Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

wiesz... wydawaloby sie, ze takie \"zwiazki\" jak sie koncza to na amen. ja sobie nie wyobrazam spotykac sie z nim i nic z nim nie robic, nie mogac nic zrobic... to co bylo, bedzie we mnie siedziec... ale on jeszcze malo wie o zyciu, skoro twierdzi, ze \"nigdy nie zdradzi\" :P on dla mnie zawsze bedzie kochankiem, facetem z ktorym zdradzilam kogos pierwszy raz w zyciu... ni ebed epotrafila patrzec na niego bezplciowo, bo nie dam rady :( moge udawac... ale po co? wszystkie bajki sie koncza... niektore dobrze, niektore zle... the end...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze tak jest..tylko zadaj sobie pytanie czy naprawde chcesz znim skonczyc czy jestes na to gotowa..czy ten płomien juz gasnie...czy to poprostu chwilowy kryzys..twój oczywiscie...bo on chyba tego nie zrobi..skoro chce sie spotykac..mimo ze mówisz ze sie zakochałas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona... on wlasnie powiedzial, ze nie bedziemy ze soba sypiali jesli bede z tym wyimaginowanym facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..to tez daje do myslenia...troche to pokrecone..ale kazdy przypadek inny..zalezy co kto lubi i co uwaza..najwazniejsze zebys ty sie wtym nie pogubiła..pineziu..i zeby tobie było z tym dobze..a reszta jest chyba nie wazna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak daje. on uwaza, ze nie poszedlby ze mna do lozka gdyby wiedzial, ze w moim zwiazku jest wszystko ok. zrobil to poniewaz wiedzial, ze sie sypie... ja uwazam, ze w ten sposob uspokaja swoje wyrzuty sumienia i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwojeczka mi dzis napisala \"jak sie modle to nieraz dziekuje Bogu ze mam ciebie bo bez ciebie bym sie zapadł, bym zwariował i sie zabił już dawno...\" prosze jaka jestem wazna :P i co z tego? to i tak nic pewnie znaczy... mial chwile slabosci i juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem to bo sama w tym tkwiłam...tylko ja mam inny sposób bycia..ja mówie prosto ..nie umiem krecic czekac..ale widzisz mój sposób tez sie nie sprawdził ..prawda nie zatrufowała ..wiec moze twój okaze sie bardziej skuteczny...czego ci zycze..a ze czsami czegos nie rozumiem..to chyba natura ludzka..jak nie rozumiem to pytam..kazdy przypadek jest ciekawy i niepowtarzalny tylko zakonczenie przewaznie to samo ..ale jak juz pisałas wczesniej to inna bajka..a moze u ciebie bedzie miało inne zakonczenie..nigdy nic nie wiadomo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezko uwierz mi ze takie slowa u mezczyzny nie zawsze sa podwpływem chwili..jezeli juz na cos sie takiego zdobywa to ma to pewnie jakies znacznie....chyba ze ma taka nature ze mówi duzo i byle co ..ale mysle ze jest inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze myslisz... jest mlodszy ode mnie, ale czasami mam wrazenie, ze to ja jestem mlodsza :P ma powazne podejscie do zycia, stara sie byc uczciwy... a najlepsze jest to, ze e jego dotychczasowych zwiazkach to dziewczyny zdradzaly jego... oj tam, koniec myslenia na dzisiaj, ide pic :D:D:D:D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Czesc dziewczyny:) A ja kocham swoja 2 koooooooocham:) ale nie o tym chciałam :P chciałam wam powiedziec ze my kobietki czasami za bardzo sie wkrecamy w jakies chore nasze wyobraznie ......a ze cos jest nie tak , a ze moze to nie ten, a ze moze on juz nas nie kocha, a ze moze ma ina, a ze moze nbawi sie tylko.... pinezkaaaa ty to masz fanrazje dziewczyno ;) :) Zycze wszystkim wiecej luzu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
moj tez młodszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pfii to pozazdroscic, ja w dołu ..siedze na kafeterii i czytam co popadnie..pinezka jeszcze sama nie wie czy chce wtym trwac czy nie...a ty w pełni szczescia..no nie.. przykład ze moze byc dobze ..a za luz dzieki przyda sie napewno...i chyba nastepnym razem pomysle o młodszym hehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
