Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Kf26 - czy zaglądasz do nas jeszcze??? Z tego co pamietam na początku lutego miałaś mieć wizytę u gina w Krakowie... Jak mozesz to napisz kilka słów jak poszło?? Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny Marzy mi się wiosna, mam jakąś taką głupią nadzieję, że wraz z wiosennym słońcem i ja jakoś zaczne budzić się do życia, bo póki co to sięgam dna.... sięgnąć pewnie muszę, żeby się potem odbić, ale psychicznie męczy mnie to okropnie, szzcególnie że jestem z reguły uśmiechniętym osobnikiem... czuję się jak nie w swojej skórze, dusi mnie wszystko, mierzi i przeszkadza, mój M chodzi za mną i jęczy, że łaże osowiała, ignoruję to, bo wdawanie się w rozmowe nie ma sensu i tak nie zrozumie, pomóc też nie pomoże... już wole jak siedzi pol dnia przed kompem albo tv.... Buntuje się przeciwko wszystkiemu, z Bogiem nie rozmawiam od ponad dwoch lat i czasem mi tego brak, ale wciaz nie potrafie spokojnie podejsc do pewnych Jego wyroków, nie umiem sie modlić, nie umiem rozmawiać z bliskimi o tym co mnie gryzie... Zaczynam przestać chcieć potomstwa, choć brzmi to idiotycznie, jakoś bardziej ochoczo przychodzi mi opcja zalozenia hodowli psów... zagłuszenia jakoś tej potrzeby troski, opieki, przelania tego ogromu uczuć.... Szczerze powiedziawszy przeraża mnie ten bunt i to moje wyobcowanie, to nie niesie ze soba nic pozytywnego a jedynie oddala od świata i otaczających mnie bliskich, ale czasem nie potrafie tego powstrzymac... Są dni jak dziś, że nie mogę znaleść sobie miejsca, mimo 26 lat czuję się jak stara, schorowana i zmęczona życiem staruszka... Nie mogę złapać równowagi emocjonalnej, ciągle staje się coś, co mnie gdzieś rozbuja i niby wychodzę już na prostą a nagle bach w łeb i znowu lecimy w dół.... zróbcie coś, niech przyjdzie już ta wiosna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Balbinka Tobie również udanego weekendu:-) my jutro z mężem wybieramy się na OSP na bal karnawałoy i już się nie mogę doczekać:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joaśka u mnie właśnie wyszło słonko, myślisz, ze jak mocniej dmuchnę na nie to poleci i u Ciebie też zaświeci?;-)🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Jośka ja też mam doła ale dzisiaj jest już ciutkę lepiej. Mimo, ze lubię wiosnę wolałabym aby było jeszcze trochę zimy, bo czuję jej niedosyt. Ja mam dzisiaj ochotę na sałatkę, zancie jakiś falny przepis ale bez jajek, bo już dzisijeszy dzień przywitałam jajecznie. Pozdrawiam i życze dużo słońca U mnie może być zima

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. Postanowiłam ze przez jakis czas nie będę się udzielała na topiku.Jestem w strasznym stanie i nie chce Was zadręczac swoimi problemami.Odezwe się jak się wszystko wyjaśni i uspokoi. Ciezarnym zycze wszystkiego najlepszego a starajacym sie owocnych staranek🌼 CELICA przepraszam ze tak pożno ale z całego serca zycze Ci wszystkiego najlepszego i oby w tym cyklu udało Ci sie zafasolkowac. Trzymajcie się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapie
Rudi - dlaczego chcesz zrezygnowac z udzielania sie na forum. wiele z nas nie jest w najlepszym stanie a razem jest weselej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja również musze wylac wreszcie swoje smutki, choc to nie miejsce na to, musze się z Wami tym podzielic bo żywie nadzieję, że może jakoś Wy mi - NAM (mojej rodzinie) pomozecie. Mam ojca alkoholika, wspomnienia z dzieciństwa z tym różne :( - o tym pisac nie będe Nie pije przez 365 dni w roku, ale urządza 2-3 tygodniowe a nawet miesięczne maratony by potem na 2-3 miesiace sie uciszyć, i spowrotem, tak wygląda jego zycie, a to strasznie rujnuje życie mi, moim dwum braciom i mojej mamie. Tyle razy już groziło mu zwolnienie z pracy, tyle razy już przepijał cała wypłate, pożyczał pieniądze początkowo po rodzinie, póxniej już tylko po bankach by potem naszym kosztem (zabawek, butów, jadzenia nawet) spłacać te długi. Spłacamy je odkąd pamietam, moi rodzice zawsze spłacją kredyty - właśnie przez alkoholizm mojego ojca. W tych cugach kilkunasto-kilkudziesięcio dniowych jest w stanie narobic takich długów, że ciągnie to naszą rodzine wciąż i wciąż na dno.Nie pomagaja rozmowy, awantury, tłumaczenia - nic do niego nie dociera. A jak juz wraca do rzeczywistosci to ciezko choruje i wtedy mamy dac mu spokuj bo on mowi ze wie ze zle narobil, ze czuje sie zle i nie chce o tym rozmawiac, ale to juz sie stało i trudno..... i to sie dzieje od 30 lat. Teraz jest na zwolnienu lekarskim a wlasniwie na zasilku z zus bo złamal noge 1,5 roku temu - złamanie otwarte i sa straszne komplikacje z raną pooperacyjną, ale za 3 mce ma juz wrócic do pracy - chyba. No i juz 2 tygodnie teraz trwa maraton pijacki. Zabieranie mu pieniedzy nic nie daje, pozycza gotówke na dowód po róznych bankach ( a wiadomo jak to oprocentowane wysoko jest), nie je, pije tylko i pali jednego papierosa za drugim, wychodzi z domu na całe dnie i wraca tylko spac. Moi rodzicie spłacja w tym momencie duzy kredyt (konsolidacja kilku małych - miedzy innymi tych na pijanstwo) a on znow \"szaleje\". Oni ledwo daja rade splacac te zadłuzenia co juz mają, ladwo ciągną koniec z koncem a on znow robi długi :( Moja mama dzwoni do mnie i płacze, nie chce mnie martwić ale nie radzi sobie zupenie, nie ma wsparcia zadnego, ja 70 km od niej cierpie bo wiem co ona tam przezywa. do tego moja mama pracuje na dwie zmiany, a mam małego -12 lat- brata i on na to patrzy wszystko, mama musi isc do pracy i zostawic go z pijakiem. My juz to przezylismy z moim starszym bratem, teraz on musi? Tak mi przyrko ze nie umiem nic zrobić.....tak mi przykro, ze jestem daleko, że nie ma mnie przy nich, ale z drugiej strony co ja mogę zrobić? On nas nie słucha, nie chce o tym gadać, leczyc tez sie nie chce bo twierdzi, że nie potrzebuje, dlaczego nie mozna w tym kraju oddac alkoholika na przymusowe leczenie? Najgorsze jest to, że mój ojciec nie widzi, nie rozumie jak bardzo nas krzywdzi, kiedy mu wyrzucam, jak ma okres trzeźwy swoje żale patrzy i mówi, że przecież on nic takiego nie zrobił, przecież nikogo nie zabił....... Serce mi krwawi bo ja widze jak to psychicznie wykancza moją mame, zresztą ona i tak juz ma nerwice przez niego Tyle razy juz sie rozchodzili, bylo podanie o alimenty, ale wracal na kolanach i błagał, cała rodzina nas błagała zeby dac mu znów szanse, kiedy byly okresy ze odszedł to staczał sie totalnie-trzeba było go ratować, on tą szanse ciągle od nas dostaje i wciąż ją marnuje... Prosze - pytam Was - co zrobić ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tiki- nie wiem co mam Ci napisać..