Gość Hayah Napisano Październik 22, 2009 Pietia... brak mi slow... a co do pier... sluzby zdrowia.... Mam znajoma,43 lata, ostatnio byla na wizycie u lekarza. Poszla sie przebadac poniewaz wyczula w piersi guza wielkosci duzej sliwki. Pani doktor juz na wstepie stwierdzila, ze prawdopodobnie rak... no ale trzeba jeszcze zrobic biopsje. Wyniki mialy byc w zeszly piatek. Znajoma dzwonila, a lekarka ze wyniki juz sa ale jej nie powie (noz kur... jego mac!!!), ma przyjsc do niej w poniedzialek. Caly weekend strachu, w poniedzialek dzwoni sekretarka lekarki, ze eee wyniki beda do odebrania powiedzmy w czwartek bo pani doktor strasznie zajeta i sie w gabinecie nie zjawi. Znajoma poszla tam na wszelki wypadek, moze dowie sie czegos od sekretarki. Co sie okazuje. Pani doktor siedzi na dupie w gabinecie ale pacjentke ma gleboko gdzies. Pewnie dlatego, ze nie prywatnie. Wyniki okazaly sie nie takie straszne. Guz nie jest zlosliwy. Ale co sie strachu kobieta najadla to jej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Medycyna naturalna Napisano Październik 23, 2009 Witam, Na tutejszym forum udziela się dużo osób, które korzystają, korzystały z metod medycyny naturalnej w celu odzyskania zdrowia. Bardzo nas interesuje czy medycyna ta faktycznie komuś pomogła, czy raczej zaszkodziła. Doświadczenia są różne i chcielibyśmy abyście je opisali na naszym forum. Forum "Medycyna naturalna – fakty i mity" zostało udostępnione po to, aby uzyskać ostateczną odpowiedź na pytanie czy medycyna naturalna to błogosławieństwo czy zakała terapii. Zapraszamy do dyskusji na: www.drjanus.pl Moderator Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Małe bu Napisano Październik 23, 2009 Witajcie ponownie, po kilku dniach wyszukiwania lekarzy w internecie mam nazwisko Dr Cezarego Szczylik, przyjmuje chyba na Kaczej 8, Szaserów i Mokotowkiej 6a, ale nie wiem, czy są to aktualne dane, muszę wszędzie zadzwonić, po pół dnia dzwonienia na Ursynów wiem, że nie przyjmuje tam, chociaż gdzieś na stronie taka informacja jest?! Co do dr Krzakowskiego - nie ma na Ursynowie konsultacji ani żadnego sposobu dostania się do Niego - tak powiedział pan w rejestracji przez telefon. Ręce mi opadły znowu:( Powiedzcie mi, czy ten dr Rzyman przyjmuje tam gdzie Szczylik? Na Kaczej 8? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Małe bu Napisano Październik 23, 2009 Mała poprawka - pisząc o Kaczej chodziło mi o dr Orłowkiego. Aa i jeszcze jedna rzecz. Dostałam od lekarza(mniejsza o jakiego) namiar na przychodnię na Nowogrodzkiej 62a PFESO do dr Głogowkiego Macieja. Po zapisaniu tam Taty mama rozmawiała z pewną znajomą a ta powiedziała, że to "banda oszustów i naciągaczy", że jej znajomej wycieli tam pierść, bo miała mieć raka - okazało się, że była zdrowa. I co tu zrobić? Iść i zapłacić 200 zł za wizytę (wiem, że pieniądze są teraz najmniej ważne) ale czy jest sens, skoro już nie mamy zaufania do tego miejsca? Wizyta jest w poniedziałek.. Nie wiem już co o tym mysleć wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Pietia - przyłączam się do Twoich pozdrowień!