mlodsi bardziej sie starają dla starszych kobiet, to prawda dziewczyny:) Mnie dzis dorwały przykre myśli, zę nic nie wyjdzie, ze utonę w tym bagnie poraz 2. ach, zebym wiedział ze ona chociaż sie stara na prawdę... chyba właśnie kręcę taki film jak Pinezkaaa:)... ale nienawidzę czekać, trochę lepiej mi idzie z tym niż kiedyś ale nadal nienawidzę, kłopoty w związkach mają to do siebie, ze osoba której mocniej zależy musi czekać na tą niezdecydowaną, a każda sekunda sprawia jej ból. żeby szlak te wasze 1 i 2 które każą wam czekać, wiem jakie to uczucie! okropne i bolesne, nigdy nie wiedziałem ze będę cierpiał przez osobę którą najbardziej na świecie kocham:( to przykre że i Wy cierpicie... jeśli te 2 osoby odczuły by coś takiego, to nigdy nie naraziły by was na czekanie i ból, chyba że byłby już nieunikniony. mam pewną koleżankę, której sprawę chciałem przedstawić na forum. ma dziecko ze znacznie starszym partnerem, są 2 lata po ślubie, ich dziewczynka ma 3. gośc ją zdradzał, i zbytnio się tym nie przejoł. u niej 7 miesięcy cierpienia skończyły się tak jak u was, 2. w jej wieku, raem studiują. jest to dość poważne, ale ona musi to zakończyć, choć wie, ze go kocha. czemu? dziewczyna sama w duzym mieście, z dzieckiem, studia... nie da sie połączyć, nie ma wyboru... 1 ponoć trochę zaczoł się starać, trochę za mało... ciężkie jest Wasze życie, dziewczyny, facetowi znacznie łatwiej wyrwać sie z toksycznego związku niż kobiecei, no chyba ze kocha tak jak ja, w zasadzie ja nie mam nic za plecami co mogło by mnie przy niej trzymać, oprócz tragicznego zdawalobysię uczucia.ach dalej wierzę, że ...im dłużej będziesz czekać, na to co nieuniknione, tym dłużej będziesz czekać na to co upragnione... tylko jak dowiedzieć się o tym, czy nieuniknione, przez błędne rozumowanie nie okazałoby się w przyszłości upragnionym... kurcze, trzeba uważać, a czasme pocierpieć dłużej niz by sie chciało, żeby zdobyć pewność... część z was też ma róznego rodziaju dylematy... jeśli jesteście na tyle silne zróbcie jak ja. ja podchodze do niej bliżej, znacznie bliżej niż powinienem by ona mogła działać, mogła się ujawnić, ale podchodzę z umiarem i wyrachowaniem, dystansem i wstrzymanymi uczuciami, trudne to, prawda. ale to oni byli na tyle wyrachowani,że robili wam krzywdę szukając jak sami mówią "lepszego". to moja obrona, to moja zemsta, czas na tochę rozwagi i ochrony saych siebie dziewczyny, dajcie pokazać waszym 2, co czują, dajcie im się w was rozkochać, lub odejść. czassem pewność, choć powiązana ze świadomością tragedii, jest lepsza niż wielomiesięczne rozterki i pytania bez odpowiedzi. jeśli jest szansa sprawidzić, czy to żeczywiście jest tym upragnionym to myślę że ppowinniście, moje drogie dziewczyny, spróbować podejśc te osoby, dla waszego i ich dobra... bo przeciez upragnione tyczy sie obu osób nie tylko jednej. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm hmmm hm
A gdzie Satinell i Inez ??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochani po tak długiej rozłące :) musiałam najpierw przeczytać sporo stronek, aby móc się odezwać :) u mnie trochę sie w życiu wydarzyło. pozytywnych i tragicznych rzeczy.. ale nie o tym. Zeróweczko, wiesz, że ja jak najbardziej za spotkaniem :D Pineziuuu, buziaczki i nie dołuj się tak. nie kombinuj za dużo cobyś sama nie zepsuła.. zakręconaa... hmmm, rozumiem doskonale, co przezywałaś, gdy dałaś całą siebie, a otrzymałaś w zamian zaledwie namiastkę, cząstkę, ochłap. ja dałam niemal całą siebie. niemal, gdyż boję sie dać siebie całą. póki co, za wcześnie na to. dostaję natomiast jedynie cząstkę. urywane spotkania, zero