Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość jak czytam to też myślę
że z rodziną to się tylko dobrze wychodzi na zdjęciu :) i żadna lasencja mi nie wmówi. A babci dziecko sie podrzuca no bo wygodnie po prostu. Babusia za free z dzieckiem siedzi, a opiekunce trzeba płaci, a że dziecko jest wychowane zupełnie inaczej, niż byśmy chciały to trudno, trzeba ponosić to ryzyko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123abc
Po pierwsze za wesele zaplacilam 100% sama. Po drugie to jest najgorsze forum jakie w zyciu czytalam. Poza tym ludzie sa rozni i maja rozne podejscie do zycia. A Ciebie mi troche zal, bo w tym co piszesz jest duzo goryczy. Przykro mi ze masz kiepskie stosunki z rodzicami, ja mam zajebiste i sie z tego ciesze. Ja zyje wlasnym zycie a ty sobie zyj wlasnym. I to nie jest podrzucanie dziecka nikomu. Zobaczysz jak bedziesz miec wlasne to czy bedziesz tak non stop 24/dobe siedziec i nie marzyc zeby chociaz na chiwlke ktos sie nim zajal. wtedy bedziesz sie wypowiadac. A niankom nie ufam, bo babcia to babcia. To tyle. Nie mam zamiaru dluzej z Toba dyskutowac, bo to nie ma sensu. Ktos pyta o rade a ty obrazasz. Milego samodzielnego zycia zycze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daivs
Dziś w sumie przypadkiem rozmawiałem z narzeczona o mieszkaniu u mnie.Okazało się że nie chce mieszkać razem z moją mamą. Może to zaważyć nawet na przyszłości naszego związku. Obrazu zaznaczam że nie ma między nimi żadnego konfliktu i dogadują sie doskonale. Chodzi o to że nie chce się czuć jak gość w swoim domu, mówi ze to będzie i tak mieszkanie "Twojej" mamy. Wcześniej było wszytko jasne ślub w lipcu przyszłego roku. Ale jednak strach okazał się większy a ja jestem między młotem a kowadłem. I to nie dlatego że jestem mami synek, tylko dlatego że to ja utrzymuje całe gospodarstwo domowe, mama nie ma w tym wieku szans na prace i dostaje alimenty które mogą starczyć zaledwie na sam czynsz. Tak więc bez mojej pomocy wyląduje na ulicy. Czuje się jak w potrzasku, postać tragiczna która obojętnie jaką decyzje podejmie i tak jest skazana na niepowodzenie. Chcę być, żyć, mieć rodzinę z moją narzeczoną ale nie chce też dobijać mamę która w życiu przeszła bardzo dużo złego. AAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhhh...moi rodzice po ślubie mieszkali najpierw u jednych rodziców póżniej u drugich, aż w końcu nie wyrobili psychicznie i za wszystkie oszczędności kupili działkę. Budowali dom 8 lat podpierając się kredytem no i pracą mojego ojca za granicą. Dom stoi jest ich \"pomnikiem\" zaradności niezależności, często powtarzają, że od nikogo nic nie dostali i wszystko zawdzięczają własnej pracy. Kiedy x lat temu stwierdziłam że jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż to chciałabym zamieszkać osobno to.....podniosło się straszne larum- że jak to?! jedyna córka?! Dla kogo oni to wszystko zrobili?! Wtedy to olałam-życie samo pokaże co i jak. Teraz te rozmowy się nasiliły- mam zamiar wyjść za maż w przyszłym roku. No i rodzice mają wizję- że oni sobie zaadoptują poddasze a my wtremontujemy parter. Kiedy wieszałam tam pranie obejrzałam sobie konstrukcję dachu itp itd i stwierdziłam że to będzie kupe kasiory kosztować (jestem na budownictwie na polibudzie więc cos na ten temat wiem). Mama chce nam obiadki gotować a my mamy tylko jeżdzić do pracy do Wrocka 80 km w jedną stronę codziennie.....Konflikty nieuniknione- mam inny tryb życia niż mama -wstaję póżno i pracuję w nocy, ona zrywa sie o 6-7 rano i buszuje w kuchni. Dużo jeszcze innych pierdół które dają o sobie znać w codziennym życiu -ogólnie mamy dobry kontakt, ale...jeśli nie jestem w domu zbyt długo:) Mój luby uwielbia pracę w ogrodzie a my mamy 600 m działki - w tym dom podjazd do garażu, to co zostało jest już zagospodarowane i na pewno nie będzie mu wolno nic zmieniać- a