Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bujająca w oblokach.

Marze o domu w starym stylu

Polecane posty

Tuurma//:D:D:D Taka reakcja, bo pare lat temu, po przeczytaniu świetnych wspomnień o ,,dawnej Warszawie,, kiedy właśnie były znane na przykład ,,czwartowe wieczory ,, , to sama myśłałam właśnie, że fajnie by było powrócić do tego ;) Stąd taki mój uśmiech :) Masz rację, wielu znajomym nie podrodze jest. Mamy ten sam problem. Mieszkając w jednym dużym mieście trudno było znaleść czas na spotkanie w tej chorej gonitwie współczesnego życia. A teraz kiedy wyprowadziliśmy się to już w ogóle porażka. Nowi znajomi tutaj, to raczej osoby nastawiony na ,,picie,, nazywając to tak delikatnie :O a ja czegoś takiego nie lubię. Nawet ostatnio dobija się jeden z nielicznych przyjaciół męża, aby pochlać sobie :O. No właśnie, w związku z zawodem męża, to raczej nie mamy ,,normalnych,, znajomych, z którymi można pogadać, fajnie spędzić czas przy kieliszku wina. Moje przyjaciólki są raczej zajęte sprawami domowymi, praca- dom- rodzina i... ech... To może dziwaczne, ale tak jak dla niektórych kominek jest takim nieoszownym elementem salonu, to dla mnie jest pianino. Nie mam zdolności w tym temacie, ale zawsze podobały mi się opisy, dawnych spotkań, przy akompaniamencie pianiana, rozmów, czytania wierszy... ciekawych literackich spotkań...ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieodzownym elementem - miało być. Przepraszam, nadal mam problem z kompem i jestem na prawdziwym klawiaturowym antyku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich. Bardzo zapadło mi w pamięć to co zostało tytaj napisane o duszy domu.W tym co teraz mieszkamy urodził się mój mąż, jego mama miała wesele, tylko nikt w nim nie umarł (tylko przed pogrzebem, dziadkowie leżeli ....tak kiedyś było ...zamiast w domu pogrzebowym ). Więc jest chyba pełen pozytywnej energii .Zresztą ja się śmieje, że ten dom zyje swoim życiem .Skrzypi, trzeszczy, czasami mam wrażenie, że po górze ktoś chodzi. Tylko z koleii zmartwiłam się, że plastikowe okna , gładż,no na podłodze deska barlinecka zabiorą mi tą duszę.....buuu. Ale sama siebie pocieszam, że okna są ze szprosam(tak to się zwie ?)fajnie wyglądają ...stare były drewniane, pojedyncze i w opłakanym stanie. Tynki takie,że odpadały płatami. Ale zostały stare prawie stuletnie drzwi, z fajnymi klamkami. Mąż mówi, że na górze i poddaszu to mam tyle duszy, że chej. Zresztą wszystko jest związane z finansami. Nie ma co ukrywać. Mebelki chcemy mieć za to z duszą.Najważniejsze,że my kochamy ten dom no i on chyba nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Emmi i Domku tuż tuż za dodanie mnie ..pustostanu....do znajomych.Obiecuję że postaram się wkleić coś ciekawego. I Emmi, dzięki za te \" machające łapki \" , serdeczne dzięki . To jest bardzo miłe, że tak pamiętasz o Wszystkich. Jesteś taką dobrą duszą tego topiku. 🌻 Maniu, jak tak przeczytałam o Twoich zdolnościach w nazywaniu ziółek, to sobie pomyślałam, że coś z magią masz do czynienia.