Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość ffffffffffffffffffffffffffffff
Hej mam problem Jestem z dziewczyną już prawie rok za parę dni będzie nasza rocznica. Ale od jakiegoś czasu coś zaczęło się psuć. Nie umiem określić od jakiego momentu. Studiujemy razem na jednym kierunku, mamy w tym roku licencjat. Mam problem i nie wiem szczerze co z nim zrobić. Ja kocham moją dziewczynę, jest dla mnie wszystkim, jeszcze nigdy nie spotkałem takiej kobiety jak ona, jest dla mnie aniołem. Przez dłuższy okres czasu było dobrze, ale zaczęło się coś psuć. Ja nie jestem ideałem mam wady. Byłem czasami niesłowny, nie odpowiedzialny. Miałem zrobić imprezę sylwestrową ale nie wyszło. Moja dziewczyna trzyma mnie na dystans. mówi że boi się mi jeszcze raz zaufać. Ja się zmieniam dla niej dla siebie, ona sama to zauważyła, znajomi mi tak mówią. Parę dni temu mieliśmy wieczór szczerości ona i ja się popłakaliśmy. Ja jej powiedziałem że ją kocham i że jest dla mnie wszystkim, starałem się ją zapewnić o swojej miłości nie tylko słowami ale każdym dniem tak się staram robić, a ona powiedziała mi że nie kocha mnie i że chce byśmy zostali przyjaciółmi tylko ja wiem że w głębi serca ona tak nie myśli. Mamy dużo na głowie teraz sesja itd. Nie wiem szczerze co mam robić ja za nią bym w ognień skoczył. Aha zaproponowała byśmy stworzyli związek partnerski. Pomóżcie. Jak odzyskać straconą miłość ??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxandziulkaxx
hej długo bujałam się w mym byłym,trwało to z ponad rok i jak nareszcie byliśmy ze sobą to rozstaliśmy się po miesiącu,sama nie wiem dlaczego.Wiele razy zadawałam sobie to pytanie czy zrobiłam coś może nie tak,czy może coś powiedziałam...Ostatni raz przed rozstaniem widzieliśmy się w piątek i wszystko było ok,ale potem się nie odzywał do mnie cały weekend i w poniedziałek się rozstaliśmy...powiedział że to zrozumiem że rzadko się spotykamy i zawsze coś stoi nam na przeszkodzie ale ja tego nie rozumiem.Jestem bardzo impulsywna i nieźle mu wygarnęłam, wiem że straciłam go na zawsze,lecz tęsknię i nie kiedy chciałabym do niego móc wrócić by on mnie przytulił i pocieszył....Chciałabym być znowu szczęśliwa jak z nim mieć odwagę zaufać i kochać mimo tego że on mnie tak zranił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igusiaaaa
xxandziulkaxx a jak to sie stalo ze znowu wrociliscie do siebie...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.n
Witam Długo wahałem się z tym, żeby opisać swoją historię ale po przeczytaniu kilku poprzednich stron doszedłem do wniosku, że warto sprobować . Byłem z dziewczyna przez kilka miesięcy. Ze względu na odległość jaka nas dzieliła, widywaliśmy sie głównie w weekendy. Wydawało mi sie, że zapewniam jej wszytko co trzeba, żeby czuła się szczęśliwa ze mną. Zawsze ustawiałem wszytko, żeby poświecić jej maximum wolnego czasu Niestety, pod koniec października, kontakt między nami urwał sie na kilka dni. Po tygodniu zadzwoniłem i zapytałem co się dzieje, a odpowiedz którą usłyszałem zwaliła mnie z nóg. Powiedziała mi, że dużo się zmieniło od ostatniego spotkania i jak się spotkamy to wszytko mi powie. Po 2 tyg doszło do spotkania i wtedy powiedziała mi, że jestem świetnym mężczyzna, ale poznała innego i chce z nim sprobować. Nie moglem pogodzić sie z ta decyzja do końca, dlatego przez kilka następnych dni probowałem zawalczyć o nasz związek, ale nie udało mi się nic osiągnąć. Starałem sie zapomnieć o niej, dlatego powróciłem do starych pasji, znalazłem prace itp. ale niestety wspomnienia wracają jak bumerang. 3 miesiąc mija, a ja nadal myślę, co zrobić aby ją odzyskać. Będę wdzięczny za wszelką pomoc z Waszej strony. Pozdrawiam Mr.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.n