najprzyjemniejszy jest etap tworzenia....Czeka nas ciężka przeprawa:( Obecnie moim marzeniem jest mała kawalerka bo mieszkałam już w kilku mieszkaniach studenckich i zawsze, ale to zawsze jest syf. Teraz moimi współlokatorami są sami faceci- syf jest straszliwy- marzę o włsnej kuchni, choćby małej i skromnej ale w której nie trzeba przed robieniem obiadu umyć wszystkich garnków, patelni, sztućców które chce się użyć. Jak nie da rady to akademik......i kuchnia syfiasta...Na naukach ksiądz powiedział, że w Biblii jest napisane (nie cytuje tylko pisze z pamieci), że mężczyzna opuści dom rodzinny i uda się do swej żony i będą jednym ciałem. Będą- ale jak opuści:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocisko
Mieszkam z moja mamą i siostra .Mowię wam KOSZMAR.Ciagłe nadąsane miny i nigdy nie wiadomo o co im tak naprawdę chodzi. Mam juz dość. Jak są złe na mnie to nawijaja mojemu mężowi na mój temat , jak ja dochodzę do łask to wtedy mój małżonek jest ten niedobry. Cokolwiek postanowimy z mężem jest złe i niedojrzałe a o rade to juz nawet nie mam co pytać , bo i tak jej niedostane tylko usłyszę,że to moja decyzja. Ale najgorsze jet chyba wtracanie się w wychowanie dziecka(2,5 roku). Nie miałabym pretensji,gdybym od niej usłyszała jakieś porady , wskazówki ale ona nic nie mówi nam tylko opowiada innym jacy to z nas rodzice. Juz nie wytrzymuję, nie mam juz łez ale jest mi okropnie przykro bo to moja mama i mimo wszystko ja kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubas 29
też chyba sobie nie wyobrażam mieszkania po ślubie z moimi rodzicami - zupełnie inny styl życia :/ chyba bym zwariowała :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem przeciwniczką wspólnego mieszkania z teściami/rodzicami.Jak ktoś wcześniej słusznie zauważył:jeśli ktoś jest na tyle dorosły,żeby wziąć ślub,to powinien być na tyle dorosły,żeby zamieszkać oddzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go81
mieszkam z teściami od dwóch miesięcy i już mam dość. Planujemy z mężęm wykończyć poddasze i trochę pieniędzy już w to włożyliśmy. Teraz wiem, że był to błąd. Generalnie do teściów nic nie mam, ale marzę o tym, by mieć swój dom, gdzie ja będę o wszytskim decydować, i gdzie nie będę musiała nikogo pytać o zdanie. Może z rodzicami byłoby inaczej, trudno powiedzieć. Żałuję, że od razu nie postawiłam sprawy jasno, ale myślałam, że jakoś to będzie........Guzik prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka 123
Ja jestem w podobnej sytuacji. Tez wlasnie konczymy remontowac poddasze dla nas w domu tesciow i zastanawiam sie czy byl to dobry pomysl, bo teraz szybko sie stad nie wyprowadzimy. Na poczatku bylo super, ale teraz widze, ze tesciowa chce pokazac ze nie jestem warta jej syna i mimo ze nic jeszcze nigdy nie powiedziala to daje mi to odczuc. Pozatym bardzo rozni sie jej kuchnia od mojej, ale jak ona cos zrobi to ja nie narzekam, a jak ja cos zrobie to ona rzadko kiedy nawet zje i zawsze musi dodac, ze mozna by to bylo zrobic jeszcze jakos inaczej. No coz teraz to trzeba zyc tak jak jest. Ale juz wiem ze dluzej nie dam sobie tak dogadywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaaaaa
Młodzi muszą byc sami.Sama sie przekonasz juz po tygodniu mieszkania z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też na temat
Mam wybór: albo w domu jednorodzinnym z ojcem moim i my dwoje, albo przez "płot" z teściami u przyszłego męża na działce dom w dom z jego rodzicami. Chyba nie patrzę obiektywnie, bo wolę z moim ojcem, niż zjego rodzicami przez płot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W życiu nie zdecydowałabym się na wspólne mieszkanie czy z matką czy z teściami. Do ślubu wynajmujemy mieszkanie a później będziemy zmuszeni wziąć kredyt i zakupić własne mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKA..........................
