Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość teraz majka
tylko na swoim. nie wyobrażam sobie mieszkać ze swoją rodziną albo rodziną narzeczonego i najlepiej z dala od nich:) nie znoszę dobrych rad albo jak ktoś wpływa na to co chce zrobić np chce psa to go będę mieć i zdanie innych mnie nie interesuje:) ( narzeczonego do wszystkiego namowie :) ) początkowo chcemy z narzeczonym wynajmować mieszkanie a jeśli będą pieniądze (a na to liczę bo teraz są )to budować miedzy czasie dom z dużym ogrodem z "małym domkiem" w którym będą pieski mieszkać:) a jeśli kasy nie będzie na dom to wtedy cóż będziemy na swoim i tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz majka
Monia1880 - uwierz mi ze twoje rodzeństwo będzie walczyć kiedyś o część tego domu i będzie musiała ich spłacić albo kłócić się o niego. no chyba ze twoja mama ich wydziedziczy a tobie- wam zapisze a i tak będzie o ten dom spór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no już bez przesady, nie muszą się kłócić. nie dla każdego dom po rodzicach to taka wielka haja. przecież jest logiczne że jak dziewczyna sie bedzie mamą zajmować na stare lata to ten dom jej się de facto nalezy. to ona bedzie o niego dbac itd. jak ma rodzenstwo z klasą to nawet nie mrukną. a co do psa - no cóż, to tak jak z kazdym mieszkaniu wielolokatorskim - jak jednej osobie coś strasznie przeszkadza to czasem sie trzeba poświecic. pomysl co by bylo jakby twoje dziecko lub mąż chcialo czegoś czego Ty zdecydowanie i absolutnie nie chcesz (pająka czy cokolwiek) - chyba byś nie była szczęśliwa gdybyś jednak została tym zaskoczona. troche empatii. psa mozecie wziac po smierci mamy, po urodzeniu sie dziecka albo po rpostu póxniej jak mamę "ugadacie" juz na niego. proste zasady współżycia społecznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIEMA POPRANCY
tak tu wpadłem zupełnie przez przypadek. juz kiedys tez tu zajrzałem i czytalem o jakis obleznych rzeczach jakie ktos tam robil:D:) najpierw pomyslalem ze ktos sie zgrywa ale po chwili rozumowanai skapowalem o co chodzi przeciez tu przewaza duza pie**olnietych pustych bab (najczesciej jakies pokraki i nieudacznicy zyciowi ktorzy JAK KTOS SIE NIMI ZAINTERESUJE btw. tez pewnie jakis niedorajda to lecicie do niego i z nim zostajecvie) buhahah:);) jak pokazałem to moim koleżankom i kilku kolegom to polewka na maxsa. dzis juz to wszystko wydrukowalem i w barze przy piwie na pewno nikt sie nie bedzie nudzil a wiec tak dalej JESTESCIE FRAJERKAMI TO I Z FRAJERAMI SIE ZADAJECIE. sprawdza sie powiedzenie: SWOJ TRAWI NA SWEGO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz majka
frufru- no może masz racje:) tylko trzeba mieć takie rodzeństwo:) wszystko zależy od tego komu zapisany zostanie dom bo jeśli coś nie jest na piśmie to często dochodzi do nie potrzebnych kłótni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to przeciez mozna to załatwic juz teraz normalnie - darowizna na dziewczynę z klauzulą dożywotniego prawa do mieszkania i dożywotniej opieki nad matką. i juz pozamiatane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssdddaaaa
do SIEMA POPRANCY - oj wspołczuje Ci i Twoim znajomym jeśli szukacie tematów do rozmowy w internecie -cos z wami nie jest tak:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz majka
