Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Leanne/przeniesienie

Chorzy na toczeń

Polecane posty

Gość jedzenie_ma_znaczenie
Za Gaculiną zachęcam do "Kuracji marchewkowej". Sekret polega w odpowiednim przygotowaniu marchewki. Należy kupić ładna marchewkę. Powinna być bez przebarwień, niespleśniała, niewiotka, z ładnym suchym końcem bo marchewka psuje się od końca. Ponieważ marchewkę spożywamy rano należy ja przygotować wieczorem. Myjemy dokładnie marchew i bez obierania skórki wrzucamy do wody. Dodajemy 1 łyżkę stołowa masła (prawdziwego - 82% tłuszczu). Dodajemy też szczyptę soli. Garnek przykrywamy pokrywka i czekamy aż się zagotuje. Następnie (po zagotowaniu) zmniejszamy płomień na minimum. Po godzinie gotowania na wolnym ogniu, marchewkę odcedzamy i bez jej płukania odstawiamy w garnku do wystygnięcia / osuszenia (bez pokrywki na garnku). W takim stanie zostawiamy marchewkę na noc. Rano przed śniadaniem delikatnie ściągamy skórkę (nie ścinamy) - tak jak z gotowanych ziemniaków do sałatki warzywnej. Następnie marchewkę zjadamy starannie rozgryzając. Po pół godzinie możemy zjeść normalne śniadanie. Dawka jest zależna od masy ciała i tak dla dziecka o wadze 20 kg to ok. 0,2 kg dziennie. Dla dorosłego mężczyzny o wadze 80 kg - 0,5 kg dziennie. Efekty. Dla mnie i grona moich znajomych kuracja odniosła pierwsze pozytywne skutki już po kilku dniach. Z uwagi na regulacyjne właściwości marchewki przewód pokarmowy zaczyna sam się leczyć. Znika zgaga i uczucie ciężaru w okolicach żołądka. Lecza się wrzody (ranki) ścian dwunastnicy i jelit. Leczenie kontynuować codziennie aż do całkowitego wyleczenia. W późniejszych okresach w momentach gorszego samopoczucia warto wrócić do kilkudniowej kuracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaculina
gotowana marchewka górą :) każdy musi odkryć jakie pożywienie mu służy najbardziej, zgodnie z założeniami tradycyjnej medycyny chińskiej osoby wyziębionej nie należy leczyć surówkami, ani osoby przegrzanej jedzeniem gotowanym. Wszystko zależy od naszej natury i sposobu dotychczasowego odżywiania. Ja na przykład należę do ludzi, którzy potrzebują ciepłego gotowanego pożywienia, kiedyś opierałam się głównie na surówkach i surowych owocach jednak nawet latem było mi potwornie zimno i miałam bardzo zimne kończyny, odkąd za radą lekarza od chińskiej medycyny zmieniłam sposób odżywiania problem termoregulacji zanikł. Znalazłam kiedyś dwa ciekawe artykuły o jelitach Pierwszy o JELITOWYM UKŁADZIE ODPORNOŚCIOWYM http://www.esculap.pl/danone/10/04.html Drugi zaś o JELITOWYM UKŁADZIE NERWOWYM http://www.newsweek.pl/wydania/1167/twoj-drugi-mozg,54470,1,1 Wynika z nich, że jelita są bardzo ważne i warto o nie zadbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam ostatnio, że w szpitalach leczą już toczeń lekiem opartym na substancji mulimbab. Czy wiecie na ten temat coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten lek nazywa się BENLYSTA i zawiera belimumab. Jest stosowany w przypadku wysokiej aktywnosci tocznia, jeżeli inne leczenie nie daje skutków.Można go stosować tylko w szpitalach, podawany jest we wlewach dożylnych.W stanach przebadano 1700 osób i stwierdzono mniejszą aktywność tocznia i łagodniejsze objawy.Ma jednak niepokojace skutki uboczne, może wystąpić zakażenie bakteryjne, np.oskrzeli, płuc czy pęcherza, nudności, gorączka, biegunka.Pozatym lek jest drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani S.
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. W czerwcu zeszlego roku diagnoza: kolagenoza, podejrzenie tocznia. Mam trojke urwisow w domu..i to oni sa moja sila napedowa! Mam nadzieje, ze mnie tu przygarniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Pani S - Witaj w naszym gronie, chociaż mam nadzieję, że to nie będzie toczeń.Napisz coś więcej jakie masz objawy i jakie miałaś badania - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani S.
Moje objawy zaczely sie w czerwcu zeszlego roku. Strasznie bolalo mnie wszystko, kosci, miesnie, stawy, bylam bardzo zmeczona..trwalo to 2 tygodnie, trafilam do lekarza rodzinnego, kilka podstawowych badan i wyszly b.wysokie przeciwciala przeciwjadrowe..Od razu trafilam do reumatologa, nastepne dokladniejsze badania. Jestem na quensylu, ogolnie jest o wiele lepiej niz na poczatku, ale daleko do idealu! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani S.
