Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

monka26 - trudne to trudne wszystko.;/Niestety!Ja nie polecę Ci jak na razie żadnego lekarza, bo tylko 1 raz byłam u Jakubczyk. Co to jest dokładnie to IUI ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No hej monka26 :) może @ nie przyjdzie, więc lepiej na nią nie czekaj ;) Jeśli nie masz pewności to zapisz się do innego lekarza. Ja nie polecę, bo znam tylko jednego. igrek IUI to jest inseminacja, a IVF - in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz mam drugi cykl z Clo, a w pierwszym (nieudanym) byłam w Novum u dr Anny Lewickiej. Dziewczyny tutaj mi ją odradzały, bo jest młoda i niedoświadczona. A moje wrażenie jest takie, że jest małomówna (w ogóle mówi niewyraźnie tak jakby mówiła do siebie), uśmiecha się tylko ze swoich żartów i miałam wrażenie, że przy każdej wizycie chciała żebyśmy szybko wyszli - to tylko wrażenie o niej, a do tego czy jest dobra w leczeniu to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na 1 wizycie byłam u dr Barbary Dobek - Jakubczyk.:)Prawie 2 godziny tam u Niej siedzieliśmy,o wszystko wypytała,zapisała i wytłumaczyła...hehe---a to może dlatego tak długo,że ja mam aż tyle tych różnych schorzeń.:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Igrek Ja czasami też cofam się i czytam wcześniejsze posty. Czasami to mam wrażenie,jakbym czytała wypowiedzi innej osoby. Często w ogóle nie pamiętam, że miałam takie myśli w danej chwili. Zawsze natomiast ryczę jak bóbr. I wtedy gdy przypomnę sobie jak było gdy za każdym razem na teście była jedna kreska jak i wtedy gdy w końcu sie udało. Ja powiem ci przerobiłam chyba wszystko co się dało. Po punkcji zawsze byłam na zwolnieniu bo dochodzenie do siebie zajmowało trochę czasu, szczególnie po pierwszej gdy byłam przestymulowana.Do tego doszły jeszcze problemy z wątrobą-także czas w domu był mi jak najbardziej potrzebny.Po histeroskopii też wziełam kilka dni zwolnienia. Z transferami było różnie. Początkowo brałam zwolnienie ale w moim przypadku był to błąd. W domu nie mogłam sobie znaleźć miejsca i czasami robiłam test dzień po dniu. To uwierz mi może wykończyć. Jak chodziłam do pracy czas leciał szybciej i łatwiej mi było wytrwać tych 14 dni. Po ostatnim transferze tym szczęśliwym też pracowałam i to na zwiększonych obrotach bo koniec roku to u mnie gorący okres w pracy.Jak ma się udać to się uda i już.Przy pierwszej punkcji nasienie mojego męża było lepsze a 11 zardków nie chciało ze mną zostać. Czekałam jak na zbawienie transferu świeżego, bo to miała być ostatnia szansa i też nie wyszło. Także jak widzisz nie ma reguły. Nie wiem już czy to ty czy ktoś inny pytał o samopoczucie w czasie transferu. Ja zawsze byłam mega zestresowana z wyjątkiem jednego razu kiedy skorzystałam z zabiegu akupunktury. Super wyluzowuje, więc każdemu polecam. Ze względu na koszty całego leczenia później zrezygnowałam z dodatkowych kosztów.Raz trafił mi się transfer koszmar. Zawsze miałam zabiegi u kobiet. I któregoś dnia jak przyjechałam to Pani mi mówi że dr Zamora na mnie czeka. Ze stresu zapomniałam się i zrobiłam siusiu a przecież trzeba mieć wypełniony pęcherz. Więc piłam na umór i jak już przyszedł mój czas to miałam przepełniony pęcherz i myślałam że umrę.Jak go robili to płakałam z bólu, lekarz nie mógł sie wbić cewnikiem i ciary