Witam Długo wahałem się z tym, żeby opisać swoją historię ale po przeczytaniu kilku poprzednich stron doszedłem do wniosku, że warto sprobować . Byłem z dziewczyna przez kilka miesięcy. Ze względu na odległość jaka nas dzieliła, widywaliśmy sie głównie w weekendy. Wydawało mi sie, że zapewniam jej wszytko co trzeba, żeby czuła się szczęśliwa ze mną. Zawsze ustawiałem wszytko, żeby poświecić jej maximum wolnego czasu Niestety, pod koniec października, kontakt między nami urwał sie na kilka dni. Po tygodniu zadzwoniłem i zapytałem co się dzieje, a odpowiedz którą usłyszałem zwaliła mnie z nóg. Powiedziała mi, że dużo się zmieniło od ostatniego spotkania i jak się spotkamy to wszytko mi powie. Po 2 tyg doszło do spotkania i wtedy powiedziała mi, że jestem świetnym mężczyzna, ale poznała innego i chce z nim sprobować. Nie moglem pogodzić sie z ta decyzja do końca, dlatego przez kilka następnych dni probowałem zawalczyć o nasz związek, ale nie udało mi się nic osiągnąć. Starałem sie zapomnieć o niej, dlatego powróciłem do starych pasji, znalazłem prace itp. ale niestety wspomnienia wracają jak bumerang. 3 miesiąc mija, a ja nadal myślę, co zrobić aby ją odzyskać. Będę wdzięczny za wszelką pomoc z Waszej strony. Pozdrawiam Mr.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_ona27
pisze zeby sie wygadać.. moze troche mi ulży.. jestem po ślubie ponad 7lat.. mamy 2dzieci. jeszcze miiesiac temu byłam pewna ze mam wszystko.. kochajacego męża , rodzinke.. ale zacznę od poczatku.. nie miałam udanego dziecinstwa. ojciec miał kochanek na peczki i nie byli z moja mama razem. a we mnie do dzis to siedzi ... w stosunku do mojego męża byłam bardzo zaborcza.. ciagle chiałam zeby dawał mi dowody ze mnie kocha zeby mi ciagle o tym mówił, przez to co robił mój ojciec nie potrfiłam do konca zaufać męzowi i ciągle okazywałam swoja zazdrość.. nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wiedziałam ze on nie mogłby mnie zdradzić ,ale on z mojej strony czuł ciągle tylko oskarzenia ... z mojej strony to był przerażliwy strach że mogłby mi zrobić to samo co mój ojciec.. i to oddalało nas od siebie:( bardzo go kocham i nasze dzieci i nie chce zeby one miały tak jak ja miałam zeby czuły sie odrzucone, niekochane... ale pod koniec grudnia mąz ;pekł; i powiedział ze juz mie nie kocha , ze udawał że jest juz tylko dla dzieci... ale ja mam nadzieje ze w głebi w środku mie jeszce kocha...ale jak to rozpalic na nowo... zyc bez niego nie potrafiłabym. Ostatnio pisze z chyba 2 dziewczynami jedna z nich mezatka , a 2 nie i ma ja zapisana w komórce KC.. widziałam przypadkiem nagłówki 3 smsów.. bardziej to flirt niz rozmowa.. on mówi że nikogo nie ma.. ale ja nie czuje sie bezpieczna bo przeciez powiedział ze mnie nie kocha juz , to istnieje prawdopodobienstwo ze moze sie zakochac w tej z która pisze ... Bardzo che sie zmienic dla niego.. powiedział ze musze mu pokazac ze się zmieniam , chociaz z 2 strony ciągle mi mówi ze on wie na 100%ze ja sie nie zmienie, bo zaufania nie moza sie nauczyć tylko to sie czuje... bardzo go kocham i chce z nim żyć.. chce zebyśmy znowu byli ze sobą szczęśliwi bo przeciez kiedyś byliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_ona27
