Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Nie ma to jak rada kogoś doświadczonego w tym temacie:) DZIĘKUJĘ:) Trochę się martwię że kiedyś wybuchne i powiem jej bez ogródek co myślę, ale może nie dam się sprowokować! Oby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mam szwagierkę
żeby nie wybuchnąć to nie trzeba kryć złości, a co jakiś czas dawac jej upust, my na przykład duzo rozmawialiśmy o zaistniałych sytuacjach z mężem, ja sama na przykład to czasem mocniej gniotłam ciasto i sobie myślałam o tym że jestem zła, albo szaleńczo sprzątałam pokój myłam szyby odkurzałam. Mój mąż z kolei rzucał piłka o ścianę, taka małą materiałową miał. Moja babcia na przykład jak jest zła to gada do siebie :D tak jakby gadała do osoby na która jest zła. Teraz nie widujemy tak często szwagierki ale sa inne problemy i te same metody działają. Nawet nie trzeba mówić tej osobie że sie jest na nia złym, przecież szefowi na przykład nie powiesz, ważne żeby nie odreagowywać na innych niewinnych osobach, no i nie histeryzować bo nie fajnie jak cie biorą za wariatkę albo jak cię ktoś ignoruje mówiąc że masz trudny charakter. Właśnie apropo tego zdania "masz trudny charakter", narzeczony mojej szwagierki do niej tak mówił często, do niej i o niej. Pamiętam była sytuacja gdzie ona chciała pojechać na wakacje a on chciał po raz kolejny wymienić samochód na nowy gdzie po prostu on ją zignorował tym zdaniem tylko dlatego ze miała inne zdanie od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm rece opadaja jak sie to wszystko czyta ja juz pisalam wczesniej w tym wątku...podziwiam was kochane ja to juz bym bach bah i po sprawie choc czesto milcze ale potem to tak i tak powiem tyle ze nie juz w zlosci tylko na spokojnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkolenie płatne
Ja w przyszlym roku biorę ślub i czeka mnie mieszkanie z teściami. Co prawda tylko na jakiś czas, nie z zamiarem dozywotniego mieszkania tam, ale ja i tak sie obawiam... Moi teciowie to ludzie "starej daty" , są prawie w wieku moich dziadkow, bo moj narezczony jest ich najmłodszym dzieckiem, urodzonym wiele lat po tych starszych. Teraz nasze relacje są poprawne, ale szału nie ma, początkowo byli b. nieufni wobec mnie, teraz jest ok. Teściowa jest takim typem, ktory lubi porządek, lubi jak wszystko jest na swoim miejscu.... Ja tam bałaganiarą nie jestem, ale wiadomo, że każdy ma swoje zwyczaje, dlatego sie boje jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie wiem czasem czy nie będziemy po ślubie mieszkać z dziadkami zastanawiam się bardzo nad tym bo boimy się że pół roku będzie dobrze a później awantury o wszystko z tym że osobne będą kuchnie łazienki pokoje tylko wspólna klatka schodowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przed ślubem jeszcze miałam okazje mieszkać z teściami przez całe dłuuuugie 9 m-cy. NIGDY WIĘCEJ! Jakbym została tam o jeden dzień dłużej (wyprowadzilam się), to bym oszalała. Długo zajeło mi dojście do równowagi psychicznej po tej traumie. Dziękuję za takie przyjemności. Teściowie są dobrzy... od świeta, nie na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak się układały
a jak się układały wasze stosunki z teściami przed zamieszkaniem z nimi. Każdy pisze że jak zamieszkali to źle. Jak to wyglądało na poczatku? Mnie to ciekawi bo raczej mało kto myśli o wprowadzeniu sie do teściów z którymi ma złe stosunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ENGIB123
MOJA TESCIOWA STRASZNIE GLOSNO OGLADA TV,SLYCHAC TO W CALYM DOMU NAWET JAK ZAMKNIEMY DRZWI W POKOJU TO I TAK SLYCHAC DO TEGO SZWAGIERKA CODZIENNIE PRZYPROWADZA SLWOJE DZIECKO KTORE BIEGA PO CALYM DOMU I KRZYCZY.MAZ TESCIOWEJ ZWRACAL UWAGE ZEBY SOBIE ZAMYKALA DRZWI ALE ONA TEGO NIE ROBI.POZATYM ON UWAZA ZE JA WYMYSLAM I ZE JESTEM PRZEWRAZLIWIONA, ZE NIE DOSC ZE ZA NIC NIE PLACE TO JESZCZE MAM WYMAGANIA.CIAGLE SIE PRZEZ TA SYTUACJE KŁÓCIMY ,JA JUZ JESTEM STRASZNIE NERWOWA I BOJE SIE ZE DOJDZIE DO ROZWODU.NIE WIEM CO ROBIC DODAM ZE NA WYNAJECIE NAS NIE STAC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja natomist z mezem i 6 mies synkiem mieszkamy u moich rodzicow , tragedia moj tata ok ale moja mama ciagle sie wtraca a to ze w pokoju mamy balagan a nam oddala ten pokoj ,ciagle co my chcemy zrobic to mowi ze to bez sensu, po samochod jechac gdzies dalej bez sensu ,na zakupy tylko po pampersy bo sie skonczyly bez sensu, normalnie juz z nia nie moge ale mowi ze to jej dom wiec nie mam zadnych praw:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamca
A u mnie jset tak, ze na razie mieszkamy z moimi rodziucami. Nie jest zle bo mąż jest w domu tylko w sobote wieczorem i niedziele więc nie wchodzimy sobie z rodzicami w drogę. Mąż chce koniecznie budować dom, a ja nie wiem co mam robić bo dom rodziców ma ok 250 m i kiedyś poprostu bedzie im ciężko utrzymać, a sprzedaż nikt nie bedzie mial sumienia.. tez bym chciala mieć swój domek, ale czy to ma sens?? Czy ktoś ma podobny problem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trooskawaa
lanca ------ ja jestem dokladnie w takiej samej sytuacji. Za 2 tyg. wychodze za maz. Zdecydowalismy, ze bedziemy mieszkac z moimi rodzicami, gdyz taz mamy duzy dom i po prostu za kilka lat nie beda w stanie sami go utrzymac. Poza tym, budowali go cale zycie, wiec nie mam sumienia go sprzedac. Poza tym jestem jedynaczka, wiec sila rzeczy jesli rodzice beda w potrzebie, czy chorobie, to bede musiala sie nimi zajac. Wiec dlatego tez zamieszkamy razem. Jednak nie sadze zeby to bylo az tak zle. Oczywiscie fajnie by bylo mieszkac samemu. Ale brac kredyt, tylko po to aby mieszkac samemu i nigdzie nic nie zalatwic innego, gdyz nie bedzie finansow z powodu kredytu .... zdecydowanie NIE!!! Poza tym, jak przyjda dzieci, to pomoc dziadkow bedzie nieoceniona. Wiec nie nastawiam sie az tak pesymistycznie. Warto ustalic wszytskie szczegoly przed slubem, zeby nie bylo niedomowien. A potem cieszyc sie zyciem, a nie utrudniac sobie. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej.kto tylko ma możliwośc żeby mieszkac gdzieś indziej żeby tylko nie z rodzicami to niech to zrobi natychmiastowo.ja niestety musze męczyć się z teściami i szwagrem .z pocztku jest zawsze dobrze ale pozniej po roku mieszkania zawsze dojdzie predzej czy pożniej do kłotni.bo za bardzo rządzaa we wszstkim.najbardziej jej mama.najgorsze jest to że zona jest za swoją mama.nie wiem co mam zrobić ale chyba kiedyś nie wytzrymam i sie albo zabije albo odejde w nieznane. na pewno to nie jest normalne że jej mama mówi że ajk pojaedziemy teraz na wielkanoc na te pare godzin do rodziców moich na chwile to nie mamy po co wracac.wkurza mnie to .wybuchłem i powiedziałem że jest pojebana.niestety nie mam prawa jazdy tak to bym wział bez problemu dziecko i najwyżej sam pjechał,ale tata do mnie dzwonił i mówił ze przyjedzie autem z fotelikiemżeby chociaz na pare godzin widzieli wnuczk.e,i tak rzadko ją widzą .dop;iero pierwszy raz jedzie do nich .bvo ma 9 miesięcy.ale żona nie chce jechac ze mną bno jest po stronie mamy.a tata by pr5zyjechał tylko mi mówił zebym przekonał age moją zne żeby tez przyjechała ale ona nie che. niestety chyba bede musiał ziswe zabic albo odejde.ale nie mogę bo bede tesknił za córeczka a nawet nie mam gzie iśc.nie wiem co ma robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym ser
Marcin Myślę że masz problem z żoną większy niż z teściami. Apropo tematu, moi rodzice mieszkali przez 3 pierwsze lata z babcią, mimo że dążyli oboje do tego żeby się jak najszybciej wyprowadzić to moja mama twierdzi że przez kolejne 25 lat nie udało jej sie odpracować tych 3 pierwszych lat, gdzie z racji zaistniałej sytuacji przyzwyczaiła ojca do niektórych rzeczy, które babcia mu wywalczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara_rp
Witam, czytam sobie wasze opinie bo mam podobny problem ;( My mieszkamy razem z moimi rodzicami (jestem jedynaczką mamy własny dom), myślałam że tam będzie lepiej, ale chyba się przewiozłam. Na początku mieliśmy plany budować dom na placu u teściów, niestety po zorientowaniu się, że mąż jest bardzo uzależniony od mamusi również finansowo (mąż ma własne gospodarstwo "niby" ale kasą rządzi mamusia) ja zrezygnowałam, mąż się opierał, zostawił mnie na 3 miesiące, ale wrócił no i mieszkamy z moimi rodzicami. Chciałam dobudować sobie "górę" i tam zamieszkać, ale to chyba będzie zły pomysł. Matka się wtrąca jak cholera, chce wszystko wiedzieć, a jak jej nie mówię to się obraża. Koszmar ... problemy są w szczegółach, co gotujemy, kto kogo podżera, czeski film ;) Staram się kupować więcej do domu aby rodzice nie odczuli za bardzo nas finansowo, bo rachunków nie płacimy, niestety głównie ja to robię mąż ma niby szukać pracy, ale jeszcze trochę doglada swojego gospodarstwa, oczywiście oznacza to że mąż jest zły i ogólnie jest źle. Już sama nie wiem co mam robić, pieniędzy nie mamy, kredytu wziąć nie możemy koszmar i dziecko w drodze (dobrze że oszczędziłam trochę na wyprawkę) sama nie wiem jak to dalej rozegrać....normalnie mogiła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepszym sposobem będzie.jeżeli ma swoje gospodarstwo i jest na niego to niech sprzeda.i kupcie jakieś chociaż najmniejsze mieszkanie tak z 40m2 .jeżeli cie kocha powinien się zgodzić.zawsze najlepiej jest mieszkać samemua nie z rodzicami .ja niestety muszę sie męczyć bo zona nie pracuje narazie .a ja nie mam pieniążków żeby mieszkać gdzie indziej.i musze mieszkąć u jej rodziców.a zawsze jest tak wsze dzie że jak ktoś mieszka z rpodzicami to się do wszystkiego wtrącają i wogóle szkoda gadać.ci co mieszkają ze swoimi rodzicami lub z teściami to wiedzą że po prostu jest trochę jak w więzieniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia...
Mineło 8 miesięcy i nadal bez zmian... Wszystko SUPER !!! Teściów widzę raz albo dwa razy na tydzień i jest GIT !!! Nikt mi się do niczego nie wtrąca, nikt nie zagląda w "garki" :) Z teściami "żyjemy" baaaaardzo dobrze, z mężem już gorzej. Nie umiemy się dogadać... Niestety... ale nie o tym jest wątek... Pozdrawiam wszystkich FORUMOWICZÓW :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenka-CO MAM ZROBIĆ POMÓŻCIE
Witam:) Za rok wychodze za mąż i nie wiemy gdzie zamieszkać, czy na swoim pewnie jakaś kawalerka:( (bo nie mamy kasy) czy "przy rodzicach"?? moich rodzicach:) pisząc "przy rodzicach" chodzi mi o to że mamy duży doma tak naprawde to jest przybudówka (ogólnie wygląda jak jeden) ja z przyszłym mężem mieszkałabym w domu z zupełnie osobym wejściem w ogole osobne wszystko nawet nie ma i nie byłoby przejscia z domu do domu. jedyne co mielibyśmy wspólne to podwórko bardzo duże z reszta, chciałabym je urządzić po swojemu :) ja mieszkałam na wsi i chciałabym tu zostać ze względu na moje dzieci (ktorych jeszcze nie mam) bo wiem jak to jest wychowywać sie na wsi...;) wiem ze moja mama nie jest znowu tak bardzo konfliktowa tym bardziej ze wszystko mielibyśmy osobno. O cos takiego jak "dom bliźniak" Pomóżcie co mam robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara_rp
Do Olenka, No coż masz podobny problem do mojego :) My mieszkamy na razie mając wspólną łazienkę i kuchnię, ale to odradzam. Mając oddzielny "dom" masz większe szanse na samodzielne życie, co do urządzania podwórka to...wszystko zależy od twoich rodziców np. moi mówili, wszystko i tak jest moje, że mogę sobie zrobić co chce, bo im wystarczy tylko to co mają i takie tam....do czasu, bo jak się później okazało wszystko należy do nich a matka ciągle zaznacza, że to jest jej a ja nie jestem u siebie tylko u mamusi...koszmar..U ciebie jednak może być inaczej, tylko zaznaczam, że rodzice przed ślubem kiedy chcą wydać córkę za mąż a po ślubie kiedy mają zięcia w domu - to co innego. Zresztą u mnie w rodzinie jakoś teściowe to lubią czasami najechać na zięcia (wzmaga się to po zamieszkaniu razem). Ryzyko jest w tym, że zarzucone Ci może być że niczego się nie ndorobiłaś tylko wszystko masz gotowe a mąż to nierub i leń. Mój mąż ma na siebie gospodarstwo, ale jego mama i tak uważa że to ona tam rządzi bo ma jeszcze inne dzieci (normalnie 4 córki co się równa 4 teściowe) i musi im dać a mąż ma pracować i dawać jej kase a ja sama mam się utrzymać...koszmar. Reasumująć ja jednak doradzałam bym mieszkać samodzielnie, na początek wystarczy małe mieszkanko gdzieś w bloku, a do rodziców zawsze zdążysz się przeprowadzić w razie kryzysu. Może lepiej dotrzeć się na swoim :) Zresztą sama planuję to wcielić w życie, jak Bóg da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja "Olenka" tylko inny mam pseudonim: No tak tylko ja myśle na samym początu ustalić zasady... no np moja mama zamieszkala ze swoja mama (moja babcia) i bardzo zaluje ale to byl jej bład bo babcia jest jaka jest a moja mama jest taka życiowa kobieta... kiedys powiedzialm jej ze nigdy nie bedze z nimi mieszkac a ona "to co bedzie z tymi wszystkimi domami" teraz jak myśle poważniej o tym to wudaje mi sie ze nie bylo by tak zle, moj tata jest zupełnie bezkonfliktowy, nigdy sie z nim nie kłocilam no z mama roznie bylo ale teraz sie dogadujemy fajnie. poza tym moj narzeczony nie ma taty i jego mama mieszka sama wiec nie chcemy wynosic sie gdzies dalej bo jesli mieszkalibysmy sami w bloku to napewno dalej, a nie chcemy jej zostawiac samej. teraz sobie poradzi bo jest mloda ale co bedzie pozniej ma jednego syna... poza tym ja nie wyobrażam sobie mieszkania w "klatce" jak całe życie mieszkałam w dużym domu z dużym podwórkiem. ja bym sie udusiła w małym mieszkanku:D hehe Aha mama zawsze miała konflikt z babcia o obiady,z nie rozumiała dlaczego nie można gotować sobie osobno.... nigdy nie doszły do porozumienia no i rachunki... tel jest wspolny. My własnie mielibyśmy zamieszkać w domu gdzie mieszkała babcia i dziadek.Ale po prostu mielibyśmy wszestko swoje, tel gaz,ogrzewanie... gotowalibyśmy sobie osobno i dom byłby zamykany po naszym wyjściu. mama nie jest taka ze właziłaby bez pytania. MOŻE JEST KTOS KTO POPIERA MOJ POMYSL:)??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaRóża
Sama zamieszkałam u teściów, uważaliśmy to za dobry pomysł jak na chwilowe rozwiązanie ale na stałe nie chcę. Z jednej strony to nam pomogło trochę, bo jak mieszkaliśmy wcześniej sami to było bardzo nerwowo, a tutaj ustaliliśmy sobie taki zwyczaj że przynajmniej 2 razy w miesiącu albo i częściej wychodzimy gdzieś żeby pogadać. Weszlismy tutaj tak jakby zachowując wszystkie środki ostrożności i dopełniając wszelkich starań a nie na zasadzie "jakos to będzie" i w sumie to nawet nas do siebie zbliżyło. Z drugiej strony chciałabym też przestrzec. W mojej rodzinie była sytuacja że para zamieszkała u rodziców mojej kuzynki, wyremontowali tam piętro, miał być slub i okazało się że jej narzeczony zdradzał ją z jej siostrą. Ta druga zerwała z chłopakiem, oni mieli akurat gorsze dni i stało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana nie wiem co robic