Moje objawy zaczely sie w czerwcu zeszlego roku. Strasznie bolalo mnie wszystko, kosci, miesnie, stawy, bylam bardzo zmeczona..trwalo to 2 tygodnie, trafilam do lekarza rodzinnego, kilka podstawowych badan i wyszly b.wysokie przeciwciala przeciwjadrowe..Od razu trafilam do reumatologa, nastepne dokladniejsze badania. Jestem na quensylu, ogolnie jest o wiele lepiej niz na poczatku, ale daleko do idealu! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo długi wykład, ineteresujacych 5 przykładów chorób, ale brakło mi tu odpowiednika do naszego tocznia - lupusa, czy jest możliwość poszerzenia tej wypowiedzi w odniesieniu do chorych na toczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie; czy spotkał sie ktoś z Was z produktami MonaVie, podobno mają być skuteczne dla chorych na toczeń? Będę zobowiązany za opinie, bo jeżeli tak to warto by to upowszechnić. Poniżej wyciąg z opisu produktu; "Pozytywnie wpływa na ogólny stan zdrowia. MonaVie jest pyszną kompozycją, składającą się z brazylijskiej jagody aai jednego z najcenniejszych skarbów natury oraz 18 innych niezwykle korzystnych dla zdrowia owoców. Wykorzystując filozofię Zbilansowanie Zróżnicowanie Umiar, tazastrzeżona patentem formuła, oferuje cały szereg przeciwutleniaczy, jak polifenole oraz witaminę C, które pomagają chronić komórki przed uszkodzeniami oksydacyjnymi. Oferuje ochronę komórek przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Zawiera wiele składników odżywczych niezbędnych dla zdrowego stylu życia. Zaledwie 120 ml Monavie to ekwiwalent przeciwutleniaczy zawartych w 13 porcjach owoców i warzyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antolek-dla mnie to wszystko zakrawa na reklamę produktu, który firma produkiująca go chce zwyczajnie sprzedać. Tak samo jest z tym poprzednim wpisem zachwalającym coś co tak cudownie uzdrawia. Ja osobiście nie wierzę w takie brednie. Pozdrowienia-napisz jak się ma córka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzenie_ma_znaczenie
Polecam lekturę topiku pt. "Temat dla tych ktorzy sie poddali i nie tylko" autor: Rzodkiewka na bakterie http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5417405 Leki chemiczne antybiotyki, leki p/bólowe niszczą naszą odporność i są jedną z przyczyn chorób z autoimmunologicznych m.in. tocznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Amarika, podzielam popgląd, niemniej wśród tych reklamo/promocji, nastawionych na komercję, znajdują sie też i te przydatne. Moja córka np. zdecydowała się ostatnio na GREEN MAGMA, czyli Młody Jęczmień coś tam... i na razie sobie chwali. Dziękuję Ci za pamięć, dawno się logowałem jako ojcieć chorej na tocznia, nie sądziłem, że ktoś to pamięta. Śledże ten portal na bieżąco, dostaję powiadomienia o nowych wypowiedziach, a córka nie jest jeszcze gotowa na publiczne rozmowy o tej tak ciężkiej chorobie, jakoś próbuje z nią żyć, pracuje i leczy się, raz jest gorzej raz lepiej, ale jestesmy dobrej myśli. Pozdrawiam wszystkich "toczniowców'" i ich bliskich z NowoRocznymi pozdrowieniami zdrowia i pomyślności. Poniżej zapiski o tym Green Magma... jest czystym i enzymatycznie żywym sokiem z liści ekologicznie uprawianego Młodego Jęczmienia połączonym w specjalny synergiczny sposób z ekologicznie uprawianym Brązowym Ryżem oraz Maltodekstryną pochodzącą także z upraw ekologicznych. posiada pełną gamę witamin, składników mineralnych, pierwiastków śladowych oraz aminokwasów. zielone listki Młodego Jęczmienia w porównaniu z pszenicą posiadają ponad 2 razy więcej magnezu, 5 razy więcej żelaza, 25 razy więcej potasu oraz aż 37 razy więcej wapnia. posiada także wysoką zawartość betakarotenu, witaminy C, E i witamin z grupy B: B1, B2, B3, B6, biotyny, kwasu foliowego, kwasu pantenowego i choliny, pochodnej witaminy B. zawiera bardzo skuteczny przeciwutleniacz 2"-O-glikozylisowiteksyna (GIV), którego działanie jest kilkukrotnie razy wyższe od witaminy C oraz pięćsetkroć razy wyższe niż działanie witaminy E. polecany wszystkim ludziom dbającym o właściwe odżywianie, a w szczególności osobom chorym na cukrzycę, zaburzenia pracy tarczycy, anemię, miażdżycę, nadciśnienie, osteoporozę oraz rekonwalescentom. Green Magma posiada pełną gamę witamin, składników mineralnych, pierwiastków śladowych oraz aminokwasów i to w takim składzie w jakim je namieszała sama natura. Jest uprawiany sposobem organicznym bez dodatku herbicydów i pestycydów w USA. Wysokość na której jest uprawiany wspomaga produkowanie większej ilości białka. Podlewanie wodą mineralną wprost z podziemnych źródeł gwarantuje świeżość i czystość tej wspaniałej rośliny. Przywraca równowagę kwasowo-zasadową, przy czym jest 2 razy skuteczniejszy niż szpinak. Zawiera witaminy, które aktywują enzymy pomagające przy zapobieganiu chorób i stanów patologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muszę się wygadać // Persiana
Hej. Przepraszam, ale mam gorszy dzień, rodzina mnie nie wspiera, a znajomi zajęci więc może tu się wygadam. A jak komuś się do czegokolwiek przydam - tym lepiej. :) Z toczniem mam wątpliwą przyjemność żyć 13 lat jak dotąd więc ponad połowę mojego życa. Ach i przede wszystkim - u mnie ogromny wpływ na chorobę ma stres i dieta. Praktycznie wszystkie nawroty były spowodane stresem. Zaczęło się gdy byłam dzieckiem, od czegoś co miało być grypą. Gorączka koło 40 stopni, brak sił. Potem stwierdzili, że może angina. Potem przeszło więc nikt już o tym nawet nie myślał. W ramach "powikłań" po grypie miałam koszmarne problemy z płytkami. Przez parę lat utrzymywały się na poziomie ok 30-50 tys. więc raczej niewiele. Do szkoły biegałam z lekami tamującymi krew tak w razie co, nie mogłam uprawiać z innymi sportu ani normalnie żyć. Proponowali mi różne metody leczenia. Sterydy, leki na poprawę odporności, wycięcie śledziony, przeszep szpiku i inne magiczne rzeczy, które nie pomagaly. Niezależnie od tego co dostałam było tak samo. Biopsja szpiku nie wykazała żadnych zmian, więc nie wiedzieli co ze mną zrobić. Leki nie dawały poprawy, a stres zaostrzał bardzo poważnie chorobę - dochodzilo do sytuacji, że inne dzieciaki straszyły mnie przed biopsją do tego stopnia, że płytki w ciągu kilku godzin spadły z 30 do 5 tysięcy. Dziec sa okrutne, wiem :D Oprócz ww. leków przetoczanie krwi było normą, byłam ciągle w siniakach, krew leciała z nosa bardzo często. Po paru latach chciałam żyć normalnie, byłam jak najbardziej pozytywnie nastawiona do życia i wszystko minęło. Potem gimnazjum - problemy w rodzinie - anoreksja - stres. Tym razem krew, stawy, mięśnie, zero odporności. Spadły mi czerwone krwinki, hemoglobina spadała do ok. 6 w ciągu kilku dni, przetaczanie krwi pomagało na tydzień i z powrotem było to samo. Lewdo mogłam chodzić, większość stawów nie działała, mięśnie tak samo. Głównie spałam w tym czasie, nie miałam siły na nic. Startowała z przeciwciałami ok 5,000. Dostałam sterydy, i tabletki i pulsy dożylnie, oprócz tego immunoterapię. Wiele, wiele miesięcy. Pomagało na jakiś czas, ale przy każdej próbie odstawienie leków wszystko wracało. Pomogło mi zmienienie nastawienie - głupia nastolatka się zakochała i wmówiła sobie, że jestem jak najbardziej normalna i pomogło. :D Kolejny nawrót - liceum, zła sytuacja w rodzinie. Tym razem było naprawdę ciężko. Mięśnie, stawy, potem objawy neurologiczne. Wszystko mi drętwiało, czasami nie czułam twarzy, tracilam wzrok. Po sterydach mialam dosyc ciezka osteoporoze, doszlo do zlamania zeber i kregoslupa w dwoch miejscach. Uczylam sie od nowa siadac, stac, chodzic. Rehabilitacja zajela sporo miesiecy zanim moglam chodzic bez chodzika czy kul. Potem doszlo zapalenie oplucnej i osierdzia, mnostwo plynu, ktory nie chcial sie wchlaniac mimo sterdyow i immunosupresji - bralam z niej neoral, cell cept, imuran. Ledwo oddychalam, tetno bylo ok 130-150 mimo lekow. Bylo ciezko. Tym razem wyszlam z tego dzieki diece. Nie wiem czy to na kogolwek dziala, ale m pomoglo. Odstawilam cukier, drozdze. Jadlam mieso, warzywa, nabial. I po