pisze zeby sie wygadać.. moze troche mi ulży.. jestem po ślubie ponad 7lat.. mamy 2dzieci. jeszcze miiesiac temu byłam pewna ze mam wszystko.. kochajacego męża , rodzinke.. ale zacznę od poczatku.. nie miałam udanego dziecinstwa. ojciec miał kochanek na peczki i nie byli z moja mama razem. a we mnie do dzis to siedzi ... w stosunku do mojego męża byłam bardzo zaborcza.. ciagle chiałam zeby dawał mi dowody ze mnie kocha zeby mi ciagle o tym mówił, przez to co robił mój ojciec nie potrfiłam do konca zaufać męzowi i ciągle okazywałam swoja zazdrość.. nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wiedziałam ze on nie mogłby mnie zdradzić ,ale on z mojej strony czuł ciągle tylko oskarzenia ... z mojej strony to był przerażliwy strach że mogłby mi zrobić to samo co mój ojciec.. i to oddalało nas od siebie:( bardzo go kocham i nasze dzieci i nie chce zeby one miały tak jak ja miałam zeby czuły sie odrzucone, niekochane... ale pod koniec grudnia mąz ;pekł; i powiedział ze juz mie nie kocha , ze udawał że jest juz tylko dla dzieci... ale ja mam nadzieje ze w głebi w środku mie jeszce kocha...ale jak to rozpalic na nowo... zyc bez niego nie potrafiłabym. Ostatnio pisze z chyba 2 dziewczynami jedna z nich mezatka , a 2 nie i ma ja zapisana w komórce KC.. widziałam przypadkiem nagłówki 3 smsów.. bardziej to flirt niz rozmowa.. on mówi że nikogo nie ma.. ale ja nie czuje sie bezpieczna bo przeciez powiedział ze mnie nie kocha juz , to istnieje prawdopodobienstwo ze moze sie zakochac w tej z która pisze ... Bardzo che sie zmienic dla niego.. powiedział ze musze mu pokazac ze się zmieniam , chociaz z 2 strony ciągle mi mówi ze on wie na 100%ze ja sie nie zmienie, bo zaufania nie moza sie nauczyć tylko to sie czuje... bardzo go kocham i chce z nim żyć.. chce zebyśmy znowu byli ze sobą szczęśliwi bo przeciez kiedyś byliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_ona27
pisze zeby sie wygadać.. moze troche mi ulży.. jestem po ślubie ponad 7lat.. mamy 2dzieci. jeszcze miiesiac temu byłam pewna ze mam wszystko.. kochajacego męża , rodzinke.. ale zacznę od poczatku.. nie miałam udanego dziecinstwa. ojciec miał kochanek na peczki i nie byli z moja mama razem. a we mnie do dzis to siedzi ... w stosunku do mojego męża byłam bardzo zaborcza.. ciagle chiałam zeby dawał mi dowody ze mnie kocha zeby mi ciagle o tym mówił, przez to co robił mój ojciec nie potrfiłam do konca zaufać męzowi i ciągle okazywałam swoja zazdrość.. nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wiedziałam ze on nie mogłby mnie zdradzić ,ale on z mojej strony czuł ciągle tylko oskarzenia ... z mojej strony to był przerażliwy strach że mogłby mi zrobić to samo co mój ojciec.. i to oddalało nas od siebie:( bardzo go kocham i nasze dzieci i nie chce zeby one miały tak jak ja miałam zeby czuły sie odrzucone, niekochane... ale pod koniec grudnia mąz ;pekł; i powiedział ze juz mie nie kocha , ze udawał że jest juz tylko dla dzieci... ale ja mam nadzieje ze w głebi w środku mie jeszce kocha...ale jak to rozpalic na nowo... zyc bez niego nie potrafiłabym. Ostatnio pisze z chyba 2 dziewczynami jedna z nich mezatka , a 2 nie i ma ja zapisana w komórce KC.. widziałam przypadkiem nagłówki 3 smsów.. bardziej to flirt niz rozmowa.. on mówi że nikogo nie ma.. ale ja nie czuje sie bezpieczna bo przeciez powiedział ze mnie nie kocha juz , to istnieje prawdopodobienstwo ze moze sie zakochac w tej z która pisze ... Bardzo che sie zmienic dla niego.. powiedział ze musze mu pokazac ze się zmieniam , chociaz z 2 strony ciągle mi mówi ze on wie na 100%ze ja sie nie zmienie, bo zaufania nie moza sie nauczyć tylko to sie czuje... bardzo go kocham i chce z nim żyć.. chce zebyśmy znowu byli ze sobą szczęśliwi bo przeciez kiedyś byliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_ona27
pisze zeby sie wygadać.. moze troche mi ulży.. jestem po ślubie ponad 7lat.. mamy 2dzieci. jeszcze miiesiac temu byłam pewna ze mam wszystko.. kochajacego męża , rodzinke.. ale zacznę od poczatku.. nie miałam udanego dziecinstwa. ojciec miał kochanek na peczki i nie byli z moja mama razem. a we mnie do dzis to siedzi ... w stosunku do mojego męża byłam bardzo zaborcza.. ciagle chiałam zeby dawał mi dowody ze mnie kocha zeby mi ciagle o tym mówił, przez to co robił mój ojciec nie potrfiłam do konca zaufać męzowi i ciągle okazywałam swoja zazdrość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