🌻, ;). A dla wszystkich 🌻. Ja, podobnie jak Ty Emmi, lubię posłuchać jak ktoś gra na pianinie. Mam to szczęście, że na mojej drodze \"stanęła \"wspaniała kobieta.Pięknie gra, maluje, pisze ale jest taka skromna, i bez wiary w Siebie.Po każdej obecności u niej wracam naładowana pozytywną energią, która jest wokół Niej .A wizyta w Święta to już preludium w jej wykonaniu...kominek, kolędy i to Jej cudowne ciepełko. I do tego wspaniale piecze i gotuje. Przy Niej czuję się jak \"puch marny\". Z utęsknieniem czekam na Święta. A na naszej choince jest \"misz masz \" czyli wszystko, co kto chce to wiesza(w granicach rozsądku ) a i przez 28 lat jest prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uffff,co się nalatałam,żeby Was znależć.Dlatego -tam- tak pusto.Muszę poczytać i jeśli pozwolicie,to się przysiądę ze swoim starym domkiem w środku wsi.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rumianku! Tyle sie napisałam i wszystko wcięło. ehhhh Teraz w skrócie:) Ej tam z magią rumianku:).Moją prawdziwą pasją jest malowanie:) Chociaż przyznam, że zdarzają mi sie rożne dziwne przypadki, sny mające swoje odniesienie w realnym świecie. Zdarza mi sie w gronie przyjaciół ( jak mnie namówią) wróżyć dla zabawy z ręki. Plotę wtedy 3 po 3 a wszyscy twierdzą, iż to samą prawdę mówię:). Wróżyć nie umiem i nie chcę:) Moja babcia to była bardzo mądra kobieta, ona wiedziała bardzo dużo o duszy domu i nie tylko. Magii nie znam i trochę sie jej tak naprawdę boję. Potrafię natomiast rozpoznać duszę domu. Kiedyś mi sie śniła dusza mojego domu. Czasem ją słyszę (dobrze, że nie widzę:)) Duszę domu są rożne, są dusze szczęśliwe , pobrzmiewające dawno minionym śmiechem, gwarem dzieci, sa dusze zatroskane, smutne są też złe- a;e to rzadko. Na duszy domu wyciskają swe piętno ludzie , którzy w nim mieszkają. Jeżeli w domu żyli szczęśliwi ludzi , dusza tez taka jest. Jeżeli dom jest świadkiem awantur, to już gorzej Duszę nieszczęśliwa widać z daleka. Często w pobliżu takiego domu lubią siedzieć stada kruków, straszą jakieś stare, chore w połowie uschnięte drzewa, w ogródku wszystko słabo rośnie, sąsiadom się nie wiedzie itp. No właśnie mi sie przypomniało, że u nas przed szpitalem nocują na drzewach kruki z całego miasta. To dopiero nieszczęśliwy budynek jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dzisiaj jakiś nastrój szukania pozytywnej energii więc łaknę wszelkich takich klimacików :) Rumianku//:) Bardzo mi miło, że sprawiam Ci przyjemność machaniem :) 👄 Przyjemność po mojej stronie. Jak najbardziej, w oknach to szprosy. Sami chcieliśmy takie dawać, ale pod wpływem opini, że ograniczają dopływ światła, zrezygnowałam... i chyba dobrze, bo jednak ten dom co mamy, to nie pasują okna ze szprosami :O. Nasz dom byłby śliczny taki domek wiejski gdyby nie podniesiona piwnica i wygląda jak kamienica :( Ciągle zastanawiam się nad tym co piszecie o duszy domu. O tym czym nasiąka dom, mój dom ma smutną energię, bo tutaj wiele złości jest. Mania z lasu//:) a spotkałaś kiedyś sie z takim przypadkiem, kiedy to dom stara się przypodobać mieszkańcom? A dokładnie mnie. Czasami wydaje mi sie, że ten dom mnie nienawidzi. Pomyślicie, że powinnam się leczyć, ale mąż tak bardzo kocha ten dom, że mam wrażenie, jakby ten dom był zazdrosny o mnie, chciał mieć mojego męża na wyłączność i pozbyć się mnie. Ale znów zdaje mi się, jakby ten dom chciał abym go pokochała... gubię się w tych odczuciach :( I naprawdę nie jestem chora psychicznie. Rumianek//:) Uwielbiam dzwięk pianina, fortepianu, ale wiadomo, pianino mniej wymagające ;) Tak jak ktoś może patrzeć się godzinami na ogień w kominku, tak ja mogę godzinami słuchać