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zmartwiona12 0 Napisano Październik 24, 2009 Ja mam inny problem na zupełnie inny problem.. 2 tygodnie temu miałam ciężki wypadek, a mianowicie potrącił mnie samochód którym kierował pisny kierowca.. :/ Miałam otwarte złamanie ręki i nogi, pęknięta kość udowa i krwiak w mózgu..... Ledwo co sie ogarnełam ale jakoś daje rade.. na razie chodzę o jednej kuli bo drugą reke mam w gipsie.... wczoraj zdjęli mi gips z nogi ( wcześniej miałam 2 operacje bo za 1 razem nie udało sie a za 2 nie wiadomo) i nie umiem ruszyć nogą!! ;(( Co mam zrobić???? Boję sie że bede musiała mieć 3 operację.. co nie jest tanie.... :(( A może za jakiś czas będę mogła normalnie chodzić bez operacji?? :) Proszę pomóżcie!! Z góry dziękuję :** Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Amant Wszech Czasów k.awaryjna 0 Napisano Październik 24, 2009 "Zmartwiona12 (tosiek09@bp.pl) Ja mam inny problem na zupełnie inny problem.. 2 tygodnie temu miałam ciężki wypadek, a mianowicie potrącił mnie samochód którym kierował pisny kierowca.. :/ Miałam otwarte złamanie ręki i nogi, pęknięta kość udowa i krwiak w mózgu..... Ledwo co sie ogarnełam ale jakoś daje rade.. na razie chodzę o jednej kuli bo drugą reke mam w gipsie.... wczoraj zdjęli mi gips z nogi ( wcześniej miałam 2 operacje bo za 1 razem nie udało sie a za 2 nie wiadomo) i nie umiem ruszyć nogą!! ;(( Co mam zrobić???? Boję sie że bede musiała mieć 3 operację.. co nie jest tanie.... A może za jakiś czas będę mogła normalnie chodzić bez operacji?? Proszę pomóżcie!! Z góry dziękuję :** " Czemu miałabyś płacić jak kto inny spowodował wypadek:O?A jak coś uszkodzonego jest to nie wiem czy coś pomoże-to może być gorsze od nowotworu:O.A pisałem juz dawno ze na nowotwór te metody oficjalne są do bani:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zmartwiona12 0 Napisano Październik 26, 2009 Czemu miałabyś płacić jak kto inny spowodował wypadek ?A jak coś uszkodzonego jest to nie wiem czy coś pomoże-to może być gorsze od nowotworu .A pisałem juz dawno ze na nowotwór te metody oficjalne są do bani . Dlatego że była sprawa w sądzie i wyrok był taki że ja byłam wnna wypadkowi bo przeszłam 0,5 metra od pasów.. głupota normalnie!! i teraz ja sama musze pokryś koszty leczenia.. ;( Nic nie zrobie bo jak bym miała czekać aż ten facet da mi z łaski pieniądze na leczenie to bym z tego niegy nie wyszła ;/ a tak jest chociaż ciut lepiej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pietia Napisano Październik 26, 2009 Witam Po wielu wysiłkach udało mi się załatwić tomograf na 10 listopada. Choć oficjalnie robione są zapisy na marzec, kwiecień 2010. Polska rzeczywistość, nie masz kasy, znajomości, nie dasz łapówki to umieraj i nie narzekaj na swój los. Odstawiliśmy ojcu leki antydepresyjne po których tracił kontakt z rzeczywistością i jest znacznie lepiej. Więcej i szybciej chodzi. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej. pozdr. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zmartwiona12 0 Napisano Październik 27, 2009 Petia będę trzymać kciuki na pewno będzie lepiej! tylko musisz w to bardzo wierzyć.. ja uwierzyłam i jest lepiej! nie ważne że jeszcze dużo brakuje do pełnej sprawności tylko to że jakaś poprawa była! a jak już sie bedzie poprawiać to potem będzie tylko lepiej! :) pozdrawiam cieplutko .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Październik 28, 2009 asia630 czy kontaktowałaś sie moze w sprawie Vilcacora?? jak czuje się Twój Tato? Pozdrawiam wszytskich.. trzymajcie sie mocno.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Październik 28, 2009 DO AISHA255 JUŻ MYŚLAŁAM ŻE NIKT SIĘ DO MNIE NIE ODEZWIE, BO MIĘDZY INFORMACJAMI SZKUKAM WCIĄŻ WSPARCIA I MOZE RAD Z DOSWIADCZENIA. W SPRAWIE TEJ VICACORY TO POWIEDZIELISMY LEKARZOWI I ZEZWOLIŁ, NAPISAŁAM DO NICH POD ARES KTÓRY OTRZYMAŁAM OD CIEBIE, NAPISALI JAKBY CAŁY PRZEPIS CO OPRÓCZ SAMEJ VILCACORY MUSIMY KUPIĆ I BARĆ I ZAKUPIŁAM, CHOĆ NIE WSZYSTKO. KUPIŁAM JESZCZE SOK Z NONII. TATA NIE JEST DO TEGO WSZYSTKIEGO PRZEKONANY I WCIĄŻ MÓWI ZE PIJE I ŁYKA TO WSZYSTKO TYLKO DLA MNIE. JEST PO DRUGIEJ CHEMII, JUŻ PO PIERWSZEJ WYPADŁY MU WSZYSKIE WŁOSY I NIESTETY CO DLA NIEGO NAJWAŻNIEJSZE JEGO BRODA I WĄSY.A MÓJ TATO WŁAŚNIE Z NIMI SIĘ UTORZSAMIA. DOSTAŁ WIELKIEJ DEPRESJI BO NA DODATEK BUZIA MU SPUCHŁA OD STERYDÓW. W SZPITALU NAWET CZUŁ SIE LEPIEJ BO WIELU TAKICH JAK ON I NIKT GO NIE ZNA, ALE W DOMU JEST OKROPNIE.NIE CHCE WYCHODZIC BO SIĘ WSTYDZI I PŁACZE ZE TA CHOROBA OPRÓCZ BÓLU PRZYNIOSŁA MU UPOKORZENIE ŻE WYGLĄDA JAK WYGLĄDA. MIESZKAMY W BARDZO MAŁYM MIEŚCIE I MOJEGO TATĘ ZNA BARDZO WIELU LUDZI I DLATEGO TAKIE JEGO PODEJŚCIE, ZE TERAZ TO WSZYSCY BĘDĄ WIEDZIEC I SIĘ GAPIĆ. PONIEKAD GO ROZUMIEM, ALE MYŚLĘ ŻE I TAK NIE DO KOŃCA JESTEŚMY W STANIE ROZUMIEĆ NASZYCH BLISKICH CHORYCH. CZĘSTO MÓWI O ŚMIERCI, ZE SIĘ BOI ŻE BOI SIĘ BÓLU I PRZEŻUTÓW DO MÓZGU, A MÓWI TAK DLATEGO ZE LEKARZ MU NAGADAŁ JAK TA HISTORIA SIE PRZEWAŻNIE KOŃCZY. WCIĄZ LEKARZ MÓWI MU TYLE RZECZY ŻE TYLKO POZBAWIA GO NADZIEI, BO NIE ZAWSZE WIEDZA SIĘ OPŁACA, A JA RADZE SOBIE TYLKO PRZY NIM BO JAK TYLKO ZOSTAJĘ SAMA TO WCIĄŻ PŁACZĘ, CHOĆ I ŁEZ JUŻ BRAK.MAM NA DODATEK WIELKIE PROBLEMY MOIM SZEFEM W PRACY, BO NAJPIERW PROPONOWAŁ MI POMOC JAK SIĘ DOWIEDZIAŁ O MOIM TACIE A BYŁ MOJEGO SZEFA PRAWĄ RĘKĄ A TERAZ NIE CHCE DAWAĆ URLOPU, ZWALNIAĆ Z PRACY JAK MUSZĘ PO NIEGO JECHAĆ ITP. MÓWIĄ ŻE NIESZCZĘŚCIA CHODZĄ PARAMI A JA MUSZĘ SZUKAĆ NOWEJ PRACY. JEST TO DLA MNIE PRZEŁOM BO PRACUJĘ W JEDNYM MIEJSCU 6 LAT I JEST TO W DODATKU MOJA PIERWSZA PRACA.ALE NIE O MNIE W TYM WSZYSTKIM CHODZI. PRZEPRASZAM ZE SIĘ TAK ROZPISAŁAM ALE TAK JAKBYM MUSIAŁA TO Z SIEBIE WYRZUCIĆ. CZY MOZESZ DAĆ MI JAKIES RADY NA PRZYSZŁOŚĆ ODNOŚNIE TEJ PRZEKLĘTEJ CHOROBY, COŚ CZEGO MOGŁABYM NIE WIEDZIEĆ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lemonnka Napisano Październik 28, 2009 Do Asia630 Witam. Mój tata również ma raka płuc, ale juz z przerzutami do mózgu. Obecnie