Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hmmmmm no i kto wie

jedynaki?

Polecane posty

JA mam jedno dziecko i w pełni mi to odpowiada . Co prawda mój synek jest jeszcze bardzo mały , ale już wiem , że nie będzie miał rodzeństwa . Po prostu nie chcę , mąż rowniez . Nie obchodzi mnie co inni myślą i mówią , to jest nasze zycie i to my decydujemy i koniec , kropka . Nie sądzę również , że skrzywdzę tym swoje dziecko , przeciwnie . Będzie miał więcej uwagi i zainteresowania z naszej strony i pod względem materialnym więcej mu zapewnimy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta dyskuzja tak naprawde
nie ma sensu, bo zwolennicy zarowno jedynactwa, jak i rodzin wielodzietnych beda trzymac sie wlasnego zdania i zaraz zaczna obrzucac blotem. Niech kazdy postepuje jak chce. ja akurat mam takie podejscie, ze dobro dziecka stawiam na 1 miejscu, co nie znaczy, ze zaniedbuje siebie czy meza. Bardzo latwo jest o kompromis. Generalnie mialam udane dziecinstwo, ale byly sprawy, ktore zapewne bym zmienila. I na to zwracam uwage, wychowujac swoje dziecko. Jedna z tych spraw byl BRAK rodzenstwa. Dlatego chce, by moje dziecko je mialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
do: do alicji – twarda jesteś! gratulacje, poważnie. ale uważam, że rozwiązanie albo 2 albo 0 to przesada. nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka, natomiast nie jestem przekonana, czy dam sobie radę i będę szczęśliwa z dwójką, czy zostanie jeszcze coś z mojej energii na bycie kobietą i żoną, czy będę tylko mamuśką i czy ewentualnie z permanentnego stanu bycia mamuśką zdołam się wygrzebać po 2-3 latach czy przez najbliższych 25 lat będę podporządkowywać swoje życie potrzebom dzieci??? ...takie mi się myśli tłuką po głowie... napiszcie coś Doświadczone Mamy, byle szczerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
aspekt materialny kompletnie mnie w tej dyskusji nie interesuje, chodzi mi raczej o czas, samopoczucie, zdrowie psychiczne moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do alicji
wiesz, na pewno bede troche inaczej spiewac, jak kilka nocy pod rzad nie przespie, bo mi noworodek nie da, ale ja trzymam sie mysli: dzieci rosna... Nasz synek jako niemowlak byl straszny.... Gdyby nie moi rodzice, ktorzy zostawali z nim na kilka godzin a ja w tym czasie moglam do sklepu wyskoczyc czy z kims sie spotkac, to bym chyba sie wykonczyla. Wszedzie chcial byc, wszystko widziec, dotknac, w nocy zle spal, na spacerze w wozku nie chcial siedziec.... ALe minelo kilka miesiecy i jak reka odjal.... Teraz mamy z mezem w nim swietnego kumpla, z ktorym mozna interesujaco pogadac, powyglupiac sie, pobawic. Podrozujemy z nim, turysta z niego na calego, jest super! A ja mam czas na wszystko: na ksiazki, filmy, przyjaciol, pasje. Minelo niewiele ponad 2 lata a moje zycie wrozlo do normy. Psychicznie juz sie nastawiamy na kolejna wielka zmiane, ale wiemy, ze wielka rewolucja nie bedzie trwala wiecznie.... Alicjo, trafnych decyzji zycze!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
dzięki za wypowiedź, pewnie właśnie takich argumentów potrzebuję, żeby zdecydować się na zdjęcie gumki ;) chociaż z drugiej strony: dzieci rosną, fakt, ale my się też starzejemy niestety pracuję, wożę synka do babci codziennie i zajmuje to sporo czasu, po przyjściu do domu jestem cholernie zmęczona, przerabiać to samo razy dwa... gdyby tak doba była z gumy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam jedynakow
