Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

do czy nie widzicie.... moj nr 2 jest absolutnie sam i to ja ewentualnie moge wrocic do nr 1 :P satinell... a co ja moglam robic? pilam ofkors :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxx
jak to łątwo powiedzieć, dziewczyny przestańcie marzyć.. gdy siekocha tylko męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie czuję
cześć dziewczyny! przeczytałam cały topik i chcę się z wami podzielić moimi uczuciami. Jestem mężatką od 9 lat znamy się od 11. Wyszłam za mąż z miłości jak mi się wydawało na całe życie i .... zabiła nas codzinność, długi, problemy, nuda. Nie mam do męża żalu ani złości nic mi nie zrobił przykrego, ale przestałam go kochać, nie wiem czemu po prostu uczucie wygasło. Czuję się samotna i wypalona. Rozumiem wasze uczucia, problemy jakie macie, ale wam zazdroszcze, że umiecie kochać bo ja chyba już nie umiem. Oddałabym wszystko żeby móc poczuć te motylki chociażby tylko raz. Chciałabym żeby znów ktoś na mnie patrzył z pożądaniem, miłością, chcę czuć dreszcze i mzajęte myśli, chcę kogoś pokochać, ale nie umiem. Zapomiałam jak to się robi.To jest dopiero przykre - nie czuć nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :) dopiero z pracy wróciłam hehe, ja to już niemal pewna jestem, ze kochać nie umiem. a przynajmniej nie do grobowej deski... a dziś zamiast browarków pije jakiegoś sobieski impress . nawet niezłe. byleby zamuliło... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam tez powiedzieć, ze ostatnie dwa dni były dla mnie jak jedno pasmo nieszczęść. wpadam w otchłań rozpaczy... nie dość, ze nie spędziłam z nr 2 wczorajszego wieczoru, to nr 1 wydzwania, ze to, że mu powiedziałam, ze go nie jkocham, to nic, bo jeszcze on mi się nie wygadał.. (pewnie na temat, jak bardzo mnie kocha i chce być razem)... na dodatek dowiedziałam się dziś rano, ze od poniedziałku będę dojeżdżać do innego miasta do pracy... i tak do końca sierpnia... a to oznacza że jeszcze bardziej skomplikują sie sprawy spotkaniowe z nr 2 ;(;(;( buuuuuuu poza tym napisałam dziś mojemu nr 2, że cosik tam do niego czuje i że dużo dla mnie znaczy... bo u nas nie było jeszcze żadnych wyznań... on wręcz, jak już wcześniej pisałam chyba tutaj, nie chciał, abyśmy sie zakochiwali w sobie, bo będziemy cierpieć... więc zaryzykowałam dużo, ale musiałam mu to napisać. bardzo lekki sms, ale boję sie, ze mógł odnieść odwrotny skutek... :( kur... jak mi źle, baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo źle!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, do końca lipca, nie sierpnia... w sierpniu mam nadzieję, na 4 tygodnie urlopu... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
satinell czyli cie nie bedzie? :( wiesz u mnie tez ni ebylo deklaracji... malo tego, on mowil zebym tylko sie w nim nie zakochala, na co ja ze jestem zbyt wyrachowana zeby to zrobic :P a teraz dzien w dzien mi pisze \"koffam cie\" .... ni ekomantuje tego, ale wczoraj napisalam mu, ze koffam i kocham to to samo... i dzis tez napisal, ze mnie koffa... i zaczyna mnie to przerazac chyba, bo dostaje coraz wiecej sygnalow na to, ze on chce cos wiecej... powinnam byc szczesliwa... buuuuuuuuuuuuuuuuuu, znowu pije :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mko
jestem wlasnie zakochana nie w mezu,ale nie wyobrazam sobie zycia bez meza,chcialaby zeby to sie dalo jakos pogodzic,np.seks z nr2dzika namietnosc,i przy okazji nie stracic nr1,moze wiecie jak to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć pineziuuuuu słońce, ja nie dopuszczę do takiej sytuacji, gdy miałoby mnie nie być tu, z Wami wszystkimi, na kafeterii. ja będę w domciu codziennie, tylko trochę później niż zwykle... ja za bardzo za Wami tęsknię codziennie, aby tu nie zaglądać i nie czytać, co nowego u Was. czy coś się na plus zmieniło... kurde, Twój tak jak i mój nie chciał, aby pojawiło sie uczucie. niestety dla mnie juz za późno. ale nie wiem, co on czuje, i nawet nie moge sie zapytać, bo nie mam kiedy i jak.... boję sie tylko, ze on się wycofa... buuuuuuu a tak a propos , jestem juz po dwóch drinkach, ale wiecej nie bedę pić, bo ide lulu... dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piętnaście lat.... odezwij się!! co tam u Ciebie, jak ta przeprowadzka, czy wszystko w porządku, bo sie martwię, czy nic Ci tam krzywdy nikt nie zrobił?? daj znać, co slychać!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exżona
No witam Panie. Ja jak widzicie jestem już ex dla mojego męża. Głównie z powodu tego drugiego, który tak naprawdę był piewrwszym, ale ja byłam dla niego zawsze druga. Dlatego znalazlam swojego drugiego i wyszłam za mąż. Nawet chyba z miłości wtedy... A potem próbowałam połaczyć obu. Skutek był przewidywalny. Rozstalismy się w przyjaźni. W miedzyczasie rozstałam się i z tym pierwszym, który też następnie się rozwiódł. Ale nigdy nie bylismy juz razem. a teraz jestem z facetem ktory się dla mnie rozwodzi. Jak się raz wejdzie na drogę famme fatale to potem już jakoś trudno z niej zejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to powiedzial moj znajomy - zdrada jest trudna za pierwszym razem, potem to juz z gorki... i mimo, ze ja jestem w sojej zdradzie \"wierna\" to juz wiem, ze tak czy siak w swoim zyciu bede zdradzac, bo teraz bedzie mi latwiej... przeraza mnie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exżona