pianiana... ech... szkoda, że nie mam słuchu muzycznego. Gorzkosłodka//:) no hejka !!! :D:D:D fajnie, że jesteś :) Rozsiadaj się i opowiadaj... :D Mania z lasy//:) ja umiem wróżyć z ręki ale nie lubię, bo często złe rzeczy na nich widać i weź tu powiedz prawdę? :( kruki powiadasz? hymmm a nie wrony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi nasz dom też ooogromnie odbiega od typowego domku w wiejskim stylu ( jaki prezenuje dom Tuurmy czy Farmerki ---są piękne ) . Nasz to wogóle brzydactwo, okna zmieniamy żeby dom optycznie rozciągnąć wszerz.Potrzebuje nowej elewacji, zmiany dachu. Dużo by jeszcze wymieniać.Z zewnątrz, wyglląda mało ciekawie. W środku też ma wiele do zrobienia. Ale tą duszę, to też i domownicy tworzą. Mam nadzieję, że my tworzymy dobrą.Nasz dom w rękach rodziny jest już prawie sto lat, przed wojną to był mały parterowy domek ze spadzistym dachem, w czasie wojny dziadków męża wysiedlono na południe. Dom zajęli Niemcy (był w nim lazaret ).Babcia miała być rozstrzelana za dożywianie jeńców alianckich(w naszej wsi był obóz jeniecki ), ale to że dziadek urodził się w Niemczech(ale nigdy nie przyjął obywatelstwa a miał możliwości , i propozycje)i znał niemiecki to ten fakt uratował życie babci. Zostali TYLKO wysiedleni. Licho wie jaką energię zostawiły \"Helmuty \"( ja tak mówię o Niemcach zamieszkujących w naszym domu..chyba nikogo tym stwierdzeniem nie urażę ). Niemcy dobudowali piętro i poddasze i tak to śmiesznie wygląda, nie pasuje ni w ząb do wiejskiej zabudowy.A po wojnie,prawie nie był remontowany.....dopiero my. Długo stał pusty.Ale ciągle był w rodzinie. I tak się rozpisałam, chyba Was nie zanudziłam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rumianku a masz jakies zdjecie twojego domku?? Bo tak z opowiadan to ne wyglada zle :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rumianek//:) szkoda, że tak rzadko opowiadasz :) Ilnicka 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi,dzięki za zaproszenie,rozsiadam się i tutaj.:) Ty chyba się nie słyszysz???cóż takiego daje Ci aż takie wrażenia zmysłowe.Może to Ty nie umiesz pokochać tego domu,takim jaki jest????Z tego co piszesz,to wspaniała przystań z duszą właśnie,któręj czasami próżno szukać. Maniu z lasu-aż się przestraszyłam ,co napisałaś o tych fluidach domostw.Całe szczęście u mnie pomieszkują same sezonowe ptaszki latem,bo tylko wtedy tam meszkam.Na zime blokers jestem.Nie wiem czy wiecie co to Kopciuszek,taki piękny ptaszek z rudym ogonkiem ale nie Rudzik.Jak się nauczę obsługiwać garnek lub fotosik to podeślę Wam kilka swoich fotek. Rumiannku miło mi Cię poznać.Piszesz,że plastki w oknach zatraca duszę,a ja myślę,że czasami się nie da nie wymienić okien.Ja narazie wymieniłam dwa na plastik ale w kuchni zostawiłam sobie takie drweniane zamykane na haczyki,cały urok w tym pięknym drewnie.Niestety jak pisałam nie mieszkam tam jeszcze na stałe,wtedy pewnie musiałabym wymienić i to cudo na nowe.A nowe to plastiki ,bo najtańsze. Klami w drzwiach mam takie naciskane z góry i dopiero mechanizm się podnosi taki prawie skobel z rzeżbionymi główkami.Piec kaflowy i kuchnię westfalkę tzw.,która służy mi całe lato za zródło ciepłej wody,bo jak palę to mam jak nie to nie:)Kiedyś............może tam zamieszkam na stałe,narazie zajęłam się terenem zielonym ,który zaczyna żyć własnym życiem ,potem zajmę