tak sobie czytam te posty i tylko jedno pytanie mi chodzi po glowie: czy nie zastanawiacie sie nad tym, czy wasze jedynaki ie beda w przyszlosci SAMOTNE? Przeciez w doroslym zyciu z reguly kazdy skupia sie wokol rodziny: czyli malzonka, dzieci, rodzicow, rodzenstwa. Nie ma gwarancji, ze wasze dziecko znajdzie druga polowke. znam takie rodzenstwo: 4 dzieci, juz doroslych. 2 z nich zalozylo swoje rodziny, 2 nie. Ale trzymaja sie razem, wspolne grillowanie, budowanie domu na dzialce, podawanie dzieci do chrztu, swiadkowanie na slubach, rodzinne imprezy. Ta dwojka niezamezna nie czuje sie samotna, bo maja siebie, swoje rodzenstwo i rodziny rodzenstwa. A co by bylo, gdyby byli jedynakami? Samornosc, alkoholizm i narkotyki???? Mogloby tak byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
trochę samotności, alkoholu i narkotyków nikomu jeszcze nie zaszkodziło ;) a na serio – przypadki w życiu są różne, przed wszystkim dzieci nie uchronisz... a to że ktoś nie założył rodziny – może coś w jego rodzinie spowodowało taki uraz psychiczny, że nie potrafi/nie chce ... a może ... może ... bez sensu są takie rozważania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do mam jedynakow
od kiedy to na świecie żyje tylko jedno rodzeństwo. Także to, że ty znasz to jedno rodzeństwo nie jest powodem do tego aby patrzeć tylko i wyłącznie na to rodzeństwo. Ja znam niejedno rodzeństwo które teraz jak mają własne rodziny to się kłócą o majątek.Sama jestem z rodziny wielodzietnej (było nas 3) i co mam jedynaka, bo moi rodzice hołubili siostrę.Także uważam, że nigdy dzieci nie robi się na siłe, albo wszystkie traktuje jednakowo, albo ma się jedno i nic więcej. A to, że inni zakładają rodziny, mają mężów, żony, dzieci, to ty myślisz, ze co jedynacy nie zakładają rodzin. A wcale tak nie jest, że jedynacy są źli, ja doznałam krzywdy od rodziny mającej 3 dzieci i to mam teraz traumę na całe życie, przez jedno z tych dzieci, które według twojego toku myślenia winno być wychowane idealnie, no bo w rodzinie wielodzietnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam jedynakow
w zadnym momencie nie napisalam, ze jedynak jest zly, ze jest egoista czy cos w tym stylu. ja koncentryje sie w swojej wypowiedzi na losie jedynaka, a nie jego charakterze. Poza tym to ze Twoi rodzice popelnili blad wychowawczy, nie znaczy, ze inni nie potrafia kochac jednakowo swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do mam jedynakow
napisałam ci, że znam niejedno rodzeństwo kłócące się o majątek rodziców, czasami niewielki, no ale jak się nie ma na codzienne życie a ma kilkoro dzieci, no to i ten blachy się liczy. Także znam i inne rodzeństwa kochające się tylko na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam jedynakow
wszystko zalezy od ludzi, od tego jak zostali wychowani, czego oczekuja od zycia, od bliskich. Ja znam tez jedynakow, ktorym rodzice nic nie dali. jezeli ludzie sa nastawieni na kase, to nie dziwne, ze zachowuja sie jak sepy. ja osobiscie wolalabym byc biedniejsza, ale miec tego brata czy siostre, niz w samotnosci oplywac w dostatek. ale to jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestancie pieprzyc
mamy 2,4 tys. dochodu netto i to według ciebie dostatek. To trzeba być samobójca rodzicem aby przy takim dochodzie decydować się na drugie dziecko, a znam niejedną rodzinę co przy takim dochodzie mają po 2-4 dzieci i to według ciebie normalni rodzice, bo dla mnie nie. Zalezy jak kto rozumie biedniej zyć. Do tego pamiętaj z tego dochodu dojazd do pracy, wszystkie opłaty, kredyt, zycie we troje i nie zapowiada mi się wcale lepiej, jeszcze nie wiem czy ja nie stracę pracy. także luksus za 1,4 tys. zl z męża wynagrodzenia i mam rodzić więcej dzieci. Wiecie co, niektore kobiety to chyba zamiast rozumu mają tylko macicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moment moment