-🌼 któras chciała przepis na sałatkę: ogórek korniszony, papryka, troszkę pora, makaron -rurki na poł poprzekrojona każda rureczka, ser, szynka, majonez, jogurtu natruralnego odobina wszystko drobniutko pokroić i nawet nie trzeba doprawiać do smaku jak użyjesz majonezu winiary:-D pychotka od wczoraj się nią zajdam, bo mam jakieś chcice na sałatki:-P mnożna zrobić wersję z ryżem-zamiast makaronu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiki to bardzo trudne co napisałaś - trudne do wyobrażenia - czasami się wydaje że takie rzeczy to tylko na filmach mozna zobaczyć...Ale rzeczywistość jest inna - takie nieszczęścia dotykają nas, naszych bliskich czy sąsiadów. Nie wiem co Ci poradzić... Moze to zabrzmi brutalnie ale nie wiem czy najlepszym lekartswem nie byłoby aby Twój ojciec stoczył się na samo dno i w końcu zrozumiał co robił - jak marnował własne i rodziny zycie. Może wtedy sam by sie zdecydował na leczenie. Skoro tak jak piszesz nic do niego nie dociera... Tiki bardzo mi przykro że właśnie Ciebie dotknął ten problem - nałóg alkoholizmu:( Posrednio - bo przez ojca ale jednak dotknął... Ściskam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o przepis na sałatkę bez jajek:) to ja uwielbiam z brokułem: 1 brokuł kilka pieczarek 1 świeży ogórek 2 ząbki czosnku majonez brokuł podzielić na małe części i ugotować ale tak żeby nie był zbyt miękki, pieczarki pokroić w kosteczkę i podobnie jak brokuł obgotować w solonej wodzie, ogórek pokoiić tez w kosteczkę a czosnek przecinąć przez praskę i wszystko wymieszać z majonezem lub sosoem śmietanowo-majonezowym - Pychota - polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia brzmi smakowicie:-D ja zrobłam z makaronem, bo mi trochę zostało jak ugotowałam do zupy:-)najbardziej uwielbiam z ryżem i serem sałatki:-D ja zmykam do teściowej na kawke, mąż na korki z maty, a później mamy cały wieczór tylko dla siebie:-D miłego weekendu życzę, choć pewnie jutro nie wytrzymam przed balem do Was zajrzę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, że psuje Wam dzień, że tyle tu napisałam nie na temat, ale to mnie tak bardzo bardzo boli... Madzia - dzięki, naprawde mi juz nie zalezy, mogł by sie stoczyc na samo dno, ale to i tak nie sprawi, że zrozumie....ja pałam do niego tylkko uczuciem gniewu i litości chyba z mieszkania moja mama go nie wyrzuci - nie da sie poprostu, nawet policja tego zrobic nie moze a sama sie nie przeprowadzi z bratem bo nie ma gdzie, poza tym jesli nawet go zostawią i gdzies sie wyprowadzą to on zmarnuje\" - przepije, zmelinuje miezkanie najgorsze jest to, że ta rana nie goi sie tez dlatego, ze pije on nas nie bije, nie awanturuje sie, przepija poprostu pieniadza na chleb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i przeraża mnie to co czuje - bo ja mam napady, że chciałbym go otruć......... bardzo boje sie tego, ze on wpędzi moja mame do grobu ( ona wiecznie drży w pracy o dziecko, meczy się z myslami o wiecznym niedostatku i braku pienędzy na spłate długów) , a sam bedzie zył jeszcze długo i wkończy (prawde mówiąc juz strasznie skrzywił) psychicznie nas wszystkich przepraszam, ide sobie, juz Was nie zameczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiki nie zamęczasz nas - po to tu jestesmy - jak ktoś nie będzie chciał to nie bedzie sie wypowiadał i radził... Po to jest forum:) Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiki, bardzo Ci współczuję, choć to tak nie wiele znaczy wobec tego co przechodzisz. Alkoholizm, który dręczy Twojego Tatę to bardzo poważny problem. To straszna choroba!!! Niestety mam wrażenie, że jest ona tak rozpowszechniona w Polsce, tak wryta w życie tysięcy polskich rodzin, tak zakorzeniona od stuleci i tak pogłębiająca się z każdy rokiem, że mnie szarej Polce na samą myśl o alkoholiźmie opadają ręce