jest juz po trzeciej serii chemioterapii, po tej ostatniej czuje sie troche gorzej, ale ogólnie jest ok. Włosy tylko troszke mu wypadły, natomiast zarost jest nadal na swoim miejscu. Być może to zasługa picia Noni zanim zaczął chemioterapie oraz suplementów przepisanych przez ukraińskiego lekarza min oczyszczające i wzmacniające organizm. Mój tata również bierze sterydy, do drugiej chemii miał niesamowity apetyt, teraz ma znacznie mniejszy, ale najważniejsze ze je. Wiem co przeżywasz, to cholerne choróbsko sprawia ze człowiek czuje sie bezradny.Ale od poczatku jestesmy pozytywnie nastawieni i tak tez mowimy tacie, ze poprostu ma byc dobrze, bo najgorsze to sie załamac. Za jakis czas tata ma miec badania tzn tomografie, zeby zobaczyc czy jest jakas poprawa. Oczywiscie taka mamy nadzieje i modlimy sie o to. Mysle za wzmacnienie sie suplementami jednak w jakis sposób pomaga, bo przez cały ten okres chemioterapii widziałam ze mój tata jest w dobrej formie i prawie nie ma skutów ubocznych. Dlatego picie np soku Noni bardzo polecam. Pozdrawiam i życze wytrwałości oraz nastawienia pozytywnego ze POPROSTU MUSI BYC DOBRZE,NIE MA INNEJ MOŻLIWOŚCI!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Październik 30, 2009 WITAM WSZYSTKICH! DO LEMONKA PISZESZ ŻE TWÓJ TATA POMIMO PRZERZUTÓW DO MÓZGU CZUJE SIĘ DOBRZE, MÓJ TATA JAK JUZ PISAŁAM CZUJE SIĘ ŚREDNIO, NIE CHCE WYCHODZIĆ Z DOMU BO SIĘ WSTYDZI I TO JEST TERAZ NAJGORSZE. A DLA MNIE NAJGORSZE ZE NIE POTRAFIĘ BYĆ OPTYMISTKA JAK PISZESZ ŻE MA BYĆ DOBRZE, BO TYLE SIĘ NACZYTAŁAM I LEKARZE TYLE NAM JUŻ POWIEDZIELI ŻE JA MYŚLĘ ŻE TEN MARATON JEST NIE DO WYGRANIA, CZAS JEST ZŁODZIEJEM I CIESZĘ SIĘ KAŻDA CHWILĄ Z TATĄ, ALE I JEGO TO JUŻ MĘCZY, CZASEM MÓWI ŻE WOLAŁBY OD RAZU UMRZEĆ NIŻ NA TO CZEKAĆ. BO TERAZ TO JEST JAKIEŚ TAKIE OCZEKIWANIE...JA SPALAM SIĘ PSYCHICZNIE, NIE POTRAFIĘ NORMALNIE ZYĆ, W OGÓLE STRACIŁAM CHĘĆ ŻYCIA....CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ JAK TWÓJ TATO SIE ZACHOWUJE, JESTEŚ CHYBA DOWODEM DLA MNIE ŻE PRZERZUTY NA MÓZ NIE ZAWSZE MUSZĄ BYĆ TAKIE DRASTYCZNE, TZN. ŻE NIE MUSI CZŁOWIEK STAWAĆ SIĘ NIENORMALNY. BO NAM LEKARZE POWIEDZIELI ZE NAJCZĘŚCIEJ JAK PADA JUŻ NA MÓZ TO CZŁOWIEK TRACI KONTAKT ZE ŚWIATEM. PRZERAŻA MNIE FAKT TAK KRÓTKIEGO ŻYCIA, JAK TY SOBIE Z TYM RADZISZ? CZY KTOŚ Z WAS MIAŁ TAK ZE WSZYSTKICH ŚWIĘTYVH STAŁY SIE ZNIENAWIDZONYMI ŚWIĘTAMI? BO JA TERAZ TAK MAM. BOJĘ SIĘ CMENTARZA, PŁACZĘ TAM JAK OSZALAŁA. CZĘSTO ŚNI MI SIE POGRZEB MOJEGO TATULKA. NIENAWIDZĘ TERAZ BYĆ NA CMENTARZU, POPROSTU SIĘ BOJE, BOJĘ SIĘ PRZYSZŁOŚCI. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Październik 31, 2009 asia630.. musisz być silna.. domyslam sie ze jest Ci ciężko tymbarrdziej że Twój tatuś nie jest w najlepszej formie psychicznej.. nie wiem co to za lekarz który pozbawia pacjenta nadziei.. nalepiej nie przejmować się tym co mówią lekarze.. bo oni tak jak juz kiedys wspominałam opieraja sie tylko na statystykach.. kazdy organizm jest inny i inaczej reaguje na leczenie.. tak ze moja