Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Wystarczy przeczytać te 375 stron i wszystko jasne będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Mr...... Ty złośliwcze ;) nie wystarczy - trzeba samemu dostać po dupie i wtedy się wie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TaDruga
Dawno mnie tu nie było. Od tamtej pory duzo sie zmieniło. Wróciłam, żeby zakomunikować Panu ZS :) (tak jak obiecałam), że poinformowałam męża o mojej miłości do innego mężczyzny. Ale zamiast usłyszeć wyp.... usłyszałam, że mi wybacza :( chociaż ja wcale tego nie chcę. Nie pozwala mi odejść. Płacze, błaga, całą winę bierze na siebie. Jest jeszcze gorzej niż było jak nie wiedział :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ur girlfriend
ja jestem 3lata po slubie.teraz zakochalam sie w jordanczyku poznanym na fcb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLo
Witam, jestem w podobnej sytuacji.. Jakieś pól roku temu zaczęłam flirtowac z kolega z pracy, były spojrzenia, dotyk, masę smsow, potem pocałunki no i teraz seks pare razy w tygodniu. Ja nie kocham męża, on nie kocha zony, oboje mamy dzieci.. Ja szaleje za nim i jestem w stanie zostawić męża ale z jego strony żadnych zapewnień nie uzyskalam. Sama mu tego nie powiedziałam, boje sie wyznac zeby go nie stracić. Mówi mi cały czas ze jestem najwspanialszą, cudowna, jestem jego skarbem, ze jest szczesliwy ze mnie ma i w koncu chce mu sie zyc, ze szaleje za mną i nie chce mnie stracić, ale wydaje mi sie ze nic wiecej nie zostanie powiedziane z jego strony. Strasznie mi trudno by nie wyznac uczuć pierwsza.. A może po prostu czekać, dać mu czas...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
jeśli nie powiesz mu o swoich uczuciach, planach to nie dowiesz się jakie jest jego stanowisko w tej sprawie, sporo ryzykujesz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLo
A jeśli powiem za szybko, wystrasze go.. A tego co wiem to oni juz z żona pare razy sie rozchodzili i schodzili, on jest z nią dla dzieciaków które uwielbia To jest dość malomowny facet, złość raczej trzyma w sobie, nie wyzywa sie na innych ale widać np kiedy coś go trapi, wkurza, wtedy woli być sam,idzie zapalić pomyśleć. Dlatego tez boje sie być otwarta. Boje sie ze mi ucieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLo
Czekam na jego inicjatywę, ale boje sie ze sie nie doczekam, ze nadal będę skarbem, będę cudowna ale nic poza tym. Czy faceci w ogóle pierwsi wyznają miłość? Próbuje sobie przypomnieć moje związki i jakoś nie mogę dojść do tego jak to było w większości przypadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
moim zdaniem powinnaś to zrobić dla siebie, by mieć jasną sytuację, chcesz być wykorzystywana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaja
mam wrazenie, że bawisz się tą sytuacją, dowartościowujesz ale pamiętaj, że możesz skrzywdzić wiele osób a przede wszystkim dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLo
Czy sie dowartosciowuje? Oczywiście, myśle ze większość kobiet czuje sie swietnie gdy ktoś zwraca na nie uwagę itp. Jestem zakochana, szczęśliwa ale fakt, zaczynam myśleć co dalej. Jestem na takim etapie swojego życia, uczuć ze powiem szczerze ale jeśli sie okaże ze z nim nie wyjdzie, to od męża będę próbowała odejść mimo tego. Nie kocham go od dawna, mecze sie w moim małżeństwie, nie zależy mi juz, to smutne ale tak to czuje. Od dłuższego czasu ńie potrafię sie zmusić do godzenia sie po każdej awanturze,a to trwa juz dobre dwa lata od kiedy mamy dziecko. Awantury są o wszystko, ja juz sie nauczyłam nie przejmować, najczęściej idę wtedy do małej do pokoju i tam sie zamykamy. Czy to normalne życie? Ja takiego życia nie chce. Jestem szczęśliwa kiedy mam córkę obok i kiedy jestem z tym drugim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co????
Doprawiacie marne ideologie do zwyklej zdrady. Mam nadzieje,ze i was tak zycie potraktuje. Do tego masa glupich,naiwnych bab,ktore sa tylko workami na sperme dla innych,co maja wyjebane. Wasze niskie a przeciez tak lotne uczucia do kochankow sa zalosne. Swedzi was cipsko i sie puszczacie jak klamliwe kurvy,by pozniej wrocic i tak do meza,bo tak wygodniej a przede wszystkim dlatego,ze kochanek ma na was wyjebane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co????