z bezsilności :( To jest dramat, który rozgrywa się na naszych oczach. Ale i na oczach dzieci, które kiedyś stają się dorosłymi. Twój brat- będzie ojcem. Ty- będziesz matką.T erapeuci wiedzą, że chory jest nie tylko alkoholik, ale każdy z jego rodziny!!! Alkoholik to jeden wieki terrorysta. Sama wiesz, co mam na myśli. Dlatego to co robi musi i wpływa na członków jego rodziny. Pomoc dla waszej rodziny na pewno się znajdzie. Ale Twoja mam musi coś zrobić. Coś bardzo, bardzo trudnego... Musi rozstać się z ojcem. Musi uwolnić się od niego. To nie jest łatwe. Bo żyje ona uwikłana w wiele zależności i wiele osób ,,zyczliwych\" będzie ją upewniać, że źle robi!!! Dlatego, jeśli chce ratować swoje zycie, życie swojego synka, Twoje, a może i Waszego ojca musi podjąć kroki. Ponieważ czuję, że były juz takie próby, ale nic nie dały to moja porafda jest taka. W duzych miastach działają Błękitne Linie- często telefon jest bezpłatny- powinnaś zadzownić i pogadać. Czasem jest to psycholog, pedagog, a czasem terapeuta. Jeżeli jest to w Caritas- to i ksiądz. Ale oni wysłuchaja i pokierują dalej do właściwej osoby. Powiesz- anonimowo- jaki masz problem. I jeżeli mama zechce spotkacie się z terapeutą! Oni mają swietne pomysły, programy i techniki. Być może Ojciec dostanie szansę. Być może zechcą uratować rodzinę. A jeśli uznają, że on nie chce, to dadzą inną opcję. To jest do zrobienia, ale trzeba odwagi! Bo przecież trzeba będzie o tym mówić obcym ludziom. Ale wiem, że wstyd, trzeba przezwyciężyć, bo oni chcą pomóc- A NIE OCENIAĆ ! No i wiem, że to jest jedyna szansa dla was. Życie jest tylko jedno, tak? To dlaczego nie spróbować? Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, bo nie to było moim zamierzeniem. U mnie w rodzinie dalszej i jeszcze dalszej było tak. Dwóch facetów z dwóch róznych rodzin piło wiele lat. I nikt nie próbował tak naprawdę pomóc tym facetom i ich rodzinom. Pili i pili. Męczyły się żony i dzieci. A pewnie i oni sami! Bo w obu przypadkach - obaj się powiesili. W innych rodzinach, które znam pijaństwo też jest tolerowane. A ile z tym jest cierpienia!!! Ile matek na starość nie ma chleba z masłem, bo syn, czy córka-albo oboje piją! Dlatego jestem wk....., że nasze państwo nie robi w tym zakresie nic! Tak mało, że nic. Mam wrażenie, że koncerny alkoholowe tak ,,wspomagają\" nasz budżet, że nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, aby coś zmienić!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może taka wizyta u terapeuty brzmi dla niektórych osób, jak wątek z amerykańskiego serialu, ale to tylko takie pierwsze wrażenie. Sądzę, że skoro jesteśmy jedną nogą w XXI wieku i korzystamy tak chętnie z techniki, postępów i ułatwień cywilizacyjnych to pomoc z ręki fachowców dla sfery takiej jak rodzina jest jak najbardzie naturalna i właściwa. Zauważyłam, że nie ma już takiego znaczenia , czy człowiek jest z miateczka, czy ze wsi, czy z dużego miasta- coraz więcej osób chwyta się takie pomocy. I to nie tylko rodziny narkomanów, czy anorektyczek, ale babki po rozwodzie, które chcą sobie i dzieciom pomóc. A tak chorobliwa zazdrość! To też niezłe kajdany i choroba małżeńska i rodzinna. A tak wogóle Tiki- po ile lat mają rodzice? Pewnie przed mamą jeszcze kawał życia. Braciszek i Ty sama będziecie jeszcze jej potrzebowali. A ona sam musi jeszcze od życia wycisnąć tyle dobrego ile się da!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli chodzi o staranka, to czytając Was od wczoraj moja dusza piszczy: Ja chcę być już w ciąży!!! :) Póki co mam 25 dc. Miesiąc tamu miałam już plamienia. Także od dziś noszę mini- pamersa, czyt. chusteczkę higieniczną i obserwuję... I jestem niczym schizofemiczka: planuję nowe staranka, a w duchu liczę na ...złoty strzał! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELICA
tiki*...hmmm...ach ja k cie rozumiem....moze nie az do takiego stopnia jak u ciebie,ale podobnie sie działao u mnie....Jak byłam w ciazy (1 miesiac) to bylismy we włoszech ,a mama do mnie wydzwaniała i szokowała mnie ....tak sie denerwowałam pamietam...Bardzo ci współczuje,bo naprawde wiem co to znaczy...wiem jak cierpi rodzina ,jak cierpia dzieci...Na szczescie mam meza który wypija 1 kieliszek na rok!!! No chyba ,ze wino do dobrej kolacji :) Całuje cie mocno tiki*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wreszcie ferie. Musze odpocząc to przede wszystkim.Jestem zmeczona...........życiem. Czuję sie taka zgarbiona, zmarszczona i w ogóle. Brak mi ochoty na cokolwiek, Czekam tak jak wy na słonce i ciepełko. Na błękitne niebo i zieloną trawkę. Zreszta ja to przy kazdej okazji tutaj piszę. WIOSNY CHCE. Tiki ja ciebie rozumiem chyba najlepiej. Mój ojciec tez był alkoholikiem. Pisze był bo odszedł od nas i związał sie z kims innym. I jak sobie poszedł wreszcie to wszyscy odczulismy wielką ulgę. Także wiem co to znaczy i rozumiem jak bardzo czasami masz ochote go otruć. Bo ja tez nieraz chciałam. Trzymaj sie tiki. Całuski. Rudi mam nadzieje ze czasami na gg mozna bedzie z Toba pogadac. Chyba ze w ogóle nie chcesz miec z nikim z tego forum narazie nic doczynienia. Ja tez myslałam zeby tu nie pisac. Ciesze sie ze tak duzo dziewczyn jest w ciazy ale z drugiej str (przepraszam) wiecie jak jest...chyba. Pozdrawiam was i życze wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Witam wszystkich:):):) Tiki🌻 Wiem, co przeżywasz. Ja również mam ojca alkoholika (a raczej miałam...). Piszę tak dlatego, że mój tato nawet nie przyszedł na mój ślub. I straciłam dla niego serce. Dzieciństwa nie wspominam dobrze - pamiętam sale sądowe, płacz mamy, jej choroba, podczas której mieszkałam u wujka i cioci przez pół roku i ojciec odwiedził mnie i mamę może ze dwa razy!!!! JAk miałam 13 lat wyeksmitowałyśmy ojca i odżyłyśmy. Ale ja po paru latach dojrzałam doo spotkania z ojcem. NAwet zaprosiłam go na swój ślub - zresztą mama podsunęła mi ten pomysł (złota, kochana kobieta:):)). Kosztowało mnie to sporo nerwów, wiesz jak to jest przed znajomymi wstydzisz się... no i się nie doczekałam. Nie przyszedł, później też nie - wwstydzi się mnie i męża, a ja już nie mam siły, aby wybaczyć mu!!!! Też były długi, ciągi alkoholowe, do tego dochodziły obce kobiety!!!!! Jedno wiem na pewno - gdyby mama się z nimm nie rozwiodła - zabrałabym ją teraz do siebie. Tyle dobrego, że nie mam rodzeństwa - nikt inny nie musi na to patrzeć. Tiki, kochana jestem z Tobą 🌼 wiem, co przeżywacie. Może zastanów się z mamą nad rozdzielnością majątkową. Niech ojciec sam płaci za swoje błędy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że 12 - latek musi na to patrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Madzia 79 W przypadku mojego ojca sięgnięcie dna nie dało żadnych rezultatów. Mój ojciec siedział rok w więzieniu za jazdę po pijaku na rowerze, tysiące mandatów do spłacenia, kredyty. Na to nie ma pieniędzy, ale dalej robi to samo. Chyba już nie wierzy, że potrafi się zmienić, może nie chce.... Czasami sobie tak