kilku miesiach moglam odstawic wszystkie leki, bo organizm jakos nagle przestal ich potrzebowac. I obecny nawrot - studia, sytuacja w rodzinie. Tym razem poszlo po calosci :D i do poprzedniego kompletu doszly nerki. Wyladowalam na transplantologii, kilka miesiecy chemioterapii, która w sumie pomogla tylko na nerki. Oprocz tego sterydy, immunosupresja. Od wakacji jakos probuje dojsc do siebie. Powoli odstawiam stedydy, jem bardzo zdrowo, ograniczam rodzine (stres) i jest lepiej. Wygladam jak clown, wlosy odrastaja kazdy w inna strone :D ale bedzie dobrze. Mam cudnego faceta, kiedys chcemy zalozyc rodzine, miec mnostwo dzieci i domek z widokiem na morze czy cos rownie bajecznego - to tak zey poprawic sobie humor marzeniami :D Ale moze kiedys sie uda. Tak wiec - mimo choroby studiuje, pisze ksiazke i nawet dobrze mi idzie, pracuje, mam kochajacego faceta i znajomych, kiedy nie biore sterydow wygladam naprawde slicznie. Wiec mozna :D Ne wiem czy ktos to przeczytal w ogole, ale wazne, ze mi lepiej. ^^ I jak moge jakkolwiek komukolwiek pomoc co do lekow, lekarzy, objaow czy czegokolwiek innego - jestem. :) A jak zycie nas kopie i mamy nawrot - to trzeba mu oddac i tez kopnac i zyc dalej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Persiana-włos się jeży jak się czyta co już przeszłas.Podziwiam Twoją siłę.Nie dajesz się złamać i to jest bardzo ważne.Interesuje mnie jak było u Ciebie z nerkami i czy teraz już się uspokoiły? Ja mam podejrzenie nefropatii toczniowej. Białko sladowe, za to krwinkomocz od pięciu lat, nawet 60-80 erytrocytów w polu widzenia.Dwie biopsje nerek, niestety niediagnostyczne.Pozdrawiam - pisz częściej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam, jestem, będę i żyję ;) Choć fakt, dawno się nie odzywałam. Fajnie, że ktoś tu jeszcze zagląda. Jak ja Was Kocham :* ALIS 1962 "Śledzę historię choroby Jutrzenki i bardzo ją podziwiam jest taka dzielna." --> Chyba muszę w samozachwyt wpaść od tej dzielności :D Bardzo się cieszę, że ktoś czyta moje wypociny, ale... nie przesadzajmy, prawda jest taka, że KAŻDY KTO ŻYJE Z MOTYLEM JEST DZIELNY! Muszę się wygadać // Persiana Przeczytałam od deski do deski, w przeciwieństwie tych wcześniejszych niektórych wypowiedzi. Jak dla mnie trochę za reklamowe są, za mądre. Może muszę do tego dorosnąć, albo po prostu na razie nie są mi potrzebne... Tak dawno nie pisałam, aż nie wiem od czego zacząć. Tyle się działo. I nie wiem, czy ktoś chce to czytać. Ja tam lubię pisać, gadać i czytać, więc nie widzę, żadnego problemu, ale... nie każdy. Ponad pół roku musiałam przeczytać, bo jakoś tak nie zaglądałam na forum. Przypomniało mi się o nim podczas wyjazdu, gdyby nie to, że zawsze za dużo gadam i piszę to nie wiedziałabym kiedy ostatni raz próbowałam pozbyć się leków. Było to w wakacje 2009. Motylki, nie że o Was nie pamiętałam (choć taka jest prawda), ale... dużo się działo i normalnie nie miałam czasu chorować. I nie zagłębiałam się w chorobę ponad to co musiałam. Czyli co rano leki i raz na 2 m-ce badania i wizyta w poradni. A teraz... aj, dużo by gadać. Zobaczymy czy jest ktoś kto chce się czegoś z mego życia :) dowiedzieć. Jak do piątku zgłoszą się 3 osoby, które chcą czytać moje wypowiedzi to obiecuję, że napiszę więcej ;) Nie żebym kogoś szantażowała, ale... mała motywacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła :D Ps. Ktoś tu się z Końskich wypowiadał... Pps. Trzymać za mnie kciuki, bo w teorii powinnam się uczyć do egzaminów i zaliczeń, a... no cóż, jakoś tak różnie to bywa ;) Ppps. Z toczniem żyję sb od 2000... zawsze wiedziałam, że 13 są szczęśliwe. I również jest to ponad połowa mojego życia. Można? Można! Jak się chce to się wszystko da ;) Aj, za dużo gadam, no cóż. Taka jestem. Jak coś to czekam na 3 ochotników (ktoś się musi poświęcić), którzy skrobną coś do piątku to i ja wtedy napiszę więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alis 1952
Już się wypowiadam jako pierwsza .Bardzo się cieszę Jutrzenko,że się wreszcie odezwałaś.Martwiłam się o Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich serdecznie.Jestem nowa na forum.Prosze powiedzcie co o tym myslicie.Mieszkam na stale w niemczech,wlasnie przebywam w klinice neurologiczno-psychiatrycznej w Bonn,to juz drugi epizod silnej depresji(ostatni przed trzema laty jeszcze w Polsce),aktualnie czuje sie owiele lepiej i za pare dni wychodze,dalsze leczenie u neurologa w moim miescie,wlasnie dzisiejszej nocy dostalam atak bolu w lewym biodrze i trwa on nadal najgorzej boli kiedy wstane z krzesla,dostalam diclofenak.Od czasu do czasu bola mnie jednostronnie stawy,na przemian raz lewa raz prawa strona,mam tez napadowe bole glowy ktore trwaja czasem tydodniami,po czym ustepuja,mam za soba naturalnie pare..parenascie lat temu pare poronien,mialam dwa epizody zakrzepu zyl glebokich i diagnoze zakrzepica zyl glebokich,piec lat bylam na lekach z grupy kumaryn,mam tez uczulenie na slonce lub po opalanie w solarium,a wiec niestety nie moge korzystac.Trzy lata temu zrobilam test ANA jeszcze w Polsce ,gdzie przeciwciala przeciwjadrowe pozytywnie,niestety nie zdazylam zrobic testu ANA1 ANA 2,bo wyjechalam.Ostatnie pare nocy to zlewne poty.Myslicie ze to Toczen?Pomozcie,za pare dni wychodze i ide do neurologa ,mam zamiar mu o wszystkim opowiedziec,bo do tej pory lekarze zbywali a ja zapomnialam o tych wszystkich epizodach dopuki znowu nie zachorowalam na depresje i weszlam na to forum.Dziekuje ze jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alis 1952 Czekam na dwóch następnych ochotników :D Nie martw się o mnie, szkoda czasu, życie jest krótkie, trzeba z niego korzystać! A tak serio to miło mi się zrobiło... Maria 67 Nie jestem lekarzem, trochę to na toczeń wygląda, ale... ja tam bym korzystała z tego, że w szpitalu jestem i podsunęła lekarzom jakieś badania do wykonania. Jakby nie było toczeń ma powiązanie z neurologią, a z psychiatrią to już tym bardziej. Właśnie, nie wtajemniczałam się ostatnio w chorobę, bo mi się nie chciało i nie zależało mi na tym. Po co o tym myśleć i przyciągać to do siebie?! Dowiedziałam się ciekawej rzeczy. Mówi się tyle o chorobach psychicznych, 'wariatach' i 'wariatkowie', a w gruncie rzeczy depresje itp. to częste choroby (i będzie tego jeszcze więcej). Nie zdajemy sb z tego sprawy po prostu. My - motylki - też możemy mieć depresję. I nie ma w tym nic dziwnego, a tym bardziej zabawnego. Żeby nie było, że taka mądra jestem i przygnębiam swoją wiedzą :D Cieszmy się z naszej zimy, i - wbrew wszystkim, którzy mają już dość ujemnych temperatur (nie żebym lubiła marznąć, ale udowodnione naukowo jest to, że w niższej temperaturze organizm wolniej się starzeje) - oby trwała jak najdłużej (znaczy się bez przesady, ale w gruncie rzeczy dopiero się zaczęła). Tak było i ma być. Zarazki muszą zostać wymrożone ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesympatyczna Jutrzenko, zgłaszam się jako drugi. Uczestniczę tu od jakiegoś czasu, posiłkując się Waszymi podpowiedziami, jako ojciec Motylka, trochę starszej od Ciebie córki, tak wię mogę być takim przyszywanym motylkowo - portalowym tatą zastępczym, a że mam czwórkę dzieci 2+2 w wieku od 42 do 27 (ten chyba bliżej Twego wieku), zatem mogę być opiniotwórczo przekrojowy, w razie takiej potrzeby. Jeszcze raz wszystkiego dobrego w 2013 roku, Motylki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alis 1952 Witaj Alis! Dzieki za odpowiedz,ja nie wmawiam sobie czy tez nie przyciagam do siebie tej wrednej choroby,tylko chce poprostu wiedziec i napewno w najblizszym czasie zrobie wszystko zeby sie dowiedziec,wiadomo ze lepiej wiedziec z czym sie ma do czynienia zeby mozna bylo z tym walczyc.Dzisiaj po tym kiedy pielegniarz poinformowal moja pania doktor o moim bolu w biodrze(wspaniala kobieta)pogadalysmy sobie troszke,zaproponawala wizyte w UniKlinik zeby mi zrobili wszystkie badania w tym kierunku poniewaz obiawy wskazuja na motylka,wiem duzo na ten temat i mam dosyc chodzenia po lekarzach,ktorzy