Fugalo,szukasz sobie furtki,bo sama nie potrafisz byc ze soba,potrzebujesz samca. Gdybys chciala odejsc,odeszlabys juz dawno,dwa lata niby haha. Ale pewnie jak ci nie wyjdzie z tym drugim,to zostaniesz z mezem i tak do nastepnego kochasia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co????
Fugalo Koles cie najzwyczajniej posuwa tylko,jeszcze nie zajarzylas? Ile bedziesz sie ludzic i zdradzac meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLO
Dziewczyny które tu od dłuższego czasu piszecie-czy którejś z Was udało sie szczęśliwie zbudować nowy zwiazek z tym drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie jak nowela.
Ja tu nie pisze,ale poczytuje was czsami. Tak,udalo mi sie stworzyc szczesliwy zwiazek z moim bylym kochankiem. Poznalismy sie w pracy.Przez dwa lata poprostu sie kolegowalismy,a uczucie w nas roslo i roslo.Po dwoch latach zaczely sie sms,takie bardziej prywatne a potem to juz potoczylo sie blyskawicznie.Po tym jak pierwszy raz sie spotkalismy inntymnie,podjelismy decyzje zeby byc razem.On w przeciagu miesiaca wyprowadzil sie od zony mowiac jej ze chce rozwodu,ja od meza wyprawadzilam sie w przeciagu dwoch miesiecy od naszego pierwszego spotkania.Mieszkamy razem od czterech lat,jestesmy szczesliwi razem i ciagle w sobie zakochani tak jak na poczatku.Wszystko sie poukladalo,byli pogodzili sie z tym ze sie z nimi rozwiedlismy i nawet teraz mamy z nimi dobre kontakty ze wzgledu na dzieci.Moje dziecko mieszka z nami a jego ojciec nie ma zadnych ograniczen co do kontaktow z nim a jego dzieci mieszkaja z matka a moj ukochany tez nie ma problem z kontaktami z nimi. Jestem najszczesliwsza kobieta na swiecie majac u boku swojego ukochanego.Kocham i czuje sie kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLO
Zaczyna sie jak u mnie :) praca, kolezenstwo, potem coś wiecej, smsy, spotkania. Z tym ze u mnie juz pare spotkań było i nie rozmawialiśmy na temat przyszłości, jak juz wyżej pisałam boje sie. A skoro on pierwszy nie mówi to o przyszłości nie myśli.. Taka historia jak Twoja powinna być dla każdej z nas po to by uwierzyć ze wszystko jest możliwe..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie jak nowela.
Ja tu nie pisze,ale poczytuje was czsami. Tak,udalo mi sie stworzyc szczesliwy zwiazek z moim bylym kochankiem. Poznalismy sie w pracy.Przez dwa lata poprostu sie kolegowalismy,a uczucie w nas roslo i roslo.Po dwoch latach zaczely sie sms,takie bardziej prywatne a potem to juz potoczylo sie blyskawicznie.Po tym jak pierwszy raz sie spotkalismy inntymnie,podjelismy decyzje zeby byc razem.On w przeciagu miesiaca wyprowadzil sie od zony mowiac jej ze chce rozwodu,ja od meza wyprawadzilam sie w przeciagu dwoch miesiecy od naszego pierwszego spotkania.Mieszkamy razem od czterech lat,jestesmy szczesliwi razem i ciagle w sobie zakochani tak jak na poczatku.Wszystko sie poukladalo,byli pogodzili sie z tym ze sie z nimi rozwiedlismy i nawet teraz mamy z nimi dobre kontakty ze wzgledu na dzieci.Moje dziecko mieszka z nami a jego ojciec nie ma zadnych ograniczen co do kontaktow z nim a jego dzieci mieszkaja z matka a moj ukochany tez nie ma problem z kontaktami z nimi. Jestem najszczesliwsza kobieta na swiecie majac u boku swojego ukochanego.Kocham i czuje sie kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie jak nowela.