mam jak tylko o tym myślę.Te pół godziny które musiałam wtedy spędzić leżąc były najdłuższymi w moim życiu. Zawsze się modliłam w trakcie bo taka już jestem:) a potem marzyłam jak to będzie jak już minie te dwa tygodnie. I tak za każdym razem. Mimo tylu niepowodzeń ciągle była we mnie nadzieja, że kiedyś przyjdzie mój dzień. I przyszedł.......:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha wypróbowałam też leżenie plackiem przez całe 14 dni, błogi relaks, prace fizyczne, pracę głową bo taki ma charakter moja którą wykonuje, nawet raz ćwiczyłam czyli wniosek taki, że nie ma co się sugerować innymi.Stresu też nigdy nie umiałam wyeliminować, bo tej sztuki do dnia dzisiejszego nie opanowałam. Jak widać nie zaszkodził:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Ci mena 27 za te informacje.:)A jakie to jest uczucie już po samym transferze...wiedząc,że ma się już te zarodki w środku w sobie? Ja już chyba całego neta wyczytałam.:/Mam takie problemy z tych ch...FSH,że bardzo się boję, czy w ogóle mogę jeszcze dać życie.:/Ostatnio miałam 20.;(Estradiol bardzo dobry, bo sporo ponad 300, ale...jak tu coś wiedzieć, skoro przy takim FSH powinien być niski wręcz!!Już mam mętlik w głowie,od piątku ryczę codziennie i czasami wyobrażam siebie to najgorsze.;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bardzo bym chciała na własnym cyklu!!Te dni dłużą się w nieskończoność, chociaż mam zajęcie i nie ma czasu na nudę, bo pracuję w 2 miejscach i jeszcze mam 3 pracę na umowę zlecenia.:/To myślenie wykańcza...czekanie na wyniki,potem znowu powtórka hormonów i tak w kółko.Czasami tak sobie myślę, że jestem w jakimś złym śnie.:/:/ Wiesz mena 27, że ja już od września 2010 roku prawie codziennie chodzę do Kościoła na mszę.;-)Teraz jeżdżę się pomodlić tyko po pracy, bo na czas Kolędy nie ma o godz. 18.00.Bardzo silnie wierzę w Boga,ale nie wiem,czy w Jego planie mam zostać tą matką ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monka - TY miałas IUI u dr Starosławskiej prawda? jesli chodzi o badanie nasienia to mi dr Lewicka jak sie zapytałam jak tam nasienie powiedziała jaka była koncentracja nasienia i jaka ruchliwsoc, te 2 parametry tylko + widok pod mikroskopem. Mysle ze w niektórych kwestiach trzeba zaufac. Natomiast zastanawiam sie nad jednym bo ty podhdziłas do IUI na naturalnym cyklu z tego co kolajzre a mi od razu dr Zygler zaproponowała stymulacje genotropinami bo na samym clo hodowałam tylko 1 pecherzyk co nie było żadnym wyczynem bo ja z owulacja pojedyncza nie mam rpoblemu i teraz jesli bede miała podchodzic do IUi to tez tylko przy dwoch lub trzech pecherzykach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
igrek nie wiem jak Ci pomóc...żeby był jakiś łatwy sposób na te wszystkie problemy...musisz się trzymać, jeszcze trochę i dowiesz się wszystkiego. Miejmy nadzieję, że to będzie Twój naturalny cykl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mena 27 - czy punkcja i transfer są bolesnymi zabiegami ? Piszesz, że 1 miałaś koszmar, a inne ?? Dzięki karina1212 za słowa pocieszenia.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyndi
Witam Was serdecznie! Menka jestem i czytam Was codziennie. Wiesz napisz mi i dziweczynom bo ja już zapomniałam kto Ci wykonał szczęśliwy transfer? Mnie dr Wojewódzki. Wcześniej dr Sowińska, bardzo miła Pani dr ale niestety wszystkie transfery nie udane nieudane. Ale nie zrozumcie mnie żle co do kompetencji Pani dr , po prostu to nie był mój czas. Ja osobiście z lekarzy polecam: dr Wojewódzki, dr Taszycka , Dr Szulc. To dla mnie są lekarze z którymi min w trakcie leczenia miałam kontakt i którzy wywarli na mnie niesamowite pozytywne emocje. Ale pamiętajcie to jest moja subiektywna ocena. Mena i na Ciebie kochana przyszedł czas borykania się z problemem powrotu do pracy. Na moje pytania w tym czasie min odpisywałaś , że czas spędzony z dzieckiem jest bezcceny i najlepiej dla każdej z Nas która doczekała macierzyństwa to czas spędzony z dzieckiem. Ja niestety ze względów finansowych nie mogłam sobie pozwolic na urlop wychowawczy. Na opiekunkę również bo dobra i sprawdzona opiekunka w czasie naszej nieobecności kosztowałaby na miesiąc ok 1500,00zł. Ja mam pensję budżetową więc w takim przypadku bez sensu byłoby wracając do pracy. Na szczęście pomocną dłoń wyciągnęła moja schorowana mama, że wnusiem będzie się opiekować chociaż przez najbliższe miesiące jak wrócę do pracy. I ja teraz na wiosnę będę się borykać z problemem czy dać maleństwo prawie 2 letnie do żłobka. Niestety synuś daje się we znaki mnie a co dopiero schorowanej babci................. Ale jeszcze jedno Ci powiem. Na dzień dzisiejszy a za kilka dni minie rok od powrotu do pracy, nie żałuję , że się tak stało, że wróciłam chociaż wtedy było mi bardzo źle na sercu i z sama sobą. Dlaczego? Wyszłam do ludzi. Jestem między ludźmi. W domu jestem po 14 więc i tak mam czas dla synusia. A ja nie jestem zgnuśniała. Tak to odbieram na chwilę obecną. To moje zdanie i tylko moje. Mena wiesz czego jeszcze bym się chciała dowiedzieć? Co u Wiosny. Faktycznie Ona była też dla mnie motorem napędzającym, ale jak zakończyła się Jej historia? Mam nadzieje w co głęboko wierzę , że jest szczęśliwą Mamą!!! Ja też byłam na Jasnej Górze z modlitwą. Byłam również z Synkiem i mężem podziękować. Za co? Za wszystko. Captcha co u Was? Igrek ja tez miałam nie ciekawe FSH. Ale niestety nie pamiętam parametrów bo to było dla mnie ważne w pierwszych miesiącach leczeniach. W wolnej chwili sięgnę do moich wyników badań i i napiszę. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie Wszystkie i nie poddawajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyndi
Igrek punkcji nie odczuwasz bo jesteś uśpiona. Ja osobiście nie odczułam bólu przy inseminacji jak i przy transferach. Zadałaś pytanie jak się kobieta czuje psychicznie po transferze. Wiesz jak? Towarzyszyła mi na pewno NADZIEJA ale i niepewność. Czy się uda tym razem? Mnie się udało za siódmym razem i w wieku 36 lat zostałam mamą! SZCZĘŚLIWĄ MAMĄ czego i WAM z całego serca życzę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość captcha
witajcie cyndi mój szczęsliwy transfer też robił dr wojewódzki z dr lewanowskim . DR wojewódzki też mało mówny ale mnie jakoś podpasował i to on namówił mnie do nacięcia 2 zarodków . Jutro mam usg ,boję się jakoś ??? Mieliście robiony test papa??? Ja się zastanawiam czy robić . odebrałam teraz wyniki cytomegalowirus igm-0,600 igg-204,5 Byłam w szoku bo myślałam że mam tego wirusa ale dziewczyny z bociana mnie wytłumaczyły ,że jest dobrze że kiedyś przeszłam ten wirus . Mena wreście mamuska znalała troszeczkę czasu !!! jak tam maleńka nie choruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lato 76