Dziewczyny, może Wy mi poradzicie... Mam zamieszkać z przyszłym meżem u teściow za 2 miesiące. Bierzemy wtedy ślub. Jednak tydzień temu stracilam pracę, skończyla mi się umowa nie przedłużyli. Jestem zalamana, bo obiecywano mi, że dostane umowe już na stale, a tu taki psikus :( No i mam problem. Ciężko z pracą, boję się że wprowadzę się do teściow jako bezrobotna. A oni sa tacy starszej daty i w ogole, teściowa taka uporządkowana itd. boje sie że bede miala tam caly czas z nią siedzieć .... że może będzie miala mi za złe że nie pracuję czy coś ? Tym bardziej, że kolorowo między nami nie jest. Teraz jest już OK, ale bywało gorzej, z teściem też nie mam zbgyt dobrych stosunkow. To mialo byc rozwiązanie chwilowe, bo planowaliśmy wziąć kredyt na mieszkanie i sie wynieśc. Nie wiem jak to będzie, zamieszkalibyśmy u moich rodzicow, ale niestety tam miejsca nie ma dla nas... Co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukać pracy, im szybciej coś znajdziesz już tam tam lepiej. Masz dobrą motywację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana nie wiem co robić
No dzięki za radę :o ale myślisz, że nie szukam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia1880
Moja sytuacja jest następująca. Mój Tata zmarł dwa lata temu, Rodzice byli w tym czasie w trakcie budowania domu. Dom skończyliśmy bez Taty i przeprowadziłyśmy się z Mamą do nowego. Za dwa miesiące mam mieć ślub, na razie będziemy mieszkać z moją Mamą. Nie wiem jak to będzie. Z jednej strony bardzo chciałabym być na swoim, ale z drugiej mam zostawiać Mamę samą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssdddaaaa
wiesz co ja bym na Twoim miejscu została w domu z mama oczywiscie jak macie ze soba dobry kontakt:) nie masz rodzenstwa?? a po za tym pomysl po co budowac nowy dom lub pakowac kase w mieszkanie jak kiedys w przyslosci nie bedzie mial kto mieszkac w tym domu... ja bym pewnie podzieliła ten dom jakos zeby sobie nie wchodzic w parade ale jednak zeby zostac w tym domu bo po co pakowac dodatkowa kase jaki kiedys i tak pewnie bedzie to Twoj dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia1880
Dzięki za odpowiedź, mam rodzeństwo (Brata i Siostrę), ale każdy z nich założył swoją Rodzinę i mieszkają osobno. Naczytałam się tutaj tylu negatywnych komentarzy na temat mieszkania z rodzicami po ślubie, że sama mam już wątpliwości czy to wypali :( Takie same argumenty przedstawiałam swojemu narzeczonemu, że nie warto ładować pieniędzy w kredyt lub wynajem czegoś, jeśli to jest nowy dom choć może nie zrobiony po naszej myśli. Moja Mama jest ugodowa, lecz do pewnego stopnia, wiem że niektóre rzeczy trudno będzie pogodzić, np. moja mama nie znosi psów w domu, a nam się marzy labrador. Niektóre osoby piszą, że trzeba ustalić pewne rzeczy.. Ale jak coś ustalać jeśli my będziemy coś chcieli, a Mama powie nie. Najgorsze jest to, że o wszystko czy coś będziemy chcieli zrobić w domu, coś przestawić trzeba będzie się kogoś pytać o zdanie. Zawsze sobie mówiłam jakoś to będzie, ale niektóre osoby tutaj piszą, że nie można mówić jakoś to będzie.. Trzeba coś ustalić, ale co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssdddaaaa
no trzeba ustalic konkretnie ze w tej czesci wydzielonej dla Was wy decydujecie co tam jest, to wy wprowadzacie zmiany, to po waszym pokoju chodzi pies a nikt inny nie ma nic do gadania:) trzeba powiedziec na poczatku mamie ze bedziecie mieszkac wspolnie ale macie podzielony dom i robicie sobie w tej swojej czesci co chcecie i nikt wam tego zabronic nie moze:) a po za tym ta kasa co by poszla na mieszkanie czy cos tam mozna wykorzystac i urządzic sobie w domku jak sie chce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssdddaaaa
tylko trzeba na spokojnie porozmawiac i wszystko wyjasnic, bo wiadomo nie od dzis ze starszy trudniej przekonać no ale trzeba miec cierpliwosc i sie uda:) ja zycze powodzenia i rozumiem wasze wątpliwosci bo tez na poczatku bede mieszkac u tesciow zanim sie wybudujemy, i tez bedziemy sobie dzielic dom i niech tylko cos mi zabronia w mojej czesci:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×