myślę, że mnie nienawidzi dlatego, że obstawałam za mamą. A mojej mamie pękało serce, jak ze łzami w oczach zeznawałam na niego w sądzie. Nigdy przy mnie o nim złego słowa nie poweidziała - zawsze mówiła\"to twój tata\". A on mnie nienawidzi, bo nienawidzi mojej mamy, za to, że go zostawiła. Wstydzi się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Na szczęście koszmar dla mamy się skończył - jest pelęgniarką i mieszka i pracuje we Włoszech. Odzyła:):) A ja... czasami yślę o nim z żalem, czasami płaczę. Kiedyś mu pomogę, bo to mój ojciec, ale nie z potrzeby serca, tylko z obowiązku. Smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tak mi przykro że was to spotkało. Ja na szczęscie mam \"normalną\" rodzinę - tzn nie było z moim tata czy mamą takich problemów - i nic tylko Bogu dziękować:) Ale oczywiście juz w dalszej rodzinie są takie przypadki... i zazwyczaj konczy sie to tym że zona zostawia męża i układa sobie życie na nowo... Uciekam już - bo kończę pracę i jedziemy poszaleć na sniegu:) Moze jutro do was zajrzę - Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Ale narobiłam sobie bałaganu. Wczoraj nie poszłam do pracy. Podjęłam decyzję, że wieczorem pojadę do ginki (tej do której chodzę gdy szkoda mi kasy na mojego lekarza) i poproszę ją o zwolnienie. Jakież było moje zdziwienie gdy \'pocałowałam\' klamkę jej gabinetu. :( Dzwoniłam też na komórkę - nie zgłasza się. Dziś też nie poszłam do pracy, już umówiłam się ze swoim ginem. Może da mi zwolnienie od wczoraj, a jeśli już nie będzie mógł to będę musiała wziąć urlop na ten dzień :( Madzia79 - ale zazdroszczę Ci tych nart. tiki* - zastanawiające jest to, że wszyscy zakupy zaczynają od skarpetek :) :) Ja mam złe skojarzenia z zakupami... teraz to chyba będe robić zakupy już po urodzeniu dzidziusia. Balbinka - okropny śpioch z Ciebie :) JoaśkaPelaśka - dobrze, że takie dni nie trwają wiecznie. Oby tych słonecznych było jak najwięcej. rudi26 - trzymaj się mocno!!! Wróć do nas wtedy gdy będziesz na to gotowa. tiki* - rozumiem Twoje problemy z tatą doskonale. Mam podobną sytuację w domu. Moja mamusia ma męża, który jest fantastycznym człowiekiem... ale raz -dwa razy do roku wpada w cug -pije przez tydzień - dwa. Potem wraca do normalności. W czasie pijaństwa mama zabiera mu kartę do bankomatu, dowód osobisty. Przepija tylko tyle ile mu pożyczą - ale chętnych do pożyczania jest masa. Gdy jest trzeźwy oddaje wszystko w terminie. Podczas tego pijaństwa w domu jest mnóstwo agresji i awantur. Taki tydzień zabiera mojej mamusi rok z życia. Niestety gdy wytrzeźwieje to nie przeprasza, nie czuje się winny, bo on nic złego nie zrobił. Wypiera się wszystkiego co powiedział, co zrobił. Udaje głupiego, że nic nie pamięta -nawet że pił!!! Niestety nasza rodzina uważa, że mama i ja przesadzamy, bo on na codzień jest super facet, na poziomie, z dobrymi pieniędzmi i NIEPIJĄCY!!!! Mimo podobnych doświadczeń nie potrafię Ci pomóc. Wiem, że najlepszym rozwiązaniem jest leczenie -ale niestety nie można zrobić tego na siłe. Namów swoją mamę, by poszła na spotkanie AA lub do terapeuty. Osoby niepijące, a będące żonami alkoholika, moga tam wiele się nauczyć. Nauczyć się jak być silną, jak sobie z tym radzić -zarówno psychicznie, jak i prawnie (rozdzielność majątkowa, separacja). Wiem, że najlepszym rozwiązaniem jest - przyłożenie porządnego kopniaka alkoholikowi. Ale na to to Twoja mama musi miec ogromną siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Moja mama jest silną kobietą, nie chciała już dłużej tak żyć. Po prostu wypaliła się miłość do ojca, wyczerpała cierpliwość. Po moim ślubie spakowała się i wyjechała do Włoch. I tam jest naprawdę szczęśliwa. Ja również, bo wiem, że jej się to należy. Kiedyś zdecydowała się na rozdzielność majątkową. I to było dobre. Nie ponosiła finansowej odpowiedzialności za długi ojca. Tiki, czy twoja mama kiedyś myślała nad mieszkaniem socjalnym ? Kiedyś GOPS + burmistrz (prezydent miasta) załatwiali takie sprawy. nie orientuję sie jak teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiki Caroline ma racje. Moja mama tez sądownie załatwiła rozdzielnosć majątkową zeby nie opdowiadac za długi męża i za niego nic nie płacic. Jak robił długi to mojej mamie nic nie mogli zabrac z wypłaty ani nic bo to były długi ojca. Dziwie sie że twoja mama tego nie załatwi tylko męczy sie ze spłatami długów męza. Jak bedzie miał duzo długów to pójdzie do więzienia i troche kobieta odpocznie. Dla pijaków nie powinno miec sie litości. Mówi sie ze to choroba. O nie! Choroba to ospa a alkoholik to dno. Najgorsze co moze spoatkac rodzinę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Tiki ja także niestety wiem co przeżyważ. Mój ojciec długo sie leczył zanim przestał pić, natomiast moja mama chodziła do psychologa i ona ją odpowiednio nastawiała. Mama była silniejsza i wiedziała jak postępowac z ojcem. W końcu wszycy się od niego odwrócili i miał sprawę w sądzie. Został sam jak palec i osiągnąl dno żeby się od niego odbić. Nie pije już przez 5 lat i teraz są szczęśliwym małżeństwem. Jednak całe moje dzieciństwo i wczesna licealna młodość było przerąbane i to cały czas się za mną ciągnie. Jestem dzieckiem alkoholika i mi samej przydałby sie jakiś terapeuta. Moja mama ciągle chodzi do tego psychologa, ojciec działa w AA ma spotkania z innymi dziećmi alkoholików i tłumaczy ich postępowanie. Staram się o tym nie myśleć ale to ciągle wraca i pozostanie już we mnie do końca życia. Tak więc widzisz tiki nie jesteś sama:). Mogę doradzić to samo co inne dziewczyny, wizytę mamy u teraputy i nakłonić ojca aby próbował się leczyć. Spróbowac go zostawić odwrócić się od niego. Mój był parę razy w szpitalach na odwykach, terapiach, dopiero gdy wszyscy go zostawili, to przestał. Mój ojciec jest teraz dla mnie najlepszym przyjacielem ale ja przez to wszystko zostanę skrzywiona do końca życia. Trzymaj się droga tiki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eva, troszkę się z Tobą nie zgodzę. Alkoholizm to choroba. Jak każde uzależnienie, które trzeba i mozna wyleczyć. Oczywiście, każdy człowiek jest inny i inaczej przechodzi tę chorobę. Jedni mimo, ze piją mają szacunek otoczenia, inni robią takie rzeczy, że budzą strach i obrzydzenie. Ale i ci i ci to ludzie chorzy! A dno to oni osiągają kiedy nie robią nic, żeby się wyrwać z tej matni... Tiki, porady dziewczyn są konkretne. Właśnie ta rozdzielność majątkowa jest dobrym pomysłem. Lokal od wójta, czy burmistrza, choćby skromny to też rozwiązanie. Wiem, że są takie domy, gdzie kobieta z dzieckiem może mieszkać pół roku, czy rok. A wtedy ma szansę poszukać nowego lokum. Trzeba chodzić, pytać i walczyć o swoje... spróbujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, ze alkoholizm to choroba psychiczna, często ludzie chą z tym skończyć ale nie mogą. Mój ojciec leczył się 3 lata. Co innego z tymi, co nie chcą przestać - wtedy to jest rzeczywiście dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×