się domem.Trzeba wymienić dach,izolację poziomą zrobiliśmy metodą gospodarską czyli mój mąż sam to zrobił i zrobiło się sucho,ale zapach starych podłóg jeszcze został.To narazie tyle,a mogłabym tak długo .....może następnym razem🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko...Ja się chyba źle wyraziłam, bo teraz wszyscy tłumaczą się ze swoich plastikowych okien, albo paneli :( Wrócę do tej opowieści o facecie z Poznania, co był wielbicielem nowoczesności. Myślę, że jego dziewczyna dałaby radę ogrzać ten dom , mimo plastikowych etc, ale on jej na to do końca nie pozwolił. Między nimi zgrzytało...i wreszcie zgrzytnęło na dobre. Duszę domu tworzą ludzie tak naprawdę , i nie ma to znaczenia sprawne centralne, czy ciepła woda osobno, zimna osobno, kraniki, wężyki... Trzeszczące stare schody, kaflowy piec , wydeptane przez pokolenia ceglane schodki do piwniczki dane są naprawdę niewielu... No i my w końcu też palnęliśmy parę gaf remontowych - raz z powodu podówczesnych niedostatków na rynku, dwa z powodu jeszcze do końca niewyklarowanego gustu . Plastikowe okno mamy jedno, ale chwalimy je sobie, bo to okno w szczycie domu patrzące na zachód. Z tego kierunku najczęściej wieją porywiste wiatry i zacina deszcz i śnieg. Myślę, że drewienko by nie wytrzymało takiego stresu. Acha! No i mamy jeszcze prześliczną wykładzinę PCV na podłodze w kuchni :O I diabli wiedzą, kiedy się wreszcie z nią rozstaniemy ! Koleżanka nasza z zapałem i przy pomocy wielkich środków finansowych remontuje stare gospodarstwo odziedziczone po przodkach. Ze stodoły robi pensjonat między innymi. Pytana o okna odpowiada - tylko plastik! Na nasze uniesione brwi Ela mówi tak : \"Pamiętaj, że jak zamontujesz drewno, to co chwilkę musisz przy tym oknie być i je konserwować ! A ja naprawdę nie mam czasu ! \". I tu muszę jej przyznać rację, świadoma czekającej mnie orki przy bliskim skrobaniu z olejnej , łuszczącej się farby, wymianie kitu i myciu moich skrzynkowych okienek z lufcikami :O Kurde ...no ja też nie mam czasu ! W WC jest artykuł o pięknym gospodarstwie w Gałkowie należącym do rodziny Ferensteinów. Baaardzo ciekawa koncepcja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, czy to nie Borosia pisała, że taki dom, jacy ludzie w nim mieszkają? To nie ściany mają duszę tylko ludzie. Borosia to mądra kobieta jest, przemyśl jej słowa :) Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo bym chciała, żebyś była szczęśliwa i czuła się na swoim miejscu - gdziekolwiek ono wypadnie. Rumianku, piszesz, że problem leży w proporcjach domu - czasem dodanie na elewacji jakichś elementów - np. oszalowanie części, zmiana koloru, dodanie okiennic czy gzymsów może dużo pomóc. Jak już się nic nie da zrobić (bo np. brak pieniędzy, czy nie można ruszać ze względu na przepisy) zawsze można obsadzić winobluszczem, który zakryje wszystko nieładne. W kwestii ptactwa, to wybaczcie, ale te kruki i wrony tak brzmią stereotypowo jak z bajek o złej królowej :) U nas zima to sezon sikorek, wiosną szpaki gniazdują w dachu (już się boję o nowoposadzone czereśnie) a latem wiadomo - najróżniejsze towarzystwo się zbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nasz dom będzie w miarę \"nowoczesny\" ale i tak jestem pewna, że będzie miał duszę, nawet teraz, w dom wynajmowany kawałek siebie wkładam, pierwsze dwa miesiące, to było oswajanie, a teraz kto przyjedzie zauważa od razu, że jest tak \"u kasi\" :) jak bardzo rok temu, gdy kupiliśmy działkę, bałam się zmian... a teraz już nie mogę się doczekać przeprowadzki na wieś! mam wszytkie dane ku temu, by spodziewać się, że będziemy tam szczęśliwi!!! choć wątpię, by w naszym nowym domu ktoś miał się narodzić... raczej czworo dzieci nam wystarczy :D za to, mam nadzieje, że ogród będzie świadkiem jakiejś pierwszej miłości? może kilku? może nawet wesele jakieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okienka u nas drewniane, ale, odpukać dobrze się trzymają. Teraz idzie pomału na 5 rok i nietknięte zębem czasu. Teraz robią z warstwowo klejonego drewna, farby też chyba lepsze. Ale pamiętam takie podwójne, z bloków, malowane olejną... Oj było z nimi i z myciem, rozkręcaniem i z malowaniem też. No i były paskudne. W jednym wynajmowanym mieszkaniu za to miło wspominam skrzynkowe okna z lufcikami i szprosami. Do malowania owszem, uciążliwe, ale aż tak często malować przecież nie trzeba. Ale w mieszkaniu wszystkiego było 4 okna, więc co to jest przy 20 w domu :) Dobrze, że jesteś, Farmerko, bo po doniesieniach tv już myślałam, że śnieżyce pozbawiły Cię prądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gruby misiu,jakie to piękne❤️też mi się marzy,by jakie wesele na tym 30 arowym podwórzu zrobić,ale mam synów i pewnie nie dane mi to będzie,ale chrzest????czemu by nie????? Farmerko,to nie Ty tu winna jesteś tym tłumaczeniom,sami widzimy ,co to te plastiki ,Tym bardziej,że ja na jedenej ścianie mam plastik i jedno drewniane stare-jeeeeest różnica.A tak sentymentalnie piszecie o swoich domach,że do pięt Wam nie sięgam 😭 oddajecie całą duszę:) mnie jeszcze daleko do tego.Może jak dłużej posiedzę,a mam tyle staroci /od szafy gdańskiej z zakrytymi zamkami/do kredensów z ręcznie rzeżbionymi koszami kwiatów.stare żelazka z duszą i drewnianą łapką do zrywania jagód,lampy ,lampeczki,puderniczki zbierane latami.łyżki,łyżeczki,podstawki do jajek z imionami wygrawerowanymi.Ale nie umiem tak pięknie o tym opowiadać...............Muśze tu trochę pobyć z Wami dłużej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tylko kilka żelazek po babci... babcia zmarła 7 lat temu, miała 90lat i sporo ciekawych skarbów, ale wszystko odziedziczyła jej młodsza córka, moja mama z rzeczy babci miała tylko srebrny pierścionek z wielkim bursztynem, jeszcze "po prababci" teraz on mój, już go zosi (najstarszej córce obiecałam) :) teraz mieszkaniem po babci zarządza moja najmłodsza siostra cioteczna i czyni je "jak najbardziej funkcjonalnym" niestety, po piec się spóźniłam :( został rozebrany i oddany do muzeum, zawsze to lepiej, niżby na złom, czy inny śmietnik ;) jednej rzeczy z tamtego mieszkania bardzo mi żal, moja mama (rocznik 35) miała taką piękną lalkę, z porcelanową główką, z mechanizmem klaskania w rączki, coś pięknego! zawsze jak jechałam do babci, miałam poczucie, że ta lalka powinna być moja, nie sióstr ciotecznych... ale mnie naszło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uprzejmie donoszę,że dwie godziny jazdy przeżyłam,instruktor również :)Piesi też nietknięci choć miałam chęć szybko przejechać przejście już na pomarańczowym.Pochwalił,że jak mówi-skręcić w prawo to tak robię,nie mylę kierunków.