rada jest taka abys po prostu nie brala sobie tego do siebie.. najwazniejsze jest aby Twój tatuś pozytywnie myslał i Ty musisz mu w tym pomóc bo uwierz mi pozytywne myslenie naprawde duzo daje.. nie moze widziec ze Ty płaczesz albo jestes załamana z tego powodu.. jezeli tylko ma sile to wez go na jakis spacer i nie patrz na to co mowia czy mysla inni.. domyslam sie ze tpo bedzie trudne bo mieszkacie w malej miejscowosci ale spróbujcie po prostu sie tym nie przejmowac.. Moja mamusia także strasznie przytyła .. miała straszny apetyt jak brała mleczko megalia.. wyglądała jak "pączuś"teraz chwilowo nie bierze, schudła po buzi ale i tak ma dość dobry apetyt..ogólnie dobrze sie czuje i nie daje po sobie poznać ze jest chora.. wszytsko robi normalnie tak jak zawsze.. czesem tylko słabiej sie czuje.. ale to zależy od pogody.. A co do tego czy mogę Ci dać jakieś rady? hmm wlasciwie sama nie wiele wiem o tej chorobie.. tez sporo sie naczytałam.. i nasluchałam.. m . in w pracy.. tez momentami sie załamuje jak o tym wszytskim slucham ale mam nadzieje ze jednak będzie dobrze.. że choroba sie zatrzyma ,że będzie dobrze.. Jest po 4 chemii i na razie .. odpukać.. wszytsko jest dobrze.. w miarę dobrze znosi tą chemię i nie ma skutków ubocznych.. wypadły jej włoski zaraz po 1-ej chemii i na razie niestaty jakos nie chcą odrosnąć ale to myśle ze tylko kwestia czasu.. Słyszałam o soku z nonii ale mama nie piła go.. pije za to sok z buraków.. który podobno jest paskudny.. ale dodaje sobie do niego kubusia no i jest smaczniejszy:).. je tez dużo jogurtów z dodatkiem ostropestu plamistego.. Gdzieś wyczytałam że podobno powinno się łykać tran np w tabletkach bo to wzmacnia odporność no i jeść ryby.. Pozdrawiam wszytskich goraco i życzę dużo wytrwałości.. Trzymajcie się mocno.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aisha255 0 Napisano Październik 31, 2009 asia630 acha.. jakbym mogła Ci jeszcze jakoś pomóc to pisz.. pytaj.. bedzie mi milo jezeli moje .."rady " sie na cos przydadzą.. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam do was pytanie Napisano Październik 31, 2009 Witam! Mam raka nerki, będę miała operację usunięcia guza lub całej nerki. Mam pytanie o środki wzmacniające odporność - w innych miejscach czytałam, że nie powinno się ich podawać przy nowotworze a tutaj czytam, że podajecie swoim bliskim. Biorę arktyczny korzeń i bodymax. Będę wdzięczna za podpowiedzi, co mogę a czego nie mogę teraz brać, pozdrawiam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Listopad 2, 2009 DZIEKUJĘ asisha255 ZA ODPOWIEDŹ. TO BARDZO MIŁE POGADAĆ Z KIMŚ KTO WIE O CO PYTASZ I O CZYM MÓWISZ, KTO WIE CO PRZEŻYWASZ.NIGDY NIE PISAŁAM NA ŻADNYM FORUM A TU POPROSTU MAM TAKA POTRZEBE I ODPOWIEDZI NA TO CO PISZĘ SĄ STRASZNIE MIŁE. SPISAŁAM SOBIE TWÓJ ADRES EMAIL I JAKBYM CHCIAŁA PRYWATNIE MOZE KIEDYS O COŚ SPYTAĆ TO ZROBIE TO. TYM CZASEM JAK DOBRZE ŻE TE STRASZNE ŚWIĘTA JUŻ ZA NAMI. NIE CIESZY MNIE JEDNAK FAKT PRZEMIJANIA CZASU PONIEWAŻ WCIĄŻ WYDAJE MI SIĘ ŻE KOLEJNY DZIEŃ TO