kontaktów na gg, maile, telefony, smsy.. mogę o tym zapomnieć... niemożliwe :( mimo tego ładuję się w to z pełną premedytacją. moze jestem po częsci masochistką, bo wiem, ze może nic z tego nie wyjść... ale mimo to brnę dalej. dlaczego?? bo a nuż coś będzie, a nuż wyjdzie, a nuż sie uda. a moja wiara w to jest na tyle duża, ze władowałam sie całym sercem zostawiając trzeźwe rozumowanie daleko w tyle... wiem, że mogę okrutnie cierpieć, ale wiem też , ze warto. jak u zeróweczki. choćbym miala płakać przez następne dwa lata, to wiem,że te dotychczasowe, wspólnie spędzone chwile z moją 2 sa tego warte. po raz pierwszy w życiu przeżywam takie emocje ( a jestem baaaardzo uczuciową osobą i myślę zawsze sercem). po raz pierwszy przeżywam to wszystko tak mocno. może dlatego, ze muszę walczyć. ehhh, czasem sobie myślę, nad nami wszystkimi, jak siedzimy tacy smutni, biedni przed tymi kompami.. mając w sercach 2 a w rzeczywistości pustkę... czy to chwilową (bo za daleko, bo nie ma czasu, możliwości), czy taką już na zawsze (po podjęciu decyzji aby to uciąć, za co jestem pełna podziwu dla tych osób, które tego dokonały). jest mi nas wszystkich szkoda. dlaczego zycie sprawiło nam takie niespodzianki. dlaczego nic nas odpowiednio wcześnie nie ostrzegło, aby nie wiązać sie z 1?? A potem świat jest pełen takich właśnie \"uśmiechniętych\" kobiet, które w duszy płaczą, wołając o pomoc, o ratunek.. staram sie podejść do tego wszystkiego jak najbardziej racjonalnie. najbardziej jak potrafie... i co z tego. skoro jak widze moją 2 to po prostu nie potrafię się oprzeć... wiem, że to chore, wiem, że po każdym spotkaniu będe bardziej cierpieć.. :/ nie wiem, czy przeczytał mój list, ale widać pewne zmiany w jego zachowaniu. zobaczę jeszcze, poobserwuję, porozmawiam, wyciągnę wnioski... a potem... zobaczę, życie pokaże, czy będę na tyle silna aby w razie czego zakończyć tą nierówną walkę, gdzie ja daję wszystko, a dostaję namiastkę... buziaczki wszystkim !! ogromnie się cieszę, ze znowu jestem z Wami :D:D:D bardzo mi Was brakowało :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam!! wiesz lukaszu wiem co to znaczy czekac..tez tego nienawidze..lubie jasnosc sytacji..nie wiem jak ktos moze drugiego na cos takiego skazywac i wiesz co mi przychodzi do głowy.....nieswiadomosc, oni mysla po swojemu..dla nich to jest njlepsze wyjscie..oni tak to czuja i tak to robia...inaczej jak my ..bo my chcemy wiecej...dla nas to za mało...wczoraj to sobie uswiadomiłam..nie wytrzymałam napisałam sms..czy tak mało dla niego znaczyłam ze nie raczy mi nawet napisac zegnaj...i wiecie co mi odp..ze móje słowa go tak zraniły..ze najlepsza odp.na moje go sms było nieodpowiadac..i co ..pokretnosc sytuacji..jego myslenie a moje..złozcie to razem...kto wtym wszystkim jest głupszy..ja która czekałam zeby napisał ..przeprosil..czy on czekał zebym ja napisała i przeprosiła...hmmmm..i gdyby nie ja która nie potrafie czekac..nie dowiedziałabym sie tego nigdy..tylko do cholery czemu to ja zawsze musze myslec..i wiecie zaczelesmy powoli pisac ale z rezerwą..no bo przeciez on urazony... a ja jeszcze wiecej...i wiecie co napisał wieczorem ze zauwazył cos w moich sms co go poraziło..i co mocna poczuł...wiecie co to było nie było miłych słow ..ciepłych ...był chłod...rezerwa i dystans..było zimno i chłodno... jeszcze jedno tym milczeniem chciał mi uswiadomomic co moge stracic..hmmm i uswiadomił..tylko czy to musiało byc takim kosztem ..bólem...cierpieniem i beznadziejnoscia..lekcja dobra tylko..nie mozna były tego poprostu napisac tak jak ja to robie ..co mnie boli a nie... karac..tego własnie nie pojmuje....i nie wiem czy zrozumiem...moze ja jestem z innej bajki...i on z innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