jeśli dokładnie wszystko spisze się. pojęcie dożywotnej opieki można różnie interpretować. znam osobiście przypadek w którym matka zapisała córce dom za opiekę ale nie było dokładnie określone na czym ona będzie polegać. skończyło się tak ze druga córka opiekowała się matką i wpadła w długi bo próbowała ulżyć w cierpieniu matki kupując kosztowne leki. a na końcu patrzyła jak umiera. pierwsza córeczka czekała jak umrze matka i nawet nie interesowała się nią. mówiła ze nie ma pieniędzy na leki dla mniej choć sklep ma albo czasu by opiekować się nią bo musi zajmować się 15 letnia córka:) nie mowie ze taka autorka jest. tylko często ludzią zależy na kasie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz majka
jeśli dokładnie wszystko spisze się. pojęcie dożywotnej opieki można różnie interpretować. znam osobiście przypadek w którym matka zapisała córce dom za opiekę ale nie było dokładnie określone na czym ona będzie polegać. skończyło się tak ze druga córka opiekowała się matką i wpadła w długi bo próbowała ulżyć w cierpieniu matki kupując kosztowne leki. a na końcu patrzyła jak umiera. pierwsza córeczka czekała jak umrze matka i nawet nie interesowała się nią. mówiła ze nie ma pieniędzy na leki dla mniej choć sklep ma albo czasu by opiekować się nią bo musi zajmować się 15 letnia córka:) nie mowie ze taka autorka jest. tylko często ludzią zależy na kasie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja inaczej uwazam niz wy
obowiazek opieki nad matka czy rodzicami maja wszystkie dzieci, i nie trzeba pisac do tego specjalnych umów, a dom to druga sprawa, kazde dziecko bedzie chcialo z niego skorzystac to co wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja inaczej uwazam niz wy - obowiazek opieki nad matka czy rodzicami maja wszystkie dzieci, i nie trzeba pisac do tego specjalnych umów, a dom to druga sprawa, kazde dziecko bedzie chcialo z niego skorzystac to co wtedy" obowiązek obowiązkiem, a realizacja tego to inna sprawa. czyli ideały swoja droga, a życie swoją. żeby nie szukac daleko - moja własna ciotka ma swoich rodzicow, a moich dziadków głęboko w nosie, nie pomoze, do lekarza nie zawiezie, nie odwiedzi, zadzwoni raz na pół roku góra! jednoczesnie nie mam najmniejszych wątpliwosci ze w potencjalnym spadku chcialaby uczestniczyc. babcią opiekujemy sie moja mama i ja. wozimy po lekarzach, pomagamy sie myc, oporządzić, sprzatac, oplacamy leki, dokladamy do rachunków i robimy zakupy (babcia ma ok. 700zł renty miesiecznie, zaplaci czynsz i juz ponad polowy nie ma...). i wlasnie dlatego babcia postanowila przepisac na mnie mieszkanie w darowiźnie z odpowiednimi klauzulami dotyczącymi zamieszkania i opieki. i tak jest oczywiste ze sie nia zajmuję i ze nigdy jej z mieszkania nie wyrzucę (chyba tylko po to żeby zamieszkala z nami bądz z mamą, jak juz nie bedzie dawala rady sama). a tak przynajmniej babcia ma z głowy że tamta harpia bedzie rece wyciagac po spadek i wszystko czym moze mi sie "odwdzieczyc" bedzie kiedys tam moje. chociaz wolałabym jak najpóźniej... :( jak sie dobrze przyjrzec to w wiekszosci rodzin tak jest ze opieka nad rodzicami spada na jedno dziecko. czasem w sposób drastyczny, czasem w sposób naturalny (jedno dziecko zostaje na miejscu, drugie wyjezdza daleko, jedno ma wiecej czasu, drugie mniej itd). ale rzadko kiedy jest tak ze opieka nad rodzicami rozkłada sie równomiernie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz majka
właśnie są czasami takie harpie ze tylko czekają na śmierć innych by mieć z tego zysk.albo jak dowiedzą się ze jakiś spadek cenny jest to walczą z całą rodziną o niego , tak bardzo co skłóca rodziny;/ ja uważam ze jak sam nie zarobisz to nie będziesz miał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego lepiej takie rzeczy regulowac tzw "ciepłą ręką". żeby potem uniknąć przepychanek w okresie kiedy należałoby sie skupić na żałobie. ale odbiegamy od tematu :) wiek koniec offopa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oluńka24
