Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

akitkaa

ale mnie trafiło, jestem w szoku

Polecane posty

sluchaj mam tak samo. Mialam dokladnie te same dylematy co ty.. Kiedys wracalam do domu dluzsza droga, wiedzialam, ze czeka tam moj chlopak. Szlam i zastanawialam sie, jak to bedzie, gdy juz mu to powiem, kiedy bede wracala i bede wiedziec, ze juz nie czeka nikt, ze jestem sama (bo nie mieszkam juz z rodzicami) i ze musze sobie poradzic sama z tym, ze go skrzywdzialam, ze gdzies pogrzebalam nasze marzenia i plany. I wiesz co? Wcale nie bylo tak ciezko. Bo kiedy wracalam do domu i wiedzialam, ze czeka na mnie ktos kto mnie kocha, kto mi ufa i kto daje mi tak duzo, a ja jemu???? watpliwosci, niepewnosc i jeszcze obecnosc w mojej glowie tego drugiego to zrozumialam, ze to nie ma sensu.. co z tego, jesli bede wracac do domu, w ktorym jest ktos kto daje i dostaje w zamian tak niewiele. Nie moge go tak unieszczesliwiac. Wtedy, ten spacer bardzo mi pomogl.. podjelam decyzje. Jakis czas pozniej powiedzialam mu o niej. I pewnie, ze bylo zle gdy wracalam do pustego mieszkania, jeszcze pelnego naszych wspomniec i przedmiotow. Ale czulam jedno! Czulam, ze jestem uczciwa, wobec siebie i wobec niego. Pierwszy raz od dluzszego czasu moglam spojrzec w lustro i stwierdzic, ze zyje zgodnie z sama soba. Nie klamie, nie udzielam wymijajacych odpowiedzi, nie mowi, ze kocham skoro tak nie jest. Od tego momentu juz bylo tylko lepiej... Nie mozna trwac w zwiazku, tylko dlatego, ze nei chce sie byc samym, tylko dlatego, ze kieruje nami strach przed tym, ze nie bedzie nikogo obok. Takie historie nie maja szczesliwych zakonczen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... juffie
prawdę piszesz 👄 wiesz-kto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany dziewczyny, ile szczerej prawdy jest w tym, co piszecie.... ale już przynajmniej zaczełam z chłopakiem o tym rozmawiać, dziś też mamy rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Juffi, masz calkowita racje!!!! Na 100 Procent!!!! Musze to wszystko jeszcze raz przemyslec i zapewne dojde do tego samego wniosku. Najpierw poczekam do czwartku. Zobacze co ten drugi ma do powiedzenia. Wiem, ze taka sytuacja nie moze dluzej trwac, bo sie sama nerwowo wykoncze.A wierz mi nie mam juz ochoty tego dluzej przeciagac, bo i tak juz sie dlugo mecze, a moj kolega zreszta tez. Moj partner zyje niestety w niewiedzy , ale nie zasluguje na takie powiedzmy \"oszukiwanie\". Dlatego musze w najblizszym czasie zrobic z tym porzadek. Serce peknie mi zapewne w szwach, ale juz nie mam naprawde sily na to wszystko. Nie myslalam, ze bede miala taki dylemat....Wiesz doskonale o czym mowie....ach to zycie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie ze czesto sie w zyciu tak zdarza, ze niewiadomo na co sie zdecydowac, ten czy ten - i nagle pojawia sie ten trzeci. :) u mnie było tak - bylam z chlopakiem rok, wtedy poznalam innego, na wakacjach jak to bywa i wtedy wszystko sie zmienilo, z tamtym i tak nie bylam,a do chlopaka wrocilam jakby nic sie nie stalo. Ukrywalam cala sytuacje, nie chce zanudzac ale nie myslalam ze taka sprytna jestem. Bo tamten dzwonil do mnie, a chlopakowi tlumaczylam, wymyslalam... nigdy sie nie domyslil, ale zylam w klamstwach. Moze ktos wie co to za uczucie, kiedy czlowiek zaczyna sie gubic we wlasnych klamstwach. Opowiadalam rozne rzeczy, wykrecalam sie, w kolko klamalam. Ale mimo to bylam z chlopakiem nadal, roczny zwiaze k -szkoda mi bylo go zmarnowac no i nie chcialam byc sama, chlopak z wakacji mieszka daleko ode mnie.to byl przelotny \"romansik\" po jakims czasie poznalam kogos innego, tym razem temat tego topiku idealnie pasuje do mnie \"ale mnie trafilo\"! najpierw byla przyjaźń, on mial dziewczyne a ja chlopaka. wtedy moj zwiazek mial juz ponad rok. Wydawalo mi sie ze z nowo poznanym chlopakiem bedzie tylko przyjaźń, nic wiecej. pewne sprawy, wspolne przezycia, bardzo zblizyly nas do siebie. sama nie wiem w ktorym momencie jego reka dotknela mojej, jego usta pocalowaly moje... zakochalam sie. TYlko znow ten sam problem, bo ten chlopak byl daleko, a zblizal sie koniec wolnego, musialam wracac do domu, do swojego chlopaka... no i wrocilam, wtedy moj zwiazek trwal 1,5 roku ale zerwalam - zdradzilam i przyznalam sie! ale po 2 tygodniach wrocilam do niego, codziennie widywalam go w szkole, nie moglam tak. Ogolnie to ciagnelam ten zwiazek prawie 2 lata, a tamtego mialam na boku, w tym przypadku bylo gorzej, obaj \"walczyli o mnie\" bo dobrze wiedzieli o swoim istnieniu, a ja wciaz mowilam ze nie moge sie zdecydowac. Gdy bylam w domu mialam chlopaka przy sobie, gdy wyjezdzalam do rodziny tamten byl obok mnie. ciagle klamalam, musialam wylaczac tel jak z jednym siedzialam, i wiecie ciagnelabym to dlugo, bo zaden z nich by nie zrezygnowal, a ja sprytnie to ukrywalam, tyle ze psychicznie wysiadalam mylily mi sie imiona, wysylanie smsow - raz do tego raz do tego, póxniej nie wiedzialam co komu wyslalam, to jakis obled. nie wiem czy bym z tego wyszla, probwalam ale sie nie dalo. az nagle pojawil sie ON, trzeci. przez jakis czas bylam tak zakrecona, mialam chlopaka z ktorym bylam prawie 2 lata. inny na boku, no i nagle ten trzeci. tylko poznajac trzeciego zmienilam sie kompletnie. zerwalam tamte znajomosci i jestem szczesliwa teraz wiem co to szczescie. choc pokusa jest wielka, juz wczoraj mialam umowione spotkanie z jednym z chlopakow o ktorym wyzej pisalam, w ostatniej chwili odkrecilam, i jestem dumna z siebie ze nie dopuscilam do tego, jeszcze znow bym wpadla. to chyba jakas choroba, mam powodzenie, ale kiedy widze przystojnego faceta, ktory sie usmiecha, poźniej go poznaje, on flirtuje, ja zapominam o calym swiecie, musze sie kontrolowac. ale mam nadzieje ze tym razem nic sie nie stanie, mimo ze facet moj daleko jestem mu wierna ale nie wplatujcie sie w takie zwiazki, ranicie siebie i innych, sama to przezylam na wlasnej skorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj.. troche skomplikowana ta twoja historia :) ciesze sie ze znalazlas szczescie u boku kogos tak dla ciebie waznego.. nie wiem co napisac, bo ja jestem troszke inna... jestem zakochana, nie interesuja mnie inni faceci i zawsze tak bylo.. w zyciu intetresowali mnie tylko dwoje :) moj byly i moj obecny. Jak sie zakocham, to inni faceci dla mnie nie istnieja, moga sie usmiechac, zagadywac.. a ja ich nie widze! Dlatego ciezko mi sie odniesc do twojej sytuacji.. Mam nadzieje, ze tym razem bedzie inaczej i ze nie pojawi sie nikt nowy, ze bedziesz \"odporna\" na wdzieki wszystkich pozostalych przedstawicieli tego meskiego gatunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny :) widzę że rozmowy się toczą, cieszę się :) a ja nie piszę za dużo, w pracy nie mam za dużo czasu, codziennie intensywnie rozmawiam z chłopakiem, spędzamy razem czas, wczoraj się razem popłakaliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi, ze grunt, ze juz zna prawde, a przynajmniej czesciowo, najgorzej to udawac przed druga strona, ze wszystko jest super, gdy serce ci peka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, wczoraj to niewiele brakowało żebym mu powiedziała o tym drugim...ale według mnie to jeszcze nie jest ten moment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nic mu na razie nie mow, musisz sama sie upewnic.. powod nie lezy tylko i wylacznie w tym drugim, moim zdaniem to jest taki impuls wiesz... cos co moze przyspieszyc taka decyzje.. tak czy siak jesli w zwiazku czegos brakuje to to wyjdzie, predzej czy pozniej, u ciebie wyszlo predzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.. bedziesz sie wtedy modlic za takie upadle aniolki jak ja:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak będę się modlić w Twojej intencji :D a na serio, to mam amok na całego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piatek tuz tuz.. zobaczysz, niebawem moze i nie bedzie o wiele prosciej ale na pewno bedzie wiadomo co i jak... tylko odwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj odwagi bardzo mi potrzeba, w mojej pracy muszę jej mieć dużo, ale w życiu prywatnym już nie zawsze mam na nią siłę... dzięki Juffie, jesteś super, tak dzielnie mnie wspierasz, mam nadzieje, że się w Warszawie spotkamy, jak przyjedziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam taka nadzieje, a dziekowac nie masz mi za co, dokladnie pamietam przez co przechodzilam, tylko ze wtedy nie mialam nikogo, komu moglam o tym poopowiadac (cos tam tylko wiedziala moja przyjaciolka) i nie chce zebys i ty zostala z tymi myslami tylko i wylacznie sama.. odwaga jest potrzebna, ale juz sam fakt, ze mowisz o zaistnialej sytuacji i przyznajesz sie do niej chociazby sama przed soba, swiadczy o tym, ze odwazna jestes :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, już kilka osób o tym wie, wczoraj widziałam się z dobrymi koleżankami ze studiów, powiedziałam im, koleżanka w pracy też wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę nie widziałam faceta ponad miesiąc, a te emocję są tak żywe, co znaczy słowo koncentracja, bo już zupełnie nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej juffie :) kurczę, taka zestresowana jestem, jak przed nim jutro nie padnę, to będzie dobrze ;), choć ja czasem tak mam że się wcześniej denerwuje, a jak przychodzi, co do czego to już jest ok... i jak mam zacząć tę rozmowę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany to już jutro, tak bardzo jestem ciekawa, jak na siebie zareagujemy, czy będzie dalej ten błysk w oczach, ta niesamowita magia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głuptaska
Nie no, po prostu trafiłam na topic idealny dla siebie. Jestem z chłopakiem od 3 lat, jest wspaniały, kochający, ma swoje wady, zdarza nam sie kłócić, ale to jak w każdym związku. 2 lata temu pogubiłam się trochę, zaczęłam czuć coś silniejszego do swojego kolegi, prawdziwa chemia, motyle w brzuchu, feromony w powietrzu, to było coś niesamowitego. dogadywaliśmy się bez słów,a jak już rozmawialiśmy, to po klika godzin. Trwało to kilka miesięcy . Powiedziałam o tym swojemu chłopakowi, to, że czuję do tego Drugiego coś silnego i że nie chcę go ranić. Reakcja mojego chłoapaka była okropna:( mówił, że to pewnie jego wina, bo za mało się stara , mówił, że nie chce mnie stracić..Nie miałam serca go zostawić, jestesmy nadal ze sobą , jest miło, czuję się przy nim bezpieczna ale nie ma tego czegoś między nami, tej iskry. Traktuję go bardziej jak swojego kochanego brata, który jak nikt potrafi mnie rozśmieszyć i pocieszyć. No i znowu pojawił się ten drugi, zaczęliśmy rozmawiać, no i wróciło ze zdwojoną siłą. Powiedział mi, że nadl mnie kocha i że prawdopodobnie jestem kobietą jego życia. A ja...nie wiem, co robić, nie wiem, czego chcę. Czy stabilizacji u boku mojego chłoapaka, czy czegoś nowego, świeżego i namiętnego u boku tego drugiego. Czym właściwie jest miłość? Proszę, nie traktujcie mnie jak jakąś egoistkę, ja naprawdę nie chcę nikogo zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głuptaska...> witaj :), znam Twój ból, tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi, Juffiee mi tu bardzo dobrze tłumaczyła, to wszystko, bo ona to przeszła przed nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc akitkaa, no no.. juz jutro, pewnie ze lepiej, ze juz tak niebawem to nastapi, nie bedziesz juz sie dreczyc pytaniem CZY bo wydaje mi sie, ze jutro juz powinno wszystko sie wyjasnic.. nie wiem jak masz zaczac.. nie mam pojecia, u mnie to M.:P przejal inicjatywe i on zaczal ten temat.. bo tak to nie wiem.. odwazyc sie musisz, nie mozesz juz tego przekladac, ale w jaki sposob masz zagadac to nie wiem. Zaproponuj jakies spotkanie i radzialabym zagrac prosto z mostu.. powiedz mu, ze czujesz ze cos sie dzieje.. ryzykujesz tym, ze on popuka sie po glowie.. a na pewno tak nie bedzie. Moze on boi sie jeszcze bardziej od ciebie, ma wiecej do stracenia jako \"cialo pedagogiczne\" ale jak zaczniesz rozmowe, to pewnie on ja pociagnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głuptaska...> nie chce Ci tu radzić, bo jestem w amoku, zupełnie już nie mam głowy do radzenia, jutro się widzę z tym drugim i będe z nim rozmawiać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc gluptaska, teraz pare slowek dla ciebie.. w zasadzie to musialabym sie powtarzac, wiec przeczytaj sobie nasze wszesniejsze rozwazania:P w skrocie to: zaryzykowalam, zostawilam faceta z ktorym bylam bardzo dlugo i jestem teraz bardzo szczesliwa z tym drugim. Bylo ciezko, bardzo, ale warto bylo, dla tego stanu obecnego! Nikt cie tu nie potraktuje jako egoistke, znamy ten bol.. dobrze ze bylas uccziwa ze swoim facetem, ze powiedzialas mu, ze poczulas cos do tego drugiego. Musi byc naprawde wspanialym facetem, skoro tak zareagowal. Niestety, nie kazdego wspanialego faceta da sie kochac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głuptaska
Najgorszy jest chyba ten lęk, że zostanie się z niczym, tylko z powodu własnego niezdecydowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juffie widziałam tego linka, nawet tam piszę :) wczoraj zrozumiałam, to że on już zrobił pierwszy krok, te teksty na zajęciach, spojrzenia po zajęciach, no ale ja skutecznie przed nim uciekam, on czeka na mój ruch, prawie jestem tego pewna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zanim z nim porozmawiam, to wyrzucą mnie z pracy, bo nic nie robię i będę żyła tylko miłością, po co mi kasa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×