ignoruja ,nie traktuja powaznie i nawet im do glowy nie przyjdzie zeby zrobic badania wlasnie w tym kierunku.Kiedy masz juz diagnoze i cos ci dolega i dziesz i mowisz mam tocznia to i to mi dolega,wtedy powazniej do ciebie podchodza.Ja mam gleboka nadzieje ze moze jednak to nie to,ale jesli wykaze ze jednak,wiem ze mozna z tym zyc,oj chyba antydepresanty pomagaja bo jakos tak pozytywnie mysle :) :) pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, jaki ruch się tu zrobił! Aż miło patrzeć :) Już prawie Wam wierzę, że chcecie się czegoś ode mnie dowiedzieć. Uczucie ciekawości... fajna sprawa, najszybciej można chyba wywołać i bardzo męczy ;) antolek Tak, 27 jest zdecydowanie bliżej mojego wieku. Normalnie ja to gówniara jeszcze jestem, a tak się na tym forum mądruję. Toż przecież nie od dziś wiadomo, że rad udzielają starsi i mądrzejsi ludzie. Obiecałabym Wam, że nie będę się wymądrzać ani nic w tym stylu, ale wiem, że nie wytrzymałabym długo, a że nie lubię nie dotrzymywać obietnic to niczego nie obiecam :P Ps. Nie kuś, bo normalnie Cię (chyba powinnam powiedzieć Pana) wykorzystam jako tatę :D Pps. Syn wolny czy zajęty? To taki żarcik sytuacyjny ;) Większość moich znajomych się ostatnio jakoś tak poparowała, już nawet lekarka mojej mamie (leczymy się u niej obie) powiedziała coś w stylu: "teraz czas się za dobrym mężem rozglądać.". Nie żebym nie chciała mieć kogoś, ale... za bardzo nieogarnięta jestem. Poza tym jedno wielkie (znaczy się wielkie swoim niewielkim wzrostem) dziecko ze mnie, więc na razie dziękuję. Wystarczy mi jeden lupus jako facet i choroba, ta - zwana miłością - na razie niech poczeka. Ppps. A'propos... mam coś ciekawego do powiedzenia na temat mojego lupusa, ale to nie dziś. Jutro się Wam pochwalę (mam egzamin ustny, czego bardzo nie lubię, będę improwizować - gorzej, bo z pustego to i Salomon nie naleje - i liczę, że pani Dr będzie łaskawa i miłosierna, bo inaczej będzie ze mną krucho) trójką na karcie ocen i coś tam skrobnę. Miłego wieczora, dobrego humoru i pozytywnego jutrzejszego dnia Wam życzę :) "Przesympatyczna Jutrzenko" wcale taka nie jestem. Wręcz przeciwnie, mała i wredna istota ze mnie. I leniwa --> rodzinka i znajomi mogą potwierdzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOLANTA 1027
JESTEM TU NOWA OD 2 LAT CHORUJE NA TOCZEŃ,BARDZO MI POMAGAJĄ WASZE WYPOWIEDZI DZIĘKI ! DO JUTRZENKI JESTEM TRZECIA I CHCĘ CZYTAĆ TO CO PISZESZ POZDRAWIAM WSZYSTKICH NA TYM FORUM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to masz dziecinko tercet i to przed piątkiem, połamania pióra, albo języka, jeśli to ustny... Witamy Jolę, tercetkę... Prawie równolatek nie żonaty, ale w parze, jak to dziś prawie w normie i w modzie, dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Jutrzenko, strasznie się martwiłam co z Tobą.Cieszę się,że się wreszcie odezwałaś.Fajnie się czyta Twoje wypowiedzi.Koniecznie napisz więcej co się działo przez czas Twojej nieobecności.Co studiujesz i wogole o wszystkim. Mario-mam nadzieję, że napiszesz co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da się ukryć, że się będę musiała (z miłą chęcią) produkować. JOLANTA 1027 Właśnie, nie pamiętam Twoich wypowiedzi. Witaj w naszym motylkowym gronie :) antolek Ta dziecinka bardzo mi pomogła. Jak to mówią: "narzeczony to nie mąż", a "chłopak nie ściana, da się przestawić" :D I ja serio jeszcze dziecko jestem. W tym roku świętować będę oczko, ach, cóż to za wiek. Nawet do 27 mi brakuje, żeby być w wieku Twojego syna (pozdrów go ode mnie, na pewno jest Dobrym Człowiekiem, żeby nie było - przyszłą synową też pozdrów). Chyba się za mną stęskniliście, albo tak bardzo znudzeni i zdesperowani jesteście, że się tak szybko trójca zgłosiła :D Pierwotny termin miał być dłuższy, ale stwierdziłam, że albo albo. Później mam kolokwium do zaliczenia i raczej nie powinnam się na forum udzielać. A'propos, teoretycznie się w tej chwili uczę (jakby nie było poniekąd to i prawda) do jutrzejszego egzaminu, ale... ciekawość