Mieszkamy z mezem u moich rodzicow... niestety jest to porazka.. nasze zycie intymne spadlo totalnie, zero przyjemnosci, jak tylko mozemy wychodzimy z domu do znajomych,bo mamie wszystko przeszkadza,albo podsluchuje nasze rozmowy... czuje sie uwieziona w domu, w ktorym kiedys czulam sie tak dobrze... to smutne... Nie mamy mozliwosci kupna mieszkania,gdyz zadno z nas nie ma umowy na czas nieokreslony...moj tata jest ok,ale mama to typ dyktatora, wszystko musi byc tak jak ona chce,a jak nie ejst to wali fochy, lub nawet płacze, co wzbudza we mnie poczucie winy...niestety nasze realacje sa neiciekawe... mieszkamy w domku,mamy osobna kuchnie, lazienke a nawet sypialnie,ale co z tego jak ciagle ona tam bywa...boje sie co ebdzie jak przyjdzie dziecko!!! zamiast urzadzac imprezy, lub zapraszac znajomych, wole wyjsc z domu jak juz wspomnialam, np. do kolezanki do akademika, mimo,ze meisci sie tam niewiele czuje sie swobodnie... Mielismy nie raz i nie dwa rozmowe z matka na temat jej zachowania,ale z nia sie nie da,bo zaraz placze i histeryzuje,ze jest oleana,itp. nie rozumiem jej wogole!! a najgorsze ejst to,ze grzebie nam po rzeczach, np.sprzata nam sypialnie!!!! gdzie jest to moim zdaniem intymna rzecz..rozmawialam z nia na ten temat,ale sytucja jets ebznadziejna,jedyny nasz ratunek to wyprowadzka,ale to chyba musi poczekac jeszcze z 3 lata:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z marzeniami...
hmm... ja jestem w "czrnej dupie". Trochę pred ślubem mieszkałam z moim narzeczonym i moimi rodzicami, w mieszkaniu w bloku-mieliśmy 1 pokój, za ścianą jeszcze mój brat. Po roku przeprowadziliśmy się do rodziców mojego męża. BYło trochę ciszej bo nie było młodszego brata, i generalnie nie było źle, ale czaami teściowie byli wkurzający-ale do przeżycia. Postanowilismy wynająć mieszkanie- ja pracowałam, więc miałam taką pewna pensję i pokrycie wynajętego mieszkania. A mąż miał swój biznes więc raz było więcej kasy raz mniej. Biznes "upadł" kryzys na rynku. Okazało się że jestem w ciąży, miałam nie najlepszy stan zdrowia i musiałam iść na zwolnienie. WIązało sie to że musieliśmy opuścic wynajęte mieszkanie ponieważ, ja byłam zatrudniona na najniższa krajową, więc dostałam wypłaty o 50% mniej. Dodam tu, że ja poznałam mojego męża- to miał kredty całkeim spory bo 2tys. Ma go-do dnia dzisiejszego. W między czasie staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami psa. i Sprawa wygląda tak- nie mamy się gdzie podziać, ponieważ do teściów nie mogę wrócić bo maja psa który atakuje mojego. Więc musieliśmy wrócic do moich rodziców-do bloku małego i ciasnego. Nie możemy wynająć mieszkania bo nie będzie nas stać żeby 1000zł z kawałekim płacić za wynajem , 2 tys zł rat miesięcznie a gdzie tu mówic o utrzymaniu?! Nie mamy nawet żadnych perspektyw na przyszłość, ponieważ moja babcia ma malutkie mieszkanko jednopokojowe i kiedys jak jej zabraknie to pójdzie to do podziału na 3 wnuków, a babcia mojego męża ma mieszkanie komunalne-bez możliwości wykupienia-bo to jest jakieś mieszkanie zastepcze. Więc nawet jak babci kiedys zabraknie to nie możemy się tam wprowadzić, bo nie mamy meldunku, a meldunku nie dostaniemy bo to mieszkanie komunalne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z marzeniami...