ja tez jestem zmuszona mieszkac ze swoimi rodzicami i mężem. Dzielimy jeden pokoj z siostrą. TRAGEDIA!!!!!!!!!!!!!!!!!! zostało mi tylko wyć z rozpaczy do księżyca. często dochodzi do sporów. o byle co praktycznie. Myślimy z mężem nad budową ale do tego nam jeszcze daleka droga a na wynajem czegoś szkoda mi kasy ale jak tak dalej pojdzie to niestety wynajmniemy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich. Mam kłopocik i mam nadzieję,że pomożecie mi go rozwiązać (albo przemówicie mi do rozumu). Mam 21lat. Jestem ze swoim chłopakiem już od 5lat. Planujemy niedługo wziąć kredyt i wybudować dom, ewentualnie kupić jakiś stary domek i go sobie po swojemu remontować. Jednak to temat o teściach, więc już mówię o co chodzi. Mama mojego chłopaka jest sama, rozwiodła się z mężem, on nie utrzymuje żadnych kontaktów ani z nią, ani z dziećmi. Mało tego, nie chce zrzec się mieszkania, w którym mieszka mój Misiek z mamą i siostrą, i gdzie on z nimi nie mieszka już 7lat. Tak więc teścia mieć nie będę. Teściowa zostanie na lodzie gdy my się wyniesiemy do naszego domku... To mieszkanie będą musieli spłacić ojcu mego chłopaka. Później to mieszkanie moja przyszła teściowa chce sprzedać i zamieszkać z nami!! Moim zdanie, i zdaniem mojego chłopaka, powinna zostać w tym mieszkaniu, albo zamienić je na mniejsze. Siostra mojego chłopaka mieszka już od dawna ze swoim narzeczonym w innym mieście. Są sami. A my? Nie widzi nam się mieszkać z kimkolwiek, ale mój chłopak nie zostawi mamy. Nie wiemy jak powiedzieć mojej przyszłej teściowej, że chcemy mieszkać bez niej. Tym bardziej, że wiem jak to będzie wyglądało... Ona jest kochana, ale zbyt natrętna... Wtrąca się we wszystko, zawsze chce pomóc. Jak z nią zamieszkamy to ja nie spełnię się jako żona (zawsze wszystko będzie chciała zrobić za mnie, ugotować,posprzątać, poprać), jako matka (będzie się sama chciała zajmować naszymi dziećmi, o ile w ogóle będziemy je mieli, bo nie widzi mi się \\\"robić dzieci\\\" z teściową za ścianą)... Co robić?? Ta kobieta jest pewna,że będzie z nami mieszkać?? Czemu nie chce zamieszkać z córką?? Albo zamienić mieszkania? Mój chłopak mówi, że parzył na działki i na domy w innym województwie, i tam są ceny niższe nić u nas. Ona mówi, że z nim pojedzie nawet na druki koniec Polski... Jest mi cholernie źle, bo jeśli mamy mieszkać z kimś, to równie dobrze możemy zostać u moich rodziców w dużym domu... Jak jej powiedzieć, by nie urazić, że nie chcemy z nią mieszkać?? Odpowiedzcie proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do takasobie ja -> współczuję serdecznie :( lepiej teraz już za wczasu jej to powiedźcie bo jak potem się już napali na to miszkanko z wami to dopiero będzie lipa jak jej odmówicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubas29, dzięki za odpowiedź. Tylko jak to rozegrać... Moi rodzice mówią, żebyśmy mieszkali sami. Bo młodzi muszą mieszkać sami,ewentualnie na początek możemy mieszkać u mnie, a jak już nasz domek będzie stał i czekał na wprowadzkę to wtedy się wyniesiemy od nich do naszych czterech kątów.Ale SAMI! A