forumowicze To bardzo smutne, co napisze. Ale jesli nie ma milosci to jej nie bedzie... Taka prosta rzecz a ciezko na nia wpasc po rozstaniu. Osoby, które odchodza nie podejmuja tej decyzji z dnia na dzien, tymbardziej jak jest zona i 2 dzieci. Pozostaje tylko wam współczuc. To bardzo bolesne i trudne. Zanika poczucie wlasnej wartosci, bierzesz sie za jakies zajecie po czym po 2 tygodniach mija ci zapał, tesknisz za kims jak kladziesz sie spac i rano wstajesz, miotasz sie a ktos ma cie w dupie. To boli. Byles/as z kims 2,3,7 lat i ktos ci po tym mowi ze cie nie kocha. Czujesz sie jak smiec, zabawka. wszyscy mowia wez sie w garsc, co ty z siebie robisz? gdzie twoj honor, ta osoba nie jest warta cierpienia. Sam zauwazasz ze kiedys mocny i silny psychicznie stajesz sie wrazliwy jak male dziecko. placzesz. Ale to nikogo nie obchodzi. ktos sie toba zabawil. na koniec slyszysz ze jego milosc wygasla juz dawno tylko nie umial zerwac. a ty skoczylbys w ogien za to osoba, bo tak ją kochasz. Nic nie ma sensu. brak perspektyw na zycie. smutek, wymuszony smiech. Czasem zdarzy ci sie nie myslec przez 4 godziny o tej osobie. jeden dzien w tygodniu czujesz sie dobrze ale on szybko mija... Dziekuje tym, ktorzy doczytali do konca. Troche mi lzej. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igusiaaaa
Czy był tu jakies historie o tym ze osoba, zrywała bo mowila ze uczucie w niej się wypaliło a pozniej okazalo sie ze to nieprawda i chciala wracac?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igusiaaaa
czy byly tu jakies historie ze osoba zrywała gdyz twierdzla ze jej uzcucie sie wypalilo, a pozniej okazalo sie to nieprawdą i chciala wrocic:(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igusiaaaa
czy byly tu jakies historie ze osoba zrywała gdyz twierdzla ze jej uzcucie sie wypalilo, a pozniej okazalo sie to nieprawdą i chciala wrocic:(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ jak to on winny....ale sie zdziwi jak mnie zobaczy a ja chyba tam zemdleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ jak to on winny....ale sie zdziwi jak mnie zobaczy a ja chyba tam zemdleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... jeszcze w tamta strone to ok, ale z powrotem? zaryczana itd... oj kurde bedzie ciezko, ale jedzie ze mna moja kolezanka...moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... jeszcze w tamta strone to ok, ale z powrotem? zaryczana itd... oj kurde bedzie ciezko, ale jedzie ze mna moja kolezanka...moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i co powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... jeszcze w tamta strone to ok, ale z powrotem? zaryczana itd... oj kurde bedzie ciezko, ale jedzie ze mna moja kolezanka...moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i co powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... jeszcze w tamta strone to ok, ale z powrotem? zaryczana itd... oj kurde bedzie ciezko, ale jedzie ze mna moja kolezanka...moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
witam was ponownie pisalam klika postow wczesniej... niby mi juz lzej choc niedokonca niedlugo miesiac milczenia..., wiecie w srode jade sie z nim zobaczyc chce to wyjasnic, bo to bylo przez telefon i meila, wiem ze to moze wydawac sie dziecinne ale mieszkalismy 1000km od siebie, i tak czesto sie widywalismy , co 2/3tyg, ludzie ja tu czegos nie rozumiem!!!!!! nie rozumiem jego, pisalam ze on musi wrocic do rosji na 2 lata studiow, ja wtym roku koncze , ale czemu on nie rozumie ze ja moge poczekac? napisal ze nie chce wziasc za mnie odpowiedzialnosci... tyle ze w wakacje powiedzial ze ja