WCALE NIE DZIEŃ KU LEPSZEMU, WRĘCZ PRZECIWNIE JAKBY KTOS KRADŁ MI DNI, DNI SPĘDZONE Z TATĄ. NAJCHĘTNIEJ CHCIAŁABYM ZEBY CZAS ZATRZYMAŁ SIĘ I ŻEBY MÓC GO COFNĄĆ, ALE TAK CHYBA KAŻDY Z NAS BY CHCIAŁ. WCZORAJSZY WIECZÓR ZNÓW CAŁY PŁAKAŁAM NAD MOJA BEZSILNOŚCIĄ WOBEC TEJ CHOROBY, I ZNÓW PRZYCHODZĄ PYTANIA DLACZEGO TO MÓJ TATUŚ. JA MAM 31 LAT ALE W GŁOWIE BARDZO CZĘSTO 3. JESTEM PRZYKAŁADEM TYPOWYM JAK STARA KOBIETA NIEDOJRZAŁA DO ZYCIA DOROSŁYCH.ZMAGAM SIĘ Z ŻYCIEM I POMAGAM DUZO TACIE, ROBIĘ WSZYSTKO CO POWIENIEN DOROSŁY, ALE PRZYCHODZI TAKI CZAS W CIĄGU DNIA ŻE STAJE SIĘ NIEPORADNYM MAŁYM DZIECKIEM I WTEDY CZUJĘ JAK SWIAT SIĘ WALI. POWTAŻAM SOBIE WCIĄŻ ŻE BYŁOBY LEPIEJ GDYBY TEN WYŚCIG Z CHOROBĄ MIAŁ INNĄ METE, A TU TAK NAPRAWDĘ BIEGNIEMY DO NIKĄD, DO POPRAWY KTÓRA DA NAM KILKA MIESIĘCY I ZNÓW JAK W WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW PRZYJDZIE JAK ZŁODZIEJ PO CICHU TYLE ŻE ZE ZWIEKSZONA SIŁĄ, TA MYŚL ZABIJA MOJE SERCE I NIE DAJE NADZIEI. POZDRAWIAM WSZYSTKICH I PISZ CZASEM aisha255 BO MIŁO MI ZE MAM Z KIM POGADAĆ. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała35 Napisano Listopad 2, 2009 asia 630 Przechodziłam przez wiele etapów choroby mojego taty,który miał raka płuc płaskonabłonkowego(od euforii jak każdy wynik był dobry po rozpacz).Największym błędem jest czytanie statystyk,analizowanie wyników i dobijanie się wiadomościami które nie są najlesze niestety przy tej strasznej chorobie.Mój tata leczył się od października 2008 roku.Przeszedł błyskawicznie przez chemię,naświetlania,wyniki były ok i on czuł się bardzo dobrze.Kiedy odbieraliśmy wynik z prześwietlenia w kwietniu nie moglismy uwierzyć że guz z płuca zniknął.Wszystko szlak trafił i zeszliśmy na ziemię jak w maju odebraliśmy wynik z tomografu,okazało się że choróbsko poszło na watrobę.Tata sie podłamał ,przestał wierzyć w wyleczenie, w ciągu ostatnich dwóch tygodni dostał przeżut na mózg.Choroba ruszyła w zastraszającym tempie(prawie cały czas spał i nie było z nim kontaktu).Wykorzystaj każdą chwilę,którą możesz spędzić z tatą i ciesz się z każdego dnia.Pamiętaj że do końca trzeba wierzyć że bedzie dobrze-pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mała 35 0 Napisano Listopad 2, 2009 Pietia,pamiętam jak w kwietniu pisaliśmy .Będę czekała na wynik Twojego taty z tomografu i trzymam kciuki-pozdrawiam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza2222 Napisano Listopad 2, 2009 Witam. Mój chłopak ma raka płuc z przerzutami do mózgu. Ma dopiero 19 lat. Strasznie się boję, momentami nie mam sił... Postanowiłam tutaj napisać, bo naczytałam się w internecie i z tego co widzę szanse na wyleczenie są praktycznie zerowe...czy naprawdę tak jest? Przeszedł on operację usunięcia guza płuca i jest po radioterapii. W trakcie naświetleń czuł się bardzo kiepsko, ale teraz jest lepiej. Dodam jeszcze, że lekarze dają mu 4-5 miesięcy.. Nie mam pojęcia co myśleć, proszę pomóżcie..:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 2, 2009 witam. moja mama dzisiaj odebrala