Teraz moi rodzice, wpadli na pomysł (bo sami mają dosyć mieszkania w bloku) że kupią dom. jak sprzedadzą mieszkanie to zostanie jakieś 100 tys do spłaty kredytu. i mamy plan, żeby zrobić osobne wejście i mieć swoją kuchnię i łezienkę-(łazienka jest na obu pietrach). Nawet jeśli to nie wypali, to lepiej mieskzac w domu i mieć chociaż 2 pokoje. Znaleźlismy jeden dom gdzie nie ma problemu żeby zrobic donudówkę osobną na górze, ale jeszcze dziś jedziemy oglądac jeden i zobaczymy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
Oluńka 24 : jest 1 rozwiazanie: musicie zamontowac zamki jestescie we wzglednie "korzystnej" sytuacji bo maciek oddzielna kuchnie i lazienke. to powinno upraszczac wiele spraw. ale jak widac Twoja mama nie traktuje Was jako doroslych ludzi ktorzy zalozyli rodzine. zalozcie zamki, powiedzcie tylko tacie. bedzie histeria przez kilka tygodni ze strony mamy ale uwierz mi, ona predzej czy pozniej o zaakceptuje bedzie placz i lamenty i tp ze jestescie niewdzieczni, ale jesli sie dzielicie rachunkami to uwazam ze macie prawo jako malzentwo do odrobiny prywatnosci mamie przejdzie, uwierz mi nie bedzie miala wyboru bedzie MUSIALA to zaakcepowac gorzej jesli oni placa za wszystkie rachunki, wtedy nie wiem co bym zrobila na Waszym miejscu Ty przede wszytskim musisz myslec o swoim malzenstwie bo taka sytuacja przerosnie Twojego meza i malzenstwo sie posypie!! nastaw sie na WIELKA awanture ale to jest jedyne wyscie dla Was jesli w przeciagu paru lat nei macie perspektywy na wlasny kąt troche odwagi!! jesli teraz sie nie postawisz potem bedzie coraz gorzej! masz prawo do intymnsci w malzenstwie.bedzie ciezko ale zobaczysz ze w dalszej perspektywie bylo to jedyne sluszne rozwiazanie. a i na rzie nie decydujcie sie na dziecko bo to bedzie gwozdz do trumny dla Ciebie i meza powodzenia dziewczyna z marzeniami: no comment po prostu decydowac sie na psa w WYNAJETYM mieszkaniu w bloku!!!!! i jeszcze mając na gllowie kredyt. i nei majac perspektywy na kawalek wlasnego kąta, chcoiazby po dziadkach za iles tam lat... wg mnie to szczyt nierozsądnosci. nie wiem co mam Ci poradzic, ja bym chyba psa oddala, jak sobie wypbrazasz mieszkanie z dzieckiem, psem o kogoś kątem??? w jednym pokoiku noworodek i pies??? dziewczyno ile Ty masz lat? smutne to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
i jeszcze jedno do dziewczyny z marzenami: dobudowac fragment domu z oddzielnym wejsciem to moze o dobre rozwiazanie ale pamietaj ze o zajmie kilka lat!!! postawic dobodowke i ją wykonczyc to nie jest robota na 2 miesiace!! szczegolnie jak sie nie ma kasy!! ja mieszkanko 2-pokojowe prawie rok wykanczalam i o najtanszym kosztem. a to byla tylko wykończeniowka wnerza.. a gdzie kasa na okna, dach, pociagniecie ogrzewania i innych instalacji oraz docieplenie i elewacje dobudówki? nie zdajesz sobie sparwy ile to zajmuje czasu i pieniedzy jak kupicie domek to nie licz ze szybciej niz za 2-3 lata sie tam wprowadzisz. i to jest optymistyczna wersja, jesli nie bedzie zadnych przypałów z instalacjami, warunkami zabudowy, rodzajem gruntu i milionem innych rzeczy ktore wyłażą podczas budowy. i ktore słono kosztują!! a za cos trzeba zyc przez 3 lata i gdzies tego dzieciaka wychowywac. nie chce Cie u straszyc ale jestes idealistką a tu trzeba byc realista bo mozna ostro sie przejechac i po dupie dostac. wiec powaznie sie zastanow nam oddaniem psa np rodzicom (jesli sie zgodza) a wprowadzeniem sie do tesciow.... i wedy moze powoli bedzie mozna myslec o tym domku i dobudówce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z marzeniami...