bierze, codziennie zapewnial ze mnie kocha, ze zawsze razem, ze nigdy nie nie odda, ja wierzylam, ale nie dlatego ze bylam naiwna, ale dlatego ze czulam to, widzialam w jego oczach..., boje sie jechac do niego, ciekawe co z ramkami, i wszytskim...., hmm stane w drzwiach i co powiem suprise? wiem ze on sie nie spodziewa mnie..., mam nadzieje ze go zastane, a jak nie to bede czekac..., ja dla tej milosci gotowa bylam i jestem zrobic wszystko... wogole nie wiem co mam mu powiedziec, przeciez on wie ze go kocham, i ja wiem ze on mnie..., tydz. temu widzialam zdjecie na facebooku a tam on z moja bransoletka wygrawerowana z napisem kocham Cie..., nie rozumiem go i tyle, 11 godz podrozy autem przede mna... zobaczymy... mam nadzieje ze mnie nie wyrzuci... jeszcze w tamta strone to ok, ale z powrotem? zaryczana itd... oj kurde bedzie ciezko, ale jedzie ze mna moja kolezanka...moge was zapewnic ze cierpie i to bardzo... pojechalam na studia za granice tam go poznalam..., no i sie zakochalismy , tzn on zabiegal bardzo, a potem pokochalismy na dobre, za co ja mam cierpiec, zawsze bede go kochac, chce mi sie wyc gdy o tym mysle...,a przeciez nie jestem smarkula z gimnazjum, koncze studia w tym roku... zycie jest okrutne, przynajmniej dla mnie, bylismy podobni pod kazdym zgledem, smialismy sie tak samo, i nawet z wygladu, uwielbial moj sernik ;( tylko dla niego go robilam, na prawde uwierzcie mi ja nigdy bym nie zerwala... bo jestem lojalna, no nic jade tam! pewnie sie rozrycze ... no ale co mam zrobic, nie moge tego tak zostawic..., dziekuje ze to przeczytaliscie, i wiecie co my jestesmy niewinni, to tamci chyba byli zle dobrani... to oni sa winni, chociaz nie chce mi sie wierzyc w to co mowie ;/ on winny? ... pewnie sie zdziwi jak mnie zobaczy... a ja zemdleje... hmm prosze o rade..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dawno/ moze nie az tak dawno ale tu nie zagladalem. Wiecie moze to glupie, ale zagladajac tu po dluzszej nieobecnosci, wiele do mnie wrocilo, nawet zmartwilo mnie to, co tu czytam :(, ciagle przybywaja masy nowych osob chorobliwie Zakochanych, Kochajacych juz do szalenstwa itp. Powaznie, wiecie chcialbym Wam pomoc ale nie wiem jak, wydaje mi sie, ze jest malo osob ktore to wiedza :(,... . Ale mi osobiscie, swego czasu, jak i teraz to forum pomoglo, pomaga nadal, moglem sie wyzalic itp. Zostac zrozumianym i wysluchanym przez innych ktorych nuzy ten sam problem. Jedyne co moge doradzic, osoba ktore dopiero co sie rozstaly to juz powtarzana od dawien dawna :) teoria o zerwaniu kontaktu - calkowicie, ja zerwalem ten kontakt dawno temu i mimo, ze probowalem go odnowic na przelomie pazdziernika i listopada to tez dalem sobie spokoj, wiecie, ja zerwalem ten kontak nie dlatego, iz mialem nadzieje, ze ona zasteskni i sama sie do mnie odezwie, gdyz wiedzialem, ze tak nie bedzie, zerwalem go, gdyz juz nie chcialem go utrzymywac, nie chcialem miec z nia juz nic wspolnego i to jest w pewnym sensie wyjscie, mimo, ze az tak do konca to nie pomaga. Inni natomiast moze za Wami zatesknia z czasem a wtedy odezwa sie sami do Was i nastanie ten wymarzony Happy End ktorego wszystkim Zycze. Jesli chodzi o sprawy trudniejsze: malzenstw, hmm rodzin juz a jest to moim zdaniem dosc mocne slowo ,,Rodzina\" to wydaje mi sie, ze tu sprawa mimo, czesciowych, terazniejszych niepowodzen to jednak ma szanse na pozywtywne zakonczenie, tu moge doradzic tylko i wylacznie, rozmowe, spokojna bez zbednych emocji i chyba tylko rozmowe, moze nawet wizyte u psychologa, nie jest w dzisiejszych czasach to nic zdroznego. Poza tym uwierzcie mi DROGIE PANIE: Ze Wy macie naprawde ZDECYDOWANIE WIEKSZE SZANSE NA ODZYSKANIE FACETOW NIZ MY MEZCZYZNI SWOICH JUZ EX KOBIET, powaznie nie jest to moje zadne