Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BEZROBOTNA EWA

Jestem załamana. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem.

Polecane posty

Gość BEZROBOTNA EWA
Karina Z mężem OK. Nie wiem co odpisać, bo każdy związek ma problemy. Czasem sobie myślę o tym, jakby to było gdybym się w ogole nigdy z nikim nie związała...czy byłoby lepiej ? Nie wiem. Ale mój mąż jest OK A u Ciebie coś nie tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Jakbym słyszała siebie. Też czasem myślę jakby było jakbym go nie poznała. Mój mąż jest dobry dla mnie. Największą jego wadą jest to, że poświęca zbyt dużo czasu na granie w rozmaite gry. Czuję się samotna wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Nie nalega abym pracowała. Jednak ja czuję, że go zawodzę bo nie mam pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Karina Ja mialam kilka lat na analizowanie tego stanu, a że studia odpowiednie ukończyłam, to chyba wiem co mnie blokuje, ale wiem też że sama z tego nie wyjdę. Z tym że nie chcę brać leków, więc nie bardzo mam po co iść do lekarza. To trudna sprawa. Muszę się nagiąć do panujących warunków, które są złe, złe nie tylko dla mnie, wiele ludzi cierpi. I nie chcę tego robić. Dlatego czasem wolałabym umrzeć, bo wątpię żeby sytuacja się zmieniła odnośnie warunków pracy i podejścia ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
E tam Karina głupoty, nie zawiodłaś go tym. On ma pracę, więc co mu do tego, że Ty nie pracujesz, to Twoje życie. Natomiast, co do gier, to mój też gra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Ewo a czy głównym powodem przez który nie chce Ci się żyć jest brak pracy? Sobie samej zadaję często to pytanie. Jak jest u Ciebie? Czy to brak pracy jest wszystkiemu winien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Tak się tylko zastanawiam czy Ty byś była z facetem, gdybyś miała pracę i dobry zarobek ? Może byłabyś singlem, jak niektóre dziewczyny tutaj ? Może taki stan byś wolała i to Cię dręczy- że musisz mieć faceta, bo inaczej nie miałabyś środków utrzymania. Ja nie wiem, tak tylko się zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo-------- ja też miałam depresję kilka miesięcy temu. Byłam w takim stanie, iż racjonalnie nie myslałam, nie odbierałam wszystkich bodźców płynących z rzeczywistości. Czasem nie słyszałam co ludzie do mnie mówią. W takim stanie idąc do sklepu weszłam na jezdnie i zostalam potrącona przez autobus. Od tamtego dnia myslę, iz życie jest cudem. Nadal mi cięzko, ale jak pomysle, ile mialam szczęścia, to odrzucam te wstrętne myśli. Zresztą ja nie chc umierac, ja chcę życ. Chcę rozwijac się, chcę poznawac nowych ludzi, chcę kiedyś kupic mieszkanie, chcę.....wiele....wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Kiedyś pewna psycholog mi powiedziała, że ja nie mogłabym być sama. Zawsze musiałabym kogoś mieć. Inaczej byłabym nieszczęśliwa. I to prawda. Ja nie lubię samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Karinka Ja już nie wiem co to, czemu tak mam. Wiesz, ja w szkole też niezbyt dobrze się czułam, nie nawiązałam stałych kontaktów z nikim :( Myśli o śmierci pojawiły się w liceum, na polskim, jak był dekadentyzm :P I tak już dalej samo poszło...Jakieś takie mi się to życie wydało bez sensu. Poznałam jednego facia i zaczęło być lepiej, weselej, aż tu po roku trach...poznałam jacy są faceci i znowu lipa z uśmiechu na twarzy. Po 4 latach się rozstaliśmy i potem już niewiele było w stanie mnie ucieszyć, tak jest do dziś. Nie wiem Karina dlaczego tak mam. To za trudne pytanie. Wiem tylko, że chciałabym bardzo, aby ludzi z moim temperamentem, naturalnym wyrazem twarzy (zwykłym, poważnym) traktowano jak każdego i przyjmowano do pracy. A tu nie ma szans, bo trzeba się wygłupiać. Także myśli samobójcze nasilają się z powodu tej sytuacji, ale były już. Wiem, że potrafię się cieszyć przy odrobinie szans i ludzkiej życzliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
dziwaczna --> u mnie to już chroniczny stan jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
dziwaczna - > ja nic nie chce. prace chcialabym podjac glownie dla zarobku i z pewnoscia bym sie angazowala - a pracodawcy nic do tego co jest motywem mojego zaangazowania jesli praca jest wykonana sumiennie i dobrze. a zarobek mi potrzebny zeby zapomniec o beznadziejnosci zycia :D Zeby sobie gdzies wyskoczyc do sklepu, pojechac gdzies. Bo tak naprawde to ja nic nie chce, tylko nieistniec, ale to jakby nie mozliwe bo juz jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