Żeby wiedział ile mnie to stresu kosztowało,bo tak od razu wiedzieć gdzie jest prawa strona???Zgasł mi tylko z 10 razy,za to umiem ruszać z ręcznego,jak ja to robię to nie mam pojęcia.Instruktor twierdzi,że będą ze mnie ludzie/kierowca/nie jestem przypadkiem straconym dla komunikacji samochodowej.Ale zaproponował kolejną lekcję,cobym na zakupy jeżdżąc nie parkowała dwa kilometry od tesco.Jestem lżejsza o 7 dych,ale podbudowana psychicznie.Jedynie stwierdził,że brak mi determinacji,bo powinnam jeździć już dawno.Praktyka czyni mistrza.Więc czekam do czwartku,będę siać popłoch na ulicach znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amita, gratuluję :) Proponuję, żebyś wszelkie trasy z mężem np. "dokańczała" jeżdżąc po ulicach z mniejszym natężeniem ruchu, parkując itd. Po dwóch tygodniach sama pojedziesz gdzie chcesz, bo się oswoisz i już :) Ja tak robiłam jak jeszcze nie miałam prawa jazdy, że już po osiedlu ja jechałam, parkowałam, czy jeździłam po innych kozich wólkach. Nielegalnie, ale najskuteczniejszy trening :) U ciebie odpada problem braku uprawnień, więc luzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amitko jestem z Ciebie dumna, znaczy się dumna, że mam taką koleżankę. :-D Zobaczysz na następnych jazdach będzie jeszcze lepiej. Najważniejsze, w moim przypadku było \"poczuć\", że samochód rzeczywiście mnie słucha. :-D Tuurmosiu, może napisałam coś takiego, ale w \"pamięć ścian\" również wierzę, o czym napiszę na Zagrodzie, co by tematów nie dublować. W kwestii domy w starym stylu, znalazłam informację, że w Łodzi odbywa się bardzo fajna impreza- Festiwal Haftu, Koronek i Rękodzielnictwa http://wojtek.com.pl/festiwal/ pod tym adresem więcej informacji Festiwalowi towarzyszą warsztaty, wiec zapisałam sie na warsztat decupaqe. Od dawna miałam na to ochotę. :-D Dowiedziałam się również, że pasmanteria, która jest głównym organizatorem, prowadzi w każdą środę i czwartek bezpłatną naukę haftu i koronkarstwa. Niesamowite. Jak mnie najdzie może skorzystam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pod koniec tygodnia moje prawo jazdy pewnie juz będzie do odebrania... trochę zimowa aura mnie przeraża... ale będę jeździć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to dzielnym automobilistkom gratuluję :)))) Muszę Wam powiedzieć, że moja pierworodna polała egzamin praktyczny :( Miała 3 miesiące przerwy między teoretycznym, serią jazd...potem przerwa wakacyjna...potem zaczął się rok akademicki. W natłoku zajęć na uczelni ( anatomii i histologii ) zdołała w ostatniej chwili przed egzaminem odbębnić na chybcika kilka jazd...no i musiało się tak skończyć :O Następną próbę podejmie może w przyszłe wakacje...ale wtedy ten teoretyczny już będzie nieważny, więc kiszka. Pocieszaliśmy ją, że nie można mieć wszystkiego. Tuurmo - piszę mniej nieco, bo ten zębodół jednak trochę mi czadu daje :O Podobno tak może być do 2 tygodni. Gdzie jest Ilnicka ???