sory za podwojnego posta.Co mi sie zdobeltowalo. No wlasnie FugaLO,spotkaliscie sie pare razy bez rozmow o przyszlosci,bo chyba nie o przyszlosc miedzy wami chodzi :-(.Gdy dwoje ludzi chce byc razem,to wiedza to odrazu i nie bawia sie w kochankowanie przez dlugi czas.My wiedzielismy zaraz po pierwszym razie i zaraz po pierwszym razie podjelismy decyzje ze nie bedziemy nikogo oklamywac i zyc w klamstwie.Latwo nie bylo,przeszlismy ciezkie chwile gdy zostawialismy naszych wspolmazonkow i byly duze wyrzuty sumienia ze ich zdradzilismy.Chcielibysmy sie najpierw rozwiesc a potem zaczac sie spotykac.lecz stalo sie innacze i chociaz kazde z nas wczesniej myslalo o rozwodzie ze swoim wspolmazonkiem to jednak dopiero jak sie poznalismy,to dalo nam :kopa:do rozwodu. Jezeli spotykacie sie z facetem przez dluzszy czas a on kreci ze nie moze sie rozwiesc,lub kiedy nie rozmawiacie o przyszlosci od pierwszego spotkania(takiego imtymnego)to oznacza ze rowodow nie bedzie bo facet nie zostawi zony dla was,bo gdyby to byla milosc i zeczywiscie sie zakochal to nie chcialby byc z zona ani dnia dluzej lecz z wami i tak tez sie dzieje ze strony kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaaabii
Powiem Wam coś, od paru miesięcy mam romans, mam męża on ma żone, żona jest w ciąży. Cieszy sie z syna który przyjdzie na świat. Spotykamy sie regularnie, z początkowego samego seksu zrodziły sie rozmowy, uśmiechy, spojrzenia i niedopowiedziane zdania, chyba z braku odwagi albo z obawy. Oddałabym wsyztko zeby z nim być, on mi powiedizła ze nigdy sie nie zakocha, moim zdaniem odpycha te uczucia, on nie wie o moich uczuciach. wszelkie tematy o miłości zawsze pozostają zawieszone w prózni, każde z nas boi sie dokonczyć zdanie tak jakby był to jakiś swego rodzaju wyrok lub wymus na podejmowanie decyzji. czekam na rozwiazanie, ciesze sie razem z nim. wiem ze jak kurz opadnie emocjonalny przyjdzie do mnie, bo powiedział ze zapomnienie o mnie jest niewykonalne, ze jestem dla niego wyjątkowa i sam nie wie co by było gdybyśmy spotkali sie wcześniej. nie wiem czy mu powiedzieć bo z jednej strony chce sobie ulżyć, a z drugiej boje sie go stracić. Tak ogóleni to opowiedizałam. Cieżko to sobie wyobrazić. Ale jak sie spotykamy to w atmosferze jest przyjemnie i szczeście wisi w powietrzu i jest wymalowane na naszych twarzach, czujemy sie sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaaabii
do życie jak nowela wiesz po cześci sie z Tobą zgodze ze jeśli ktoś długo sie spotyka i facet kreci to marne szanse ale w moim przypadku jest tak ze ciąża wiele hamuje. ja chyba też bym nie chciała zeby zostawił teraz zone. mówi ze myśli o mnie codziennie i tak jest, troche mnie martwi to ze on jest z tych osób które niby nie lubią schematów w stylu tak kochanie oczywiście kochanie dzień dobry sąsiedzie, jaki piekny piesek mamusi, boi sie zmian, coś do mnie czuje, ja to czuje, ale nie wiem co to jest, jest bardzo oszczędny w wyrażaniu uczuć, nie wiem jak go sprowokować delikatnie. zawsze w żartach rzucałam "uważaj zebys sie nie zakochał" to sie motał, rumienił uśmiechał spuszcał głowe...troche patrze na to trzeźwo bo chyba dopóki nie bedie wiedziała jakie są jego uczucia nie powiem o swoich tylko jak sie dowiedzieć o jego? nie mam pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FugaLo
Do życie jak nowela Niestety to wszystko nie takie łatwe, mój mąż jest taki ze nie pozwoli mi odejść, od razu lamentuje, szantazuje mnie psychicznie.masakra.. Z kolei mój nazwijmy go pan X dużo opowiadał mi o swojej żonie, non stop deprechy, rozstania i powroty, znów deprechy z jej str i tak w kółko.zaczęło sie od depresji poporodowej ileś lat temu. Powiedział mi kiedyś jeszcze zanim zaczął sie romans ze wiele razy juz próbował zmienić życie,ze jej nie kocha ale dopóki dzieci są małe jest trudno. Gaaabi U Ciebie tez widzę nieciekawa sytuacja, zwłaszcza ta ciąża.. Zastanawia mnie fakt ze kobieta prawie zawsze bardziej sie