droga Zakręcona... oni nie wiedzą co czynią... przecież to zrobiłoby dobrze tez imm, wiecej miłości? dla kogo to gorzej!? nieświadomość.. kurde, takimi kosztami? Ci ludzie nie zdają sobie sprawy co robią, a to zostanie w nas na wieki, jakies rany i rysy na sercu, a po co byłoe to robić? ja nie rozumię.totalna głupota Zauroczona. jak można ukochaną osobę zostawiać w takiej niepewności? ja nigdy tak nie robiłem, jeśli widziałem ze moja była mnie kocha, teraz trochę nie mam wyboru, ona sama miota się w tym a rozłąka i brak kontaktu pomoże, tak myślę, poznać jej swoje uczucia... więc robie to jakby dla niej... bo ja nie chceę rozłonki, braku kontaktu... czy oni są na prawdę tacy ciemni? czasem zaczynjaą mi już puszczać nerwy, choć tłumię to wszystko w sobie. moja była mi mówi, że nic nie mam przed nią ukrywać, jeśli cierpię przez nią to mam jej mówić.. co za bzdury, jakby do cholery sama nie mogła sie domyśleć, tak samo z Twoją 2... jakby nie mogł troche pomyśleć... czy to az takie trudne? pomyśleć 5 minut o dwugiej osobie?? kretynizm!!! pozdrawiam na słoneczny chyba dzień. moja była wczoraj sie nie odzywała prawie cały dzień... 1 w nocy telefon, "czy móglbyś ...." zawsze jakieś prośby, coś do zrobienia, czy ona do jasnej ciasnej nigdy nie mysli? jedyną rzeczą co skłoniło ją by sie odezwać było to, że czegoś ode mnie potzebowała. a mi ściemnia że się stara, a ja jestem zły i tego nie widzę! az mnie czasem szalk trfia. dziś sie znów nie odezwie, może w nocy, kiedy będzie coś znów potrzebować. jak zwykle. najbardziej mnie w niej wkurw..ło że nawet gdy się spotykaliśmy w ciężkich czaach to ona nigdy nie przyjechała spotkać się ze mną, ale po to żeby coś przy okazji załatwić, i nie wiem co było dla niej ważniejsze... ach, koniec już użalania sie nad sobą, mozę dziś mały remoncik?? moze, tylko zeby nie dać pierwszy sygnału... ona musi sie zmienić, jeśli nie to z próby nici.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem lukaszu to jest chore i pokrecone ..juz ci napisałam oni mysla po swojemu.. a my chcemy zeby mysleli tak jak my ..zeby rozumieli jak my..i czuli jak my..ale wiesz co mysle ze tak sie nie da ..oni tego nie zrozumią..a my bedziemy sie łudzic az.....tak nam dadza popalic..tak wyprowadza nas z równowagi..ze ztej beznadziejnosci albo my odejdziemy albo oni to zrobia za nas..i wedy juz nie beddzie wyjscia..bedziemy musieli sie ztym pogodzic...wiesz wspólczuje tobie i sobie i stanell takze..ze mamy takie głupie serca...ze widzimy swiat przez pryzmat emocji i odczuc...ale wiecie nie tracmy nadzieje na lepsze jutro..moze jutro okaze sie łaskawsze dla nas...mysle ze ja jestem na dobrej drodze do zrozumienia tego wszystkiego...ale teraz ruch nalezy do niego albo podazy za mna..albo zostanie w tyle...mam nadzieje ze jak nie bedzie nadazał to poprostu znudzi mi sie to spogladanie do tyłu..i pójde swoja drogą...a tak apropo te dwa dni duzo mi dały..lekcja okazała sie skuteczna ale nie wiem czy ze skutkiem zadawalajacym jego...duzo jeszcze przede mna ..moze nastepna jego kara ..dla mnie okaze sie bardziej lekcja dla niego ..to tyle...i trzymajcie kciuki zebym zaczeła myslec racjonalnie a serce okazała tam gdzie je otrzymuje. rozpisałam sie strasznie...mysle ze mi wybaczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam smutasy :) moze dzis bedzie lepszy dzien, co? zakrecona dziwisz sie, ze ty odzywasz sie pierwsza, bo nie wytrzymalas? nie znosze tego w facetach.... tego, ze potrafia dac konkretnego ignora i nic ich nie rusza!! wrrrrrrr ja tez czesto odzywalam sie pierwsza... bo ni ewytrzymuje napiecia, niecierpliwie sie... ile to razy obiecywalam sobie, ze sie nie odezwe? i co? nie wytrzymalam... :( wiecie co jest udowodnione naukowo? ze facet zaczyna tesknic za kobieta, po 24 h :P raz sie zawzielam i stwierdzilam, ze mu pokaze (dwojce), ze wytrzymam... on nie