moja przyszła teściowa tego nie rozumie. Tym bardziej, że ma dopiero 50 lat, i może jeszcze sobie ułożyć życie z jakimś mężczyzną.A nie widzi mi się, aby jakiś obcy facet przychodził do mnie domu... Jestem w kropce... A chłopak nie chce urazić mamy, a mnie przekonuje, że życie jest za krótkie by później żałować,ze odepchnęło się na bok mamą-kochaną osobę, która tyle dla niego poświęciła... Tylko, że to on dla niej dużo poświęca... Sam zarabia na studia, dokłada się do rachunków...Rozumiem, ze są różne sytuacje, ale to mnie przerasta... Mam dość... Albo. Wczoraj kupiłam sobie gazetkę z wnętrzami domów (nie podam nazwy-reklama). I Jego mama sobie przeglądnęła, no czemu by nie (byłam wczoraj u nich na obiedzie). No i po zamknięciu gazetki powiedziała: Zatrzymaj tą gazetkę, będziemy coś podpatrywać później. Myślałam,że mnie szlag trafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie---- uciekaj! i to jak najdalej takiej tesciowej. niech twoj chlopak porozmawia wreszcie z matka i powie jej o waszych planach, bo pozniej bedzie kaplica. nie zgadzaj sie na mieszkanie z nia, bo zmarnuje ci zycie. ja mieszkam z tesciami drugi rok. w wakacje odbieramy klucze do naszego mieszkania( 48 m2 - nie dużo, ale nam na razie wystarczy). juz nie moge sie doczekac!!! czuje, ze dopiero w naszym mieszkaniu zaczne tak naprawde zyc i funkcjonowac tak, jak ja chce. teraz tesciowa gotuje, sprzata. ja jak jestem w domu to tylko jej pomagam. czasem czuje, ze marnuje te pierwsze lata naszego malzenstwa, ale coz. dzieki mieszkaniu u tesciow zaoszczedzilismy sporo kasy i bierzemy mniej kredytu. ale juz dluzej nie chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację... Trzeba to załatwić teraz, póki nie jest za późno... Mam nadzieję,że żadna z was,która jeszcze nie ma teściowej - na taką jak moja przyszła nie traficie. Wczoraj powiedziała do mojego faceta, żeby dał mi jakąś bluzę bo mi zimno... Ciekawe skąd ten wniosek-nic nie mówiłam o tym,że zmarzłam, nie prosiłam o podkręcenie grzejników... było mi ciepło... Ale ona wiedziała lepiej co ja czuję... żenada... Im dłużej przebywam z tą kobietą tym bardziej działa mi na nerwy. Chyba przestanę tam chodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takasobie ja - pewnnie nie tego oczekujesz, i zapewne mniej naraziłabym się mówiąc Ci - ale paskudna baba! Uciekaj! Ale ja powiem inaczej - naprawdę nie masz najgorszej możliwej teściowej! I nie powinnaś życzyć innym, aby takiej nie miały, bo wieeele dziewczyn wzięłoby Twoją z pocałowaniem ręki! Ty uważasz, że stwierdzenie \"daj jej bluzę, jest jej zimno\" jest pokazywaniem, że ona wie lepiej, co czujesz? A co powiesz na taki zwrot (teściowa do synka): ta X tylko patrzy, żeby cię oskubać z kasy - widać po niej, że rzuci cię przy najbliższej okazji. To jest wg mnie dopiero bolesne \"wiedzenie lepiej\", co ktoś czuje! Twoja teściowa z tego, co piszesz (a myślę, że opisujesz najgorsze - wg siebie cechy - po prostu traktuje Cię jak swoją córeńkę. Zaadoptowała Cię psychicznie. Chętnie by Ci prała, gotowała, dzieci wychowywała - oo, znam