Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaDarii

problemy z 5 latką

Polecane posty

Gość ---------------------------.
np. słynny sposób NUR Nieustępliwa upierdliwość rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------------.
Po prostu robisz swoje:) sama musisz wiedzieć jakie zasady chcesz wpoić córce i masz sie nie poddawać, mimo, ze przez cały okres wychowawczy będą spotykały Cię rózne niepowodzenia. Trochę na zasadzie "wyrzucą mnie drzwiami, wróce oknem". Nie chodzi o to, żeby "truć" dzieciom tylko o konsekwencje. A punktem wyjscia jest moim zdaniem zdecydowanie co jest DLA CIEBIE ważne w wychowaniu córki a co możesz odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Darii Pytam o wiek, bo jest bardzo fajna ksiażka \"Rozwój psychiczny dziecka od0 do 10 lat\" I tam opisano różne etapy w rozwoju tak fizycznym jak i psychicznym. autorzy twierdzą, że w życiu każdego dziecka występują etapy spokoju, względnej równowagi i etapy braku harmonii, zywiołowości i burz. Jak ja przeczytałam zrozumiałam dlaczego mój bratanek, teraz juz poważny chłopak raz był taki słodki, ze można było go zjeść, a za jakiś czas był nie do zniesienia i reka sama rwała sie do bicia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
wszysto super, to ja wiem i nie mają dla mnie znaczenia teksty typu nie dawać dzieciom coli czy cos tam. szanuję decyzję innych rodziców w tej kwestii, ale nie sugeruję się nimi. to tak jak z tym czy chodzę do koscioła bo to dobre lub nie chodzę bo nie dobre. Każdy ma swoje poglądy. Chodzi mi tylko o to czy to poprostu taki etap w jej życiu, bo już było kilka innych czy to my popełniliśmy lub popełniamy jakiś bła i brniemy w coś niewiedząc o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
do cdr. napewno poszukam tej książki. dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------------.
zakadając, że w waszym życiu nic się nie zmieniło (przeprowadzka, śmierć kogos z rodziny, utrata pracy, itd ) czyli wszystko biegnie tym samym torem, to raczej taki okres buntu. A czy mała cieszy się na przedszkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------------.
jest jeszcze np. możliwośc, że mała widziała w parku, na podwórku jakieś dziecko, które się wykłóca o swoje, a może nawet terroryzuje innych i dostaje to co chce...i teraz chce sprawdzić czy ten system działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
do ---------------------- owszem wydarzyło się, przeprowadziliśmy się jakiś miesiąc temu, ale pisałam już, że takie zachowanie było już wcześniej. Na przedszkole raz się cieszy a raz nie. Czasem jak jej o tym mówimy to już chce iść a czasem z fochem mówi, że ona nie chce iśc do przedszkola. Ma taką huśtawkę, że trudno za nią nadąrzyć. Nigdy nie wiadomo czy teraz właśnie będzie na tak czy na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem zwolennikiem klapsów. Tzn. nie mówię o jakimś katowaniu, ale jeden klaps przywracajacy do rzeczywistości moze (choć nie zawsze musi) być bardzo przydatny. Wiem to z własnego doświadczenia, bo do dziś pamiętam jak mama mnie wielokrotnie prosiła o to żebym czegoś nie robiła. A ja jednak to robiłam, jak rodzice nie widzieli, ale jak dostałam od ojca klapa, jednego, jedynego to później już nigdy tego nie zrobiłam, nawet jak byłam pewna ,że nie ma ich w odległości 10 km. I do dziś pamiętam (mogłam mieć 5 może 6 lat) to wrażenie, ze zrobiłam źle. Dopiero wtedy to do mnie dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------------.
A mój syn nigdy nie dostawał klapsów i kiedy nas nie było w pobliżu syn zawsze przestrzegał zasad panujących w domu, natomiast z nami wdawał się w niekonczące się dyskusje na kazdy temat (np. koniecznośc mycia zębów. ) Znał zasady i ich przestrzegał (cały czas przestrzega!) co nie zmienia faktu, że cały czas usiłuje dyskutować. Oczywiście pojawiają się nowe tematy, do głowy już nie przyjdzie mu kwestionowanie mycia zębów, ale to przy czym milion razy się upieralismy kiedyś, teraz jest dla niego oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
i jest jeszcze jedno... dzisiaj np. ryk od rana oczywiście, że ona nie chce nic nie ważne co powiedziałam, ja jej, że ma iść ubierać sandałki, ona, że chce adidaski, ja jej, że potem będzie gorąco i się spoci ona ryk i stoi. i tak przez 5 minut po prostu ryk, ale nie ubiera ani adidasków ani sandałków. W końcu nie wytrzymała, bo jej wycie doprowadza mnie na dłuższą metę do białej gorączki (oczywiście chodzi o wycie bez powodu nie takie jak coś boli itp.) i po mału kończy się czas i zaraz się spóźnimy, więc dałam klapa, posadziłam ubrałam sandałki i wyprowadziłam z domu. Pełna żalu i niezadowolenia poszła do samochodu. Ja potem miałam aż wyrzuty sumienia, że znowu mnie poniosło, nie dlatego, że dostała klapa, ale dlatego, że ja muszę wszystko egzekwować krzykiem lub kalpem. Wkurza mnie to, bo wcześniej szło się jakoś doagadać. A teraz słup soli i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
do ------------------- gratuluję syna. Nasza córka też mówi, baaardzo dużo mówi. Zadaj mnóstwo pytań na minutę, ale nie można nazwać tego dyskusją mającą jakieś argumenty dlaczego ona ma te zęby umyć lub nie. Ona ma niecałe 5 lat i nie chodzi o to, że kwestionuje takie rzeczy tylko o to, że wszystko jest na odwrót. Ja jej, że białe ona, że czarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamoDarii u nas pojawil sie podobny problem ale to skutek zazdrosci. W momencie jak pojawil sie na swiecie synek mala potrafi odstawic jakis cyrk. np o to ze nie zrobie czegos zaraz jak ona to zapragnie czy zarzuca focha ze na spacer nie idzie. duzo rozmawiamy, czasami puszcza nerwy i na nia nakrzycze a wtedy ona placze ze jest jeszcze malutkie dziecko i nie mozna na nia krzyczec, oczywiscie chwile wczesniej twierdzac ze z niej duza dziewczynka ;) metoda szantazu nie pomogla a wrecz zaognila sytuacje, u nas tylko tlumaczenie tlumaczenie i jeszcze raz tlumaczenie. no i nie ulegam a super mega grzeczne zachowanie wynagradzam (np lodami czy glupia naklejka ktorych caly blok mam shcowany) i chwale. jest wtedy z siebie dumna i mowi \"to ja jutro tez bede zlote dziecko\" nasza mala chce byc i stara sie byc mega samodzielna, sama sie kapie ubiera ( tym dobiera w co chce sie ubrac) sprzata a ostatnio stiwerdzila ze chce pozmywac, no i skoro chce w ten sposob pomagac to my jej pozwalamy, nie myje nozy czy delikatnych talerzy od zastawy ale duralex i inne sztucce niech sobie myje do woli. ona zadowolona a i ja mam z glowy jeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
do Aneczki 1979 ja też jej pozwalam na dużo eksperymentalnych rzeczy np. sama zrobi kanapkę, zmyje podłogę (oczywiście nie całą pomacha mopem chwile i jest z siebie dumna), sama się kąpie itp. i naprawdę też nie uważam, żeby dobieranie sobie samej skarpetek było jakimś aktem otwierającym drzwi na wszystko i brakiem konsekwencji. Staram się ją uczyć wielu rzeczy i nie wyręczać jej we wszystkim. Niestety właśnie niania zakorzeniła w niej poczucie bycia malutką dzidzią i karmiła ją, ubierała, myła rączki itp. i teraz pomijając kwestie tego, że mała faktcznie chyba przechodzi jakiś dziki okres to poprostu nie chce jej się samej ubrać np. bluzki i zawsze "ty mi ubierz, ja nie umiem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo u nas takie \'cofniecie\' jest wlsanie ze wzgledu na drugie dziecko. Mala nie byla jakos tam szczegolnie noszona a teraz co i rusz chce na raczki albo zeby ja do lozka zaniesc. pomijam ze tez miewa pomysly ze nie umie sie ubrac. wtedy mowie jej ze skoro sie ubrac nie potrafi bo jest mala dzidzia to nie bedzie mogla zrobic tego czy tamtego bo to jest robota dla duzych dziewczynek a nie dla malych dzieci. pomaga!!! grunt to znalezc sposob na wlasne dziecko. metoda prob i bledow ale z pewnoscia i Ty na swoja Darie jakis sposob znajdziesz. powodzenia zycze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
Nasza jest mądrala.. jak jej mówię , że właśnie coś robią tylko duże dziewczynki to ona się przekomarza, że nie, że to jeszcze małe dziewczynki też mogą robić. hihi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------------------------.
mamodarii - a nie dało rady posadzic jej i założyć sandałków bez klapsa? I tak jesteś silniejsza, zresztą i tak to zrobiłaś.. Może nie czekaj aż mała wyprowadzi cię z równowagi, tylko od razu przechodź do czynów, czyli np sama zakładaj zdecydowanie te sandałki? ps. ;) Tylko ja wiem ile kosztują mnie codzienne dyskusje, sprzeczki i obrazanie się syna (mimo, ze nie jestem niegrzeczna, po prostu nieustepliwa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
klap poleciał, bo jak chciałam ja posadzić to podniosła wrzask jakbym ją conajmniej obdzierała se skóry i nie reagowała na słowa więc żeby ją otrzeźwić dałam klapa, ale nie żeby bolało tylko żeby wyrwać z letargu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Darii - problem polega na tym, że większość radzących ci tu rodziców podpiera się teorią. Każda z nas wie, ze z dzieckiem trzeba rozmawiać, być konsekwentną itd. Ale czasami nie ma cierpliwości na to wszystko. Pisałam ci o moim siostrzeńcu, który zrobił się podobnie złosliwy. To jakieś pocieszenie, że inni mają tak samo, ale nie rozwiązuje sprawy. Sama mam syna w tym wieku, więc spróbuję podać ci tu pare sposobów, które ja wykorzystałam, aby zlikwidowac niektóre nawyki. Po pierwsze - pozwól córce popełniać swoje błędy. Jeżeli chce ubrać adidasy - niech ubierze. Potem w środku dnia zapytaj ją czy jest jej gorąco w nogi. I wytłumacz, że masz większe życiowe doświadczenie i jeżeli jej radzisz, to powinna cię słuchać, bo lepiej na tym wyjdzie. Nie chce się ubierać - to nie. Ale póki się nie ubierze, nie bawimy się (do zastosowania w weekendy). Nie chce się kąpać - pokazuję na zegarze godzinę, do której ma być w łóżku, bo inaczej nie przeczytam mu bajki. Nie chce wyjść z domu - wyszłam sama. Jeszcze nie zdążyłam wyjąć kluczy, już był przy drzwiach. Wiem, ze nie wszystkie rady pomogą, bo dzieci są bardzo różne i u jednych to działa, u innych nie. Mój syn jest bardzo łasy na pochwały i dla nich jest się gotów dać pokroić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
poza tym naprawdę klap nie jest u nas środkiem pierwszym, mimo wszystko jestem całkiem cierpliwa, nawet mąż często mówi, że za bardzo. Zawsze staram się mówić, prosić i nie krzyczeć, ale to co ona pokazuje od jakiegoś czasu wyprowadza mnie z równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja proponuje prosty spsób.gdy ma napady histerii poprostu zostaw ją na dłuższy czas samą aż się sama uspokoi. zobaczysz że po jakimś czasie sama przyjdzie do ciebie. ja miałam przez jakiś czas problemy z córką męża która była wręcz nie do zniesienia.nie te spodnie nie ta bluzka,tego nie lubiea tego nie będe jadla. od razu nic się nuie da osiągnąć.konsekwentnie więc dążyłam do utemperowania jej.zresztą równolegle prawie z moją córką. wiem co każda z nich lubi. i te właśnie przyjemności je omijały gdy miały fochy. np.jedziemy na jezioro.a tu kłótnia o wszystko o stroje o buty itp. ok! nie to nie.nigdzie nie jedziemy.nawet wtedy gdy doszły do porozumienia.po jakimś czasie gdy był problem i padło hasło że nic z tego nie będzie robił się spokój.pełna zgoda.ale to wymaga czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
Podobnie i ja sie zachowuję, jak nie chce czegoś robić to nie i zawsze to działało. Teraz zgłupiała i jak nie chce wyjść z domu, a ja mówię to nie i wychodzę sama, to nie leci już do drzwi (jak to robiła wcześniej) tylko zaczyna wrzeszczeć jak opętana. Podobnie jest z myciem, zabawą itp. Poprostu zaczyna się wydzierać właśnie jakby jej urwało nogę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
No właśnie takie małpie zachowanie, tego nie będę jadła, tego nie lubię, nie tą bluzkę chiałam, nie to nie tamto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
Nie zawsze, a właściwie, to jak zaczyna wyć to niewiele do niej przemawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze jedno pytanie. czy coś się ostatnio nie zmieniło w jej życiu?niania dalej nią się opiekuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaDarii
owszem zmieniło sie, przeprowadziliśmy się, poza tym nie jest już z nianią, ale ten problem był już zanim się przenieśliśmy, więc zdjaę sobie sprawę, że sytuacja domowa wzmogła w niej te reakcje, ale napewno nie jest tak, że tylko to jest powodem jej zachowania. Bardziej stawiam na taki wiek, bo właśnie zachowuje się jak rozkapryszona królewna, tego nie tamtego nie lubię itp. co do wydzierania się to różnie. Najczęściej najpierw mówię nawet kilka razy, że ma zamknąć buzię jak nie chce to wtedy zaczynam gadki o tym, że np. jak się nie ubierze to nie idzie i ja idę sama. Na koniec jeśli to wszystko co zawsze działało nie zdaje egzaminu leci klap, jest foch, a potem mnie przeprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Darii: ja też mam córkę w takim wieku. Daję Jej dużo swobody , a mimo to Ona mnie słucha i szanuje (tak jak i ja Ją). Nie mam żadnej teorii na wychowanie opróćz tej, że dziecko trzeba kochac i szanować, bo jest człowiekiem. Gdyby moja córka zaczęła robić wszystko na odwrót i krzyczeć, to chciałabym koniecznei dociec, co jest przyczyną. Bardzo często córka po prostu mówi mi, co się dzieje. Czasem próbuje przekraczać granice, złości się lub próbuje wymuszać płaczem. Jeśli nie jest zmęczona, to pozwalam Jej się złościć czy płakać, ale - w swoim pokoju. Potem przychodzi i godzi się ze mną. Taki mamy układ. Jest grzeczną i mądrą dziewczynką, sama np. decyduje, jak ma się ubrać, jeśli Jej nie wychodzi, to Ją poprawiam i tłumaczę, dlaczego poprawiam, co nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×