Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ally_23

LIPIEC 2007

Polecane posty

oj nie mam czasu was poczytac, bo Kubus woła, później nadrobie :) buziaczki dla was i dzieciaczków :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabartka
Witam was wszystkie dziewczyny.Zaczne od tego ze czytam was od początku, od pierwszej strony.Jakos do tej pory się nie wypowiadałam.Chciałabym zacząć z wami pisac , ale nie wiem czy nie jest za późno.Ja o was wiem wiele,wy o mnie nic , wiec może się przedstawie. Mam 23 lata,mieszkam na południu Polski. 21.07.07r., 6 dni po terminie urodziłam wspaniałego synka, który jest dla mnie wszystkim.Tak się mi w życiu ułożyło, że jutro maam rozprawę alimentacyjną w sądzie. Wogóle cięzko mi ostatnio.Mogę się do Was przyłączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamabartka jasne że się mozesz przyłączyć :) napisz coś więcej o sobie i o synku, wrzuć jakieśfotki. Witamy cię serdecznie. Ja lece się kąpać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamabartka witaj serdecznie :) :):) szybko sie przekonasz, ze na chandre nie ma to jak ploteczki w mamusinym gronie ;) pisz z nami koniecznie :) cos Kubus nie moze zasnąć. nie płącze ani nie marudzi, ale od dwóch godzin lezy w łóżeczku, oczy otwarte, chociaz maslane, widac ze jest spiacy, a tu nic. dałam mu herbatke, moze teraz usnie, ale śłysze przez nianie, ze znowu sie rozgadał na górze :) po wczorajszym szczepieniu ma spory czerwony obrzek na rączce, moze ot mu przeszkadz. posmarowałam altacetem w żelu, ale w sumie nie jest to gorące. sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie miałam czas poczytac posty z całego dnia i doczytałam wpis lalik. musze przyznac, ze tez troche mnie zdziwił. obnawiam sie, ze o tym móieniu to do mnie, bo nieopatrnie stwierdziłam, ze Kubus mówi \"baba\". Nie jestem głupią gąską i rozumiem, ze dziecko, jezeli w tym wieku artykułuje dźwieki i składa je w wieksze całosci, to robi to raczej nieswiadomie. po prostu cieszy mnie nowa umiejętnosc małego i nie widze nic złego w tym, zeby sie tym podzielic, nawet jezeli jest to potraktowane przeze mnie z przymrózeniem oka. POza tym, to ze czytam o umiejętnosciach waszych lipcowych dzieciaczków pozwoliło mi na uważniejsze obserwowanie Kubusia i nawet dzieki tobie, lalik okazało sie, ze Kuba troszke za wolno podnosi sie na rączkach i do tej pory nie przewraca sie z boku na bok. Zreszta bardoz dziekuje za informacje, bo od tego czasu ćwicze z małym i jest coraz lepiej, widac efekty. POza tym nie pamietam juz która z was pisała o wizycie w przychodni na szczepieniu, gdzie spotkała mame z trzymiesiecznym dzieckiem, któe było zupełnie wiotkie i z którym nie było kontaktu. Zdziwiłam sie bardzo, a moja mama poweidzałą, ze rozumie to doskonale, skoro mama jest młoda, nie musi koniecznie miec skad czerpac informacji na temat tempa rozwoju malucha. Ja dzieki topikowi dowiaduje sie bardzo duzo i jest ot bardoz pomocne. Kubus wazy 8 kg i jest bardzo długi. Nie wiem, czy to jest nadwaga, bo jak jest golusienki, to przebijają mu żebra. Mysle, ze wsyzstkie dzieci jezeli sa pod kontrolą lekarza a rozwijają sie w swoim tempie to jest ok. Nie wiem, o jaki wyscig chodzi, bo przeciez skoro mamy tutaj rozmawiac o naszych dzieciaczkach, to przeciez ich codzienne małe sukcesy są tego składową. Ja sie ciesze, jak czytam o lipcowych maluchach, zresztąmój mąż sie zawsze pyta co u was słychac i opowiadam, któe dziecko jak sie łądnie rozwija. Mnie to cieszy i tyle. POza tym nie widze niczego złęgo, ze piszemy o naszych problemach i sytuacjach zyciowych. Dla wielu z nas siec i nasze forumowe rozmowy myskle ze są wazne, a wygadac sie kazdy potrzebuje. Ale sie rozpisałam. Chodzi mi generalnie o to, ze bardoz sobie cenie nasz topik, jestescie niezłym wsparciem i kopalnia informacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eva sama nie wiem, co ci poradzic. faktycznie nieciekawie to wyglada. ja pewnie bym nie wytrzymała i pojechała do domu, ale raczej nie zostawiłabym męża z jednym dzieckiem. do świat jeszce torche czasu zostało, moze faktycznie mama poczuje sie lepiej. przyznam, ze torche zmroziła mnie historia z tymi antyperspirantami. jestem ich fanką, a w mojej rodzinie niestety rak piersi nie jset obcym tematem. pogadam o tym z gin przy najblizszej wizycie i bede uważniej sie badac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basia-o to chodzi,ze ja nie wierze,ze do swiat mamie przejdzie,przeciez ona choruje od konca pazdziernika,a teraz nawet lekarka powiedziala,ze sie pogorszylo zamiast polepszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wybaczylabym sobie gdyby moj maluszek zachorowal,bo podjelam zla decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a do tej pory,odpukac,nawet