nie oceniaj wszystkich wg siebie.... sa osoby, ktore same zarabiaja 2 razy tyle albo i wiecej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypisywac glupoty to można
kuźwa, gdzie tak płacą, dajcie do cholery namiar, co czytam na forum to zarabiają po 4-10 tys. a co znam i żyję w tym środowisku to zarabiają po 800 = 1,5 tys. i się cieszą, że mają za co żyć. Mieszkam na ścianie wschodniej, bieda aż piszczy, może byście dali namiary na dobrze płatną pracę, nie chcę za darmo pieniędzy, chce pracować i zarabiać po 4-10 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daje ci namiary
Warszawa, specjalista systemow informatycznych, po 5 latach studiow dziennych na PW, 2 lata doswiadczenia - 7.500 brutto. Warszawa, po studiach dziennych na UW, polonista, stanowisko korektora w dobrym miesieczniku, 3500 brutto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsaaa
upsaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
no i znowu zeszło na kasę, a ja ponawiam pytanie do mam kilkorga dzieci, które na brak kasy nie narzekają – zadowolone jesteście? nie czujecie, że życie ucieka? że to ograniczenie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znajdziesz
no jak można wychować dzieci bez kasy, z kasą w naszym kraju to może 1/4 rodzin jest, pozostałe to żyją z miesiąca na miesiąc za parę groszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
chodzi mi o to że moje pytanie dotyczy czego innego...nie pieniędzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicjo jak masz kase
to przy kilkorgu dzieciach nie czujesz sie taka umeczona, jak ktos zyjacy z dnia na dzien i majacy jedynaka, wierz mi. jak juz nie dajesz rady, zatrudniasz opiekunke i jest git. Poza tym sa rozne formy aktywnosci dla dzieci, na co oczywiscie potrzebna jest kasa. Poza tym co to znaczy, ze zycie ucieka przez palce??? A przy jednym nie ucieka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
kasa jest ważna bardzo, ale to nie wszystko opiekunka, jaka świetna by nie była, nie załatwia sprawy, bo na co dzień to są moje dzieci. jadę na wakacje i nie ciągnę za sobą opiekunki ani babci, bo to kicha nie wakacje natomiast jedno łatwiej podrzucić babci na weekend ;) jedno jest w jednym czasie na jednym etapie rozwoju i myślę że jest o wiele łatwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *jedynaczka*
Ja decydujac sie na drugie dziecko, bralam pod uwage wiele aspektow, jednym z nich byla PERSPEKTYWA DZIECKA. Poniewaz, jak mowi moj nick, nie mam rodzenstwa a zawsze za nim tesknilam, w doroslym zyciu tez mi go brakuje, uwazam, ze z mojej strony swinstwem byloby miec jedynaka, skoro juz wiem, ze to wcale nie jest fajne. Poza tym zawsze chcialam miec wiecej niz jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama więcej niż 1