takie, co by na to poszły. To ZDECYDOWANIE nie najgorsza ani nie najpaskudniejsza teściowa, jaka mogłaby Ci się trafić! .. co nie zmienia faktu, że absolutnie, pod żadnym pozorem nie powinniście zamieszkać razem. W jej głowie jesteście \"kochanymi dziećmi\" i tak będziecie postrzegani, nieważne ile lat Wam stuknie. I nigdy nie dorośniecie przy niej. Obserwuję taka parę, która mieszka z mamusią i tatusiem - to są ogromne dzieci, mimo tego, że teoretycznie mają już swoje własne. Jest taki przemądry cytat w Piśmie Świętym - i OPUŚCI człowiek swojego ojca i matkę, i złączy się z drugim tak, że będą jednym ciałem (cytuję z pamięci). I tak nam mówił ksiądz na naukach, i jest to oczywiste - żeby sie ZŁĄCZYĆ, najpierw trzeba OPUŚCIĆ RODZICÓW. Nie tylko fizycznie. Fizycznie to minimum. Także psychicznie. I niezdolnośc do przecięcia pępowiny jest czynnikim, który bierze się pod uwagę w stwierdzaniu nieważności małżeństwa kościelnego. Bardziej, niż Twoją teściową in spe, martwiłabym się zatem postawą Twojego przyszłego męża.... Teściowa - mówię - traktuje już was jak swoje dzeci, (swoją drogą - musieliście jej na to pozwolić! nie stawiać wyraźnego oporu od samego początku!) dla niej to oczywiste, że zamieszka z Wami. Ale dlaczego Twój narzeczony nie reaguje inaczej? Może on też nadal traktuje swoja matkę jako niezbędny element swojego życia? To do Twojego Narzeczonego należy wykonanie zdecydowanego kroku i powiedzenie wszystkiego wprost. Zwlekając, skrzywdzicie też tą kobietę, która prawdopodobnie codziennie snuje dalsze plany na Waszą wspólną, trójosobową, szczęśliwą przyszłość :P Teraz trzeba wykazać tzw jaja :P i musi to zrobić Twój mężczyzna. Jeżeli tego nie zrobi - uciekaj. Ale nie od teściowej. Od niedojrzałego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet jest gotów zamieszkać sam. Ta sytuacja też go dręczy. Zabulina, widzisz, ja jestem raczej osobą,która sama dba o siebie, nikt nigdy koło mnie nie skakał. Zawsze sama sobie radziłam, sama sobie gotowałam i sprzątałam. Czasem gotuję dla swoich rodziców, sprzątam w domu. Tak więc nie dziw się,że denerwuje mnie takie traktowanie mnie jak dziecka. Dzięki za odpowiedź. Twój przykład jest dobitny, faktycznie. Zdaję sobie sprawę z tego,że takie kobiety jak Ty opisałaś też są (mam nadzieję, że na taką Ty nie trafiłaś, jeśli tak to bardzo mi przykro, szczerze współczuję). Jednakże dla osoby niezależnej skakanie wokół niej jest denerwujące. Osoba niezależna czuje się wówczas jak ktoś, kto nie potrafi nic zrobić (czuję się jakbym robiła wszystko źle, bo tak mnie traktuje). Mój facet powie mamie szczerze, że chcemy zamieszkać tylko we dwoje. Jednak musimy na to poczekać, dopóki nie wyjaśni się sprawa z ich mieszkaniem (były mąż jest właścicielem, nie mieszka już z nimi 7lat jak pisałam wcześniej). Sprawa rozwiąże się już w lutym, a w marcu, może kwietniu chcemy brać kredyt na budowę domu... Zabulina, dziękuję za zainteresowanie moją sprawą. Może masz rację,że inne kobiety chciałyby mieć taką teściową, na jaką ja trafiłam. Ale... no właśnie... ale... Pocieszam się,że