nucia83 - Tak myśle że całe szczęście że mam jeszcze 3 śnieżynki . Czasamy zadaje sobie pytania czy tym razem się uda ? . Ale trzymam się dobrej myśli że wszystko bedzie dobrze . monka - oby @ nie przyszła , tego ci z całego serca życzę . Co do dr to jest super dr Taszycka ,ona robiła mi pięrszy transwer ze świerzych , ale niestety mniałam poronienie w 6 tygodniu . Jeszcze jest dobrym lekarzem Wojewódzki , Zamora . To są najlepsi . Wojewódzki mi robił 1 krio , przed transwerem przeprowadził zemną rozmowę , tak się przy tej rozmowie wyciszyłam się , potrafi człowieka podnieść na duchu , dodać odwagi .Byłam z niego bardzo zadowolona . Jak nie masz przekonania co do lekarza to zmień . Ja jak podchodziłam do IUI to przed samym podaniem nasienia ogłądałam tylko pod mikroskopem . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeBe_XX
monka26 - trzeba zaufać lekarzom, im też zależy na dobrych wynikach chociażby z uwagi na statystyki:) u mnie jedyną i nieudaną inseminację przeprowadzała dr Starosławska mój lekarz prowadzący. Pierwszy transfer po punkcji dr Zygler - niestety tez bez powodzenia. Ale moja koleżanka szczęśliwy transfer z mrozaków miała robiony własnie przez dr Starosławską więc jak widać żaden lekarz nie daje pewności, ale i nie wyklucza że się uda. igrek - jeśli chodzi o przygotowania do in vitro i przechodzenie całej procedury to pracowałam. Podczas stymulacji hormonalnej byłam bardzo pobudzona, wręcz rozpierała mnie energia. Jedynie pomiedzy punkcją a transferem miałam urlop bo zostawaliśmy w Warszawie. Mieszkam daleko i podróżowanie po punkcji (powyżej chyba 50 czy 70 km) nie jest wskazane. Trzeba "polegiwać" jak wyraził sie lekarz przy wypisie. Po punkcji leżałam bo odczuwłam ból, ale niezbyt duży. Przez kolejne dwa dni buszowalismy po Warszawie a trzeciego był transfer. Co do odczuć po transferze to zależy od Ciebie tak naprawdę i chyba od tego jak nastawisz się do tego wszystkiego. Ja jak chyba wiekszość miałam nadzieję i liczyłam, że sie uda jednocześnie starając się pozbyć myśli a co będzie jeśli jednak nie... napewno są to baaaardzo długie dwa tygodnie. Nie stresować i wyluzować nie udało mi się:) nie wiem czy to wogóle możliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeBe_XX
captcha - piszesz ze zdecydowaliście się na nacięcie zarodków... czy to był pierwszy raz kiedy wam to zaproponowano? orientujesz się może w jakich sytuacjach lekarze proponują takie rozwiązanie? Miałam jeden transfer ze świeżych zarodków i teraz szykuję się na kriotransfer... wiem że to daje większe szanse na zagnieżdżenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lato76
igrek -Podczas stymulacji hormonalnej to sporo przytyłam . Po punkcji jedynie pobolewał mi brzusio tak jak na @ . Najwarzniejsze to mósisz koniecznie sporo odpoczywac po transwerze . Ja jak wczesniej juz pisałam robiłam takie lekkie prace domowe , pózniej jak dostałam plamienia to moja prowadzaca dr tak mnia okrzaniła , ale niestety już było za pózno . Teraz mi powiedziała że zabrania mi jak bede wiedziała że jestem w ciaży jakiej kolwiek pracy . Co do na cięcia to lekarz decyduje . Ja mniałam juz 2 krio , 1 robił mi Wojewódzki , a 2 Obuchowska i na żadnym dr mi nie zaproponowali nacięcia . A co do dr Wojewódzkiego to on najwięcej robi zabiegów