wytrzymal po niecalych 12 h :) chcialabym na jeden dzien wejsc w skore faceta i poznac ich tok myslenia normalnie :P wczoraj wyszlam spotkac sie z przyjaciolmi... i wiecie co? dwojeczka o 21 mi napisala zebym wracala... potem znowu, a mi sie przedluzylo spotkanie :P w koncu napisal, ze tyle na mnie czekal i idzie spac... nie wiem czy sie obrazil czy nie, ale ja mialam wyrzuty sumienia! nienormalna jakas chyba jestem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Ludki :) zakręconaa czekanie doprowadza mnie do szewskiej pasji... ale chyba już przywykłam. do spotkań albo raz na miesiąc, albo raz na dwa tygodnie, albo dzień w dzień... zależy, jak się ułoży... ehhh moja sytuacja nie ma zamiaru być jaśniejsza, bardziej czytelna, albo ja jestem analfabetką, że nie potrafię czytać z jego zachowań???? może powinnam zauważać to, ze mimo, że tak rzadko, to jednak chce sie ze mną spotykać, że chce to ciągnąć. bo gdyby tak naprawdę olał, to zerwałby kontakt... ale przychylam się do Twojego stwierdzenia, ze oni naprawdę żyją chyba w jakimś innym świecie, w nieświadomości. i nie podejrzewam, aby chcieli nas swoim zachowaniem skrzywdzić. bo to my chcemy wiecej, my oczekujemy manny z nieba... ja również byłam strasznie niecierpliwa, pisywałam smsy, ale jak za którymś już razem nie otrzymałam odpowiedzi (bo on nie może do mnie pisać), to dałam sobie spokój. czasem coś skrobnę, w stylu miłego dnia itp, ale nie wypisuję już uczuciowych smsów, bo późniejszy brak odpowiedzi boli jak cholera. u Was to jakieś totalne rozmijanie rozumowania. mnóstwo niejasności, niedopowiedzeń... smutne to, bo przez to tylko cierpisz. ja ostatnio przez tą ogromną różnicę w podejściu do tego wszystkiego zaczynam rozmyślać, aby to urwać... po prostu jestem zbyt uczuciowa i bardzo cierpię, gdy ktoś nie okazuje mi swoich uczuć. gdy jest chłodny, zimny. nie potrafię nad tym przejść do porządku dziennego. potrzebuję uczuć jak powietrza. i wiesz, co... trzymam kciuki, ale nie za to, abyś zaczęła racjonalnie myśleć, bo myślenie sercem jest dużo przyjemniejsze... ale, aby on przejrzał na swe oczęta, jak cierpisz przez niego i aby dał Ci to, czego pragniesz. abyś nadal mogła latać w chmurach i nie musiała wyłączać serca. :) hehe, miałam sie dziś spotkać z moją 2... nici z tego...:\\ no, cóż, znów zbyt wiele wymagam. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i sie porobilo... wszystkie myslimy czy tego nie zakonczyc... hmmm.... wtedy musimy zalozyc jakies nowe forum :P \"czy to juz alkoholizm? \" albo \" kochanki.... bez kochanka\" :P oj, oj... ide pic :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja_27
Jestem zakochana w swoim kochanku,młodszym doe mnie:(. Prubóje to zakończyć,ale niestety...ciagnie sie to i ciagnie. Czasem brakuje juz mi sił na to wszystko. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w niedzielny poranek:) Szkoda tylko,ze moje samopoczucie nie jest takie jak dzisiejsza pogoda a zapowiada się wyśmienicie:) Dwójeczka się nie odzywa..nawet lepiej,ale strasznie mi go brakuje i martwie się o niego:( Jedyneczka..hmm..dochodze do wniosku,ze jego obietnice to puste słowa..wczoraj miałam okazje zobaczyć jak mnie znowu olewa:(:( A co do czekania to jestem mało cierpliwa i przeważnie to ja się odzywam ,ale czasami jak się upre to potrafie wytrzymac kilka dni,ale męcze się wtedy niesamowicie:P:P pozdrawiam cieplutko:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam!! wiesz stanell ja tez juz dochodze do tych wnioskow co ty..przestaje pisac w sms o swoich uczuciach ..chociaz wczoraj troche sie otworzył..ale wiesz juz jakas zadra została...wczoraj sama skonczyłam pisanie sms znim..wykreciłam sie głupia wymówką, powiedzialam ze sie sama odezwe w poniedziałek..juz dlaniego to było zaskoczeniem,poniewaz piszemy do siebie codziennie, pokilkanascie