wyniki biopsji. jest wznowienie choroby!czeka teraz na decyzje czy bedzie kolejna operacja czy chemia. mama boi sie operacji bo po poprzedniej miala komplikacje. modle sie do Boga zeby dal mamie sily, nie okazuje tego ale jest zalamana. mysle ze w glebi duszy czuje ze nie wygra. czesto widze lzy wzruszenia w jej oczach np kiedy mojemu synusiowi wypadl pierwszy mleczny zab, kiedy ktos znajomy kaze ja pozdrowic. tak jakby czula ze powinna cieszyc sie kazda chwila bo niedlugo nastapi koniec.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963 Napisano Listopad 3, 2009 Kingsol zaloguj sie na stronie DUM SPIRO-SPERO FORUM ONKOLOGICZNE załącz tam wyniki i popros o rzetelna porade tam sa lekarze onkolodzy i tarakochirurdzy,którzy tłumacza wyniki badan i słuza pomoca.Bedziesz wiedziała na czy stoisz.Pozdrawiam i życzę duzo siły w walce z tym strasznym choróbskiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 3, 2009 ULA 1963 DZIEKUJE , NA PEWNA ZAJRZE NA STRONE KTORA POLECILAS:) NIESTETY TYM RAZEM LEKARZE NIE PODEJMA SIE OPERACJI , MAMA DOSTANIE CHEMIE.JEDZIE W PONIEDZIELEK. NIC WIECEJ NA RAZIE NIE WIE BO ROMAWIALA Z LEKARZEM TYLKO PRZEZ TELEFON. MAMA DO WAS PYTANIE CZY MAMA POWINNA PRZED CHEMIA SIE JAKOS PRZYGOTOWAC? NIE WIEM JAKIES WITAMINY CZY COS? BOJE SIE ZE BEDZIE ZLE ZNOSIC CHEMIE, NIE JEST ZBYT MOCNA ANI FIZYCZNIE ANI PSYCHICZNE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Listopad 5, 2009 ROBIĘ TAK JAK PISZE MAŁA35 CZYLI ZE KAŻY DZIEŃ Z TATĄ CELEBRUJE I CIESZE SIĘ NIM JAK UMIEM, ALE NIE DA SIĘ NA ZAPAS Z KIMS BYĆ, KOGOS KOCHAĆ...JESTEM U RODZICÓW CO DZIENNIE PO KILKA GODZIN, STARAM SIE NIERAZ SPAC U NICH I WCIĄŻ MYŚLE ŻE MUSZĘ LAPAC KAZDY KOLEJNY DZIEŃ BO NIE WIADOMO ILE ICH JESZCZE BEDZIE, ALE NIE UMIEM BYĆ Z TEGO ZADOWOLONA.MAM WRAŻENIE ZE WCIĄŻ MI GO MAŁO, JAK ZBLIZA SIĘ WIECZÓR JESTEM ZŁA ZE TAK SZYBKO MINĄŁ MU DZIEŃ, KOLEJNY DZIEŃ DO NIKĄD DO KOLEJNEJ CHEMII, KOLEJNYCH CIERPIEŃ.... TATA WSPOMINA CORAZ CZĘŚCIEJ ZE MOŻE BY NOWY SZPIATL ZAŁATWIĆ, MOZE NOWYCH LEKARZY, LECZY SIE W POZNANIU NA SZAMARZEWSKIEGO ALE WYDAJE MI SIĘ ZE NA TEN NOWOTWÓR WSZĘDZIE TECHNIKI LECZENIA SĄ TAKIE SAME, TAKI SAM OKRES PRZEŻYCIA I TACY SAMI LEKARZE JAK GDZIE INDZIEJ. CHYBA ŻE SIE MYLĘ, CZY KTOS MÓGŁY MI DORADZIĆ CZY MOZE W INNYM MIESCIE NIZ POZNAŃ ZDZIAŁAMY WIECEJ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 5, 2009 asia moja mama tez leczy sie w poznaniu, jezdzi na szamarzewskiego.wlasnie w poniedzialek zawoze ja na chemie. mam nadzieje ze dobrze ja zniesie. ja wierze w to ze tam sa dobrzy lekarze, ze potrafia pomoc. martwi mnie jedno, mama ma codziennie bole brzucha przy wypruznianiu. moze to glupie ale przedtem tego nie miala, niby nie ma zatwardzen a jednak brzuch boli. czy moze to byc skutkiem lekow jakie bierze ? boje sie ze to moze przezut do jelit czy cos takiego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 8, 2009 kilka razy probowalam sie wczuc w sytuacje mojej mamy, jak to jest wiedziec ze zyje sie z wyrokiem smierci. bo nie