kataru nie mial,w ogole jeszcze nie byl chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa, ja nie wiem czy to dobry pomysl, ale moze wyslij core na swieta do dziadkow, a wy zostancie w trojke, ale nie dziwie ci siem ze nie chcesz go zostawic, bo sama bym nie potrafila rozstac sie z malym, ie raz widzialam, jak przychodzilam z praktyk czy skadkolwiek, jak mlody ryczal, az sie caly trzasl, a mezu go w foteliku trzymal i probowal bujac. twoj niby jest lepszy. ale ja nie ufam facetom, ze placz by ich ruszyl tak jak nas:) nie pisze zle o twom, ale mysle ze matka zaraz wyczuje co z dzieckiem jest, a facet bedzie kombinowal:) ale jesli masz sie o niego bac to faktycznie zostancie w domu, choc to jeszcze 10 dni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siem zdziwilam jak to przeczytalam;) basienko, zazdroszcze ci pracy i takiej szefowej:) oby wiecej takich zyczliwych ludzi bylo na swiecie:) a jesli chodzi o lalika to ja cenie sobie szczerosc i nie mam jej za zle, ze napisala to co mysli:) na prawde zabolala mnie natomiast wypowiedz marylki, nie wiem dziewczyny, czy wy wyczulyscie to co ona, ze mam jej cos do zarzucenia??? boze, nawet przez mysl mi to nie przeszlo i powiem szczerze, tak jak po wypowiedzi lalika bylo mi troche przykro, tak po marylce sie poryczalam, bo albo ja sobie cos ubzduralam, albo uwzial sie na mnie caly swiat;) bo co ja jej zlego napisalam kiedykolwiek zeby sie zle poczula. monika, ja na prawde nie mam nic do ciebie, wydajesz sie byc swietna, pogodna, sympatyczna dziewczyna, uwazam, ze jestes dobra mama i kochasz swoja coreczke. pisze to, zebys wbila to do swojej \"gesiej\" glowki, ze nigdy, nawet przez moment nie chcialam ci sprawic przykrosci. z tamtym postem wyszlo jak wyszlo, odruchowo wyslalam, bo wparowal moj maz, a on mi zawsze na zlosc wylacza kompa wiec nie zdolalam ci dokonczyc i zrobilam to po chwili, jak poszedl. a chodzilo mi tylko o to, ze nie masz tesciow na codzien, tylko \"od swieta\" i w takiej sytuacji ja tez bym nie narzekala, a ze ty z nimi nie mieszkasz to latwo ci jest napisac, ze zaciskasz zeby. punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia;) co do tesciowej, zrozumcie, ja w swej prostocie, bo ja w gruncie rzeczy jestem prosta kobieta, nie potrafie byc nieszczera czy falszywa, zwkle jestem bardzo spokojnym czlowiekiem, a pazury pokazuje kiedy zlosc u mnie osiagnie szczyt, miewam lepsze i gorsze dni, ale jak jestem na kogos wsciekla, wole zacisnac zeby i sie wcale nie odzywac niz udawac. nie potrafie! a poza tym boje sie!!! kiedys, jak jeszcze bylam w ciazy gabi histeryzowala jak bylam w kuchni zrobic obiad i tesciowa pod byle pretekstem wpadla zobaczyc co sie dzieje... pozniej ta sprawa z wpadnieciem w nocy i pare innych drobiazgow. wiecie, ja po prostu przez nia czuje sie jak jakas potworna sadystka katujaca to dziecko, a ona jako superbabcia musi w swej czerwonej pelerynie przyleciec kochanej wnusi na pomoc... wnusia moze ja bic, nie sluchac sie jej, wnusia wszystko dostanie, bo chce... wszystko byle tylko wnusia wolala ich od rodzicow, bo oni sa lepsi...kiedy grozila mi opieka spoleczna w trakcie wejscia smoka to tez uwazacie to za normalne??? nie chce jej dopuscic do siebie i naszych spraw, a jak jest wojna to przynajmniej tu nie wlazi. odnosnie meza, w zyciu tez sie obsmarowujemy, on dobrze wie co o nim mysle i wie, ze mimo ze czasami mam ochote dodac mu cykuty do zarcia to i tak go kocham. jesli mialabym opisac nasz zwiazek, idealnie pasuje powiedzenie \"kto sie czubi ten sie lubi\" myslicie ze on mi pozostaje dluzny??? pamietacie sytuacje po moim wyjsciu ze szpitala??? mysle ze to wystarczy za komentarz;) i teraz sprawa najwazniejsza, myle sie, ale niestety zadko:( zaznaczam, iz nie napisalam, ze jestem nieomylna, zwykle do bledu przyznac sie potrafie... tak i nie mylilam sie w tym przypadku, tesciowie maja teraz ok. 40tys. dlugow i ok 100tys kredytow ktore splacaja... niestety, pieniadze w magiczny sposob nie chca sie pojawic. fakt, moim zdaniem bez mojego meza daliby sobie rade lepiej niz z nim. jedno stalo by na jednym skupie, drugie na drugim i zatrudniliby jedynie stroza na noc i nie placili by 3000zl mojemu mezowi i szwagrowi za prowadzenie dzialalnosci i pilnowanie nocami tylko dali by komus 1000zl i by im pilnowal. no i moje 10000 utopione w tej ich firmie. niby nie jest to majatek, ale na jakikolwiek rozruch by bylo, teraz jesli bym chciala cos zaczac pozostaje mi zebrac w urzedzie pracy i tez nie wiadomo czy to przejdzie. maz gdzie indziej pracowac nie chce, bo po co sie starac, jak mu ktos wszystko pod nos podetknie... a teraz troche o moich planach... hce zaciagnac kredyt na wykup mojego mieszkania, na obecna chwile nikt mi go nie da, zeby miec te 3,5-4tys. zl musielibysmy