Początkowo chciałam miec tylko 1 dziecko, tak ustaliliśmy z mężem. Jednak pod wpływem nacisków rodziny, znajomych "kiedy drugie", "pasuje Wam takie maleństwo" zmieniliśmy swoje zdanie i mamy teraz dwoje dzieci a co za tym idzie dwa razy więcej wydatków, problemów. Na co dzień jest ciężko wszystko zorganizować. Finansowo źle nie stoimy, a średnio (ok 3000-3500 na ręke na miesiąc na rodzinę naszą),ale organizajyjnie jest trudno. Początkowo pomagała nam babcia, jednak juz teraz sama wymaga opieki, nie ma sił by nam pomagać.... Na wynajęcie opiekunki nas nie stać. Na zorganizowanie dzieciom zajęć potrzebne są pieniadze i czas rodziców, bo ktoś musi zawieź dzieci i przywieź do domu itp. Ciężko jest to wszytsko zorganizować, dzieci kończą lekcje o różnych godzinach... W domu niemal codziennie wybuchają kłótnie o "drobiazgi". Wymagania dzieci też rosną wraz z wiekiem, gdyż chcą mieć to co rówieśnicy. Nie żałuję,że mam 2 dzieci, ale gdybym miałą cofnąć czas to nie wiem co bym wybrała... Czy uległabym naciskom innych osób by mieć 2 dziecko? Nie ma co słuchać innych osób, każdy niech ma tyle ile uważa że utrzyma, wychowa, zapewni dobre życie, wykształcenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marttta
Ja też mam dwoje, bo \\\"tak trzeba mieć\\\". Wiem jak trudno \\\"przetrwać\\\" naciski rodziny, która dopytuje \\\"kiedy drugie? Zdecydowałam się na drugie podobnie do poprzedniczki pod presją mamy, teściowej, koleżanek, kuzynki itp. Bo one miały po 2 to ja też \\\":musiałąm\\\" im \\\"dorównać\\\"... Ale każdy ma włąśnie inną sytuację...One mają pomoc dla dzieci (pomagają im mamy, teściowe), ja mam pomoc \\\"od święta\\\". Jest mi ciężko. Ciągle sama siedzę w domu z dziećmi, mąż pracuje po godzinach, by było za co żyć... Często siedze z kartką i dłuopisem, planuję wydatki, a itak zawsze \\\"wyskoczy\\\" coś niespodziewanego... Nie przewidziałam wcześniej,że przy 1 dziecku stać mnie było na nowy ciuch, dobry krem do twarzy, a teraz na wszystkim muszę oszczędzać...W domu ciągle harmider, bałagan, kłótnie o zabawki... Potem dojdą kłótnie o wspólny pokój itp. Zanim zdecydujecie się na kolejne dziecko zastanówcie się dobrze jak Wasze życie będziwe wygladać, czy dacie radę z opieką, wychowaniem, finansowo... Nie patrzcie na kogoś, każdy jest innym ma inną cierpliwosć, inne cele życiowe...Wyobraźcie sobie siebie, swoja rodzin ę z 1, 2, 3 dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dawno nie zaglądałam, a tu tyle wpisów... Wypowiadałam sie wcześniej, ale w ramach przypomnienia: mam 1 córkę 3, 5 roku ma. Nie planuję drugiego dziecka. Nie ma sensu decydować się na dziecko tylko dlatego,że inni do tego \"namawiają\", to indywidualna decyzja. Jak ktoś będzie Was namawiał na skończenmie studiów, wyjazd za granicę, kupno mieszkania to też się zdecydujecie, bo inni tak robią??? Każdy jest inny i żyje inaczej. O ile studia, wyjazd itp nie stanowią takiej istotnej zmiany jeszcze, ale posiadanie dziecka stanowi już ogromną zmianę, gdyż dziecko się ma już na zawsze, to poważna decyzja na całe życie... Studia można skończyć lub nie, nawet jak sie je zacznie, pracę i mieszkanie można zmienić (chociaż w dzisiejszych czasach raczej to łatwe nie jest), ale jak się ma dziecko to się go nie odda, czasu się nie cofnie. Mnie nie przekonują argumenty,że ktoś ma drugie dziecko,że ktoś mnie pyta \"kiedy drugie\" (to ja mu odpowiadam, a \"kiedy u Ciebie trzecie\"?). Nie chodzi mi o finanse bo stać by nas było na 2 dzieci, ale o sam fakt,że do szczęscia wystarcza nam to jedno. Czujemy,że żyjemy, sami korzystamy z życia, nie musimy sobie niczego odmawiać. a córka nie jest samotna, ma koleżanki i bliską siostrę cioteczną... Nie jest egositką, zawsze myśli o kuzynce swojej, dzieli sie słodyczami, zabawkami z nią i innymi dziećmi :-) Ja też nie jestem egoistką, nie myśle tylko o swojej wygodzie (bo nie mam siły , cierpliowści do wychowania drugiego dziecka, nie chce mi się wracać do pieluch, siedzenia w domu), ale mam na uwadze dobro córki,że jesteśmy w stanie