widzi mi sie, bo przykladem tego jest to forum, gdzie wlasnie, wiecej wasych/naszych kolezanek z owego forum odzyskalo swoich partnerow, niz my faceci swoich partnerek, my musimy sie zadowalac tym, ze zapominamy z czasem i moze nie do konca, ale tez i uwierzcie mi jest to prawda choc na dzien dzisiejszy moze sie wydawac nie realna, to jest jednak tak, ze tez chlopaki my mozemy byc szczesliwi: jedni jako Single, inni w nowych interesujacych zwiazkach a jeszcze inni poprostu z czasem przestali juz Kochac. Wiec Drogie Panie nie martwcie sie zanadto, gdyz powiem Wam jako facet, ze jesli mezczyzna Was Kocha to moze minac wiele czasu i sporo moze Was podzielic, ale uwierzcie mi on z czasem zrozumie kogo stracil i nadal bedzie Was Kochal ale tylko wtedy jesli jego Milosc bedzie prawdziwa, jesli natomiast bedzie inaczej to znaczy, ze on Was tak naprawde nigdy nie Kochal :(.... Poza tym swietnbie napisal o nieszczesliwej Milosci, chyba nadal bardzo rozgoryczony kolega: kisielawa forumowicze To bardzo smutne, co napisze. Ale jesli nie ma milosci to jej nie bedzie... Taka prosta rzecz a ciezko na nia wpasc po rozstaniu. Osoby, które odchodza nie podejmuja tej decyzji z dnia na dzien, tymbardziej jak jest zona i 2 dzieci. Pozostaje tylko wam współczuc. To bardzo bolesne i trudne. Zanika poczucie wlasnej wartosci, bierzesz sie za jakies zajecie po czym po 2 tygodniach mija ci zapał, tesknisz za kims jak kladziesz sie spac i rano wstajesz, miotasz sie a ktos ma cie w dupie. To boli. Byles/as z kims 2,3,7 lat i ktos ci po tym mowi ze cie nie kocha. Czujesz sie jak smiec, zabawka. wszyscy mowia wez sie w garsc, co ty z siebie robisz? gdzie twoj honor, ta osoba nie jest warta cierpienia. Sam zauwazasz ze kiedys mocny i silny psychicznie stajesz sie wrazliwy jak male dziecko. placzesz. Ale to nikogo nie obchodzi. ktos sie toba zabawil. na koniec slyszysz ze jego milosc wygasla juz dawno tylko nie umial zerwac. a ty skoczylbys w ogien za to osoba, bo tak ją kochasz. Nic nie ma sensu. brak perspektyw na zycie. smutek, wymuszony smiech. Czasem zdarzy ci sie nie myslec przez 4 godziny o tej osobie. jeden dzien w tygodniu czujesz sie dobrze ale on szybko mija... Dziekuje tym, ktorzy doczytali do konca. Troche mi lzej. pozdrawiam. Jesli o mnie natomiast chodzi, hmmm, to powaznie czuje sie duzo lepiej, jest mi latwiej, nie mysle tyle a jesli juz wspomne to przychodza mi mile chwile do glowy, zwiazane z moja byla, z ktorych to sam sie w duszy smieje, nawet nie boli mnie juz ogladanie naszych wspolnych starych zdjec, powaznie :), jak jeszcze jakis czas temu nie moglem wogole na nie patrzec to dzis mi przywodza tylko same pozytywne skojarzenia i zarysowuja sie moim usmiechem na twarzy :). Powaznie i choc nadal cos wemnie sie tli, nie jest juz tak zle, mozna bez niej zyc i chyba nawet lepiej bez niej mi dzis jest, wogole czas napawa mnie optymizmem :). Jesli chodzi o chwile slabosci jakie wystepuja, to tak zdarzaja sie np. wracalem ostatnio z niemiec autem, jade mase kilometrow do domu ta marna autobana gdzie mozna z nudow umrzec, gdyz u nas za ,,miedza\" to juz nie da sie ani zasnac ani nudzic na naszych cudownych krajowych drogach :) i wiecie o dziwo jakos tak bezmyslnie zasypiajac juz w sumie za kierownica wyjolem tel. chcac zadzwonic do kolezanki a odruchowo wykrecajac jej numer, ktorego to dzis nawet dobrze nie pamietam i wtedy juz go nie pamitalem (a na marginesie powiem Wam, ze myslalem, iz nigdy nie zapomne cyfr jakimi sie poslugiwalem przez te lata a jednak sie udalo), na szczescie sie rozlaczylem w czas wydaje mi sie, ze nawet sygnal do niej nie doszedl, mam taka nadzieje glupio by to wygladalo, po czym pozniej zadzwonilem do kolezanki, ze wracam, bardzo mi sie nudzi i niech cos mi opowie :). Fakt naszla mnie mysl, ze jest mi strasznie przykro, ze nie moglem z nia porozmawiac:(, hehehe co jest glupie gdyz wczesniej kiedy wyjezdzalem gdzies w interesach bedac z nia to rzadko do niej dzwonilem, ale juz tak to jest jak pisalem wczesniej, iz dzis brakuje mi chwil ktorych to nigdy jej nie poswiecilem a bym mogl... . Poza tym dowiedzialem sie przez przypadek, ze moja mama dzwonila do niej jakos w sierpniu, no wscieklem sie niesamowicie, podobno niechcacy wykrecila jej numer, po czym zrozumiala do kogo dzwoni i sie rozlaczyla, po czym ona puscila mamie sygnal i ta aby glupio to juz nie wygladalo, oddzwonila do niej, nawet nie chcialem wiedziec o czym rozmawialy, dlamnie nie ma to juz dzis znaczenia. BYLO MINELO! Wiecie jeszcze apropo chwil slabosci to strasznie denerwuja mnie, wtedy bawily takie jej glupie dziecinne zachowania, wiecie czesto robila tak, ze bedac u mnie w mieszkaniu, pisala mi rozne kartki z wyznaniami Milosci, chowala pod poduszką, rozne pliki mi zapisywala na kompie itp. Dzis bardzo czesto na to trafiam, wtedy popadam w lekka nostalgie, robi mi sie smutno, po czym dre taka wiadomosc i ide dalej przed siebie. Wiec uwierzcie mi, mozna jakos sobie radzic i choc nadal czasem spotyka sie przeszkody w takim radzeniu sobie z wlasnymi uczuciami to z dnia na dzien jest coraz latwiej a juz w szczegolnosci jak sie ma przyjaciol bo mi sie tacy trafili i Wam, tez wlasnie takich rzycze ktorzy pomoga Wam niezaleznie od wszystkiego. Dzis mowie Wam mimo, ze nadal nie jestem w zadnym zwiazku spotykam sie z kikoma kobietami na roznych stopach zyciowych :) i uwierzcie mi jest mi teraz dobrze, nie rewelacyjnie ale jest dobrze :). Ona miala w sobote imieniny, ja napisalem jej sms-a ona podziekowala i naprawde PIKUŚ serio bez zbednych emocji. P.S. W moim przypadku od rozstania minelo 8 miesiecy, pomaga mi to, ze naprawde wogole jej nie widuje, nie mam z nia zadnego ale to absolutnie zadnego kontaktu, nawet moi koledzy wiedza juz, ze jesli nie zapytam to oni maja nic nie mowic :). fajana piosenka, moim zdaniem, zalezy kto co lubi, mi osobiscie przypadl juz dawno do gustu dziwiek gitary, niz wokal, ale: http://pl.youtube.com/watch?v=dRwKdB_9gS0 a teraz cos zabawnego: http://pl.youtube.com/watch?v=78vGhFC9B6g I super kabaret, naprawde polecam, Bo klasę kabareciarzy poznaje się po tym jak radzą sobie w sytuacjach, kiedy zapomną, albo pomylą tekst: http://www.joemonster.org/filmy/13062/Kabaret_Neonowka_niebo_(wpadka) Pozdrawiam BackForGood

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana89_
przez przypadek trafilam na to forum, ale widze, ze temat rowniez mnie dotyczy:/ Moi znajomi maja juz dosyc mojego marudzenia i ciaglego wysluchiwania, ze tesknie za moim bylym:/ Bylismy ze soba 7,5miesiaca, spedzilismy razem wakacje ZIMOWA ADRENALINA Zimowiska, narty, snowboard Obozy dla dzieci i młodzieży, stud www.zimowiska.mlodziezowe.com.pl/lato w Grecji, bylo naprawde cudownie...Nie wiem, czy to jest istotne, ale byl ode mnie rok mlodszy (ja jestem teraz na pierwszym roku studiow Baza Szkół Wyższych Szkoły Wyższe w Twojej okolicy Baza szkół w Panoramie Firm! Uczelnie.Pf.pl )wiec czeka go matura, wysoko mierzy, ale ja mu w tym nie chcialam przeszkadzac, rozumialam, ze ma nauke, korepetycje itp...No ale mniejsza o to...Jak komus opowiadam, jak to sie stalo, ze juz nie jestesmy razem, to slysze jedna odpowiedz: "OLEJ" albo "NIE JEST CIEBIE WART"...A stalo sie to tak...widzielismy sie w czwartek, mowil ze kocha itp...ale zdenerwowalam sie wtedy na niego, powiedzialam "zeby mi udowodnil, ze mu na mnie zalezy" - bylo to na poczatku pazdziernika...powiedzialam tak, poniewaz zaczelo mnie wkurzac to, ze musialam czekac 1-2godziny na odpowiedz na smsa...Powiedzial wtedy, zebym sie