albo przez 3 miesiace oboje pracowac u kogos, albo miec takie zyski z wlasnej dzialalnosci pprzez rok latwiej mi bedzie popracowac jakis czas, a nawet po wzieciu kredytu, ktory sam sie bedzie splacal, moge probowac otworzyc wlasny sklepik i kogos w nim postawic, a jak bedzie dobrze prosperowal to poprostu rozwinac dzialalnosc i juz tym sie zajmowac. ze zwyklego malego sklepiku 3,5 kawalka nie wyrobie, a to jedyna droga do uzyskania mojego celu, a jak juz pisalam, mieszkac tam nie chce, przez wzglad na sasiada, ale wiem, ze za jakis czas moge na tym zarobic, bo odsetki pojda i tak z czynszu i jak bede chciala sprzedac mieszkanie to wartosc jego pojdzie w gore a mi pozostanie splacic to co zaciagniete na jego wykup. ja nie umiem zyc nie majac planu ulozonego glowie, wiadomo, ze nic w zyciu nie da sie zaplanowac, ale nie potrafie tak poprostu wyjsc z domu z reklamowka i zaczac od zera... tak tez sie da, ja wiem, ale za wygodna na to jestem i zawsze staram sie isc po najmniejszej linii oporu;) i jeszcze raz wspomne, pare razy napisalam, ze maz nam mowi, ze mamy oszczedzac, a sam zarl slodycze i pizze w pracy, ale nigdy nie napisalam, ze jest mi ciezko i nie mam pieniedzy. materialnie jest super, ale ja wole jak aneczka, klepac biede na swoim i z nikim sie nie uzerac:) pisalam juz, ze musialam kilka miesiecy przetrwac za ok. 400-500zl bylo ciezko, wszystkiego sobie odmawialam, ale jaka mialam satysfakcje, ze potrafie. zazdroscilam ludziom, jak pisali, ze wydaja 2000 na zycie, teraz mniej wiecej tyle trwonimy, przynajmniej tyle mi z tego radosci pozostaje ze moge wejsc do sklepu i kupic to na co akurat mam ochote. ale nie jest to tez dobre, nie cieszy mnie trwonienie pieniedzy bo z natury jestem zydowka i ciulalabym kazdy grosz, ale jesli moge sobie tym zrekompensowac pewne niedogodnosci to korzystam... w zasadzie to sie rozpisalam, zeby pokazac, jak wygladalyby moje wypowiedzi, gdybym pisala doslownie wszystko w szczegolach, jak idzie moj tok myslenia itp... pisze skrotami, zaczynajac kolejne pomysly, bez tlumaczenia, czemu akurat tak zmodyfikowalam swoj plan, ale plan musze miec!!! i musze gdzies przelac swoje zale, zlosci i gorycze bo w nich utone:) ja nie jestem nazbyt towarzyska osoba, lubie czasem spotkac sie z ludzmi, pogadac, posmiac, ale kiedy mam z kims przebywac dluzej zaczyna mnie przygniatac atmosfera... nie wiem jak to wyjasnic, goscie sa fajni, ale przez pierwsze dwa dni;) kocham przebywac sam na sam ze soba:) nic na to nie poradze, nie jestem zakochana w sobie, ale uwielbiam samotnosc:) wrecz chorobliwie lubie byc sama i miec swiety spokoj:) jako dziecko bylam strasznie namolna, za wszelka cene chcialam miec przyjaciol, az w drugiej klasie podstawowki kolezanka mi to wytknela i przestalam byc namolna, pozniej namolni byli dla mnie inni:P trudno, czasami jedno slowo moze wplynac na cale zycie drugiego czlowieka... wiecie, nie jestem ani dobrym, ani zlym czlowiekiem, staram sie pomoc komus kiedy tylko mam taka mozliwosc, nie koniecznie liczac na profity, mam kilka osob, do ktorych w razie czego moge sie zwrocic po pomoca, ale staram sie nigdy nie nadurzywac czyjejs goscinnosci itp. takiego juz mam pierdolca, ze boje sie komus ladowac z buciorami:) wracajac do wyrwania sie stad, moim zdaniem wszystko trza z glowa robic. moge isc na kase do biedronki za 600zl netto i ubiegac sie o zasilki itp. ale moge tez teraz, z mgr przy nazwisku poszukac jakiejs w miare \"godnej\" placy za prace, ciesze sie, ze markety maja taki problem z ludzmi, bo placa prawie jak niewolnikom, moim zdaniem to praca dla studentow i desperatow, zeby dorobic te pare groszy i za te 600zl wymarzonego kredytu raczej nikt mi nie da. widzisz laliczku, bo i tak to przeczytasz znajac ciebie;) ja mierze sily na zamiary i zawsze mi sie jakos udaje osiagnac zamierzony cel, plany musze modyfikowac, cel czesto odsuwa sie w czasie, ale zwykle potrafie zrealizowac swoje plany;) wywalilam swoje zlosci, napisalam dokladnie, krok po kroczku co i jak mysle i mi sie chumor poprawil, bo caly dzien po tym wszystkim chodzilam zmierzla i mi lzy staly w oczach... chyba lapie mnie jesienna deprecha:) pocieszac mnie nie trzeba, jakos to przezyje, ale mazbyl dla mnie dzis mily i ja dla niego tez. i on na prawde tez chcialby cos zmienic i wie, ze mi jest ciezko, ale boi sie zostawic teraz rodzicow z tymi dlugami. w pewnym sensie go rozumiem, szkoda tylko, ze nie posluchal mnie na poczatku i zawsze musi robic mi na opak:( to nie ja na tym zle wychodze, juz nie bede sie o przeszlosci rozpisywac i o roznych sytuacjach i sprawach w ktore byl wciagany przez rodzicow, ale jeszcze nigdy na realizowaniu ich pomyslow dobrze nie wyszedl:( i tak jak ja naiwnie wierze, ze \"jutro\" bedzie jutro, tak on zawierza swoim