jej zapewnic dostatnie życie i duzo miłości. Wiem,że pieniądze, ubrania, zabawki to nie wszystko...Ale czy kłócące się ropdzeństwo, dzilenie 1 pokoju z bratem, czy siostrą, chodzenie w ubrankach po rodzeństwie, patrzenie z zazdrością na zabawki kolegów to mam być \"szczęście\"??? Dla każdego \"szczęście\" to co innego, dlatego każdy ma inne mieszkanie, inną pracę, inne wykształcenie, inne poglądy na życie... Ja nikogo nie krytykuję, nie zachęcam, by miał 1 dziecko, czy nie odradzam 2-3 dzieci. Każdy sam niech zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupio piszecie
a kto tu mowi o poddawaniu sie presji otoczenia?/ ja nigdny nie biore zdania innych pod uwage.... chce miec wiecej niz 1 dziecko, bo w moim mniemaniu i doswiadczeniu rodzenstwo to skarb. akurat stykam sie tylko i wylacznie z pozytywnymi przykladami rodzenstw i jedynakami marzacymi o rodzenstwie, moze dlatego tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszą mądrze
Na stronie wcześniej Edyta pisze o presji otoczenia,a Alicja pyta jak to jest jak ktoś zdecydował się na 2 dziecko, bo sama różnie myśli, zastanawia się.Pytała inne kobiety o to, to inne jej odpisały, ze nie myślały o 2 dziecku, ale zdecydowały się pod presją rodziny, znajomych, opisały swoje sytuacje, jak u nich było i jest. Napisały co myślą, a wiadomo,że każdy ma swoje zdanie, więc po co brać pod uwagę czyjeś zdanie? Alicja ma inną sytuację, pomoc by miała do dziecka, finanse też, więc po co pyta innych, sama niech rozważy czy chce, niech przemyśli, czy ma siłę (ale jak ma pomoc babć itp, to pewnie mniej siły musi mieć niż te którym nikt nie pomaga), ale też babcia wiecznie pomagać też nie będzie...Najważniejsze, by być przekonanym o słuszności swojej decyzji, nie wahać się, a być pewnym,ze chce się mieć tylko 1 dziecko lub być świadomie zdecydowanym na większą ilość dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie to nie bajkaaa
ja mam jedynaka , dla mnie rodzeństwo wcale nie jest skarbem, chociaż mam, też nikomu nie odradzam czy mam mieć jedno czy więcej, a jedynie już po nastu latach złości mnie jak matki mające kilkoro dzieci notorycznie narzekają jak im ciężko finansowo i w wychowywaniu dzieci i wtedy już po iluś tam razach narzekania takiej matki poprostu mówię jej bezczelnie , że po co zdecydowała się na tyle dzieci, normalnie myśląca kobieta to przed zdecydowaniem się na kolejne dziecko zdaje sobie sprawę, że dzieci wymagają nakładów finansowych i opieki, a nie, ze najpierw rodzi bez zastanawiania się kilkoro dzieci a później dopiero płacz, lament, bo ja już nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
o sporo wpisów - dzięki Dziewczyny za szczere odpowiedzi! zastanawiam się, zastanawiam... i chciałabym poznać Wasze zdanie właśnie żeby się nie zdziwić :) a moja szwagierka ma dwoje malutkich dzieci (rok i 2 latka). Jakiś czas temu baardzo im sie poprwiły finanse i zaczęli kupować, remontować, inwestować, konsumować. Tak się rozpędzili, że nabrali tyle kredytów, że ratę miesięczną mają taką, ile wynosi budżet większości rodzin na 2 miesiące. w międzyczasie oboje stracili świetnie płatne prace i pracują za średnią krajową. zaczęła się panika, kombinowanie i pożyczanie pieniędzy. w domu masakra, jak brak kasy to brak czasu, dziećmi zajmuje się po trochu babcia i jej siostra, a szwagierka tylko szuka chętnego wujka czy ciotki, żeby pobawił się z jej gromadką, bo nie ma energii. a mimo to: i ona i teściowa namawiają nas na drugie dziecko! i tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×