angażuje, jak my kurna skonstruowane jestesmy..:) Masz jakiś pomysł na wyznanie uczuć? Widzę probowalas obrócić to w żart. Nie wiem colepsze walnac prosto z mostu czy właśnie bawić sie w kotka i myszkę. U mnie jest o tyle dobra lub niedobra sytuacja ze pracujemy razem. Czasem jest tak ze mnie jakiś dół dopada bo zaczynam myśleć co to bedzie co by było gdyby,ostatnio niestety coraz częściej ale raczej staram sie być uśmiechnięta, zawsze pomocna i kręcić sie tu i tam (taki rodzaj pracy ciagle w ruchu). Facet jak widzi ze sie umartwiamy to tez chyba dla niego sygnał, ze coś może być nie tak. Czasami chciałabym sie tak wszystkim ńie przejmować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaaabii
do FugaLo My też poznaliśmy sie w pracy, ale już oboje nie pracujemy tam ( z własnego wyboru) romans nie miał nic do rzeczy. Wiesz męczy mnie zabawa w kotka i myszke. I zastanawia mnie jedno, skoro to tak długo trwa to chyba mężczyzna nie traktuje mnie przedmiotowo, niewierze że nic nie czuje. Kiedyś mi mówił ze jedyne czego sie boi to sie zakochac tak naprawdę bo miał zranione serce i nie chce drugi raz. Może w swoisty sposób odpycha te uczucia od siebie nie przyjmuje do wiadomości. nie za bardzo wiem jak rozpoznać ? jak sie utwierdzić? moze dlatego tego nie widze bo jakoś z kolei ja nie dpouszczam do wiadomości ze ktoś mógłby mnie pokochać, to wina moich kompleksów :) są momenty ze chciałabym mu powiedzieć, moze to by coś rozjaśniło, a moze zepsuło. Widzisz problem w tym ze on cieszy sie na dziecko, samo dziecko, o żonie mówi rozmawiamy o takich rzeczach jak małżeństwa nasze. Dobrze mu ze mną, mówi o tym, A moze to rodzaj tchórza który nigdy nie zmieni swojego życia dla dobra ideii schematów? A moze w tych momentach kiedy żartowałam, kiedy sie rumienił on po prostu schował głowe w piasek? Może głośno tego boimy sie nazwać. Kiedyś mi powiedział, że daje mu wolność, rozmowe na poziomie, nutke rozkoszy a to bardzo podatn grunt zeby polubić sie bardizej, potem napisał, że mógłby sie we mnie zakochać. nie bardzi wiem jak mam to rozumieć, mógłby czy zrobił to ? bo chyba mężczyźni rzadko mówią w takich okolicznościach takie rzeczy :) sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam tylko pierwsza strone z calej tej waszej pogadanki... chcialam jak najszybciej przejsc do wyslania wypowiedzi i podzielic sie tez swoimi uczuciami... Po pierwsze powiem ze dobry temat, w sam raz chyba dla mnie, trafiony w sedno kobiet ktore sa zakochane, chyba zakochane, badz zauroczone lub kochają lecz nie własnego meża. Ja jestem chyba zakochana... Pare miesiecy temu zdradzilam meza, w zasadzie nieswiadomie bo powodem byl alkohol i glupia impreza, nic nie pamietalam, no... prawie nic... tych szczegolow nie, wiedzialam jednak ze to sie stalo... Mąż dowiedzial sie o wszystkim, bo sama nie moglam juz dalej ukrywac przed nim prawdy... On uderzyl mnie po 3 miesiacach od calego zdarzenia z powodu moich prowokacji gdy sie strasznie klocilismy a po pewnym czasie okazal sie byc hazardzista (o czym juz wczesniej wiedzialam, poniewaz w swoim poprzednim zwiazku mial swoje wybryki). Obiecywal, ze nie bedzie juz gral lecz jednak znowu sie to zdarzylo kilkakrotnie. Oboje sobie wybaczylismy choc zdarza sie czeste wypowinanie tego co oboje zrobilismy... Byc moze on czesto mysli o tym zeby isc zagrac, a ja? ja mysle o kims innym, nie zawsze, nie kazdego dnia, choc juz sama nie wiem, moze stracilam nad tym kontrole i nawet jak z mezem sie uklada to mysle o tamtym mezczyznie, sama juz nie wiem... wiem ze siedzi w mojej glowie i gdy z mezem jest zle to mam ochote nagle zjawic sie w ramionach tamtego faceta... nie znalam go na tyle by powiedziec ze go kocham, ale w momencie gdy pierwszy raz go zobaczylam - ugiely mi sie kolana... w pewnym momencie po zdradzie meza ciagnelam z nim znajomosc, dobrze nam bylo w swoim towarzystwie gdy od czasu do czasu spotkalismy sie lecz nie oficjalnie jak na randce bo na to nie