rodzicom... mysle ze wiekszosc z was mnie rozumie, nie koniecznie popiera srodki ktorymi daze do mojego celu, ale przynajmniej w minimalnym stopniu rozumie:) przynajmniej staralam sie wyjasnic wszystko na ile potrafie, aby nie pozostawiac zadnych watpliwosci:) jolka, jesli chcesz, zawsze cie tu serdecznie przyjmiemy spowrotem:) a jak kiedys bedziesz miala dola, mozesz przyjsc i sie poskarzyc:) chyba wiekszosc z nas miala dzis zly dzien:) co tam, nerwowka przedswiateczna, jesienna deprecha, przejdzie nam;) z powodu jednego gorszego dnia nie mozemy skreslac tych wszystkich miesiecy ktore sa za nami, jestem z wami od ponad pol roku i z powodu jednej krytyki nie bede sie obrazac i kasowac stronki z zakladek;) zreszta, wiem ze lalik probuje spalic za soba mosty i mysle ze byloby jej latwiej, gdybysmy ostro ja objechaly za te stwierdzenia, ale nie ma lekko:P ja sie obrazona nie czuje, choc z ksawka tez spory klocek to ani mysle go przestawiac na diete, bardziej mi sie smiac z tej otylosci chcialo:D co do mowienia, nie wiem czy to dviki pisala, ale ktorys z chlopcow powiedzial \"mama\", mozecie pisac co chcecie, smiac sie, odeslac mnie do psychiatry, ale gabi jak miala 1,5-2 mies, dwa razy widzac mnie usmiechnela sie i powiedziala \"mama\", raz sama weszlam do pokoju, za drugim razem zrobila to przy mojej babci i mezu, nie bakala pod nosem, tylko jak mnie zobaczyla usmiechnela sie szeroko i tak a nie inaczej powiedziala... juz sie nasluchalam wtedy jaka to ja fanatyczka jestem, ze jestem nawiedzona, ale wiem, ze takie dziecko potrafi w pelni swiadomie powiazac pewne rzeczy. ksawkowi zas do gadania sie nie spieszy, przewala sie czasem na brzuchol czy plecy, ale ogolnie on nie lubi lezec wiec glownie albo spi, albo podziwia swiat z pionu:) wystarczy z nim usiasc i w takiej pozycji go pod pachami podtrzymywac:) i juz mi sie poprawil humorek i mi ulrzylo, jak moglam was tu podreczyc swoimi wypocinami, moze zaczne znowu pisac pamietnik??? wtedy nie bede wam tu truc o swoich wielce istotnych udrekach i przezyciach tylko wyleje pomyje tam, a tu bede udawac wzorowa matke polke, co to tylko o kupkach, papkach i pieluszkach potrafi dyskutowac. problem polega na tym, ze nie jestescie moze takimi prawdziwymi super przyjaciolkami, ale mysle ze po pol roku wzajemnego pisania, wymieniania sie zalami i smutkami, radosciami, pogoda na zewnatrz i kolorem kupek waszych dzieci, nieuprzejmymi paniami w sklepie, problemami w toalecie... jakimis tam przyjaciolkami jestesmy:) zawsze mozna na was liczyc, ze powiecie jakies dobre slowo, ze sprobujecie szczerze doradzic lub odradzic i ja to cenie:) no i czasem fajnie poprawiamy sobie wzajemnie nastroj, kiedy ktoras zlapie dolka, wiec licze na to, ze zadna ani mysli mi stad odchodzic:) omowmy sie, ze nic na sile i moze dogadamy sie co do godzin spotkan, zeby np. nikt nie siedzial i nie pisal sam ze soba a pozniej odswierzal i sprawdzal, czy nie ma odpowiedzi:) nie to, zeby nie pisac kiedy indziej, ale jakis taki optymalny czas, kiedy zawsze ktos bedzie i podpowie, doradzi:) wiecie, ja czasem tez mam dosc siebie, kiedy co 5 min. podchodze i sprawdzam, czy zadna nic nie naskrobala:) nie mam dosc was, ale mysle ze czesc z was to czuje, ze forum zrzera mase czasu itp. ja sie przyznaje, jestem uzalezniona:) juz druga godzine pisze tego posta, ale czuje ze ja musze:D i licze sie z tym, ze nikt go calego nie przeczyta;) ale teraz, kiedy juz sie tak rozpisalam jest mi lepiej. taki juz moj filozoficzny bol;) trzymajcie sie wszystkie i milego dnia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usmiechnela sie i powiedziala \"mama\", raz sama weszlam do pokoju, za drugim razem zrobila to przy mojej babci i mezu, nie bakala pod nosem, tylko jak mnie zobaczyla usmiechnela sie szeroko i tak a nie inaczej powiedziala... juz sie nasluchalam wtedy jaka to ja fanatyczka jestem, ze jestem nawiedzona, ale wiem, ze takie dziecko potrafi w pelni swiadomie powiazac pewne rzeczy. ksawkowi zas do gadania sie nie spieszy, przewala sie czasem na brzuchol czy plecy, ale ogolnie on nie lubi lezec wiec glownie albo spi, albo podziwia swiat z pionu:) wystarczy z nim usiasc i w takiej pozycji go pod pachami podtrzymywac:) i juz mi sie poprawil humorek i mi ulrzylo, jak moglam was tu podreczyc swoimi wypocinami, moze zaczne znowu pisac pamietnik??? wtedy nie bede wam tu truc o swoich wielce istotnych udrekach i przezyciach tylko wyleje pomyje tam, a tu bede udawac wzorowa matke polke, co to tylko o kupkach, papkach i pieluszkach potrafi dyskutowac. problem polega na tym, ze nie jestescie moze takimi prawdziwymi super przyjaciolkami, ale mysle ze po pol roku wzajemnego pisania, wymieniania sie zalami i smutkami, radosciami, pogoda na zewnatrz i kolorem kupek waszych dzieci, nieuprzejmymi paniami w sklepie, problemami w toalecie... jakimis tam przyjaciolkami jestesmy:) zawsze mozna na was liczyc, ze powiecie jakies dobre slowo, ze sprobujecie szczerze doradzic lub odradzic i ja to cenie:) no i czasem fajnie poprawiamy sobie wzajemnie nastroj, kiedy ktoras zlapie dolka, wiec licze na to, ze zadna ani mysli mi stad odchodzic:) omowmy sie, ze nic na sile i moze dogadamy sie co do godzin spotkan, zeby np. nikt nie siedzial i nie pisal sam ze soba a pozniej odswierzal i sprawdzal, czy nie ma odpowiedzi:) nie to, zeby nie pisac kiedy indziej, ale jakis taki optymalny czas, kiedy zawsze ktos bedzie i podpowie, doradzi:) wiecie, ja czasem tez mam dosc siebie, kiedy co 5 min. podchodze i sprawdzam, czy zadna nic nie naskrobala:) nie mam dosc was, ale mysle ze czesc z was to czuje, ze forum zrzera mase czasu itp. ja sie przyznaje, jestem uzalezniona:) juz druga godzine pisze tego posta, ale czuje ze ja musze:D i licze sie z tym, ze nikt go calego nie przeczyta;) ale teraz, kiedy juz sie tak rozpisalam jest mi lepiej. taki juz moj filozoficzny bol;) trzymajcie sie wszystkie i milego dnia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, ja pobilam wszelkie rekordy w dlugosci posta, a wisienka gadala sama do siebie:) jeszcze raz napisze, bo i tak nikt mnie nie bedzie tam czytal, lalik spalila za soba mosty, przynajmniej tak jej sie wydaje:P nie ma nic do nas, doczepila sie czegokolwiek, zebysmy ja ostro zjechaly i glupio by jej bylo z nami pisac:P wiecie, ja tam ja w pewnym sensie rozumiem, a poza tym taki juz jej charakter:D odchodzac od meza tez jednego dnia przekreslila wszystko, dlatego nawet jak napisze, ze mam ryj jak prosiak a inteligencja nie przerastam cocerspaniela to zbytnio sie nie przejme:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam mausie :) dzieki temu, ze Kuba wczoraj zasnął dopiero ok 22:00, to obudziłsie tyloi na mleczko o 7:00 i dospał jeszcze od 9:\"00 :) ja oczywiscie sie co chwile budziłam, bo nie wierzyłąm, ze moze tak długo spac i teraz ratuje sie kawą z płątkami owsianymi ;) Justynko chociaz wsyscy dzisiaj zrzucają mnie z kompa tez przeczytała mtwojego posta i zgadzam sie z tobą co do tego, czym moze dla nas byc ten topik. Zawsze pierwsze moje kroki rano to komputer, potem bywa z tym różnie, no z dwoma dorosłymi facetami pracujacymi w domu dorwac sie do niego dosc trudno. Ja tam zawsze będę ci kibicowac, aby ci sie xzycie dobrze ułożyła :) a co do wyjazdu nad morze, to my tez planujemy sie wybrac na wakacje :) moze faktycznie cos wymyslimy :) eva jezeli mamie sie nie poprawi, to ja zostałaby, z mężem i dziecmi jednak w domu, a pojechałabym na Wielkanoc, choc jak znam siebie i tak kusiłby mnie wyjazd do rodziców. No ale chyba rozsądek by zwyciężył :) MAm przynajmniej nadzieje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski :-) ja tez wlasnie wstałam..... ide po kawe bo jestem nietomna. Cała noc pod moim oknem szczekał jakis piesek. Ja lubie zwierzeta i pieski tez :-) ale on mi nie musial pod oknem szczekac. Dobrze ze przynajmniej szymon mnie nie budzil :-) teraz robie kawe i czytam co u Was. Wczoraj troche zerknelam i widze ze jakas mała wija była. Nie mialam czasu wczoraj pisac bo robiłam troche porzadków a potem jechałam do firmy pogadac z szefem odnosnie mojego powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisienko jeszcze słowo o poduszkach :) w szkole rodzenia położna nam mówiłą, ze od czwartego miesiaca można dziecko kłasc na cienkiej poduszce. Kubus jak sie urodził od poczatku spał na poduszce, ale w poprzek, bo miał tak twardy materac ze mozna było sobie na nim kosci odbic. Później zaczełam go kłasc na poduszeczce, ale tak cienkie, ze jak położysz ręke to nie czuc za bardzo różnicy. Kubus lepiej zasypia i zawsze milej miec cos pod głową. Ale Jak sie boisz, to włóż pieluszke flanelową do poszewki, zobaczy czy Arek chce miec poduszke czy po proistu coś pod główką:)to tez rada położnej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamobartka witaj u naszym gronie :-) czytasz nas od poczatku to wiesz ze takie wpadki jak wczoraj na co dzien nie maja tu miejsca :-) fajnie ze postanowilas do nas dołączyc :-) mam nadzieje ze dzisiejsza rozprawa pojdzie po Twojej mysli. mi sie nie chce komentowac tego co napisala Lalik..... juz chyba wszystko powiedzialyscie. Ja tez uwazam ze nie robimy tu żadnego wyścigu szczurów i tyle! a to ze piszemy jak nasze dzieci rosną i sie rozwijają to chyba normalne, przeciez to nas łączy prawda? i niejedna z nas dzieki radom innej zwrócila na cos wage u swojego dziecka. Dviki a Ty jestes dla mnie boska :-) Twoje posty wczoraj po 13.tej były świetne :-) faktycznie ostatnie pożeganie :-) dobre he he Wisienka cos Ty temu Areczkowi w tym snie robila