nie denerwowala, przytulil, pocalowal i powiedzial, ze porozmawiamy o tym wieczorem na gg...na co ja "nie bedziemy o tym rozmawiac ani na gg, ani przez telefon Telefony Infomacyjne Znajdziesz informację i numer Sprawdź szybko telefony, adresy ! Informacja.Pf.pl ...spotkamy sie jutro i porozmawiamy na zywo"...Nadszedl piatek, dostalam smsa "jak bedziesz w domu, to wejdz na gg" weszlam....dostalam wiadomosc: "Z nami koniec. Nie pasujemy do siebie. Ty sie meczysz przy mnie, a ja przy Tobie. Nie dzwon...Nie pisz..." Zadzwonilam do niego, i powiedzialam, ze do niego jade...chcialam o tym porozmawiac na zywo ZAKŁADY SPORTOWE Postawcie na sportowy wynik a zyskacie bonus 100% wpłaty! www.Jetbull.com ! wzielam taksowke, ale jak zajechalam pod jego dom, dowiedzialam sie, ze zaraz po moim telefonie wybiegl z domu...Wiem, ze wiekszosc dziewczyn olalaby takiego faceta, ktory nie potrafi powiedziec tego osobiscie, ale ja go nadal kocham...Po 2,5miesiaca mijalismy sie na ulicy, i gdy uslyszalam jego glos...poplakalam sie ;( ja nadal go kocham, tesknie i strasznie mi go brakuje bardzo chcialabym go odzyskac, ale nie wiem jak...pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana89_
przez przypadek trafilam na to forum, ale widze, ze temat rowniez mnie dotyczy:/ Moi znajomi maja juz dosyc mojego marudzenia i ciaglego wysluchiwania, ze tesknie za moim bylym:/ Bylismy ze soba 7,5miesiaca, spedzilismy razem wakacje ZIMOWA ADRENALINA Zimowiska, narty, snowboard Obozy dla dzieci i młodzieży, stud www.zimowiska.mlodziezowe.com.pl/lato w Grecji, bylo naprawde cudownie...Nie wiem, czy to jest istotne, ale byl ode mnie rok mlodszy (ja jestem teraz na pierwszym roku studiow Baza Szkół Wyższych Szkoły Wyższe w Twojej okolicy Baza szkół w Panoramie Firm! Uczelnie.Pf.pl )wiec czeka go matura, wysoko mierzy, ale ja mu w tym nie chcialam przeszkadzac, rozumialam, ze ma nauke, korepetycje itp...No ale mniejsza o to...Jak komus opowiadam, jak to sie stalo, ze juz nie jestesmy razem, to slysze jedna odpowiedz: "OLEJ" albo "NIE JEST CIEBIE WART"...A stalo sie to tak...widzielismy sie w czwartek, mowil ze kocha itp...ale zdenerwowalam sie wtedy na niego, powiedzialam "zeby mi udowodnil, ze mu na mnie zalezy" - bylo to na poczatku pazdziernika...powiedzialam tak, poniewaz zaczelo mnie wkurzac to, ze musialam czekac 1-2godziny na odpowiedz na smsa...Powiedzial wtedy, zebym sie nie denerwowala, przytulil, pocalowal i powiedzial, ze porozmawiamy o tym wieczorem na gg...na co ja "nie bedziemy o tym rozmawiac ani na gg, ani przez telefon Telefony Infomacyjne Znajdziesz informację i numer Sprawdź szybko telefony, adresy ! Informacja.Pf.pl ...spotkamy sie jutro i porozmawiamy na zywo"...Nadszedl piatek, dostalam smsa "jak bedziesz w domu, to wejdz na gg" weszlam....dostalam wiadomosc: "Z nami koniec. Nie pasujemy do siebie. Ty sie meczysz przy mnie, a ja przy Tobie. Nie dzwon...Nie pisz..." Zadzwonilam do niego, i powiedzialam, ze do niego jade...chcialam o tym porozmawiac na zywo ZAKŁADY SPORTOWE Postawcie na sportowy wynik a zyskacie bonus 100% wpłaty! www.Jetbull.com ! wzielam taksowke, ale jak zajechalam pod jego dom, dowiedzialam sie, ze zaraz po moim telefonie wybiegl z domu...Wiem, ze wiekszosc dziewczyn olalaby takiego faceta, ktory nie potrafi powiedziec tego osobiscie, ale ja go nadal kocham...Po 2,5miesiaca mijalismy sie na ulicy, i gdy uslyszalam jego glos...poplakalam sie ;( ja nadal go kocham, tesknie i strasznie mi go brakuje bardzo chcialabym go odzyskac, ale nie wiem jak...pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal nie spamujcie
Ludzie czy wy nie potraficie wstawić jednego posta tylko walicie po milion przez co tylko zaśmiecacie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×