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie,że jeździj Misiu od razu,bo potem będziesz jak ja odkurzała kwitek. Borosiu,dziś nie machałam kierownicą,więc pewnie dlatego jechało mi się dobrze.Nie ma to jak biegi wchodzą bez szarpania:) Jeszcze kiedyś własnoautnie do Was przyjadę,zobaczycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha! A w kwestii okien jeszcze. My wymienialiśmy swoje zgniłe pojedyncze :O jakieś 15 lat temu. No i na to co było - więc skrzynkowe, sosnowe, kitowane , pociągnięte olejnicą ( to już nasza własna kucha). Koleżanka- Zakopianka, wymieniała w swojej chatce pod lasem 3 lata temu na sosnowe ale klejone warstwowo, szybka zespolona, argon, zamiast kitu silikon i takie aluminiowe listewki w środku, pomalowane impregnatem, albo lakierobejcą - nawet nie umiem powiedzieć, co to jest, ale trzyma się świetnie. Żadne łuszczenia i odpadajka . Okna szczelne jak korek w termosie - no miód, malyna. Nasze są relatywnie młode, więc jeszcze się z nimi pobujamy trochę. Tyle jest inwestycji w tym gospodarstwie, że nie wiadomo, co ważniejsze... A właściwie wiadomo !!! Obora , ziemia i serowarnia - bo to nasz chleb :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tuurma Oczywiście, że klimat domu tworzą ludzie, ale jak pisała Borowska istnieje \"pamięć ścian - dobrze to ujęłaś Borowsko. Nie napisałam tego, żeby kogoś straszyć. Życzę wszystkim samych najlepszych dusz domowych :). Napisałam tak dlatego, że tak jest, może nie każdy to czuje? Napisałam wcześniej, ze dom z duszą to taki gdzie sie ktoś urodził, wyszedł za mąż, umarł. Trzeba by to jednak dostosować do nowoczesności :). Dzieci teraz nie rodzą sie w domu, w domu raczej rzadko kto umiera (a szkoda), no jeszcze w domu można wychodzić za mąż (błogosławieństwo). Tak naprawdę to trudno się wypowiadać w kwestii duszy domowej na papierze. Bo albo ona jest albo jej nie ma i już! Kazda z nas na pewno wie i ma takie miejsca, takich przyjaciół od których nie chce sie wyjść i nie musi być to wcale dom ale może być maciupeńkie mieszkanko i takich gdzie jak sie chwilę posiedzi to jakoś tak sie chce już wyjść. No masz racje, Tuurmo,:) że kruki i wrony ( nie rozróżniam ) brzmią jak ze złej bajki, w końcu i one muszą gdzieś siedzieć:) reszta w kwestii domysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruki są wielkie, mają takie garbate dzioby i całe szczęście - są samotnikami . Tzn. para zasiedla większe terytorium i nie wpuszcza innych kruków. I mówią z rzadka "kru-kru-kru". Wrony natomiast ( które mi się zajączkują z kawkami) całymi stadami zasiedlają całe parki :O Są zdecydowanie mniejsze i chrapliwie kraczą "krrrraaaa " i...rąbią z upodobaniem na przechodniów . Wysypiska to ich żywioł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi Wywołałaś mnie do odpowiedzi więc odpowiem co wiem:) Twój post przeczytałam z wielką uwagą (kilka razy). Oczywiście, że nie jesteś chora psychiczne. Napisałaś bardzo osobiście więc ostrożnie osobiście Ci odpowiem Ja myślę, że dom jest chyba zdrowy jak najbardziej, a to co opisujesz może być tzw. "przełożeniem" "mąż tak bardzo kocha ten dom, że mam wrażenie, jakby ten dom był zazdrosny o mnie, chciał mieć mojego męża na wyłączność i pozbyć się mnie." Emmi może Ty przekładasz uczucia do męża na uczucia do domu? Nie napiszę więcej bo to nie miejsce :) Jeśli tak jest to sama będziesz wiedziała co mam na myśli. Oczywiście wcale tak może nie być. W tym drugim przypadku to przecież nie ma domów złych. One chcą być kochane, jak pokochasz swój domek to będzie to dom z wielką i piękna duszą:) Chciałabym wrzucić parę zdjęć swojego domku, bardzo podoba mi sie ten topik . Zdaje sie, że wrzucacie zdjęcia do garnka, czy tam sie wystarczy normalnie zalogować? Mój domek bardzo domaga sie remontu oj bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×