Dom kupują moi rodzice. I to oni robią rozbudowę domu i osobne wejście, bo oni tez wolą być sami. Więc wole takie wyjście bo będe miała swoje wejście swoja kuchnie łazienke i nie bede sie mijała z rodziną w przedpokoju. Będę miała tam 2 czy 3 pokoje zalezy ale swoje. A idąc do teściów tez jesteśmy w bloku i mamy jeden pokoj i musze dzielic znimi kuchnie łazienke i wszytsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
no tak ale rodzice w 2 dni Ci tego domu nie rozbudują!!!, i jesli lepsze warunki mimo wsyztsko sa u tesciow to glupie by bylo tylko ze wzgledu na psa wprowadzac sie do Twoich rodzicow. pomieszkacie 2-3 lata u tesciow a w tym czasie Twoi rodzice rozbudują domek i potem sie tam przeprowadzicie. chyba nie fair jest obciazac Twoich rodzicow swoją obecnoscia w mieszkaniu i co za tym idzie dodakowymi kosztami oraz jednoczasowo obciazac ich rozbudowa domu. pozatym jak sprzedacie mieszkanie a dom jeszcze nie bedzie rozbudowany to tez sie bedziecie musieli kisic razem i jeszcze miec 10 000 zadluzenia... na pewno to nie pomoze rodzicom twoim zrobisz jak zechcesz ale nie wiem jak mozna az tak obciazac jednorazowo rodzicow. jak bedziecie mieszkac przez jakis czas u tesciow to chociaz rodzicom bedzie troche lzej i sie szybciej uporają z rozbudową domu!! a nie, zwalic sie z psem, dzieckiem, mezem do miszkanka rodzicow i jeszcze niech oni zapierdalają ma Wasze utrzymanie i rozbudowe domu.. troche logiki i rozsądnosci!!! chcecie ich zajeździc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
100 000 zadłuzenia*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z marzeniami...
Pisząc tu że u teściów sa lepsze warunki miałam na mysli to że moi rodzice mieszkaja w blokui maja 60m mieszkanie a teścioweie maja 70m. wiec jak miałabym dalej mieskzac z rodzicami w bloku, to walałabym u tećiów bo ciut większe mieszkanie. Natomiast jesli mam możliwośc w domu i mieć kilka pokooi swoich do dyspozycji to wybieram taka opcję. Jesli chodzi o rozbudowę, to tylko jak kupimy to od razu robimy to co trzeba i dopiero sie wprowadzamy. a rozbudowa tak jak się cche przez górali trwa 3 miesiące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limfocytek12
dziewczyno z marzeniami, a nie wydaje Ci się trochę nie fair wymagać by rodzice kupili dom i dobudowali Wam piętro? założyliście rodzinę, zdecydowaliście się na dziecko i psa, a ciągle potrzebujecie by ktoś się o Was troszczył i Wam pomagał. proponuję otrząsnąć się z marzeń i zacząć zachowywać dorośle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
dziewczyno z marzeniami ale czy Ty umiesz czytac ze zrozumieniem?????????????? czy ja gdziekolwiek napisalam ze nie powinnas mieszkac w dobodówce z oddzielnym wejsciem w domu rodzicow? ? w Twoim przypadku to i tak jest najlepsze rozwiazanie. pisze tylko ze DO CZASU az dobudówka powstanie glupio jest siedziec dodatkowo rodzicom na glowie z psem i dzieckiem!!! i bez grosza przy duszy! po pol roku takiego mieszkania odechce im sie wszytskiego, lacznie z Wasza rodziną na jednym podworku. Pomieszkajcie przez ten czas z tesciami. piaty raz to samo pisze a Ty nadal chyba nie pojmujesz Ty w kolko swoje ze wolisz z rodzcami w dobudówce bla bla bla wiem ze wolisz ale nikt Ci tej dobudowki nie postawi w kilka tygodni!!!!!!!!!!!!!! ( tu tez sie powtarzam) z choinki sie urwalas? ale spoko, jak masz glowe w chmurach to zycze chociaz twardej dupy bo chyba zycia nie znasz wiecej nie bede marnowac swojego czasu bo do Ciebie nic nie dociera powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limfocytek12