od zawsze była u mnie silniejsza, no i forum jest zdecydowanie ciekawsze od materiału do nauki ;) Amarika Stęskniłam się za Tobą... jeszcze kogoś mi tu brakuje. Z, że tak powiem, starszych bywalców (bez obrazy, mam nadzieję, że wiadomo, o co mi chodzi). Ludki, odzywać się, ale już! :P Maria 67 Czekamy na dalsze relacje. Niemcy... tam trochę (?!) lepiej dbają o pacjentów. Nie żebym patriotką nie była ;) Nie myślcie sobie, że nie będę Was katowała swoimi postami. Reklamacje do tercetu (I tak bym napisała, ale stwierdziłam, że ciekawiej będzie jak sprawdzę na początku czy jakaś reakcja jest --> co się będę męczyć, jakby nie miałby kto tego czytać) :D Postaram się zdać Wam relację z długiego okresu, w którym mnie nie było. Skrócę jak się da, ale... sami widzicie, że nie potrafię się nie rozpisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry wszystkim!!!! :) Dzisiaj byla wizyta,we wtorek wychodze ja hooo !!!!!! :),psychicznie czuje sie rewelacyjnie,aczkolwiek nadal dokuczaja mi biodra,teraz juz dwa szczegolnie w nocy mnie budza,ale ogolnie nie jest zle,lekarze koniecznie kaza mi zglosic sie do szpitala na immunologie zrobic wszystkie badania,podejrzenie lupus jest bardzo prawdobodobne,wyjasnili tez ze lupus moze rowniez zaatakowac centralny system nerwowy,stad czeste epizody depresyjne i schorzenia psychiczne,na szczescie moja depresja jest prawie opanowana :),no tak mam tez problemy z oddawaniem moczu,czesto a malo nie odczuwam dolegliwosci z powodu zapalenia pecherza,ale maja zrobic badania wiec zobaczymy. Jutrzenka zycze polamania piora!!!! :) Wszystkich was serdecznie pozdrawiam i zycze przemilego dnia :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maria 67 Widzę, że same dobre wiadomości! Nie ważne jaka będzie diagnoza, grunt to pozytywne nastawienie ;) bez tego ani rusz! Mam 3 z egzaminu, ale... nie powinnam mieć. Studia (generalnie nasze szkoły) schodzą na złą drogę. Wiem to z autopsji. Nie powiem złego słowa o kobiecie, u której dziś się produkowałam. Choć tyle powinnam dla niej zrobić... Co studiuję? Nie powiem, bo każdy może tu wejść (na forum) i mnie rozszyfrować. Już i tak wiele napisałam. A teraz nie trzeba wiele, by się czegoś o kimś dowiedzieć. Zero prywatności. Albo dobra, niech stracę. Studiuję Informację Naukową i Bibliotekoznawstwo (jeszcze, ale System Eliminacji Studentów Jest Aktywny --> SESJA, więc nie wiadomo). Dla niewtajemniczonych jest to Informacja Naukowa (bo brzmi mądrze) a dla wtajemniczonych - ... i Bibliotekoznawstwo, ale to już brzmi nudno (zależy kto co lubi). I wiecie co Wam powiem, mam wrażenie, że nie potrafię się uczyć i że jestem z dnia na dzień głupsza. Tylko się zastanawiam jak dotrwałam do 20 (prawie 21) lat. Coś tu nie gra. I to kolejny dowód na to, że ze szkołami nie jest najlepiej. I ta technika... poniekąd pomaga, ale szkodzić też szkodzić. Schodzi się na łatwiznę i później... aj, szkoda gadać. Czas mienić temat :D Miałam napisać coś apropos lupusa... Po 12 latach brania leków teraz mam przerwę (ale cicho, bo tego prawie nikt nie wie). Niedługo będę cztery miesiące bez 'cukierków' świętować :D A brałam Encorton i Sandimmun Neoral (ostatnio, wcześniej Imuran, a jeszcze wcześniej Endoxan). Ostatnim razem jak zeszłam z leków (nie mogę sb przypomnieć kiedy to było, w którymś z ostatnich postów napisałam, że w 2009 roku, ale teraz nie jestem taka pewna, bo nie mogę wpisu z tego okresu znaleźć, jednak dawno to chyba było) to miałam wakacje z głowy. Fakt, bez szpitala się obeszło, ale co przeszłam tego mi nikt nie zabierze. Tak więc nie biorę na razie nic, funkcjonuję bez zmian (czyli ciągle coś), fakt, od soboty leżę w domu, bo przeziębiona jestem (i nie powinnam z domu na dzisiejszy egzamin wychodzić), ale to musi w końcu minąć, bo ile można spać?! Przez ten czas, co się nie odzywałam trochę się działo. Kurcze, ostatni post dodany przeze mnie jest z 6 czerwca 2012... wstyd, chociaż nie, zależy jak na to patrzeć. Od czego by tu zacząć. Odpoczynek