co? :-) jak pisalas o tym malutkim noworodku to mi sie przypomnialo jak w szpitalu chcialam wziąśc szymka na ręce i nie wiedzialam jak sie za to zabrac :-) (nie mialam dawno dziecka na rękach a chyba nigdy takiego małego) :-) a teraz można nim podrzucac itp .:-) wiesz Wisienko , nasz topik na pewno sie nie rozleci! :-) Justys Twojego posta przeczytalam! Niby dlaczego mialybysmy nie czytac? :-) moze Twoje posty sa rekordowo długie ale wciągają jak sie je czyta :-) ja Tobie zycze zeby spełniły sie Twoje palny i marzenia :-) Marylka mam nadzije ze Tatianka juz lepiej i ze Tobie tez humor wrócil? :-) Evcia, mam nadzieje ze mama szybko wyzdrowieje, ale faktycznie z małym dzieckiem jechac tam gdzie choroba, ja bym sie chyba bała. Ale moze faktycznie na jeden dzien z córka wyskoczysz? Nie wiem co by Ci doradzic. Najfajniej byłoby gdyby mama wyzdrowiała, czego Wam z całego serca zycze. Ja chyba bym, zostawiala Szymka z moim facetem (on jest jak druga mama) :-) trzymaj sie Evciu :-) moze jak nie świeta to Nowy Rok spedzicie razem? Basiu, gratuluje owocnego spotkania z szefową i awansu :-) ja tez sie wczoraj fajnie dogadalam z szefem. Moge pracowac na pol etatu, i przychodzic rano na która bedzie mi pasowało :-) ja mam fajnego szefa :-) jest taki ludzki :-) wiecie co.... szymon sie budzi :-) ale sobie pospał :-) a Stoneczko nie denerwuj sie tym co napisala Lalik :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczynki :) ja przy porannej kawusi przeczytałam co naklikałyscie wczoraj i dziś. coś wczoraj był nerwowy dzień i 13-ty :P hehe. ale tak poważnie... przeczytałam to co napisała Lalik i zrobiło mi się przykro, bo sądzę że źle nas oceniła i nasze intencje przy pisaniu o dzieciaczkach. wiadomo, że każda mama chce się poradzić, pochwalić, podzielić radością lub smutkiem, wygadać itp. ale skoro Lalik miał takie odczucia jakie miał to jej sprawa i jej decyzja którą szanuję. może jej przejdzie i niedługo się odezwie do nas :) Justynko ja Cie rozumiem...niestety mam takie trudne relacje z moimi rodzicami. na taką sytuację najlepiej jest się wyprowadzić i mieszkać osobno. My teraz mieszkamy u mojej babci ze strony mojej mamy więc chcąc nie chcąc widujemy się z moimi rodzicami często bo wpadają tu w odwiedziny. niestety za bardzo się wtrącają w nasze sprawy i stąd te konflikty. ja wiem że oni nie akceptują mojego faceta i dlatego się czepiają jak tylko coś idzie nie tak. to zaraz jego wina. a nasza że jesteśmy nieodpowiedzialni itp. ale najbardziej przykre jest to ze najbliższa rodzina zamiast pomóc i wesprzeć w kłopotach tylko dobija i robi awantury. więc teraz mamy taki plan, żeby rozkręcić swoją firmę tzn mojego faceta, ja idę do pracy, spłacić wszystkie kredyty jakie mamy, i wtedy wziąć kredyt na mieszkanie w TBSach. na kawalerkę będzie nas stać :) wiem że się uda nie może być inaczej :) i tobie też się uda, będę trzymać kciuki :) Basieńko cieszę się bardzo że szefowa tak ci idzie na rękę :) widać są jeszcze normalni, ludzcy szefowie... szkoda tylko że nie w prywatnych firmach :P moi jeszcze sobie wymyślili że 27 i 28 grudnia nie dadzą mi bezpłatnego urlopu. na szczęścia ide na zwolnienie i nie wiem jak długo będę na nim siedzieć. najprawdopodobniej aż nie znajdę sobie nowej pracy. stwierdziłam ze skoro oni postępują wobec mnie nieuczciwie to ja też mogę tak postąpić, a nie dać się wyrzucić z pracy jak cielę... teraz piszę co u nas. wczoraj byliśmy u ortopedy. zuzia ma już dobre bioderka tylko nie skostniałe i szyny już nie musi nosić ale musimy ją szeroko pieluchować i kłaść dużo na brzuszku. muszę już lecieć do mojego maluszka bo się wkurza :P Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hEJ:) Dviki dzieki za maile:D Cała rodzinka się uśmiała:D :D :D Stonka nie martw sie wagą swojego dziecka :) Nasza kuzyneczka 3tyg starsza od Agatki w chwili szczepienia a jak wiadomo dzieci jesli nie ma przeciwskazan szczepi sie w tym samym wieku wiec od urodzenia choc nasza niby wieksza jest o ponad kilogram chudsza...iwcale nie uwazam zeby tamta niunia miała nadwage:) Zreszta od stwierdzenia nadwagi jest lekarz:p A co do przewrotów to Agatka tez nie zawsze ma ochote sie przekręcac sama...zazwyczaj sama przewraca sie po przebudzeniu rannym a potem to różnie:p Justyna ja tez przeczytałam całego twojego posta:) Znowu nie zdaze poodpisywac bo Agatka juz sie budzi:P ale ma króciutkie drzemki... Witam nowa mamusie:) Jesli mozesz to wrzuc jakies foteczki synka i dopisz sie do tabelki:) Ide narazie do mojego urwisa:) Miłego dnia dziewczyny...i oby był lepszy niz wczorajszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja zaraz jadę na uczelnie, chciałam się tylko przywitać. Co do wczorajszego dnia, to chciałałam jeszcze napisać, że też tego nie traktuję jako wyścig. Zawsze