oliwka chyba nie ma co języka strzępić. ciekawi mnie jak w 3 miesiące panna chce uzyskać niezbędne pozwolenia, wybudować, wykończyć i wprowadzić się do swojej dobudówki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
dokładnie!! śmiech na sali po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy z narzeczonym jeszcze osobno. On często bywa u mnie. Bardzo chcemy już zamieszkać razem. Rozważaliśmy wiele opcji. Na początku chcieliśmy zamieszkać z jego rodzicami jednak okazało się, że jego rodzice mają zupełnie inne spojrzenie na życie. Oni w ogóle nas nie rozumieją. Pojawił się kolejny pomysł zamieszkania z moją matką. Nasze relacje z nią nie są najgorsze, ale sytuacja zaczyna się niestety z każdym miesiącem robić coraz bardziej gorąca. Dopiero teraz dostrzegłam jak bardzo moja matka potrafi być toksyczna. W tym roku skończyłam studia. Rozglądam się za pracą. No i jak można łatwo zgadnąć moja matka cały czas wypomina mi brak pracy, że nie dokładam się do czynszu i takie tam. Chcemy w przyszłym roku wziąć z moim narzeczonym ślub, ale nie wiem gdzie będziemy mieszkać. Rozmawiałam z nim o kupnie kawalerki, ale aż takiej gotówki nie mamy, a o kredycie na takie procent i tyle lat mój narzeczony nie chce słyszeć. On jest człowiekiem ugodowym i wiele potrafi wytrzymać i on chciałby raczej abyśmy zamieszkali z moją matką, ale moja odporność na niektóre sytuacje nie jest taka wysoka jak jego. Mam nadzieję że jakoś się to ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy z narzeczonym jeszcze osobno. On często bywa u mnie. Bardzo chcemy już zamieszkać razem. Rozważaliśmy wiele opcji. Na początku chcieliśmy zamieszkać z jego rodzicami jednak okazało się, że jego rodzice mają zupełnie inne spojrzenie na życie. Oni w ogóle nas nie rozumieją. Pojawił się kolejny pomysł zamieszkania z moją matką. Nasze relacje z nią nie są najgorsze, ale sytuacja zaczyna się niestety z każdym miesiącem robić coraz bardziej gorąca. Dopiero teraz dostrzegłam jak bardzo moja matka potrafi być toksyczna. W tym roku skończyłam studia. Rozglądam się za pracą. No i jak można łatwo zgadnąć moja matka cały czas wypomina mi brak pracy, że nie dokładam się do czynszu i takie tam. Chcemy w przyszłym roku wziąć z moim narzeczonym ślub, ale nie wiem gdzie będziemy mieszkać. Rozmawiałam z nim o kupnie kawalerki, ale aż takiej gotówki nie mamy, a o kredycie na takie procent i tyle lat mój narzeczony nie chce słyszeć. On jest człowiekiem ugodowym i wiele potrafi wytrzymać i on chciałby raczej abyśmy zamieszkali z moją matką, ale moja odporność na niektóre sytuacje nie jest taka wysoka jak jego. Mam nadzieję że jakoś się to ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dura