po sesji, pielgrzymka z Suwałk do Wilna (260 km z buta --> co nas nie zabije to wzmocni) w podziękowaniu za miniony rok, kurowanie nadwyrężonej nogi i 10 dniowy wyjazd na obóz z osobami niepełnosprawnymi jako wolontariuszka. Później odpoczynek fizyczno-psychiczny, później coś tam. I znowu coś tam (nie pamiętam), później pielgrzymka do Cz-wy i powrót (oczywiście w obie strony na pieszo). A... jeszcze w międzyczasie, chyba w lipcu byłam na 5 dni w Krakowie na 9 Ogólnopolskim Spotkaniu Studentów Niepełnosprawnych. Generalnie to wakacje minęły szybko i intensywnie. Niestety, bez pobytu w górach ani nawet nad morzem (a brakuje mi tego). We wrześniu znowu coś tam robiłam, ostatnie 2 tygodnie to praktyki w bibliotece no i koniec wakacji. A rok akademicki to nowe wyzwania, nowe znajomości, problemy itp. Nowy MLM, wyjazdy i takie tam w związku z działalnością i byciem w stowarzyszeniu (SNSiA UŁ), studia cały czas (i w miarę możliwości 100% frekwencji na zajęciach --> dla mnie to podstawa, mimo tego, że czasami wolałabym dłużej pospać), wizyty w poradni hematologicznej i kolagenoz (i badania kontrolne - z krwi). W grudniu byłam 2 tygodnie w Iwoniczu Zdroju na turnusie rehabilitacyjnym. Odsapnięcie od codzienności, niestety (albo stety), święta poza domem, nowe znajomości, jakaś infekcja załapana w między czasie (i niedoleczona, co teraz chyba mi się odbija). Wróciłam, zaległości, zaliczenia, koniec semestru, początek sesji i tak dotrwałam do teraz. Nie nudziło mi się ani ciut ciut :D To tak w mega skrócie. Jak ktoś chce coś więcej na jakiś wątek to pisać. Pewnie o czymś zapomniałam, ale... za dużo się działo i za dużo czasu do opisania. Dobra, zmykam spać, bo infekcja o sb daje znać. A trzeba się zacząć do kolokwium przygotowywać = najgorsze do zaliczenia + egzamin ustny z tego przedmiotu --> jak to zaliczę to już nic mnie chyba nie zabije ;) Ps. Myślicie, że jak się nie bierze antybiotyku to źle się robi? Lekarka mi nic nie zapisała (i poniekąd chwała jej za to, bo dość już mam leków w swoim życiu). Za to kuruję się (i mama mnie katuje) domowymi sposobami itp. Pps. Co jeszcze od czerwca się działo to oblany egzamin teoretyczny z prawka, później po wakacjach zdany, później 2 praktyczne oblane, a teraz się trzeba na kolejny zapisać (i fajnie byłoby go kurde w końcu zdać). Ppps. Stwierdziłam, że na studiach uzależniłam się od słodyczy (to prawda) i zaczęło mnie to wkurzać (żeby coś mną rządziło?!). Nie żeby wpływało to na moją wagę (na sylwetkę generalnie marne odżywianie zaczęło mieć wpływ - ach ten mój studenckozabiegany tryb życia) zmieniłam kawę (zdrowa podobno, moccha jest pycha), zeszłam z leków (eksperyment z ciekawości i z powodu kawy), byłam w sanatorium (regularne jedzenie). Nie chciało mi się słodkiego (mogło leżeć na widoku a mnie nic nie ciągnęło, wręcz mamuśka się denerwowała, bo mi się nawet kawałka ciasta jeść nie chciało, nie miałam ochoty). A teraz dla odmiany stwierdziłam, że rezygnuje z kawy i znowu wpierniczam słodycze. Paranoja. Zaczyna mnie to denerwować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutrzenka to dobrze ze nie bierzesz antybiotykow,antybiotyki oslabiaja organizm i maja cale mnostwo skutkow ubocznych,szczerze mowiac w niemczech przepisywanie antybiotykow jest zadkoscia,w zeszlym tygodniu moja 11-miesieczna wnuczka bardzo mocno zachorowala,w plucach to jej prawie bulgotalo,nie mogla oddychac,okazalo sie ze ma skurczone oskrzela i ostre zapalenie oskrzeli z temp.prawie 40 st,myslisz ze lekarz przepisal jej antybiotyki?,nic podobnego,przepisal jej inchalacje srodiem rozkurczajacym oskrzela a wiec salbutamol i syrop na goraczke,wyobraz sobie ze pomoglo,a wiec sama widzisz tutaj sie nie stosuje jak w Polsce antybiotykoterapi i uwazam ze slusznie.A co do reszty zrobilas przez ten okres kawal dobrej roboty,bije z Ciebie energia mimo choroby,to dobrze,optymisci dluzej zyja,a slodyczami sie nie przejmuj rob to na co masz ochote,Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×