się chwalę moją córką i będę się chwalić bo jestem z niej dumna jak paw. I to chyba zdrowe podejście każdej kochającej matki. Cieszę się że ładnie przybiera, że robi duże postępy i cieszę się z każdego dnia z nią. Aneczko a co z tobą, gdzie jesteś? Dobra ja już lece. Pozdrawiam wszystkie lipcówki. Życzę lepszego humoru niż wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ziewczyny, ja się pochoroałam na całego - byłam w sroe u interisty i w końu dostalam antybiotyk. Na szczęscie juz mi lepiej, ale na dwór nie wychodzimy. Emilka dopiero w weekend pospaceruje z tatusiem. Ja jak tylko wychodzę gdzies, to mi od razu gorzej :( Jedynie dzis rano skoczylam autkiem obok nas do pediatry z mała. Pani dr dała nam skierowanie do neurologa dzieciącego - trochę mnie zaniepokoiła :( Powiedziała, ze Emilka ma tendencję do wykrzywiania kręgosłupa jak leży i jak ma juz 4,5 m-ca to powinna już leżąc na brzuszku podpierac sie nie tlyko na przedramionach, ale ju na samych rączkach. Wasze dzieciackzi juz tak potrafią?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, no i pytałam o to że mała płącze co 2 godz w nocy. Pediatra powiedzial, ze to moze byc od jedzenia - alergiczne i ze mam wrócic do diety, czyli zero cytrusów, jajek, kurczaka (tu mnie zdziwila), czekolady (straszne... :( ) i na wiglie nie duzo ryby. No i kontrola za m-ąc. No ale w sumie czeog sie nie robi zeby sie wyspac.... oby pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
figielku, a ty pytalas swojego pediatrę o płacze nocne Twojego maleństwa? Coś ci poradzil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, wprawdzie przeczytalam co napisalyscie,ale nic z tego nie zostalo w pamieci.Nie mam do niczego glowy.Ciagle mysle,co mam zrobic,zeby mama nie poczula sie ukarana a i synusia nie narazac.W zasadzie,to moglabym z corka chociaz na 2 dni pojechac,bo calkowicie ufam mojemu mezowi,ale nie wiem jak ja znioslabym te rozlake bez wyrzutow sumienia,ze zostawiam moje dziecko.Chociaz roznie bywa w zyciu i sa mamy ,ktore musza pracowac zaraz po macierzynskim i wyjezdzac np.w delegacje czy cos takiego i zostawiaja dzieci z niania.A ja zostawilabym przeciez z mezem i tatusiem.Glowa mi chyba peknie od tego zastanawiania sie.Nawet jak mamie polepszyloby sie,to i tak balabym sie,ze jeszcze nie do konca jest wyleczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie ostatnio sie wiele dzieje ale widze ze tutaj nie mniej... jakos ostatnio nie mam serca do forum ani weny wiec rzadziej bywam... spojrzalam na kilka wczesniejszych postow i az sie cofnela do mojego ostatniego zeby zobaczyc co i jak.... sa pewne rzeczy z ktorymi zgadzam sie z lalik. ja po prostu nie lubie koloryzowania a czasami niestety tak sie tutaj dzieje. co do problemow to super ze sie nimi dzielimy i ja tez sie dzielilam rozterkami klopotami i marzeniami ale czasami juz po prostu nie czytam bo mam wrazenie ze temat zmienai sie w kolko sfrustrowanych kobiet ktorym nie uklada sie z facetami. wiadomo kazdy ma lepsze i gorsze chwile w zwiazku ale jak tu czytam to wyglada na to ze praktycznie wsyzstkie chwile sa te zle. ja mam (ponoc) dosc silny charakter, wiele rzeczy dusze w sobie ale czasami tez wybucham... jedno wiem - nie lubie prac wlasnych brudow przy ludziach i ogolnie jestem tego przeciwnikiem.. rozumiem zale na mezow ale ja bym nie chciala zeby ktos z rodziny czy znajomych na to trafil... internet jest tylko pozornie anonimowy... jesli idzie o wage maluchow - to owszem kazdy malcuh rosnie i przybiera w swoim tempie... ja tam za nikim nie gonie, Krzys rosnie w swoim tempie i wole ze jest w nizszych centylach niz w tych wyzszych i jak wiecie jestem przeciwniczka zapychania maluchow sztucznym jedzeniem jesli dobrze (lub az za dobrze waza), wielu lekarzy olewa za przeproszeniem siatki centylowe ale po to one sa zeby w nie zajrzec.. ja z ciekawosci sama zagladam zeby zoabczyc czy maly nie wazy za malo a przy corce sprwdzalam czy to nie jest za duzo, moze sie wam to wyda dziwne ale czasami taki maluch ktory w dziecinstwie byl na wysokich centylach pozniej ma problemy zdrowotne i mysle ze o to chodzilo lalik w jej poscie piszac o wadze dzieci... co do osiagniec maluchow - owszem mama baba dada toto lala agi niania i inne dziecko jest w stanie mowic ale na zasadzie zlepkow sylabowych a nie rozumnych wyrazow... dziewczyny nic na sile, powolutku na wszystko przyjdzie czas, wsyzstkiego sie doczekacie... zabkow, pelzania, stawania na nozki i raczkowania. nie jestem zwolenniczka popedzania maluchow, predzej jestem sklonna malucha stopowac a to dla jego dobra a teraz personalnie Justyna - mam do ciebie jedno ale... ja NIGDY nie mowilam ze klepie biede. jest ciezko i zyjemy od 1 do 1 ale nie moge nazwac tego klepaniem biedy bo bym