Dokładnie tak. Ja nie zdradzałam męża przez rok, a potem znowu spotkałam się z tamtym, a potem to już poszło... Trochę żałuję bo Mąż był super facetem i myslę, że traz bym Go bardziej doceniła. Ten Facet, z którym jestem teraz tez jest super ale po pierwsze obciążony historycznie (2 dzieci) co ma bardzo duże znacznie jeśli starasz się budować normalny zwiazek a poza tym duzo trudniejszy w obejsciu. Jak pomysle jak ten Mąż mnie kochał i ile mi wybaczał... Ech trudno, widac to moja pokuta za wcześniejszą rozwiązłość. Bo teraz poki co jestem świeta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exżona
A swoją droga to ciekawe, że tyle dziewczyn, tyle NAS tak żyje albo żyło. Człowiekowi się oczy otwierają jak poczyta, że wcale nie jest ODOSOBNIONA ten człowiek w swoich doświadczeniach. Ale posłuchajcie koleżanki po przejsciach- komfort braku konieczności chowania telefonu (bo nie wiadomo czy jakis sms nie przyjdzie) przed swoim legalnym tez ma swoje uroki. Nie będę truc bo życiorys mam conajmniej popaprany, ale służę własnymi doświadczeniami i radą. Aha i ten mój aktualny się dla mnie rowzwodzi, jak juz wspomniałam, co oznacza, że takie rzeczy się zdarzają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
exzona... moj nr1 zawsze mi mowi, ze trzeba byc dobrym dla ludzi, bo wszystko do ciebie wroci.... czytajac twoje wypowiedzi mozna stwierdzic, ze cos w tym jest :/ ale jak byc grzeczna? kiedy serce chce czegos innego, a rozum trzyma????????? to jet popaprane cholernie. nawet nie wiesz jak jest duzo takich kobiet.. :P heh, a mowi sie, ze faceci to dranie :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej!! ja również zastanawiam się nad tym starym prawidłem, że wszystko, co zrobisz, to wróci do ciebie... hmmm, czyli, ze życie szykuje dla mnie strrrraszną pokutę za moje zdrady... które faktycznie przychodzą mi teraz z łatwością... ehhh, a nr 2 wciąż milczy... ciekawe... otchłani rozpaczy dzień trzeci... :((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exżona
Faceci dranie i kibiety też dranie. Najśmieszniejsze jest jednak to, że dopóki "tylko" zdradzasz (niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna) to społeczeństwo jeszcze jakoś to akceptuje- szczególnie u facetów bo przecież "oni juz tacy są" ale kiedy decydujesz sie na odejście od męża czy zony dla kogos innego to wtedy już jesteś łobuzem albo dziwką. Czyli kiedy chcesz zacząć być w porządku to wtedy jest bardzo nie w porządku. Ja oczywiscie też jestem taka i owaka bo "rozbiłam" rodzinę mojego Obecnego. A czy to ja go wyciagnęłam z domu końmi? Przeciez nie pakowałam mu walizki jak się wyprowadzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie jest też tak nieciekawie to wszystko skonstruowane, ze faceci, to właśnie \"już tacy są\". a my, jak zdradzamy, to od razu epitety w stylu dziwki, kurwy, szmaty... a facet to zdobywca... pieprzenie kotka... wkurza mnie to strasznie i faktycznie, tak jak mówisz, jak już chce się być z tym, z którym się zdradzało, to wielkie halo dookoła... w sumie wszyscy ludzie dookoła zdrady mogą sie jedynie domyślać... a jak już oficjalnie chce sie być z tym kimś, to wtedy sa już tego pewni, ze zdradzałyśmy i mają wówczas pole do popisu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie sie wszystkie podziałyście??????? nawet nie ma z kim pogadać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie ma jak jest? :P oj, ja tez za swoje wystepki dostane od zycia.... chociaz, moze mnie potraktuje laskawie? :) przez 2 dni nie bede miala kontaktu z nr 2 :( buuuuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć pineziuuuuu :D:D:D:D:D:D fajnie, ze jesteś... ja dostanę tak po dupie od życia, że hoho ja nie wiem, kiedy będę miała kontakt z moim kochanym nr 2 buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu:(:(:( no i zostałyśmy same. z 1, bez 2 :(:P:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
Witam dziewczatka... jak tam dzisiaj humory Wam dopisuja....tesknota nie odchodzi prawda???? oj my biedulki skazane na zycie z kim kto jest dla nas obcy... a ten bliski jest tak daleko..............pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skapana we lzach... no coz... chyba taki nasz los :) trzeba sie z tym pogodzic, albo to zmienic :P heh, ja wiem, ze trudno - trudno jak kurwa mac, ale my mamy zyc a nie wegetowac przeciez... 2 dni bez nr 2... oszaleje :P mam dwa nalogi - papierosy i jego :):P mam nadzieje, ze alkohol nie zasili tego szeregu, hehe :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×