sms-ow..ale te sms tylko nas pograzaja..sam wczoraj to stwierdził..ze jestem inna jak sie spotkamy a inna w sms..ale czemu sie dziwic..to sa tylko puste słowa..czesto przez nas interpretowne po swojemu i to nieraz blednie..nie wiem kiedy go zobacze...ale bede dokładnie słuchac i i zkazdego gestu odczytywac co naprawde do mnie czuje..duzo mi daje czytanie tego forum..zaczzynam dostrzegac rózne rzeczy...wiecej rozwazam.. i pomyslałam tak jak łukasz ze teraz trzeba troche dac im czas na pokazanie czego naprawde chca.. co czuja ...troche jak to ujoł ..zemscic sie..niech teraz oni sie wykaza..tylko czy aby to nie błedne koło..narazie jak to kotos powiedział daje sobie troche na luz.. stanell tobie i sobie tez zycze zeby nasze 2 sie wkoncu okresliły..i zrozumiały..ze moga cos waznego stracic..nasze uczucie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli wychodzi na to ze to my przewaznie wyciagamy pierwsze reke ..ehhh a ja myslałam ze to tylko ja taka jestem..troche nie powiem pocieszajace...czyli wychodzi na to ze nam bardziej zalezy..czy to znowu błedna interpretacja..bo ja czasami sie juz w tym gubię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
cześć. musze sie komuś wygadać. jest strasznie, poprostu okropnie. nie wiem co mam robić, niestety moja była to nie jedyny problem który plącze mi sie pod nogami, choć niestety wczoraj sie z nią pokłuciłem. na razie nie dotykam tego jeszcze, niech sama sie odezwie. dostałem wczoraj od niej sporo przybijających mnie słów, co zrobić, dla niej to nic takiego. drugim wielkim i bardziej uciążliwym problemem jest moja matka. niezbyt sie lubią z moja byłą. ale zeby 1 wiedziała ile czasu musze spedzić na wojnach i rozmowach, udobruchaniu mojej matki... zeby ona miała jeden normalny u mnie w domu dzień... to jest poprostu tragiczen. moja była do mojej matki nigyd nic nie mow, to pewnie jest powód wrogości ze strony m. nieraz ją prosiłem żeby choc zaczeła rozmowe, nigdy sie to nie udało. 1 nawet sie nie che starać, boję sie co teraz bbedzie, jesli wrocimy do siebie, znowu wojny? choc i teraz sa, o nasz wspolny wyjazd do anglii, o to że 1 jest zła, że jakby kochala to...bla bla bla.... cały czas jakieś pretensje, aj już nie chce mi sie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukaszu ..powiem ci tak domyslam sie ze twoja mama poprostu widzi co twoja 1 z taba robi ..próbuje ci to wytłumaczyc..ze ona ciebie niszczy..to wszystko..martwi sie o ciebie..kocha ..i chce jak najlepiej,rozumiem ja doskonale, zdrugiej strony wiem jakie to jest meczace i jak boli ,tez to przeszłam, moze spróbuj poprozmawiac z mamą ..powiedziec jej ze to wcale ci nie pomaga tylko jeszcze bardziej pogrąza..ze boli, powiedz ze kochasz nr.1,ze to twój wybór twoje zycie i ty chcesz zrobic wszystko co mozliwe jest do zroobienia, zebys pózniej nie załował ze przegapiłes cos w swoim zyciu,a od Niej(mamy) oczewkujesz wparcia i otuchy..wiem ze to trudne i ciezkie ale spróbuj romawiac ..tyle ci tylko moge poradzic...i dodac otuchy ,ze wszystko napewno sie ułozy.. życze wszystkim miłej niedzieli...spokojnej..duzo słonca i radosci..niech w koncu to słonce zaswieci w naszej duszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Słonka :) alez tu dzisiaj pustka... a ja po raz pierwszy od dłuzszego czasu złopię browara.. i rozkminiam ten mój marny żywot, w którym jestem szczęśliwa tylko w trakcie rzadkich spotkań.. a reszta.. to wegetacja... ehhh, jakaś melancholia mnie ogarnęła. nie mam nawet siły i ochoty zgłębiać mojego stosunku do całej tej sytuacji, kiedy to mam wrażenie być kimś przegranym.... dobra, koniec marudzenia, jutro pobudka po 4, wiec trzeba coś pokimać. jutro napewno będzie lepszy dzień. a jak nie będzie, to znowu piwko i juz będzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×