zgrzesyla... podejrzewam ze wiele z nas z forum ma tak samo jak my - kasa rozliczona i przeliczona i na przyjemnosci czesto nie starcza... poza tym dla mnie 2tys zarobkow to gdzie by nie pracowal to super kasa. u mnie w miescie nawet pracujac na 2 etatach tyle ledwo wyciagniesz.. zreszta do tej pory to my wlasnie tyle mielismy z mezem dochodu we dwoje i jakos starczalo!!! Basiu ciesze sie ze z szefowa ci sie udalo, zawsze to wiecej czasu z malym. ja przymierzam sie do roku wiecej na wychowaczym ale to wyjdzie w praniu... mamobartka 🌻 witaj, mam nadzieje ze w sadzie pojdzie po twojej mysli. powodzenia 🌻 Madzik - zdroweczka zycze! uwazam ze dorbze ze pediatra zainteresowala sie stanem Emilki. te przekrecanie sie na jedna strone moze wskazyswac na asymetrie natomiast niepodpieranie sie raczkami na problemy z napieciem. Krzys majac 3 mieisace byl sprawdzany juz pod tym wzgledem i pozniej na wizycie po 4 miesiacu lekarka ponownie sprawdzala a ze bylo ok to nie mial rehabilitacji Marylko daj znac jak tam rehabilitacja!!! Eva mam nadzieje ze Twoja mama wyzdrowieje i jeszcze uda wam sie pojechac do niej na swieta. Krzys mial kontak z zaflukanymi goscmi juz i bylo wsyzstko ok no dobra bo rozpisalam sie na maxa a tu na spacer leciec czas pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik ja dopiero ide w przyszłym tyg do pediatry...wiec zapytam i dam znac...a póki co to oszukuje malutka smoczkiem jak zapłacze niedługo po karmieniu i zasypia...do nastepnej pobudki:p Ale moze masz racje ze to przez jedzonko tylko u nas raczej przez to dodatkkowe czyli zupki lub deserki bo jak była tylko na cysiu to spała z jedna nocna pobudka na jedzonko...A ty cos dajesz poza cysiem?? jakies zupki itp?? U nas moze byc jeszcze płacz spowodowany pieluszka ortopedyczna która musi nosic w nocy i jest jej napewno w niej niewygodnie bo nie da rady sie w niej ruszyc...:( Niewiem pozyjemy zobaczymy...jak sie czegos dowiem to dam Ci znac:) A tak poza tym to zdrowiej kolezanko🌼 :) A co do lerzenia na brzuszku to u nas wogóle z tym kiepsko:( Agatka za cholere nie chce tak leżec...płacze przy tym okropnie... Eva a moze moglibyscie pojechac wszyscy tylko zatrzymac sie gdzies u znajomych lub rodzinki niedaleko mieszkania mamy...wtedy nie zostawiłabys Raulka na długo samego z tata ...a moze akurat mamie sie polepszy i bedzie mogła Was wszystkich powitac:) Mam nadzieje ze uda Ci sie znaleźc rozwiazanie z którego wszyscy beda zadowoleni:) Asiulek super ze z bioderkami Zuzi juz wsio O.K :) Bardzo sie ciesze:) Naprawde:) Mam równiez nadzieje ze wkrótce bedzie mogła nosic juz tylko normalna pieluszke :) życze tego zarówno Wam jak i Mojej Agatce:) (my niestety jeszcze przez dwa miesiace mamy zakładac na nocke pieluche ortop. - ale potem mam nadzieje ze bedziemy mogli sie juz jej pozbyc:) ) Koncze bo jak mi sie komp zawiesi to padne:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzik, ksawek na wyciagnietych prosciutko raczkach sie podpiera i wystawia glowke nad porecz lozeczka:) ale to na prawde spory silny chlop, o tydzien za dlugo w brzuchu przesiedzial, wiec bedzie sie zapewne na rowni z reszta rozwijal, choc najmlodszy:) a wazy jak najbardziej prawidlowo, za 1,5 miesiaca i ok 400g bedzie mial pol roku i podwojona wage urodzeniowa, a do rafala, ktory jest w zasadzie kilka tygodni starszy niewiele mu brakuje, zwyczajnie, kazdy rozwija sie w swoim tempie, a dziewczynki zwykle beda lzejsze i mniejsze:) jakby ciagle sie tak rozwijali to za rok bysmy mieli 20kg potworki:) dviki takiego podeslala w power point tluscioszka na jednym ze slajdow, dla mnie to byl maly morsik, a nasze sa sliczne, zdrowe i kochane. eva, powiem tak, teraz najwazniejsza moim zdaniem jest twoja rodzina, maz i dzieci i jesli masz sie zadreczac, ze kogos zarazisz itd to sobie faktycznie odpusz, ewentualnie na sylwka pojedz:) nie martw sie na zapas, 10 dni to spioro czasu zeby wyzdrowiec... wiecie, przypomniala mi sie jedna historia, matka mojego wujka, poszla sie zaszczepic przeciwko grypie i zaraz po tej szczepionce zachorowala i zmarla, bo sie porobily komplikacje... to tak a propo szczepionek na zas bylo to co prawda jakies 6-8 lat temu, ale sie tak trafilo:( a my z marylka sie porozumialysmy, jak 100% faceci dalysmy sobie \"po mordzie przed barem\" i idziemy dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny wrzuccie na luz:O kurcze co tu sie dzieje...??? Jak ktoś nie ma ochoty czytac tego czy tamtego to poprostu niech ominie te 2-3 zdania i czyta dalej..:o Wisienko a Ty nikogo nie zadreczasz!!! Ech...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dviki, przepisu nie zapisalam, pewnie nik poza lalik go nie zna, przydalaby sie jakas uslozna pomaranczka co go tu wklei;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×