Witam. Ja też mam przyjemność mieszkać z przyszłymi teściami. Całe życie wychowywałam się pod warszawą a ponad rok temu przeniosłam sie na totalna wiochę na pomorze. Mam swoja kawalerkę pod warszawą ale moj facet nie chciał nawet słyszeć o mieszkaniu w stolicy . tłumaczył sie że mu przeszkadza ruch itd. nie dziwie mu sie ....ale....:) wiec wynajełam swoje mieszkanie zwolniłam się z pracy i przeniosłam na wioskę. Teraz mieszkam na jednym podrórku z teściami ale w osobnym domu i jest FATALNIE. Wszystko chca wiedzieć we wszystko sie mieszają, poprostu szału dostaje aże nie należę do osób cierpliwych i nieśmiałych to czasem są starcia. na samym początku jego matka mnie nie trawiła wiec nie rozmawiałam z nią ponad pół roku. traktowałam ją jak powietrze. Po tym czasie wreszcie jej przeszło....A ja chce wrócić do Warszawy i nie wiem jak przekonac mojego faceta z e tak nam bedzie lepiej. Cieszy mnie to ze mam gdzie wrócić nawet sama. I powiem wam cos ... nigdy nie ustepujcie bo bedziecie potem żałować... i postawcie sprawe jasno z teściami.Moja teściowa obraziła się jak jej powiedziałam że do progu może sobie robic co chce bo to jej podrórko ale za progiem obowiązuje moje prawo a ona jest gościem. może przyjść na kawe ale ale nie chce słyszeć jak mam prasować jak zmywać ,sprzątać jak gotować. Jak przyjde do niej może mi udzielic lekcji ale u mnie w domu absolutnie nie.I przełkneła to jakoś .... Nie zagląda mi w szafki itd. przyjdzie na kawe , ciasto na karty ale nic nie mowi , chociaz czasem widzę jak ja ściska w środku:)) Ale jak tu zostanie to jeszcze kilkanaście razy szlag mnie trafii.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza DoLittle
Ja mieszkałam z teściami po ślubie parę miesięcy. I to wystarczyło, żebym się całkowicie zraziła do swojej teściowej i teścia. Żałuję, że posłuchałam męża i nie zamieszkaliśmy w moim mieszkanku po babci na wsi. Bo juz wolalabym mieszkac na tej wioseczce,ale na swoim, a nie u teściow. Obecnie wynajmujemy mieszkanie sami w miescie . Przed ślubem uważałam teściową za miłą osobę. Natomiast kiedy zamieszkałam u nich, to zaczęło się od drobnych złośliwości, a skończyło na tym, że za każdym razem jak znalazła choćby 1 moj włos na kafelkach w łazience to przylatywała z krzykiem do mnie. Krytykowała mnie za wszystko, nawet że nierowno postawilam buty w przedpokoju, gdy nas nie bylo robila porządki w naszej sypialni, czasem włazila w nocy by spr. czy okno zamkniete, gdy zima podkrecalam grzejnik, ona zakrecala . Natomiast teśc traktowal mnie, jak mebel, nie rozmawialm ze mna, nawet jak cos do mnie mowil, to zwracal sie do kogos innego np. jak mowilam że "bede robic dzisiaj cos tam ..." a on "A czy Ona (o mnie ) nie moze cos tam" stojąc obok mnie :/ jak powietrze... Tak że dałam sobie spokoj i wyprowadzilam sie w kilka miesiecy po ślubie, a za mna moj maz. Dzis mam kiepskie stosunki z teściowa, dla niej jestem złem wcielonym dla jej synka , widujemy sie sporadycznie i tak chyba bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×