z dr Lewandowskim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyndi Szczęśliwy transfer wykonywał dr Zamora. Poza tym dwukrotnie dr Sowińska, Starosławska, raz dr Taszycka. Najlepiej współpracowało mi się z dr Sowińską. Cała nasza trójka nadawała na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru. Dr Taszycka to taki anioł i przy niej czułam się jak przy matce. Dr Starosławska też miła kobietka. Najbardziej stresował mnie dr Zamora:) Moja mama teraz pracuje i nie mam w rodzinie nikogo kto mógłby zostać z małą. Pozostaje niania. Jestem troszkę w sytuacji bez wyjścia i to mnie boli najbardziej. A ona jest jeszcze taka malutka:( A czy ty byłaś z synkiem w novum ? Jeśli chodzi o wiosnę to aż boję się myśleć dlaczego tak nagle urwała kontakt. Pamiętam jak czytałam forum i tak myślałam o was że jesteście wielkie.I zastanawiałam się czy ja bym to wytrzymała. A potem podzieliłam twój los:) Igrek U mnie każda punkcja była inna. Tak jak napisałam przy pierwszej byłam przestymulowana więc świeży transfer mógłby być tragiczny dla mnie w skutkach stąd decyzja o odłożeniu go na potem. Sama punkcja nie boli. Ale dochodziłam do siebie przez kilka dni.Pamietam jak wychodziłam z płaczem z przychodni bo tak mnie bolało. Lekarz mnie wtedy trochę zbył i powiedział, że boleć nie powinno a pani z bloku operacyjnego zwyczajnie o mnie zapomniała i nie przyniosła leków przeciwbólowych mimo iż o nie prosiłam kilkakrotnie. Druga punkcja to pikuś,nie bolało ani bezpośrednio po ani w kolejnych dniach. Transfery nie bolą w ogóle. Mnie raczej krępowały. Nie zapomnij o tym aby nie wypić za dużo bo wtedy boli koszmarnie. A jeśli chodzi o to uczucie zaraz po to trudno to nawet opisać.To taki magiczny i tak niewiarygodny moment. Do mnie nigdy nie docierało, że mam w sobie nowe życie. Na początku ciągle mówiłam do brzucha potem już coraz mniej.Najbardziej rozczulał mnie jednak moment jak już zostawaliśmy z mężem sami i po jakiejś chwili wpadała pani z laboratorium i mówiła:"zdjęcia dzieciaczków dla tatusia"-wtedy wyłam za każdym razem. Po ostatnim zabiegu mój mąż roześmiał sie i powiedział, że z tego ładniejszego kwiatuszka na bank będzie dziewczynka-wtedy też pękłam i wyłam przez całą drogę do domu. I zaraz też będę wyć. Za każdym razem słyszałam "o jakie piękne endo" i tak myślałam sobie i co z tego. Kiedyś po punkcji drugiej siedziałam w kolejce do zabiegowego na zdjęcie wenflonu i któraś z pań ustapiła mi miejsca. Podziękowałam mówiąc, że świetnie się czuje a ona na to że słabo wyglądam. I tak od słowa do słowa zaczęły padać pytania o samopoczucie i wrażenia. Po chwili wszyscy patrzyli na mnie jak na jakiegoś dziwoląga. Miałam wrażenie, że jestem sama z tą swoją wiarą w powodzenie. Wszyscy mnie podziwiali a w głosie czułam jakby mysleli:co ty tu robisz jeszcze kobieto, spójrz prawdzie w oczy, nie będziesz mamą.Widziałam litość w ich oczach. Mimo to wychodziłam z tamtąd z radością i wmawiałam sobie, że musi się udać, co oni mogą wiedzieć, jeszcze nie naszedł mój czas. Naprawdę wierzyłam że w końcu się uda.Jak przyjechałam na badania po pozytywnej becie pani z recepcji spojrzała na mnie z takimi smutnymi oczami a ja nie wytrzymałam i mimo stojących tam ludzi krzyknęłam, że jednak do siedmiu razy sztuka.Wtedy już spojrzenia ludzi miały inny charakter. Czułam się dumna jak paw. Chciało