będzie dobrze:) W końcu mój facet jest prawdziwym facetem, który potrafi się sprzeciwić całemu światu, bylebym była z nim szczęśliwa:) No ale jak będzie?? Zobaczymy już niedługo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina od jakiegoś czasu czytam twoje posty-masz łepetyne na karku :) nam ksiądz na naukach też na temat tego cytatu mówił (pisałam o tym wcześniej) takasobie_ja podziwiam, że macie już w planach budowę.... to również naszemarzenie ale hmmm nie zaczynaj od przeglądania pism wnętrzarskich..... to moim zdanie nie jest dobra droga. Człowiek napali się na coś a potem....życie weryfikuje. Polecam forum muratora (nawet nie samo pismo) to skarbnica wiedzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie ja - to świetnie, że Twój facet jest w stanie stanąć na wysokości zadania i na pewno będę temu kibicować :) Po wcześniejszychTwoich wpisach nie można było tego wywnioskować. Ale nadal uważam, że nie macie na co czekać z "oświeceniem" teściowej w sprawie wspólnego z Wami mieszkania. Nie ważne, jak potoczy się sprawa mieszkania, które należy do jej byłego męża - przecież i tak z Wami nie zamieszka, jakkolwiek sprawa by się nie ułożyła. Tymczasem ona może od czasu do czasu przy Was rzucać hasłem o "wspólnym domu", choćby niezobowiązującym tonem, i jeżeli Wy nie będziecie na to reagować, będziecie milczeć, to ona ma pełne prawo uznać, że akceptujecie takie rozwiązanie - a później będzie czuć się rozgoryczona i oszukana. Z tym trzeba oswajać już teraz, jeżeli już wyraża takie życzenie. Nie, to nie cytat z mojej teściowej:D Ja na swoją nie powinnam narzekać, choć czasem to robię, taka powinność synowej ;) Bardzo dobrze rozumiem to, że chcesz być samodzielna. Może powinnaś bardziej to pokazywać? Nie wiem, jak Ci to wytłumaczyć, ale to jest do zrobienia. Moja teściowa też "zaadoptowała psychicznie" moją szwagierkę, jej starszą synową, i robi za nią wszystko. Ale bardzo szybko przekonała się, że ze mną takie zawłaszczenie nie przejdzie, i że wolę mieszkać na 40m z M niż z nią w willi. To kwestia postawy, to naprawdę można pokazać - nie wiem, jak to doprecyzować. Ruda 22 - fajnie, że Wam także ksiądz o tym mówił. Na każdych naukach powinno to być powiedziane, i to bardzo wyraźnie. Żeby nie robiły sie takie rodziny - potworki, zawikłane tak bardzo, że już nikt nie wie, kto tak naprawdę jest ojcem, matką, albo dziadkiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie_ja - jestescie w trudnej sytuacji, ale nie w beznadziejnej. moim zdaniem dobrze to o Twoim narzeczonym świadczy, że nie chce tak poprostu się wynieść i nie interesować co się stanie z mamą. ja tez jestem trochę w podobnej sytuacji, za mąż wyszłam w zeszłym roku, mieszkamy odzielnie wdomu, po dziadkach męża. wyremontowaliśmy sobie górę i tam mieszkam. odnośnie moich rodziców- trudna sprawa, generalnie każde ma swoje mieszkanie, mama nie zabradzo może liczuyć na tatę. z moim męzem długo przed ślubem juz na ten temat rozmawialismy- że pewnie przyjdzie taki dzień, że moja mam zamieszka z nami na dole. wtedy kiedy nie będzie sama sobie radziła