mialabym mozliwosci podczas gdy maz w domu i dziecko... odwiedzal mnie w pracy, nic wiecej sie nie wydarzylo lecz on wciaz siedzi mi w glowie, jakis czas temu postanowilam zakonczyc znajomosc bo chcialam ratowac malzenstwo, ale z dnia na dzien kiedy patrze na to wszystko z boku co dzieje sie z moim zyciem i malzenstwem - opadaja mi poprostu rece i sil brak. Sa dni kiedy z mezem jest dobrze, ale gdy jest zle - chce biec do innego... dlaczego maz mnie odpycha i dlaczego nie kocham go juz tak jak kiedys... najgorsze jest to, ze teraz , nawet gdy urwalam kontakt z tym kims stale mam wrazaenie ze za chwile go spotkam, ze za chwile bedzie przechodzil obok mojej pray, ze za chwile stanie przede mna i powie : hej piekna :) niestety... zyje marzeniami i zludzeniami... niedlugo pora wracac do domu gdzie czeka na mnie mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie alternatywne
A ja poznałam go zanim poznałam męża. Był żonaty - pewnie jest nadal, nie wiem, nie mam z nim kontaktu. W naszym przypadku akurat dość szybko doszło do deklaracji - że jeszcze nigdy się tak nie czuł i gdyby poznał mnie zanim się ożenił, wszystko wyglądałoby inaczej. Kiedy usłyszałam, że nie zostawi żony i będzie życzył mi szczęścia, kiedy znajdę kogoś "na poważnie", podziękowałam mu za współpracę ;). Mam męża, mam dziecko, wyprowadziłam się na drugi koniec Polski - ale często zastanawiam się, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym się z nim nie pożegnała. Byłabym "tą drugą" całe życie? Kto wie, pewnie tak. Ale cały czas pojawia się myśl, że może byłoby inaczej... i że żyję życiem kogoś innego - a ktoś inny moim :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka 123
Czytam i patrzę z dystansu jak mężczyźni dzięki naiwności kobiet mają na boku romansiki. On jest małomówny i na pewno myśli...., gdyby nie ciężka sytuacja zdrowotna żony i dziecka to...... Niestety panowie nie są monogamiczni i koniec. Manie też dotyka poniekąd ten temat ;). Znamy się od wielu lat, jest między nami ogromne iskrzenie i ludzie to wyczuwają, staramy się z tego żartować, mnówimy sobie o tym że się sobie podobamy. Ja szanuję męża, a on swoją żonę i nie zrobimy nigdy niczego co mogłoby sprawić im przykrość, bo na to nie zasłużyli. NIe prowokujemy spotkań sam na sam, kawek itp. Ale przeglądanie się w oczach pełnych zachwytu jest świetne. Przeglądanie się w lustrze bez obrzydzenia do siebie samego - bezcenne. Patrząc na zimno na większość przytoczonych historii - koniec będzie taki że pan sobie pciupcia i zostawi obitą emocjonalnie kobbietę. Wszystkiego dobrego dla zauroczonych!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj Latarenka
nigdy nie mów nigdy , bo ja kiedyś też tak mówilam i nie rozumiałam kobiet ktore mają romans ale i mnie to dopadlo , bo to jest tak silne , że rozum przestaje funkcjonować i nie chodzi o seks tylko o miłość , której brakuje w domu. Trzymam kciuki żebyś się nie przekonała jak to jest ale skoro patrzysz na innego faceta w ten sposób to coś jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latsrenka123
Do oj --- ja juz jestem duża i wiem ze życie jest przewrotne ;). Dlatego niczego się nie zarzekam tylko staram się nie wodzić na pokuszenie. Wiem jak łatwo jest stracić rozum. Brak miłości i zrozumienia na codzien może sprawić że nawet najbardziej rozsądna i przyziemna istota oszaleje. Nie mi osadzać innych gdy nie żyje ich życiem. Pozdrawiam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, też się zakochałam, na wakacjach... Wiem, że nie byłam mu obojętna...wszystko dotarło do mnie dopiero po powrocie, znam tylko Jego imię i wiem, że pracuje w restauracji hotelu, w którym byliśmy. Jak ja mam się z Nim skontaktować??? i czy to w ogóle ma sens...Męża już dawno nie obchodzę, a On ciągle jest w mojej głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka 123
ena 77 nie szukaj, nie kontaktuj się. Emocje miną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×