bumsialala zapraszam wyżej, tam wszystko jest. dzięki za wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Ewo z tego jak piszesz i co piszesz wynika, że jesteś bardzo ciekawą osobą i do tego potrafisz doradzić. Bardzo miło się z Tobą pisze. Pewnie masz wiele talentów. Idąc do pracy na początku tak naprawdę się niczego nie umie. Wszystko to praktyka. Jestem pewna, że gdybyś się gdzieś załapała to odnosiłabyś sukcesy i byłabyś lubiana. Najważniejsze aby się gdzieś zahaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Ja idąc do pierwszej pracy nie umiałam nic. Późnie nabierałam doświadczenia. Jak się zwalniałam kierowniczka powiedziała, że jej żal bo jestem dobrym pracownikiem. Ja zwolniłam się bo się męczyłam, a nikt tego nie widział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Jednak wiem, że można się wszystkiego nauczyć i wcale nie być stworzonym do pracy aby ją wykonywać. Wszystko to kwestia praktyki, wdrożenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Karina --> Może by tak było, jak dotąd nikt mi nie odpowiedział, a wczoraj z 5 osób oferowało, że pomogą, i cisza :) Tak samo jest z ofertami pracy. A ja wypadłam z rynku, więc raczej liczę na jakąś znajomość, przypadek. Ty pewnie też znajdziesz pracę, jak zaczniesz szukać. Lepiej by Ci było, jakbyś miała więcej pieniędzy i w miarę przyjemne miejsce pracy. Tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Dzięki za miłą rozmowę. Wpadnę tutaj jutro. Będziesz też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Bezrobotnej Ewy
Ewa, znalezienie pracy wymaga inicjatywy. Gdy ja stracilam pracę nie maialm z kim pogadać, nie moglam liczyć na nikogo (odwrócili się ode mnie wszyscy, niektórzy zadbali nawet o to, żebym odczuła jak malo dla nich znaczę). Szukanie pracy to jest ciężka praca i mozliwe, ze gdy widac Twój protest przeciwko jakiemukolwiek wysilkowi, niechęc do samodzielnego szukania rozwiązań to ludzie zwyczajnie wycofują się. Przepraszam, ale masz męża - niech on Cię ciągnie za uszy albo sama coś z tym zrób.Za takie usługi się u psychologa płaci i malo kto chce poświęcac swój czas podpowiadając gotowe rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Zajrzę. Z pewnością miło będzie przeczytać nowe wpisy :) Też dzięki! Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina.
Dobrej nocy. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
do "do bezrobotenj ... tak wiem. na szczęście są ludzi, którzy pomagają i podsuwają konkretne rozwiązania, w postaci choćby oferty pracy. nie zawsze to jest trafne, ale są tacy ludzie, na szczęście. psycholog jest też na szczęście w firmie męża w pakiecie, a także państwowy - terapia, czeka się na nią, ale jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garstka_szczęścia
Hej Ewo ;) Przeczytałam wszystkie wpisy od wczoraj...jestem z Tobą całym sercem, naprawdę, tylko do końca nie potrafię Cię rozgryźc, ale mniejsza o to. Ewo, nie zawsze człowiek robi to, co lubi, ale najważniejsze to zacząc, przełamac się. Ja, kiedy przyszłam do swojej obecnej pracy, po prostu byłam zrozpaczona, po dwóch dniach powiedziałam, że się zwalniam, że nie wytrzymam, że to nie dla mnie. Każdy mi tłumaczył, żebym wyluzowała, nie przejmowała się kaprysami ludzi. Dziś mija trzeci rok, jak tu pracuję...Zarobki nie są rewelacyjne, szukam czegoś nowego, ale dzięki tej niechcianej pracy uwierzyłam w siebie, odzyskałam poczucie własnej wartości, którego tak cholernie mi brakowało. I jak wracam po dniu albo dwóch wolnego, ciągle słyszę, że ten, czy tamten pytał, kiedy będę, co się ze mną dzieje. To takie miłe, aż człowiekowi życ się chce. Z jednej strony nie cierpię tej pracy (zarobki, system pracy) ale z drugiej, mam to swoje "coś" w czym jestem naprawdę dobra i za co inni mnie cenią. Prezes, współpracownicy i goście. Z całego serca życzę Ci powodzenia Ewo, mam nadzieję, że uda Ci się odnaleźc własną drogę, powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Pablo - zaglądasz tu jeszcze ? Napisz mi coś więcej o tej pracy ! Może będę chciała spróbować. Czemu piszesz, że żadna nie chce takiej pracy ? A mężczyzni ? Nikt nie chce ?? Dziwne. Ja chętnie podejmę pracę, napisz tylko coś więcej, jaki rodzaj towaru, coś więcej. Nie mogę się dostać na skrzynkę e-mail :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
Gerstka szczęścia, dzięki, wiesz, mi już zależy głównie na pensji i emeryturze, ubezpieczeniu. A praca może być zwykla, byle nie stresująca ponad moją wytrzymałość, bo wtedy nie wyrobię. Musiałabym sprobować i zobaczyć jak sobie radzę. Ale jak, nikt mnie nie chciał i teraz jest to samo. Za duża konkurencja. Będę próbować. Tylko ile tak jeszcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEZROBOTNA EWA
A swoje coś mam, więc nie tęsknię za ludźmi, którzy potwierdzą moją wartość. Beznadziejnie się czuję, bo nie mam pieniędzy = bezpieczeństwa finansowego na przyszłość. Poza tym jest ok. Nie byłoby dołów gdybym miała dużą sumkę na koncie. Znalazłabym sobie ciekawe zajęcia, nie mam wątpliwości. Także nie jest do końca tak, że czuję się bezwartościowym człowiekiem. Czuję się źle, bo żyję w społeczeństwie, to nieuniknione, muszę się zabezpieczyć, jak każdy, więc ta presja mnie wykańcza, a nie samoocena i brak poczucia własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Bezrobotnej Ewy
tak więc masz szczęście ja go nie mialam - psycholog zdziwil się czemu do niej trafilam i zrobil udawanie zdziwioną minę doceń to, bo mi nikt nic pod nos nie podstawil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×