oszukujmy sie rak to jest wyrok, tylko ze niektorych smierc zabiera wczesniej innym daje jeszcze troche czasu na "ogarniecie" tego wszyskiego. i wiecie co ? ja sie dziwie skad w mamie tyle sily. ja juz dawno bym sie zalamala, wyla bym calymi dniami i nocami. a mama normalnie funkcjonuje, krzata sie po domu, sprzata, gotuje obiady.walczy!! podziwiam ja za to. jutro jedzie o poznania na chemie. boje sie jak to bedzie . zastanawiam sie czy calkiem nie bede musiala zrezygnowac z pracy( juz teraz nie wiele pracuje ) mama opiekowala sie moim synkiem ale nie wem czy po chemi bedzie miala na to sily Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Listopad 9, 2009 Nie długo minie rok od pierwszego pobytu mojego taty w szpitalu i od diagnozy,a Jego juz nie ma od czerwca.Nie mogę się z tym pogodzić.Codziennie oglądam taty zdjęcia.Bardzo mi Go brakuje i tęsknię za Nim. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 9, 2009 zawiozlam dzisiaj mame do szpitala na chemie. okazalo sie ze musi ja brac bo lekarze podczas operacji cos zje...li . nie podwiazali kikuta pluca czy cos takiego i powstaly nacieki. mam nadzieje ze chemia poskutkuje i wszystko bedzie dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol Napisano Listopad 10, 2009 mam do Was pytanie: jakie sa szanse ze chemia zasuszy nacieki? prosze o odpowiedz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pietia Napisano Listopad 10, 2009 dzisiaj odebrałem wynik Tk głowy i klatki piersiowej jeżeli chodzi o głowę to mózgowie bez zmian ogniskowych i cech patologicznego wzmocnienia kontrastowego. Zaznaczone zaniki korowo-podkorowe nadnamiotowo. Pogłębione rowki korowe w okolicy płatów czołowych i skroniowych. Układ komorowy symetryczny, ustawiony pośrodkowo, nieco szerszy odpowiednio do zaników podkorowych. Powietrzność wyrostków sutkowych i piramid kk. skroniowych zachowana, przewody słuchowe wewnętrzne symetryczne, nieposzerzone. Przyścienne zgrubienia śluzówkowe w obrębie sitowia i w zatokach szczękowych. Klatka piersiowa to jamy opłucnowe wolne od płynu. Płuca bez zagęszczeń zapalnych. W obrębie sródpiersia tylnego poniżej rozdwojenia tchawicy widoczna masa patologiczna o wym. 42x41 mm w płaszczyźnie poprzecznej rozsuwająca oskrzela główne, przylegająca do prawej i lewej t. płucnej z zachowaniem granicy narządowej. Schodzi ona ku dołowi przykręgosłupowo do poziomu lewego przedsionka. Zmiana ulega wzmocnieniu kontrastowemu o około 20-30 j.H. Obraz prawdopodobnie odpowiada masie węzłowej lub guzowato-węzłowej. W segm. 6 lewego płuca pojawiła się zmiana ogniskowa, nie można wykluczyć zmiany wtórnej. Wątroba powiększona z obecnością licznych hipodensyjnych zmian ogniskowych wzmacniających się kontrastowo - obraz przemawia za zmianami o charakterze meta. śledziona powiększona o wym. 150x60, jednorodna. Nadnercza niepowiększone, kształtne. W lewej nerce widoczna torbiel miąższowa. I to by było na tyle. W czwartek wizyta u onkologa. Pozdrawiam wszystkich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach