Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szersze spojrzenie

nie wszyscy zdradzają z nudów albo ciekawosci

Polecane posty

Niektórzy faceci są jak chłopcy onaniści. Nie ma na to innej rady prócz tej, by poczekać trochę. Wystrzelą w ekran tym, co ich rozsadza, i zaczynają normalnie mówić. Trzeba poczekać, no i w odpowiednim momencie zrobić unik. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A młodzież niech czyta i się uczy :D A tak po prawdzie, to cała przyjemność po mojej stronie, 🌻😘 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Dzięki Atmo. Mam wrażenie, że załapali co niektórzy o co mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
Atmo, popierasz więc zdrade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądzę, bo gdzie indziej zachowują się tak samo. Muszą przejść przez coś, co się nazywa procesem dojrzewania i dorastania. A to trwa długo. Wystrzelili swoją amunicję, zanim chłopcom znów się nazbiera, będzie trochę czasu na spokojną rozmowę. Temat jest poważny i trudny, zawsze będzie budził kontrowersje. Ale dotyczy ludzi, zasługuje więc na poważne rozważanie. Mało kto to potrafi, ale tak to jest. Używałem kiedyś takiego powiedzenia - \"widzieć czyjeś cierpienie, to za mało. To trzeba choć przez chwilę samemu przeżyć\" Można to zrozumieć tak - jak czegoś sam nie przeżyłeś, doświadczyłeś, czegoś nie straciłeś lub nie zyskałeś, nie byłeś sprawcą lub ofiarą - to pochopnie, pośpiesznie nie oceniaj, nie osądzaj, nie obwiniaj, nie oskarżaj, nie bądź też katem. Ani dla innych, ani też dla siebie. Leżącego łatwiej jest kopnąć, niż pomóc mu wstać. Ludzie w swej masie chadzają łatwymi drogami... Hm...na filozofowanie mi się zebrało...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam się też, kiedy to, co robimy jest zdradą, a kiedy nie, bowiem dokładnie to samo zachowanie zupełnie różnie jest traktowane. Okoliczności zatem, kontekst decydują, a nie samo zdarzenie. Pomyslę i może coś napiszę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie....
sprawa wydaje się oczywista, chociaż zdaję sobie sprawę, że świat nie jest czarno-biały, są różne konteksty...myslę jednak , że zdrada jako zdrada , pojęcie wyizolowane od okoliczności i otoczek jest nie fair. Może bardzo ranić. Raczej nie wsółistnieje z miłością. Jest prostym rozwiązaniem, ale nie rozwiązuje niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ Atmo, na kafe nie ma głębi i raczej jej nie będzie zdrada? jako zerwanie umowy niepisanej zawsze boli, zawsze to przeżywamy, niezależnie od tego, czy nas zdradzają, czy my zdardzamy z jednej strony wyrzuty sumienia z drugiej - myśl, że zostaliśmy oszukani to tak w wielkim skrócie właśnie napisała do mnie koleżanka, która zdradziła męża, bo jest jej czegoś brak w małżeństwie, ona wie czego jest jej brak, rozmawiała z mężem o tym, ale efekty zerowe zdradziła, on nie wie, a może wie, ale i tak jest z nią, wiem, że bardzo mocno ją kocha i co dalej? sama zdaje sobie sprawę z tego, że zrobi to kolejny raz, bo brakuje jej tego, czego nie ma w domu powiecie - obłudna? oszustka? hmmm a jakim prawem? nie znamy sytuacji, wiemy tylko to, co widać gołym okiem skoro im taki układ pasuje, nie powinniśmy ani oceniać, ani się wtrącać to prawda, że u innych dostrzegamy wady z całą wyrazistością, wręcz przejaskrawieniem, szkoda, że u siebie - niekoniecznie autorka poruszyła ciekawy temat, bo w sumie jak to jest? tak naprawdę? skąd możemy wiedzieć, czy ten/ta, z którym/ą jesteśmy to naprawdę ten/ta? jesteśmy szczęśliwi lub troszkę mniej, żyjemy koło siebie latami, ale nie próbując, nie kosztując czegoś innego, nie mamy żadnego pojęcia o tym, czy z kimś innym właśnie, nie będzie lepiej czy to znaczy, że raz na jakiś czas powinniśmy spróbować i skosztować sobie coś nowego???? oto jest pytanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam chwilę czasu i potrzebę popisania. Szanowna Pani Potworne :) Zwraca się pani do faceta ofiary. Ofiary pewnej kobiecej niestabilności emocjonalnej i zachowań określanych jako zachowania nieakceptowalne społecznie. Mógłbym rzecz nazwać po imieniu, ale przed nami dyskusja co zdradą jest, a co nie, więc stąd powyższe eufemizmy :) W kontekście tego, co napisałem i co mnie spotkało, pytanie oddalam bez odpowiedzi jako cios poniżej pasa. Wyizolowanie zachowań ludzkich z ich realiów i badanie jak bakterii pod mikroskopem, do niczego nie prowadzi, bowiem uogólniony wniosek, że każda zdrada jest \"be\", albo zdrada jest \"cacy\", tyle samo są warte. Mnie osobiście zdr ups..., chciałem powiedzieć, niestabilności emocjonalne mojej żony wyszły na dobre, choć prawdą jest, że musiało upłynąć wiele czasu i wiele się zdarzyć musiało, zanim tak zacząłem myśleć i nauczyć samotnego życia. To tyle tytułem wstępu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Atmo
jak sobie rade dałeś, i rozumiem zowy związek , czyli warto było kopnąć w dupę?tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ad rem :) Każdy związek kobiety i mężczyzny opiera się na jakichś zasadach, regułach, ustaleniach, umowach. Dla uproszczenia powiedzmy, że kobieta i mężczyzna, wchodzac ze soba w zwiazek, zawierają umowę. Taka umowa może być spisana lub powiedziana, zawarta formalnie przed urzędnikiem lub księdzem, może też być wyszeptana na ucho, wieczorem pod jaworem. W końcu może też mieć formę domniemania, że pewnych reguł, form, norm i czegoś tam jeszcze, strony będą przestrzegać. Choć i umowy ustne i pisemne też wszystkiego nie przewidują, to odradzam poleganie tylko na domniemaniu, niektóre sprawy lepiej dokładnie uzgodnić i nawet zapisać. Bo może się zdarzyć, jak w przypadku pewnej świeżo poślubionej żonki, która stwierdziła, że nie umawiała się, że po ślubie też będzie musiała bara-bara z meżem. Cdn ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim cdn, powiem tej, co jednak nie rozumie 😠 Po jakiemu ja piszę, co ? Teraz, po długim czasie, uważam, że warto było dać sobie wielokrotnie skopać moją własną, grubą d u p ę i w końcu powiedzieć - już nie chcę, już za późno na twój powrót ! Już sobie możesz zostać tam, gdzie jesteś ! Wytłumaczyłem zrozumiale, czy mam narysować ;) I nie mówiłem o żadnym nowym zwiazku :) Rozumiesz pojęcie samotne życie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
Atmo....a coś więcej o plusach skopania Ci dupy?;) a tak po prawdzie....wiem, że to koleżanka, ale czy uważasz, że zdrada to jest ten wlaśnie sposób żeby zapchac te braki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
Atmo....a coś więcej o plusach skopania Ci dupy?;) a tak po prawdzie....wiem, że to koleżanka, ale czy uważasz, że zdrada to jest ten wlaśnie sposób żeby zapchac te braki??? no i jeszcze...gdyby tak chcieć próbbowac życia z innymi,,,to nie starczyłoby nam czasu ani by życ, ani by zbudować coś fajnego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
Atmo....a coś więcej o plusach skopania Ci dupy?;) a tak po prawdzie....wiem, że to koleżanka, ale czy uważasz, że zdrada to jest ten wlaśnie sposób żeby zapchac te braki??? no i jeszcze...gdyby tak chcieć próbbowac życia z innymi,,,to nie starczyłoby nam czasu ani by życ, ani by zbudować coś fajnego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo widzisz, widocznie ta duszyczka dobrze Ci życzy i nie chce, abyś był sam :) teraz pojawi się kolejka chętnych chętnych na ..., właśnie, na co? :P pisz dalej, z miłą chęcią poczytam 🌻 oczywiście li tylko jako Twoja wierna i oddana fanka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
Osobiście myśle, że czujemy, że to właśnie ta osoba kiedy spełniamy się z nią właściwie dla swych potrzeb. Kiedy jest rozwój. Kiedy są braki, tak, wtedy zaczynamy myśleć i szukać....tylko, że zdrada jest najłatwiejszym rozwiązaniem ,ale nie rozwiązuję niczego. Poza tym nie mamy żadnej pewności, że kolejny partner spełni wszystko o czym marzymy. To utopia. W ten sposób możnaby gonic cale zycie. Dojrzałe podejscie do związku zakłada obecnośc jego braków i wad. oraz wspólna pracę by związek był coraz lepszy, coraz pełniejszy. A jeśłi nie udaje się nic zmienić?hmm...cóż, jeśłi jest miłość to raczej nie ma zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potworne koleżanka nie koleżanka nie mogę patrzeć na to, jak krzywdzi swojego męża i siebie też ale co mam zrobić? uświadomić go? wtrącać się? nie powiedziałam jej wprost co o tym myślę, wiem, że nie powinni być razem, natomiast nie ma we mnie misji zbawiania świata na siłę, wbrew czujejś woli a co do próbowania, kosztowania ja zadałam pytanie, czy warto? czy też nie? wg mnie nie warto, choć niezbyt wielką mam skalę porównawczą, jestem od kilkunastu lat w związku i nawet przed - nie skakałam z kwiatka na kwiatek, co nie oznacza, że byłam niewinną istotką :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
rozumiem tak po prawdzie, rozumiem. Nawet zakładając, że wiemy jak być powinno, że nie powinniśmy ranic, oszukiwac, tylko odejsc....to w prawdziwym życiu mało kiedy jest tak jak powinno. Ja miałam dwie znajome zdradzające. Jedna zdradzała dla wrażeń. Kochający ją mąż oszałaby z rozpaczy gdyby się dowiedział. Ona szukała nowych doznan w seksie, Adrenaliny. Druga miała męza alkoholika, była jego ofiarą, a facet na boku, pomógł jej to przetrwać. Analogicznie do autorki tego wątku. Przy nim poczuła się wreszcie kobietą, nie ofiarą i...odeszła od kata. i teraz, czy jedna zdrada jest lepsza od drugiej?czy należy różnicować? Atmo, to tak a props ujmowania kontekstu, specially for u:)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszemy dalej :) No i stało się, jest związek, legalny, kościelny, a jakże. Żyją sobie, pracują i po jakimś czasie....no, co wymyślimy ? O ! mam ! On wyjeżdża do pracy, do Anglii, na ten przykład. I pracuje, pieniądze przysyła, kartki, sesemesy, czasem dzwoni, że kocha, tęskni i takie tam kawałki. Mijają tygodnie, miesiące, kasa przestaje przychodzić, bo robotę stracił, kartki też, wreszcie sms, że nie wraca, że poznał fantastyczną...że rozwód nie, bo co Bóg połączył...itp, itd..., ale nie wróci. I nie wraca. Co żona przeżywa, pisać nie trzeba. Po dwóch latach otrząsa się, dochodzi do siebie. Poznaje kogoś, coś zaczyna iskrzyć, chce normalnie, legalnie, ale nie ma kontaktu z byłym, choć formalnie aktualnym. Pewnie po wielu staraniach faceta by odnalazła i rozwiodła się z nim. Ale nie zrobiła tego. Związała się z drugim. I teraz pytanie - kogo na stos ? Kto kogo zdradził ? Kto złamał umowę małżeńską ? To historia, jakich wiele. W oryginale była ona, nie on, wyjazd do Niemiec, nie do Anglii, bogaty, stary Herr Niemiec, a nie fantastyczna... Napisałem o Anglii, bo teraz tam wszyscy jadą, a historia zdarzyła sie parę lat temu, i żeby nie było, że po kobietach jadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tak generalnie, to po co jest ten temat? Bo ja chyba nie bardzo rozumiem sensu jego zalozenia i istnienia... To, ze nie kazdy zdradza z nudow albo ciekawosci jest raczej oczywiste. I nie trzeba tego tlumaczyc, udowadniac, czy na ten temat dysput prowadzic. No chyba ze autorka zwyczajnie musi sie tlumaczyc przed sama soba. A ze komus w 4 oczy wstyd sie przyznac, to na kafe sie anoniowo wypowiada :]. A tak pozatym, to gdzie sie podziala autorka topicu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
ja sądzę, że autorka topicu poczuła rozgoryczenie, bo zdradzających jednoznacznie się piętnuje. Ona chciała nam pokazac kontekst zdrady co tez uczyniła. I teraz właśnie o tych kontekstach rozmawiamy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszczuplała o 20 kg. Może przez to stała się mniej ponętna, może bardziej. Nie wiem. Musiałabyś ją sama obejrzeć i ocenić. To jest do zrobienia ;) Tej Pani na A... po co jest ten temat? - bo ja mam ochotę sobie trochę popisać, a mój własny fan-club poczytać moje pisanie.;) Poniatno ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś był taki topik p.t. Co zdradą nie jest. Myślę, że ze mną to nie byłaby zdrada tylko doświadczenie naukowe ;) Teraz coś o zmianach w związku, potem o małżeństwie. Otóż zmian w związku muszą chcieć obie jego strony. Wspólnie dostrzec potrzebę, sens zmiany i chcieć tej zmiany. Człowiek może zmienić się tylko sam, tzn, mnie nie zmieni nikt, mogę to zrobić tylko ja sam, gdy będę chciał. Jeśli nie zechcę, można mnie tylko zgiąć, albo złamać. Jeśli jedna strona zmiany nie chce, to kicha, nic się nie zmieni. Jesli facet przestanie kochać kobietę, to naprawić może tylko kran. Jak będzie chciał i humor miał. I na odwrót. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potworne
doświadczenie naukowe..:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
No i dostałam to szersze spojrzenie od was także. Dzięki. Spodziewałam się, że będzie więcej opluwania, ale nie było. Dziwne. Chyba dlatego, ze nie trafili tu ludzie albo bardzo młodzi - bo oni są najbardziej pewni swoich poglądów i tego, że ich nie zmienią, albo starsi, ale w szczęśliwych związkach - no cóż, syty głodnego nie zrozumie. A skoro już poruszono kwestię miłości - u mnie już dawno jej nie było i nie ma, a jednak nie zdradzalam wcześniej z uwagi na... światopogląd, wierność zasadom itp. I wiecie co? ŻAŁUJĘ!!! Bylabym wolną kobietą dawno temu. może nawet trafiłabym na "swojego" fajnego faceta, chociaż Komiczne mi takiego nie życzył. Może i miał rację, że nie zasługuję. W końcu zdradzałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×