i będzie potrzebowała opieki. bo też ni mogłabym jej zostawić samej. i obydwoje sie na to zgodziliśmy, ale naraie mieszkami sami. Myslę , że powinniście porozmawiać szczerze z Mamą Twojego narzeczonego, może nawet łatwiej bedzie jak on sam z nią porozmaiwa(ale to zależy od stosunków między wami), niech jej wyjaśni, że ja kochocie, że zależy wam na niej, ale niech ona was tez zrozumie, że chcecie być sami (że ona po slubie tez pewenie wolała sama z mężem mieszkać),, że chcecie sami do wszytkiego dojśc, ale że jak przyjdzie czas, że nie zostawicie jej samej. pewnie się boi że zostanie sama jak palec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny:) Ja lubię oglądać wnętrza:) Dzięki temu wiem, jak tanim kosztem można urządzić ślicznie pokój, łazienkę...cały domek/mieszkanie:) A Muratordom też nie jest obcy:)) Poza tym nie napalam się, ja chcę tylko w końcu zamieszkać z moim facetem:) Mam nadzieję, że niedługo już-mężem:P Mamy stałą pracę, chłopak ma swoją firmę, mamy możliwość wzięcia dużego kredytu, więc czemu z tego nie korzystać:) Pomimo młodego wieku (21 i 23lata) czujemy się o wiele bardziej dorośli niż nasi rówieśnicy:) A teściowej można zawsze jakiś kącik znaleźć:) Oby nie u nas:)) Moi rodzice mieszkali z moimi dziadkami (rodzicami mamy) przez kilka lat, dopóki się nie wybudowali. Dobrze zrobili, że się wyprowadzili. Siostra mojej mamy została u rodziców, ma męża, 2 dzieci. Wujek-mąż cioci niechętnie siedzi w domu, bo już ma po prostu dość teściów, a cioci to pasuje. Gotowe obiadki, posprzątane... masakra. Dlatego bronię się rękami i nogami od mieszkania z teściową:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadziejamyszki Słońce, to nie jest tak do końca. Mama mojego chłopaka ma 50 lat dopiero, opieki nie potrzebuje, sama się sobą doskonale potrafi zająć. Oczywiście w razie potrzeby nie zostawimy jej. Ale to nasz wspólny początek, moment,w którym młodzi chcą być tylko we dwoje. Może faktycznie boi się, że zostanie sama...ale to nie prawda...będziemy przy niej my,będzie przy niej jej córka ze swoim facetem (już niedługo mężem). Może zamieszkać z córką, prawda? Mama zawsze mieszka z córką. Bo mama z córką się dogadają,a synowa z teściową to już może być gorzej. Ale uczepiła się syna... Siostra mojego narzeczonego też się czepiła go,mówi, że w bliźniaku zamieszkamy. I szuka bliźniaków na sprzedaż,albo projekty domów bliźniaczych;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobie_ja to widzę że mamy wiele wspólnego:) tylko że ja niestety będę musiała dłużej poczekać. wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tobie również wszystkiego dobrego Ruda:) Życzę szczęścia. Dziękuję Wam za rozmowę:) Jakoś mi tak lepiej na duchu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może wy o tym wiecie, ale chodzi o to , żebyście to jej powiedzieli, że kiedyś (nie mówię że teraz czy za rok) jak bedzie taka potrzeba to ją przygarniecie. przecież wiem jak to jest, też chcemy mieszkać jak najdłużej sami:) mam nadzieję że jakoś się ułoży Wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×