno zeby was szanowal jak wy nei szanujecie same siebie ani waszych bliskich /partnerow, dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprzemiennie Masz jedno życie, idz za głosem serca. Zostaw męza jesli czujesz ze go nie kochasz, ze to nie jest to. Mialam taka znajoma, miala meza, nei pociagal go, lubila go jako czlowieka i cenila. Ale byla nieszczesliwa, nie miala ochoty na seks z nim. W koncu odeszla od meza, a teraz kocha tak bardzo ze juz wiecej nei mozna......jest z kims innym. Jakby zostala to bylaby nieszczesliwa. I wiesz co.....nie chodzi tu o to ze pociaga Cie kolega, ale glwoenie o to ze nie pociaga Cie maz. jestes krotko po slubie, to co bedzie dalej? Chcesz tak miec cale zycie? Byc z kims kogo lubiasz ale nie kochasz? Bo pociag fizyczny idzie w parze z miloscia, w relacjach damsko -meskich. Ty swojego meza....lubisz. Wyrzuc tu mysli o koledze, a pomysl o mezu.......czy na pewno chcesz z nim spedzic zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce odpisywac na powyzszy post - po prostu juz mi sie nie chce. za to polecam najnowszy tygodnik "ANGORA" nr 39 cena 3,50. na pierwszej stronie "Seks w pracy - co traca bezrobotni" nic dodac nic ujac. artykol dla tych wszystkich ktorzy nie wyobrazaja sobie zdrady jakiejkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O w mordeczkę...
Strasznie IMO kurewski ten wątek... Czemu kobiety to takie szmaty? Jesteś z mężem to bądź a jak go nie kochasz to spieprzaj w cholerę. I dopiero WTEDY poszukaj sobie bolca! Czemu wszystkie baby to takie wredne kłamliwe suki??? Pasuje wam, że mąż na was haruje a wy się beztrosko w tym czasie bolcujecie z kochasiem??? Mężczyźni obecni w tym wątku nie są lepsi - męskie kurwy bez honoru i godności! Słowo UCZCIWOŚĆ jest wam wszystkim obce - i tyle mam do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby co? O w mordeczkę, przesadzasz ździebko, krewny ogrodnika czy coś? Zajrzałem tu w końcu, pozdrowienia dla starej gwardii, czasem mi Was trochę brakuje.Fajnie było. Jak niewiele się zmienia, łatwo jest być ekspertem w cudzej sprawie, tylko sobie czasem trudno pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niewierna*25
Jestem nowa na tym forum. I niestety mam problem podobny do Waszego:( Zacznę może od tego, że nie jestem mężatką , ale kilka miesięcy temu zareczylam sie. Jaka ja bylam wtedy szczesliwa. Niestety teraz juz nie... Kilka miesiecy temu bylismy z narzeczonym na weselu, na którym spotkałam moją dawną miłość. Nie byłam nigdy z tym facetem, ale kochalam sie w nim bardzo długo. Wiem, ze tez mu sie podobalam. Bałam sie wtedy tej miłości, bo on jest ode mnie 16 lat starszy, ma dwoje synów ( jego żona nie żyje). Wiem, ze nadal jest sam. I teraz ciagle o nim mysle, marzę, wyobrażam sobie nasze wspólne życie. Czuję sie fatalnie, bo mój narzeczony to wspaniały, dobry i uczciwy człowiek. Jeśli od niego odejdę, złamię mu serce. A zresztą on wiele razy mówił mi, że gdybym go zostawiła to nie miałby po co żyć i zabiłby się. Co mam robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lako 56
niewierna*25 z perspektywy wielu lat małżenstwa mogę ci powiedzieć, że to ściema. Postepuj zgodnie z głosem serca abyś Ty była szczęśliwa. Trochę zdrowego egoizmu. A zrobisz jak zechcesz. Pozdrawiam Z małżeństwem nie zawsze należy się śpieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szcześliwa mimo wszystko.
Ja - 24 lata, od 3 lat mężatka, mam dwuletnią córeczkę. Dlaczego był ślub? Bo "chyba" była miłość - tak mi się wtedy wydawało. Teraz jest ciężko..Nie ma uczucia, nie ma pożadania - nie ma juz nas. I wtedy pojawia się on.Taki sam jak ja- te same pasje, zainteresowania,charaktery.Razem z nim pojawia się miłość- i niepewność.Co dalej..jesli znowu ta miłość , okaże się "oszukana" ? Na razie jest cudownie, nie chcę nic zmieniać.Rozumiem was dziewczyny i pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiech przez łzy
trudne dni... kiedyś październik był taki cudowny, otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam świat na nowo, w nowych cudownych kolorach teraz to czas gdy wracają wspomnienia wracają marzenia które nigdy się nie spełnią jak sprawić by te kolory juz na zawsze w nim były, by szara rzeczywistość nie przesłoniła tego wszystkiego co sprawia, że rano mam ochotę wstać z łóżka i żyć właśnie zaświciło słońce uśmiecham się choć przez łzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mam dość...
Wiem że mogą paść słowa krytyki, po tym co teraz napiszę, ale musze się wygadać. Mój mąż jest pierwszym mężczyzną którego pokochałam. Tak było do niedawna... poznałam kogoś i nie mogę przestać o nim myśleć, ale dalej kocham męża... Nie mogę go zostawić, zrobić mu krzywdę... kochamy się. Jest mi ciężko, bo tamten zerwała związek dla mnie i powiedział, że będzie na mnie czekał nie oczekując niczego w zamian. To nie zawsze jest takie proste i nie zawsze wybór jest oczywisty, czasami już myślę żeby uciec i wtedy nie musieć dokonywać żadnego wyboru ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a grzes piluje
-zostawil dla ciebie tamten zwiazek, czeka na ciebie nie oczekujac niczego w zamian. nie prawda. oczekuje bardzo duzo. nie znienawidzilas meza, kochasz go nadal a tamten zada ze sie rozstaniecie. zeby to zrobic musisz meza oszukiwac, zdradzac i w koncu pokochac tego drugiego. czy to nic w zamian? on nie liczy sie z twoimi uczuciami. wybral ciebie i teraz oczekuje na konkretny twoj krok. masz przewrocic swoje poukladane zycie do gory nogami. skoro jest cie dobrze z mezem to go nie zostawiaj dla egoisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Iganatka wielki szacunek dla ciebie za to co napisałaś...myślałem że nie ma juz takich kobiet jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×