sie krzyczeć a nie mówiłam. Captcha Nie denerwuj się, teraz już nie może być źle:) U mnie non stop cały dom chory. Ja obecnie też ledwo łażę a mała odpukać dzielna i sie trzyma.Ale tak swoją drogą to mogłyby się mrozy zacząc bo mam już po dziurki w nosie tych infekcji. Bebe każdy lekarz ma inne podejście do nacięcia. Mi dr Sowińska kazała nacinać dlatego żeby zwiększyć szansę, bo poprzednie transfery były nieudane. Dr Zamora powiedział, że nie ma to znaczenia jeśli zarodki mają cienkie otoczki. Mimo nacięć maluszki się nie zadomowiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Felicity A co u was? Czy ty nie powinnaś już urodzić? Penelopa Zaglądasz tu czasem, jak twoje starania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość captcha
Witajcie babolki Jestem już po wizytce ,dzieciaki pięknie rosną podobne do człowieczka nogami machają do mamusi.Słyszałam też dziś bicie serduszek ,bija jak dzwony . Mam się modlić i oby tak dalej ,hormony też dobre . Wiecie z tą służbą to jakiś koszmar fraksiparyna nie jest teraz refundowana ,oczywiście 100% wydałam na leki 350 zeta i to jest dawka miesięczna . Narzekają że jest mały przyrost a tak utrudniaja ,normalnie szok . Poprosiłam dr o zmiane luteiny teraz mam dupahston. Kazał mi też kupić syrop mucosolvan od kaszlu ale przeczytałam w ulotce że w pierwszy trymestrze ciąży nie wskazane ,nie wiem co teraz robić . Może któraś z was wie coś na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyndi
Tak Mena strona 142.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki.;)Dzisiaj jakaś taka zalatana jestem.:/Trochę w pracy czytałam forum,a w domu już mi czasu brakło,więc chyba dopiero na spokojnie jutro sobie te nowe wiadomości poczytam.;P AMH jeszcze nie ma...dzisiaj 8 dzień od oddania--miało być szybko,bo pilne,ale chyba nie będzie.:/Jutro nie przywożą badań, wiec w piątek dopiero zadzwonię!!Pozdrawiam i dzięki wszystkim Wam za wsparcie i opisy dokładne......to pomaga.;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Captha Tak się cieszę, że u Ciebie wszystko pięknie !! czekałam na wieści od Ciebie.. Cały czas trzymam kciuki! Igrek Nie zazdroszczę tego długiego wyczekiwania..trzymaj się dzielnie i bądź dobrej myśli! Ja teraz czekam na szczęście tylko do piątku, że by sprawdzić co z pęcherzykami. Jak wszystko pójdzie dobrze to bierzemy się za ovi, a później do roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
captcha - bardzo sie cieszę że super wiesci nam przekazujesz!🌼 igrek - a na jakie wyniki Ty tyle czekasz? jakies posiewy czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeBe_XX
lato, mena dziękuję za odpowiedzi. Wygląda na to, że trzeba zdać się na lekarzy. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julciaaa - witaj...ja czekam na wynik hormonu AMH!10 dni roboczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
igrek - aha nic mi to nie mowi ale na niektóre badania sie niestety długo czeka. Mam nadzieje ze niebawem bedziesz miala wynik juz i bedziesz mogła go z ginem omówic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest hormon.Marker, na podstawie którego można sprawdzić płodność kobiety i czas, jaki Jej pozostał na zajście jeszcze w ciążę.Na jego podstawie lekarze dopasowują leki do stymulacji ( jakie dawki itd. ) do in vitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×